Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: saszka
Wto 23 Lut, 2021 15:08
Tajgi Kocur
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sob 26 Sie, 2017 15:59   Tajgi Kocur

Październik 2016, jeden z poznańskich bloków, pod klatką waruje kot w czerwonej obróżce... Wierzył do stycznia, że jego pańcia przyjdzie i wpuści go do domu; później już nie przychodzi, mamy nadzieję, że po prostu zapomniał, jak bezlitośni i okrutni ludzie potrafią być. Co się stało? Od mieszkańców wiemy, że kobieta się wyprowadziła, tylko ona - kota po prostu zostawiła...* Tajgi jakoś sobie radził, także walcząc o terytorium z miejscowymi futrami... Jego losem zainteresowała się mieszkająca w pobliżu wolontariuszka - bo schudł, miał zaropiałe oczy... Zaczęła wypytywać sąsiadów i tak historia Tajgiego wypłynęła... Kocur wtórnie zdziczał - i pewnie dlatego przetrwał - nie pozwolił się dotknąć, ale udało się go złapać dzięki klatce - łapce.
Już jednak u weterynarza pokazał, że człowiek i pieszczoty nie są mu obce i obojętne - z kamiennym spokojem pozwolił sobie pobrać krew, bez żadnych oporów z jego strony można mu przemywać zapaskudzone oczy, a na kolanach wywala brzucho do głaskania... I tak mamy ponad setnego podopiecznego - no bo jak wypuścić takiego kota na tzw. wolność**???





Tajgi Kocur na ZDJĘCIACH i FILMACH.

* to jest jeden z przykładów, który tłumaczy, dlaczego w naszej ankiecie przedadopcyjnej pojawia się pytanie: "Co zrobisz z kotem, jeśli się przeprowadzisz?".

** czytaj: poniewierkę.
Ostatnio zmieniony przez jaggal Nie 04 Mar, 2018 16:06, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Zurha 

Dołączyła: 06 Lip 2017
Posty: 3365
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 26 Sie, 2017 16:48   

Ja nie wierzę, co jest z ludźmi :/ To nie pierwszy raz kiedy słyszę o kocie zostawionym pod blokiem/na klatce bo opiekunowie nie znaleźli dla niego miejsca w nowym domu...

Swoją drogą u weterynarza to on zachowuje się lepiej niż mój rezydent.
 
 
agula.s 

Dołączyła: 08 Gru 2016
Posty: 378
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 26 Sie, 2017 17:12   

Ja bym takiej pańci ktora w ten sposob postępuje ze zwierzęciem ,ktore przeciez ją kocha i jej potrzebuje, chętnie zrobiła krzywde. Oby do takich ludzi wszystko co zrobią powrocilo po trzykroć. Każda podłość. Każde zło. Niech zaznają jak to jest zostać porzuconym przez kogoś komu ufa się absolutnie na poniewierke. Lubie wierzyć, że karma bywa s..ą.
Tajgi Tobie życzę tylko szczęścia. I człowieków ktorzy będą zasługiwać na Twoją miłość i przywiązanie. :D
 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 27 Sie, 2017 10:51   

Poznałam osobiście Tajgiego :serce:
Dał się bez problemu wyjąć z klatki, obetrzeć oczka i pomiziać :serce:
Jest cudowny i taki śliczny :)
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Nie 27 Sie, 2017 22:59   

Niestety dziś musieliśmy wybrać się awaryjnie do weta przez dwie sprawy:
1. Armageddon w kuwecie (mimo wcześniejszego odrobaczenia).
2. Oczy - coraz gorsze (dziś oprócz wysięku pojawiła się ropa) i kichanie.

Pani doktor nie spodobał się bolący brzuch - a raczej jedna jego strona; przyłożone naprędce USG wykazało "coś", czego nie powinno być w obrazie - albo baaaardzo powiększony węzeł chłonny albo... No właśnie - kontrola za ok. 2 tygodnie:(
Poza tym pęcherz miał dużo fafołów, zatem czeka nas też polowanie na siuśki...

Oczy - koszmar:( Zapisano maść do oczu, krople by już nie pomogły...

Co było najbardziej zaskakujące - podczas badania kocur sobie po prostu leżał w rynience, nawet nie musiałyśmy trzymać mu łapek. Oczy namaszczałam :wink: sama - nie starałam się jakoś specjalnie, bo Tajgi spokojnie trzymał łebek w górze, nie zamykał oczu - miodzio...
Byle tylko było wszystko dobrze :cry:

 
 
agusiak 

Dołączyła: 17 Maj 2015
Posty: 1744
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Sie, 2017 07:18   

Trzymam kciuki mocno....
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Sie, 2017 20:25   

Tajgi dzisiaj mnie rozbroił. Wyjęłam Go bardzo ostrożnie i ze spokojem z klatki, żeby przemyć i namaścić oczy i Go pomiziać. A On jak się zaczął wić i dreptać po kolanach i nagle zwinnym ruchem przewrócił się na boczek i całe podwozie do głaskania nadstawił.... Cudowny, ciepły, spragniony dłoni człowieka kocurek.

