Alicja baaaardzo dziękujemy, mam nadzieję, że fotorelacja przyniesie nam tyle szczęścia co w przypadku Ameli!
Zdjęcia wszystkie są super rzeczywiście te naj już Ala wrzuciła, ale jeszcze jedno artystyczne wymaga naszej uwagi...
@airam dostaliśmy dość sporo smaczków od Mikołajów i faktycznie nie są one dla Chudego - przy okazji zwrócimy je do siedziby, a może znajdzie się też coś na wymianę. Chudy nie dostaje smakołyków - lecz ta sytuacja była wyjątkowa i sprawdziło się to najlepiej... Bo jest już niemałym głodomorem.
10.01 stycznia byliśmy na kontroli u weterynarza. Obecnie wyniki krwi stabilne, waga 4,7kg . Stan zdrowia Chudego pozwolił na szczepienie, kolejna dawka za 3 msc wraz z wizytą kontrolną. Rudy jak zwykle chillout podczas USG.
W sobotę kocurek trafił do szpitalikowej klatki. Przyjął to świetne z relacji wolontariuszek. Ale czekam na relacje od dyżurnych. Mam nadzieję, że uda się socjalizacja Chudego. Trzymam kciuki za mojego tłustego rudzielca, który skradł moje serducho. Kocham, buzi :*
Moje ostatnie zdjęcie Chudego z galerii:
Chudy kilka dni temu został przeniesiony z klatki do woliery - może teraz swobodniej się poruszać. Co więcej.. do woliery mieści się człowiek.. człowiek, który może się koło niego położyć. Człowiek, który może Chudego miziać. Człowiek, któremu nasz rudasek może położyć się blisko nogi ❤
Woliera jest lepsza od klatki, to fakt. Ale gdyby Chudy miał swojego własnego opiekuna, w swoim własnym domu, choćby tymczasowym, miałby więcej szans na pobycie z dwunożnym.
Czasem jest nieco spłoszonym misiem.. ale miziania nie odmawia.. szybko odpala traktor, kiedy czuje ludzki dotyk i rozluźnia się.
Chudy dobrze znosi kroplówki - co prawda trochę się wierci, ale przy odpowiednim przytrzymaniu i mizianiu, cierpliwie czeka, aż kroplówka się skończy.
Apetyt mu dopisuje, lubi rozmawiać z wolontariuszką, która akurat szykuje dla niego jedzenie.
A teraz kilka ujęć Chudego, jakością może nie porywają, ale na początek dobre i to, by pokazać, jak nasz dzielny Skarb otwiera się na człowieka <3
A to zdjęcie zostało zrobione podczas zabawy z naszym Loganem, który już szczęśliwie znalazł swój dom na zawsze Chudy bawił się w chowanego. I także czeka na swojego człowieka
Za Chudego - a raczej Rudego, bo po powodach oryginalnego imienia zostało już tylko, na szczęście, straszne wspomnienie - trzymamy kciuki tak mocno, że się bardziej nie da (nawet, jak się zrobią niebieskie). Nie mogę się doczekać spotkania kocurka na dyżurze szkoleniowym (optymistycznie zakładam, że nastąpi bez przeszkód) - włączyć się w opiekę nad Nim to zaszczyt i nie ma w tym cienia przesady.
Na marginesie, chociaż czytając temat, ryczy się jak przysłowiowy bóbr - jednocześnie, cudnie jest widzieć "przemianę" z dalszych zdjęć w stosunku do tego, co było na początku (i w środku, i...).
Chudy okazał się być miziakiem
Potrzebował trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowego otoczenia i nowych ludzi, ale w sumie od początku dawał znać, że głaskanie, zaraz po jedzonku jest dla niego ważne.
