|
Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania
|
Przesunięty przez: Niebieska Sob 09 Maj, 2020 18:57 |
jak się dokocić? |
Autor |
Wiadomość |
fuerstathos
czyli Ania Fufu ;)
Wiek: 28 Dołączyła: 15 Cze 2006 Posty: 8458 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 28 Wrz, 2010 21:24
|
|
|
skąd masz malucha i czy przechodził wcześniej kwarantannę?
ustal, który kot ma biegunkę i udaj się z nim do weta
zwykle w przypadku biegunek zalecana jest monodieta (np. gotowany kurczak) |
_________________
|
|
|
|
|
Przezroczysta
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 9 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 30 Wrz, 2010 21:48
|
|
|
Ustalono: BIEGUNKĘ MIAŁ MŁODY BO WYPIŁ PEŁNĄ MISKĘ MLEKA KICIUCHY. odstawiłam całkiem mleko i mokrą karmę i jest ok.
Dziś byłam u weta z młodym. Ma zapalenie spojówek dlatego tak kicha i ropieją mu oczy. Dostał krople. To może być też kaliciwiroza, ale jeśli tak to ma bardzo łagodne objawy.
Dziś młody I raz został sam w domku z Kiciuchą bez nadzoru. Mieszkanie nawet całe heheh. Od wczoraj młody ze szczególną radością bryka za rezydentką, łapie ją za ogon, trąca, ucieka i tak może długi czas. Na to rezydentka wskakuje na fotel i z góry próbuje go zdzielić łapą. Młody nie zraża się nawet jeśli oberwie. Jak tylko staruszka się odwróci to jest to samo. Bez krwi i sierści na szczęście, Kiciucha nie jest agresywna za bardzo. |
|
|
|
|
marinella
Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sty 1970 Posty: 9176 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 30 Wrz, 2010 23:29
|
|
|
Przezroczysta napisał/a: | Dziś młody I raz został sam w domku z Kiciuchą bez nadzoru. Mieszkanie nawet całe heheh. Od wczoraj młody ze szczególną radością bryka za rezydentką, łapie ją za ogon, trąca, ucieka i tak może długi czas. Na to rezydentka wskakuje na fotel i z góry próbuje go zdzielić łapą. Młody nie zraża się nawet jeśli oberwie. Jak tylko staruszka się odwróci to jest to samo. Bez krwi i sierści na szczęście, Kiciucha nie jest agresywna za bardzo. |
jesli starsza nie syczy to moim zdaniem obserwujesz pierwsze zabawy |
_________________
|
|
|
|
|
Przezroczysta
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 9 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 01 Paź, 2010 23:08
|
|
|
dziś młody próbował dobrać się do cyca Kiciuchy heh, mleka by się chciało... |
|
|
|
|
Przezroczysta
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 9 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 12 Paź, 2010 10:04
|
|
|
Relacje jakby stanęły w miejscu. Młody bryka i denerwuje Kiciuchę. Kiciucha już zdaje się wyzdrowiała po zapaleniu gardła, ale młody gdzieniegdzie za mocno ją ugryzł i ma np strup na tyłku... Młody miał zapalenie spojówek- od weta dostaliśmy krople Tobrosopt. Wet mówił, że katar może mieć właśnie od spojówek. Ale spojówki już ok a on ciągle kicha a ja się martwię- czasem to cała seria kichnięć, bez gęstej wydzieliny tej co była na początku jak miał chore oczka, teraz nos jest czysty albo wydzielina jest lekko wodnista. Martwię się co to. Czy ktoś z Was spotkał się z tym? |
|
|
|
|
marinella
Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sty 1970 Posty: 9176 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12 Paź, 2010 12:24
|
|
|
ja bym poszła na konsultacje do innego weta
serio |
_________________
|
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 00:08 Kłopoty z asymilacją kotów
|
|
|
Piszę w imieniu mojej koleżanki, która nota bene, czasem pomagała naszym wolontariuszkom w łapaniu kotów i to ona znalazła ekspresowo domek dla małej kotusi ściąganej z drzewa na ul. Mickiewicza w zeszłym roku.
Koleżanka ma dwie swoje kilkuletnie kotki-samice, które ze sobą żyją dobrze.
Zimą wypatrzyła głodnego kota na Jeżycach, zgarnęła go oczywiście z ulicy, umieściła w zaprzyjaźnionym ciepłym magazynie. Wyleczyła, odkarmiła i jak to bywa, nie miała serca wypuścić, tym bardziej, że kot zdecydowanie proludzki.
