|
Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania
|
Przesunięty przez: brynia Sob 10 Sty, 2015 10:41 |
Lara |
Autor |
Wiadomość |
Kata
Dołączyła: 22 Gru 2014 Posty: 57 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 09 Lut, 2015 10:05
|
|
|
Hehehe:) Teraz to żałuję, że też nie spróbowałam:) Ale tak mi było jej żal - zawsze taka niezależna, a tu nagle taka wystraszona bida zwinięta w kuleczkę...
W każdym razie, już wczoraj się ze mną bawiła wędką i to tuż przy mnie, więc jakiejś wielkiej traumy nie ma. Dzisiaj rano normalnie zareagowała na budzik - baczność na środku dywanu i jedziemy z laserkiem:)
Wstawiłabym jakieś zdjęcia, ale nie bardzo wiem jak... |
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
|
|
|
|
misiosoft
The Pasiuczers
Dołączyła: 24 Lut 2013 Posty: 4702 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23 Lut, 2015 15:50
|
|
|
cwaniara!! |
|
|
|
|
m_adzik
Dołączyła: 16 Paź 2014 Posty: 323 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 23 Lut, 2015 18:01
|
|
|
a jak tam Lary relacje z Katą? : ) |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17288 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 24 Lut, 2015 00:27
|
|
|
|
|
|
|
|
kikin
Dołączyła: 12 Gru 2013 Posty: 7938 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 24 Lut, 2015 07:33
|
|
|
|
_________________ Moje Tymczaski kochane Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta |
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 26 Lut, 2015 17:22
|
|
|
m_adzik napisał/a: | a jak tam Lary relacje z Katą? : ) |
Kata napisała, że były postępy, nawet spała kilka razy z Nią i nie płoszyło jej poruszenie nogami. Ale skończyło się to tego samego dnia, kiedy został włączony odkurzacz i ruszony transporter, który do tej pory stał niezłożony. Lara bardzo się zestresowała samym faktem ściągnięcia transportera ze stołu. Schowała się do szafy i siedziała tam cały dzień. Przez dwa kolejne dni chodziła na niskich nogach i do tej pory zachowuje się z rezerwą.
Przy zabawie jednak podchodzi blisko i zdarza jej się zapomnieć i np. położyć się na nogach, kiedy poluje na wędkę. W ogóle jakoś lubi nogi i jedne plastikowe klapki Katy - żadnych innych nie, ale te jedne uwielbia:)
Na dniach będzie próba obcięcia pazurków, więc pewnie też będzie foch...
Ale nie jest źle, bo Lara jest ciekawa tego, co Kata robi. Czasami przychodzi do łazienki tak sobie - posiedzieć, połazić, pozwiedzać kąty:)
Wg Katy przytulaskiem nie jest, ale może jeszcze kiedyś będzie:)
Ja wierzę w to, że będzie kiedyś super przytulaskiem |
|
|
|
|
Kata
Dołączyła: 22 Gru 2014 Posty: 57 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 01 Mar, 2015 17:58
|
|
|
Może i będzie miziakiem, bo odkąd zniknęła kołdra parę dni temu, codziennie pakuje mi się do łóżka na drzemkę:)
Lara zaliczyła mały wypadek - zsiusiała mi się na łóżko. W ten prosty sposób nauczyła mnie, że nie wolno mi robić sobie domowego spa i blokować łazienkę z kuwetą na tyyyle czasu:):):)
Więc kołdra i pokrowiec na materac są spakowane do prania chemicznego, a ja śpię pod kocem. W którym Lara się zakochała na zabój - chyba nawet bardziej niż w klapkach:)
Kocyk, saszetki Applaws, które uwielbia i duuużo zabawy wędką - to jest sposób na Larę.
Podczas zabawy zdarza mi się ją nawet głasknąć. Posyła mi wymowne spojrzenie, tak dla pozorów, ale nie ucieka, bawi się dalej. A czasami nawet specjalnie przechodzi koło mnie, żebym jej skradła głaska
Pazury nie obcięte - kolega, który miał mi pomóc, wystawił mnie do wiatru Zobaczymy, może dziś wieczór lub jutro się uda, bo już naprawdę trzeba. Mam podrapane ręce i nogi, a i Lary szkoda, bo jej niewygodnie. |
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 04 Mar, 2015 22:35
|
|
|
Jestem pewna, że będzie miziakiem
Tylko czasu, czasu Jej jeszcze trzeba.
Co do wpadki, to jestem zaskoczona, bo u mnie nigdy nic takiego nie miało miejsca, ale też zawsze do jakiejś kuwety miała dostęp, więc może rzeczywiście juz nie mogła utrzymać... |
|
|
|
|
Kata
Dołączyła: 22 Gru 2014 Posty: 57 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 12:35
|
|
|
OK, pazury nie obcięte. Lara wyrwała się z rąk koledze, zwiała za lodówkę, a potem była masakra.
Wydawało mi się, że lodówka stoi tak blisko ściany, że nie da rady tam się wcisnąć - myliłam się. Wplątała się pomiędzy druty, które dość mocno grzały, w miejsce, w które nie miała prawa się zmieścić. Natychmiast wyłączyliśmy lodówę, żeby się nie poparzyła.
Wyciąganie jej wymagało kombinacji alpejskich. Bałam się, że zrobię jej krzywdę, tak się zaparła - ale dałam radę.