Oczka może ciuteczkę lepsze, choć rano wydawały się być lepsze niż wieczorem...
Sprawami kuwetowymi zostałam zaszczycona podczas ogarniania klatki.... W dalszym ciągu Armagedon. Mamy inną karmę, może to zadziała.

I obojętnie co człowiek robi, Tajgi siedzi i patrzy w oczy. I gdy się tylko człowiek spojrzy na kotka, zawsze napotka Jego maślany wzrok.
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Pon 28 Sie, 2017 20:53   

Tajgi :serce: i kciuki trzymamy z całej mocy.
 
 
KrisButton 

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 3639
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 28 Sie, 2017 21:20   

Nie mogę pojąć jak takie coś (nazwać człowiekiem nie mogę) może spokojnie spać, normalnie funkcjonować :zly2: Zdrówka życzymy kociastemu :serce:
_________________
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 28 Sie, 2017 22:20   

Ja też tego nie rozumiem.... Nie mogę pojąć, jak można zostawić = wywalić z chaty = porzucić = postawić przed klatką i odjechać....

A to taki przylepny i ciepły, bez żadnej agresji kocurek jest. Jest wyjątkowy. I to tak od razu :serce:
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 02 Wrz, 2017 15:00   

Tajgi był w tym tyg u weta. Wykonano USG, RTG i zdobyto mocz. Okazało się, że te fafoły w pęcherzu, początkowo brane za kryształy lub piasek, to... wielkie konglomeraty bakterii. Tajgi dostał antybiotyk, który musi dostawać jeszcze ponad tydzień. Nie zauważono żadnego guza :)

W międzyczasie została zbadana kupa kocurka. Niestety mamy lambliozę... Żeby nie obciążać za nadto osłabionego organizmu, najpierw skończymy antybiotyk a potem zaczniemy walczyć z Giardią.

Tajgi jest niesamowicie cierpliwy i łagodny. Na USG leżał spokojnie i mruczał. Również cewnikowanie zniósł bez cienia protestu .
Słodziak podczas wypuszczenia z klatki na czas sprzątnięcia trzyma się kolan, tuli się i ociera a zaaplikowanie maści do oczu nie stanowi żadnego problemu, nawet dla bardzo mało doświadczonej osoby :wink:
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Sob 02 Wrz, 2017 15:24   

Brawo dla Tajgiego.

Z paskudnymi pierwotniakami Gacuś dał radę, Tajgi bez problemu sobie i z tym poradzi.

Pamiętać należy tylko gdy już walkę zaczniecie, o higienie przez duże "H" :: .
O szczegółach powie wet, jeśli nie to my przeszkolimy :D .
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 02 Wrz, 2017 15:55   

Przeszkól mnie już Beatko, plis. :oops:
 
 
BEATA olag 

Wiek: 52
Dołączyła: 17 Sie 2014
Posty: 4939
Skąd: Piątkowo / Poznań
Wysłany: Sob 02 Wrz, 2017 17:30   

tajga napisał/a:
Przeszkól mnie już Beatko, plis. :oops:


Oks, wszystkie paskudztwa zginą. :pila:

Najważniejsze by podczas trwania leczenia po każdej kupie:
- kota dupsko umyć i spryskać Octeniseptem
- łapki, opuszki ja spryskiwałam Octeniseptem
- kuwetę opróżnić z całego piasku (wyrzucić), następnie umyć ją np. Agentem Maxem z Biedry, wyparzyć
- klatkę, podstawę (jeśli takową masz) umyć Virconem (nie trzeba potem zmywać czystą wodą)
- podkłady zawsze świeże
- ja jeszcze codziennie zmywałam całe mieszkanie Virkonem
- jeszcze miałam wypożyczoną lampę UV ze szpitalika

Virkon - minimum 30 minut pozostawia się na powierzchni jesli musisz ją zmyć. Zmycie podłóg sugerowała wetka.

Przy Gacku o tyle było łatwiej, że zawsze przy nim ktoś był, dlatego przechwycenie kupencji nie było problemem.
W tym wszystkim chodzi o to, by kociasty wtórnie się nie zarażał przez:
- wylizywanie pupencji
- przenoszenia przez żwirek, swoje łapki pierwotniaków

Dzięki Kotkowimamrotkowi to wszystko wiem (nie od weta).

Nie przerażaj się, ja na początku byłam, kwestia wdrożenia oczywistej oczywistości ::
 
 
tajga 

Wiek: 42
Dołączyła: 02 Paź 2016
Posty: 352
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 02 Wrz, 2017 19:17   

Wszystko wiem ,jestem nastawiona. Bardzo dziękuję
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]