Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 14 Lis, 2017 02:23
Po piątkowej wizycie u weta, zapaliło się światełko w tunelu. Będziemy przygotowywać chłopaka do rekonstrukcji odbytu. Fachowy rzut oka doświadczonego chirurga i usłyszałam: albo wszystko wróci do normy albo nie zyskamy nic. Więc nie mamy nic do stracenia. Najpierw jednak trzeba doprowadzić do porządku okolice.
Weterynarze orzekli, że odbyt Kadłubka zarasta nadżerką i niechybnie on sam się do tego przyczynia ciągle pucując językiem to miejsce. Biję się w piersi. Aż dudni. Bo naprawdę nie brałam pod uwagę, że on się w tym miejscu myje... Wiecznie zastawałam go umazanego w kupie, jakby w ogóle nie zwracał na to uwagi... Przy mnie też nigdy nie zapuszczał się z myciem w te rejony, choć ogólnie bardzo dba o higienę... Wytyczne są takie, że kiedy można chodzi w pieluszce, a kiedy nie można - w kloszu. Już po pierwszej dobie izolacji od języka efekt był spektakularny Nie ma więc wątpliwości, że jednak pucowanie się odbywało A ja, durna, zakładałam, że koty się z kupy nie myją Na swoje wytłumaczenie mam jedynie tyłki moich własnych kotów wystawiające mi się w razie potrzeby do mycia.... Ale tu już musiało stać się tak, że sama je tego nauczyłam, najwyraźniej...
Tymczasem Kadi rozgościł się w domu, przestał ganiać inne koty - chyba sobie już wszystko poustalały? W weekend zabrałam go na oglądanie TV do wyrka. Chyba mu się spodobała ta zachęta, bo dziś zastałam go tak:
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 03 Gru, 2017 23:53
Mam za sobą osobiście czas totalnej beznadziei, jeśli chodzi o opiekę nad Kadim Do zabiegu, który miałby jakoś poprawić okolice odbytu, musimy sprawić, by nadżerka nie była taka zaogniona i nie krwawiła. Weterynarze stawiali, że Kadi niechybnie liże się po kuprze i stąd ciągłe podrażnienie. Jednak powodem jest ciągle kupa. Dwa tygodnie walczyliśmy o ponowne ustabilizowanie kupsztali. I mamy jakie takie sukcesy. Kadi zasadniczo robi kupę raz na dobę - trochę to trwa, ale przynajmniej nie jest już tak, ze leci cały czas. I mamy całkiem już przyzwoite bobki. Może więc wreszcie światełko w tunelu nie zgaśnie, jak już bywało.
Tymczasem chłopak już całkiem wsiąkł w domowe życie - uwielbia spać w ten sposób:
Zaufał już mi też na tyle, że zmiana pieluchy trwa minutę. Jak nie krócej! Tak pięknie współpracuje
Ogólnie też widać, że czuje się znacznie, znacznie lepiej
Zaliczyliśmy też ponowne rtg z kontrastem - tym razem podanym doodbytniczo, by uniknąć zatkania. Jelito jest prawidłowej grubości!!!!! Co prawda jego powierzchnia nie jest tak gładka, jak być powinna... Ale nie spodziewajmy się cudów... Nie po 5 latach chodzenia w takim stanie
Aha, o jednym jeszcze nie pisałam, a może widać to na filmiku - Kadi miał kiedyś złamany palec u przedniej łapki - jeśli przyjrzycie się dokładnie - widać, że nie jest prosto zrośnięty.
boże, ile ten kot przeżył bólu i przez jak długi czas...
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 06 Gru, 2017 00:49
No więc... pieluchę zmieniamy mniej więcej tak:
Jak widać, to ja przedłużam sprawę
A przytulamy się tak (bo przecież nie samą kupą Kadi żyje )
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Sro 06 Gru, 2017 09:21
Kurcze nigdy nie zakładałam kotu pieluchy i mam nadzieję, że nie będę musiała. Ale ten typek chyba nawet to lubi. A to są zwykłe pieluszki dziecięce?
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 06 Gru, 2017 15:55
Tak zwykłe dziecięce - w tych okolicznościach brak ogona pomaga
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 16 Gru, 2017 17:23
Mamy stabilizację Jeśli w menu jest tylko mięso i Gastro, a także dbamy o to, żeby Kadi nie obżerał się naraz za bardzo, kupy są ładnie uformowane. Trzeba jednak bardzo pilnować, żeby nie podjadał innym kotom z misek - wystarczy, że podkradnie coś niedozwolonego i już oprócz normalnej kupy, będziemy też mieli sraczkowy armageddon.
Kadi niestety nadal chce rządzić w domu i wprowadza swym zachowaniem bardzo nerwową atmosferę wśród kotów. Bo o ile one przyjęły go bardzo przychylnie, o tyle on się po prostu bezczelnie na nie sadzi :o
Jeśli chodzi o relacje z człowiekiem, Kadi ma do mnie bezgraniczne zaufanie - mamy pełną współpracę, barankowanie i wylewne powitania, kiedy wracam do domu. Przemo jednak go nie lubi i nie ma mowy o tym, by cokolwiek przy nim zrobił. Kadi to z pewnością czuje, bo stara się go omijać Przykro mi okropnie, ale Przemo zawsze się denerwuje, gdy jeden kot przegania inne.
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 28 Gru, 2017 01:57
Tuż przed świętami zabrałam Kadłubka na kontrolne badania krwi. Wszystkie parametry w normie. Poza jednym. Stosunek albumin do globulin zaniżony... Niemal zeszłam na zawał, choć dr Sobieralska podkreśliła, że może to mieć związek z biegunką, która przed badaniem znów się pojawiła. Do laboratorium poszła prośba o określenie miana przeciwciał koronawirusa, by wiedzieć, czy możemy mieć do czynienia z FIP, czy nie. Wyniki mogły być dopiero w przyszłym roku... Ale przyszły dzisiaj!!! Miano prawidłowe! <1:1000
W dniu, kiedy dowiedziałam się o tym stosunku albumin do globulin, przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli... Na czele z tą, że mogę mieć mniej czasu, niżbym chciała, by Kadłubek czuł się kochany Ale szybko postanowiłam, ze będę się martwić dopiero po kolejnych badaniach, jeśli wykażą, że naprawdę jest CZYM się martwić
Bo sam Kadi nie wygląda jakby cokolwiek mu dolegało
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 28 Gru, 2017 12:27
Jaki zadowolony kocio
Morri jesteś wspaniała, że wyrwałaś go z tego życia na wolności!
Jeszcze żeby biegunki nie powracały.
Trzymamy kciuki!
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17269 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 05 Sty, 2018 03:44
Cynamon, dzięki
Czy jestem zadowolonym kotem?
Jako, że biegunka co jakiś czas się jednak pojawia, kąpanie całościowe niestety też jest czasem konieczne... Wcześniej radziliśmy sobie z suszeniem przy pomocy ręczników, ale teraz, zimą, za bardzo boję się, żeby jeszcze nie przypałętało nam się jakieś zapalenie pęcherza, czy inne cholerstwo. Kadi, jak zwykle, stanął na wysokości zadania, udowadniając, że ufa całkowicie i bezgranicznie
Dodam tylko, że po każdej kąpieli, Kadi jest bardzo zadowolony - rozmruczany i barankujący niemal non stop
Ttłeczek faktycznie biedny, ale sam Kadi wygląda jak okaz zdrowia i szczęścia. Gdyby ktoś zobaczył go tylko od frontu, to nawet przez myśl by mu nie przemkło, z jakimi problemami na codzień i Wy i Kadłubek się zmagacie.
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]