Pozy zaskakująco śmiałe jak na stan zdrowia. Byliśmy dziś na wizycie - Nenka dostała leki nas grzyba. Rodzik z kolei walczy z chorobą, już nawet nie pamiętam, ile to trwa Gardło zapuchnięte, smarki po pachy Mały dostał leki na odporność i na rozrzedzenie wydzieliny. Rodziku, wracaj do zdrowia kochany!
Kolejna wizyta za nami. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, dlaczego Rodzik smarka aż tak długo. Osłuchowo nie wygląda to tragicznie, ale gardziołko zapuchnięte, a mały świszczy jak wiatr halny. Dziś kończymy antybiotyk (3 tygodnie!) i próbujemy pójść w inną stronę - może to alergia... Zaopatrzeni w leki na alergię i leki rozrzedzające smarki leczymy pacjenta dalej. Rodzik pokonał dzisiejszą drogę w taksówce - wuja w pracy, a pani doktor przyjmuje w określonych godzinach. Oboje panowie taksówkarze życzyli Rodzikowi zdrowia
Dziękujemy bardzo! Rodzik właśnie zażył kolejnej inhalacji - piękny ziołowy zapach roznosi się po domu, a pacjent zniósł zabieg spokojnie. co prawda człowieki znowu prawie dostały zawału - niedługo będziemy chyba zamykać kociaste na czas naszego pobytu w kuchni / przy czajniku - kociaste myślą, że każde dotknięcie sprzętu kuchennego = papu.
Rodziucha nie przejawia po lekach antyalergicznych zbytniej ospałości, czyli jest ok czekamy na efekty.
Nenulka stała się kotem nie mogącym żyć bez człowieka... Nawet drzemka smakuje najlepiej na kolanach u dużych! Poza tym wiemy, że w języku strzeszyńskim Nena oznacza "Królewna" ( natomiast Rod znaczy "niepokorny").
Dla spragnionych wrażeń: Rod ogląda mecz Starcrafta:
Oj działo się u nas ostatnio. Ciotka i wuja padli oboje na przebrzydłe choróbsko, jedyną korzyścią z choróbska było to, że więcej czasu mogliśmy spędzać w domu z kochanymi futrzakami. Rodziuch generalnie nie bardzo lubi stan, kiedy nie leży na rękach u człowieka, rzecz jasna najlepiej wtedy, gdy do brzuszka wpadło co nieco pyszności Duży wuja stwierdził, że skoro nadchodzi Gwiazdka, należy ożywić dom okolicznościowymi pieśniami - w związku z tym chodził po domu z Rodem na rękach i śpiewał "Lulajże Rodziuniu". Niezbadane są stadia zakochania w kocie Rodziu natomiast charkoli, leki przeciwalergiczne nie pomogły za bardzo Rozrzedzamy smarki, robimy inhalacje, niedługo kolejna wizyta.
A co do Neny - Nena bardzo chciałaby podziękować tej super cioci, którą opiekowała się futrzakami w ostatni weekend! Nenuch co prawda bał się trochę i wstydziochał, ale docenił bardzo to, że takie fajne ciotki do nas przychodzą!
Kolejne wizyty za nami. Rodzik charczy i tego ukryć się nie da. Nie dały rady antybiotyki, leki przeciwalergiczne, więc zaczęliśmy działać z odpornością. Rod otrzymał trzy dawki leku na podniesienie odporności, nie jesteśmy niestety w stanie powiedzieć, aby przyniosło to jakąś niesamowitą poprawę Działamy dalej i martwimy się.
Dodatkowo od pewnego czasu można zauważyć, że Nenusia czasem chodzi trochę inaczej niż inne koty. Prawa tylna łapka jakoś tak skręca do środka, przy biegu Nenka czasem się poślizgnie i zaliczy wywrotkę. Boimy się, że może być to powikłanie po panleukopenii .
Nena miała zbadane łapki, odruchy są w porządku, obecnie filmujemy Nenkę, aby móc pokazać filmiki na najbliższej wizycie.
Pomimo paskudnych chorób Rodzio i Nenusia to dwa anioły... Ostatnio Nena spała całą noc na mojej kołdrze - przerwy zostały zarezerwowane na baranki. Kocia bezgraniczna miłość w czystej postaci!
