Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Cezary, Czesław i Celinka - cudne trojaczki

kaory - Sro 14 Kwi, 2010 22:29
Temat postu: Cezary, Czesław i Celinka - cudne trojaczki
Cezary, Czesław i Celinka to trzy klony, które od dziś są pod opieką naszej fundacji.
Kociakami z ogromną troską i zaangażowaniem zajmowało się pewne małżeństwo z Wildy.
Przyszły na świat we wrześniu zeszłego roku w piwnicy, skąd po jakimś czasie musiały zostać zabrane ze względu na nieprzychylne środowisko.
Do dziś mieszkały w domku działkowym - zadbane, dobrze wykarmione, odrobaczone, zdrowe. Jednak większe szanse na znalezienie opiekunów będą miały w domu tymczasowym.
Swojego pokoju tym razem użyczyła moja siostra :)

Trojaczki szybko zwiedziły wszystkie kąty i rozłożyły się na łóżku dając znać dotychczasowemu opiekunowi, że jest dobrze, może je tu zostawić, bo im się podoba ;)

W ogóle się nie stresowały nową sytuacją. Celinka od razu skorzystała z kuwety i ładnie po sobie posprzątała, bo Celinka jest małą damą i czyścioszkiem.
Z tego co zaobserwowałam - chłopaki trzymają się razem, co ogląda jeden, zaraz podpatruje drugi. Gdzie Czesio, tam Czarek i odwrotnie. Celinka zdecydowanie woli trzymać chłopaków na dystans i nie lubi kiedy ją zaczepiają, bo przecież zwichrzą jej futerko ;)

O klonach, ich zachowaniu i charakterach będę jeszcze pisać. Zdjęcia jutro, bo kociaki są czarne i lepiej do zdjęć poczekać na światło dzienne :)

Jeszcze tylko napiszę, że ogromne z nich przylepy i cudnie głośno mruczą.

fuerstathos - Sro 14 Kwi, 2010 22:39

To zanim będziemy oglądać zdjęcia z DT pokażemy fotki zrobione przez Anię jeszcze na Wildzie



Ci, którzy zaglądają na naszą stronę już mieli okazję widzieć :)

kaory - Sro 14 Kwi, 2010 22:48

no to to jest właśnie Celinka
[url=http://images48.foto...1fm.jpg]Obrazek[/URL] [url=http://images42.foto...10m.jpg]Obrazek[/URL]

Ania - Czw 15 Kwi, 2010 10:14

Bardzo się cieszę. ze kotki trafiły do domku, pan który się nimi opiekował. przetransportował je na swoją działkę, ponieważ ową piwnicę w której zostały porzucone właściciel zamurował. :evil:
Teraz pan L. stara się złapać matkę kotek, która na razie nie daje się złapać nawet na łapkę, trzymajcie kciuki, bo najprawdopodobniej jest znów ciężarna, więc wysterylizowanie jej to teraz priorytet.
Koteczka śpi we wraku samochodu na podwórku, trzeba na pewno będzie się zająć co z nią na zimę . na pewno nie może tam zostać , a obawiam się, że postawienie jakiejkolwiek budki na tym podwórku nie będzie możliwe...

kaory - Pią 16 Kwi, 2010 08:55

no właśnie liczyłam Aniu na to, że zabierzesz głos, bo całą historię znasz od początku :)

pan L. był bardzo przejęty kotkami, widać, że kocha te maluchy
opowiadał mi też o czwórce swoich kociaków - a każdy trafił do tych państwa odratowany po jakiś tarapatach, chorobach
mnie to zawsze podnosi na duchu, kiedy poznaję tak zaangażowanych ludzi :)

kaory - Pią 16 Kwi, 2010 09:03

cała trójeczka klonów:



Celinka od razu rozłożyła się na łóżku



klony zachowywały się zupełnie bezstresowo ::


to Czesław

kaory - Pią 16 Kwi, 2010 09:08



od lewej Celinka, chłopców można rozpoznać tylko po tylnych łapkach, czego tutaj nie jestem w stanie dojrzeć ;)

kaory - Pią 16 Kwi, 2010 11:48

moja siostra rozpieszcza maluchy - specjalnie kupiła im kocie mleczko, co jak widać bardzo je ucieszyło :)




Nina - Pią 16 Kwi, 2010 19:02

ale fajowe :) :serce:
Ania - Pią 16 Kwi, 2010 21:05

Bardzo dziękuję za zdjęcia, słodkie mają te plamki. A Pan L. razem z żoną na prawdę na działkach na Wildzie wykonali kawał dobrej roboty. Tak się składało, że zeszłego lata Pani L. miała wolne i praktycznie cały czas siedziała na działce i leczyła kotki ze świeżba, sterylizowała kotki itd. To moim zdaniem przykład , ze jak można pomóc ludziom ( jak fundacja wypożyczenie klatek, zasponsorowanie sterylek) to tacy miłośnicy potrafią kotom bardzo pomóc. Oczywiście pracy to ich kosztowało bardzo dużo, tam były chyba 2 mioty po 3 kotki, ich matki do sterylek, jeszcze 2 kotki inne też były ciachnięte. A wszystkie były zapchlona i miały świeżba. I to całe stadko polokowane w klatkach i po kolei leczyli , szukali domu, sterylizowali.
Pan L. chodzi całą zimę na działki i je dokarmia, robi styropianowe budki ( co roku je składa i rozkłada).
No nie wspomnę ile to kosztowało, nie poradzili by sobie bez fundacji pomocy na pewno. Myślę, że już dawno chcięli tam kotki kompleksowo wysterylizować ale nie stać ich na to. Wyobrażcie sobie ile kosztuje na bierząco karmienie tych kotów, a zawsze jeszcze jakiś dorażnie był leczony. Swoich mają w domu 4.
:wink:

fuerstathos - Pią 16 Kwi, 2010 23:08

kaory napisał/a:
od lewej Celinka, chłopców można rozpoznać tylko po tylnych łapkach, czego tutaj nie jestem w stanie dojrzeć ;)


zdaje się, że jeden ma czarną bródkę :)

kaory - Sob 17 Kwi, 2010 07:46

fuerstathos napisał/a:
kaory napisał/a:
od lewej Celinka, chłopców można rozpoznać tylko po tylnych łapkach, czego tutaj nie jestem w stanie dojrzeć ;)


zdaje się, że jeden ma czarną bródkę :)


dokładnie :) tylko jeszcze muszę ustalić który ;)

Ania - Sob 17 Kwi, 2010 21:56

Wygladają jakby stały przy płocie podczas jego malowania na biało, jedno chlapnięcie farby i ten co stał najbliżej oberwał najwięcej, ten trzeci najmniej.

hi hi no takie mam skojarzenia :P

fuerstathos - Sro 21 Kwi, 2010 22:46

poproszę fotki indywidualne do ogłoszeń :)
fuerstathos - Nie 09 Maj, 2010 14:41

ponawiam prośbę o fotki indywidualne :)
Ania - Wto 18 Maj, 2010 22:56

Własnie co tam u kotków, jak zaineresowanie ich adopcją? Ich mama została wysterylizowana i wypuszczona, mam kontakt z dziewczyną, która ją karmi na podwórku, mam nadzieję, ze w końcu rodzice tej dziewczynki zgodza się na kota w domu bo koteczka ze względu na deszcze spi teraz na klatce schodowej.
kaory - Czw 20 Maj, 2010 14:26

to dobrze, że mama już po sterylce :)

a u maluchów wszystko dobrze - zdrowo się tłuką, a zaraz potem słodko śpia razem, albo wymywają sobie wzajemnie uszy

chłopaki zostali już wykastrowani - naprawdę nie zrobiło to na nich większego wrażenia ;)

szaleli już następnego dnia :D


kaory - Pią 11 Cze, 2010 20:56

chłopcy pojechali dziś do nowego domku w Lesznie, a w domu zrobiło się nagle tak jakos pusto...cicho... :cry:

będą mieli naprawdę dobrze,
już dostałam wiadomość, że podróż znieśli dobrze i teraz zwiedzają nowe włości :)

kochane moje chłopaczki :serce: powodzenia

a na domek cały czas czeka kochana Celinka
niestety dostała drugą rujkę i nie mogę jej na razie ciachnąć, ale mam nadzieję, że już
niedługo się wyciszy (bo wyje już od wtorku :roll: )

Nina - Pią 11 Cze, 2010 21:03

to ja poproszę o sprecyzowanie, który jest który na zdjęciach (bo to prawdziwe klony ;)
a będę potrzebować do "znalazły dom" ::

anastasia - Pią 11 Cze, 2010 22:20

Super wieści :banan:
fuerstathos - Nie 13 Cze, 2010 12:38

Poprosimy nowe fotki Celinki i jeśli jest taka konieczność, to aktualizację opisu
kaory - Wto 15 Cze, 2010 15:59

świeżutkie zdjęcia Celinki





już już prawie mam! złapię! złapię


co to było!?




i romantycznie

josia - Wto 15 Cze, 2010 16:12

... nostaliczna ta sepia :lol: i Celinka na jej tle.... piękna kociczka :wink:
brynia - Wto 15 Cze, 2010 16:30

"Celinka romantycznie" cudne :lol: tylko dlaczego ta figurka ustawiona przodem do okna :wink:
fuerstathos - Wto 15 Cze, 2010 21:42

Śliczne foty :D
Jutro pozmieniam w ogłoszeniach.

kaory - Sro 16 Cze, 2010 12:27

brynia napisał/a:
"Celinka romantycznie" cudne :lol: tylko dlaczego ta figurka ustawiona przodem do okna :wink:


żeby straszyć przechodniów :P

Malwinka - Wto 22 Cze, 2010 13:21

Witam. :D

Od niedawna Czesio i Czaruś są naszymi domownikami.

Postanowiłam zarejestrować się na forum, by od czasu do czasu dać znać, co u nich słychać.

Weterynarz, u którego byliśmy niedługo po przywiezieniu chłopaków wystawił laurkę domkowi tymczasowemu. Stwierdził, że kotki są baaardzo zadbane.

My od siebie możemy wystawić laurkę kocurkom.
Są cudowne i miziaste ( same wskakują na kolana, pięknie mruczą, liżą mnie ).
Pięknie korzystają z kuwetki.

Kaory powiedziała, że będziemy mieli z nich pociechę i jej słowa sprawdziły się w 100 %.

Poznałam też Celinkę i jestem przekonana, że do przyszłego domku wniesie dużo radości i ciepła.

kaory - Sro 23 Cze, 2010 10:17

Witam Panią serdecznie na forum :) a właśnie miałam pisać maila z pytaniem, czy mogę wkleić ostatnie wieści i zdjęcia tutaj na forum, a tu proszę - taka miła niespodzianka :D

ciesze się, że chłopaki ładnie się wkomponowali w życie rodzinne i są słodkimi pociechami :)

pozdrawiam serdecznie!

Malwinka - Sro 30 Cze, 2010 08:33

Czesio i Cezary mają się dobrze :D .

Pięknie się bawią myszkami ( najbardziej lubią myszkę na wędce ).

Ładnie korzystają z drapaka.

Wskakują mi na kolana, myją siebie nawzajem i mnie też ( czyżby uznały, że brudna jestem :oops: )

Mnie i mojego męża obdarzają pełnym zaufaniem ( zresztą od poczatku były bardzo ufne- widać, że miały dobre doświadczenia z ludźmi ).

Mają swoje ulubione miejsca w domu tj. drapak, kanapę, krzesła w salonie, nasze łóżko i ... nasze kolana.

No i oczywiście ulubione parapety.

Na początku lipca mamy umówioną wizytę u weterynarza ( drugą ) .
Dam znać jak już będziemy po.

Jak dopadnę domowy komputer, to wkleję zdjęcia.

kaory - Pią 02 Lip, 2010 08:33

no właśnie miałam przypomnieć Pani o drugim szczepieniu i odrobaczeniu, ale widzę, że tu wszystko pod kontrolą :)
Malwinka - Nie 04 Lip, 2010 23:35

Na razie wszystko pod kontrolą :D .
Weterynarz wpisal nam do książeczek zdrowia chłopaków daty ( i cel ) poszczególnych wizyt.

Obiecałam zdjęcia. Nie wiem, czy nie są za duże :oops: .



Podobno każdy kot powinien mieć swój parapet

I drapak . Aktualnie stoi u nas w sypialni. W pokoju syna stał 1 dzień. Synuś - pałający wielką miłością do koteczków - omal nie oduczył ich korzystania z drapaka. Jak wchodził do pokoju, one natychmiast uciekały, by uniknąc tulenia, tulenia...tulenia.

Widac, że się kochamy :D ?

kaory - Pon 05 Lip, 2010 08:24

aż miło patrzeć :) kochane chłopaki :serce:
a drapak mają prawdziwie królewski :D

Malwinka - Pon 12 Lip, 2010 11:06

Czesio i Czaruś w ubiegłym tygodniu byli z moim mężem u weterynarza.

Znieśli to dzielnie.

Powiedziałam mężowi, by poprosił o wnikliwe sprawdzenie oczek kocurkom, bo rano mieli w kącikach odrobinę ropki.
Przemywałam przez kilka dni świetlikiem, ale poprawy nie było.

Chłopaki dostali kropelki ( bodajże diccortineff - wet ) do zakrapiania 3-5 razy dziennie.

W zasadzie po pierwszym dniu objawy ustąpiły i oczka sa znowu śliczne ( ale jeszcze zakrapiam jak mi przykazano ).

Nie lubią tego, ale muszę przyznać, że znoszą dość cierpliwie.

Poza tym czują się dobrze, mają apetyt i chęć do zabawy :D .

Malwinka - Pon 19 Lip, 2010 21:19

Oczka całkiem zdrowe.
Chłopaki zaszczepione powtórnie.

Reakcji po szczepieniu nie było żadnej :D .

Chłopaki czują się dobrze, rozrabiają, gonią sobie nawzajem kota, mają apetyt.

Są coraz bardziej miazialskie ( nie wiem jak to w ogóle możliwe ).
Pchają się oba jednocześnie na kolana.
Umyta jestem codziennie dokładnie :wink:

Czasem się zastanawiam, czy nie zaśmiecam wątku Celinki.
Myślę jednak, że jak przyszły domek poczyta o chłopakach, to będzie wiedział ile dobrego może dostać od ich siostrzyczki.
W końcu razem się wychowywali.

marinella - Pon 19 Lip, 2010 22:53

absolutnie nie zaśmiecasz :)

cieszymy sie ze chłopaki są już zdrowe i uodpornione ;)

kaory - Wto 20 Lip, 2010 07:36

ja się bardzo cieszę, że Pani się tutaj tak regularnie odzywa :) bardzo bardzo :D

a to wątek całej trójeczki i po to jest założony, żeby późniejsi opiekunowie dawali znać co u maluchów słychać

a fakt, że chłopaki są coraz bardziej miziaści wydaje się nieprawdopodobny ;)

a o póki co Celinke niestety nikt nie pyta, ale czekamy cierpliwie - na każdego kociaka czeka gdzieś jego opiekun ;)

Malwinka - Sob 14 Sie, 2010 22:22

Melduję, że dziś wróciliśmy z wakacji :D .
Chłopakami dzielnie opiekowała się nastoletnia opiekunka oraz moi rodzice.
Wymiziani zostali nieprawdopodobnie.
Codziennie spacerowali po ogródku w szeleczkach i na smyczy.

Obaj są zdrowi, mają się dobrze. Chyba troszkę przytyli. :tan:

Bardzo się ucieszyli na nasz widok. Od razu wpakowali mi się na kolana i zaczęli mnie wylizywać i obwąchiwać wyjątkowo dokładnie ( w końcu pachniałam domkiem letniskowym i morzem ) . Jak się przebrałam w domowe ciuchy obwąchianie się skończyło.
Teraz Czaruś uskutecznia mruczanko na moich kolanach, a Czesio leży na kanapie i tuli się do mojego męża .

Malwinka - Wto 17 Sie, 2010 16:30

A to zdjęcie - jeszcze sprzed wakacji - które doskonale oddaje charakter kotów ( proszę nie zwracać uwagi na poplamioną kawą podkładkę pod mysz ).
Dodam, że na kolana wepchnęły się same :D


Katarzyna - Wto 17 Sie, 2010 17:05

Słodziasy! MOje jeszcze nie wchodza na kolana..... :cry: :cry:
Przychodza na pieszczochy, wywalaja brzuchale do gory, ale kolana.....jeszcze nie!
POczekam!

Malwinka - Wto 17 Sie, 2010 21:53

Katarzyna napisał/a:
Słodziasy! MOje jeszcze nie wchodza na kolana..... :cry: :cry:
Przychodza na pieszczochy, wywalaja brzuchale do gory, ale kolana.....jeszcze nie!
POczekam!


Celinka - ich siostrzyczka - która została w domku tymczasowym ma podobny charakter.

Pamiętam jak pojechaliśmy po nasze kocurki ona pierwsza do nas podbiegła, by ją pogłaskać.
Aż dziw bierze, że taka miła kotka jeszcze nie znalazła domu.

Co prawda, w domku tymczasowym jest jej bardzo dobrze , ale najważniejsze by znalazła stały domek.

Nina - Wto 17 Sie, 2010 22:51

trochę za małe te kolana - biednym kotkom zadki się nie mieszczą :: :: :serce:
Malwinka - Czw 19 Sie, 2010 10:34

Nina napisał/a:
trochę za małe te kolana - biednym kotkom zadki się nie mieszczą :: :: :serce:


Na wakacjach kolana mi trochę urosły :D .
Można powiedzieć, że cała urosłam " na szerokość " :lol: , ale chłopaki też urosły więc dotychczasowy stan zostaje zachowany.
Właściwie to już nie chłopaki. To prawdziwe duże, dorodne kocury.

