Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Kocie pogaduchy i pytania do Fundacji - ciało obce w kocie

fuerstathos - Pią 11 Sty, 2008 15:52

Ciało obce w kocie http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70856

Kazia napisał/a:
A ja mam taka propozycje.
Poiniewaz to jest kolejny bardzo podobny przypadek, polkniecia/utkniecia czegos, zakonczony smiercia kota.
Czy nie moznaby podwisic watku o takim tytule
"Cialo obce w kocie"
lub podobnym odzwierciedlajacym o co chodzi.
Z zacytowana wypowiedzia lekarza, ktora wytluscilam.
I z podwieszonym tym wlasnie watkiem, Stefanaka, watkiem sylwiah2 i jeszcze byl co najmniej jeden zakonczony smiercia kota, kot polknal jakas mocna nitke krawiecka.
Zeby kazdy, kto stanie w obliczu podobnej sytuacji, wiedzial, czym to grozi, czego nalezy sie domagac od wetow, jak postepowac.
I zeby kazdy zrozumial, ze tu sie liczy glownie czas.

kasha napisał/a:
Zjadł w jednej sekundzie hihi, teraz leży pod drzwiami i zabija czas snem do następnej dokładki :lol:
Jej, jak on się przyzwyczaił że na nim leży kupa szmat :ryk: leży teraz na chodniczku-drapaczku, a na nim kocyk koci i kocyk polarowy :lol: wcześniej uciekał momentalnie gdy czymś próbowałam go nakrywać :lol:

Rozmawiałam dziś z panem doktorem, który operował Stefka, pan jest po osiemdziesiątce i ma na pewno ogromne doświadczenie, powiedział, ze jak kot nie je nic przez 3 dni to jest to znak że należy się domagać by go przecięto i sprawdzono co mu jest, bo samo przecięcie to nie jest wg. niego jakaś tam operacja, operacją jest grzebanie i szycie we flaczkach.
Ostrzegł także, że jeśli jakiekolwiek leczenie nie przynosi skutku to trzeba się szybko skonsultować z innym lekarzem bo takie czekanie możę się skończyć źle dla zwierzątka.

Pan Edward to naprawdę skarbnica wiedzy, lubi się nią dzielić, sam opowiadał nam o różnych przypadkach ze swojej praktyki i naprawdę bardzo chętnie dzieli się swoją wiedzą :lol: Można go słuchać godzinami - to mówiłam ja, niedoszła pani weterynarz :lol:


http://forum.miau.pl/view...der=asc&start=0

http://forum.miau.pl/view...hlight=#1464660

Pozostalych watkow nie umiem znalezc.

Pierwsze objawy wskazujace, ze jelita moga byc niedrozne:

Wymioty bez biegunki
Wymioty w ciagu kilku minut po zjedzeniu czegokolwiek.
Odmowa jedzenia przez 2-3 dni.
To wszystko przy braku kupy, wlasnie brak biegunki i w ogole stolca wskazuje, ze nie jest to zwykla niestrawnosc.


Co robic, jesli u kota wystapia podobne objawy?

Po pierwsze, trzeba pamietac, ze LICZY SIE CZAS.
Kazda doba zwloki to powstawanie/rozwijanie sie stanu zapalnego jelit, a w dalszej kolejnosci watroby i trzustki. Lub zatruwanie kota toksynami, jesli stolec zalega w jelicie kilka dni. Zwykle zatwardzenie, trwajace dluzej niz kilka dni, moze byc dla kota smiertelne.

Domowe proby przepchania kota (tylko w 2-3 dobie, pozniej juz nie beda skuteczne lub kot i tak bedzie wymagal leczenia) to
1.Parafina w ilosci 5 cm co 3-4 godziny do monentu az wycieknie z kota tylem
2.Pasta na klaka w ilosci ok 5 cm co 3-4 godziny .

Po podaniu parafiny i/lub pasty mozna czekac na skutki nie dluzej niz dobe.
Jezeli w ciagu doby kot nie zrobi kupy i nie ustapia wszystkie wymienione objawy, jesli nie wroci apetyt, trzeba KONIECZNIE isc do weta.

