Otrzymaliśmy wyniki z histopatologii. U Pianki zdiagnozowano raka płaskonabłonkowego, u Bianki jeszcze go nie wykryto, ale komórki naciekowe w głębokich partiach skóry nie pozostawiają nam złudzeń co do tego, że się tam pojawi prędzej czy później. Jedyną skuteczną metodą całkowitego wyleczenia kotek w tej sytuacji jest amputacja małżowin usznych tak jak w przypadku Beti. Zabieg odbędzie się za tydzień.
Czy ktoś otworzy swoje serce dla tych 2 puchatych kuleczek i zabierze je ze sobą do domu? Choćby tymczasowego?
Dziewczyny tuż po zabiegu - wyglądały dość makabrycznie, ale cóż począć... Mamy nadzieję, że dzięki baterii leków i troskliwiej opiece rekonwalescencja minie kotkom możliwie najbardziej komfortowo. Niestety przez pierwsze 3 dni od zabiegu Pianka i Bianka musiały siedzieć w kołnierzach, co z oczywistych względów nie bardzo im się podobało. Opuchlizna w koło ran widoczna na zdjęciach jest czymś zupełnie normalnym. w przyszły wtorek idziemy na kontrole a za kolejny tydzień konieczne będzie zdjęcie szwów.
Na szczęście okazało się, że dziewczynki są bardzo grzeczne i nic nie majstrują przy uszkach, wiec na dyżurach pod czujnym okiem dyżurnych kołnierze mogły być zdejmowane, a od dzisiaj już całkowicie z nich rezygnujemy.
Bianka:
Pianka:
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17303 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 19 Lut, 2023 20:37
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Wiek: 30 Dołączyła: 30 Cze 2019 Posty: 403 Skąd: Poznan
Wysłany: Nie 19 Lut, 2023 21:33
Pianka i Bianka są niesamowicie grzecznym pacjentkami, które cierpliwe znoszą wszelkie zabiegi jakim zostają poddane!
Chodzą słuchy, ze nasze dziewczynki już niebawem wyprowadza się do nowych domów tymczasowych!
Niestety nie udało nam się znaleźć wspólnego DT dla dziewczynek, ale najważniejsze, że obie wyjdą z klatek i będą pod troskliwą opieką swoich wolontariuszek. Dziś przeprowadza się Bianka, we wtorek Pianka. trzymajcie kciuki za dziewczynki.
Wiek: 30 Dołączyła: 30 Cze 2019 Posty: 403 Skąd: Poznan
Wysłany: Pon 27 Lut, 2023 23:03
Wczoraj Bianeczka wyprowadziła się do swojego domu tymczasowego (DT). Wieści z niego płyną bardzo pozytywne - koteczka od samego początku była bardzo zainteresowana nowym miejscem! Węszyła, zaglądała a nawet ugniata i mruczala Wszystkie potrzeby także załatwiła w kuwecie i od razu zjadła cały posiłek. Trzymajmy kciuki, aby szybko nasze dziewczynkę zaakceptowała rezydentka. Bianka jest niezwykle łagodna i sympatyczna koteczka, dlatego mam nadzieje, ze proces aklimatyzacji przebiegnie bardzo szybko.
Krotki apdejt o koteczce. Bianka bardzo szybko sie aklimatyzuje, co jest super. Kocia rezydentka jest ostrozna ale nie obsykuje nowych zapachow Bianki, co tez dobrze wrozy. Widac, ze obie sa bardzo ciekawe. Mysle, ze klatka dla Bianki juz moze wrocic do Fundacji Mala rezyduje w sypialni. Postaram sie wieczorem wrzucic kilka fotek koteczki!
_________________ „Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”
_________________ „Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”
Bianeczka czuje sie bardzo dobrze Apetyt jej dopisuje, bez problemu korzysta z kuwetek i jest przyjaznie nastawiona do wszystkich domownikow, w tym do naszego 19miesiecznego synka. Domaga sie juz kontaktu z rezydentka Latka, niestety Latka nie jest na ten krok jeszcze gotowa Uszka goja sie pieknie i wyglada naprawde uroczo <3
Pozdrawiamy serdecznie!