Brak miejsca zupełnie im nie przeszkadza. Leżą czasem na moich kolanach w bardzo dziwacznych pozach ::

Jutro będziemy się odrobaczać.

Malwinka - Sro 25 Sie, 2010 20:51

Widzę ogłoszenie Celinki na allegro.

Trzymam kciuki za dobry domek dla niej.

Jestem przekonana, że wniesie do niego wiele radości i ciepła . :kwiatek:

Malwinka - Nie 29 Sie, 2010 14:16

Kupiłam wczoraj wagę elektroniczną.

Komisyjne ważenie wykazało:

Czesio - 3,7 kg
Czarek - 3,9 kg

Kocury wyraźnie urosły i zmężniały.

Dla porównania 7 czerwca ważyły:
Czesio - 2,74 kg
Czarek - 3,5 kg

Malwinka - Wto 31 Sie, 2010 09:20

Czy ktoś zainteresował się Celinką?

To taka miła i ładna koteczka :serce: .
Byłaby z niej pociecha w domku.

fuerstathos - Wto 31 Sie, 2010 10:44

Malwinka napisał/a:
Czy ktoś zainteresował się Celinką?

To taka miła i ładna koteczka :serce: .
Byłaby z niej pociecha w domku.


nadal nic :neutral:

Malwinka - Wto 31 Sie, 2010 14:14

Szkoda, bo cała trójka to super miziaki i przytulaki.

Czesio i Czaruś potrafią nawet jedzenie przerwać po to, by mi wskoczyć na kolana po kilka głasków.

A Celinka też jest taka ( widziałam ją i głaskałam jak pojechaliśmy po jej braci ).

Wydawałoby się, że to wymarzony domownik :serce: .

Miejmy nadzieję, że ktoś się na niej pozna.

Malwinka - Pią 01 Paź, 2010 17:47

Kolejna rutynowa wizyta u weta za nami.
Chłopaki są w świetnej formie.
Sierść lśniąca, uszka czyste, oczy też.

Aktualna waga:

Czarek 4,3 kg
Czesio 3,8 kg

Od razu mówię, że nie przekarmiam ich.
Chłopaki dosłownie rosną w oczach.

Dziś dostali tylko lek na skórę przeciwko pasożytom zewnętrznym.

Czarek codziennie wieczorem zasypia w łóżku mojego syna :serce:
Początkowo, jak tylko syn zasnął, on od razu "ewakuował się " z pokoju dziecinnego.
Teraz śpi rozanielony i trudno go wyciągnąć z łóżka.

Czesio w tym czasie chodzi i śpiewa ( czyli nawołuje Czarka ).
Przestaje dopiero, gdy go biorę na kolana.
Wtedy zachowuje się jak niemowlę : główka na moich piersiach, łapką ( pazurki schowane ) domaga się pieszczot.

Jak Czaruś w końcu wyjdzie z łóżka mojego dziecięcia, to zaczynają się harce.
:dance:

Malwinka - Nie 17 Paź, 2010 22:43

Kolejne zdjęcie chłopców. Nie mieszczą się już na kolanach, ale twardo się ich trzymają :D


Tu mamy "czarno na białym" :wink: pokazane ich ulubione meble


Przeciągam się ( zobaczcie jaki dłuugi ze mnie kot )


Bawić też się lubię

kaory - Nie 17 Paź, 2010 23:06

kochane chłopaki, bardzo się cieszę widząc takie zdjęcia :)

o Celinkę niestety nie mam żadnego zapytania, muszę jej zrobić nowe zdjęcia, może ktoś się w niej zakocha, bo jest tego warta ( ja już jestem w niej zakochana)

pozdrawiam bardzo serdecznie i czekam na kolejne zdjęcia, bo są tak rozbrajający, że można ich oglądać w nieskończoność :lol:

Malwinka - Pon 18 Paź, 2010 06:43

Zapytam z ciekawości.
Czy Celinka już po kastracji?

kaory - Pon 18 Paź, 2010 07:16

tak, już została wysterylizowana

właśnie muszę to poprawić w ogłoszeniu... :spadam:

kaory - Sob 23 Paź, 2010 13:02

wczoraj Celinka miała gości i tak się spodobała ( i vice versa ;) ), że dziś rano zawieźliśmy ją do jej nowych opiekunów :) :) :cry: :)

Celcia zwiedziła całe mieszkanie, co jakiś czas przychodziła po pogłaskanie, potem zobaczyła, gdzie ma miseczki, gdzie kuwetę i zaczęła bawić się swoimi nowymi zabawkami

przy tym nie była w ogóle zestresowana - taki to kochany kociamber ::

czekamy na wieści z nowego domku!

I tak kończy się historia trójki CCC w naszej fundacji :) są to najkochańsze adoptusie jakie dotąd miałam okazję gościć u siebie :serce: :serce: :serce:

syl_wana - Sob 23 Paź, 2010 14:49

Cieszę się, że Celinka znalazła nowych, kochających opiekunów! :love: :jump: Zasłużyła w końcu, po tak długim okresie oczekiwania.

Wiem, że pewnie nie było łatwo Tobie ją zostawiać w nowym domku :hug:

Czekamy na wiadomości i fotki:)

Malwinka - Sob 23 Paź, 2010 20:58

:banan: :tan: :aaa:

Ja też cały czas kibicowałam Celince i bardzo się cieszę.

Czy Celinka pozostanie Poznanianką?
Ma kocie towarzystwo, czy jest jedynaczką?

kaory - Nie 24 Paź, 2010 10:23

dziękujemy za kciuki :)

Celinka pozostała Poznanianką, mieszka nawet niedaleko ;)

jest na razie jedynaczką, ale kto wie, kto wie ;)

a Igor po raz pierwszy tęskni za innym kotem i to wyraźnie widać, bo Celcia chodziła za nim krok w krok, bawiła się z nim i spała, a teraz został sam, bo Giedre nie jest taka towarzyska :?

Malwinka - Nie 24 Paź, 2010 21:58

Czesio i Czarek mają się świetnie.

Będziemy razem czekać na zdjęcia Celinki.

Arkadiusz W. - Czw 28 Paź, 2010 22:24

Celinka bardzo szybko przejęła niepodzielne rządy nad nami i mieszkaniem :wink:
podczas zabawy: :diabel:
a poza tym: :aniolek:






Malwinka - Nie 31 Paź, 2010 12:37

Witaj.

Miło zobaczyć śliczną pannę.
Cieszę się, że jej się dobry domek trafił.

Braciszkowie pozdrawiają :serce:

kaory - Wto 02 Lis, 2010 09:19

Witamy serdecznie na naszym forum :)

Celinko, mój (ups! już nie "mój") kwiatuszku :serce:

i co, gadatliwa z niej koteczka, prawda?

Arkadiusz W. - Pią 19 Lis, 2010 22:24

Celinka - zwana też Mimi
pozdrawia Cezarego i Czesława
Igora i "Litwinkę"
:heya: :hug:



Kotka ma się dobrze. Dużo się bawi.
Zasypia prawie w każdym miejscu (szczególnie lubi plecaki, torebki i kartony).
Poza tym nawija na okrągło:)
od tego ciągłego gadania wzięło się jej drugie imię
(jak chce wyłudzić dokładkę słychać tylko: "mimi mimi mimi..':)



Była też dwa razy na spacerze..


Malwinka - Pią 19 Lis, 2010 23:19

Śliczna :serce:
Podobna do Czarusia.

Podobał jej się spacerek?
Czesio i Czarek nie wykazują entuzjazmu na przechadzkach.
Najchętniej siedziałyby w domu.

Arkadiusz W. - Czw 25 Lis, 2010 22:11

Malwinka napisał/a:
Śliczna :serce:
Podobna do Czarusia.

Podobał jej się spacerek?
Czesio i Czarek nie wykazują entuzjazmu na przechadzkach.
Najchętniej siedziałyby w domu.


Z początku była trochę wystraszona (chodziła nisko przy ziemi) :spadam:
ale rokuje dobrze - może za parę tygodni wyprowadzimy ją na śnieg :shock: :D

PS. Z Czarka i Czesia też niezłe przystojniaki!

Malwinka - Sob 27 Lis, 2010 20:13

Arkadiusz W. napisał/a:
PS. Z Czarka i Czesia też niezłe przystojniaki!


No nie da się ukryć, że ślicznoty nam się trafiły. :kwiatek:

Najlepsze jest jednak to, że ja właściwie to marzyłam o rudym.
No i mam dwa "rude inaczej" :lol:

Czesio jest niezmordowany w ładowaniu mi się na kolana.
Wyciąga się na plecach i domaga się głaskania po brzuszku.
:serce:

Malwinka - Wto 14 Gru, 2010 21:48

Wybieramy się w styczniu na cztery dni w góry do Karpacza i ... zabieramy kociaste ze sobą.

To będzie ich debiut poza domem. Zatem, trzymajcie kciuki.

marinella - Sro 15 Gru, 2010 09:14

Malwinka napisał/a:
Arkadiusz W. napisał/a:
PS. Z Czarka i Czesia też niezłe przystojniaki!


No nie da się ukryć, że ślicznoty nam się trafiły. :kwiatek:

Najlepsze jest jednak to, że ja właściwie to marzyłam o rudym.
No i mam dwa "rude inaczej" :lol:



:lol: :lol: :lol:
ja kocham czarne, dla mnie to ideał kota
też mam "czarne inaczej" :cool:

kaory - Czw 16 Gru, 2010 22:16

Malwinka napisał/a:
Wybieramy się w styczniu na cztery dni w góry do Karpacza i ... zabieramy kociaste ze sobą.

To będzie ich debiut poza domem. Zatem, trzymajcie kciuki.


no to kciuki trzymam już od dziś ;) ale myślę, że wszystko będzie dobrze, bo jak moje zabieram do rodziców, to nie ważne jest dla nich miejsce, ale fakt, że ja z nimi jestem ;)

aczkolwiek zawsze z ulgą przyjmują powrót do domu ;)

na drogę zaopatrzcie się we wkłady higieniczne do transportera, są bardzo wygodne
odradzam też podawanie jakichkolwiek leków uspokajających, jeżeli kociaki będą tylko drzeć się w niebogłosy, to nie ma co stosować chemii, która może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Może wystarczy tylko zaopatrzyć się w krople waleriana, to zwykle relaksuje koty (ale warto najpierw sprawdzić w domu!!! bo jak mawia znajoma wet - koty to dziwne i nieprzewidywalne zwierzęta i można się po nich spodziewać wszystkiego ;) )

z tego co pamiętam chłopaki byli grzeczni, a jak będą mieli siebie wzajemnie, to na pewno lepiej zniosą podróż

w razie pytań jestem do dyspozycji ;)

Malwinka - Wto 11 Sty, 2011 14:38

To ja tylko krótko napiszę, że wróciliśmy wszyscy cali i zdrowi :D .

Czesio i Czarek są urodzonymi podróżnikami. ::
Grzecznie sobie spali w transporterku ( podróż ze trwała 4 godziny ). Żadnych sensacji zdrowotnych nie było.

Jak znajdę więcej czasu, to wszystko opiszę dokładniej.

syl_wana - Wto 11 Sty, 2011 15:21

Miło się czyta takie wieści :D
Fajnie, że chłopaki maja siebie nawzajem to im raźniej podczas podróży.

Sandra_J - Nie 13 Lut, 2011 17:27


brynia - Nie 13 Lut, 2011 18:36

śliczności ::

tylko dlaczego takie wielkie foto? :patyk: wiem, że wychodzę na jędzę, ale przypominam.

Malwinka - Wto 15 Lut, 2011 11:28

W niedzielę wróciliśmy z ferii :D .

Tym razem zostawiłam Czesia i Czarka w domu.
Co prawda, ostatni wyjazd był bezstresowy, ale wówczas niewiele wychodziłam, więc koty miały mnie prawie cały czas przy sobie.

Teraz wiedziałam, że będziemy jeździć na nartach, zwiedzać itd.
Uznałam, że nie ma sensu by kocurki siedziały przez pół dnia same w obcym miejscu.

Zatem, tak jak podczas wakacji letnich, chłopakami zajęli się moja bratanica i moi rodzice. Przyjeżdżali do mojego domu codziennie i siedzieli z chłopakami mniej więcej pod 14 do 20.
Oba zostały " wymiziane " i "wybawione".
Po powrocie zastałam kociaste w bardzo dobrej formie :D , choć jakby lekko utuczone. Czy to możliwe ? Nie było nas tylko tydzień :shock: .
Czarek ma już 5 kg. Czesio dobre 4,5 kg.

Poza tym nic się nie zmieniło. Wszyscy mamy się dobrze i mam nadzieję, że tak pozostanie.


Zdjęcie Celinki może i duże , ale za to jakie cudne.

Malwinka - Pon 21 Lut, 2011 11:58

Czaruś pomaga mi w pracy :D ( niech Was nie zmylą puste białe kartki, wzięłam je by robić notatki )



Przepraszam za rozmiar, ale na małym nic nie widać. :oops:

kaory - Wto 22 Lut, 2011 14:05

Sandra_J napisał/a:
[url=http://img819.images...80f.jpg]Obrazek[/URL]


jak ślicznie :serce:

najlepszy kot na świecie :D

rozumiem, że wszystko u Was jak najlepiej - mała kocha Was a Wy ją kochacie - inaczej się nie da, bo to naprawdę kochane kociaki (mam tu na myśli całą trójkę :: )
a może jakieś towarzystwo dla Celci :twisted: ?

pozdrawiamy serdecznie rozpływając się nad jej zdjęciem :D

kaory - Wto 22 Lut, 2011 14:07

Malwinka napisał/a:
Czaruś pomaga mi w pracy :D ( niech Was nie zmylą puste białe kartki, wzięłam je by robić notatki )

Obrazek

Przepraszam za rozmiar, ale na małym nic nie widać. :oops:


ja może się powtarzam, ale zawsze mówię, że jak ktoś bierze kota, to ma wiernego asystenta we wszystkich czynnościach domowych ::

cieszę się, że chłopcy tak ładnie znieśli ferie :)

przesyłam serdecznie pozdrowienia!

Sandra_J - Nie 27 Lut, 2011 20:10

kaory napisał/a:
rozumiem, że wszystko u Was jak najlepiej - mała kocha Was a Wy ją kochacie - inaczej się nie da, bo to naprawdę kochane kociaki (mam tu na myśli całą trójkę :: )
a może jakieś towarzystwo dla Celci :twisted: ?


U nas wszystko w jak najlepszym porządku (pomijając porozrzucane po całym domu zabawki MiMi/Celinki :cool: )

MiMi (podobnie jak Czaruś :) ) pomaga nam we wszystkim i widać, że te samodzielne rządy przynoszą jej dużo radości.

Jak tylko zauważymy, że nasze towarzystwo i zabawy przestają jej wystarczać to zastanowimy się nad jeszcze jednym kocim przyjacielem :P

PS. muszę przyznać, że nie da się jej nie kochać :serce:

Malwinka - Pon 07 Mar, 2011 14:34

Sandra_J napisał/a:
przynoszą jej dużo radości.

Jak tylko zauważymy, że nasze towarzystwo i zabawy przestają jej wystarczać to zastanowimy się nad jeszcze jednym kocim przyjacielem :P

PS. muszę przyznać, że nie da się jej nie kochać :serce:


Namawiam, bo to prawda, że "dwa koty są lepsze niż jeden" . ::

Malwinka - Pon 11 Kwi, 2011 13:51

Ja tylko zamelduję, że u nas w zasadzie bez zmian. :D

Czarek - ku rozpaczy Czesia - staje się coraz bardziej leniwy i trudniej niż kiedyś namówić go na zabawę.
Czesio chodzi i ... śpiewa, zachęcając Czarka do harców.

Czesia nazywam "wiecznym łowcą", bo wszystkie szmaciane myszki regularnie "morduje".
Wędkę zawsze złapie. Jest bardzo ruchliwy i zręczny.

Chłopaki nadal regularnie , dwa do trzech razy dziennie, gonią sobie nawzajem kota.
W nocy kładą się obok siebie i śpią przytuleni.

Budki, legowiska, koce są dobre, ale najlepszy do spania jest ... mały karton ( taki na dwa koty, ciasno ulokowane ) wypełniony kocykiem :lol:

kaory - Sro 13 Kwi, 2011 23:21

super :) dziękujemy bardzo za wieści :D

w przypadku kotów nie warto za bardzo inwestować w zabawki i legowiska, bo najlepsza do zabawy jest papierowa kulka, a do spania karton ;)

Sandra_J - Wto 26 Kwi, 2011 23:34

[quote="Malwinka"]
Czesio chodzi i ... śpiewa, zachęcając Czarka do harców.

Czesia nazywam "wiecznym łowcą", bo wszystkie szmaciane myszki regularnie "morduje".
Wędkę zawsze złapie. Jest bardzo ruchliwy i zręczny.


MIMI z zachowania jest bardzo podobna do Czesia, również gustuje w myszkach i śpiewach :cool:

16 kwietnia byliśmy z nią na rutynowej wizycie u weterynarza, była bardzo dzielna nie licząc miauków w samochodzie :shock: Przegląd wypadł pozytywnie :) Pani weterynarz pochwaliła figurę MIMI, stan uzębienia oraz sierści. Duma nas rozpiera po dziś dzień :D

Malwinka - Nie 01 Maj, 2011 14:15

[quote="Sandra_J"]
Malwinka napisał/a:

Czesio chodzi i ... śpiewa, zachęcając Czarka do harców.

