Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Sro 19 Sty, 2022 19:39
chemioterapia kota
Autor Wiadomość
soki 

Dołączyła: 04 Maj 2016
Posty: 58
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 18:43   chemioterapia kota

Stoimy przed bardzo ważną decyzją.

Plastuś (teraz Zoidberg), który z nami mieszka, miał wykryty nowotwór złośliwy. (więcej informacji dotyczących przebiegu choroby tutaj ) Właśnie doszedł do siebie po drugiej operacji - amputacji tylnej łapki. Ma się dobrze, zaadaptował się do 3 łap, bawi się z Nieszczęściem, ma apetyt - generalnie wszystko jak trzeba.

Z tym że wyniki drugiej histopatologii są złe - nowotwór zajął węzeł chłonny, więc jest prawie pewne, że będą przerzuty. Aktualnie jeszcze żadnych nie wykryliśmy, ale jesteśmy umówieni na usg płuc, badanie kardiologiczne i krwi. Oraz, jeśli nie będzie przeciwwskazań, na pierwszą chemioterapię.

I tu właśnie tkwi dylemat, ponieważ nie jesteśmy pewni, czy chcemy ją stosować.

Leczenie byłoby przeprowadzone w klinice dr. Wąsiatycza na Mieszka I - wiemy, że w Poznaniu nie ma onkologa z prawdziwego zdarzenia, ale tam tę terapię wykonują, a nas ani materialnie ani logistycznie nie stać na leczenie w innym mieście.

Wiemy też, że ma to być głównie forma leczenia paliatywnego z dużą ilością niewiadomych - bo MOŻE zniszczyć pozostałe komórki rakowe, ale MOŻE też zupełnie nic nie zmienić. Kot MOŻE czuć się potem lepiej, ale MOŻE też dużo gorzej.

Obawiamy się też kwestii finansowych, bo już do tej pory na wszystkie badania i operacje poszło ok.3000 zł i pomału kończą nam się źródła pieniędzy.

W internecie krążą też różne historie - że kot wziął 2 tury chemii i wyzdrowiał, albo że był na niej przez 3 lata non stop (!) i zmarł.
Nie wiemy czy w tym kontekście nie byłoby lepiej po prostu dać Zoidowi pożyć w spokoju tyle, ile mu zostało... (może to brzmieć bezdusznie, ale po utracie 4 miesiące temu pierwszego kota na FIP i po dwóch ostatnich miesiącach codziennej walki z nowotworem człowiek nabiera perspektyw.)

Dlatego proszę o zabranie głosu wszystkich, którzy mieli styczność z chemioterapią kotów - jakie były koszty, jak długo trwała, co ze sobą niosła i jakie były efekty? Opinie na temat naszej sytuacji, które pomogą nam podjąć decyzję są również mile widziane.

Miau.
 
 
agusiak 

Dołączyła: 17 Maj 2015
Posty: 1744
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 19:21   

Wypowiem swoje zdanie. Kot cierpiąc podczas chemioterapii nie będzie myślał "To wszystko dlatego abym wyzdrowiał". Będzie po prostu cierpiał nie wiedząc dlaczego :(
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 19:24   

agusiak napisał/a:
Wypowiem swoje zdanie. Kot cierpiąc podczas chemioterapii nie będzie myślał "To wszystko dlatego abym wyzdrowiał". Będzie po prostu cierpiał nie wiedząc dlaczego :(


Tak samo uważam...
Strasznie to smutne, ale musicie przede wszystkim zapewnić komfort kotu.
Lepsze krótsze życie bez bólu, niż dłuższe, ale pełne cierpienia...
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 19:52   

Zgadzam się z dziewczynami, choć nie mogę zrozumieć, czemu takie cholerstwa imają się młodych organizmów :(
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Chitos 

Dołączyła: 05 Cze 2015
Posty: 3127
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 19:54   

A czy przy tego typu nowotworach jest w 100% pewne że będą przerzuty?
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 20:55   

Z tego, co się orientuję to przerzuty są właśnie cechą nowotworu złośliwego... W odróżnieniu od formy niezłośliwej. Chyba, że mnie już pamięć zawodzi :hm:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
MISIEK 
Misiek

Dołączyła: 17 Kwi 2016
Posty: 2300
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 21:09   

Nic nie wiem na temat kociego raka, ale mogę powiedzieć coś na temat ludzkiego. Cierpienie, ból i stany depresyjne. O ile człowiek może sobie wmawiać, że to dla siebie i rodziny to u kota będzie trudno o zrozumienie. Moim zdaniem ludzie powinni pomagać zwierzętom w cierpieniu, a nie je przedłużać. Oczywiście najtrudniejszą decyzję muszą podjąć opiekunowie czterech łapek.
 
 
soki 

Dołączyła: 04 Maj 2016
Posty: 58
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 21:12   

Tak właśnie jest.

