Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Sob 09 Mar, 2024 22:31
TEIDE
Autor Wiadomość
3łapcie 

Dołączyła: 24 Lis 2020
Posty: 301
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 17 Mar, 2024 16:51   

W piątek odbył się zabieg Teide. Wbrew pierwotnym założeniom, guz z łapki został usunięty w całości, a to dlatego, iż pani dr onkolog uznała, że guz się zmniejszył! W takim wypadku nie może on być mięsakiem, a więc wycinanie go z marginesem nie jest konieczne. Wycięty guz pojechał na badanie histopatologiczne. W klinice powiedziano mi, że wyniki powinny być do dwóch tygodni, jednak od kilku wolontariuszy słyszałam, że trwa to raczej 3-4 tygodnie.

Teoretycznie powinnam świętować, jednak doświadczona przeżyciami Teide nie pozwalam sobie nawet na ostrożną radość. Czekam na wyniki badania histopatologicznego i dopóki nie zobaczę ich na papierze to nie robię sobie nadziei.

W trakcie zabiegu zostały również pobrane próbki z guza na nerce i węzłów chłonnych. Właśnie w tej chwili wybarwiają się one na szkle, po czym onkolożka obejrzy je pod mikroskopem. Wybarwienie różnymi barwnikami powinno odpowiedzieć na pytanie, jakie komórki znajdują się w aspiracie. (Zgodnie z moich researchem, aspirat to próbka pobrana w trakcie biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej celowanej pod kontrolą usg. Nie dam sobie jednak za to ręki uciąć ;) ). Pani onkolog prawdopodobnie obejrzy rzeczony aspirat jutro lub we wtorek, dzięki czemu natychmiast powinniśmy się dowiedzieć, co to były za zmiany. Na wtorek na 15:00 umówione jesteśmy na wizytę kontrolną.

O ile biopsja odbyła się pod kontrolą usg i wiązała się z kilkoma nakłuciami igłą, o tyle wycięcie guza z łapy było już znacznie większym przedsięwzięciem - zrobiła nam się z tego operacja. Teide ma opatrunek założony od nadgarstka aż do łokcia, co znacząco utrudnia jej poruszanie się. Nie ma wątpliwości, że leczenie onkologiczne jest dla niej teraz najważniejsze, a ze względu na nerki nie możemy Teide tak beztrosko poddawać znieczuleniu - okazję do wycięcia guza należało więc wykorzystać. U sprawnego kota obciążenie rozkłada się mniej więcej w 60% na przednie łapy i w 40% na tylne. Teide jednak tylnymi łapkami się tylko podpiera, zaś powodzenie jej ruchomości zależy od przednich. Unieruchomienie tej jednej przedniej łapki oznacza więc dla niej aż 35-40% mniej sprawności. Teide zdarza się więc przewrócić w kuwecie lub wpaść do miski. Daje radę jednak wskoczyć na łóżko, a to ważniejsze, niż wypadek przy piciu czy siusianiu ;)

Po zabiegu przepadła wypracowana dietą harmonia w jelitkach. Pierwszy raz od tygodni Teide jest wzdęta jak balon, produkuje bączki i miękkie placki. Z drugiej strony ważne, że w ogóle zaczęła się załatwiać od razu po zabiegu. Podobnie jak po amputacji łapy u Fridy modliłam się w duchu: „niech siusia, chociażby i pod siebie, ale niech siusia!” Teide szybko odpowiedziała na moje modlitwy i dzisiaj rano miałyśmy mokrą pobudkę.

Poza tym Teide zdaje się być w dobrym humorze. Chętnia wystawia brzuszek do masowania i wyciąga ciałko podczas głaskania. Zaczyna mruczeć od razu, gdy położę się koło niej, nie muszę nawet jej dotykać, chętnie się myje i leży blisko kaloryfera, który dla niej rozkręciłam w ramach zasady 3C - cicho, ciemno, ciepło.

Już we wtorek o 15:00 kontrola u pani onkolog. Dam znać od razu po rozmowie z nią!