Z obcinania pazurów nici, tak była przestraszona po wszystkim. Potrzymałam ją kilka minut na kolanach z główką pod moją pachą, żeby się uspokoiła, pogłaskałam - i odłożyłam do szafy, to jej najbezpieczniejszy kąt. Podłożyłam jej ulubiony smakołyk i byłąm pewna że do końca dnia nie będzie kota.
Po 2 godzinach Lara wyszła. Godzine jeszcze była trochę przestraszona, potem zaczęła pomiaukiwać, pomrukiwać, łasić się, przytulać...tyle miłości na raz, że zrobiłam się podejrzliwa.
Kat, co ty o tym myślisz?
Dla mnie to było takie zachowanie jak kotka w rui - nie wiem co mam o tym myśleć - ona u mnie nigdy ak się nie zachowywała.
A z pazurami - już sama nie wiem. Chyba pójdę do weterynarza. Chciałam jej zaoszczędzić stresu, ale nie jestem pewna, czy to nie wyjdzie jej bardziej na zdrowie... |
|
|
|
|
Eva
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Wrz 2014 Posty: 9091 Skąd: POZNAŃ
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 13:40
|
|
|
Kata, może pomógłby Ci ktoś, kto ma na co dzień do czynienia z Futrami niewspółpracującymi przy kocich zabiegach?
ja od dwóch miesięcy moim muszę aplikować różne tablety, bo się leczymy, i jestem wstanie mojemu 6 kilowemu Zeusowi, który do leków jest ewidentnie anty, podać do paszczy strzykawką metronidazol, przy którym się pieni jakby wścieklizny dostał kwestia braku oporów = zrozumienia, że to nie krzywda dla kota, tylko pomoc. i kwestia zdecydowanego podejścia + zabezpieczeń typu rękawice, owinięcie kota kocem itp.
jeśli chcesz, mogę spróbować Wam z tymi pazurami pomóc. |
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży. |
|
|
|
|
Kata
Dołączyła: 22 Gru 2014 Posty: 57 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 14:07
|
|
|
Jeśli masz czas i chęć to jak najbardziej, będę bardzo wdzięczna. Mnie się tak wydaje, że i mi i koledze zabrakło zdecydowania, nie tylko umiejętności... |
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 09 Mar, 2015 14:34
|
|
|
Obcięcie Larze pazurów w domu to wyzwanie. Mówiłam, ze może być z tym problem.
Mi się udawało to zrobić tylko razem z moorland, tzn. ja łapałam Larę, owijałam w prześcieradło z gumką i mocno przytulałam, a moorland obcinała.
Ale to też nie od razu. Dopiero jak Lara mi zaufała. Na początku pobytu u mnie Larze pazurki obcinał wet. Lara u weta to anioł. Wtulała się we mnie i wszystko można było z Nią zrobić. A jak wracałyśmy do domu, to raczej nie pamiętała już niczego i zachowywała się normalnie. Więc nie bałabym się tak bardzo wizyty u weta. Bardziej dla Niej stresujące jest łapanie i wkładanie do transportera. Ja zawsze wołałam Ją do łazienki (w której stał wcześniej przygotowany transporter), zamykałam drzwi i wtedy na małej powierzchni mogłam Ją szybciutko wziąć na ręce i włożyć do transportera, zanim się zorientowała, że chcę Ją tam właśnie włożyć. Jak czasami zobaczyła wcześniej transporter w łazience, to za nic nie chciała przyjść na wołanie
Ale zanim mi zaufała, czyli jak tylko trafiła do mnie, to łapałam Ją jak dzikiego kota, czyli zarzucając na Nią prześcieradło z gumką i wtedy razem z nim wkładałam do transportera.
Myślę, ze lepiej byłoby teraz jednak zabrać Ją na obcięcie pazurków do weta.
Tym bardziej, ze chyba za jakiś miesiąc i tak powinna być zaszczepiona, więc można by trochę przyśpieszyć to szczepienie i połączyć z obcięciem pazurków.
Ja oczywiście również mogę pomóc w obcinaniu pazurów, ale myślę, ze szybciej będzie u weta.
A co do tego zachowania po wyciąganiu zza lodówki, to może ta sesja u Ciebie na kolanach spowodowała, że Lara skojarzyła sobie Ciebie z bezpieczeństwem.
Lara jest skomplikowana, trudno Ją rozgryźć...
Rui na pewno nie ma, bo była wysterylizowana jeszcze jako kociak - miała ok 6-7 miesięcy, gdy była sterylizowana.
U mnie pod koniec pobytu często była taka gadatliwa, rozmruczana i łasząca się. I sama pchała się na kolana. I często wkładała mi głowę pod pachę. Może pomyliła Ciebie ze mną, dlatego przyszła się połasić
Albo może szukała u Ciebie pocieszenia po tych przeżyciach... |
|
|
|
|
Kata
Dołączyła: 22 Gru 2014 Posty: 57 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 11 Mar, 2015 11:19
|
|
|
W każdym razie - zostało jej to na dłużej, bo od zeszłej niedzieli codzinnie dostaję od niej porcję miłości:) Nawet mruczando się pojawia...
Oczywiście jak ma dość głaskania strzela mnie łapą. Ponieważ mam całe ręcę już podrapane, nasyczałam na nią za tę łapę. Śmieszny sposób, ale przynajmniej teraz dziewczyna miarkuje się trochę, zanim mnie drapnie |
|
|
|
|
|
| |
|