Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 14 Lip, 2015 01:36 Skadi
Skadi przeszła już długą drogę od zupełnie dzikiego kota do wielkiej miłośniczki mizianek Koteczka została odłowiona na sterylizację i nie miała gdzie wrócić. Podjęliśmy więc próbę oswojenia jej - od początku cechowała ją ogromna łagodność. Mimo początkowego strachu, nigdy nie ugryzła, nie podrapała, nie zawarczała
Dziewczyna wymaga jeszcze trochę pracy, ale już teraz jest wielką amatorką drapania pod bródką, po głowie i głaskania wszędzie, gdzie popadnie Już sama przychodzi na mizianki, oglądając się za głaszczącą ręką i wciska łepek w dłoń człowieka. Wszystko wskazuje na to, że Skadi nie miała wcześniej doświadczeń z ludźmi - wyciągnięta ręka kojarzy jej się tylko z pieszczotami
W domu tymczasowym mieszka z kotami, ale wyraźnie obawia się dorosłych i jest do nich nastawiona niechętnie. Maluchy za to ośmielają ją do zabawy
Ostatnio zmieniony przez saszka Wto 04 Sty, 2022 06:56, w całości zmieniany 8 razy
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 14 Lip, 2015 03:29
Cudowna jest i jakie ma śliczne zielone oczyska
A tak na marginesie, to jakiś wysp burasków w tym roku
Sama mam w końcu trzy takie cudowności na stanie
O rany, to ją widziałam podczas naszej pierwszej rozmowy? To naprawdę ona?
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 15 Lip, 2015 22:47
jaggal napisał/a:
O rany, to ją widziałam podczas naszej pierwszej rozmowy? To naprawdę ona?
Cudowna kicia Pamiętam jak siedziała schowana w norce. Niesamowite postępy
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 21 Lip, 2015 23:39
Co zostało zobaczone, już się nie odzobaczy
Mamy codzienny rytuał mizianka, na które Skadi biegnie ochoczo i korzysta całą sobą Jest kotem turlającym się pod ręką i dbającym, żeby każdy centymetr kota otrzymał wystarczająco dużo czułości Oczywiście na razie stojący człowiek wzbudza mieszane uczucia, ale wiem, że to tylko kwestia czasu Dla cierpliwego opiekuna, który pozwoli jej sobie zaufać, Skadi będzie oddanym pieszczochem Aż coś mnie chwyta za gardło, gdy widzę, jak bardzo odpręża się pod dotykiem ręki i nadstawia główkę do głaskania
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nic nie mów, pamiętam, jaka była jeszcze nie tak dawno... Te ostrożne kroki, nieufne przemykanie się przez pokój - i niemal całkowita przemiana, kiedy leżała na parapecie, a Ty ją głaskałaś. A teraz jest jeszcze lepiej... Niesamowita kota, niesamowity opiekun
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 22 Lip, 2015 00:34
Z tym parapetem to jest taka historia, że jeśli zacznę głaskać Skadi w jakimś innym miejscu pokoju, ona i tak biegnie na parapet i od razu wystawia tyłek do góry do drapania przy ogonku Ubzdurała sobie, że tam się miziamy i basta
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Z tym parapetem to jest taka historia, że jeśli zacznę głaskać Skadi w jakimś innym miejscu pokoju, ona i tak biegnie na parapet i od razu wystawia tyłek do góry do drapania przy ogonku Ubzdurała sobie, że tam się miziamy i basta
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 27 Lip, 2015 11:39
Opryski Imaverolem są działaniem bardzo zdradliwym - Skadi ma o to żal Pryskać się jednak musimy, bo niestety grzyb w natarciu Na szczęście kota mizianie kocha tak, że nie jest w stanie się mu oprzeć Wprost nie mogę w to uwierzyć!!!! Pod wpływem głaskania zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Podjęłam więc próbę brania na ręce - jest strach, ale po kilku próbach nie ma już paraliżu i prób ucieczki Oczywiście mimo, że nadal jest to dla Skadi stresujące, nie zniechęca jej do przyjęcia codziennej porcji głasków - oczywiście obowiązkowo na parapecie Ośmielam się myśleć, że Skadi będzie miziakiem nakolankowym
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17307 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 12 Sie, 2015 10:26
Przez tydzień byliśmy na urlopie i koty miały obsługę dochodzącą. Jako, że Skadi obawia się innych kotów, mieszkała przez ten czas sama w pokoju. To nie jest dobra opcja dla niej Zwłaszcza, że przed samym wyjazdem zaliczyła zdradziecką kąpiel w Nizoralu.... Pomału odbudowujemy jednak nadszarpnięte zaufanie Skadi stała się kotem w pełni obsługiwalnym - można ją wziąć na ręce - kuli się na nich, jak wtedy, gdy głaskałam ją po raz pierwszy. Staram się więc jak najczęściej pokazywać jej, że biorę na ręce po to, by podrapać pod bródką - co przecież kocha najbardziej na świecie - i sama bezpiecznie ją odstawiam, skąd wzięłam. Patrzy zdumiona szeroko otwartymi oczami po każdej takiej inicjatywie i już nawet nie ucieka, gdy wraca z rąk na podłogę lub ulubiony parapet. Teraz znów będziemy miały dla siebie więcej czasu, więc wypatruję kolejnych postępów
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]