Przesunięty przez: saszka Czw 30 Sie, 2018 19:21 |
Javier |
Autor |
Wiadomość |
BEATA olag
Wiek: 52 Dołączyła: 17 Sie 2014 Posty: 4939 Skąd: Piątkowo / Poznań
|
Wysłany: Wto 28 Lis, 2017 14:43
|
|
|
Niesamowite, ma piękną panienkę na wyciągnięcie łapki, która zachęca go do zabawy i nic? Ach te kociaste... |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Wto 12 Gru, 2017 10:46
|
|
|
Niestety, piękna panienka Kornelia przestała Javiera zachęcać do zabawy, zaczęła natomiast syczeć i nieustannie warczeć, gdy ten tylko znajdzie się w jej okolicy. Chłopak natomiast szuka towarzystwa, a z powodu ewidentnej odmowy współpracy zarówno ze strony Kornelii jak i Majka - zaczepia co się da, najchętniej dywaniki i koce - szarpie, walczy, turla się i gryzie. Przestał podchodzić do miziania, za wyjątkiem czasu okołomiskowego, a wyciągniętą do głaskania rękę paca z impetem. Okazał się naprawdę pełnokrwistym Hiszpanem... Jest bardzo narowisty, skoczny i pełen energii. Kiedy wpada w zabawowy amok zachowuje się jak młody nieokiełznany byczek wypuszczony z zagrody - czysta radość i żywiołowość. Niestety, to właśnie jest zapewne powodem stanowczego schodzenia mu z drogi przez pozostałą dwójkę. A że w nieopamiętanym szale zdarza mu się zapolować i skoczyć na Kornelkę, to efekt jest dla niej nieciekawy; najgorsze, że zdarza jej się też warczeć na mnie... Jej może pomoże obróżka, a Javierowy temperament próbuję rozładować zabawami ze mną.
|
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Wto 02 Sty, 2018 16:05
|
|
|
Trudno o Javierze powiedzieć cokolwiek nowego... stan podwyższonego napięcia wprowadzony przez Kornelkę sprawia, że obchodzi ją szerokim łukiem. Z pewnością jest kotem towarzyskim i możliwe, że równie temperamentny towarzysz spełniłby jego zabawowe oczekiwania. Póki co musi mu starczyć człowiek z myszą na sznurku oraz dywaniki, koce i narzuty, z którymi nieustannie zaciekle walczy.
a przy tym wszystkim jest absolutnie urokliwym kotem...
|
|
|
|
|
Cotleone
Don Vito & co
Dołączyła: 11 Maj 2015 Posty: 2740 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 02 Sty, 2018 17:46
|
|
|
Jest prześliczny Przesłodki pycholek. |
_________________ Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett) |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Pon 15 Sty, 2018 12:10
|
|
|
Hiszpański byczek wczoraj po raz pierwszy przyszedł do mnie na kolana! To być może ekspresowy efekt obróżki i feromonowego dyfuzora, choć wolę myśleć, że to odpowiedź na moje intensywne czułe zaczepki chłopaka. Miziak to on jest jak się patrzy, a przy tym też i mały bandzior - potrafi pacnąć, gdy przypadkiem dotknie się go nie tam, gdzie można.
Próby zaczepek Majka i Kornelii wciąż spełzają na niczym, ten pierwszy się nie daje, a ta druga odstrasza go warczeniem, aż ściany się trzęsą... Pozostaje mysz.
|
|
|
|
|
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
|
Wysłany: Pon 15 Sty, 2018 16:35
|
|
|
Piękny z niego czort. |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17289 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 15 Sty, 2018 17:47
|
|
|
A figurę jaką ma! Idealny! |
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Nie 21 Sty, 2018 21:39
|
|
|
Javier jednak nie przepada za gośćmi... Kiedy w ubiegłym tygodniu odwiedziło nas Doświadczenie w osobie Morri, miałam nadzieję, że to zapach zwierzyńca, który ze sobą wniosła spowodował, że Javier prawie nie opuszczał kąta. Jednak przy wczorajszych gościach również nie okazał większej łaskawości.
Jedyne, czemu chłopak nie potrafi się oprzeć to żarełko... Kiedy za długo przygotowuję jedzenie, okłada mnie łapkami po nogach; nauczyłam się też mocno trzymać miseczkę, zanim postawię na podłodze, bo potrafi podskoczyć i wytrącić ją z ręki.
A że taki z niego łasuch, staram się go obłaskawiać podawanymi z ręki przysmaczkami, co przypłacam pogryzionymi palcami... Cóż, trzeba nam jeszcze sporo popracować zanim Javier nabierze większej delikatności. Na szczęście mizianie przyjmuje z lubością, a kiedy ma dosyć odskakuje jak wystrzelony z procy.
