Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Sro 19 Sty, 2022 19:40
Sterylizacja nie oswojonego kota
Autor Wiadomość
walkiria6 

Dołączyła: 03 Lis 2011
Posty: 5
Skąd: 3miasto
  Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 20:09   Sterylizacja nie oswojonego kota

Witam, mam koteczkę od ponad pół roku, jednak jest ona ewenementem- po takim czasie w domu nie daje się nikomu dotknąć tylko mi. Problem w tym, że mogę ją głaskać, przytulać ale nie ma mowy o podniesieniu jej, wzięciu na ręce (na kolana nawet nie wchodzi) już przy samej próbie chwycenia jej staje się baaardzo agresywna. Koteczka ma ponad dwa lata, kiedy do mnie trafiła zaczęłam podawać jej tabletki antykoncepcyjne (provera 1 tab. 1 w tyg.) do czasu aż się na oswoi na tyle, żebym mogła z nią pójść do weta na sterylizację. Po ok miesiącu w domu zaczęła wymiotować tuż po jedzeniu (zupełnie nie przetrawionym pokarmem). Zmieniałam karmy ale nic to nie dawało, dopiero po odstawieniu tabletek odżyła. I zaczął się horror- sikanie po kątach, miauczenie na okrągło (przy zamkniętych oknach i tak na dole gromadziły się kocury wpatrzone w moje mieszkanie :P ). Ruje były coraz dłuższe i częstsze, teraz kotka ma ruję trwającą ok 12-14 dni a między nimi zaledwie 2-3 dni przerwy :roll: .Przypuszczam, że to już początki jakiegoś ropomacicza :( i nie mam już czasu czekać aż mooże kiedyś się bardziej oswoi w związku z czym mam kilka pytań:
1. słyszałam, że przy zabiegu sterylizacji z podejrzeniem ropomacicza kotka nie może być podczas rui? Jeśli tak to ile czasu przed zabraniem do weterynarza nie powinna mieć rui? (zastrzyku nie jestem w stanie jej dać, a powrót do tabletek to katowanie jej poza tym jeśli wymioty zaczną się od razu to na zabieg nie dowiozę wychudzonego, wycieńczonego i półżywego kota..)
2. kotka trafiła do mnie gdy była w bardzo ciężkim stanie- miała poważne zakażenie- lekarz od razu mnie uprzedził, że może być już za późno na antybiotyki, że różne narządy mogły ulec nieodwracalnemu uszkodzeniu. Wszystko skończyło się dobrze- kot po kuracji normalnie jadł, załatwiał się ale zakładam, że powinnam zrobić jej jakieś (?) badania kontrolne (co znowu odkładałam na czas "aż się oswoi") czy to duże ryzyko poddania jej narkozie bez badań?
3. w celu transportu bedę musiała zakupić klatkę łapkę (zakładam, że nie dam rady jej włożyć do transportera chociaż sposobem może jakoś się uda) tylko co dalej? tu nie znalazłam żadnych informacji co po tym jak trafię do weterynarza? -ja się nie odważę nawet ręki wsadzić do klatki (raz już ugryzła tak mocno palec, że skruszyła kość co zaowocowało spuchniętą cała dłonią i wizytą w szpitalu) wiem na co ją stać i raczej z taką agresją u kota przyjdzie się weterynarzowi zmierzyć pierwszy raz :? są może jakieś sposoby/sztuczki weterynarzy na takie przypadki? czy przed podaniem narkozy mogę jej w jedzeniu dać jakieś tabletki nasenne?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedz oraz ewentualne sugestie jak rozwiązać problem. Jednocześnie przepraszam za taką produkcję xP ale nie zniosłabym myśli, że z powodu moich nieprzemyślanych kroków stanie się jej krzywda :cry:
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 20:28   

Są weterynarze, którzy bez problemu radzą sobie z takimi kotami. Zajmujemy się sterylizacjami kotów wolnożyjących, a wśród nich zdecydowana większość nie jest pozytywnie nastawiona do człowieka.

Dla dobra takich dzikich kotów po zabiegu przetrzymujemy je w klatkach wystawowych. W opisywanym przypadku także taką klatkę bym polecała.
Informacje, jak to wygląda są na naszej stronie http://www.kocipazur.org/index.php?id=994

W kwestiach medycznych najlepiej skontaktuj się z weterynarzem. Są weci, którzy uważają, że kotka nie może mieć rujki w czasie sterylizacji. Są tacy, którzy nie uważają tego za przeszkodę.
Ustal więc, u jakiego weta chcesz zabieg przeprowadzić i się go spytaj.
Widzę, że jesteś z Trójmiasta - poszukaj może tam jakiejść organizacji pro-zwierzęcej i spytaj, z usług jakich wetów korzystają i jakiego polecają.
Albo poszukaj tu http://forum.miau.pl/view...hp?f=22&t=78216

Podanie narkozy zawsze wiaże się z ryzykiem. Należy jednak ustalić, które ryzyko jest większe. Porozmawiaj o tym z wetem.
Jednak moim zdaniem ropomacicze jest gorsze niż np. potencjalne uszkodzenie nerek. Ropomacicze zabije ją na pewno. Nie wiemy jednak, czy je ma, a aby to ustalić w jej przypadku na 100% i tak trzeba będzie podać narkozę.