_________________ „Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”
Teraz trochę o Pianeczce, która w swoim DT jest już od wtorku.
Pianka... Imię idealnie pasuje do jej słodyczy, osobiście się rozpływam nad tym jaka ona jest rozkoszna! ale już lecę z opowieściami co to się u niej dzieje.
Zaczęliśmy od klatki. O dziwo rezydenci nie są nią zainteresowani, z kolei ona tylko się denerwuje gdy czuje, że któryś jest w pobliżu. Jeszcze się nie widzieli. W stosunku do ludzi jej podejście mnie zaskoczyło.
Mieliśmy za zadanie zaaplikować tabletkę. No to rozpoczynamy misję, ja biorę koteczka, mąż aplikuje. Nie wiem w sumie czego się spodziewałam, ale nieco zaskoczyło mnie, że bez problemu dała się wziąć na ręce i być na nich trzymana. Jeszcze wcześniej głaskana mruczała i wypinała zadek. Podaż tabletki nie była trudna, kicia bardzo współpracowała, a potem została na moich kolanach, przesłodko się ułożyła, głaskana zaczęła mruczeć. Jako, że sytuacja odgrywała się w sypialni w odosobnieniu od rezydentów to postanowiłam zostawić tam Pianeczkę i szłam spać z koteczkiem leżącym u nas w łóżku. Później wywędrowała do kąta, ale ogólnie eksplorowała nieco nieśmiało pokój.
Inna super sprawa, to że od początku kicia ma apetyt i nie wybrzydza przy jedzeniu. Pochłania wszystko i bardzo chętnie zajada smaczki.
Na dniach spróbuję skumulować jakieś piękne fotki tej białej śliczności.
Pianka na salonach (dokładnie w sypialni) czuje się jak u siebie. Pół niedzieli przeleżała w łóżku w najróżniejszych pozycjach. Uwielbiam patrzeć jak koteczki rozkoszują się wygodą i swobodą. Widać, że życie poza kratami klatki bardzo jej odpowiada. Miziastościom nie ma końca. Mruczy, ociera się, barankuje i nawet obala tak, że brzuszek mam na widoku. Jest rozkoszna i można ją głaskać godzinami gdyż nigdy nie ma dość. Wcina z apetytem, sprawy kuwetkowe też w normie. Można rzec, że odnalazła się szybko w domowych warunkach, nie interesują ją kąty i ciemne zakamarki, cały czas jest na widoku i w miejscach łatwo dostępnych, gotowa na porcję głasków.
Przed nią być może najtrudniejsze zadanie, a mianowicie zapoznanie z rezydentami. Ale to jeszcze trochę.
Zdrowotnie - dopiero zapoznaję się i wgłębiam w stan zdrowia Pianki, strupki na uszkach odchodzą i wyglądają one coraz lepiej, właściwie to one od początku wyglądały super. Jak będę na kontrolnych badaniach wszystko opowiem.
Niestety zdjęciami wciąż się nie podzielę gdyż jest problem - może nie ogarniam
Przy okazji zdjęcia szwów z uszu Pianki Wykonano 3 projekcje RTG klatki piersiowej w celu oceny ew metastaz. Na zdjęciach widoczny prawidłowy obraz drzewa oskrzelowego, powietrzność płuc zachowana, a więc brak zmian sugeryjacych proces przerzutowy Niestety biopsji z węzłów chłonnych nie udało się zrobić na tej wizycie. Pianka tego dnia zjadła śniadanie i nie można było poddać jej premedykacji, kręciła się tak, że nie dałoby się trafić w 3 mm węzeł chłonny bez tego.
Pianka ma zalecenie podejść do próby jeszcze raz gdy nadarzy się taka okazja np. przy robieniu zębów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]