Czesia nazywam "wiecznym łowcą", bo wszystkie szmaciane myszki regularnie "morduje".
Wędkę zawsze złapie. Jest bardzo ruchliwy i zręczny.


MIMI z zachowania jest bardzo podobna do Czesia, również gustuje w myszkach i śpiewach :cool:

16 kwietnia byliśmy z nią na rutynowej wizycie u weterynarza, była bardzo dzielna nie licząc miauków w samochodzie :shock: Przegląd wypadł pozytywnie :) Pani weterynarz pochwaliła figurę MIMI, stan uzębienia oraz sierści. Duma nas rozpiera po dziś dzień :D


Zdjęcie proszę :: :D

kaory - Sro 11 Maj, 2011 10:48

koniecznie zdjęcia :) pozdrwaiam całą trójeczkę :serce:
Malwinka - Pią 20 Maj, 2011 21:39

Jego wysokość Czaruś :D




Malwinka - Pon 20 Cze, 2011 17:26

Koty napółeczkowe :D


Katarzyna - Pon 20 Cze, 2011 18:27

Boskie! A co za świetny pomysł z półeczkami! Gratulacje!
kaory - Wto 21 Cze, 2011 10:16

jakie mają świetne łóżeczko piętrowe :) pozdrawiam chłopaczków :)
Malwinka - Sob 13 Sie, 2011 22:01

Właśnie wróciliśmy z wakacji. :D

Do mojego domu na czas naszej nieobecności wprowadził się mój brat ( niepracujący rencista) i to on opiekował się Czesiem, Czarkiem, dwoma chomikami i ... Gosią.

Skąd się wzięła Gosia ? :: Już piszę.

Wiosną mój syn przyniósł do naszego ogrodu wycieńczoną, wychudzoną i potwornie zarobaczoną roczną koteczkę moich sąsiadów.
Uszy miała koloru żywoczerwonego. Miała pchły i świerzb.
Dorosła kotka, a ważyła niewiele ponad dwa kilogramy :cry: .

Podobno przychodziła do innych moich sąsiadów,którzy dokarmiali ją chlebem z wodą :evil: .

Była w tak kiepskim stanie,że mój mąż oświadczył mi, że jak umrze to..."on jej zakopywać nie będzie".

Odrobaczyłam kilkakrotnie, odkarmiłam, podleczyłam uszy i zabrałam na sterylkę.
"Właścicielkę" kotki okłamałam, że udało mi się załatwić darmową sterylkę, bo bałam się, że nie pozwoli mi małej leczyć.

Kotka miała zmiany robacze w wątrobie i śledzionie. Leżała ponad tydzień w szpitaliku, bo właścicielka nie miała dla niej kąta w domu.

Właścicielka ma już kolejne kociaki ( rodzeństwo mojej ogrodowej panienki), zaraz będą kolejne...itd. Przekonywałam wielokrotnie, że powinna wysterylizować mamę mojej ogrodowej panienki. Bez skutku.
W ostatnim miocie były trzy tri ( czyli kolejne dziewuszki ), a teraz kotka znowu jest w ciąży.

Po wyleczeniu i sterylizacji mojej przybłędki właścicielka uznała, że fajnie byłoby mieć taką bezproblemową koteńkę.

Na szczęście "miłość" jej przeszła, jak tylko powiedziałam, że kotka wymaga porządnej karmy i leczenia.
Zadeklarowała nawet, że gdyby koteńka do niej się pojawiła, to mi ją przyniesie do karmienia.

Teraz mała waży już ponad trzy kilogramy. Kupiłam jej budę ( solidnie ocieploną podwójną warstwą styropianu - ściany, dach i podłoga ), bo uznałam, że skoro całe życie była kotką wychodzącą i na dodatek jest na swoim terenie, to na razie może tak zostać.
Mała ma już komplet szczepień.

Trzyma się naszego domu i ogrodu.
Jest mega miziasta.

Czesio i Czarek znają ją tylko z widzenia. Siedzą po dwóch stronach tej samej szyby. Mała na zewnątrz, oni w środku.

Muszę jeszcze zrobić jej testy na białaczkę i HIV.

Wszystkie nasze zwierzaki, po urlopie, są w dobrej formie.
Czesio i Czarek wyraźnie się za nami stęsknili.

Wkrótce porobię im zdjęcia.

Malwinka - Nie 23 Paź, 2011 22:33

Czesio w budce Czesio wybiera się do szkoły (w tornistrze mojego syna)

Czaruś

Napiszę krótko, że u nas wszystko w porządku.

Conwalie - Sro 26 Paź, 2011 08:07

Dorodne kocurki:D Coś koty mają, że lubią pakować się do toreb/plecaków- kiedyś tak przeszukałam spanikowana całe mieszkanie(a nuż kot w cudowny sposób przeniknął przez drzwi i zwiał na klatkę schodową?) Widzę, że i budka całkiem ciekawym miejscem do odpoczynku jest- u mnie już nie cieszy się takim powodzeniem. Pozdrowienia dla kiziorków!
Malwinka - Sro 26 Paź, 2011 19:25

Ja kiedyś przeszukałam cały dom . Zaginionego kota znalazłam w szafie (mam drzwi suwane, dla kotów ich otwarcie nie jest problemem) , zakopanego pod ciuchami.
Nawet bałaganu nie zrobił ::

Budka cieszy się dużym powodzeniem, a jeszcze większym mały drapak przy niej.

kaory - Czw 27 Paź, 2011 15:44

a ja jak zwykle cieszę się bardzo ze zdjęć kawalerów :) i proszę o więcej ;)

a jak ich przybrana siostra? ma się już dobrze?

Pozdrawiam bardzo serdecznie!

Arek_M_W - Wto 08 Lis, 2011 12:53











:hello:
Witamy po dłuższej przerwie spowodowanej m.in. usunięciem mojego konta :?
U Mimi wszystko w jak najlepszym porządku :) :good:
Jak widać ze zdjęć nie ma zakątka mieszkania, który nie byłby pod jej panowaniem :king:

Kri - Wto 08 Lis, 2011 13:12

Panna Wszędobylska. Lubimy takie kotowate :king:
kaory - Wto 08 Lis, 2011 13:35

och mój cudowny adopuś :) :serce:

ślicznie wygląda!!! fajne zdjęcia :) pozdrawiam serdecznie!

Conwalie - Sro 09 Lis, 2011 08:55

W dodatku jak pozuje:) Śliczna :D
Malwinka - Czw 10 Lis, 2011 09:47

Śliczna.
Podobna do Czarusia.
Ciekawa jestem, czy też ma biały szew pod bródką ( u Czarka między czarnym kolorem pod brodą jest biała przerwa , taki jakby szewek , który niżej przechodzi w krawat )

Mała pozuje jak prawdziwa modelka.
I te cuudne oczy :serce:

Sandra_J - Pon 14 Lis, 2011 14:32

Mimi posiada biały szew z prawego boku bródki (widać go trochę na dwóch ostatnich zdjęciach) :cool:

Pozdrawiamy wszystkich, którzy tak miło skomentowali fotki naszej pociechy :) ;
nie zapominamy również o Czarusiu i Czesiu, którym przesyłamy gorące :kiss: :kiss: :kiss:

fuerstathos - Sro 16 Lis, 2011 22:52

Arek_M_W napisał/a:

Witamy po dłuższej przerwie spowodowanej m.in. usunięciem mojego konta :?


Plan jest taki, że usuwamy konta z których nikt nie logował się przez pół roku.
Ale widzę, ze konto "Arkadiusz W" jest nadal aktywne :)

Malwinka - Pon 21 Lis, 2011 20:12



Nabroiłem. Panu się to nie spodoba :: .




A ja jestem grzeczny. :aniolek:




Myślę, że ....




Nadal się kochamy.

Sandra_J - Nie 27 Lis, 2011 23:20

Mimi jest grzeczna tylko gdy śpi :aniolek:

Pomyłka :!: Nawet wtedy zdarza się jej broić :evil:
Zasypia m.in. pod kapą łóżka czy też w szafie, którą uprzednio sama sobie otwiera :cool:


Pozdrawiamy Czesia i Czarka (ładne z nich chłopaki :)

Malwinka - Wto 29 Lis, 2011 19:43

Dziewczyna z temperamentem. :twisted:

Fizycznie bardziej podobna do Czarka ( nawet ten szewek pod bródką mają w tym samym miejscu ), ale fantazję i pomysły ma jak Czesio. :serce:

Malwinka - Pią 30 Gru, 2011 19:00

Malwinka napisał/a:

Właścicielka ma już kolejne kociaki ( rodzeństwo mojej ogrodowej panienki), zaraz będą kolejne...itd. Przekonywałam wielokrotnie, że powinna wysterylizować mamę mojej ogrodowej panienki. Bez skutku.
W ostatnim miocie były trzy tri ( czyli kolejne dziewuszki ), a teraz kotka znowu jest w ciąży.


Pamiętacie, co pisałam o mojej ogrodowej panience i jej mamie?

Kolejne kociaki, które urodziła mama mojej Gosi ( zwana we wsi Kitką ) nie żyły długo.
Wszystkie zginęły tragicznie.
Dopóki żyły, Kitka mogła liczyć na to, że załapie się na chleb z wodą wystawiany dla kociaków w gospodarstwie.
Jak już kociaków nie było, nie było nawet tego nędznego jedzenia.
Koteńka strasznie zmarniała.

Gosia ( moja ogrodowa panienka ) przyprowadziła ją do nas.
Zaczęłam ją karmić.
Uznałam, że priotytetem jest podtuczenie, bo kotki prawie nie było.

Dziś zawiozłam ją na sterylkę. Niestety, już aborcyjną :(

Ona miała nawet po trzy mioty w roku ( to jeszcze młoda kotka ) . Podobno z 16 kociąt, które już urodziła przeżyły tylko 2 ( w tym moja Gosia ).
To była główna rodzicielka w okolicy.

Uznałam, że skoro nikt się już nią nie opiekuje, nie karmi i nie zajmuje, to znaczy że znowu jest bezpańska.
Zwinęłam ją po cichu i zawiozłam do weta.
Jutro sterylka.


Dodam jeszcze, że testy mojej panny - Gosi - wyszły dobrze ( nie ma białaczki ani FIV )

fuerstathos - Pią 30 Gru, 2011 21:16

:ok:
Kri - Sob 31 Gru, 2011 13:02

Kawał dobrej roboty!!! :good:
kaory - Czw 05 Sty, 2012 17:42

brawo za odwagę i zdecydowane działanie :ok: :ok: :ok:
Malwinka - Sob 07 Sty, 2012 13:54

Panienka od tygodnia w lecznicy ( już widzę rachunek :???: )
Wyobraźcie sobie, że żaden z sąsiadów nie zainteresował się tym, że zniknęła.
Słusznie zatem uznałam, że jest bezpańska.

Odbyło się to wszystko trochę na opak.

To znaczy, najpierw powinno być odrobaczenie a później sterylka.
Sterylka okazała się pilna, więc teraz zaczynamy robić resztę.

Mała dostała zastrzyk przeciw tasiemcowi.Zniosła go dobrze, ale w kupalu nadal są człony tasiemca,więc będzie "powtórka z rozrywki".

Przed wyjściem dostanie preparat przeciw pchłom na skórę.

Wszystko to trochę trwa, bo weterynarz nie chce jej podawać wszystkiego jednocześnie.

Szczepienie odbędzie się za najwcześniej za jakieś dwa tygodnie ( w sumie trzy tygodnie po sterylce )

Jak już będzie miała komplecik. Wypuszczę ją i będzie kotem wolnożyjącym ( jak dotąd ) dokarmianym przeze mnie.
Jest u mnie na tarasie buda, solidnie ocieplona styropianem, którą kupiłam dla Gosi.
Gosia już z niej nie korzysta, bo noce spędza ze mną w łóżku.

Będzie zatem , w razie potrzeby służyła Kitce.

Malwinka - Wto 10 Sty, 2012 22:26

Jutro odbieram panienkę ze szpitalika i wypuszczam na dwór.
Kurcze. :hm:
Czy 10 dni, to nie za szybko na wypuszczenie?

Jako schronienie ma ocieplaną styropianem budę, wyłożoną polarami ( pod dachem na tarasie ) i zabudowania gospodarcze w sąsiednich gospodarstwach.

Będę ją oczywiście dobrze karmić. Podam jakieś preparaty na wzmocnienie odporności.

Ale czy to nie za szybko?

fuerstathos - Wto 10 Sty, 2012 23:44

Jeśli nie było żadnych komplikacji, np. ropomacicza i zabieg był robiony przez sprawdzonego weta, to 10 rekonwalescencji po zabiegu wystarczy.
Odrębną sprawą jest natomiast odrost włosów i obecnie panująca temperatura. Idealne byłoby stopniowe przystosowywanie jej do niższej temperatury - np. umieszczenie w garażu lub piwnicy, gdzie będzie chłodniej niż w szpitaliku, ale cieplej niż na zewnątrz. Nie zawsze jest jednak taka możliwość.
Nie jest bardzo źle, bo zima wyjątkowo łagodna. Po wypuszczeniu obserwuj, czy nie zaczyna smarkać lub coś w tym rodzaju.

Malwinka - Sro 11 Sty, 2012 08:46

Dziękuję za odpowiedź.
Powikłań nie było. :)

Panna będzie pod ścisłą moją obserwacją. Przychodzi do mnie kilka razy dziennie, by się najeść.
Daję jej saszetki, nie suche, bo boję się o jej nerki.
Wodę regularnie wystawiam. Zawsze lekko ciepławą, ale panna pije niewiele.

Zostały nam jeszcze szczepienia do zrobienia, ale to za jakiś czas.

Malwinka - Pią 13 Sty, 2012 10:02

Panna po wypuszczeniu od razu zwiała.
Na szczęście wieczorem przyszła na kolację ( dałam ciepłą, by się trochę rozgrzała ).
W pierwszą noc nie chciała korzystać z budy.
Nie wiem, gdzie spała. Podejrzewam, że w stodole w gospodarstwie.

Przed wyjściem ze szpitalika została zabepieczona preparatem przeciwko pchłom.

Teraz przyzwyczajam ją do budy. Wsypuję tam po kilka ziarenek suchej karmy, by nauczyła się, że to nie smok jakowyś, tylko przyjazne wnętrze :: .
Buda stoi na tarasie, w kąciku, pod daszkiem.
Jest ocieplona podwójnym styropianem. Kazałam tak ocieplić również dach i podłogę budy.
Do środka włożyłam ok. 30-40 cm warstwę polaru.
Buda wydaje mi się cieplejsza od stodoły, ale to panna musi zdecydować, gdzie jej lepiej.

Na razie systematycznie ją karmię mokrym ( i ciepłym ). Daję też ciepłą wodę. Wczoraj jadła w garażu, ale może tam być tylko pod moim nadzorem, bo aktualnie stoją tam nawozy i różne inne świństwa.

Ja bym ją wzięła do przedpokoju, ale mój mąż się temu sprzeciwia . Mężowi się nie przyznałam, że wysterylizowałam kotkę .
Gdyby wiedział, że mała jest po szpitalu pewnie by zmiękł, ale musiałabym się wtedy przyznać, że wydałam blisko 600 zł premii na kota.
Facet mógłby tego nie przeżyć :diabel:

Malwinka - Sob 14 Sty, 2012 12:54

Panna ma niesamowity apetyt.
Zjada dziennie trzy saszetki po 100 g każda i jeszcze drze pyszczek o kolejną porcję.

Karmię ją karmą canaillou z intermarche.
W opisie mam:
"mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego ( w tym cielęcina min. 4%, jagnięcina min. 4 %, świeże mięso min. 8 % ), ryby i produkty pochodzenia rybnego ..."

Wiem, że to nie jest najbardziej wartościowa karma, ale chyba lepsza niż whiskas?

Ta karma jest jeszcze w puszkach ( i tanio wychodzi ). Nawet chciałam ją kiedyś komuś polecić do karmienia dziczków , ale skład puszek jest zdecydowanie gorszy niż saszetek.

Panna obsyczała mnie, jak ją próbowałam włożyć do budy,
Kotka ma dość grube, zimowe futro. Wygląda na to, że nieźle sobie radzi.

Czesio i Czarek - jako kocurki typowo domowe - ignorują koty "zewnętrzne", które widzą za szybą.

Chłopaki tłuką się dość często, przy czym prowodyrem walk jest ciapowaty Czarek.
Jest zdecydowanie większy od Czesia i miałby ochotę porządzić trochę.

Czesio jest kotem samoprzylepnym . Jak tylko siądę, od razu mam go na kolanach.
Czaruś też przychodzi do mnie na kolanka, ale rzadziej. Wszelkie potrzeby emocjonalne Czarusia zaspokaja bowiem mój syn.

Malwinka - Pon 16 Sty, 2012 22:47

Panna wczorajszą noc spędziła w budzie :banan:
Nie była zmarznięta. Sprawdzałam.

Oczywiście, rano dostała mokrą karmę z ciepłą wodą na rozgrzewkę.
Wydaje mi się, że ma się całkiem dobrze. Je jak smok.
Nadal jest trochę przestraszona tzn. jak widzi człowieka, to porusza się na ugiętych nogach.
Ja i mój syn jesteśmy jedynymi osobami, których się nie boi.

Malwinka - Sob 28 Sty, 2012 10:48

Czesio i Czarek mają się świetnie.
Zdjęcia mam, ale muszę poczekać na wgranie ich do komputera.

W przyszłym tygodniu czeka nas szczepienie.

Gosia jest kotem wychodząco - domowym. Mimo, że testy wyszły dobrze nie styka się z chłopakami ( bo jak wychodzi, to zawsze może coś przywlec ).
Do Gosi należy przedpokój i moja sypialnia.

