Nie ma nic piękniejszego niż patrzenie na koty, które z nieufnych maluchów zmieniają się w totalne miziaki. Roda właściwie nie można odkleić od człowieka. W łóżku Rod. Na kolanach Rod. Rod ogląda z dużym wujkiem mecz Starcrafta. Nenulka nie jest aż tak przebojowa, ale regularnie mruczy wzięta ma ręce - przed chwilą strzeliła dużemu wujkowi barana giganta.
Rodzik wciąż poharkuje, więc jutro jedziemy na dobranie kolejnych leków, a tymczasem ...
Byliśmy wczoraj na wizycie - tak jak pisałam Rodzik smarka i brzydko oddycha. Wizyta odbyła się o godzinie 21 - Rod dostał lek przeciwwirusowy, a my receptę na nowy antybiotyk. Temperaturka 39,4, ale wzięliśmy pod uwagę stres związany z wizytą. Wracamy do domu, a Rodzik jest jakiś taki kiepski - może po lekach trochę gorzej się czuje? Zasypiamy niespokojnym snem, po czym budzę się o 3 w nocy. Szukam Roda - leży na kanapie gorący jak piec i przelewa mi się przez ręce. Mierzę temperaturę - 40,3... Nie mogąc oddychać budzę TŻ, jedziemy na nocną wizytę, a nasze głowy są wypełnione najgorszymi myślami. Ponowne badanie temperatury potwierdza - Rod ma temperaturę 40,3. Dla wykluczenia zapalenia płuc robimy rentgena - tu na szczęście jest czysto. Mały dostaje leki na zbicie gorączki.
Po 4 wracamy do domy, izolujemy pacjenta od reszty kotów. Biorę małego do łóżka, robię posłanko z kołdry i czuwam przełykając łzy. Po 5 zapadam w króliczy półsen.
Rodzik był w ciągu na dnia ma kontroli - leki zbijające temperaturę pomogły, ale mamy do czynienia z paskudnym zapaleniem górnych dróg oddechowych.
Zaczynamy mocny antybiotyk - bardzo prosimy o kciuki dla naszego dzielnego pacjenta.
Rodzik powoli wraca do zdrowia. Smarkuli jeszcze i pociąga nosem, ale lekarstwa na górne drogi oddechowe i przede wszystkim nowy, silny antybiotyk zdecydowanie pomagają! Dziś dotarło do mnie również to, jak długą drogę przebyła nasza Nenka - spod szafki i zza lodówki Nenka trafiła na sam szczyt drapaka - chyba jest progres, hmm ? Dzieciaki są tak rozkoszne, że nawet nie mam słów, aby to opisać. Rodzik z dnia na dzień kocha człowieka coraz mocniej...
Kochający człowiek i Rodzio jest wniebowzięty:
Ej ciocia, nie wstawaj, chodź będziemy tak sobie siedzieć, co?
Nenulka, nasza czarna piękność !
***
Od odejścia Trini i Farinka minął miesiąc. Wciąż pamiętamy i wciąż tęsknimy... Biegajcie szczęśliwi i zdrowi tam, gdzie nic nie boli.
Dzielny wuja zabrał dziś maluchy na wizytę. U Rodzika jest nieco lepiej, ale kontynuujemy silny antybiotyk - niestety przy takiej infekcji nie poradzimy sobie z choróbskiem w inny sposób.
Myśleliśmy również, że grzyb opuścił nas na dobre... Na nóżce Nenki pojawił się nieładny wykwit, który jest książkową grzybicą. Panna jest nacierana - pokonamy te choróbska!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]