W związku z faktem, że ta para rozbójników jest teraz pod moją opieką, opowiem jak wyglądało nasze zapoznanie się.
Pierwszy dzień był trochę trudny i niepewny - dzieciaki niby patrzyły kim jestem, ale nie chciały podchodzić, Otylka siedziała raczej w kartonie i była nieufna. Drugiego dnia Parys stał się pieszczochem i zaczęły się serie przytulasów i mizianek. Parys uwielbia układać się na szyi człowieka jak szalik, wchodzi na kolana i niechętnie zostawia człowieka samego. Jest ciekawski i musi zobaczyć WSZYSTKO - łącznie z zawartością ludzkiego talerza i siatki z supermarketu. Otylia natomiast przełamała się dzień później i jest teraz moją osobistą masażystką - najbardziej oczywiście uwielbia ugniatać brzuch.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 03 Lis, 2015 11:02
Wiedziałam, że szybko się dogadacie
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 05 Lis, 2015 17:53
Zaległe filmiki z tą dwójką
Karton i foliowe poduszki - Parys to lubi
Ale i różowa, wielka mysz cieszy się Jego zainteresowaniem
A tutaj kocie zapasy w wykonaniu Otylii i Parysa
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Z każdym kolejnym dniem mieszkania razem z Otylią i Parysem dochodzę do wniosku, że te koty są niesamowite. CO NAJMNIEJ niesamowite. Są ogromnymi przytulasami, właściwie każdego dnia pakują się do łóżka mniej więcej sekundę po tym, jak rozłożę pościel
A w ciągu dnia są niczym straż przyboczna, która pilnuje, czy człowiekowi przypadkiem nie braknie futrzatego poprawiacza humoru.
Dzieciaki świetnie się ze sobą dogadują, chociaż od miziania bardo szybko przechodzą do zaczepek - tu oczywiście Parys jest tym, który zaczepia i nie pozwala siostrze odpoczywać.
Apetyty dopisują i to bardzo, powiedziałabym nawet, że jak na takie małe koty, Parys i Otylia potrafią pochłonąć ogromne porcje jedzenia (a po skończeniu sprawdzić dokładnie, czy w misce innych futer przypadkiem coś nie zostało).
Piękne i z każdym dniem coraz bardziej miziaste! Maluchy każdego dnia wyczekują pod drzwiami mojego powrotu z pracy - chociaż tu zastanawiam się, czy to tęsknota za mną czy za pełną miską.
Ale! tak czy siak Parys i Otylia to koty totalnie zakochane w człowieku, które widząc mnie siedzącą na kanapie robią wyścigi o siedzeniu na moich kolanach - zazwyczaj Otylia (zwana roboczo Motylią) usadza się pierwsza, a później Parys, trochę jakby zazdrosny, również się na mnie pakuje, później następuje już mruczando w wersji podwójnej. Napisałam to również na wątku Astor i Codiego - Parys jest dla Codiego super młodszym przyszywanym bratem - barankuje go, szuka kontaktu i nakłania do zabawy. Cody nie zawsze jest z tej okazji super zadowolony, ale widać, że Parys się stara.
Piękne i z każdym dniem coraz bardziej miziaste! Maluchy każdego dnia wyczekują pod drzwiami mojego powrotu z pracy - chociaż tu zastanawiam się, czy to tęsknota za mną czy za pełną miską.
"Ale o co Tobie chodzi, że nie mogę na tym siedzieć?"
Moje ulubione - odbiór techniczny, razem z Codim
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 01 Gru, 2015 22:38
No proszę, jacy nadzorcy
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 04 Gru, 2015 17:48
Parysowi znów zebrała się w zaszytym oczodole ropa
Wczoraj byliśmy u weta - oczodół mocno opuchnięty, w środku dużo krwisto-ropnej materii.
Został pobrany wymaz, miejscowo podany środek przeciwzapalny, a na 14.12 jestesmy umówieni na zabieg otworzenia tego oczodołu i zobaczenia, co tam się dzieje.
Przy okazji zostanie wykonana kastracja, żeby nie podawać dwa razy narkozy.
Parys już jest na nią gotowy.
Tak mi Go szkoda, bo od sierpnia walczymy z tym dziadostwem.
Cały czas tam się coś sączyło, ale nie puchło, a teraz bardzo niefajnie to wygląda.
Parys jest bardzo dzielny, ale wg wetki bardzo Go to boli
Steryd powinien trochę złagodzić ten stan zapalny.
Stan oczodołu Parysa jest już dzisiaj trochę lepszy. Wyglądało to strasznie, było widać, że Paryska boli to i uwiera, zaczął się drapać i nie było wiadomo, co z tego wyjdzie. Dziś w nocy ropa znalazła ujście i wszystko powoli wypływa.
Większość już wypłynęła, ale i tak co jakiś czas delikatnie przecieram, a na płatku kosmetycznym wciąż krew i ropa. Ale najważniejsze, że wyleciało, maluch już tak się nie męczy. Jak na taki ból i tak dzielny z niego chłopak!
W poniedziałek Parys ma zabieg kastracji oraz zabieg mający na celu poprawienia stanu Jego oczodołu. Oczywiście mamy mały stresik, ale wszystko na pewno będzie dobrze. Tak czy siak prosimy razem z Parysem o trzymanie kciuków.
A tak na co dzień jeśli chodzi o tę dwójkę, niewiele właściwie się zmienia - nie wiem, czy tak łatwo jest znaleźć koty, które tak bardzo uwielbiają człowieka. Dziś maluchy nie odstępowały mnie w nocy na chwilę, a Parys od niedawna znowu śpi ze mną metodą "na szalik" - czyli sam środek mruczącego kociego brzucha grzeje mnie w szyję co noc. Darmowe ogrzewanie w te chłodne dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]