Czesio i Czaruś mają do dyspozycji łazienkę ( z podgrzewaną podłogą ) , salon, kuchnię, sypialnię syna, korytarz i pokój komputerowy.

Kitka sterylizację przeszła bez powikłań. Radzi sobie dobrze. Ma wilczy apetyt.
Ma do dyspozycji budę i garaż ( choć ona raczej nie lubi siedzieć w zamkniętych pomieszczeniach ).
W przyszłym tygodniu szczepienie.

W marcu całe stadko będzie odrobaczone.

fuerstathos - Sob 28 Sty, 2012 16:08

spuer wieści :)
Malwinka - Czw 02 Lut, 2012 17:52

Dziś zdarzyło się coś zabawnego.

Mój mąż cały czas marudzi, że zajmuję się "kolejnymi kotami".
On marudzi. Ja nic sobie z tego nie robię, bo wiem, że porządny z niego facet.

Dziś rano wypuściłam Kitkę i Gosię na chwilę ( przedtem wysmarowałam im uszy kremem przeciw mrozom ), bo załatwiają się tylko na dworze, choć każda z nich ma przygotowaną miskę ze żwirkiem.
Po 15 minutach wróciły.

Zarządziłam, że z uwagi na mróz dziś panny zostają w domu podczas naszego pobytu w pracy ( Gosia w przedpokoju, Kitka w garażu ).
Gdy mąż wyjeżdżał obie wydostały się na zewnątrz.

I wyobraźcie sobie, że specjalnie zwolnił się z pracy i przyjechał do domu, wpuścić je do środka, żeby nie zmarzły ::

Katarzyna - Czw 02 Lut, 2012 20:18

Porządny facet! ::
Kri - Pią 03 Lut, 2012 15:09

Ech, Ci faceci. Też znam jednego takiego :: :love:
Malwinka - Nie 19 Lut, 2012 22:51

Hej. To my. Czesio i Czarek :D


Nasze ulubione naczynie z wodą.



Ulubione - poza drapakiem, budką, parapetami i białymi krzesłami :twisted: - miejsce do siedzenia

kaory - Sro 29 Lut, 2012 13:10

pięknie :) czy mi się wydaje, czy Czesio dogonił gabarytami Czarka? :)
Malwinka - Czw 01 Mar, 2012 19:42

Czarek jest większy i grubszy od Czesia. :twisted:
Ostatnio próbuje dominować ( wcześniej to Czesio był "ważniejszy" w ich stadku)
Teraz zdarza się, że Czaruś wszczyna bójki na łapy.
Czesio jest sprytny. Gdy tylko czuje się zagrożony przez brata, ucieka i chowa się do budki ( mieści się w niej tylko 1 kot :: )
W ogóle Czesio to jest tym "mądrym" w ich związku. To on daje znać, że miski są puste albo drzwi od łazienki zamknięte.
Wszystko potrafi "zorganizować".

Czaruś jest duży, miękki i troszkę ciapowaty. Wielka przytulanka. Słodki, jak mawia mój syn.

A tak naprawdę, to obaj są wspaniali :serce: .

Malwinka - Sob 03 Mar, 2012 21:05

Jeszcze się pochwalę.

To zdjęcia Gosi.
Krótko po tym, jak ją znalazłam i już po sterylce oraz leczeniu ( pół roku później ).

Zaznaczam, że znalazłam ją jako dorosłą kotkę :!:





Edytuję.

Kitka po sterylce ma się świetnie.
Je za pięć kotów.

Wczoraj została powtórnie zaszczepiona.
Natomiast Gosia, Czarek i Czesio zostali odrobaczeni.

Jest tylko jeden kłopot. Kitka całkiem się oswoiła i najchętniej siedziałaby cały czas na parapecie nad kaloryferem w garażu.
Po ogrodzie chodzi za mną jak piesek.

Arek_M_W - Nie 06 Maj, 2012 14:03









U Mimi/Celiny wszystko :ok:
Jak widać na zdjęciach wszędzie jej pełno :aaa: :terefere:
Pozdrawiamy! :hug2:
PS. Co słychać u braci i innych zaprzyjaźnionych kotów?

Katarzyna - Nie 06 Maj, 2012 14:13

Cudna kłeta w misce! Gotowa do sałatki, albo i czegoś innego.... ::
Malwinka - Wto 29 Maj, 2012 22:35

U braci wszystko w porządku.
Mimi wygląda zupełnie jak Czarek. :D

A tu wieczorna drzemka Czesia ( po kliknięciu otwiera się duże zdjęcie )

Malwinka - Wto 29 Maj, 2012 22:36

Post się okocił. :wink:
Usunęłam.

kaory - Sro 30 Maj, 2012 13:35

jak ja tu lubię zaglądać, zwłaszcza jak widzę takie piękne zdjęcia moich cudownych byłych podopiecznych w ulubionym ubarwieniu :D śmiesznie było mieć przez czas jakiś 5 podobnych kotów :)
Malwinka - Czw 31 Maj, 2012 18:26

A my tzn. Czesio i Czarek chcemy się poskarżyć.
Pani zaczęła nas odchudzać. Daje nam połowę porcji, którą kiedyś dostawaliśmy.

Pani mówi, że to dla naszego zdrowia,ale my przecież zdrowi jesteśmy :shock:

Za to dwie wychodzące baby dostają nadal tyle samo.
I to ma być sprawiedliwość?
:zly2:

Katarzyna - Czw 31 Maj, 2012 19:21

Malwinka napisał/a:
A my tzn. Czesio i Czarek chcemy się poskarżyć.
Pani zaczęła nas odchudzać. Daje nam połowę porcji, którą kiedyś dostawaliśmy.


A może trzeba zorganizować jakowąś akcję ratunkową???? NIe można koteczków głodzić!!!!!! :: :twisted:

Malwinka - Czw 31 Maj, 2012 20:38

Katarzyna napisał/a:
Malwinka napisał/a:
A my tzn. Czesio i Czarek chcemy się poskarżyć.
Pani zaczęła nas odchudzać. Daje nam połowę porcji, którą kiedyś dostawaliśmy.


A może trzeba zorganizować jakowąś akcję ratunkową???? NIe można koteczków głodzić!!!!!! :: :twisted:


Oj. Trzeba. Trzeba.
Z głodu niedługo będzie nam się kręciło w głowach.

Trzy razy dziennie dają nam trochę suchego do miseczek.
To przecież porcja głodowa.
Zjadamy i ... nikt nie dosypuje więcej.
Skandal !

Na szczęście, Czesiek czasem coś zorganizuje. Tak jęczy, że nasza pańcia od czasu do czasu da nam kilka dodatkowych chrupek. Bo Czesio to dobry organizator jest.
O wszystko potrafi "poprosić"
:diabel:

Czarek niezadowolony

Malwinka - Nie 03 Cze, 2012 08:22

No. Dobra.
Przyznam się. Tak całkiem niezadowolony to nie jestem

Przychodzę do Pańci na kolanka albo siadam przy komputerze i strzelam jej baranki w twarz, ocieram się i mruczę.
A Czesio to już całkiem zgłupiał, bo lepi się do Pańci w każdej sytuacji.

Ona mówi do nas " moje kochane chłopcyki ". Czasem mówi, że jesteśmy samoprzylepni

Czarek

uta - Nie 03 Cze, 2012 09:51

Malwinka napisał/a:
Czasem mówi, że jesteśmy samoprzylepni

Koty samoprzylepne - super! Świetne określenie :lol:

Katarzyna - Nie 03 Cze, 2012 09:52

:: :: ::
A jak u Was z głodem, "bidne chłopcyki"? Dajecie radę?????

Malwinka - Nie 03 Cze, 2012 20:17

Katarzyna napisał/a:
:: :: ::
A jak u Was z głodem, "bidne chłopcyki"? Dajecie radę?????


Jeszcze żyjemy, choć nie wiem jak długo, bo Pani odmierza nam suchą karmę dokładnie według dawki na opakowaniu.
Nie wiem, czy mówiłem, że my najbardziej suchą karmę lubimy.

Pani dawała nam :

- wołowinkę przemrożoną i następnie sparzoną ( skubnęliśmy, ale tylko odrobinę ; baby zjadły wszystko z ochotą )

- pierś z kurczaka przyrządzoną podobnie ( trochę zjedliśmy, ale bez apetytu; baby jadły aż im się uszy trzęsły - widzieliśmy, choć miski mają w innym pomieszczeniu )

- rybkę gotowaną ( świeżo złowioną przez dziadka też skubnęliśmy, ale bez entuzjazmu )

- serca drobiowe ( bo Pani naiwna wyczytała, że koty to lubią - nawet nie ruszyliśmy , baby zjadły )


- specjalne klopsiki zrobione przez Młodego - według przepisu z książki o kotach ( Młody sam je jadł i nie bardzo mu smakowały, bo bez soli były :: )

Uwielbiamy za to nasze suche RC. Kocie mleczko też lubimy.
Lubimy też oliwki, ale ich nie dostajemy, bo są słone.


No... to chyba mamy prawo narzekać.

Czarek

pantea - Nie 03 Cze, 2012 21:27

Malwinka napisał/a:

- specjalne klopsiki zrobione przez Młodego - według przepisu z książki o kotach ( Młody sam je jadł i nie bardzo mu smakowały, bo bez soli były :: )


:turla:

uta - Pon 04 Cze, 2012 10:09

Malwinka napisał/a:
No... to chyba mamy prawo narzekać.


No ja nie wiem... tyle pysznych specjałów cała rodzina dla Was szykowała i wszystko zjadły baby.
Te baby to mają u Was dobrze ;)

Malwinka - Czw 07 Cze, 2012 22:32

uta napisał/a:
Malwinka napisał/a:
No... to chyba mamy prawo narzekać.


No ja nie wiem... tyle pysznych specjałów cała rodzina dla Was szykowała i wszystko zjadły baby.
Te baby to mają u Was dobrze ;)


No mają, bo my dżentelmeni jesteśmy ::
Specjalnie im zostawiamy.

A poważnie, to nie zazdrościmy babom. Bidne są.
Być może trzeba będzie jednej z nich obciąć ucho. Tak mówi koci lekarz.
:(

Malwinka - Sob 14 Lip, 2012 17:30



Kiera zagraj kobieto. Dobrze Ci raadzę.

Malwinka - Sob 14 Lip, 2012 17:31

Post mi się "okocił'. :: Wycięłam .
Katarzyna - Nie 15 Lip, 2012 11:14

Jak tam chłopaki żyjecie???? Jeść wam dają???? Chudniecie biedaki? Dziewczynki ciągle wam wyjadają??? Potrzebujecie pomocy? :D
Malwinka - Nie 15 Lip, 2012 17:53

Baby jedzą osobno.
I dobrze. :P
One są wszystkożerne.
Jak my czegoś nie chcemy, to one to jedzą. Ostatnio jadły gotowane żółtko, które my jedynie obwąchaliśmy.

My z Czesiem trochę schudliśmy, więc jemy już trochę więcej niż w czasach diety.
Dostajemy też witaminki na sierść i słodką pastę przeciw kłaczkom ( ja ją uwielbiam, a Czesio nie i dlatego pani smaruje mu nią łapkę, żeby zjadł )
Od czasu do czasu dają nam tabletki na robaki. Bleee. :rzygi:
( albo taki płyn na skórę )
Dostajemy też coś przeciw pchłom na skórę, choć nie wiem po co, bo przecież nie wychodzimy ( czasem tylko do ogródka na smyczkach ).

Pani nas czesze furminatorem raz w tygodniu. Młody też nas czesze raz w tygodniu.
No... to chyba wyłysiejemy w końcu od tego ciągłego czesania. :fear:

Poza tym jest git. :tan:
Zasypiam z młodym. Później przenoszę się do Cześka .
Bardzo się kochamy, choć czasem ja pogonię mu kota, a czasem on mnie ( tak dla podtrzymania przyjaźni :diabel: )

Strzelam pani baranki, a Czesiek ( ten lizus ) nie złazi jej z kolan.

Katarzyna - Nie 15 Lip, 2012 21:37

Ciężkie macie życie chłopaki! :D
Fajnie, że schudliście, teraz bidna Zuzia na diecie, trzymcie kciuki! i nie wyłysiejcie! ::

Malwinka - Pią 27 Lip, 2012 22:17

My tj. Czesio i Czarek składamy oficjalną skargę na naszą pańcię i tego miłego pana, który się weterynarz nazywa.

Nasza skóra jest tylko nasza.
Nie zgadzamy się na umieszczanie pod nią czegokolwiek.
A już na pewno nie chcemy czegoś, co się nazywa "czip".

Taki wstyd :oops:
Zostaliśmy zaczipowani. :spadam:

Katarzyna - Nie 29 Lip, 2012 21:33

Biedne chopaki! :pociesza: Jak tak można! Trzymajcie się jakoś! Pomocy potrzebujecie????
Malwinka - Pon 30 Lip, 2012 06:44

Pomocy?
Jasne. :cool:
Pani udzieliła nam pierwszej pomocy w formie michy z koktailem z krewetek Sheby.

Zasugerujcie jej proszę, że potrzebna nam jeszcze druga i trzecia pomoc
:twisted:

Katarzyna - Pon 30 Lip, 2012 11:15

Ależ ta Wasza opiekunka jest niekumata!!!!! :zly:
Jedna pierwsza pomoc dla dwóch chopaków????????????????!!!!!!!!!!!!!!! :sado: :szok:
Się nie godzi!!!!!!

Może się wyprowadzicie? Co to życie??? :twisted:
Trzymcie siem bidaki i piszcie czasem!

Malwinka - Czw 02 Sie, 2012 23:32

W sobotę nasza Pani, Pan i Młody jadą na wakacje na całe dwa tygodnie.
Do domu wprowadzą się na ten czas babcia z dziadkiem ( tak mówi do nich Młody, to my też chyba możemy
:: )

Będziemy tęsknić.

Malwinka - Pon 20 Sie, 2012 17:13

W sobotę wróciliśmy z wakacji.

Rodzinka dobrze się spisała. Czesio i Czarek są zdrowi, zadowoleni i lekko "utyci". :tan:

Dziewczyny dochodzące są nakarmione i zadbane. Nawet uszy miały zabezpieczane przed słońcem specjalnym kremem z filtrem. Rodzinka pukała się po głowie, ale ja się uparłam, bo obie mają białe uszy.
Szczególnie Kinia ( czyli kotka garażowa ) ma bardzo brzydkie uszko.
Jak się nie wygoi, czeka ją amputacja.

Na razie ucho wygląda coraz lepiej, więc mamy nadzieję, że operacji uda się uniknąć.

Morri - Pon 20 Sie, 2012 21:25

trzymamy kciuki za uszko :aniolek:
Malwinka - Czw 30 Sie, 2012 08:45

Dostaliśmy nowiutki, wielki szleszczący tunel . :banan:
Super zabawa.
Jak Czesio jest w środku, to ja sobie skaczę na tę ruszającą się " dżdżownicę" .
Jak ja wejdę do środka, to Czesio się rozpędza i też skacze.

Poza tym, włazimy do niego z dwóch stron i spotykamy się w środku.

Jak Czesio się rozpędza, to nasza pańcia mówi, że pęknie ze śmiechu.

To ja mówię głupolowi, że ma trochę przystopować, bo jak ona pęknie, to kto nas nakarmi?

Czaruś.

uta - Czw 30 Sie, 2012 11:05

Malwinka napisał/a:
To ja mówię głupolowi, że ma trochę przystopować, bo jak ona pęknie, to kto nas nakarmi?

Czaruś.


Bardzo rozsądnie radzisz Czesiowi Czarku, bardzo rozsądnie ;)

Katarzyna - Czw 30 Sie, 2012 14:08

Malwinka napisał/a:
To ja mówię głupolowi, że ma trochę przystopować, bo jak ona pęknie, to kto nas nakarmi?


Nie radzę chłopaki!
Pęknięty opiekun = niedobry opiekun = zepsuty opiekun!
I kto Was wtedy nakarmi bidaki???? :twisted: :shock: :shock: :shock:
Trzymajcie się zdrowo.

P.S.

Tunel super rzecz, u mnie tez szaleństwo niezmienne!

fuerstathos - Czw 30 Sie, 2012 17:07

pamiętajcie chłopaki, że zabawa w tunelu jest najlepsza tak o godz. 4-tej nad ranem
jeśli się na zegarku nie znacie, to podpowiem - to wtedy, gdy duzi śpią ::

Malwinka - Czw 30 Sie, 2012 22:08

Przemyślimy to, naradzimy się i ... może zastosujemy, jak nam pańcia podpadnie. :diabel:

Na razie to my aniołki jesteśmy :aniolek: :aniolek: W nocy pięknie śpimy. Wstajemy dopiero, jak zadzwoni budzik.

Czesio i Czarek.

Conwalie - Pią 31 Sie, 2012 17:51

Są jakieś specjalne szkolenia żeby koty wstawały dopiero jak budzik zadzwoni?;P
kiniek - Pią 31 Sie, 2012 19:42

mozna nastawiać budzik tak jak koty wstają :twisted:
Malwinka - Sob 01 Wrz, 2012 11:37

Conwalie napisał/a:
Są jakieś specjalne szkolenia żeby koty wstawały dopiero jak budzik zadzwoni?;P


Nie ma.
My po prostu spać lubimy.
Pańcia pozwala nam poszaleć późnym wieczorem, to zmęczeni jesteśmy. Dosłownie padamy ze zmęczenia
:thud:

Jak pańcia w nocy wstaje do toalety, to ja i Czesio tylko jedno oko otwieramy, żeby zobaczyć co się dzieje. A potem śpimy dalej.

