Brunet i Blondyn przeszli ze mną ostatnio serię egzaminów na studiach i zdecydowanie nie są fanami mojego wielogodzinnego siedzenia przy komputerze. Dużo bardziej odpowiada im, kiedy leżymy i odpoczywamy, a ja przy okazji bez przerwy ich głaszczę.
Blondyn jest szczególnie wrażliwy na brak mojej uwagi i często podchodzi do mojego krzesła, opiera się o jego bok przednimi łapkami i zaczepia mnie swoim wyjątkowym miauko-szeptem, dając znać, że już pora na przerwę.
Brunet przyjmuje inną taktykę i zamiast czekać wiele godzin na koniec mojej pracy, wskakuje mi na biurko i sadowi się obok książek (lub na nich) i przygląda krytycznie dopóki go nie pogłaszczę i nie podrapię po brzuszku i pod bródką. Jego głośne mruczenie ma na mnie zawsze zbawienny wpływ, szczególnie w stresujących momentach.
W ostatnim czasie bracia upodobali też sobie spanie na parkiecie w sypialni, na który przez kilka godzin przed południem padają promienie wiosennego słońca. Mrużą oczy i grzeją się, leniwie przekładając z jednego boku na drugi.
Jak zawsze dopisuje im też energia i często ganiają się i uprawiają zapasy, w których co jakiś czas jeden pokonuje drugiego. Ich sprinty po domu są tak szybkie, że czasem zastanawiam się, czy to te same koty, które jeszcze chwilę wcześniej leżały rozleniwione w pościeli, (dosłownie) chrapiąc.
Nie wiedzieć kiedy upłynęło im już pół roku w obecnym DT i zdecydowanie są już właścicielami całej przestrzeni. Mają swoje ulubione kąty, smaczki i zabawki. Poznajemy się coraz lepiej każdego dnia. Jedna rzecz się jednak nie zmienia - bracia to naprawdę wspaniałe, kochane kocurki, zawsze skore do głasków i zabawy, które bardzo potrzebują kochającego domu na zawsze. Wiem, że odwdzięczą się wtedy miłością do kwadratu.
Blondyn i Brunet trafili do siedziby Fundacji, ponieważ ich dom tymczasowy nie mógł już dłużej ich zatrzymać.
Chłocom na pewno nie jest łatwo z taką zmianą - plusem jest jednak to, że trafili do woliery, a nie do klatek. Mają nieco więcej miejsca oraz dostęp do drapaków, półek, większej ilości posłanek.
Jasną sprawą jest, że najbardziej chcieliby mieć człowieka i własny kąt!
My także bardzo pragniemy, aby te duże Słodziaki mogły ponownie mieszkać w domu, z człowiekiem, którego widzą więcej, niż ciocie na dyżurach. Mieć własne posłanka, miseczki i zabawki, ale takie już na stałe albo choćby na dłużej w domu tymczasowym.
Zależnie zapewne od dnia i nastroju, chłopcy różnie się zachowują. Z mojej, póki co krótkiej, obserwacji wynika, że Brunet jest nieco bardziej stonowany, więcej siedzi i obserwuje - oczywiście także zjawi się na głaskanku (podczas głaskanka i podczas podawania jedzenia, pięknie mruczy <3). Blondyn natomiast tak szybko się przemieszcza, że czasem ciężko zrobić mu nierozmazane zdjęcie i częściej przychodzi do mnie na mizianie, owija wokół ręki swój długi ogon i poddaje się głaskom.
Między braćmi widać miłość, co po raz kolejny uzmysławia, że te Słodziaki już zawsze powinny pozostać w pakiecie <3
Ich braterska miłość na pewno nieco ułatwia im nowe warunki, w których czas spędzony z człowiekiem jest ograniczony. Chłopcy są łagodni i chęcią poznają nowe osoby (nawet jeżeli na początku sykną ze strachu, dają się przekupić przysmakami i braniem na kolana )
Ostatnio Bracia udawali, że Kitku jest tylko jeden, a ten drugi, to cień.
Są naprawdę rozkoszni <3
Kiedy widzą, że wolontariuszka przygotowuje dla nich jedzenie, pospieszają ją mówiąc... w sumie nie wiadomo co, przecież Chłopcy mówią w kocim języku!
Bracia przed miesiącem wrocili z pobytu w domu tymczasowym pod Warszawą.
Związku z tym czekała chłopaków kolejna wizyta kontrolna po powrocie do Poznania, by ocenić bezpośrednio zdrowie naszych podopiecznych.
Wykorzystaliśmy te sytuacje by zrobić pełen kompleksowy przegląd badań i diagnostyki.
