Świetnie!
Oj Pani Sylwia będzie miała ręce i nogi pełne roboty nim Mały podrośnie, bo widać, szczególnie po wspinaczce na spodnie i pogoni za marchewka, że z Niego niezly Kombinator
Widziałem już u kotkamamrotka co niewidomy kot może, przede wszystkim może robić wszystko jak kot widzący, pewnie słuch bardziej rozwija się. Gacusiu mocno trzymamy za Ciebie kciuki i łapki, za zdrówko Twoje i Twój własny domek
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Tam-tamy
Jak wiadomo najbardziej zapracowane, zmęczone i wykorzystywane istoty na świecie to mężczyźni. Cokolwiek by nie zrobili, są zawsze zmęczeni. Stąd też preferowaną pozycją jaką Ślubny przybiera do zabaw z Gackiem jest pozycja horyzontalna.
- Gacek tak woli – mówi Ślubny.
Leży więc na materacu i dłońmi wyklepuje na brzuchu rytmiczne pluski jak na tam-tamach. Co poklepie, to Gacek przybiega, hyc na materac, hyc na brzuch i tam walczy ze straszliwym szponem, by po kilkunastu sekundach uciec gdzieś w kąt. Znowu odzywają się tam-tamy, hyc na materac, hyc na brzuch, walka i ucieczka. Tam-tamy, hyc-hyc, walka, ucieczka, tam-tamy… Ło matko ! Mnie to by już znudziło, a ci wciąż i w koło Macieju: tam-tam-hyc-hyc-rym-cym-cym-szast-prast i apiać od nowa.
No ale zmęczenie materii w końcu daje znać o sobie. Nie, nie. Nie u Gacka. U Ślubnego. W którymś momencie tam-tamy milkną. Zerkam – Ślubny obrócił się jak na rożnie i tam-tamy tkwią teraz między nim a materacem. Rusza jednak jeszcze dłonią, podrapuje paznokciem po materacu. Na odgłosy i na ruch Gacek podbiega, podgryza mu palce i odskakuje. Po jakimś czasie znowu zerkam – Ślubny już się nie rusza. Tylko Gacek biega na około – trochę mu nudnawo – więc co jakiś czas wskakuje na materac, przebiega ślubnemu po nogach-plecach-głowie i zeskakuje na posadzkę. Ten nie reaguje. Znać – Ślubny jest już w metastanie. Tzn. potem powie, że to była tylko chwila.
Ale i na Gacka przychodzi moment. Już nie biega. Kręci się tylko nieco wkoło, chodzi obok, szuka ale sam nie wie czego. W końcu również wskakuje na materac, siada przy dłoni Ślubnego, podgryza mu palce, ale z coraz mniejszą energią. Główka mu coraz częściej opada na bok. W końcu nieruchomieje przy ramieniu Ślubnego, złożywszy swoją główkę na zagięciu jego łokcia.
Hmmm… do klatki obu nie wsadzę, niech śpią więc tak razem.
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob 19 Sie, 2017 20:27
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Głupia psia gończa
„Głupia psia gończa” to nazwa prostej łączącej psa z gonionym przez niego zającem, lisem, sarną lub inną jego ofiarą. Charakteryzuje się tym, że pies celuje bezpośrednio w uciekiniera i jest to najkrótsza droga ich łączącą. Ale nazywa się głupią, ponieważ nie jest to najszybszy ani najpewniejszy sposób złapania uciekiniera. Innym sposobem prowadzenia pogoni jest kierowanie się goniącego w miejsca, gdzie przewiduje on, że za kilka chwil będzie znajdował się uciekinier. Albo w sposób wymuszający na uciekinierze zmianę kierunku ucieczki na inny, bardziej dogodny dla pościgu. W ten sposób polują na przykład wilki, likaony, hieny, czy lwy albo gepardy.
