Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Niebieska
Sro 19 Sty, 2022 19:39
Guzek pod pachą (gruczołu mlecznego?)
Autor Wiadomość
Estel 
Cat

Wiek: 35
Dołączył: 24 Lip 2015
Posty: 35
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 10 Kwi, 2018 02:47   Guzek pod pachą (gruczołu mlecznego?)

Cześć drogie Kociary i Kociarze,
Przepraszam, jeżeli temat był poruszany - krótkie poszukiwania w tym dziale nie dały rezultatu, więc przechodzę do szybkiego i treściwego pytania, bo jestem nieco... zestresowany.

Około tygodnia temu u Fiolki "odkryto" mały guzek w okolicach pachy lewej (przedniej) łapki - mniejszy niż ziarno grochu, ale wyraźnie wyczuwalny, daje się jakoby "przesuwać" pod skórą (wraca na swoje miejsce). Dotykanie go nie wywołuje u kotki bólu/dyskomfortu (poza zwyczajnym "co mnie macasz, jak akurat sama nie wystawiłam brzucha do głaskania"), Fiolka nie wykazuje też żadnych niepokojących objawów w życiu codziennym.

Własny "research" sugeruje gruczoły/listwę mleczną, jest to też strefa pachowego węzła chłonnego. Gorzej z "szto dzielać" - fora kociego zdrowia - jak zwykle - prezentują całą gamę sugestii, od "wycinać jak najwcześniej, nawet bez biopsji, bo u kotek ryzyko złośliwienia w przyszłości jest ogromne", po "nie ruszać, może samo zniknie, a operacja może katalizować złośliwienie/przerzuty" (pomiędzy, wersje pośrednie).

Zdrowy rozdądek każe iść do weterynarza - i tu pojawia się problem, bo - z relacji - podejście "zwierzęcych" medyków jest równie bogate (i pewnie zależne od doświadczenia). Stąd, moje pytanie:

1. Jakieś doświadczenia w takiej sprawie moich kocich autorytetów? (tak, o Was mowa)

2. Polecany koci lekarz w tej kwestii z "poznań, downtown"? (a na poważnie - Poznań w zasięgu komunikacji miejskiej)

Z góry dzięki,
/Estel
_________________
"Icicle, icicle, where are you going? I have a hiding place, when spring marches in..."
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Wto 10 Kwi, 2018 07:39   

Estel napisał/a:
u Fiolki "odkryto" mały guzek


który wet dokonał odkrycia i jakie jest zalecenie?

w kwestii autorytetów - nie ma lepszych, niż zaufani weterynarze :)
ja konsultowałabym z dr Agnieszką Sobieralską, przyjmuje
1) kl dawna akademicka ul. dojazd 30
lub
2) kl w Luboniu ul. ś.Faustyny 1
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 10 Kwi, 2018 09:08   

Zgadzam się z Evą.
 
 
Estel 
Cat

Wiek: 35
Dołączył: 24 Lip 2015
Posty: 35
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 11 Kwi, 2018 22:29   

Serdeczne dzięki za polecenie - z pewnością skorzystam.

Co do weterynarza, który dokonał "odkrycia" - żaden, guzek wykryła moja mama, "miziając" Fiolkę podczas mojego wyjazdu. Ja chyba głaszczę koty "po brzuchu" jakoś inaczej, bo - nie kryjąc - w życiu bym go nie odkrył, w każdym razie, nie tej wielkości i w takim miejscu (ale po wskazaniu, znajduję bez większychproblemów i rzeczywiście, tam jest). Stąd pytania o zaufanego weterynarza w tej sprawie - jeszcze raz dzięki!
_________________
"Icicle, icicle, where are you going? I have a hiding place, when spring marches in..."
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 11 Kwi, 2018 22:47   

popieram, dr Sobieralska :) I koniecznie daj znać po wizycie!
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Estel 
Cat

Wiek: 35
Dołączył: 24 Lip 2015
Posty: 35
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2018 09:57   

Sporo się działo, więc garść wieści niejako "hurtem":

Zaraz po przeczytaniu wiadomości od Evy (I kolejnych poleceń) "rozeznałem" klinikę doktor Sobieralskiej. Wprawdzie upiornie daleko (trzy przesiadki) jak na wstępną wizytę, no, ale nie po to się prosi o rekomendację, żeby wybrzydzać, więc chwyciłem za telefon w celu umówienia.