W namiotach baszy
Joga
I fotogeniczna kocia piękność
|
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Sob 03 Lut, 2018 23:10
|
|
|
Javier jest kotem bardzo zaangażowanym życiowo. Wszystko, co robi, robi z pasją. Zabawa wędką w jego wykonaniu wygląda niczym pojedynek ze stadem atakujących go agresorów, a finiszuje niemal zawsze rzutem na wyścieloną kocem podłogę i podtrzymuje walkę tym razem przeciw temuż kocowi - zawija się w niego, gryzie, drapie... Pogoń za laserkiem lub sznurkiem zawiera elementy ekstremalnego sportu ulicznego polegającego na odbijaniu się z impetem od ścian i przeszkód. Javier nie poluje - nigdy nie widziałam, żeby się przyczajał z charakterystycznym kręceniem kuprem - on po prostu atakuje z biegu.
Największa pasja życia objawia się jednak w temacie okołoposiłkowym. Już nie tylko przed podaniem dzierżę miseczkę z całych sił na wysokości niemożliwej dla niego do wytrącenia, ale podczas przygotowywania kociego jedzenia, muszę uważać żeby miseczki nie stały zbyt blisko brzegu blatu. Javier nauczył się podskakiwać z wyciągniętą łapką, którą albo ściąga miseczkę na podłogę, albo przynajmniej macza w jej zawartości. A kiedy już widzi, że posiłek za moment będzie mu wreszcie udostępniony, wykonuje taniec z obrotami i ptasim przyśpiewem, czasem są to istne piruety w powietrzu.
Zgrabność w niemal pełnej rozciągłości:
Słodki bandzior w całej okazałości:
|
|
|
|
|
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 03 Lut, 2018 23:15
|
|
|
Jak ładnie teraz wygląda |
|
|
|
|
Eva
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Wrz 2014 Posty: 9091 Skąd: POZNAŃ
|
Wysłany: Sob 03 Lut, 2018 23:44
|
|
|
Ale jakie wypasione kartonarium
|
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży. |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Pią 09 Lut, 2018 19:31
|
|
|
"Katronarium" (dobre ) trochę obciachowe, ale spełnia swoją funkcję. Trochę trudno sfotografować w nim Javiera, bo najczęściej używa go jako skrótu - przebiega środkiem, bywa że w pogoni za Kornelką.
Póki co, małe fotorelacja z codzienności, czyli jak to wygląda z wyżej wspomnianą.
Kiepskawe zdjęcie, ale ten języczek i świecące oczy mówią za siebie
Najczęstsza reakcja Kornelki na Javiera (syk proszę sobie dodać w wyobraźni):
Skok i przerażenie Kornelki
"Kogo by tu jeszcze zaczepić?"
Tak to sobie żyjemy...
Coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że przyczyna leży po stronie Kornelii (od dziś na Zylkene). Nie lubi go i już. Javier nie jest agresywny, raczej energicznie szuka zabawy. Robi też postępy w delikatnym obchodzeniu się z człowiekiem - ostatnio mnie już nie gryzie przy podawaniu ręką przysmaczków do pysia . |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Nie 18 Lut, 2018 20:53
|
|
|
Do aktualizacji ogłoszenia Javiera mam ochotę dodać informację:
dom z Kornelią: absolutnie nie
No zawzięła się mała franca i nijak nie jestem w stanie jej przekonać do Javiera. Ech..., a chłopak taki spragniony zabawy i towarzystwa!
Ostatnio sprawiłam im wędkę z dłuższymi piórami, które fajnie, "ptasio" łopoczą. Javier oszalał na jej punkcie. Niestety, strasznie trudno sfilmować to, co wyprawia, nie mówiąc już o dobrym zdjęciu. Te gonitwy, skoki, łapanie i zmykanie ze zdobyczą... cudo!
Cały jest cudny i mimo swojej szaleńczej energii jest też mega miziakiem.
|
|
|
|
|
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 20 Lut, 2018 03:06
|
|
|
Energia w nim ewidentnie czeka na wybawienie z kocim towarzystwem |
|
|
|
|
isia
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 272 Skąd: Koziegłowy
|
Wysłany: Sob 03 Mar, 2018 17:44
|
|
|
Domu, domu, domu z kotem chętnym do zabawy, kocich zaczepek i ganiania pilnie potrzebujemy! i z człowiekiem do miziania, drapania i gadania.
Javierowi energia nie gaśnie, ale gasną szanse na jej spalanie. Napięta sytuacja z Kornelkę weszła ostatnio w stan intensywniejszy. Po tym jak oberwała od Javiera po oczku (na szczęście już jest ok, ale było niewesoło), zamykam go nawet kiedy wychodzę tylko na chwilę. Serce mi krwawi, ale boję się zostawić ich bez nadzoru. Na noc zamykam się z kolei z Kornelią... Makabra.
Javier jest coraz bardziej tulaśny i ufny w stosunku do człowieka. Najbardziej cieszę się, że wydelikatniał w obejściu z jedzeniem - nie ma już mowy o wyrywaniu z ręki przysmaczków i gryzieniu przy tym w paluchy.
Przyplątały mu się niestety jakieś zmiany skórne... Dziś oddałam do badania wymaz, póki co smarujemy maścią i czekamy na wyniki, oby to nie było to, co myślę, brrrr...
Puchate Piękności w kąpielach słonecznych:
|
|
|
|
|
|