Z dużą radością ogłaszam, że walka z grzybem idzie nam całkiem nieźle. Mamy za sobą kolejną kąpiel w cieczy kalifornijskiej - uszko Trini wygląda już naprawdę o wiele lepiej! Co prawda uszko się łuszczy, ale widać, że grzyb chyba się nas przestraszył. Pozostała czwórka została również prewencyjnie przetarta, a nasza dzielna pacjentka trochę łypie na mnie spode łba podczas codziennych zabiegów, ale Trini to mądra dziewczynka, która wszystko rozumie Dzieciaki dostały również solidną porcję odrobaczenia, wnikliwe badania dwóch par oczu nie stwierdziły obcych lokatorów A teraz coś bardziej przyjemnego. Nenka zaczęła sama wychodzić z kociego pokoiku, syczy co prawda, ale śpi już na drapaku jak rodzeństwo i inne starsze koty. Rodzik wariuje z Farinem i Trini, wszystkie piórka są już zabite na śmierć (niczym w reklamie środka na owady). Hasająca dziecięca kocia radość.
No halo halo! Nikomu nie podoba się najpiękniejsza na świecie mała czarna królewna? Tak przecież być nie może!
Przesyłamy jeszcze jeden przecudowny filmik - tym razem Trini i Nena - 1000 % cukru w cukrze!
Śpieszę z informacją, że maluszki walczą z choróbskiem - Farinek i Trinka byli na wizycie i dostali cały zestaw antypsikaczowy - w nowym tygodniu kolejna wizyta. Prosimy o kciuki bardzo bardzo!
Nena wieczornie...
Hmmm...
NO I CO SIĘ PACZYSZ?
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Haa! A wiecie, że gremlinki mają zupełnie inne pyszczki ? Rod ma duże uszka, Trinusia ma białe włoski na brodzie, Farinek ma charakterystyczny układ oczek... zupełnie nie wiem, o co Wam chodzi
No to Rodzik napędził nam stracha. Jak wiemy, psikanie i złe samopoczucie to teraz u nas stan powszedni. W zeszłym tygodniu kiepsko czuła się Trini i Farinek, natomiast Rod i Nena nie wykazywali objawów przeziębienia. W niedzielę Rodzik zaczął coś "niewyraźnie" wyglądać - a to psik, a to jakaś taka ospałość. Byliśmy umówieni na dziś z całą czwóreczką, więc wydawało się, że wszystko będzie dobrze.
Budzimy się wczoraj rano, a Rodzik kiepsko się czuje. Oczka kiepskie, psiki i smarki w wersji hard. Rodzik nie może czekać tego jednego dnia. O 8.01 dzwonię do kliniki i proszę o możliwość przyjechania jak najszybciej. Jadę na 5 minut do pracy zabrać komputer, po drodze zgarniam samochód i pędzę po malucha. W tempie ekspresowym Rodzik jest w klinice i wchodzi do gabinetu między pacjentami. Temperatury brak, ale antybiotyk podany, leki na wzmocnienie również. Obserwujemy i zagryzamy paznokcie. Rodzik czuje się lepiej. Dostaje leki.
Dziś rano nie jest źle, ale w miarę upływu godzin też psika coraz bardziej. Jedziemy z całą czwórką, a Rodziunio dostaje silniejsze leki, bo temperaturka już nie jest idealna. Jutro kontrola. Prosimy o trzymanie kciuków za naszego kochanego Rodzika!
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Kochający kociarz cierpi, kiedy Jego podopieczny źle się czuje. Nerwowy sen, pobudka o czwartej i sprawdzanie ... czy Rodzik psika? Czy Rodzik charczy? A może źle oddycha? Chwila, gdzie kropelki? Nerwowe siedzenie w pracy, urwanie się szybciej, bo kociaste są w domu.
A tymczasem nasz bohater czuje się już o wiele lepiej! Przychodzę zziajana z pracy, a tu Rodzik czeka na kolację! Ale nie, najpierw pakujemy przystojniaka i jedziemy do weterynarza. Temperatura ok, ale podajemy zastrzyki i antybiotyk na wynos. Kontrola za 5 dni, w tym czasie obserwujemy chłopaka. Uff, Rodziu, wracaj szybko do zdrowia.
PS. Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że Rodzik zaatakował dziś piórko-wroga, a i nawet za piłeczką pobiegał.
Chyba pośpieszyliśmy się z chwaleniem. Dziś Rod zjadł śniadanie, po czym udał się na drzemkę. Na szczęście chwilowo jestem w domu, więc mogę go obserwować. Robię obiad - nie biegnie po kurczaka, śpi i nie wykazuje chęci do zabawy. Nadchodzi pora kolacji - Rodzik nie ma apetytu. Mierzę temperaturę - jest kiepsko. Ubieramy kurtki i w wichurze pędzimy do weterynarza. Kolejne zastrzyki - antybiotyk, zbijacz gorączki, nowe kropelki (oczko jest brzydkie pomimo kropienia...), lek na odporność.
Dostajemy zastrzyk przeciwgorączkowy do podania rano, po 16 stawiamy się na kolejną wizytę.
Po wczorajszej wizycie nastąpiła poprawa - Rodzik dostał mieszankę wysokoenergetyczną, a nawet zjadł co nieco wieczorem! Śniadanko też zjedzone.
Byliśmy na kontroli - temperatura ok, oczko mniej zapuchnięte. Pacjent dostał w pupę dwa zastrzyki, antybiotyk i lek na wzmocnienie. Nasz dzielny chłopaczek.
Dziś odbyliśmy kolejną wizytę. Do grona chorusków dołączyli Trini i Farin, każdy cierpi na coś innego. Wczoraj Farin zwymiotował. Raz może się zdarzyć, ale wieczorem zdarzyło się to samo. Dziś był osowiały, miał kiepski apetyt. Dla sprawdzenia apetytu - 4 kuleczki suchego w ciągu dnia, zwrócone w ciągu 15 minut.
Trini - wczorajszy wieczór pod znakiem nieładnej kupy i podwyższonej temperatury. Brak apetytu rano i biegunka...
Rodzik - apetyt taki sobie, temperatury nie było, ale znów gorsze samopoczucie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]