Od czego zaczac "pojscie do weta" ?
Najlepiej zaczac od poszukania weta polecanego, dostepnego a naszej okolicy.

Zauwazmy, ze Stefanek byl leczony przez wetow przez kilka dni. Tylko ze calkiem nieskutecznie, nie zostala postawiona trafna diagnoza, nie zostalo podjete wlasciwe leczenie, ci pierwsi weci wcale mu nie pomogli.
Natomiast Stefanek stracil czas....czas, w ktorym jeszcze byla szansa na wyleczenie go. Dopiero po zmianie weta na polecanego zaczelo sie prawidlowe leczenie.

Jakich czynnosci/badan trzeba oczekiwac od weta przy podejrzeniu niedroznosci?

1. RTG z kontrastem.
ale...ja mam wrazenie, ze takie rzeczy jak siersc, foliowa torebka, anielskie wlosie, cienkie nitki, nie zostana zobaczone na RTG.
Poza tym...
"zwracanie kontrastu, parafiny i innych "ciężkich" cieczy jest bardzo, ale to bardzo niepokojące i może wskazywać na zatkanie lub ciało obce".

nawet, jesli nic nie wyjdzie na RTG.

2. Jezeli od pierwszych objawow minely juz 3-4 doby lub wiecej, dotychczasowe dzialania/leczenie nie przyniosly poprawy albo ta poprawa jest tylko czesciowa....jezeli ciagle nie ma pewnosci, co jest przyczyna, a niedroznosc NIE ZOSTALA WYKLUCZONA....trzeba zadac od weta otwarcia kota.

Jak postepowac z kotem po operacji na jelitach.

"Zacytuję może jeszcze w całości zalecenia pooperacyjne:
1. Odżywianie pozajelitowe conajmniej 3 dni (włącznie z wodą); Następnie wprowadzenie jedzenia i picia stopniowo od konststencji płynnej
2. Kontynuacja antybiotyku dożylnie w zależności od stanu pacjenta;
3. Ochrona szwów przed lizaniem - 10 dni - kubraczek;
4. Leki p/bólowe - w iniekcji - co 4-6 godzin - Torbugesic;
5. Dnia następnego konieczna wizyta u lekarza weterynarii"

marra - Nie 15 Sty, 2017 18:50
Temat postu: Kot zjadł wstążkę
Kilkanaście minut temu Gamiś uznała, że nie jest w stanie dłużej czekać na kolację i zjadła materiałową wstążkę (0,5cm szerokości i może z 20 długości). A właściwie chapnęła na raz, nie pozostawiając mi okazji na uniemożliwienie jej tego podwieczorku. Z tego co czytam w internecie nie jest to za ciekawa sytuacja, choć częściej problem dotyczy wstążek plastikowych... Co robić? Czekać i obserwować urobek? Może wjechać z parafiną (jeśli tak, to czy może być od jutra, czy czas szukać otwartej apteki?)? Może jakieś inne rady? :neutral:
einfach - Nie 15 Sty, 2017 18:58

Można dać parafina. Generalnie poczekać i jeśli nie wydali po 1-2 dniach to lecieć do weta, zrobić Rtg i inne badania, zobaczyć gdzie jest. Jeśli samo nie wyjdzie to chyba jedyne co zostaje to otworzyć kota :(
marra - Nie 15 Sty, 2017 19:05

Po troskliwym telefonie od Morri (dzięki!): jutro jedziemy do weta. Oby obyło się bez cięższych interwencji :(
Morri - Nie 15 Sty, 2017 19:16

bądźmy dobrej myśli :)
einfach - Nie 15 Sty, 2017 19:17

Trzymamy kciuki!!
marra - Pon 16 Sty, 2017 13:12

Nie spodziewałam się, że historia tak szybko się rozwiąże, ale na szczęście - tak się stało :)