Gacek to mały ośmiotygodniowy koteczek o główce wielkości renklody. Wielkie więc było moje zdumienie, gdy podczas zabawy z marchewką na wędce zauważyłam, że gdy marchewka nie „ucieka” po prostej linii, Gacek nie goni ją „Głupią psią gończą”. Gacek jak gepard antycypuje gdzie za chwilę powinna być marchewka i kieruje się w to miejsce, a nie bezpośrednio na marchewkę! A czasami biegł równolegle do marchewki, lekko ją wyprzedzając, kierując natomiast głowę w miejsce, gdzie po podłodze turkotała marchewka. Bo powinniśmy jeszcze do tego pamiętać, że Gacek nie widzi marchewki, a jedynie słyszy jej turkotanie po podłodze.
Głupie psie gończe chowajcie się! Nadciąga super myśliwy Gacek!
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Spanie
Do tej pory Gacek spał zawsze w klatce. Z racji swojej choroby. Z racji bezpieczeństwa - by niespodziewanie nie podszedł np.: pod drzwi, gdy myślimy że śpi. Oraz z racji swojej mikrowielkości - by go de facto nie zgnieść. Nawet gdy z nami zasypiał, zwykle na nas, wówczas i tak go po jakimś czasie wsadzaliśmy do klatki.
Ale od paru dni uznaliśmy, że maluszek jest już coraz większy i może spać już poza klatką. Kładziemy się więc spać trzymając go na ręce i wypuszczamy dopiero położywszy się. Gacek zwykle jest jeszcze rozbiegany, ożywiony no i nie widzi, że już jest ciemno. Zrywa się więc z miejsca i biega jeszcze naokoło. W ciemnościach słychać, że tarmosi jakąś myszkę lub szczurka. Czasami zaturkocze piłeczka z groszkiem w środku. Od czasu do czasu wpadnie na materac, by potarmosić i rękę. W końcu jednak nawet i on uznaje, że czas iść spać. Wskakuje wtedy mi na piersi i kładzie się przy szyi. Jeżeli jest zmęczony i czuje się czysty, wówczas śpimy tak aż do przebudzenia. Czasami w nocy spadnie mi pod boczek. Budzę się wtedy czując gorącą grzałeczkę pod pachą. Jeżeli jednak Gacek odczuwa potrzebę bycia czystszym, zaczyna wylizywać sobie łapki, łapkami wycierać pyszczek, gryźć i lizać brzuszek. Przy tym się wierci, kreci, obraca, a w wyniku tego wszystkiego zsuwa niżej, i niżej, i niżej. Aż kończy gdzieś na moim brzuchu i tam zasypia. A ja pod nim.
Kółeczko św. Antoniego i inne sztuczki kociaka
Gdy byłam mała, moja Babcia zawsze mówiła, że jak coś się zgubi, należy poprosić św. Antoniego o pomoc, a na pewno się znajdzie. Gacek w ferworze zabawy bywa, że zgubi zabawkę. Wtedy nie prosi o pomoc św. Antoniego, a zaczyna chodzić w kółko, aby wpaść znowu na zgubioną rzecz. Czasami w tym samym celu biega zygzakami lub kręci ósemki. Zwykle znajduje zgubę. Czasami jednak nie wpadłszy na nią przejdzie o pół centymetra obok, nie będąc w stanie jej zauważyć. Wówczas zmartwiony zaczyna popiskiwać – „może ktoś mi pomoże !”.
Raz czy dwa zdarzyło mu się nie móc odnaleźć klatki. Dokładnie, to zaczął biegać popiskując i nie reagował na podsuwną zabawkę. Domyśliliśmy się, że może chce do klatki. Gdzie po wsadzeniu od razu wszedł do kuwety i… zrobił to, co koty zwykle robią w kuwecie.
Dziecięcą przebiegłość okazuje również czasami, gdy zbliża się pora spania. Tzn. opiekun jest już gotowy do spania, a Gacek ma jeszcze chęć na baraszkowanie. W takich chwilach biegnie schować się do kącika – może go tam nie znajdziemy. Wbiega za drzwi. Albo w kąt między framugą, a materacem. Albo siada w rogu pokoju i nieruchomieje. Beakuje mu jeszcze w łapkach tabliczki z napisem „Nie ma mnie, jestem niewidoczny”.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]