Ale pytanie o tyle trafne, że z różnymi typami raka różnie bywa. Bo mięsak jest bardzo złośliwy, ale w przypadku, kiedy usunie się go chirurgicznie zanim dosięgnie układu limfatycznego jest szansa na całkowite wyleczenie.

W naszym przypadku jest już być może za późno :(

Jeszcze jedna wątpliwość: Czytałam, że chemia w przypadku zwierząt wygląda inaczej niż u ludzi - nie ma na celu ratowania życia za wszelką cenę, a właśnie podniesienie komfortu zwierzęcia. Stąd, podobno, koty znoszą ją dobrze i 80% opiekunów kotów po chemii twierdzi, że zrobiłoby ją ponownie (statystyka wzięta skądś z internetów).
 
 
soki 

Dołączyła: 04 Maj 2016
Posty: 58
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 21:13   

Cytat:
Oczywiście najtrudniejszą decyzję muszą podjąć opiekunowie czterech łapek.


W tym wypadku trzech ;)
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2732
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 23:03   

Nie wiem, co Wam poradzić. Nie mam wiedzy na ten temat. Jakąkolwiek decyzję podejmiecie, jesteśmy z Wami.
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
catta 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 497
Skąd: Wlkp.
Wysłany: Nie 31 Lip, 2016 23:24   

Trzymam kciuki za Plastusia :hug: .
Coś co mogę polecić, co na pewno nie zaszkodzi a może pomóc to radiestezja, a konkretnie wahadło Graviola. Wiem, że niewielu wierzy w takie rzeczy, ale to nie boli a kotku może pomóc, bez względu na to czy zdecydujecie się na chemioterapię, czy też nie. Warto po to wahadło sięgnąć.
Wiem, że stosują też zioła doustnie, ale z racji, że Plastuś już miał ingerencję chirurgiczną, to komórki rakowe już mogły się rozsiać, dlatego wahadło będzie chyba lepsze.
Gwarancji nikt Wam nie da, ale spróbować dodatkowo możecie.
Mam z tym wahadłem doświadczenie - dobre.

Można też spróbować Wahadło Reishi i nasz polski wrotycz (z tym ostrożnie, bo jest trujący - musi być odpowiednio rozcieńczony)- oba mają działanie przeciwnowotworowe.
_________________


Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 01 Sie, 2016 01:41   

soki napisał/a:

Jeszcze jedna wątpliwość: Czytałam, że chemia w przypadku zwierząt wygląda inaczej niż u ludzi - nie ma na celu ratowania życia za wszelką cenę, a właśnie podniesienie komfortu zwierzęcia. Stąd, podobno, koty znoszą ją dobrze i 80% opiekunów kotów po chemii twierdzi, że zrobiłoby ją ponownie (statystyka wzięta skądś z internetów).

pytanie, czy faktycznie dobrze znoszą, czy też nie okazują, że coś je boli :hm:
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Pon 01 Sie, 2016 07:54   

dodam też coś od siebie..

ja bym spróbowała, raz. będziecie widzieli, czy leczenie przynosi efekty, czy pogarsza stan Plastusia.
jeśli będzie polepszenie - jest szansa. jeśli pogorszenie, wtedy będzie można podejmować dalsze decyzje..

przykro mi strasznie, że Plastusia i Was to spotkało :hug: trzymamy wszystkie łapki za dobry obrót spraw. Nadzieja odchodzi ostatnia.
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 01 Sie, 2016 08:58   

:hug: :hug: :hug:
 
 
Longinus64 

Dołączył: 04 Sie 2016
Posty: 1
Skąd: Kutno
Wysłany: Czw 04 Sie, 2016 18:41   

Ja również trzymam za was kciuki.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]