To ja nie wiem, jak z tymi imionami, żeby był porządek. My i tak już zaczęliśmy je nazywać po swojemu, ale nie wiem, czy się imiona nie będą powtarzać z jakimiś innymi.
Zatem
Trzy kociaki są niemal identyczne:
Najmniejszą kruszynkę nazywamy Ikarem - jest najbardziej proludzki i najlepiej czuje się na kolanach, głośno domaga się, by go wypuścić z klatki, a potem po prostu po nogach wdrapuje się na ręce
Największego nazywamy Magnusem, bo największy

Też leloszek. Też na-nogi-wdrapujący-się
Drugi w kolejności do siedzenia na kolanach jest Kula, którego nazywamy tak od czasu jak napędził nam stracha mocno wzdętym brzuszkiem. Brzusio już normalny, ale ksywka została

Kula jest przesłodki

Może dlatego, że od początku było masowanie brzusia i od tego czasu ludzie są jak drugie mamy
Generalnie trzy powyższe są tak podobne, że Ikara i Magnusa odróżniam tylko na tle innych, by ocenić rozmiar

Kula ma przy ogonku ciachnięte troszkę sierści, bo inaczej nie ma szans, by go odróżnić od Magnusa
Jest jeszcze Grysek, który jako jedyny wyróżnia się troszkę futerkiem i mordką: jest jaśniejszy w wyraźne czarne pasy
Dopasowujemy imiona do tych zaproponowanych przez Kri, czy mają zostać nasze robocze?

Zdjęcia wieczorkiem