Pani, która rozmawiała ze mną "na rejestracji" - gdy usłyszała, skąd jedziemy - (wirtualnie) załapała się na głowę i chociaż było Jej miło - jak sądzę - usłyszeć o rekomendacji, poleciła niepozorny (na pierwszy rzut oka) gabinet bardzo blisko mnie, przynajmniej na pierwszą wizytę. Konkretnie, chodziło o gabinet "Na Wildzie", Wierzbięcice 65, będący kontynuacją - ponoć - jednej z najstarszych klinik weterynaryjnych w Poznaniu (z 1991 roku, chociaż personel i lokal w 100% inny, więc nie wiem, czy faktycznie można mówić o ciągłości ;) ).

Szybko przeszperałem informację o przychodni (którą, notabene, mijałem nie raz, ale ze względu na "mikro" gabaryty lokalu, godziny otwarcia 16:30-20:00 i brak poleceń w źródłach, na które trafiałem wcześniej, nie zdecydowałem się "testować" na swoich rezydentkach) - z zadowoleniem stwierdziłem, że opinie są bardzo pozytywne, a na dodatek, wyraźnie pisane indywidualnie, a nie na zamówienie w ramach "social engineering" (zboczenie zawodowe, "fałszywki" wyczuwam na kilometr).

Gabinet okazał się faktycznie bardzo przyjazny - mimo ekstremalnej kameralności (poczekalnia i gabinet maja chyba razem z 5 metrów kwadratowych + nieznane mi wymiary zaplecza), warunki adekwatne, a prowadzone przez sympatyczne małżeństwo weterynarzy (Państwo Haberko), u których faktycznie szybko wyłapuje się fakt prowadzenia przychodni z pasji. Jako wisienka na torcie dodam, że (chyba) nie "łupią", przynajmniej w porównaniu z gabinetami, z których umiarkowaną przyjemność mieli korzystać moi rodzice w sprawie swoich kotów.

Podsumowując, polecam - jedyne zastrzeżenie, to brak narkozy wziewnej, a to faktycznie powinni zadbać, zamiast polegania jedynie na "wstrzykiwanej".
---

No to teraz to, co najważniejsze - potwierdziły się moje "obawy", że zaleceniem będzie wycięcie (najpierw) i wysłanie na histopatologię po fakcie, ze względu na duży procent złośliwiejących zmian tego rodzaju u kotek, zwłaszcza tych, które z jakiegoś powodu miały laktację już po sterylizacji. Można by próbować biopsji, ale przy (szczęśliwie) małych wymiarach guzka, byłoby to niepewne (można pobrać za mało, etc).

Umówiliśmy się na zabieg 18 kwietnia, z wcześniejszym badaniem krwi, dla pewności. To ostatnie wyszło znakomicie - wszystko w normie (nawet glukoza, mimo faktu, iż Fiolka się niepostrzeżenie "roztyła" - wyszło 5.2 kilo kota w kocie :shock: Zarządziłem natychmiastową dietę.), w środą "mała" przeszła więc z powodzeniem zabieg usunięcia guzka. Zdecydowałem się też na wspomnianą histopatologię (mimo kosztu będącego drugim tyle, co sam zabieg z przyległościami) - mimo wątpliwości, czy wiedza po fakcie wiele mi da, uznałem, że jednak nie do końca tak jest - gdyby zmiana była poważna, będzie wiadomo, że trzeba zwiększyć częstotliwość badać profilaktycznych, może za jakiś czas prześwietlić płuca, etc. (na razie, osłuchowo, zarówno oddech jak i rytm serca całkowicie super, podobnie zresztą jak uszy i niemal brak kamienia nazębnego, ale to nie należy do sprawy).

Fiolka doszła już do siebie, całkowicie, po zabiegu (prawie do rana w czwartek miała problem z kontrolą "tyłu" ciała ze względu na znieczulenie - chodziłem za nią robiąc za "support" utrzymania równowagi, dzięki czemu i się napiła, i skorzystała z kuwety i nawet trochę zjadła), już w czwartek rano była w 100% sprawna (i głodna). Byliśmy na pierwszej wizycie kontrolnej po - żadnych niepokojących efektów co do miejsca zabiegu, kontynuacja profilaktycznego antybiotyku, już w tabletkach - następna i - zapewne - ostatnia wizyta kontrolna tydzień po zabiegu, w następną środę.
---