Dziś rano pojechałam z Gamisiem pod Wieżę. Właściwie od razu przyjął nas dr Majka (nie bardzo miałam nawet okazję ponalegać na dr Starczewską, która zresztą i tak nie miała wolnych terminów). Uznał, że w tej sytuacji najlepiej jest po prostu poczekać, co będzie się z Gamisiem działo. Gastroskopia na tym etapie nie byłaby szczególnie zalecana - bo jak na kota to dość spore urządzenie i trzeba ją robić pod narkozą. Wywoływanie wymiotów też nie bardzo, bo wstążka nie należy do łatwych do zwrotu. Zrobiliśmy jednak zdjęcie RTG i choć wstążki widać nie było (bo z materiału), to wyszło na jaw, że Gamiś ma problemy z opróżnianiem kuperka. Podobno to nawet może być powodem, dla którego kot zjada nie do końca to, co powinien. W związku z powyższym, wróciłyśmy do domu z zaleceniem obserwacji zachowań i apetytu Gamisia, oraz z parafiną i Lactulosum na wspomaganie pracy Gamisiowych bebeszków.

Po powrocie do mieszkania od razu zaaplikowałam Gamisi parafinę, zostawiłam kiciom zaległe śniadanko i wyszłam do sklepu (kupić m.in. zapasy tej pierwszej, bo nie było jej zbyt dużo, a szykowałam się na conajmniej kilka dni walki). Całe szczęście, przed wyjściem spłynęło na mnie jakieś objawienie, polecające mi zamknąć przed kiciami drzwi od pokoi (zostawiając im dostęp jedynie do kuchni i korytarza). Nie spodziewałam się wprawdzie, że cokolwiek się w Gamisiu tak szybko ruszy, no ale na wszelki wypadek. Po około 40 minutach mojej nieobecności, wróciłam do mieszkania. Otworzywszy drzwi, buchnął na mnie niepowtarzalny aromat kociej kupy. Pomyślałam - okej, fajnie, czyli coś się zadziało! Zajrzałam do kuwety - niby jakiś tam bobek podkopany leży, ale w sumie nic spektakularnego. Skierowałam wzrok w stronę kuchni - okeej, tu już więcej widać. Najpierw mą uwagę przyciągnęły gustowne, brązowe mazy na całej długości stołu. Podążając za tropem, nie minęło dużo czasu, kiedy spostrzegłam sprawcę całego zamieszania. Nie, nie Gamisia. Wstążkę. Owiniętą wokół "szczebelka" oparcia krzesła. Tak, owiniętą na około. Prawie jakby Gamma próbowała zawiązać ją na supełek. Jak to zrobiła? Nie mam pojęcia. Dowiedziałam się jednak, że cała kuchnia umazana w kupie może być mimo wszystko powodem do szczęścia :D Zdecydowanie łatwiej byłoby wskazać, gdzie niespodzianki nie było (chyba tylko na lampie). Poza tym, na stole, krzesłach, blacie, kuchence, zlewie, podłodze... Nawet pionowo na lodówce! - ślady sunącego kuperka. W sumie cieszę się, że nie było mnie w domu podczas całego tego zajścia, bo na pewno przestraszyłyby mnie zmagania Gamisia - szczególnie, że z tego co wiem, pomagać kotu w takiej sytuacji za bardzo nie można - bo istnieje ryzyko uszkodzenia jelit... No, w każdym razie - Gamiś całą sytuacją szczególnie się nie przejęła, wsunęła tylko całe śniadanie na raz (zwykle trochę zostaje w misce nawet i do wieczora), a teraz na zmianę myje się (jest z czego) i obserwuje świat za oknem.

Podsumowując, cała przygoda zakończyła się zaskakująco szybko i na szczęście szczęśliwie :) Dziękuję wszystkim za okazaną troskę i porady!!!

Btw, co może być powodem kocich problemów z wydalaniem urobku (dieta - głównie sucha karma)? Można temu jakoś przeciwdziałać na przyszłość?

