Czyż to nie sa najpiękniejsze Chomiczki na świecie?😀
No też sie zastanawiam czy Melunia nie znalazła u Evy kolejnego przyjaciela. I co na to Bella?
(Zabrzmialo jak z jakiejś telenoweli )
Czasem faktycznie tak to wygląda, dziś na przyklad grali w lapki ale niestety Zeus ze swoją subtelnością słonia pacał za mocno, Melka zaczęła sykać i w jednej chwili zjawiła się obok nich Bella by uspokoic towarzystwo
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 05 Lip, 2017 11:23
agula.s napisał/a:
Co słychać u najpiękniejszych Chomiczków świata?
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Chomiczkowe życie płynie pomalutku Bella wynalazła sobie nowe zajęcie pt."znajdź mnie, jeśli potrafisz" i kitra się w różnych miejscach, z których nie jest dostępna na pierwszy rzut oka. To powoduje, że wychodzenie do pracy przeciąga się o parę minut. Nauczona doświadczeniem "policz koty zanim wyjdziesz z domu" (na okoliczność przypadkowych zamknięć w łazience lub szafie), zawsze sprawdzam, czy lokalizuję wszystkie futra, zanim wyjdę. A Belciak np.:
Kiedy jestem w domu coraz częściej przebywa na widoku, gdy przechodzę obok niej i zrobię to wolno, to nawet powieka jej za bardzo nie drgnie nie jest to kot z typu pieszczoszków, ale przy nakładaniu jedzenia można dostąpić zaszczytu miziania ogona lub otarcia o nogę
w kolejnym tygodniu wybierzemy się z Bellą do weta. Rezydent Zeus wyraźnie zmienił nastawienie do Belli, prycha na nią i paca łapą. Nie wiem, czy to jego forma zalotów, bo pod tym względem bywa na prawdę mało subtelny, czy też może wyczuwa coś, czego ludzkie oko nie dostrzeże. Bella kuwetkowo, jedzeniowo i nastrojowo bez zmian, jednak wolimy upewnić się, że w badaniu krwi żadne parametry nas nie zaskoczą
Dni weekendowe to czas na pomieszkanie z kotami,w pędzie tygodnia często nie ma kiedy.. Tym razem czujniej przyglądałam się towarzystwu, czy mi się wydawało, że Zeus atakuje Belkę, czy po prostu ma swoje dziwne męskie dni Zasadniczo, sytuacja między tą dwójką wygląda tak:
przy śniadaniu noski noski, baranki, futrzenie
Zeus co prawda zaanektował chomicze krzesełko na poobiednią drzemkę, Bela nie przejęła się tym wcale, potupała na swoją rozetkę i tak sobie Państwo wspólnie odpoczywali
Zeus ten gamoń wszystkich w ogony zaczepia, a chomiki niekoniecznie mają potrzebę zawierania nowych przyjaźni, zdecydowanie najlepiej czują się ze sobą,
W przypadku Melaska - potrzebny jest też człowiek - obecnie ja, do zabawy opcjonalna, do spania wymagana, wręcz konieczna w udeptywaniu do spania jest już tak blisko, że siedząc tulona bokiem w mój polik udeptuje mi włosy
_________________ nie mogę, Kot na mnie leży.
Ostatnio zmieniony przez Eva Wto 11 Lip, 2017 10:02, w całości zmieniany 2 razy
Co za radosne Chomiczki. A jakie galopady urzadzają.😀
Ja to widze tak: Zeus nie do końca umiejętnie podrywa Belcie bo wpadła mu w oko. ( Nie ma się co dziwić- piękna jest) Szuka więc jej bliskości i anektuje nawet krzesło by drzemać w pobliżu jej ulubionej miejscówki. To początek pięknej przyjaźni a może nawet kociego romansu.
Dziewczynki są piękne i widać, że bardzo szczęśliwe.
Melciak w okazywaniu miłości przechodzi sama siebie nie dość, że do spania wieczorem jest w łóżku pierwsza, jak tylko zgaszę światło, to dziś rano nie mogłam się od niej opędzić barankowała, mruczała, full zestaw z cyku "mame looofciam ale już jestem głodna" muszę bardzo pilnować jej pazurków, bo w chwilach miłosnego uniesienia udeptuje wszystko, łącznie z moją twarzą
Biorąc pod uwagę średni czas ludzkiego życia, nasi futrzaści przyjaciele są z nami zaledwie przez krótką chwilę. Choć na co dzień może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale za to w smutne dni, kiedy odprowadzamy kolejnego kota za TM, przypominam sobie o tym jakoś tak bardziej...