Na koniec, informacja uzupełniająca dla innych, ew. szukających informacji w podobnych kwestiach - zapłaciłem 30 PLN za pierwszą wizytę konsultacyjną, 80 PLN za badanie krwi (bleh... chyba muszę się nauczyć pobierać kotu krew i dawać na prywatne "ludzkie" badanie, za 8 PLN, z samodzielnym zastosowaniem kocich "widełek"), 140 PLN za zabieg, 40 PLN za wizytę kontrolną po + antybiotyki w zastrzyku + antybiotyki w tabletkach na następny tydzień, oraz kolejne 140 PLN za histopatologię guzka (wyniki do miesiąca). Aha, i jeszcze 10 PLN za kołnierz ochronny, którego Fiolka i tak nie nosi ;)

Pozdrowienia i jeszcze raz, dzięki za poradę,
/Estel
_________________
"Icicle, icicle, where are you going? I have a hiding place, when spring marches in..."
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2018 10:38   

Super, że Fiolka trafiła do Ciebie :) Zaopiekowanie na 6 :) Brawo :) Trzymamy kciuki za ciąg dalszy :) Daj znać, jak wyniki badań :)
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Eva 

Wiek: 39
Dołączyła: 23 Wrz 2014
Posty: 9092
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2018 10:41   

Estel,

:modly: :modly: :serce: :serce:

wielkie podzękowanie dla Ciebie za to, że drążyłeś temat i zadbałeś o wszystko z największymi szczegółami :serce:

gabinetu na wildzie osobiście nie znam, ale słyszałam dobre opinie, szczególnie o leczeniu gryzoni.

cenowo - bardzo przystępnie, a nawet bardzo bardzo. z samodzielnym pobieraniem kotu krwi raczej byłabym ostrożna ;) ale np. gdybyś kiedyś łapał w domu mocz i zanosił do ludzkiego labo, to się nie przyznawaj, że to siurek koci :)

z dietą pamiętaj proszę, by robić to ostrożnie, gwałtowne odchudzanie też może zaszkodzić.

trzymam kciuki za wyniki histo, by nic niepokojącego się nie okazało.

uściski dla Was i dla Ampułki & Fiolki :serce:
_________________
nie mogę, Kot na mnie leży.
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2018 12:18   

SUUUPER! A brak narkozy wziewnej to nie aż tak duży mankament - wierz mi! Oczywiście są koty, które tego wymagają, ale żeby zaintubować kota i tak musisz musisz podać "głupiego jasia" - a to właśnie ten środek jest najbardziej szkodliwy dla kocich nerek...
 
 
Morri 

Dołączyła: 24 Maj 2010
Posty: 17269
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2018 13:04   

kotekmamrotek napisał/a:
SUUUPER! A brak narkozy wziewnej to nie aż tak duży mankament - wierz mi! Oczywiście są koty, które tego wymagają, ale żeby zaintubować kota i tak musisz musisz podać "głupiego jasia" - a to właśnie ten środek jest najbardziej szkodliwy dla kocich nerek...

Ale przecież tu nie chodzi o nerki. Tylko o to, że nie ma bezpieczniejszej formy znieczulenia niż wziewna. Możesz zwierzę wybudzić niemal natychmiast...
_________________
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
 
 
Estel 
Cat

Wiek: 35
Dołączył: 24 Lip 2015
Posty: 35
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Kwi, 2018 08:05   

Wielkie dzięki za dopingowanie Fiolki, na pewno ją od Was uściskam :) Damy znać co i jak, gdy będę wiedzieć więcej - i oczywiście, odchudzamy rozsądnie, nie szokowo, co ciekawe, kicie wydają się bardzo szybko przyzwyczajać do mniejszych porcji (sądziłem, że nie dadzą mi żyć, a tu w zasadzie, poza lekkim zdziwieniem pierwszego i drugiego dnia - że coś mało było w tej misce - spokój, zadowolone idą i "trawią" w hamakach). Teraz, tylko ktoś powinien zacząć wydzielać *moje* posiłki i wszyscy będą mieli linię, że ho-ho ;)

Pozdrowienia,
_________________
"Icicle, icicle, where are you going? I have a hiding place, when spring marches in..."
 
 
jaggal 

Dołączyła: 13 Cze 2015
Posty: 5507
Skąd: Poznań, Winogrady
Wysłany: Pon 23 Kwi, 2018 14:21   

trzymam kciuki za Fiolę - śniła mi się po nocach równie intensywnie, jak testy gimnazjalne moich dzieci, które wyjęły mnie zupełnie z życia... dobra robota, Fiola i Ampu wybrały sobie jednak doskonałego człowieka ;)
_________________
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]