Morri - Pon 16 Sty, 2017 13:27

ooo, szybko poszło :good:

Co do problemów trawiennych, chyba odpowiedziałaś sobie sama: sucha karma to akurat najmniej szczęśliwy wybór :/

Eva - Pon 16 Sty, 2017 13:31

marra napisał/a:
Dowiedziałam się jednak, że cała kuchnia umazana w kupie może być mimo wszystko powodem do szczęścia


:: :: ::

marra napisał/a:
Btw, co może być powodem kocich problemów z wydalaniem urobku (dieta - głównie sucha karma)? Można temu jakoś przeciwdziałać na przyszłość?

można wspomagająco podawać siemię lniane (zmielone, wyrobione na glutka z wodą) lub np. pastę bezopet :ok: jeśli podajesz głównie suchą, ważne, aby dopijać kota, poprzez np. wystawienie wiekszej ilości misek z wodą w różnych częściach domu lub udostępnienie poidełka z wodą płynącą (koty lubią pić spod prysznica np. ;) )

marra - Pon 16 Sty, 2017 13:43

Bałabym się trochę przestawienia na np. codzienną karmę mokrą (teraz dziewczyny dostają 2x w tygodniu Catz Finefood), bo musiałabym kupić coś gorszej jakości (zwyczajnie nie byłoby mnie stać na inną opcję), a Myszki za młodości miały dość wrażliwe żołądki - choć kto wie, może im to już minęło. Siemię lniane brzmi ciekawie - może dodawanie trochę do jedzonka byłoby dobrym pomysłem? Jeśli chodzi o wodę, to w sumie nawet wydawało mi się, że sporo piją - często widzę obie przy miseczce, Gamiś dodatkowo lubi dopijać ze zlewu...
bukanor - Pon 18 Gru, 2017 13:47
Temat postu: Nie ma rzeczy, której kot by nie zjadł
Witam,

Nie wiem, czy taki temat już był, jeśli tak to nie mogę znaleźć.

Mam ponownie problem z Panem Krówczyńskim i szmatkami. Teraz problemem stało się nie sikanie na wszystko co szmaciane, ale zjadania wszystkiego co szmaciane.
W skrócie - nie ma materiałowej rzeczy w domu, której nie próbowałby zjeść, ewentualnie poszarpać na kawałki i zjeść/zanieść pod nasze łóżko.

Nie ma znaczenia, czy to skarpetka, rękawiczka, zmywak kuchenny, ręcznik kąpielowy, gąbka, czy koc. Porwie, poszarpie, zje (a przynajmniej będzie próbował).
Non stop giną gąbki kuchenne ze zlewu w kuchni, znajduję je po jakimś czasie w strzępkach (najczęściej pod łóżkiem), ściereczki kuchenne, gumki do włosów. Po prostu wszystko. Parę dni termu porwał mi z włosów gumkę (tak ściągnął, że nie zauważyłam) i w ostatniej chwili mu wyrwałam z paszczy, gdyż próbował ją zjeść.

W kuwecie znalazłam noszący ślady trawienia sznurek z drapaka.

O ile na początku było to nawet zabawne, obserwowanie jak wielki koc znika pod łóżkiem, albo jak próbuje przeciągnąć w szparze pod drzwiami - jednak obecnie mam wrażenie, że początkowo zabawa przerodziła się w jakąś obsesję, które może być dla niego niebezpieczna.

Uprzedzając zarzuty - żeby pochować zmywaki itp. Są już pochowane - ściereczki też, druciak - zamykane pod naszą nieobecność w szafce ze specjalnie na tą okoliczność zamontowanym zamkiem, którego nie umie otworzyć (jeszcze nie umie). Zmywak potrafi zniknąć w trakcie zmywania - człowiek zmywa - odwróci się po coś - z prędkością światła pojawia się Krów - w locie kradnie gąbkę i znika.

Do tego zaczął wchodzić do kibelka - nie pije wody z niego - tylko wkłada łapki do środka i bawi się wodą - chlapie sobie. Zamykanie tylko trochę pomaga - potrafi sobie otworzyć.

