Zostały złapane w sobotę - 24.08. Są juz po przeglądzie wet.
Mają początki kociego kataru, które objawiają się opuchniętymi oczka, ale poza tym nie jest źle. Nawet nie dostały antybiotyku, tylko preparaty na wzmocnienie odporności, żeby same zwalczyły infekcję.
Maluchy nie mają ani grzybicy, ani świerzba.
Miały tylko pełno kleszczy i opuchnięte brzuszki, więc od razu zostały porządnie odpchlone i odrobaczone.
Jest Ich dwójka - chłopak Cody ma ok. 12 tyg., dziewczynka Astor 7-8 tyg.
Co ciekawe nie są rodzeństwem, chociaż cały czas trzymały się razem i w klatce też są w siebie wtulone. Astor mimo, że młodsza, jest odwazniejsza.
Już się ładnie myje i zaczęła się nawet bawić jak jestem w pobliżu.
Korzysta też ładnie z kuwetki.
Cody jest bardziej nieśmiały, ale apetyt Mu dopisuje.
Małej zresztą też

Na razie ciągle jeszcze syczą na mnie, ale dają się już głaskać i brać na ręce.
Myślę, że szybko się oswoją, jeśli tylko trochę się nad Nimi popracuje.

Maluchy na picasie

Maluchy na yt

Astor
Cody
Tu jeszcze zanim został złapany
Razem
I Mamusia, która została złapana razem z kociętami - już po zabiegu.
Po rekonwalescencji zostanie wypuszczona, bo to typowy kot wolnożyjący.