Koteczkę wypatrzył podczas prac budowlanych w jednej z podpoznańskich miejscowości człowiek nieobojętny na cierpienie - od razu nas zaalarmował, bo podczas rozmowy z właścicielem posesji wynikało, że kotka z wielka raną zamiast oka chodzi tak już... może nawet i tydzień. No ale panie, dzika, poradzi se, a jak nie - to se nie poradzi - proste? Dla nas nie było to proste, ale dzięki poświęceniu wielu osób już następnego dnia koteczkę udało się złapać - okazało się, że oko jest, tak jak i kłos, który spowodował gigantyczną infekcję, wrzód rogówki, jej perforację i w ostateczności usunięcie całej gałki ocznej... Edzia jest bardzo drobną, zwyczajną burą koteczką, wystraszoną i kompletnie nieagresywną; przebywa w naszym szpitaliku, gdzie nie mamy wystarczającej ilości czasu, by pokazać jej, że człowiek może być naprawdę fajny... Edzia wykazuje też pozytywne zainteresowanie innymi futrami - pewnie w domu z odważnym prokocim i proludzkim kotem proces socjalizacji poszedłby o wiele szybciej...
Póki co - bidulka siedzi w klatce:(
Edzia boi się ruchów wokół niej, wzdryga się przy pierwszym dotyku, jest bardzo niepewna siebie.
Aktualnie jesteśmy na etapie w którym ona zawinięta w kocyk ląduje na moich kolanach, a mi cierpną nogi od bólu i mrowienia po brak czucia. Lubi to. Widzę jak po niedługiej chwili zaczyna się odprężać, mrużyć oczko Niestety to za mało, takie sesje miziankowe powinna mieć codziennie, a niestety przy tak dużym zakoceniu szpitalika nie zawsze znajdzie się na to wystarczająco dużo czasu Edzi szczególnie przydałby się dom tymczasowy, w którym ludzie pokażą jej, że nie ma czego się bać i że teraz już wszystko będzie dobrze...
Edzia przez ostatnie dni przyjmowała leki na odrobaczenie, przez ten czas nieraz uraczyła dyżurnych widokiem glist Wyłaziły z niej górą i dołem - O K R O P I E Ń S T W O.
Dziś przyjęła ostatnia dawkę, więc trzymajcie kciuki aby wygrana była po naszej stronie!
Śliczna Edzia, kiedy brana jest na kolana coraz szybciej się wyluzowuje Oczywiście wciąż długa droga przed nami, ale w tej chwili każdy nawet najmniejszy postęp cieszy Edzia, zawinięta w kocyk na kolanach chętnie nadstawia pyszczek do drapania policzków i bródki
Edzia robi całkiem niezłe postępy, sami zobaczcie Dziewczyna już nie udaje, że głaski jej nie ruszają i z przyjemnością nadstawia główkę do drapania
Oczywiście wciąż siedzi w niej dużo lęku, boi się kiedy drzwi klatki się otwierają, próbuje się wtedy schować w kuwecie i udawać, że jej nie ma - tak jakby zapomniała, że w tym momencie same przyjemności ją spotkają: mizianie i świeża porcja jedzonka.
Oko szeroko otwarte, bo po szpitaliku krzątała się jeszcze jedna wolontariuszka, ale nie ma już reakcji ucieczki, kiedy ktoś inny wchodzi do pomieszczenia
Oto Edzia piękna prawda? Dla większości oglądających nie ma na tym zdjęciu nic nadzwyczajnego... ot bury kot bez oka siedzi i patrzy. Ale dla nas to jest właśnie niezwykłe! Edzia siedzi! Siedzi i czeka... nie kuli się, nie chowa w kuwecie albo za nią. Ona siedzi, miauka i popędza wolontariuszy do napełniania miseczki Jeszcze kilka tygodni temu Edzia na widok zbliżającego do klatki człowieka chowała się i trzęsła, a uspokajała dopiero po długiej sesji miziankowej na kolanach.
Oczywiście to tylko jeden z małych kroczków, nie możemy jeszcze powiedzieć, że Edzia ufa już człowiekowi i jest miziakiem... ale mam nadzieję, że krok za krokiem i do tego stanu dojdziemy
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Edwarda odwiedziła dziś lekarza - wizyta planowana od trzech miesięcy ze względu na bajzel w paszczy, który pozostał mimo dwukrotnie podawanej w bardzo niedługim czasie narkozy (usunięcie oka i sterylizacja). Niestety zęby się nie poprawiły; jedyne, co można na to zalecić, to sanacja jamy ustnej - i takaż czeka malutką w połowie marca...
Co od razu rzuciło się w oczy w gabinecie - faktyczna przemiana Edzi! Owszem, była zestrachana, ale już nie umierała z tego powodu próbując wtopić się w dno transportera - będą z niej koty:)
O tak Jeśli chodzi o socjalizacje Edzi i oswajanie jej idziemy cały czas do przodu A w porze karmienia to malutka przechodzi samą siebie Żadnego kulenia się ze strachu Edzia ponagla człowieka i wychodzi do przodu Nabrała już tyle pewności siebie, że kiedy dotknęłam ją w okolicy brzuszka by sprawdzić czy tam za dużo sadełka się nie nazbierało to oberwałam karną łapką Wcześniej przy takich zabiegach kuliła się i trzęsła ze strachu.
Na dziś takie oto filmiki, a już następnym razem pokażemy jak Edzia sama się o rękę łasi
Znajomych wolontariuszy Edzia wita głośno od progu Sama nie wiem czy to nawoływanie dotyczy tylko jedzenia czy już może atencji? Edzia jak tylko wyczyści miseczkę do zera, ponownie zaczyna nawoływać i wiercić się niespokojnie, aż do niej ktoś nie podejdzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]