Nie wiem szczerze mówiąc - skąd takie dziwne zachowania u niego i co z tym zrobić :( .

domonika - Pon 18 Gru, 2017 14:04

Czy byliście z nim u weterynarza? Może kwestia zębów?
bukanor - Pon 18 Gru, 2017 14:21

Kot jest fizycznie zdrowy (oprócz epilepsji, na którą choruje). Niedawno był na przeglądzie technicznym, tydzień temu advocate dostał, więc robaków też nie ma.
Eva - Pon 18 Gru, 2017 14:52

a jakie leki dostaje na padaczkę?
Katarzyna - Pon 18 Gru, 2017 17:56

To wygląda na typową Pica czyli zjadanie rzeczy/przedmiotów, które do jedzenia się nie nadają.
To jest bardzo groźne. Moja przyjaciółka 2 dni temu pochowała ukochanego psa, który zjadł reklamówkę z Lidla (całą) oraz ponad 1 metr wykładziny dywanowej.....pies był duży, wilczór, ale nie udało się go uratować...
Pica czasem jest objawem bólu, złego samopoczucia.
Jeżeli kot jest przebadany, to dobrze by było skonsultować się z behawiorystą, chociaż przy padaczce może nie być nic w wynikach....
Próbowaliście podawać olejek konopny CBD? On się super sprawdza przy padaczkach i wielu zaburzeniach neurologicznych, działa też przeciwbólowo, jest drogi, ale legalny :) bez frakcji halucynogennej :)
Tutaj jest na pewno sprawdzony, podaje się chyba 1 kroplę dziennie na kota:

http://indorshop.pl/pl/sz...&submit_search=

Powodzenia :)

Morri - Pon 18 Gru, 2017 18:36

Coś mocno mi się wydaje, że albo go coś boli albo coś mocno frustruje. Jedno nie wyklucza drugiego. Z doświadczenia wiem, że poszukiwanie jakiejś przyczyny biologicznej czasem niestety oznacza, że trzeba się przejść po wetach, bo jeden niekoniecznie wszystko wychwyci...
bukanor - Wto 19 Gru, 2017 07:59

Krów żadnych leków na padaczkę nie dostaje, ponieważ jeszcze nie ma takiej konieczności.
Jak dotychczas miał dwa ataki, jeden bardzo silny , drugi lekki, oba dość mocno odległe w czasie - więc weterynarz (na Polance) zdecydował, że podawanie mu leków na tym etapie nie jest konieczne. Zalecenia obecnie to go nie denerwować, nie ekscytować i obserwować. Z jego otoczenia zostały usunięte wszystkie przedmioty który wywoływały u niego nadmierną ekscytację (nadmierną - czyli, aż się trząsł jak je widział, takie jak zabawki z piórkiem, wędki z frędzlami itp). Zostały mu inne zabawki - pełno myszek (bez piórek), piłeczki, kulki czy cokolwiek, czym chciał się bawić.
Krów jest kotem bardzo wesołym, wszędzie go pełno, pomysłowym, bardzo inteligentnym. Rozruszał dwa moje pozostałe kocury (Winyla i Diesela, które okres szaleństw mają już za sobą).
Nie zjada absolutnie wszystkiego - ogranicza się do rzeczy z materiału - zwłaszcza gąbek. Na widok żółtych gąbek aż się trzęsie. Obecnie nie kupujemy już żółtych gąbek, gdyż jak zobaczył żółte chociażby w siatce z zakupami to potrafił wyciągnąć paczkę, rozdrapać i zanieść sobie pod łóżko żółte - pozostałe kolory zostawiał. Obecnie nie ma w domu żółtych gąbek - więc kradnie wszystkie. Usuwam z jego otoczenia wszystko czym mógłby sobie zrobić krzywdę jakby zjadł.
Nosił dywaniki - ale wszystkie zostały usunięte przy ostatnim problemie z nim, kiedy załatwiał się na szmatki. Pod naszą nieobecność zostaje sam na sam z dużym kocem - na którym lubią spać Winyl i Diesel. Krów go nosi w zębach. Walczy z nim, kotłuje się, czasami udaje mu się wciągnąć Diesela w noszenie koca. Zdarzyło się, że po powrocie z pracy znaleźliśmy koc w korytarzu, zwinięty w kłębek w naszych butach i Krówa śpiącego w środku tego gniazda.
Do tego woda - druga rzecz na którą się trzęsie. Krów bawi się wodą. Podbiega, kiedy ktoś odkręca kran i łapie łapką strumień wody. Kiedy pralka lub zmywarka wylewa wodę, to biegnie i patrzy w odpływ, jak woda leci. Towarzyszy człowiekowi w łazience podczas mycia - siedzi na brzegu wanny i łapie krople wody. Regularnie wylewa wodę z miseczek, które mają rozstawione po domu. Kibelek odkrył niedawno - kiedy powylewał wodę ze wszystkich miseczek i chyba się zorientował, że tam jeszcze została woda, którą można chlapać.
Mam wrażenie, że problem jest natury behawioralnej - czegoś mu brakuje czy coś próbuje nam przekazać, a my nie wiemy co :( .