Już od dawna nie chowa się po budkach. Teraz, jak dyżurna się ociąga i już ją słychać, ale jeszcze nie widać to staje przy wejściu do woliery i zaczyna nawoływać
A gdy jest najedzony i zadowolony to chętnie ucina sobie drzemkę na kolanach dyżurnej delikatni głaskany
dziś kontrola u weterynarza wiec zobaczymy co tam w kotu słychać
Ze względu na ogień w życiu zawodowym (pracuję dzisiaj 15 dzień z rzędu i jeszcze przez kilka dni lepiej nie będzie ) chwilowo rzadziej bywam w szpitaliku, ale postaram się co nieco o Chudym napisać. Zaznaczam jednak, że nie są to absolutnie najświeższe informacje i koleżanki-dyżurne na pewno je uzupełnią
U Chudego występują nawracające problemy z łzawiącymi oczkami, czasem z ich mrużeniem. Nie ma jednak pewności, czy oczka są problemem samym w sobie. Z uwagi na stan kocurka krążymy w trójkącie okulistyczno-oddechowo-stomatologicznym - być może problem stanowią zęby, które nie są w najlepszym stanie. A może to wciąż konsekwencje śrutu wepchniętego w nozdrze naszego robokota?
W trakcie wizyty 19.02 pani weterynarz zasugerowała, że źródłem dolegliwości mogą być niedrożne kanaliki nosowo-łzowe - to one odprowadzają bowiem łzy z oczu do nosa. Przyczyn takiego stanu może być kilka, lecz u Chudego zachodzi obawa, że przez wepchnięty do noska śrut powstała tam tkanka bliznowata. Oczywiście, istnieje zabieg udrażniający kanaliki nosowo-łzowe i wcale nie jest to aż taka rzadka procedura, jeśli jednak faktycznie narosła tam tkanka bliznowata, udrożnienie może być bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Istnieje także zabieg rekonstrukcji kanalików nosowo-łzowych. Osobiście spotkałam się z tym tematem tylko raz w życiu - 2 lata temu kotek mojej mamy również mierzył się z nawracającym łzawieniem oczu spowodowanym niedrożnymi kanalikami. Z uwagi na to, że były one ekstremalnie cienkie dr Rother uprzedzała, że zabieg udrożnienia może się nie powieść. Wspomniała wtedy o rekonstrukcji kanalików, jednak zastrzegła, iż oni nie wykonują tego zabiegu ze względu na wysokie ryzyko ekstremalnie ciężkich powikłań - operacja polega na umieszczeniu plastikowej rurki w kocim policzku Było to jednak dwa lata temu, co w weterynarii oznacza dwa lata świetlne, więc niewykluczone, że dziś zabieg ten wygląda zupełnie inaczej.
Obecnie kocurek odstawione ma krople do oczu, a w jego "menu" widnieją wciąż leki na nerki i suplementy podnoszące odporność. Kontynuujemy ponadto co wtorkowe kroplówki.
Oprócz tego Chudy ma się znakomicie Z powodzeniem zalicza kolejne etapy kociej socjalizacji, domaga się atencji nawet gdy jest już po godzinie głasków. Sam przychodzi się tulić i coraz chętniej bawi się kocimi zabaweczkami. W międzyczasie okazało się, że odchudzamy go w złą stronę, a cyferki na wadze zamiast maleć to rosną. Żarty z jego imienia powoli stają się nieśmieszne, gdyż kocurek naprawdę musi schudnąć. U przeciętnego kota 1 kg nadwagi odpowiada 15 kg nadwagi u człowieka, a Chudy - choć nie wygląda - to jednak ma już troszkę lat i musi dbać o stawy
U Chudego za serce chwyta mnie zawsze widok jego noska - wyraźnie widać, w które nozdrze wepchnięty był śrut dziurka ta jest powiększona i jakby lekko zdeformowana. Mam nadzieję, że nie pamięta już jak bardzo cierpiał i jak się bał W siedzibie dostaje mnóstwo miłości, żyje w przytulnie urządzonej wolierze i chciałabym, by jego pamięć obejmowała głównie te kwestie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]