 
 
Nuria 

Dołączyła: 18 Paź 2016
Posty: 610
Skąd: Poznań

Wysłany: Wto 19 Mar, 2024 07:22   

Trzymamy kciuki za dobre wieści i ściskamy mocno :hug:
 
 
3łapcie 

Dołączyła: 24 Lis 2020
Posty: 301
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 30 Mar, 2024 13:52   

Teide jest kotem o wielu przezwiskach, jednak ostatnio najczęściej występuje jako apacz-sapacz. Niczym pełnokrwista przedstawicielka tego walecznego plemienia, Teide potrafi zaciekle bronić się i walczyć o swoją wolność (nawet jeśli jest to obrona przed głaskaniem i wolność od przytulania). Sapacz to z kolei jej alter ego, które dochodzi do głosu po obaleniu muru niechęci. Teide głośno mruczy, sapie, ślini się oraz tuli do mojej ręki i nie odpuszcza, póki nie zaśnie przy mnie.
Nie jest kotkiem łatwym w kontaktach, a już na pewno nie nakolankowym miziakiem. Trzeba wyjść jej naprzeciw, uszanować jej granice i jednocześnie nie odpuścić. Przede wszystkim zaś robić to regularnie, zanim zdąży zapomnieć, że już mi zaufała.

W kwestiach zdrowotnych trwa męczące oczekiwanie. Pani onkolog obejrzała pod mikroskopem próbki pobrane z nerki oraz węzłów chłonnych. Nie znalazła w nich nic atypowego, więc postanowiła wysłać ten materiał na dalszą, pogłębioną cytologię. Powiedziała, że pobrała ponad 20 próbek i w przy takiej ilości raczej coś by zauważyła, gdyby zmiany były rakowe. To daje nam powiew ostrożnego optymizmy.
Z guzem na łapce sytuacja rysuje się nieco inaczej - zdaniem pani dr mógł to być mięsak. Podczas zabiegu okazało się, że łatwo odpreparował się od ścięgna, co daje nadzieję, że - nawet jeśli to mięsak - to nie pozostawił nic po sobie i nic nie odrośnie.

Wyniki cytologii i histopatologii powinny przyjść w przyszłym tygodniu, maksymalnie na początku kolejnego.

Rana na łapce Teide goiła się wzorowo, pozabiegowe zaostrzenie w jelitach też opanowałyśmy w ciągu tygodnia. W ostatni poniedziałek Teide wybrała się na ściągnięcie szwów. Po spotkaniu ze skalpelem znów przez dwa dni miała gorszy apetyt, w końcu jednak jej miłość do świnki zwyciężyła. Wygolone lewe przedramię wygląda na dramatycznie chude, czekam więc niecierpliwie, aż futerko odrośnie.

Rana na łapce sprawiła, że nie mogłyśmy chodzić na fizjoterapię. Skoro jednak goi się ładnie, Teide już wkrótce wróci do machania paputami i łapania równowagi podczas balansowania
 
 
3łapcie 

Dołączyła: 24 Lis 2020
Posty: 301
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2024 15:50   

Kochani, życie znów podkłada naszej wojowniczce nogę :? Wygląda na to, że guz na łapie odrasta :placz: Pojawiła się też plama na górnej granicy nosa, która rosła i w końcu zmieniła się w strupek. Nie czekając na wyniki histopato, umówiłyśmy się do pani onkolog. Wizyta jutro o godzinie 14:00.
Przyszły wyniki cytologii, które jednak nie rzuciły zbyt wiele światła na sytuację Teide - potwierdziły, że stan węzłów chłonnych jest reakcją na inne czynniki (np. stan zapalny czy nowotwór).

Wiem, że wszyscy już nie raz trzymaliście kciuki za Teide, ale proszę o to po raz kolejny. Gdyby trzymanie kciuków było dyscypliną olimpijską, Koci Pazur wygrałby w przedbiegach :) Cieszę się, że losem Teide przejmuje się tyle osób - dopytuje o nią moja rodzina, przyjaciele, Agnieszka, która ją odłowiła, koledzy z pracy, a nawet lektorka angielskiego :p Ściskam też wszystkie koleżanki wolontariuszki, które znoszą moją nieustającą histerię i panikę, razem ze mną analizując zdjęcia łapki i noska.

Przykro mi, że znacie Teide tylko od strony jej problemów zdrowotnych. Jest naprawdę piękną, inspirującą kociczką, od której można się wiele nauczyć. Mnie zaś najbardziej pociesza fakt, że Teide jest szczęśliwa - a tego jestem pewna, gdy beztrosko wyciąga się na łóżku lub zasypia tak głęboko, jakby chciała odespać wszystkie lata niespokojnego snu na wolności.