Eva - Wto 19 Gru, 2017 08:37

Mam także kotkę z napadami padaczkowymi.
U mnie, kiedy sprawa się zaczęła, szukałam weta, ktróy miał już jakąkolwiek wiedzę o tej chorobie, niestety nie jest łatwo o takiego..Obecne takim wetem w Poz jest dr Sobieralska w klinice akademickiej na ulicy Dojazd 30. Tak jak u ludzi, są lekarze ogólni i specjalisci, dr Sobieralska ma ogromne doświadczenie diagnostyczne.

U nas podstawowymi badaniami była morfologia w pakiecie geriatrycznym z oznaczeniem żelaza oraz z rozszerzoną T4 (tarczyca).

Epilepsja może bezpośredni związek z nadpobudliwością kota, moja Perła jest mocno rozchwiana, ma bardzo dziwne, skrajne zachowania. Stosujemy okresow różne środki wyciszające, od HTP do kropli ziołowych R.Organics, właściwie każde przynoszą wyciszenie.
Słyszałam też o skuteczności olejku konopnego, o którym pisze w postach powyżej Katarzyna.

Tak jak piszesz, jeśli to behawior, można poszukać po specjalistach i skonsultować kota, jeżeli dobrze kojarzę nazwisko, to na różnych kocich formach przewija się pani Beata Leszczyńska.

bukanor - Wto 19 Gru, 2017 13:23

Czyli to zachowanie może być związane z jego chorobą?? Tego nie brałam pod uwagę.
Eva - Wto 19 Gru, 2017 14:13

może, nie musi, najprawdopodobniej nie pozostaje bez wpływu.

w kwestii tarczycy np., którą oznacza się przy napadach padaczkowych, nadczynność lub niedoczynność, podobnie jak u ludzi, ma ogromny wpływ na nastrój i zachowanie.

Morri - Wto 19 Gru, 2017 16:43

To, co opisujesz Bukanor, wygląda mi też na odtworzenie całej ścieżki łowieckiej, ze szczególnym uwzględnieniem rozszarpana ofiary. Może (podkreślam - może!) jest tak, że jemu brak tego elementu w codziennej zabawie i sam go sobie realizuje, jak potrafi?
bukanor - Sro 20 Gru, 2017 14:05

Dzięki Morri. To też może być trop. Faktycznie, zanim coś ukradnie, najpierw jest czajenie, szybki skok, ucieczka z tym pod łóżko i dopiero tam następuje "zmielenie" gąbki w wióry. Wczoraj skoczył mi na włosy (znowu), porwał plastikową spinkę i zwiał z nią pod łóżko.

Moje dwa pozostałe kocury - Winyl i Diesel to już stateczne stworzenia. Winyl choruje i jest średnio skory do gonitwy. Z Dieselem urządzają gonitwy, kulają się, ale też na warunkach Diesela. Kiedy ma dość przerywa zabawę i Krów zostaje sam na polu bitwy. Kiedy my się z nim bawimy przerywamy zabawę za każdym razem kiedy zaczyna się za bardzo ekscytować. Nie przerywamy zupełnie, ale zmienimy jej tok - tak, żeby Krów nie popadł w nadmierne pobudzenie.

