Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Sro 19 Sty, 2022 19:39
Kocie wymioty.
Autor Wiadomość
Villemo7 
Villemo7

Dołączyła: 10 Maj 2006
Posty: 3496
Skąd: Poznań- Grunwald
Wysłany: Wto 15 Maj, 2012 22:51   

A my mamy znowu powtórkę z "rozrywki" :? Po wymiotach w zeszłym tygodniu, niespecjalnie nasilonych, niemniej uznałam, że warto podać glinkę. Niestety ją też zwróciła. I doszedł brak apetytu plus biegunka. Więc w poniedziałek wet. Brzuch miękki, niebolesny. Więc antybiotyk, Tolfine i wlew podskórny zamiast kroplówki. Niestety pierwsze niepokojące objawy potraktowałam jako reakcję na chłodny płyn. Po powrocie dostała tylko trochę jedzenia, bo jelitka miały odpocząć. Dzisiaj miałam pojawić się na kontrolę. Dostała te same leki co wczoraj. Już w drodze do domu zachowywała się niepokojąco. Po wypuszczeniu z kontenerka w domu objawy neurologiczne były tak silne, że natychmiast pierwsze moje przypuszczenie to wstrząs anafilaktyczny. Jak na sygnale wróciłam do kliniki. Steryd, kroplówka, badanie krwi. I walka przy próbie założenia wenflonu. Wrzask taki, że aż dziw, że ktoś jeszcze został w poczekalni. No i miałyśmy sposobność skorzystać kilka tygodni wcześniej niż zamierzałam z "torby injekcyjnej". Na takie złośnice jak moja księżniczka to całkiem dobre rozwiązane. Bez sedacji można pobrać krew.
Niemniej nastresowałam się patrząc na nią jak leży pod kroplówką , zwłaszcza po walce. I nadal z neurologicznymi symptomami. Najprawdopodobniej to reakcja na Tolfine, a to podobno jedyny lek przeciwzapalny podawany kotom.
_________________
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
 
 
pantea 

Wiek: 98
Dołączyła: 30 Paź 2006
Posty: 3958
Skąd: Poznań - Rataje
Wysłany: Sro 16 Maj, 2012 07:20   

:( Trzymam mocno kciuki za Księżniczkę
_________________
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
 
 
Kri 
Hip-hop, nigdy bęc!!!

Dołączyła: 15 Paź 2007
Posty: 4242
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 16 Maj, 2012 08:57   

O żesz :? A jak się Martini ma dzisiaj?
_________________
:)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.

Robert A. Heinlein

http://www.ezopoznan.pl/
 
 
uta 

Dołączyła: 08 Cze 2006
Posty: 862
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Sro 16 Maj, 2012 10:09   

Cytat:
O żesz A jak się Martini ma dzisiaj?
- dokładnie to samo w pierwszej chwili pomyślałam...

A jak wyglądały te objawy neurologiczne? Kurde, tolfedine, to dają każdemu kotu przy byle okazji...
na gorączkę, przeciwbólowo, przy infekcji wirusowej jako i bakteryjnej, i jak nie wiadomo co jest, to zwykle też, niby osłonowo - przeciwzapalnie itp... a tu taka jazda :(
 
 
Katarzyna 
Katarzyna

Wiek: 57
Dołączyła: 28 Kwi 2010
Posty: 1903
Skąd: Internet
Wysłany: Sro 16 Maj, 2012 16:23   

Jak dzisiaj? Trzymamy kciuki!
 
 
Villemo7 
Villemo7

Dołączyła: 10 Maj 2006
Posty: 3496
Skąd: Poznań- Grunwald
Wysłany: Czw 17 Maj, 2012 13:29   

Wczoraj, gdy wróciłam z pracy żadnej reakcji. Normalnie wdzieram się do domu pokonując kota. Leżała w najdalszym końcu łóżka i nic, nawet jak do niej zagadałam. Dopiero jak się położyłam obok to odwróciła głowę. Nie jest to foch, jest osowiała. Ale przynajmniej je i nie wymiotuje. Biegunki też już nie ma.
W zeszłym roku i teraz to nie triaditis, bo leczyłoby się dłużej.
Wczorajsza próba podania kroplówki skończyła się porażką i szramą przez całą moją dłoń. Mniej doświadczona techniczka, kota już wiedziała co jest grane. A i ja już miałam dość, przez co byłam mniej zdecydowana. Od poniedziałku spędzam wolny czas w klinice/klinikach, bo mam jeszcze na głowie kotkę po sterylce aborcyjnej i 4 maluchy. Oczywiście maluchy były posądzone o nerwowość koty, ale kitka zaczęła rzygać przed ich przybyciem.
Mięsa mam na razie nie dawać tylko gotową karmę - co mnie średnio przekonuje. Ale w tym celu to ja się na barfnym świecie skonsultuję.
Jedyny plus, że miała zrobione badanie krwi wcześniej niż zamierzałam. Ma nieco podwyższony AspAT. Ale to musiałbym zweryfikować na zdrowym organizmie.

