Jedni mają święta, a inni mają służbę. Nie, nie narzekam. W końcu opieka nad Jumbo to nie poświęcenie, ale niemal przygodoprzyjemność.
Gdy przyjeżdżam do niego, Jumbo wcześniej już powiadomiony pipnięciem domofonu, czeka u drzwi. Wchodzę, a Jumbo idzie za mną krok w krok lub krewtkując domaga się głasków. Zawartość puszki do miseczki, trochę wody, chłopak dostaje jedzenie i zaczyna jeść. Ja siadam na kanapie, biorę album i zaczynam go sobie przeglądać. Po chwili chłopak kończy jeść i jeszcze mlaskając, jeszcze się oblizując, przychodzi do mnie. Mordeczka, chusteczka i już jest czyścioszek. Kochane cielsko ładzie się na mnie, więc zaczynam go głaskać, jednoczenie nie przerywając oglądania albumu. Jumbo wstaje, siada na albumie i natarczywie na mnie patrząc, wymusza abym album porzuciła. Porzucam go więc, oburącz głaszczę Jumbo, a ten, zadowolony, wchodzi mi na kolana. Kontynuując głaskanie Jumbo lewą ręką, prawą zaczynam znowu przerzucać sobie kartki w albumie. Jumbo zeskakuje mi z kolan, siada na albumie i patrzy na mnie z wyrzutem. No… chciałam… No dobra… Już nie chcę. Znowu głaszczę go oburącz. Głaszczę, głaszczę… O! SMS przyszedł! Wyciągam komórkę i wciąż głaszcząc Jumbo, jedną ręką odblokowuję komórkę, otwieram SMSy, otwieram… Psssy! Psssy! To syczy i prycha Jumbo zirytowany, że znowu czymś innym niż on zaczęłam się zajmować. Sssyyy… Dobra! Terrorysto… potem zobaczę kto i co mi przysłał… – wzdycham i tym razem porzucając na dobre wszelką nadzieję, skupiam się już jedynie na Jumbo. A ten szczęśliwy kładzie mi się na klacie, a ja wpijam się oburącz w jego sierść. Hedonista… I tak mija kolejne pół godziny. No, nie powiem, że jak z bicza trzasł.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wiem, że jestem monotematyczna... Kilka tymczasków przewinęło się przez moje ręce ale takiego przytulakonakolankowca jeszcze nie miałam. Od 2 godzin nie złazi z mła, terkocze, ugniata . Jedynie Limonka by mogła z Jumbo konkurować.
hej
długo nas tu nie było ale życie pędzi... poza życiem Jumbo. On akurat ma relaksik każdego dnia, zwłaszcza jak grzeją kaloryfery. Lubi przy takim jednym leżeć na drapaku i obserwować mieszkanie a jednocześnie to co dzieje się za oknem.
Jumbo miewa się dobrze, widać że jest szczęśliwy. Przy obcinaniu pazurków u weta oczywiście drze ryja wniebogłosy ale tylko przez chwilę
Ogólnie to powiedziałabym, że jest naprawdę uroczy. Przytula się do każdego w domu, żebra o jedzenie, wita nas w domu przy drzwiach i od razu na dzień dobry wali się brzuchem do góry aby głaskać, siedzi z nami pod pachą, łazi za noga, wpycha się do łózka. Tak więc naprawdę lubi bliskość.
Nie syczy już tak często, poznaliśmy się i wiemy co lubi a co nie. Ale już jest zdecydowanie spokojniejszy
Dzisiaj zdjęć nie wrzucę, ale postaram się to nadrobić bo mam i zdjęcia i filmy.
U jumbo pojawił się jeden problem, który na razie obserwujemy ale może będziecie widzieć coś więcej na temat takiej przypadłości. Od niecałych dwóch tygodni, jak jest mu dobrze od głaskania, czasem nawet bez głaskania, zaczyna mieć... jak to powiedzieć, tak jakby ruchy kopulacyjne. Nagle sztywnieje i zaczyna bzykać np. koc albo powietrze. Gdy to robi to odnosimy wrażenie, że on nie bardzo nad tym panuje. Tak jakby nie mógł tego zatrzymać. Jak podczas tych ruchów usiądzie, to latają mu tylne łapki, tak jakby nie mógł zatrzymać tych ruchów.
Gdy pokazaliśmy video dla weta, to mówił żeby jeszcze poobserwować a potem można go jakoś zbadać. Ale może wy wiecie czy to coś znaczy i skąd to może się brać. Co mamy zrobić w takiej sytuacji?
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Właśnie, dziwne, nie widziałem takiego zachowania u żadnego z moich kotów, w szpitaliku też nie.
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 14 Lut, 2019 01:01
Pies mojej mamy, mimo, ze był wykastrowany w wieku 7 miesiecy, również mial taki odruch przez cale życie.
Zdarzalo się to wtedy, gdy np. byl w ferworze zabawy...
To ja ze smutkiem przyznam, że Borys niedawno też obudzil się z seksualnymi zapędami wobec polarowych kocyków. Ale on do tego łapie je za wyimaginowane karki zębami.
Nie mniej przypadek Jumbo dziwny, faktycznie wygląda jakby załączał się bezwiednie i nie umiał kontrolować odruchu.
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Wysłany: Pią 15 Lut, 2019 09:46
Kurcze, teraz mi się przypomniało! Mój Zyrtek też ma fazy choroby sierocej i zdarza mu się miętolić kocyk, teraz rzadziej, ale jak był mały to ssał i ugniatał częściej (tak ssał, że w jednym kocu mam dziury), i wtedy też miał kilka razy takie momenty, że miałam wrażenie, że się po prostu.... podnieca. A był już wykastrowany. Dziś tylko ssanie i ugniata czasem, bez ruchów miednicą. Dopiero jak obejrzałam film, to mi się przypomniało. To chyba nic niepokojącego, jeśli występuje tylko w takich konkretnych sytuacjach. Może przyjemność ze ssania i ugniatania stymuluje też inne obszary w kocim mózgu?
Jeśli chodzi o jego zachowanie to wet mówił, że to może być spowodowane źle wykonaną kastracją. Że mogło coś tam zostać ewentualnie coś mogło się uszkodzić w środku. Stąd takie ruchy.
Tak poza tym Jumbo raczej jest szczęśliwy, uroczy i puszysty
Wszystko jest dobrze, kuwteka i jedzonko jak trzeba.
Bez zmian tuli się w każdą pachę i stara się leżeć jak najbliżej naszych twarzy. Na pewno jest mu lepiej niż w klatce
Wrzucamy fotki i pozdrawiamy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]