Podrzucę mu jakieś bezpieczne zabawki, które może spokojnie rozszarpać na kawałki i zobaczę jaki będzie efekt.

Obecnie też szukam jakichś informacji o możliwych zachowaniach kotów epileptyków. Jeśli macie jakieś godne polecenia strony to chętnie poczytam.

Morri - Sro 20 Gru, 2017 14:30

Bukanor, a spróbujcie kulę z papieru toaletowego uwiązać na wędce i pozwolić mu na nią polować w trakcie zabawy z Wami. Niech ją sobie potem rozszarpie do woli.
Czy te problemy nie zaczęły się wtedy, gdy zaczęliście mu ograniczać ekscytację? Czy to zupełnie nie ma związku?

bukanor - Wto 09 Sty, 2018 13:05

Kule z papieru niewiele dały.
Potem mieliśmy więcej czasu w Święta i bawiliśmy się z nim więcej niż zwykle. Dodatkowo byliśmy w domu, gdzie miał więcej kotów do towarzystwa i był zajęty gnębieniem innych kotów - czyli koniecznie próbował je przekonać do zabawy, z różnym skutkiem. Miał więc więcej bodźców, ale ścierkę ze zlewu i tak sobie ukradł. Po powrocie do domu ściągnął sobie koc z łóżka i uwił z niego gniazdo, porwał na strzępy nowa paczkę gąbek, ukradł szalik, który znalazłam dopiero po dwóch dniach.
Może po prostu ten typ tak ma i szukam problemu na siłę??

Neda - Wto 09 Sty, 2018 13:32

Jak czytam o jego zachowaniu, to też myślę, że taki niezwykły egzemplarz wam się trafił.

Cytat:
Obecnie nie ma w domu żółtych gąbek - więc kradnie wszystkie. Usuwam z jego otoczenia wszystko czym mógłby sobie zrobić krzywdę jakby zjadł.
Nosił dywaniki - ale wszystkie zostały usunięte przy ostatnim problemie z nim, kiedy załatwiał się na szmatki. Pod naszą nieobecność zostaje sam na sam z dużym kocem - na którym lubią spać Winyl i Diesel. Krów go nosi w zębach. Walczy z nim, kotłuje się, czasami udaje mu się wciągnąć Diesela w noszenie koca.


:lol: :lol: :lol:

choć, wiem , że to musi być uciążliwe i trzeba delikwenta pilnować, żeby się nie nażarł niedozwolonego :)

Morri - Wto 09 Sty, 2018 15:54

Bukanor, zupełnie szczerze: nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem.... A jakby miał karton do szarpania, to nie przestawi się na karton? Bo kartony chyba są najbardziej atrakcyjne w tym zakresie...
bukanor - Czw 11 Sty, 2018 18:04

Karton jest ekstra do chowania się w nim i wyskakiwania z niego na Diesela i Winyla. Kartonu nie rozszarpuje, ale jeśli jest jakiś w zasięgu to do niego znosi gąbki.
Wczoraj w nocy słyszę już prawie przez sen, że coś kapie. Zapaliłam światło - a tam krów znowu z gąbką. Taką nasiąkniętą i kapiącą. Przed spaniem zmywałam z kuchni, ale zdawało mi się, że gąbką schowałam do szafki. Kiedy Krów zobaczył, że idę do niego zabrać mu gąbkę porwał ją pod łóżko i gruczał, bronił i szarpał się z nią. Zabrałam mu ją i zaniosłam do kuchni - a tam szafka otwarta. Czyli czort opanował otwieranie szafki ze zmywakiem i ścierką kuchenną. Już Winyl jest inteligentnym kotem (opanował otwieranie zatrzaskiwanych pojemników na chrupki, garnków, brytfany, szuflad itp.) ale widzę, że Krów go przebija.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group