Kot okazał się kotką, został niedawno wysterylizowany i wprowadzony do domu. No i tutaj się zaczęło...niestety.
Nowa kotka ma syndrom pustej miski, je swoje porcje i wyjada rezydentkom, a jak nie chcą po dobroci oddać, to są łapoczyny, rzucanie się na "stare" koty.
Rezydentki przebywają głównie na antresoli, nowy kot na dole mieszkania. Jedna z rezydentek chowa się za szafki, właśnie teraz tam siedzi i nie chce wyjść, posiusiała się tam....
Dzisiaj po powrocie do domu, koleżanka zastała na podłodze kłęby futra tej kotki, która siedzi właśnie za szafą...
Na Feliwaya nie reagują, zamówione zostały krople Bacha.
Macie jakieś pomysły na załagodzenie sytuacji?
Koty są razem jakieś chyba 2 tygodnie lub więcej.
Z góry dziękujemy za pomoc. |
|
|
|
|
kiniek
Wiek: 37 Dołączyła: 01 Sie 2007 Posty: 3501 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 06:16
|
|
|
Żaneta kiedyś wspominała o nacieraniu kotów kocimiętką lub walerianą żeby tak samo pachniały.
Jak długo one już są razem?
gdzieś był podawany link do behawiorystki - może warto by się odezwać |
_________________ "Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!" |
|
|
|
|
Kri
Hip-hop, nigdy bęc!!!
Dołączyła: 15 Paź 2007 Posty: 4235 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 08:01
|
|
|
Podstawowa zasada: im większy dostęp do dóbr, tym mniejsze ryzyko wystąpienia agresji - niech rozstawi więcej misek z jedzeniem i piciem. Niech koniecznie sprawdza czy nowy zadzior nie kontroluje dostępu do kuwety(może stąd siusianie za szafkami), najlepiej jeśli jeszcze jedną dostawi. Dobrze by było zorganizować więcej miejsc odosobnienia, bezpiecznych kryjówek.
No i trzeba dać im czas a jeśli się nie poukładają, to należy znaleźć nowy dom terrorystce.
Mogą jeszcze kompresy familiaryzacyjne robić. |
_________________ :)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/ |
|
|
|
|
Kri
Hip-hop, nigdy bęc!!!
Dołączyła: 15 Paź 2007 Posty: 4235 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 08:04
|
|
|
I niech się bawi ze wszystkimi. Niech "stare" koty nie czuja się zaniedbane.
Kiedy koty na siebie warczą, to ich nie głaskać dla uspokojenia, bo to wzmacnia zachowanie. Przestać głaskać, przestać się interesować zwierzem.
Jak się tłuką to interwencja w postaci np. rzucenia poduchą, niech nie wkłada między nie łap, bo może zdrowo oberwać. Niby oczywiste ale w emocjach może chcieć wkraczać między kocury. |
_________________ :)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/ |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 12:37
|
|
|
Dzięki za pomysły.
Kocimiętka i waleriana nie działa.
Behawiorystka znaleziona na Miau, przesłała krople Bacha.
Koty są razem od 3 tygodni.
Michy z jedzeniem rozstawione są: dla rezydentek, które "dziubią" jedzenie na antresoli, nowy kot ma na dole. Miski zostaną dodane. Kuwety są w takim samym rozmieszczeniu.
Z głaskanie w czasie warczenia, wiedzą, nie głaszczą, czekają, aż sie kłet uspokoi.
Nowy kot nie jest zasadniczo agresywny.
Właściwie wcale nie jest, tylko wyjada z misek rezydentek jak sie dostanie na górę.
Sytuacja wygląda następująco.
Nowy kot wchodzi na antresolę, rezydentki warczą, rzucają kocim mięsem i zaczynają uciekać. Nowy kot goni uciekające, tamte się boją, zwiewają dalej, nowy jak widzi, że coś ucieka, to goni....i tak dalej. Aczkolwiek naocznie stwierdzono, że ten co goni, nie ma agresji w oczach, raczej chce się bawić.
Dzisiaj w nocy poszedł był sobie na antresolę i rano nie tylko nie było żadnych kocich zwłok, zalegającego oderwanego futra, ale też żadnych odgłosów paszczowych
Krople mają dotrzeć dzisiaj.
Rezydentki to Ruskie niebieskie...może charakterna rasa?
Trzymcie kciuki i jak ktoś ma jeszcze jakieś pomysły, to poprosimy.
Za dotychczasowe uwagi i chęć pomocy bardzo dziękujemy! |
|
|
|
|
Kri
Hip-hop, nigdy bęc!!!