Jak budzik nie dzwoni, to potrafimy nawet do 9 spać, pod warunkiem, że koło siódmej rano możemy się najeść . W pańci interesie leży, by michy rano były pełne.
:twisted:

Katarzyna - Sob 01 Wrz, 2012 19:48

Dzielne "chopaki"! :twisted:

W tym miejscu muszę pochwalić moje włochate szczęścia. Śpią tak długo, aż ja się nie obudzę. Może nawet nie śpią, ale starają się zachowywać cicho. Nie zawsze to wychodzi, ale w 95% a i owszem!
Jedyną rzeczą jaką lubię we wstawaniu o 5 lub 6.00 jest budzenie kłetów! :twisted:
Oni wszyscy są wtedy takie słodkie śpiochy!!!!!! No i miło, że nie ja jedna na nogach jestem o tej nieludzkiej porze!!!!! :D

Malwinka - Nie 02 Wrz, 2012 14:35

To fakt. Śpiące koty są jak śpiące dzieci. :serce:
Nawet największe rozrabiaki wyglądają bardzo niewinnie.

A poza tym potrafią zasypiać w dziwnych pozach.

Conwalie - Nie 02 Wrz, 2012 23:17

No to pozostaje mi liczyć, że z wiekiem nie będzie im się chciało tyle latać bo na wieczór zawsze są dzikie galopy przez mieszkanie, tuż po zgaszeniu światła Młody koniecznie musi pobawić się w przepychanie piłki po plastikowym torze(to już właściwie tradycja) a potem 4-5(w weekendy o dziwo lekko później bo koło 6-7) od nowa bieganina plus Młody szczypie w odsłonięte części ciała(szczęśliwie dla mnie zawsze wygrywam wojnę o kołdrę więc jestem bezpieczna :: ).

"Jak budzik nie dzwoni, to potrafimy nawet do 9 spać, pod warunkiem, że koło siódmej rano możemy się najeść . W pańci interesie leży, by michy rano były pełne. :twisted: "

Taaaa jak to te małe stworki potrafią niezauważalnie ludzia sobie podporządkować ;)

Malwinka - Pon 03 Wrz, 2012 18:06

Po prostu pańcia została przez nas dobrze wychowana. ::

Czesio i Czarek

Malwinka - Wto 02 Paź, 2012 21:32

A tymczasem leżę pod gruszą ( to jest... tego... chciałem powiedzieć pod kaloryferem )
Na dowolnie wybranym boku.
I mam to co jest w życiu najświętsze.
Święty spokój.



Czarek

Malwinka - Sob 12 Sty, 2013 11:47

Witamy się w Nowym Roku. :D
Już ponad trzy miesiące minęły od ostatniego wpisu.
Spieszę więc donieść, że nasza kocia rodzinka ma się doskonale.
Czesio i Czaruś są zdrowi ( odpukać ) i w przyszłym tygodniu czeka ich szczepienie.

Mieliśmy problem w grudniu, bo coś takiego znalazłam w kupce Czarka .
http://allegro.pl/filofun...2875860660.html
Przeprowadziłam dochodzenie. Okazało się, że przyniosła to koleżanka syna i włożyła do ozdobnego wazonu w pokoju gościnnym. Nie miałam o tym pojęcia. :evil:

Pojechaliśmy do weta. Przez trzy dni Czaruś dostawał zastrzyki ( po dwa dziennie ) . Czesio profilaktycznie tylko jeden ( osłonowy dla przewodu pokarmowego ), bo nie było wiadomo, czy też się do tego nie dobrał.
Szczepienie miało być w grudniu, ale trzeba je było przełożyć.
Na szczęście wszystko już za nami.

W październiku Kinia ( to ta wiejska wychodząca kotka, którą wysterylizowałam i która ma u mnie miejscówkę pod kaloryferem w garażu ) rozwaliła sobie łapę.
Oczywiście u nas, jak coś się dzieje to zawsze w niedzielę.
Na szczęście jest lecznica całodobowa. Załadowałam małą do samochodu i pojechałśmy do weta. Akurat zepsuł mi się transporter, więc musiałam wieźć ją luzem w samochodzie ( to była noc i nie chciałam budzić domowników, by mi pomogli ) . Co przeżyłam podczas jazdy, to moje ( na drugi dzień pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było kupno nowego transportera ).
U weta spędziłyśmy kilka godzin. Łapa została prześwietlona. Na szczęście żłamań nie było. Mała jednak musiała dostać narkozę, bo ranę trzeba było oczyścić i zszyć.

Wróciłam do domu o czwartej nad ranem

Później panna przez ponad miesiąc mieszkała ze mną w sypialni. Były komplikacje i goiło się to wszystko bardzo długo.
Na szczęście już wszystko dobrze.

Malwinka - Sro 20 Lut, 2013 21:48

Krótko tylko zameldujemy ( ja i Czesio, bo Czarek śpi w łóżku z moim synem ), że u nas wszystko w porządku. :D
Malwinka - Pią 10 Maj, 2013 12:57

U nas na razie bez zmian, choć nie wiem, czy nie muszę znowu delikatnie odchudzić chłopaków. Szczególnie Czesia, który jest mniejszy, ale grubszy od Czarka.
Nic dziwnego. To on jest szefem i zawsze pierwszy podchodzi do jedzenia.

Czarek od czasu do czasu próbuje przejąć rządy w stadzie, ale zupełnie mu się to nie udaje. On jest cuudny, przytulasty, ale przy tym ciapowaty i niepełnosprytny.
Gdy Czarek zaczyna gonić Czesia, to Czesio od razu wie gdzie się schować. Idealną kryjówką jest budka ( nazywam ją budką "na dwa zgodne koty"). Można ciałem zablokować wejście, pomachać łapkami bratu przed nosem i nie wpuścić go do środka.

Czarek nigdy nigdy nie wpadł na pomysł, by się tam schować, gdy Czesio go goni.

Czasem przypominam sobie początki i swoje wyobrażenia o kotach w domu. Byłam przekonana, że dobrze je wychowam np. nie będą wchodziły na stół. :lol:
Skończyło się tym, że to one dobrze mnie wychowały.

pantea - Pią 10 Maj, 2013 16:01

Malwinka napisał/a:

Czasem przypominam sobie początki i swoje wyobrażenia o kotach w domu. Byłam przekonana, że dobrze je wychowam np. nie będą wchodziły na stół. :lol:
Skończyło się tym, że to one dobrze mnie wychowały.



:lol:

Katarzyna - Sob 11 Maj, 2013 21:08

Dobrze, że macie się dobrze chłopaki! Już zaczynałam się martwić!
My z Zuzią się też odchudzamy i u Zuzieńki już widać rezultaty! :banan:
Trzymamy kciuki za Czesia!

Malwinka - Sro 05 Cze, 2013 22:57

Na razie odchudzanie zupełnie nam nie wychodzi, ale będziemy próbować dalej. Najgorsze jest to, że Czesio zjada swoją porcję i część porcji Czarka ( Czesio zawsze je pierwszy, Czarek dołącza później do uczty ).

Póki co Czesiowi brzuch spadł, tyle że ... na podłogę. :twisted:
Odchudzić go muszę koniecznie.

Właśnie sobie uświadomiłam, że to już trzy lata jak chłopaki są u mnie.
Jak ten czas szybko płynie.

Dziś wystawiłam do ogrodu klatkę łapkę. Mam nadzieję złapać kocura, który bije i gryzie moje wiejskie kotki wychodzące ( te, o których pisałam w wątku - wysterylizowałam je, wyleczyłam i ...zostały ). Sprawa jest poważna, bo już dwukrotnie zmuszona byłam zawieźć pogryzione dziewczyny do weta.

Czesio i Czarek - jako koty niewychodzące - mają totalny zwis, ale dla Kinii i Gosi to poważny problem.

Złapię go i pozbawię klejnotów, to może się uspokoi.

marinella - Sro 05 Cze, 2013 23:21

Cytat:
Póki co Czesiowi brzuch spadł, tyle że ... na podłogę. :twisted:


też mam takiego Czesia :twisted:



ale nie odchudzam, rozczula mnie to jego brzucho :oops: :oops: :oops:

edit brynia: podmieniłam za duży obrazek na podlinkowaną miniaturę

brynia - Sro 05 Cze, 2013 23:56

:ok: :ok: :ok: Kciuki za odjajczanie, żeby panienki wychodzące były bezpieczne.

Rozumiem problemy z odchudzaniem. Nasza Tutka utknęła z wagą mimo diety. W ramach szukania dobrych stron pocieszam się, że przynajmniej nie tyje i nie ma cukrzycy.

Malwinka - Pią 14 Cze, 2013 09:57

Dziś wreszcie udało się złapać rudego. Właściwie jest biszkoptowy. Śliczny.
Nieco płochliwy, ale gdy włożyłam rękę do klatki - łapki zaczął się miziać.
Wygląda na to, że nie lubi zwierząt, ale ludzi lubi.

Zostanie odrobaczony, odpchlony i wyciachany.
Postaram się go też zaszczepić ( oczywiście nie wszystko na raz ).

Mam nadzieję, że po jakimś czasie hormony opadną i przestanie się bić z kotami.

brynia - Pią 14 Cze, 2013 10:31

:aaa: To najtrudniejsza część już załatwiona. :brawo:
marinella - Pią 14 Cze, 2013 10:44

:ok: :ok: :ok:
Cynamon - Pią 14 Cze, 2013 12:06

Prosimy ślicznie o foty :)
Przyznam się, że mam szczególny sentyment do rudzielców :love:

Malwinka - Sob 15 Cze, 2013 20:06

Fotki będą później.
A teraz zdjęcie mojego Czesia, bo ostatnio wklejałam tylko zdjęcia Czarka. Zdjęcia otworzą się po kliknięciu.


Malwinka - Czw 20 Cze, 2013 13:09

Zdjęcia Rudego ( Rudzia ) są tu:

https://www.facebook.com/...location=stream

Nie oddają jego urody. Kocio jest zjawiskowy, a przy tym strasznie garnie się do człowieka. Wczoraj godzinę siedział mi na rękach, łasił się i ocierał. Jak go odłożyłam, był bardzo smutny.

To nie jest kot, który daje się pogłaskać. To dla niego za mało. On się przylepia całym ciałem do człowieka.
Żal takiego wypuszczać na dwór, ale jak się nie uda znaleźć mu domu, to bedzie po prostu dokarmianym, wiejskim kotem.

Malwinka - Nie 23 Cze, 2013 20:25

Rudzio znalazł dom :banan:
Katarzyna - Nie 23 Cze, 2013 20:28

:banan:
Szczęśliwego mieszkania!

brynia - Pon 24 Cze, 2013 10:14

Malwinka napisał/a:
Rudzio znalazł dom :banan:

Fuksiarz :: jeszcze dojdzie do wniosku, że opłacało się napadać na Twoje dziewczyny ;)

Malwinka - Pon 24 Cze, 2013 17:08

brynia napisał/a:
Malwinka napisał/a:
Rudzio znalazł dom :banan:

Fuksiarz :: jeszcze dojdzie do wniosku, że opłacało się napadać na Twoje dziewczyny ;)


Fakt. Opłaciło mu się, :: choć obie dziewczyny wysterylizowane.
Strasznie się cieszę, bo kota tak lgnącego do ludzi jeszcze chyba nie widziałam ( a Czesio i Czarek też są wielkimi przytulakami )

Malwinka - Czw 27 Cze, 2013 09:55

Rudzio na dzień dobry obs...ał Państwu cały dom. Na szczęście ludzie zupełnie się tym nie zrazili. Kocio poznaje teren, wychodząc w szeleczkach na spacerki.
brynia - Czw 27 Cze, 2013 10:10

Cytat:
Rudzio na dzień dobry obs...ał Państwu cały dom. Na szczęście ludzie zupełnie się tym nie zrazili.

Takie domy to skarb :aniolek: Chłopak naprawdę ma wielkie szczęście ::

Katarzyna - Wto 12 Lis, 2013 16:15

Czarku i Czesiu,

Dziękujemy za odwiedziny podczas Wystawy Kotów i prezenty karmowe :D
Napełnimy nimi puste kocie brzucholki!
Dziękujemy chłopaki! :kiss: :serce: :kwiatek:

Malwinka - Sob 30 Lis, 2013 00:09

Nie ma za co dziękować. Na zdrowie miłym kotkom.

Składam zażalenie na Pańcię.
Czechu wczoraj zrzucił wieżę stereo Technicsa. Pańcia zamiast go zbesztać, zapytała tylko, czy nic mu się nie stało. I jeszcze powiedziała do niego, że jest biedaczek :roll: .

A jak ja porysowałem nowy telewizor ( muszę jakoś wskakiwać na szafy, prawda? ), to powiedziała, że jestem łobuz i wisus. Ja łobuz? :aniolek:
I to ma być sprawiedliwość?

Podpisano: Czarek z lekka obrażony ( całkiem obrażony nie jestem, bo smakołyki łaskawie przymuję )

marinella - Sob 30 Lis, 2013 10:09

:shock: :shock: :shock:

Trafiliście na cierpliwą Pańcię :aniolek:

Katarzyna - Sob 30 Lis, 2013 18:46

Czesiu, a nic się Tobie nie stało? :pociesza: Pewnie, że biedaczek! Się chłopak przestraszył pewnie!

Ale Czarku muszę Tobie też rację przyznać, wygląda mi to na niejaką dyskryminację! :sado: Nie martw się jednak i tak Cie Pańcia kocha! ::
Może, żeby było sprawiedliwie, poprosicie Mikołaja o myszki? Zapraszamy do na podczas Festiwalu Przedmiotów Artystycznych.
Trzymajcie się dzielnie chłopaki i nie dajcie się, a jakby co, to piszcie! ::

Malwinka - Nie 08 Gru, 2013 00:04

Co ja tu przeżywam, tego opisać się nie da.
Moja Pańcia mnie straszy. Nowe kapcie ocieplane sobie kupiła.

Teraz jest tak: Pańcia ta sama, więc podbiegam po głaski.
Za chwilę widzę jakieś straszne coś na jej nogach, więc uciekam. :spadam:
Woła mnie, więc znowu biegnę i daję się głaskać do momentu, w którym nie spojrzę na to straszne COŚ.
RATUNKU! Zabierzecie to ode mnie. :fear:

Podpisano.
Czarek mocno skołowany.

PS. Czechu guuupi jest, bo wcale się nie boi.

pantea - Nie 08 Gru, 2013 05:46

A gdzie fotki straaasznych papci? ;)
Katarzyna - Nie 08 Gru, 2013 08:36

Chyba trzeba będzię przyjechać z odsieczą! ::
NIe daj się chłopaku mrocznym, groźnym kapciochom!
Jak potrzebujesz pomocy, pisz, pomożemy! :kiss: :pociesza: :pila:

P.S.

Co tez ta Pańcia ma za pomysły????!!! :szok: :???: :shock2:

Bądź dzielny! Buziaki dla Was obu!

Morri - Nie 08 Gru, 2013 10:39

Niedobra Pańcia :marudzi:
kiniek - Nie 08 Gru, 2013 13:14

Czrku z twoich opowieści wynika, że nogi Panci mogły zostać opętane przez jakieś włochate bestie. Może to wygląda niegroźnie i zimą jest nawet praktyczne, ale nie daj się zwieść. Nie ufaj tym bestiom. Ponieważ zapewne bestie też czasem muszą odpocząć i pewnie w nocy kładą się spać koło jej łóżka, aby z rana znowy zawładnąć stopami, możesz je w nocy zaatakować :twisted: Bestie w nocy są bezbronne. Pokaż im kto rządzi w tym domu :axe:
Malwinka - Nie 08 Gru, 2013 18:33

Zwycięstwo. :banan:
W nocy napadłem na to straszne coś.
Ośliniłem, wytarmosiłem i wytarłem policzki. Już nie jest straszne.
To znaczy dla mnie, bo Pańcia mówi, że teraz to jest straszne dla niej :diabel: .

I mam dobrą wiadomość. To nie były urządzenia podłączone do nóg Pańci przez kosmitów.

I mam jeszcze lepszą wiadomość. Wkrótce będą święta i będą też goście.
Będzie dużo kolan do wylegiwania się. Mam nadzieję, że w tym roku ciocie młodego nie założą czegoś co się rajstopy nazywa i bardzo łatwo się drze.
Same sobie są winne. Przecież wiedzą, że Czesio i ja lubimy wskakiwać na kolana gościom.

I mam jeszcze dziwną wiadomość.
W środku tygodnia Pańcia jedzie sterylizować kotkę i sunię sąsiadów. Załatwiła, że to będzie za darmo.
Jak się - oprócz tych dwóch zwierząt - uda wysterylizować jeszcze kolejną kotkę, to u sąsiadów już nie będzie młodych. Pańcia mówi, że najbardziej jej żal szczeniąt, które są w budzie przy swojej mamusi, bo ta mamusia jest na łańcuchu.

Czarek Zwycięzca.

Katarzyna - Pon 09 Gru, 2013 19:41

Dzielny jesteś Czarku! :hura: :brawo: Wiedziałam, że dasz radę!
Szkoda piesków, zimno idzie, może ktoś je przygarnie? No i ich mama na łańcuchu...

Malwinka - Nie 02 Lut, 2014 21:03

Wyjechałam na ferie do Białki Tatrzańskiej. Koty zostały z moim tatą, który przeprowadził się do mnie na tydzień.
Dziś tato dzwoni i oznajmia mi, że Czaruś zaginął.
Tato naprawiał bramę i podejrzewa, że być może zostawił otwarte drzwi ( choć wydaje mu się, że nie ) i Czarek uciekł. Cały dom przeszukał pięciokrotnie, ogród przeszukał, okoliczne ulice też.
Omal nie dostałam zawału serca.
Prosiłam ojca, by po kolei przeszukiwał wskazane przeze mnie kąty, ale on zaręczał, że wszystko sprawdził wielokrotnie, zanim do mnie zadzwonił.