Wyniki Blondyna są ogólnie dobre, w morfologii nie ma istotnych odchyleń, badania biochemiczne też są w porządku, w moczu jedynym odchyleniem jest średnio liczna flora bakteryjna. Posiew jednakże wyszedł ujemny. Możemy zakładać, że wpływ na ten wynik miał stres związany z przeprowadzką. Pod kontrolą jest przewlekła u Blondynka enteropatia jelit. Na ten moment ponieważ schorzenie jest sterydozależne Blondyn przyjmuje 1/4 leku raz dziennie. Apetyt dopisuje i nie mamy obecnie objawów niepokojących z tego tytułu.
Brunet za to ma idealne wyniki krwi i moczu. Co prawda kawaler nam przybrał ciałka i musimy go delikatnie odchudzić to poza tym nie ma dolegliwości. To zdrowy kot.
Bracia zostali też dokładnie zdiagnozowani pod względem nosicielstwa domniemanego wirusa Felv i wszystkie dostepne aktualnie badania diagnostyczne potwierdzają, że nie są jej nosicielami oraz nie mieli kontaktu z wirusem, co nas bardzo cieszy.
Bracia są cudownymi kotami. Bardzo silnie związanymi ze sobą. Pamiętam jak Brunet w dniu przyjazdu wskoczył do otwartego transportera Blondynka by wtulić się w niego. Więź jaka jest między nimi jest niezwykle wzruszająca.
Brunet i Blondynek to koty wyjątkowe. Bracia jak tylko mnie zobaczyli, czyli może trzeci raz w ich życiu, nawoływali i ocierali się o drzwi woliery. Kiedy do nich weszłam, przepadłam na dobre. Mruczeniu, ocieraniu się, przytulaniu, głaskaniu, wchodzeniu na kolana, rozdawaniu mokrych buziaków nie było końca. Chwila, którą miałam, zamieniła się w dobre pół godziny. Gdyby nie konieczny powrót do pracy, zostałabym z chłopakami chyba cały dzień. Już dawno nie widziałam kotów tak bardzo łaknących obecności i bliskości człowieka. Przebywanie w wolierze w szpitaliku to wyzwanie dla bardzo towarzyskich Bruneta i Blondynka.
Bracia to koty miłe, delikatne, przyjacielskie, tworzące także wizualnie uroczy duet. Czego chcieć więcej?
Nie potrafię pojąć, dlaczego jeszcze nikt ich nie wypatrzył...
P.S. Zrobić im zdjęcie w ferworze okazywania miłości - niewykonalne XD
Radości braci z powodu wizyty cioci nie było dzisiaj końca. Zastałam chłopaków na drzemce, otworzyli jedno oko i przez chwilę nie dowierzali, że w polu widzenia pojawił się człowiek = źródło głasków Blondynkowi nie przeszkadzał nawet obiektyw aparatu, wił się, ocierał i podkładał pod rękę. Brunet paparazzi trzyma bardziej na dystans, gdy się nasycił głaskami, oddalił się do swoich spraw
Przylepy, jakich mało: Blondynek i Brunet. Zmuszają do ćwiczenia głasków synchronicznych Każdy spragniony bliskości człowieka, obaj to gaduły, mają dużo do opowiedzenia po kilku dniach nieobecności cioci. Zabawy też nie odmówią
Ktoś się zakochał w naszych braciszkach Wcale się temu nie dziwimy.. chociaż właściwie trochę tak, a mianowicie czemu tak późno? Brunet i Blondyn rozkochali w sobie pewną rodzinę, która postanowiła ich poznać. Chłopaków onieśmieliła nieco wizyta gości i pochowali się zawstydzeni, co jednak nie zraziło państwa i.. uwaga.. zarezerwowali naszych braci Teraz pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby do adopcji doszło i żeby nasz duet doczekał się wreszcie swojej własnej kanapy, swoich własnych miseczek i co najważniejsze.. swoich własnych człowieków
Brunet i Blondynek już w swoim domu od niedzieli!
Całą drogę umilali nam swoimi śpiewami dochodzącymi z transporterków. Gdy tylko opuścili kontenerki, byli wystraszeni nowymi okolicznościami, ale chęć bycia blisko z człowiekiem i mizianko wygrały ze strachem. Pozostawieni na chwilę w pokoju, nawoływali nas, bo ludzkie towarzystwo i wsparcie jest nieocenione dla braci.
Mieliśmy obawy, jak to będzie ze stresem, z jedzeniem, przyjmowaniem leków. Zupełnie niepotrzebnie. Brunet i Blondynek obiad chętnie zjedli, a popołudnie spędzili już z ludźmi na łóżku korzystając z dwóch par rąk bez ograniczeń. Mizianiu i wystawianiu dupki do głaskania nie było końca. Początek w nowym, własnym domu jest obiecujący. Na pewno bracia skradli serca swoich opiekunów, na pewno szybko się przekonają, jak świetnie jest mieć swój dom już na zawsze.
Wreszcie po 7 latach spędzonych w fundacji, tułaniu się po różnych DT, chłopcy znaleźli upragniony spokój, własnych ludzi i miejsce na ziemi.
Brunecie i Blondynku, niech się Wam wiedzie w zdrowiu i radości
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]