Od jakiegoś czasu noszę się by ściągnąć u niej kamień. Ale już wiem czemu tak to odwlekam. Po jej popisach jestem już ciężko przerażona. To histeryczka i furiatka. Nienawidzi ludzi. Ja mam naprawdę ogromne przywileje. Reszta ludzkiego gatunku może nie istnieć. Scena przy wyciąganiu wenflonu - czytaj przecinaniu plastra (specjalnie poprosiłam o słabszy) - taka, że ktoś z poczekalni zapytał czy na żywca jej nogę urywają. A w domu aniołek, jedynie lekko sfoszony.

uta napisał/a:

A jak wyglądały te objawy neurologiczne? Kurde, tolfedine, to dają każdemu kotu przy byle okazji...
na gorączkę, przeciwbólowo, przy infekcji wirusowej jako i bakteryjnej, i jak nie wiadomo co jest, to zwykle też, niby osłonowo - przeciwzapalnie itp... a tu taka jazda :(

Była tak spastyczna, zwłaszcza w odcinku szyjnym. Rozszerzone źrenice, szeroko otwarte oczy. Gdy otwarłam w domu kontener wyszła i natychmiast się położyła. Ale tak dziwnie, jakby pozycja ustalona boczna. I brak reakcji. Gdy ją ruszyłam wstałam i ministerstwo śmiesznych kroków. Ogłupiona i zdezorientowana. Do tego drgawki i co jakby tiki. I w takim stanie też się broniła, naiwnie pani doktor wierzyła, że pozwoli sobie pomóc. Jej wrzask aż mi serce rozdzierał, bo walczyła jak o życie (kolejny raz przypomniałam sobie czemu nie jestem wetem). Po podaniu sterydu dostała kroplówkę - po prostu leżała na boku.
Poprzedniego dnia też dostała Tolfine, ale wtedy drżenie zrzuciłam na karb wlewu podskórnego i ją okryłam. Po powrocie do domu miała mega apetyt i nie było takich objawów. Więc dzień później to musiała być jakaś kumulacja leku. No w każdym razie kazałam wpisać na czerwono do książeczki.
_________________
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
 
 
maciej83 

Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 105
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 16 Lip, 2012 18:54   Pasty odkłaczające.

Mam takie pytanie odnośnie pasty odkłaczającej , w tym przypadku chodzi o Malt-Soft-Extra .Na opakowaniu jest info :podawać codziennie 4-5(1cm =0,5g ) i tu jest moje pytanie czy aby podawać codziennie czy raczej rzadziej .Czy taka częstotliwość jest wskazana profilaktycznie ,czy podawać jak kotka będzie miała problemy z załatwianiem .Do tej pory nie zauważyłem aby rzadziej korzystała z kuwety a po paście wydaje mi się że nawet częściej z tym że podaje raz dziennie tak ok. 1-2 cm .Proszę o rade bardziej doświadczonych . Kotka je mokre żarełko może to ma też jakiś wpływ na samo-odkłaczanie.
 
 
fuerstathos 
czyli Ania Fufu ;)

Wiek: 28
Dołączyła: 15 Cze 2006
Posty: 8458
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Lip, 2012 20:17   

A czy kotka ma jakiś problem z zakłaczeniem?
Szczerze mówiąc ja swoim kotom żadnych past nie podaję. Staram się tylko wyczesywać.
_________________
 
 
maciej83 

Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 105
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Lip, 2012 21:11   

Kotka ma dłuższą sierść i zdarzyło się że 1 w miesiącu potrafi zwymiotować i są kłaczki , dlatego sięgnąłem po pastę. Też ją wyczesuję i nawet jest z tego zadowolona. Wolę zapytać niż przedobrzyć .
_________________
Szczytem szczęścia dla kota jest uwaga, rozmowa, pieszczoty i miłość ze strony człowieka; a dla ludzi nic nie może być pochlebniejszego niż przywiązanie istoty tak dalece niezależnej.
 