Podjęłam decyzję, że wracam do domu szukać kota, a mąż i dziecko zostają.
Znalazłam pociąg o 23.30 z Krakowa. Mąż miał mnie tam dowieźć.
Gdyby dobrze poszło, o siódmej rano miałam być w domu.
Gdyby poszło źle, to miałam być w domu ok. 10,00.
Z ojcem cały czas miałam gorącą linię.

Po dwóch godzinach zadzwonił i powiedział, że Czarek się znalazł. Był w mojej sypialni na szafie.

Normalnie kamień z serca mi spadł. Choć siwych włosów chyba trochę mi przybyło.

hanna - Nie 02 Lut, 2014 21:19

::s
misiosoft - Pon 03 Lut, 2014 09:20

wredna bestia ;) już sobie wyobrażam, ile się strachu najadłaś...
Katarzyna - Pon 03 Lut, 2014 17:07

Nie zazdroszczę, nie zazdroszczę..... uffffff
Malwinka - Pią 07 Lut, 2014 13:54

Gdyby mój tato nie był taki uparty z tym "szukałem wszędzie pięć razy", kot znalazłby się wcześniej.
Chciałam tacie przez telefon wskazywać miejsca do przeszukania, po kolei, w każdym pomieszczeniu. W końcu doszlibyśmy do sypialni i szafy.

W czasie oczekiwania na wieści ułożyłam już tekst ogłoszenia ze zdjęciem i wskazaniem nagrody ( u mnie na wsi dużo biednych ludzi mieszka, miałam nadzieję, że nagroda ich zdopinguje ).
Moja gmina podlega pod schronisko, w którym jestem wolontariuszką i w którym pracuje moja koleżanka, więc gdyby Czarek tam trafił od razu bym wiedziała. Tyle, że mało wiejskich kotów trafia do schroniska ( chyba, że powypadkowe...strach nawet pomyśleć :fear: )
Czarek jest zaczipowany, ale nie wiem, czy na wsi byłby z tego jakiś pożytek.

Na szczęście ... Czaruś się znalazł.

A tak na marginesie, to napiszę, że najbardziej zadziwiła mnie właścicielka pensjonatu. Pytałam ją skąd będę miała najwięcej połączeń. Doradziła Kraków. Jak się dowiedziała, że chcę jechać, by szukać kota zapytała, czy to pers :shock: .

marinella - Pią 07 Lut, 2014 13:57

Malwinka napisał/a:
Jak się dowiedziała, że chcę jechać, by szukać kota zapytała, czy to pers :shock: .


no wiadomo że tych zwykłych to się nie opyla szukać, tyle ich jest to można nastepnego se wziąć :evil:


moja Maryska lubi sie tak schować już kilka razy w piżamie latałam po klatce schodowej i garażu jej szukać :twisted: i do tej pory nie wiem gdzie ma kryjówke
jak już dostaję prawie zawału to wyłazi

Morri - Sob 08 Lut, 2014 11:52

marinella napisał/a:
Malwinka napisał/a:
Jak się dowiedziała, że chcę jechać, by szukać kota zapytała, czy to pers :shock: .


no wiadomo że tych zwykłych to się nie opyla szukać, tyle ich jest to można nastepnego se wziąć :evil:


tak jakby kochało się pieniądze wydane na kota, a nie samego kota :zly:

hanna - Sob 08 Lut, 2014 12:05

Bo są ludzie i ludziska i dobrze,że nas więcej kochających kociambry.

My na razie nie wyjeżdżamy żeby nie zostawiać samej z dzieckiem (23 letnim),bo jak pomyślimy,że my w stresie ,a kot by gdzieś uciekł ,to dzięki, wolę być w domu bez stresu.Może to głupie,ale wy to rozumiecie. :wink:

Malwinka - Sro 12 Lut, 2014 12:17

Przestawiam moje koty na Applawsa ( niestety, chłopaki nie chcą jeść mokrego ). Wydaje mi się, że ma lepszy skład od RC.
Na razie dosypałam trochę nowej karmy do dotąd używanej RC.
Stopniowo będę zmieniać proporcje.

Chcę także je odchudzić. Oczywiście stopniowo i bez szaleństwa.
Prosiłam mojego tatę, by podczas mojej nieobecności karmił wszystkie koty dwa razy dziennie. Przestawiły się na ten system.
Po moim powrocie w pierwszy dzień domagały się jak dawniej "obiadu", ale przetrzymałam tę żebraninę ( choć było mi ciężko ). Na drugi dzień odpuściły.
Dotąd karmiłam je 3x na dobę, ale wyraźnie im to nie służy. Są po prostu za grube.
Najgorzej wygląda wychodząca Kinia ( pewnie podjada w sąsiedztwie ) i Czesio.
Czarek też jest zbyt gruby, ale jeszcze nie wygląda tak źle jak Czesio.

Czesio i Czarek to duże kocury. Są długie. Boję się, że jeśli chłopaki teraz nie schudną, to w przyszłości będą mieli kłopoty ze zdrowiem, szczególnie z kręgosłupem.

Trzymajcie kciuki za efekty.

Katarzyna - Sro 12 Lut, 2014 15:03

Trzymamy mocno!
Ja odchudzam Zuzię ciut inaczej, a mianowicie 5 małych posiłków i dużo biegania....po chrupki :D
Zuźka uwielbia chrupy, ale inaczej ich nie dostanie, musi po każdą kulkę pobiegać.
Są rezultaty. Najpierw ubyło 0,5 kg, teraz chyba kolejne 300 g lub więcej.
Applaws to bardzo dobry wybór, a skład o nieeeeeeeeeeeeeeebo lepszy od RC (zresztą mało co ma gorszy :evil: ).
Zuzia ma dzienną dawkę kalorii wyliczoną wg kalkulatora barfowego. Ważę wszystko, co ma dostać i są efekty.
jak chcesz pogadać, zadzwoń, z chęcią podzielę się doświadczeniem z drogi przez mękę ::
No i trzymamy kciuki...again :D

Malwinka - Sro 12 Lut, 2014 23:23

Katarzyna napisał/a:

jak chcesz pogadać, zadzwoń, z chęcią podzielę się doświadczeniem z drogi przez mękę ::
No i trzymamy kciuki...again :D


Być może skorzystam z propozycji.
To z Tobą rozmawiałam podczas wystawy w Poznaniu? Miło wspominam nasze spotkanie :D .

Katarzyna - Czw 13 Lut, 2014 15:57

Malwinka napisał/a:

To z Tobą rozmawiałam podczas wystawy w Poznaniu? Miło wspominam nasze spotkanie .


To byłam ja :D :oops: :oops: :oops:

Malwinka - Pią 14 Mar, 2014 13:05

No i klops. :(
Zrobiłam dzisiaj zakupy. Wtaszczyłam siatki do domu, położyłam na stole i zaczęłam ładować produkty do lodówki.
Po chwili zobaczyłam, że Czaruś dobiera się do rzodkiewki. Od razu mu ją zabrałam . Wtedy zobaczyłam, że część uszka od siatki ( mała, cieńka, foliowa ) jest obgryziona.
Zbój nie jadł liści rzodkiewki, tylko folię.

Od razu pojechaliśmy do weterynarza. Biedak najpierw dwa razy dostał coś do pysia w celu sprowokowania wymiotów. Wydawało mi się, że to była woda utleniona :shock:

Niestety nie zwymiotował, więc dostał zastrzyk ogłupiający ( taki jaki podaje się przed zabiegami ). Wtedy dopiero udało się sprowokować wymioty. Na szczęście pozbył się folii.

Teraz leży sobie na kocyku, na podłodze. Dałam mu termofor i przykryłam dodatkowym kocykiem. Strasznie biednie wygląda.

I pomyśleć, że spuściłam go z oka na kilkadziesiąt sekund.

Chyba będę musiała go zamykać w osobnym pomieszczeniu podczas wypakowywania zakupów.

marinella - Pią 14 Mar, 2014 17:25

a nie wykupałby jej ?
Malwinka - Pią 14 Mar, 2014 22:45

Trudno powiedzieć, czy by to wykupkał. To był całkiem spory kawałek.
Folia w jelitach to rzecz niebezpieczna. Woleliśmy nie ryzykować powikłań.

Dawka leku była podobno minimalna, dużo niższa niż przy narkozie.

Na szczęście zwymiotował całość.
Teraz już czuje się dobrze. Zjadł "kolację" i śpi razem z moim synem.

Kurcze. Już nie wiem jak pilnować tego nitko, sznurko, kwiato i foliożercę.
Kwiatów nie mam żadnych. Te przyniesione przez gości natychmiast lądują w ciemnej komórce na podłodze ( w wazoniku, żeby się goście nie obrazili :: )
Usuwam nawet nitki z ekspresowych torebek do herbaty, bo do nich Czarek też się dobiera.

Katarzyna - Sob 15 Mar, 2014 15:08

Bidny Czaruś! Dobrze, że pozbył się wrogiej folii!
Nie ma co, szybką reakcję miałaś :)
Trzymamy kciuki za foliożercę. Vesperek troszkę słabiej, bo odsypia nockę zawaloną z powodu 6 pawi... :cry: , ja też zaraz się ułoże do snu, ponieważ wstawanie co 2 h do wymiotującego sierściucha ciut mnie sponiewierało ::
Pawi brak od 10.30 i tej wersji się trzymamy!
Pozdrawiamy śpiąco i mocno :D

Morri - Sob 15 Mar, 2014 22:30

A to foliówkowy skrytożerca ;) Brawa za szybką reakcję :brawo:
Malwinka - Czw 17 Kwi, 2014 12:14

Oficjalna skarga na moją pańcię.

Wszedłem dziś do jej sypialni, położyłem się na łóżku i od razu wyczułem obcy zapach.
Pańcia-zdrajczyni przez cały tydzień spała z Gosią. Gosia całkiem miłą kotką jest, ale niech mi w paradę nie wchodzi. Brat mi zupełnie wystarcza.
Jak poczułem ten zapach, to stwierdziłem, że tak przecież być nie może. Nasikałem pańci na łóżko. Chciałem pokazać wszystkim, że to moje miejsce, ale pańcia chyba nie zrozumiała. Powiedziała, że jak to się jeszcze raz powtórzy, to mnie do weterynarza zabierze, żeby siuśki zbadać.

Do weterynarza?! :spadam:
Za co?

Czesio skrzywdzony

Asia_B - Czw 17 Kwi, 2014 12:59

ooooo siusiu na łóżko
no cóż, zawsze znajdzie sie powód.... ;)
uwielbiam :diabel2:

kikin - Czw 17 Kwi, 2014 14:03

:devil: :devil2: :devil: :devil2:
Malwinka - Nie 20 Kwi, 2014 19:37

Pańcia kupiła koperek i pietruszkę w doniczce do sałatki. To nieszkodliwe dla nas. Pietruszkę uwielbiamy ( mamy już jedną doniczkę i zajadamy ), więc pańcia myślała, że koperek jest bezpieczny. Myliła się :twisted:
Okazało się, że koperek lubimy. Nie będzie sałatki z koperkiem.

Dobrałem się też do kabanosów, które pańcia włożyła do święconki, ale mi je zabrała. Dlaczego koty nie mogą jeść wieprzowych kabanosów?

Ps. Czechu już nie sika do łóżka. Spał dzisiaj z pańcią.

Mamy zdjęcia. Na pierwszym jestem JA, na drugim Czesiu, potem znowu JA, a na końcu Gosia. Czesio jest o nią zazdrosny. Ja zazdrosny nie jestem, bo śpię z Młodym.



Czarek

KASIAIKRZYS - Pon 21 Kwi, 2014 10:36

Wieprzowina jest za tłusta dla kotków . No chyba że te z afryki to im pasuje :wink:
A bardziej serio chodzi o ryzyko zarażenia chorobą Aujekszego

http://www.vetopedia.pl/a...ujeszkyego.html

Do tego wędliny zawierają sporo dodatków - szkoda faszerować nimi nasze pupile

Katarzyna - Pon 21 Kwi, 2014 12:35

Ależ Wy "chopaki" piękne jesteście! :serce: :serce: :serce: A Gosia ma cudne poduchy! , bo reszty nie widać :) , ale pewnie też jest śliczna! :D

ALeż ta Pańcia niedomyślna :turla: , wiadomo, że koperek jest mocno MNIAM!
A kabanosy...., no cóż, są Święta...raz nie zawsze...dwa razy nie w ciąży :diabel: ::


Pozdrawiamy Was mocno!

KASIAIKRZYS - Sro 07 Maj, 2014 21:04

Katarzyna napisał/a:
raz nie zawsze...dwa razy nie w ciąży


jak myślisz - pewnie stosowała tę metodę i ... ma Trojaczki :lol:

Malwinka - Sob 10 Maj, 2014 00:15

KASIAIKRZYS napisał/a:
Katarzyna napisał/a:
raz nie zawsze...dwa razy nie w ciąży


jak myślisz - pewnie stosowała tę metodę i ... ma Trojaczki :lol:


Czworaczki. ::

Dwie dziewuszki i dwóch chłopaczków.

Malwinka - Wto 17 Cze, 2014 08:46

Akcja odchudzania zakończyła się ...
Pesymista powiedziałby, że fiaskiem.
Optymista, że połowicznym sukcesem.

Połowicznym, bo Czaruś schudł ( bez obaw chudym kotem, to on nigdy nie będzie :twisted: ), a Czesio przytył.
Nakładam zbójom jedzenie ( aktualnie jest to suchy Applaws, nie wiem dlaczego nie chcą jeść mokrego ). Czesio zaczyna jeść, Czarek również.
Po czym, Czarek po chwili przerywa i odchodzi, bo lubi posiłek rozłożyć sobie na kilka etapów. Wtedy do jego miski podchodzi Czesio. Zżera mu część jedzenia, wraca do swojej miski i spokojnie dojada resztę własnego.

Myślałam o osobnym karmieniu, ale wtedy musiałabym sprzątać Czarkowe jedzenie zaraz po tym, jak od niego odejdzie. A Czaruś je etapami.

Macie jakieś rady? Nie chcę, by mi się Czesio rozchorował z tego "utycia".

marinella - Wto 17 Cze, 2014 10:26

Cytat:
Macie jakieś rady? Nie chcę, by mi się Czesio rozchorował z tego "utycia".


ja nie mam
u mnie brak sukcesów w odchudzaniu kotów i ludzi, kochamy nasze sadła :twisted:

misiosoft - Wto 17 Cze, 2014 10:50

Może dawać im mniejsze porcje a częściej?
Malwinka - Wto 17 Cze, 2014 12:52

misiosoft napisał/a:
Może dawać im mniejsze porcje a częściej?


Przerabialiśmy to. W efekcie Czesio co chwilę stawał pod drzwiami komórki ( tam mamy karmę ) i piszczał, że chce jeść.
Oczywiście oba koty tyły na potęgę.
Teraz już nie żebrze, choć nadal tyje ( choć tylko jeden kot tyje, więc może to jednak jest jakiś sukces )

brynia - Sob 21 Cze, 2014 10:14

U nas każdy ma osobny pojemniczek z dzienną dawką suchego. Jeśli całe np. śniadanie nie zostanie zjedzone wraca do pojemniczka, żeby reszta towarzystwa się nie częstowała. I w przypadku niektórych za jakieś pół godziny jest dokładka posiłku.
Katarzyna - Sob 21 Cze, 2014 19:30

Ja też sprzątam. Zjedzą, coś zostawiają, zabieram, chowam. Jak jestem w domu i ktoś się domaga kontynuacji, bo nie dojadł wcześniej, to dostaje. Jak mnie nie ma...to trudno. GŁÓD! :)
Zuzia w 13 miesięcy schudła 1 kg 200 g!!!!!
Przed nią jeszcze dłuuuugaaaa droga, ale efekty widać w końcu gołym okiem, a nie tylk, że moje serducho i kochające oczy to widzą :)
Powodzenia!

Malwinka - Pią 19 Wrz, 2014 09:55

Mamy problem.
Od poniedziałku byli u nas malarze, co wiązało się z niezłą " rozpierdzuchą" w domu. Wszystko było poprzestawiane, łącznie z drapakiem. Koty przeżyły lekki stres. Te wychodzące musiały cały czas być na dworze.
Czesio i Czarek byli z nami w domu, bo uznałam, że większym stresem niż remont, byłoby przewożenie ich do innego mieszkania.
Nie malowaliśmy farbami olejnymi, więc wielkiego smrodu nie było. Dało się mieszkać.
Dwa dni temu zauważyłam, że Czarek wchodzi do kuwety i wychodzi z niej nic nie zrobiwszy. Pomyślałam, że ma zatwardzenie. Dałam pastę na kłaczki i wypróżnił się. Wydawało mi się, że wszystko w porządku.
Wczoraj, późnym wieczorem, w ciągu godziny był trzy razy w kuwecie i za każdym razem kuweta była pusta. Kupkę zrobił wcześniej. To wiem na pewno, bo tylko on zakopuje urobek. Zatem, to nie kupką był problem.
Czesio zaczął mu obwąchiwać odbyt ( normalnie tylko noski sobie wąchają ) i coś mu się chyba nie spodobało, bo zaatakował Czarka.
Wyraźnie coś było nie tak, jak być powinno. Czarek nie reagował mruczeniem na głaskanie, a poza tym siedział w pozycji "oszczędzającej brzuch".
Uznałam, że nie należy czekać do rana. Zabrałam Czarusia na nocny dyżur do weterynarza. Młodziutka pani weterynarz najpierw leciutko nacisnęła pęcherz, żeby zobaczyć, czy drożny. Troszkę moczu poleciało, więc wycisnęła pęcherz do końca. Mocz złapała do badania. Miał troszkę zbyt ciemną barwę.
Pobrała też krew do badania. Zrobiła badanie ogólne oraz parametry nerkowe i wątrobowe.
Na szczęście krew ok. Parametry nerkowe okazały się dobre.
Mocz obejrzała pod mikroskopem i stwierdziła, że jest w nim piasek i erytrocyty.