Kwestia klatek - nie wiem czy wiesz, ale są dość drogie. Ale w tej sprawie możesz również spytać jakiejś fundacji czy TOZu, może wypożyczają (my wypożyczamy, ale w Poznaniu).
_________________
 
 
walkiria6 

Dołączyła: 03 Lis 2011
Posty: 5
Skąd: 3miasto
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 21:08   

Ta druga klatka nie będzie konieczna, po zabiegu, po wybudzeniu się nie spodziewam się agresji z jej strony (chociaż obrażona pewnie będzie..) problem jest tylko z wsadzeniem jej do klatki i cyrkiem u weterynarza.
Weterynarz, który chciałabym aby zrobił zabieg uważa, że kotka nie może mieć rui bynajmniej akurat w jej przypadku- ma praktycznie ciągłe, bardzo silne ruje w związku z czym spodziewa się, że wszystko będzie bardzo podrażnione, opuchnięte co uniemożliwia zabieg (i sens to ma..). Twierdzi też, że z kotem sobie poradzi jednak wiem, że (jeśli wogóle) uda mi się ją "zapakować" to taki numer przejdzie tylko raz i więcej do takiej klatki nie wejdzie, ani do transportera i nie chciałabym zmarnować tej jednej szansy. Wiem w jaki szał wpadnie w lecznicy i boję się, że po tym jak pogryzie i podrapie lekarza usłyszę "idź mi pani w cholerę z tym kotem" xP a przecież trzeba będzie ją wyjąć, zważyć, podać zastrzyk- nie wyobrażam sobie tego! Myślałam, żeby podać jej tabletki nasenne jakieś przed zabiegiem ale wtedy ponoć nie będzie wiadomo jaką dawkę narkozy zastosować?
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 21:14   

Tak jak pisałam - są weci, którzy uważają że rujka nie stanowi problemu. Macica jest wówczas bardziej ukrwiona i dlatego potrzebny jest dobry, doświadczony chirurg.
Można spróbować podać jej hormony na wyciszenie rujki. Nie jest to jednak fajne rozwiązanie.

Odnośnie podawania zastrzyku - mamy poważone transporterki, kota ważymy w transporterze i wiemy, jaką ma masę. Tym najdzikszym zastrzyki wet czasami podaje bez wyciągania z transportera.
_________________
 
 
walkiria6 

Dołączyła: 03 Lis 2011
Posty: 5
Skąd: 3miasto
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 21:26   

Czyli problem ważenia już mam z głowy ^^ co do zastrzyku bez wyciągania to się nie spodziewałam takich czarów- jeśli mam zwykły standardowy transporter jest to wykonalne czy potrzebny jest jakiś 'specjalistyczny'?
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 21:34   

Standardowy transporter obracamy tak, aby kot dupkę miał na kratkach. Ktoś "zabawia" kota odwracając jego uwagę, a wet podaje zastrzyk. Nie jest to może optymalne rozwiązanie, ale przy kotach, które przynosimy z ulicy często jedno możliwe.
Istnieją także klatki injekcyjne - kota przyciska się do jednej ze ścianek. Jakoś jednak nie lubimy z nich korzystać. Ciężko sie w nie kota pakuje, a ponadto dodatkowe przekładanie stanowi problem.
_________________
 
 
walkiria6 

Dołączyła: 03 Lis 2011
Posty: 5
Skąd: 3miasto
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 21:48   

I już mam czarne myśli :P co jeśli poczując igłę się gwałtownie obróci i złamie igłę ..ale to chyba jedyne wyjście, inaczej z nią nie wyjdzie ..dziękuję za wyjaśnienia i chciałam jeszcze tylko spytać- jakie tabletki usypiające- nie zwiodczające mięśnie- po, których kot prześpi co najmniej godzinę są najbardziej bezpieczne/najmniej szkodliwe (chciałabym ją najpierw zabrać na badania kontrolne ale w tym celu musi spać jak kamień)
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 22:12   

Jeśli wet jest sprawny poda zastrzyk błyskawicznie. Stosowaliśmy to kilka razy, nic złego się nie stało.
Dobre są transportery ze ściągalna kratką na górze - może jedna osoba kota trzymać, wet podawać zastrzyk.

Tabletek nie stosujemy, nie mam pojęcia jak by zadziałaly i jaki byłby wpływ na podanie narkozy. Nasi weci nie chcą tego łączyć. Słyszałam też o kocie, który prawie zszedł po sedalinie.
_________________
 
 
Kri 
Hip-hop, nigdy bęc!!!