 
Kri 
Hip-hop, nigdy bęc!!!

Dołączyła: 15 Paź 2007
Posty: 4242
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 19 Lip, 2012 07:30   

Też miałam kiedyś kota rzygusia (choć raz w miesiącu to nie rzyguś :) )
i wet poradził pastę 3 x w tygodniu ale nie co 2 dzień, tylko w sekwencji 3 dni pod rząd.
_________________
:)
Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.

Robert A. Heinlein

http://www.ezopoznan.pl/
 
 
uta 

Dołączyła: 08 Cze 2006
Posty: 862
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Czw 19 Lip, 2012 09:35   

Nasz długowłosy nie dostaje pasty, za to ma posianą trawę w doniczce i chętnie z niej korzysta. Krótkowłose znacznie rzadziej ją podgryzają.
Wymioty to dla kota naturalny sposób pozbywania się połkniętej sierści z żołądka i trawka w tym pomaga. Dlatego jak kot zwraca bezoary, to ja pasty nie podaję. Bo to nie są szkodliwe czy chorobowe wymioty i nie ma sensu z nimi walczyć.
Pasty i inne środki zwiększające poślizg mogą się przydać kiedy kot nie wymiotuje, a kule włosowe zamiast tego pojawiają się w kale. Wtedy trzeba kotu pomóc i ułatwić przejście bezoarów przez jelita.
Oczywiście wyczesywanie to podstawa - im więcej sierści na szczotce, tym mniej w kocim żołądku ;)
 
 
Conwalie 

Wiek: 41
Dołączyła: 04 Sie 2010
Posty: 281
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 19 Lip, 2012 12:00   

Jak zawsze najlepsze są rozwiązania najbardziej zbliżone do procesów fizjologicznych, ale jak mi ostatnio młody na kocyk zwymiotował to się zaczęłam nad pastą zastanawiać... Inna sprawa, że zdecydowanie więcej traci sierści od kotki, mimo że jest młodszy i jeszcze nieofutrzony jak ona(u naszej 2-latki sierść jest zdecydowanie gęstsza a nie zostawia tak kłaków w każdym miejscu). Teraz myślę czy mu jakichś witamin nie podrzucić.
 
 
uta 

Dołączyła: 08 Cze 2006
Posty: 862
Skąd: Swarzędz
Wysłany: Czw 19 Lip, 2012 14:52   

Na poprawę kondycji sierści mogę polecić olej z łososia i kerabol.
Olej z łososia podaję naszym potworom regularnie. Kerabol okresowo, dwa/trzy razy do roku, kupuję małą buteleczkę na 4 koty i dodaję kropelki do jedzenia, bo mi w mieszankach cynk i biotyna wychodzą w dolnych granicach normy, więc przy wymianie sierści im się przyda więcej ;)
 
 
maciej83 

Dołączył: 01 Gru 2011
Posty: 105
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 19 Lip, 2012 17:52   

Dzięki za wszystkie info :) , czyli mam rozjaśnione i wyjaśnione :D
_________________
Szczytem szczęścia dla kota jest uwaga, rozmowa, pieszczoty i miłość ze strony człowieka; a dla ludzi nic nie może być pochlebniejszego niż przywiązanie istoty tak dalece niezależnej.
 
 
Katarzyna 
Katarzyna

Wiek: 57
Dołączyła: 28 Kwi 2010
Posty: 1903
Skąd: Internet
Wysłany: Sro 31 Paź, 2012 09:21   

Hej, czy u kogoś jeszcze występują kocie pawie obecnie? :evil:
Półtora tygodnia temu Vesper (i 10 dni wcześniej też), teraz Amber, kurde!
U Vesera dr Żaneta stwierdziła wirusówkę, od 9 dni jest o.k.
Za to Amber jakiś tydzien temu puściłą jednego cichego wodnego bełta, potem po kilku dniach kolejnego malutkiego, a dzisiaj już 2! Apetyt ma, pije dużo wody, jest wesoła.
Dzisiaj rano jak puściła pierwszego, nie zdążyłam dojść, żeby posprzątać...a Vesper wylizał wszystko! Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
Po drugim tez ciut, a potem sam puścił swojego malutkiego osobistego, którego nikt szczęśliwie nie wylizał, bo byłam za blisko ze szmatą :twisted:

Czy ktoś też tak ma wesoło jak ja?????????????
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]