Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: brynia
Sob 30 Wrz, 2017 07:14
Nawojka
Autor Wiadomość
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 09:56   

ooo, ale sie super bawi :love:
a jak zdrowotnie, wiesz coś więcej? Czy dałaś jej spokój?
 
 
takarzyna 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 249
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 10:03   

Ale co masz na myśli? Co więcej?
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 10:08   

takarzyna napisał/a:
Ale co masz na myśli? Co więcej?


o guzie czy dowiadywałaś się czegoś jeszcze, o ewentualnym leczeniu?
 
 
kikin 

Dołączyła: 12 Gru 2013
Posty: 7938
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 10:24   

wygląda super :D :D :D nawet przez to kółko tak jakby z trudem przeszła :lol: :twisted: ::
_________________
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
 
 
takarzyna 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 249
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 11:16   

einfach napisał/a:
takarzyna napisał/a:
Ale co masz na myśli? Co więcej?


o guzie czy dowiadywałaś się czegoś jeszcze, o ewentualnym leczeniu?



Nawojka nie ma zwykłego guza, którego można wyciąć i o nim zapomnieć. Ma raka, złośliwy nowotwór, który w sposób niepohamowany rozprzestrzenia się po organizmie. Dodatkowo jest martwica - narząd po prostu zaczyna się rozpadać. O jakim leczeniu, poza paliatywnym, w takim przypadku mowa? Czego więcej mogę się dowiedzieć? Jak szybko choroba pustoszy jej organizm?

Przecież gdyby była jakakolwiek szansa, chociaż minimalna, żeby się tego cholerstwa pozbyć, żeby narząd się w jakiś magiczny sposób odbudował, to bym tego nie spróbowała? Tylko "dała spokój"?

Zawsze przykro mi czytać takie rzeczy :( Serio, odbieram to bardzo wyraźnie jako aluzję, że jako opiekun nie zadbałam o swojego kota. Naprawdę myślisz, że nie zrobiłam wszystkiego, co w mojej mocy, żeby ją skonsultować u najlepszych lekarzy? Żeby porównać opinie? Żeby realnie ocenić, z czym się mierzymy? Że poszłam do pierwszego lepszego gabinetu i mam w nosie zdrowie i samopoczucie mojego kota? :( :(
 
 
einfach 

Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 2487
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 18 Sty, 2017 11:26   

Kasia, przepraszam. Nie chciałam Cię urazić, jedyne o co zapytalam to czy weterynarze cos mówia jeszcze. Ostatnie, co wrzucilas to screen z badania.
Po pierwsze - nie znam się na nowotworach. Po drugie - naprawdę nie wszyscy którzy zadają Ci pytania chcą Ci dowalić albo pokazać jak źle zajmujesz się kotem. szczególnie po tym jak wrzuciłaś filmik na którym kota wygląda super
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 20 Sty, 2017 00:55   

Kasiu, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że jesteś wspaniałym opiekunem dla Nawojki! Chyba naprawdę źle odebrałaś troskę Einfach :( Pewnie to dlatego, że dla Ciebie też ta sytuacja nie jest łatwa... Trzymajcie się dzielnie :hug:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
takarzyna 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 249
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 10:40   

Nawojka nadal trzyma się dzielnie, choć wiem, że zbliżamy się do granicy. Apetyt dopisuje (choć niestety nie na karmę najwyższej jakości), jest bardzo tulaśna, ale też dużo śpi czy jest zdecydowanie mniej aktywna. Właśnie wróciłyśmy z wizyty u weterynarza - bałam się, że przy tak chudym ciałku rosnący brzuch jest już objawem wodobrzusza, ale w usg ani śladu płynu. To niestety guz się tak rozrósł i sieje spustoszenie. Z prawie 6 kg dorodnego kota zostało dokładnie 2,2 kg kociny z dużym guzem :( Na szczęście już prawie nie wymiotuje, choć czasami mocną nią trzęsie i wzdryga całym ciałem, jak do wymiotów. Zdaniem weteryarza jak na takiego guza trzyma się wyjątkowo dobrze, a niedługo minie już rok od diagnozy...

Niemniej na razie jeszcze jest w porządku, potrzebuje dużo czułości i często przychodzi na głaskanie (nawet pozwala po brzuchu). Ładnie je, zupełnie już nie gryzie ani nie atakuje.

Twarda z niej zawodniczka :wink:

Pozdrawiamy!
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 10:57   

Mocno trzymam kciuki za Nawojkę!
Trzymajcie się Dziewczyny!
 
 
kikin 

Dołączyła: 12 Gru 2013
Posty: 7938
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 13:47   

:pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce:
_________________
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 15:11   

:pociesza: :serce: :kiss: :serce:
 
 
Cotleone 
Don Vito & co

Dołączyła: 11 Maj 2015
Posty: 2733
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 22:07   

Obie jesteście twarde zadowdniczki. Trzymajcie się dzielnie!
_________________
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 23:19   

Wiesz, że jesteśmy z Wami. Bardzo mocno chcę wierzyć , że jeszcze dłuższą chwilę będziecie się sobą cieszyć i kochać . A Nawojka wie,że jest kochana, przecież Ona to czuje. Poczucie bezpieczeństwa jest najważniejsze. Dla Ciebie- za Twoją miłość i opiekę nad Nią :kwiatek:
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 11 Wrz, 2017 23:31   

Na szczęście, Kasiu, Nawojka nie zdaje sobie sprawy ze swego stanu. Jakkolwiek ciężkie jest to dla Ciebie, zawsze pociesz się tym, że ona NIE WIE. Wszyscy mamy jakiś kres na tej ziemi. Ty sprawiasz, że ten czas Nawojki z Tobą jest najlepszy z możliwych :hug:
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
takarzyna 

Dołączyła: 09 Kwi 2015
Posty: 249
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 29 Wrz, 2017 09:22   

Wczoraj pożegnałam Nawojkę.

Nie spodziewałam się, że mieszkanie bez niej będzie tak puste.

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie - zarówno kiedy kocina ze mną zamieszkała, a też kiedy się wyprowadizłyśmy z Poznania, kiedy Nawojka zaczęła chorować. Bardzo doceniam, że zawsze mogłam liczyć na Wasze rady i wskazówki.

Miałam najlepszego przyjaciela, ulubioną współlokatorkę, fantastyczną towarzyszkę - czysta miłość. Choć i niezły charakterek, nie ma się co oszukiwać ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]