Dołączyła: 15 Paź 2007
Posty: 4242
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 22:12   

Odnośnie łapania to podpowiem, że moim zdaniem na kota domowego nie trzeba zastawiać klatki-łapki.
Sama mam kotkę, która nie daje się dotknąć i każda wizyta u weta okupiona jest pościgiem - mam 2 sposoby:
1. Podbierak - kot nie ma ze mną szans :: i jestem w stanie zrobić to sama
2. Na koc - trzeba zarzucić koc na kota ale tę metodę uważam za zdecydowanie gorszą -
jedna osoba nie da rady i wymaga nieco zachodu gonitwa delikwenta po domu -
dlatego odkąd użyłam podbieraka dałam sobie z nią spokój.
Podbierak jest w przypadku mojego niedotykalskiego kota cudownym wynalazkiem
i myślę, że i u Twojego się sprawdzi.
_________________
:)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.

Robert A. Heinlein

http://www.ezopoznan.pl/
 
 
Katarzyna 
Katarzyna

Wiek: 57
Dołączyła: 28 Kwi 2010
Posty: 1903
Skąd: Internet
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 22:17   

fuerstathos napisał/a:
Słyszałam też o kocie, który prawie zszedł po sedalinie.


Mój poprzedni ukochany kotuś po sedalinie początkowo w domu był spokojny jakby lekko spacyfikowany, a u weta dostał ataku szału! 4 osoby go trzymały, a ona walczyła jak o życie, nigdy tego nie zapomnę, to był koszmarny widok! Podobno sedalin na niektóre koty tak działa, nie warto ryzykować.
 
 
walkiria6 

Dołączyła: 03 Lis 2011
Posty: 5
Skąd: 3miasto
Wysłany: Sob 28 Sty, 2012 22:51   

No ja łączyć tych tabletek z narkozą nie chcę ale po tym co ją spotkało pół roku temu (wet powiedział, że to była kwestia maks 2 dni i by padła) parę dni wcześniej (przed zabiegiem) chciałabym ją uśpić, żeby zawieźć na badania kontrolne (inaczej nikt jej nie przebada :roll: ) ostatnio już próbowałam jednymi tabletkami (małe niebieskie), żeby zrobić jej zastrzyk hormonalny, dawkę w stosunku do wagi dostała dobrą tylko, że nie był to lek usypiający a bardziej otumaniający ale nie na tyle, żeby zapomniała jak się gryzie i drapie :P ..Hmm o podbieraku nie myślałam nawet może by się udało zwłąszcza, że mogę "zatrudnić" do akcji jeszcze 2 osoby (pod warunkiem, że nie będą musiały jej dotykać :P się pewnie zgodzą) kwestia wprawy i może coś z tego wyjść :) ..gorzej u weta- zdjęcie góry nawet na tyle, żeby ją od razu chwycić za kark nie wyjdzie ;l w napadzie furii (w sumie to może bardziej strachu- zamiast się kulić atakuje) ona pierwsza złapie rękę..
 
 
Conwalie 

Wiek: 41
Dołączyła: 04 Sie 2010
Posty: 281
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 29 Sty, 2012 21:09   

Jestem przekonana, że każdy weterynarz z przynajmniej paroletnim doświadczeniem napotkał na swojej drodze takiego "diabła wcielonego" i poradzi sobie- najlepsze są tutaj lecznice z kilkuosobową załogą oczywiście. Nasza kotka taka była- w domu nieraz 3 osoby ją ładowały w transporter a u weta... no cóż mój tata strasznie oburzony był jak potraktowano jego koteczkę, ale poradzili sobie i to najważniejsze. Tym, którzy będą pomagali Ci w ładowaniu kotka, rozdaj może rękawice kuchenne dla ochrony. Najważniejsze to zawieźć ją w odpowiednim momencie do sterylizacji- weterynarz sobie poradzi(tym bardziej, że od początku będzie uprzedzony i nie zaniecha środków ostrożności). Nie ma co zwlekać bo ta ciągła rujka tylko jej szkodzi. Powodzenia
 
 
Villemo7 
Villemo7

Dołączyła: 10 Maj 2006
Posty: 3496
Skąd: Poznań- Grunwald
Wysłany: Pon 30 Sty, 2012 15:06   

Walkiria - ustal z wetem plan działania. Czy najpierw wizyta kontrolna (po uprzedniej łapance na podbierak), kiedy to obejrzy ją sobie i ewentualnie poda zastrzyk hamujący ruję. Czy od razu na zabieg, bez względu na przekrwienie narządów. Ja tam mam schizę na punkcie rui permanentnej. Ten jeden zastrzyk nie powinien aż takiej krzywdy wyrządzić - ale przedyskutuj z wetem - czy kotka nie zareaguje podobnie jak na tabletki (pamiętaj nazwę).

I jeśli zauważysz choćby moment zawahania weta i jakiś sygnał, że mógłby sobie nie dać rady z kotką to zmień lekarza.
_________________
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]