Przez świąteczne zamieszanie, porządki, zakupy i jeżdżenie w kilka miejsc zaniedbaliśmy nasze wątki, za co bardzo przepraszamy! Od dziś nadrabiamy wszelkie zaległości.
Na początek trochę o walce z chorobą Rodzika. Nie widzieliśmy żadnej poprawy, także za poradą Pani Doktor pobrałam wydzielinę z noska Rodzika - po tygodniu czekania dostaliśmy wyniki. Antybiogram wykazał dwie paskudne bakterie - jutro dowiemy się, jakim potraktować je antybiotykiem. Dobór antybiotyku nie jest taki łatwy - na część Rodziu jest za mały, część działa tylko na jedną bakterię, część wymaga codziennych zastrzyków. Jutro dowiemy się, jaki należy podać lek. Teraz na pewno nasz przystojniak wróci do zdrowia!
Mamy już ustalone leki - Rod przez dwa tygodnie będzie dostawał syrop, który ma usunąć wstrętne bakterie. Syrop podajemy dwa razy dziennie - niestety Rodzik nie jest zachwycony nowym lekiem Ale wszystko robimy po to, aby nasz kawaler wrócił do zdrowia!
Kogo my tu mamy?
Dwa słodziarstwa - a ta mina Neny patrzącej na dużego wujka
Rodzik dzielnie przyjmuje syropek. Zawsze, kiedy widzi mnie ze strzykawką z lekiem, kładzie uszy i syczy. W takich sytuacjach pęka mi serce, ale to wszystko dla zdrowia. Za nami już prawie tydzień podawania leku, czyli można założyć, że za chwilę półmetek.
Rodzio ma taki rytuał - kiedy służba, tfu, ciotka i wujek kładą się spać, Rodzio przychodzi na ostatnią porcję mizianek. Wtulony w moje ręce mruczy jak oszalały, po czym kładzie się w nogach albo zeskakuje biegać z siostrą
Meldujemy ochoczo, że już tydzień podawania lekarstwa za nami! Każdy dzień przybliża nas do końca (mamy nadzieję) terapii. Rodzio śmiga jak szalony. Pokonuje trudności. Wskakuje w największe zakamarki. Atakuje inne koty, prowokuje je do zabawy. Wczoraj przygotowywałam mięsne przekąski dla naszej rezydentki, zupełnie nie wiem dlaczego nie zamknęłam drzwi od kuchni... Rod chapnął kawałek mięsa większy od niego i z najeżoną kitą uciekł pod stół. Chciałabym widzieć drugą istotę o tak zawziętym usposobieniu ...
Nena na również niezły charakterek, zwłaszcza jeżeli chodzi o umiejętność walki o mięsko Ale oprócz charakterku jest przede wszystkim najcudowniejszą kocią kruszynką, którą dane było mi się zajmować. Nic nie opisze uczucia, kiedy ten mały koci bączek wskakuje na kanapę i domaga się pieszczot. Oczko Nenki jest w trochę gorszej kondycji - zakraplamy, a pannę miziamy.
Skończyliśmy podawanie syropu dla Rodzika. Według oceny pani doktor, najprawdopodobniej bakterie zostały wybite, tylko skąd to charczenie... Najprawdopodobniej czekają nas poważniejsze badania, które pomogą stwierdzić, dlaczego Rodzio tak bardzo charczy.
Prosimy bardzo o kciuki i wsparcie w tej sytuacji!
Pomimo paskudnych chorób najpiękniejsze na świecie czarne rodzeństwo nie ustaje w zabawach i rozkochiwaniu w sobie człowieków. Zapewniają nam codzienne przytulasy, mokre całusy, udreptywanie przy zasypianiu. To najlepszy pakiet antystresowy, jaki można sobie wyobrazić!
Królewna Zambezii, Nenka pięknisia:
I nie opuścisz mnie, mimo sierści?
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 15 Sty, 2018 18:44
Ale piękne Gremlinki
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Piękne, chociaż przyznam szczerze, że dosyć charakterne, ale w jaki uroczy sposób. Rodzio po zastrzyku wzmacniającym trochę posyczał, ale chłopak wie, że to dla Jego dobra. Poza tym dzisiaj mieliśmy salon manicure-pedicure i tylko rezydentka prawie odgryzła nam głowy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]