Dołączyła: 15 Paź 2007 Posty: 4235 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 13:33
|
|
|
A te incydenty tylko na antresoli?
Ja bym nie karmiła "do woli", tylko restrykcyjnie i chowała żarcie po posiłku. Lepiej nie trzymać na wierzchu punktu zapalnego. Karmienie w miejscach oddalonych,czyli np. abisyny na antresoli a nowa, gdzieś na dole.
A poza tym z tego co teraz piszesz, to wydaje mi się, że to abisyny mają kłopot a nie nowa.
Jak wyglądają ich stosunki poza karmieniem?
Przebywają w jednym pomieszczeniu? Są okresy obojętności, czy co się widza, to włączają agresję?
Ja bym im zrobiła wieczorek zapoznawczy, wsadziłabym nową do transportera żeby bojączki mogły sobie ją z zewnątrz obwąchać + jednak kompresy familiaryzacyjne.
A nowa jest młoda, to bawić się chce, to zaczepia. Muszą jej zorganizować atrakcyjne środowisko - nowe zabawki.
A dla kogo tego Bacha i z jakim wskazaniem zamówili? |
_________________ :)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/ |
|
|
|
|
Katarzyna
Katarzyna
Wiek: 57 Dołączyła: 28 Kwi 2010 Posty: 1903 Skąd: Internet
|
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 18:00
|
|
|
Zadzwonię do Ciebie Kri, bo za dużo by gadać.... |
|
|
|
|
greenkitty
Dołączyła: 30 Sty 2013 Posty: 7 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 30 Sty, 2013 15:26 dokocenie płochliwej kotki - prośba o opinię
|
|
|
Witam serdecznie, bardzo proszę o radę
Prawdopodobnie trafię do działu pytaczy nierozgarniętych, i to być może za podstawową niewiedzę... ale kogo pytać, jak nie osób, które przecież mają tak ogromne doświadczenie w obserwowaniu relacji nowych podopiecznych.
Mam 6-cio letnią kotkę, Liskę, sterylizowaną. Niestety, i ku mej radości, niezwykły charakter . A chciałabym dokocić... no i waham się. Chciałabym dobrze i dla nowego/nowej kici, i dla rezydentki.
Na poprzedniego towarzysza zareagowała przy poznawaniu buczeniem, lamentem, chowaniem się, strachem..musiały etapowo, osobno siedzieć, i przemiły, kochający Miciu, najpierw w łazience kilka dni, potem pokoje jako osobne terytoria... pokochała go, ale po kilku miesiącach, a my w tym okresie nie raz "odczepialiśmy diabełka"- Miciu szedł ją przytulić, albo troszeczkę podgryzać, tak miłośnie, a Liska, jak to ona, nie zawsze chciała, i darła z niego kłaki.
Baliśmy się o Micia, aż okazało się, że.. dobrze się bawi i potarmoszony wręcz leci za nią. posiedzieć, obok nastroszonego Lisiego wypłosza.
Miciu odszedł nagle, na wstrząs po lekach, 3 mies temu. Liska chodzi po domu, czasem woła..
Co robić? Wprowadzić nowego, licząc, że lubi ...początkowe interakcje?
Czy dać spokój, i wierzyć, że Lisce będzie dobrze?
Obchodzi mnie wyłącznie dobro podopiecznych - moje zdanie jest takie, że nie wolno zostawiać kota samego, ale normalnie rozum tracę, żeby nie zbłądzić ..
Proszę, pewne tyle razy już to widziałyście, doradźcie coś |
|
|
|
|
Nosferatu
Dołączyła: 20 Paź 2011 Posty: 515 Skąd: Liban
|
Wysłany: Sro 30 Sty, 2013 16:48
|
|
|
Dokocić, dokocić. Zawsze dwa lepsze niż jeden! Poza tym piszesz, że jednego kota już zaakceptowała więc tym bardziej powinno być ok. Proponowałabym kociaka albo młodziaka, żeby się na spokojnie ustawiły wycia i syczenia nie unikniesz, moja kotka do teraz wyje na tymczasy jak na początku podchodzą za blisko ale potem już jest ok. I tak jak piszesz na początek powoli, osobno żeby kotki nie stresować. Dopóki się krew nie leje to nawet jak sobie napacynkują po mordach co nieco to będzie dobrze |
_________________ "Teraz prędko, zanim do nas dotrze, że to bez sensu" Król Julian |
|
|
|
|
|
| |
|