Dam Wam jutro znać, co usłyszę od pani onkolog!
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2739
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 05 Kwi, 2024 18:41   

Cały czas trzymam kciuki! Jestem z Wami całym serduchem.
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
Estel 
Cat Lady

Wiek: 35
Dołączył: 24 Lip 2015
Posty: 53
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Kwi, 2024 01:49   

Czekamy niecierpliwie na info, Teide głaszczemy (gdy ma ochotę).f
_________________
"Icicle, icicle, where are you going? I have a hiding place, when spring marches in..."
 
 
3łapcie 

Dołączyła: 24 Lis 2020
Posty: 301
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Kwi, 2024 22:41   

Potrzebowaliśmy cudu, ale się nie wydarzył. Szykowaliśmy się do walki, ale jej nie będzie. To, co mamy, to 2 miesiące, z których wyciśniemy absolutnie wszystko, co najlepsze.

Teide odbyła dzisiaj wizytę kontrolną u dr onkolog. Tak, jak przypuszczałam, mamy wznowę guza na łapie. Pani dr jest przekonana, że gdy spłyną wyniki badania histopatologicznego guz ten okaże się mięsakiem. Nie będziemy jednak walczyć z tym problemem, ponieważ zanim mięsak zdążyłby narobić szkód w organizmie Teide, zabierze ją chłoniak węzłów chłonnych.

Chłoniak węzłów chłonnych... no właśnie, nie było go na tapecie. Zarówno próbki oglądane pod mikroskopem przez panią onkolog, jak i wynik cytologii wskazywały na to, iż stan węzłów chłonnych jest reakcją na inne wydarzenia w ciele Teide. Po dzisiejszym usg pani dr nie ma jednak żadnych wątpliwości - chłoniak węzłów chłonnych. Guzy z nerki zniknęły, ale w tej chwili nie ma to właściwie większego znaczenia.

Nie będziemy wdrażać chemii, gdyż byłaby ona zbyt dużym obciążeniem - przyspieszyłaby odejście Teide i znacząco pogorszyła jej stan. Mamy zielone światło na powrót do fizjoterapii (ale bez lasera), by maksymalnie podnieść komfort życia Teide w jej ostatnich tygodniach. Ptaktycznie wszystkie rzeczy, o które się martwiłam, nie mają już w tej chwili żadnego znaczenia. W czwartek dr onkolog skonsultuje się z dr Strychalską i poznamy szczegóły dalszego postępowania. 19.04 czeka nas wizyta kontrolna.

Dzisiaj na wizycie też nie byłam sama, towarzyszyła mi Jeanne, która swoim szóstym zmysłem wyczuła, że będę potrzebowała przyjaznej duszy obok. Tym razem nie było jednak mowy o wstrzymywaniu łez aż do powrotu do samochodu - obie płakałyśmy już w trakcie wizyty.

Daję Wam znać na szybko, bo wiem, że dużo osób myśli o Teide, za co jestem wszystkim bardzo wdzięczna. Teraz jednak biegnę wziąć ją pod kołdrę i wymasować brzuszek, tak jak to lubi. Potem masaż tylnych łapek, który bardzo ją rozluźnia. W międzyczasie miseczka z jej ulubioną wieprzowiną i drinki z wywaru mięsnego, jaki zostaje po gotowaniu dla niej mięsa. Muszę znaleźć jakieś nowe sposoby rozpieszczania Teide, bo podarowanie jej kilku wspaniałych tygodni to już jedyne, co możemy dla niej zrobić.
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2739
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Kwi, 2024 23:27   

:cry:
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
miyazawa 

Dołączyła: 29 Cze 2017
Posty: 1026
Skąd: .......
Wysłany: Nie 07 Kwi, 2024 11:27   

Olu, przytulam. Pamiętaj, że gdyby nie Ty, a także cała ekipa szpitalikowa, nie miałaby szans na tak cudowne życie, jakie ma teraz. Wygrała los na loterii życia trafiając do Ciebie, nawet jeśli ma być to krócej niż byśmy wszyscy chcieli.
 
 
Zana 
Java, Rhaega, Toniuś, Gabi

Dołączyła: 16 Lut 2022
Posty: 318
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 09 Kwi, 2024 12:11   

:cry: :cry: :cry:
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17287
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 10 Kwi, 2024 14:40   

Olu, przytulamy Was mocno!
Zgadzam się, że Teide i tak wygrała los na loterii, a każda chwila w Twoim domu rekompensuje jej trudy życia na ulicy.
Cudownie, że udało się jej zaznać ludzkiego dobra i miłości - oby to trwało jak najdłużej :serce:
Jesteśmy z Wami :aniolek:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]