Wczoraj był bardzo smutny dzień, odeszła od nas kolejna kotka... Na pewno pociesza myśl, że przez ostatni rok swojego życia była cudownie zaopiekowana we wspaniałym Domu Tymczasowym, ale to zawsze strasznie przykro, kiedy kot odchodzi.. Moje futra oczywiście od razu wyczuły, że coś się wydarzyło, że chyba trzeba przytulić mnie bardziej, mocniej do ucha pomruczeć..
Leżałam już w łózku, Perła wtulilła się pod ramię, całym ciałkiem przywierając do mojego boku.. Zeus położył się na mnie wyżej niż zazwyczaj, tak, że łapkami otulał mi twarz, mruczał miarowo.. Melciak tuliła się i tak bardzo barankowała w uczuciowym uniesieniu, że aż obśliniła mi oko...
a ja tuliłam i płakałam, dziękując za każdą chwilę spędzoną z nimi, moimi najlepszymi przyjaciółmi, moją czystą mruczącą miłością opakowaną w różnokolorowe futra...
"Chciałem powiedzieć, że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. Koty są miłe."
T. Pratchett
Biorąc pod uwagę średni czas ludzkiego życia, nasi futrzaści przyjaciele są z nami zaledwie przez krótką chwilę. Choć na co dzień może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale za to w smutne dni, kiedy odprowadzamy kolejnego kota za TM, przypominam sobie o tym jakoś tak bardziej...
Wczoraj był bardzo smutny dzień, odeszła od nas kolejna kotka... Na pewno pociesza myśl, że przez ostatni rok swojego życia była cudownie zaopiekowana we wspaniałym Domu Tymczasowym, ale to zawsze strasznie przykro, kiedy kot odchodzi.. Moje futra oczywiście od razu wyczuły, że coś się wydarzyło, że chyba trzeba przytulić mnie bardziej, mocniej do ucha pomruczeć..
Leżałam już w łózku, Perła wtulilła się pod ramię, całym ciałkiem przywierając do mojego boku.. Zeus położył się na mnie wyżej niż zazwyczaj, tak, że łapkami otulał mi twarz, mruczał miarowo.. Melciak tuliła się i tak bardzo barankowała w uczuciowym uniesieniu, że aż obśliniła mi oko...
a ja tuliłam i płakałam, dziękując za każdą chwilę spędzoną z nimi, moimi najlepszymi przyjaciółmi, moją czystą mruczącą miłością opakowaną w różnokolorowe futra...
"Chciałem powiedzieć, że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. Koty są miłe."
T. Pratchett
Biorąc pod uwagę średni czas ludzkiego życia, nasi futrzaści przyjaciele są z nami zaledwie przez krótką chwilę. Choć na co dzień może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale za to w smutne dni, kiedy odprowadzamy kolejnego kota za TM, przypominam sobie o tym jakoś tak bardziej...
Wczoraj był bardzo smutny dzień, odeszła od nas kolejna kotka... Na pewno pociesza myśl, że przez ostatni rok swojego życia była cudownie zaopiekowana we wspaniałym Domu Tymczasowym, ale to zawsze strasznie przykro, kiedy kot odchodzi.. Moje futra oczywiście od razu wyczuły, że coś się wydarzyło, że chyba trzeba przytulić mnie bardziej, mocniej do ucha pomruczeć..
Leżałam już w łózku, Perła wtulilła się pod ramię, całym ciałkiem przywierając do mojego boku.. Zeus położył się na mnie wyżej niż zazwyczaj, tak, że łapkami otulał mi twarz, mruczał miarowo.. Melciak tuliła się i tak bardzo barankowała w uczuciowym uniesieniu, że aż obśliniła mi oko...
a ja tuliłam i płakałam, dziękując za każdą chwilę spędzoną z nimi, moimi najlepszymi przyjaciółmi, moją czystą mruczącą miłością opakowaną w różnokolorowe futra...
"Chciałem powiedzieć, że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. Koty są miłe."
T. Pratchett
no to siedzę i ryczę...
i też tak czasem mam, że przychodzę z pracy, wtulam się w Fionę i płaczę tak długo aż wypłaczę cały smutek, żal, ból i stres.... a Fiona mruczy, tuli się i ślini
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]