Czaruś dostał cztery zastrzyki. Antybiotyk ( prawdopodobnie ma zapalenie pęcherza, myślę, że piasek musiał go tam trochę poocierać i stąd krew ), rozkurczowy, przeciwzapalny i jakąś witaminę. Do tego karmę RC Urinary

Po powrocie do domu kot był jak nowo narodzony.
Teraz mam go obserwować. Dziś wieczorem dostanie antybiotyk w tabletce. W sobotę kontrola.

Na wszelki wypadek pojadę jeszcze do weterynarzy z większym doświadczeniem, by sprawdzić, czy wszystko w porządku.

hanna - Pią 19 Wrz, 2014 21:46

Trzymamy kciuki,łapki i pazurki
Malwinka - Sob 20 Wrz, 2014 21:25

Wczoraj Czaruś dostał mocny antybiotyk w tabletce. Dziś też.
Wczoraj było już sio w kuwecie.Dzisiaj też. Dwa razy.
Apetyt ma, co dobrze wróży rekonwalescencji, ale musi być porządnie doleczony antybiotykiem.
Na razie będzie jadał tylko RC urinary.

Morri - Wto 23 Wrz, 2014 00:44

super, że jest poprawa :good: i że w porę zareagowałaś :kwiatek:
Katarzyna - Pon 29 Wrz, 2014 20:11

Dopiero teraz zobaczyłam wpis.
Zdrówka chłopakowi życzymy! :pociesza: :glaszcze:

Malwinka - Wto 30 Wrz, 2014 12:25

Czaruś już siusia normalnie. Je teraz karmę RC Urinary i będzie ją jadł przez dłuższy czas.
Oczywiście będzie wymagał badań kontrolnych.
Dziękujemy za kciuki i kibicowanie nam.

Morri - Sro 01 Paź, 2014 13:21

:)
Malwinka - Pią 26 Gru, 2014 19:19

Pozdrawiamy wszystkich świątecznie i życzymy Szczęśliwego Nowego Roku. Oby każdy zwierzak znalazł swój domek.

Tu film z zabawką dla Czarusia skonstruowaną przez mojego syna z klocków lego. Aktulnie poprawił mocowanie. Kotom się podoba.
https://www.facebook.com/...563741753870079

Morri - Sob 27 Gru, 2014 21:12

zabawka pierwsza klasa :good:
einfach - Nie 28 Gru, 2014 12:28

Malwinka napisał/a:
Pozdrawiamy wszystkich świątecznie i życzymy Szczęśliwego Nowego Roku. Oby każdy zwierzak znalazł swój domek.

Tu film z zabawką dla Czarusia skonstruowaną przez mojego syna z klocków lego. Aktulnie poprawił mocowanie. Kotom się podoba.
https://www.facebook.com/...563741753870079


Ja tu widzę niezły pomysł na biznes :D

Malwinka - Sob 24 Sty, 2015 16:34

Pozdrawiamy!

To my. Czesio i Czarek razem ( pierwsze zdjęcie ) i sam Czesio.
W tle, pod szlafrokami, nasza pańcia. Chciała pospać, tośmy ją utulili do snu :aniolek: .


Morri - Sob 24 Sty, 2015 16:49

:serce:
misiosoft - Pon 26 Sty, 2015 10:02

::
Malwinka - Sob 04 Kwi, 2015 08:21

Czesio w szpitaliku z niewydolnością nerek. Prawdopodobnie nie produkują moczu.
Najpierw była świeża krew w moczu.
Badanie moczu, usg, rtg. Przepisany antybiotyk, leki rozkurczowe i wspomagające pęcherz.

Wczoraj ponownie usg i - w związku z podejrzeniami co do nerek - badanie krwi.
Kreatynina ok. 6,8 ( przy normie 2,5 o ile dobrze pamiętam ).
Mocznik podwyższony, ale prawie w normie.
Kot dostał kroplówkę, która podawana była mniej więcej do 15.30.
Nie siusiał po niej.
Dzwoniłam wieczorem do wetki. Kazała zgłosić się rano.
W nocy kot był w kiepskiej formie. Pojechaliśmy do lecznicy całodobowej. Wyniki poszybowały w górę. Aktualnie dostaje kolejna kroplówkę, by zobaczyć czy nerki produkują mocz. Podobno nie ma innej możliwości. Jeśli nie produkują moczu, Czesio nie ma szans.
Boję się.

kikin - Sob 04 Kwi, 2015 08:48

jestem myślami z Wami, trzymajcie się :pociesza:
Malwinka - Sob 04 Kwi, 2015 09:36

W razie gdyby okazało się, że nerki nie pracują, gdzie znajdę kogoś kto wykona dializę. Mieszkam w okolicach Leszna. Możecie polecić naprawdę dobrego weta z dobrym zapleczem diagnostycznym?
Katarzyna - Sob 04 Kwi, 2015 09:54

Trzymajcie się dzielnie chłopaki i Wy też.
Mocno ściskamy kciuki!

Morri - Sob 04 Kwi, 2015 11:30

Malwinka, jesteśmy z Wami!!!!
Malwinka - Sob 04 Kwi, 2015 16:08

Jest bardzo źle. Czesio nie zareagował na leki i kroplówki. Nerki są powiększone i bolesne. Nie produkują moczu. Dzwoniłam do Wrocławia do specjalisty od nerek, który podobno jako jedyny robi też dializy. Chciałam tam zawieźć Czesia, ale niestety są święta i gabinet będzie nieczynny. Facet trochę nam podpowiedział, ale na razie efektów leczenia nie ma. Kot waży o pół kilo więcej nić wczoraj. Nie wytwarza moczu.
Wetka jeszcze walczy, ale sygnalizuje, że być może konieczna będzie eutanazja.

Jestem sama w domu. Miałam jechać z rodziną w góry na święta, a z kotami miał być mój tato. Zostałam ponieważ nagle u Czesia siadły nerki.
Jestem w rozpaczy. Nie wiem jak długo walczyć. Nie chcę, żeby cierpiał, ale nie chcę też poddać się za wcześnie.

Najgorsze, że to stało się tak nagle. Jeszcze tydzień temu miałam zdrowego kota.

Morri - Sob 04 Kwi, 2015 22:45

Boże, Malwinka, i jak? :(
kotekmamrotek - Nie 05 Kwi, 2015 10:03

:(
kikin - Nie 05 Kwi, 2015 20:21

:cry: :cry: :cry:
Malwinka - Nie 05 Kwi, 2015 21:43

Niestety. Nerki nadal nie wytwarzają moczu. Wcale. Ani odrobiny. Kreatynina jest już niemierzalna.
Kot przed chorobą był w dobrej formie, nerki siadły nagle, więc na razie jeszcze się trzyma. Rano jeszcze chodził, tulił się do mnie, wskoczył na parapet. Wieczorem był trochę słabszy, ale nadal w przyzwoitej formie. Jednak wetka prawie nie daje nadziei.
Uzgodniłam, że walczymy o niego ile się da, ale do pewnej granicy, którą jest jego komfort.
Gdy zacznie cierpieć, wetka ma do mnie zadzwonić. Dojadę nawet w nocy.
Jeśli ma umrzeć, to niech przynajmniej czuje, że jest kochany.

Jednak, gdyby jego stan pogorszył się nagle i bardzo by cierpiał, zezwoliłam na samodzielne podjęcie przez wetkę decyzji o eutanazji, bo dojazd w najlepszym wypadku zajmie mi co najmniej 40 minut ( muszę zadzwonić po tatę, by ten mnie zawiózł - ręka w gipsie i boli ).

Katarzyna - Pon 06 Kwi, 2015 11:12

TRzymajcie się!
Malwinka - Pon 06 Kwi, 2015 12:56

Niestety. Cudu nie było. Od piątku nerki nie produkowały moczu.
Najprawdopodobniej ostrą niewydolność nerek spowodował któryś z leków podanych w związku z zapaleniem pęcherza.

Czesio zasnął na moich rękach. Leki podano mu przez wenflon, więc nie było żadnego dodatkowego bólu przed śmiercią.

Czaruś tęskni.
Tak się złożyło, że do końca kwietnia mam zwolnienie, więc będę mogła poświęcić mu dużo czasu.

kikin - Pon 06 Kwi, 2015 13:03

bardzo, bardzo mi przykro (*) :cry:
m_adzik - Pon 06 Kwi, 2015 13:16

Trzymajcie się.. Niestety wiem, czym jest śmierć zwierzaka na własnych rękach. Dbaj teraz o Czarusia, ułoży się 
Eva - Pon 06 Kwi, 2015 13:52

[*]

dzięki Tobie miał dobre życie. trzymaj się dzielnie. wyrazy najgłębszego współczucia dla Was ;(

Katarzyna - Pon 06 Kwi, 2015 14:59

Okropna wiadomość.
Dzięki Tobie miał wspaniałe życie.
Wiem jak to jest jak ukochany zwierzak umiera na rękach...
Nie ma słów pocieszenia...
Mimo to trzymajcie się jakoś.
Mnóstwo głasków dla Czarusia.

pantea - Pon 06 Kwi, 2015 20:13

Bardzo mi przykro :(
[']

kotekmamrotek - Pon 06 Kwi, 2015 21:32

Jak mi przykro... Najważniejsze, ze byłaś przy nim - do końca...
TRZYMAJ SIĘ MOCNO - DLA CZARUSIA...

kat - Wto 07 Kwi, 2015 01:11

[']
Strasznie przykro :cry:

Morri - Wto 07 Kwi, 2015 02:25

Bardzo smutno :( :( :( Strasznie współczuję :hug:
Asia_B - Wto 07 Kwi, 2015 14:15

Niewyobrażalny żal i smutek :(
Malwinka - Sro 08 Kwi, 2015 10:46

Teraz muszę się przede wszystkim zająć Czarusiem, który bardzo tęskni za bratem. Mam złamaną prawą rękę, więc jestem w domu na zwolnieniu.
Staram się jak najwięcej bawić z Czarkiem. Chłopaki mieli swoje stałe pory zabaw, głupawek, więc ja ich dotrzymuję. Nie wiem co będzie jak wrócę do pracy.
Jeśli będę widziała, że Czaruś wpada w depresję spróbuję dokocić go Gosią.
Nie wiem, czy pamiętacie, że Gosia to przygarnięta przeze mnie, w ciężkim stanie, wiejska kotka wychodząca. Mimo, że Gosia i jej mama Kinia ( obie przygarnięte jako dorosłe i obie wysterylizowane ) zajmują oddzieloną część domu, Czaruś odnosi się do Gosi bardzo przyjaźnie.
Ciężko będzie z Gosi zrobić kota niewychodzacego - kiedyś już próbowałam i nie udało mi się - ale mogę spróbować jeszcze raz.
Czaruś chodzi za mną jak piesek. Dotąd Czesiu okupował moje kolana i go przeganiał.
Teraz Czaruś jest wszędzie tam gdzie ja.

Jakoś nie mogę się pozbierać. To wszystko stało się tak szybko.

Mam żal do wetek ( nasz stały weterynarz miał wszczepianą endoprotezę i był nieobecny ).
1. Już na początku, gdy w moczu pojawiła się świeża krew ( nie wiadomo dlaczego, bo w badaniu moczu wyszły tylko nieliczne kryształki, kamieni nie było - usg i rtg ) sugerowałam badanie krwi pod kątem parametrów nerkowych. Wetka uznała, że to nie jest konieczne, bo świeża krew nie jest z nerek. Powiedziała, że badanie zrobimy za kilka dni.
2. Jak już wyszły złe parametry nerkowe, po kroplówce, kot miał od razu dostać furosemid. Wetki się zmieniały i druga z nich nie podała tego leku.
Dzwoniłam jeszcze z domu, bo mi się przypomniało o tym furosemidzie ( było to mniej więcej pół godziny po kroplówce i mogłam dowieźć kota. Wtedy wetka ( zmienniczka ) powiedziała mi, że celowo nie podała tego leku, bo kot sam się wysiusia.
A ja jej zaufałam.
3.Wieczorem, pół godziny przed zamknięciem lecznicy, zadzwoniłam sygnalizując, że kot nie siusia i w ogóle nie idzie do kuwety, a wetka kazała mi przyjechać rano - tak jak byłyśmy umówione. W nocy zabrałam kota do innej lecznicy, bo nie chciałam czekać do rana, ale okazało się, że jest za późno.

W nowej lecznicy wetka bardzo się przejęła. Skorzystała ze wskazówek weta specjalisty z Wrocławia, który robi dializy ( niestety to były święta i on miał nieczynny gabinet, w przeciwnym razie dowiozłabym Czesia, byłam bardzo zdeterminowana ). Walczyła.
Nie udało się.
Czesinek śpi sobie w naszym ogródku.

Malwinka - Sro 08 Kwi, 2015 11:09

Zdjęcie Czesia z pierwszych dni leczenia ( brzuszek wygolony do usg ).
Jest zbyt gruby, ale sierść ma lśniącą i nic nie wskazuje na to, że za 6 dni już go nie będzie.
[img][/img]

Morri - Sro 08 Kwi, 2015 11:18

:cry: :cry: :cry:
kikin - Sro 08 Kwi, 2015 11:19

Malwinko zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy aby Go uratować, nic sobie nie wyrzucaj, wielu z nas miało sytuację, a co by było gdybym zrobiła to czy tamto, poszła do innego weta - nie zamartwiaj się

wiem, że ciężko

ale pamiętaj dla zwierząt liczy się jakość życia a nie jego długość, a ty dałaś Czesiowi piękny czas

Malwinka - Nie 12 Kwi, 2015 10:30

Czaruś i Gosia. Zdjęcie zrobił syn telefonem, więc jest trochę niewyraźne.
Wtedy jeszcze Czesio żył.
Starałam się oddzielać koty wychodzące od niewychodzących, ale jak widać czasami mój syn nie przestrzegał moich zaleceń.
Dlatego pomyślałam sobie, że jeśli Czaruś będzie źle znosił samotność podczas naszego pobytu w pracy i w szkole, to dokocę go Gosią ( o ile panna da się zamknąć w domu ).
https://www.facebook.com/...&type=1&theater

Katarzyna - Nie 12 Kwi, 2015 11:36

Może się uda?
Czaruś nie zwyczajny być bez kociego towarzystwa, więc może Gosia mu pomoże?
Trzymamy kciuki za Futra i za Was.

Malwinka - Wto 21 Kwi, 2015 23:37

Czaruś ( aby powiększyć kliknij na zdjęcie ).



Już chyba oswoił się z życiem jedynego kota na salonach. Do połowy maja jestem w domu ( gips już zdjęty, ale ręka boli ), więc mogę poświęcić mu dużo czasu.
Zobaczymy jakie będzie miał samopoczucie jak będzie musiał zostać sam 8 godzin w domu. W maju chcę mu zrobić badania profilaktyczne ( mocz, krew, w tym parametry nerkowe i wątrobowe ), bo ostatnie miał we wrześniu ubiegłego roku.

Katarzyna - Sro 22 Kwi, 2015 07:36

NIe ma zdjęcia....
Trzymamy kciuki!

Malwinka - Sro 22 Kwi, 2015 20:55

Poprawiłam ustawienia.
Za kciuki dziękuję. Przydadzą się i mnie i Czarusiowi.

Malwinka - Sob 06 Cze, 2015 17:50

Czaruś już po badaniach profilaktycznych. Morfologia, parametry nerkowe i wątrobowe w normie.
I oby tak zostało. :D

Morri - Pon 08 Cze, 2015 15:39

:good: a psychicznie jak?
Malwinka - Wto 09 Cze, 2015 16:42

Morri napisał/a:
:good: a psychicznie jak?


Przyzwoicie. Na szczęście po śmierci Czesia byłam na zwolnieniu, więc nie odczuwał tak bardzo samotności, bo co prawda nie było brata, ale pańcia była. A teraz już trochę się przyzwyczaił.

Arek_M_W - Sro 22 Lip, 2015 16:07

Dawno nie zaglądałem na forum a tu taka smutna wiadomość.
Jest nam tym bardziej przykro, że Czesio to przecież brat naszej kotki.
Pozdrawiamy serdecznie i oby zdrowie nie opuszczało Czarusia i Celinki i zaprzyjaźnionych kotów!

Malwinka - Pon 12 Paź, 2015 16:45

Życie toczy się dalej. Czarek już przyzwyczaił się do bycia jedynakiem.
Ja wciąż jeszcze tęsknię za Czesiem. Bardzo mi go brakuje. Staram się jeszcze bardziej dbać o Czarka.
Tu Czaruś w jednym ze swoich legowisk

Morri - Pon 12 Paź, 2015 20:25

Malwinka, a nie myślisz o dokoceniu?
Malwinka - Pon 12 Paź, 2015 21:07

Morri napisał/a:
Malwinka, a nie myślisz o dokoceniu?

Na początku myślałam o dokoceniu Czarka Gosią. Gosia, to przygarnięta przeze mnie, wyleczona i wysterylizowana wiejska kotka wychodząca. Czarek ją lubi. Jednak zauważyłam, że jest o nią bardzo zazdrosny. Poza tym, próbuje się z nią bawić jak kiedyś z Czesiem, czyli dość brutalnie, a ona się zwyczajnie boi.

