W końcu nadszedł termin rehabilitacji Kruszonka Dzieciak pojechał wczoraj do Kalisza i teraz jakoś tak pusto bez niego...Przez najbliższe 2 tygodnie Kruszonek będzie przebywał pod opieka fizjoterapeuty, a my trzymamy mocno kciuki i zaciskamy zęby w nadziei
Ostatnie fotki jeszcze z naszego szpitalika
Trzymaj się koteczku! Bądź dzielny, bądź grzeczny
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 07 Maj, 2019 23:15
Mocno trzymam kciuki za Kruszonka!!!
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 08 Maj, 2019 11:07
Ćwicz dzielnie koteczku i oby sprawność łapek wróciła!
kocurek jest bardzo delikatny psychicznie, taki nieśmiały, dałam mu od siebie Kalm Vet, teraz już wypełza z klatki i zrobi kółko, wraca.
Zabezpieczyłam wejście do klatki, by nie zaplątał nóżek między kratkami wchodząc.
Codziennie ćwiczymy i działamy polem magnetycznym.
Apetyt słaby, je, gdy go głaskać - startuje do miski od razu i animonda chyba nie smakuje, woli coś tam mokrego z moich zapasów. Niewiele się rusza, więc nie ma pewnie aż takiego zapotrzebowania. Bardzo chętnie pił vital drink miamor.
Leki spokojnie przyjmuje, z kotami na uprzejmy dystans, pieluszanka Kiwi wciąż do niego zagląda, ona taka jest, oswaja każdego pacjenta.
Kupa jest, sika dziwnie, z emocji na pewno popuszcza, ale potrafi też oddać dużą porcję sam. Niedobrze, że się od tej porcji nie oddala, jakby nie interesowało go leżenie na czystym.
Nie myje się - póki co, machnął ze dwa razy łapką i tyle.
Dziś oglądał film o ptakach na YT, taki dla kotów, postawiłam przed klatką laptop, wylazł z klatki i pacał w klawiaturę i w ekran, baaaardzo mu się podobało. Wodzi za wędką z piórkami, bawię się z Kiwi, on patrzy i nieśmiało się przyłącza.
Nóżki - duży przeprost, nie na sztywno, ale biodra są bardzo niechętne pionizacji, robię malutkie próby z bieżnią, ale jest bardzo niezadowolony, nie odpuszczę.
Włażąc do klatki umie ustawić biodra prosto i jakby "wstać" na nóżki, nie wpełza bokiem, ale sunąc po podłodze nie widzi powodu do pionizacji.
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17296 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 09 Maj, 2019 19:53
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Wieści od Kruszonka niestety nie są zbyt optymistyczne. Niestety po tygodniu ćwiczeń Pani Fizjoterapeutka nie zaobserwowała poprawy u Kruszonka, ani nawet chęci do używania tylnych łapek, czy też krzty zrozumienia, że te dwa cosie co się za nim ciągną, to jego łapki, które leżą dziwnie niewygodnie. Niepokojące jest też to, że zdarza mu się oddawać mocz całkiem biezwiednie - wysika całą porcję moczu na podkład i nie przeszkadza mu, że pod dupką jest mokro i śmierdząco. Tak jakby nie zdawał sobie sprawy, że to co właśnie się wylało, wylało się z niego. Miewa też dni, kiedy stale kropelkuje i wtedy niezbędna jest pielucha. Nie pomagają leki ani pole magnetyczne. Po powrocie na pewno skonsultujemy te rewelacje z ortopedą i ustalimy dalsze postępowanie w tej kwestii.
Póki co, został Kruszonkowi jeszcze nie cały tydzień rehabilitacji - nie poddajemy się, Pani Fizjoterapeutka dzielnie walczy z humorkami pacjenta i próbuje go przekonać do większej aktywności. Bo Kruszon okazał się delikatnym i leniwym koteckiem, który swoją klatkę traktuje jak bezpieczne schronienie.
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 16 Maj, 2019 11:58
To prawda - jak był w szpitaliku, to też w klatce czuł się najbezpieczniej.
Nawet przy otwartej nie próbował wychodzić.
A jak go wyciągałam, to wyrywał się, żeby wrócić do niej...
Za to na rękach u człowieka czuł się bardzo komfortowo
Mruczanki, baranki - słodziak pełną gębą
Nie mamy dobrych wieści - tomograf potwierdził najgorsze - śrut znajduje się w samym rdzeniu... Nie ma szans na naprawę Kruszonka... ALE to nie znaczy, że zostawiamy kocurka - można mu pomagać rehabilitując go, wzmacniając mięśnie i ścięgna, no i po prostu będąc z nim! To jeden z najbardziej kochających człowieka stworków w naszym szpitalikowym stadzie - i do tego jeszcze jeden z najbardziej przebojowych - jak on się drze, by zwrócić na siebie uwagę dyżurnego! Jakie całunki rozdaje, kiedy się wlezie do połowy do jego klatki - każdego uwiódł tym swoim niewinnym, a jednocześnie ufnym spojrzeniem, różowym noskiem, wtulaniem się pod pachę i w szyję, a przede wszystkim swoją beztroską kociaka, nic nierobiącego sobie z własnego ograniczenia - Kruszonek pokazuje, że radość życia jest w głowie
Kruszon to płaksa. Beksa. Maruda. Gaduła. Mazgaj. I manipulator.
I onieneinie, bynajmniej nie dlatego, że jest biednym kotkiem z porażonymi łapkami. Z tym akurat Kruszon radzi sobie świetnie. Kruszon nie radzi sobie jednak wcale z... brakiem atencji.
Gdy Dyżurny przekroczy próg szpitalika Kruszon w oka mgnieniu rozpoczyna swoją pieśń: Miał. Pusta miska. Miał. Głaszcz. Miał. Pacz. Miał. Daj. Miał. Chodź. Miał. Kochaj. Miałmiałamiałmiałamiał.
Nie ma człowieka, który nie ulegnie takim nawoływaniom. A gdy Kruszonek złowi Cię w swoją sieć, to wiedz, że już jesteś stracony. Będziesz głaskał, tulił i buziakował do czasu aż Kruszon powie "Miał. Dość". Wtedy grzecznie podasz kotkowi miskę i będziesz liczył na to, że po jedzonku pozwoli jeszcze trochę pomiętosić brzucho. A, że Kruszon miłościwym władcą jest, to zawsze pozwala
Kruszon mówi jak kce i robi co kce! Niedowład łapek nie powstrzymuje go w terroryzowaniu Dyżurnych, by tańczyli jak on im zagra. Powiem więcej - zdarza mu się nawet celowo zagrać kartą choroby! Zwykle dzieje się to tak - najpierw Kruszon jest długo tulony i ćwiczony (tego drugiego to on szczerze nienawidzi), potem ląduje w czystej klatce i dostaje miseczkę mokrej karmy (bo dbamy o linię kawalera). Dyżurny odwraca się do kolejnego kota z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i nagle słyszy rozpaczliwy miaŁk i bęc. Kruszon leży na pleckach niczym ryba na brzegu. "Kruszon wszystko w porządku??" - pytamy, a on na to: "miaaaaaaałłłłłłł" i dalej leży, "Kruszek, chodzi o chrupki??", "miaaaaałłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłł", "Kruszek, nie możesz chru... no dobra!"
I już miseczka pyszni się chrupkami, a Kruszek siedzi na swoim zadku, wpatruje się w Ciebie z miłością, i gdyby mógł to zamerdałby ogonkiem...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]