Uznałam, że nie ma sensu jej stresować. Tym bardziej, że nie ma takiej konieczności.
Zatem, Czaruś jest kotem niewychodzącym, a Gosia i jej mama ( Kinia - też przygarnięta i ciachnięta ) są kotkami wychodzącymi. Mają do dyspozycji swoją część domu. Mają też ocieplaną, drewnianą budkę w ogrodzie w zacisznym miejscu ( gdyby chciały się schronić przed zimnem podczas mojego pobytu w pracy ).
Na szczęście dziewczyny od lat znają teren. Mieszkam w spokojnej okolicy, na wsi, przy "ślepej" drodze gruntowej. Przy mojej ulicy jest raptem 7 domów. Wszyscy sąsiedzi znają moje kotki i lubią je. Mamy w pobliżu pola i całe tabuny myszy, a dziewczyny są bardzo łowne. Co prawda, nie jedzą zdobyczy, bo przecież ode mnie dostają jedzonko, ale codziennie przynoszą mi trofea. Ich teren łowiecki jest dość rozległy, więc sąsiedzi są bardzo zadowoleni. Regularnie je szczepię, odrobaczam, "odtasiemczam" i leczę w razie potrzeby.
Liczę się z tym, że w najbliższym czasie Kinia zostanie kotem niewychodzącym . Widać po niej, że to stary kot. Coraz częściej - szczególnie w zimie - chce zostać w domu. Jeszcze domaga się wypuszczenia, ale myślę, że za rok lub dwa to się skończy. Pogorszy jej się słuch, węch czy wzrok i nie będzie mogła wychodzić.
Nie będę przecież staruszki narażać.
Tak więc domowy kotostan i tak się powiększy.

Morri - Pon 12 Paź, 2015 21:10

:good:
Malwinka - Pon 12 Paź, 2015 21:24

Przy okazji się pochwalę. Takiego ślicznego kociaka odłowiliśmy z synem. Kotka okociła się w opuszczonym domku kolejowym tuż przy torach. Kotka zginęła. Zostały dwa kociaki. Jednego koleżanka złapała do klatki łapki, drugiego się nie udało złapać. Czatowaliśmy na niego z synem i Młody złapał go własnoręcznie, choć nie było łatwo. Niby dzikus, ale przytulony i pogłaskany od razu zaczął mruczeć. Aktualnie grzeje się we własnym domku.

Katarzyna - Pon 12 Paź, 2015 23:28

Dzielni jesteście! :ok: :kwiatek:
Ściskamy Was mocno, Włochatych i nie tylko :D
A o Czesiu wszyscy pamiętamy...

Morri - Wto 13 Paź, 2015 00:46

tak... pamiętamy...
Malwinka - Pią 12 Lut, 2016 20:43

Dawno się nie odzywałam.
Czaruś ma się dobrze, ale w kwietniu/maju zamierzam mu zrobić badania profilaktyczne tj. zbadać mocz, krew ( morfologia, profil nerkowy i wątrobowy ).
Muszę mu zrobić jakieś fotki aparatem, a nie telefonem, bo jakoś łatwiej mi takie zgrać na komputer.

Gosia miała ostatnio zranioną nóżkę. Miała dostać antybiotyk i jakieś leki przeciwzapalne. Nauczona doświadczeniem, zażądałam badań krwi i okazało się, że kreatyninę panna ma w górnych granicach normy.
Wetka wybrała słabszy antybiotyk i zrezygnowała z leku przeciwzapalnego, bo podobno bardzo obciąża nerki.
Panna już ma się dobrze, ale też będzie miała w najbliższym czasie badania kontrolne.

Katarzyna - Pon 15 Lut, 2016 18:11

Trzymamy kciuki za wszystkie futra i za pomyślne wyniki badań :)
Malwinka - Pią 23 Wrz, 2016 19:34

Dawno się nie odzywałam. Badania Czarusia wyszły dobrze.
Dziś miał powtórkę z rozrywki przed szczepieniem: morfologia, parametry nerkowe i wątrobowe.
Na szczęście wszystko w normie.

Od maja choruje mi Kinia - PNN.

Morri - Sob 24 Wrz, 2016 01:38

Malwinka, super, że Czaruś się trzyma!
Jak źle jest z Kinią? Jakie ma wyniki?

Malwinka - Sob 24 Wrz, 2016 15:55

Morri napisał/a:
Malwinka, super, że Czaruś się trzyma!
Jak źle jest z Kinią? Jakie ma wyniki?

Zaczęło się w maju od gorączki i ostrego zapalenia nerek. Leczona antybiotykami dość długo ( według antybiogramu). Udało sie wyniki zbić. Nie były w normie, ale nie były tragiczne.
Na dobry początek wydałam jakieś 1700 zł.
Jednak wygląda na to, że stan ostry nałożył się na przewlekły.
Ostatnio mocznik był prawie w normie. Po kroplówkach i leczeniu kreatynina też spadła, ale spadała bardzo powoli. Doszła do 2,8. Aktualnie wolno wolno i stopniowo rośnie. Ostatni wynik 3,5.
Fosfor niski, grubo poniżej normy. Morfologia ok. Próby wątrobowe ok.
Piszę z głowy, bo wyniki mam w pracy w biurku.
Najdziwniejsze jest to, że panna aktualnie całkiem przyzwoicie funkcjonuje. Ma apetyt.
To stara kotka, która całe życie spędziła na dworze. Ciężko ją utrzymać w domu. Już się boję zimy, bo ona domaga się wyjścia. Na szczęście zwykle już nie oddala się od domu.

Jak jesteśmy u weta, to czterech ludzi musi ją trzymać. Bardzo się stresuje.

Nie wiem ile ma lat. Co najmniej 8, skoro jej córka ma 7, ale podobno ta córka to był któryś z kolei miot. Kinia urodziła ją będąc już kilkuletnią kotką. Zdaniem weta ma ok. 12-13 lat. Po niej widać już starość. Ząbki wypadają, mimo iż dziąsła są w dobrym stanie. Dużo odpoczywa, choć jeszcze poluje na gryzonie (dla zabawy, bo ich nie jada).
Mam dylemat. Jak intensywną terapię prowadzić?

Morri - Pon 26 Wrz, 2016 02:27

8 lat to całkiem młody kot. 13 faktycznie, już lekko nadszarpnięty zębem czasu. Moi teściowie mają koty w wieku 16 i 19 lat - trzymają się dobrze.
Przy PNN kluczowy jest mocznik.
Zastanawiający jest ten niski fosfor.
Czasem jest tak, że na stan nerek wpływa inna choroba - np. nieprawidłowe funkcjonowanie trzustki. Jak na USG wyglądają nerki?

Malwinka - Pon 26 Wrz, 2016 22:33

Morri napisał/a:
8 lat to całkiem młody kot. 13 faktycznie, już lekko nadszarpnięty zębem czasu. Moi teściowie mają koty w wieku 16 i 19 lat - trzymają się dobrze.
Przy PNN kluczowy jest mocznik.
Zastanawiający jest ten niski fosfor.
Czasem jest tak, że na stan nerek wpływa inna choroba - np. nieprawidłowe funkcjonowanie trzustki. Jak na USG wyglądają nerki?

Usg nerek i pęcherza było robione w maju. Nie mam opisu. Muszę spytać, czy wetka wpisała do komputera. Pamiętam, że mówiła o jakiś poszerzeniach wewnątrz nerki.
Trzustka "po drodze" też była badana- wynik ok.
Cukier był podwyższony ( ale kotka jest wyjątkowo nieobsłuugiwalna i bardzo się stresuje ), więc bardziej miarodajna jest fruktozamina, a ta jest w normie.
Fosfor cały czas jest niski, nawet bardzo niski ( w jednym z wyników 10 razy poniżej dolnej granicy normy), ale nie ma żadnych objawów niedoboru. Kotka nie dostaje wyłapywaczy fosforu.
Chciałam zrobić badania w lepszym laboratorium. Pobrali krew (w olbrzymich ilościach) i mieli wysłać do Wrocławia. Nie widomo co się stało, ale krew nie dotarła.
Teraz czekam, aż panna trochę się "odbuduje" po tych licznych pobraniach krwi.

Morri - Wto 04 Paź, 2016 14:57

Malwinka, a myślałaś o zmianie weta? :hm:
Malwinka - Sro 05 Paź, 2016 19:37

Morri napisał/a:
Malwinka, a myślałaś o zmianie weta? :hm:


Myślałam, ale szczerze mówiąc nie mam za bardzo wyboru. W mojej miejscowości jest niewielu naprawdę dobrych wetów. Ta, do której chodziłam z Czesiem miała opinię świetnego fachowca, a w moim odczuciu nie spisała się. Gdyby to nie był okres świąteczny zabrałabym Czesia do Wrocławia. Może miałby jakąś szansę. Wciąż nie mogę przeboleć jego straty. Więcej już do tej wetki nie pójdę.

Dodatkowo, mam tego pecha, że koty zaczynają chorować w dni wolne od pracy, a u mnie tylko dwie lecznice przyjmują całodobowo.

Na razie Kinia czuje się dobrze. Ma apetyt i o dziwo w ogóle nie chudnie. Zjada dwie tacki mokrej animondy integry (nerkowej) dziennie, czyli łącznie 200g i do tego sporą porcję suchej nerkowej karmy. Suchą zalewam przegotowaną wodą w temperaturze pokojowej. Żeby sobie pochrupać musi wypić wodę.
Zachowuje się jak stary, ale zdrowy kot. Nie ma objawów choroby.
Niedługo kolejne badania. Zobaczymy.

Malwinka - Pon 22 Maj, 2017 16:50

Dawno się nie odzywałam. Na razie wszystko w porządku. Czaruś wkrótce będzie miał badania, ale to będą rutynowe profilaktyczne badania. Takie, które robimy co roku.
Kinia ma się dobrze.
Aktualnie mocznik w normie, kreatynina 2,019 (przy normie do 1,800). To chyba nieźle przy PNN.
Morfologia w normie. Aspat w normie, alat niski.
Podobno ten niski alat to nie jest powód do niepokoju.
Kinia zachowuje się już jak bardzo stary kot (w końcu ma już prawdopodobnie kilkanaście lat), ale ciągle domaga się wychodzenia. Teraz, kiedy ciepło, całe dnie spędza na tarasie. Właściwie już w ogóle się nie oddala od domu. Nie potrafi nawet wskoczyć na parapet. Nie jest już tak sprawna jak dawniej.

Od razu uspokajam. Czaruś nadal jest kotem niewychodzącym. Niestety goni Kinię. Zgadza się natomiast z Gosią. Wolałabym, by było odwrotnie, bo to przede wszystkim Kinię chciałabym przyzwyczajać do niewychodzenia.
To tyle.

Odezwę się jak już będę miała wyniki Czarusia, czyli na przełomie czerwca i lipca.

Morri - Pon 22 Maj, 2017 17:55

:aniolek:
Malwinka - Pią 04 Sie, 2017 21:06

Czaruś się rozchorował. Na szczęście sytuacja już opanowana. W poprzednią niedzielę zwymiotował dwa razy po jedzeniu. W poniedziałek rano również zwrócił jedzenie. Jak wróciłam do domu z pracy to znalazłam kolejne dwa pawie. Na początku się nie niepokoiłam, bo czasem zdarza mu się zwymiotować, gdy je zbyt łapczywie.
Jednak, gdy nie powitał mnie, gdy przyszłam z pracy do domu (po raz pierwszy od blisko 7 lat), to się poważnie zaniepokoiłam. Stwierdziłam, że siedzi w budce, której od śmierci Czesia nie używał. Nie chciał się dać z niej wyjąć.
Zabrałam go do weta. Zaraz po włożeniu termometr pokazał 40 stopni. Nawet nie mierzyliśmy do końca. Morfologia prawie w normie, parametry nerkowe i wątrobowe całkowicie w normie.
Dostał zastrzyki i już wieczorem widać było, że jest lepiej, ale jeść nie chciał. Zjadł może 1/20 swojej zwykłej porcji. Na drugi dzień ponownie pojechaliśmy do weta. Znowu zastrzyki. Tego dnia zaczął jeść. W środę zrobił pierwszego (od soboty) kupala.
Dziś całkowicie skończyliśmy leczenie. Trwało 12 dni. Cały czas był na zastrzykach, bo nie chciałam mu obciążać żołądka tabletkami.
Czaruś ma się już świetnie. Ma apetyt, chce się bawić i zachowuje się normalnie. Całe szczęście, bo wkrótce jedziemy na wakacje i do mnie jak zawsze na ten czas wprowadza się mój tato.

kat - Pią 04 Sie, 2017 23:27

A co Mu było?
Jakieś zatrucie, wirus,...?

Malwinka - Sob 05 Sie, 2017 21:44

Zatrucie na pewno nie.
Natomiast w piątek Czaruś wyszedł z moim synem do ogrodu. Najadł się trawy (Czaruś, nie syn oczywiście). Był na smyczy, więc do żadnych roślin, poza trawą, nie miał dostępu. Trawę oczywiście poskubał. Z góry zaznaczam, że od lat nie nawożę i nie pryskam trawy właśnie ze względu na koty.
Zwykle jak poskubał trawę, to po niej puścił pawika i tyle. Tym razem jednak nie zwymiotował. Obstawiam, że coś mu utknęło w jelitach albo zjadł jakieś ostre źdźbło. Podrażniło, być może pokaleczyło jelita od wewnątrz i wdała się infekcja. Raczej bakteryjna, bo na podany antybiotyk zareagował bardzo szybko.
Już jest zdrowy. Teraz dostaje tylko probiotyki.

kat - Sob 05 Sie, 2017 23:35

Dobrze, że już doszedł do siebie :)
Morri - Nie 06 Sie, 2017 00:54

:good:
Malwinka - Wto 13 Lut, 2018 22:00

Przed feriami, jak co roku, robiłam Czarusiowi badania profilaktyczne. Wyniki w normie. Aktualnie jesteśmy w górach, a u mnie w domu - jak zawsze podczas naszych wyjazdów - mieszka mój tato. Czaruś bardzo go lubi. Ładuje mu się na kolana i do łóżka, tak jak mnie.
Morri - Czw 15 Lut, 2018 00:37

:aniolek:
Malwinka - Nie 24 Cze, 2018 21:04

My na wakacjach. A Czaruś i spółka z dziadkiem. Zobaczymy ile przytyje.
Morri - Nie 24 Cze, 2018 22:26

daj znać, jak wrócicie, ile kota Wam przybyło ;)
Malwinka - Sro 27 Cze, 2018 18:14

Nie wiem jak dodać zdjęcia z telefonu. Wrzucę na fb na Waszą stronę przystojniaka.
Morri - Sro 27 Cze, 2018 22:49

Widziałam, Malwinka - cuuudny :serce:
Malwinka - Wto 08 Paź, 2019 14:09

Dawno nie pisałam. U Czarusia wszystko w porządku (od czasu do czasu wrzucam zdjęcia na waszą stronę na FB), natomiast Kinia ma kryzys. Jest intensywnie leczona. Spędziła 3 dni w szpitaliku na kroplówkach dożylnych. Kreatynina z pięciu wzrosła do 5,5. Czwartego dnia spadła do 5,0. Mocznik 130. Aktualnie jest w domu. Od dwóch tygodni co dwa dni ma kroplówki podskórne. Pod koniec tygodnia badanie krwi i decyzja co dalej robić z kilkunastoletnim, prawie nieobsługiwalnym weterynaryjnie kotem (przy pobieraniu krwi trzymały ją 4 osoby). Jest kiepska. Nie wykluczam eutanazji, aczkolwiek chcę dać jej szansę. Nie wyobrażam sobie jednak męczenia jej, do końca zapewne niedługiego już życia, co dwa dni kroplówkami. Zobaczymy. Może jednak stanie na nogi.
Malwinka - Wto 08 Paź, 2019 14:24

https://www.facebook.com/...&type=3&theater Zdjęcie Czarunia.
saszka - Czw 10 Paź, 2019 08:19

Dziękujemy za foteczki Cezarego i trzymamy kciuki za Kinię! :( :good:
Malwinka - Pon 16 Mar, 2020 17:29

Dawno tutaj nie pisałam. Przyszedł czas na podzielenie się nowymi wiadomościami. Kinia od września w dzień mieszka w naszej sypialni. Na noc jest przenoszona do garażu, gdzie spędza czas ze swoją córką Gosią (wychodząca). Jest tak dlatego, że Czaruś od lat sypia w nocy z nami, a z Kinią wyjątkowo się nie lubią. Znają się od wielu lat, ale nie zdołali się zaakceptować. Garaż jest ogrzewany i z luksferami, więc nie jest źle. Panna dostaje karmę mokrą dla nerkowców, leki i kroplówki. Początkowo dostawała kroplówkę co dwa dni. Teraz raz w tygodniu. Jej wyniki znacząco się poprawiły. Kreatynina z ponad 5 spadła do 2,16. Mocznik jest w normie.
Czaruś niedawno przeszedł badania profilaktyczne. Wszystkie wyniki z krwi ma w normie (w tym parametry nerkowe i wątrobowe). I oby tak zostało. Waży 5,6 kg. Ma już ponad 10 lat, więc jedzenie daję mu częściej, ale mniejsze porcje. Jest bardzo grzeczny, miziasty i przekochany. Śmieję się, że to kot samoprzylepny, bo gdy tylko siądę od razu mam go na kolanach.

Morri - Wto 17 Mar, 2020 00:51

:aniolek:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group