Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Misia i jej 4 maluchy

josia - Nie 23 Maj, 2010 21:01
Temat postu: Misia i jej 4 maluchy
14 maja wpadłam w głęboką wodę.... (pół)dzika Misia i jej słodkie 4 maluchy trafiły pod mój dach :shock: dzięki zaangażowaniu i pomocy anastasii :lol: Dzięki Aga!

Urodzone: 5 kwietnia 2010r.
Imiona: 2 dziewczynki: Koko, Zuzia; 2 chłopcy: Morus, Nonuś
Uwagi zdrowotne: okazy zdrowia



Mama-kocica troskliwie zajmuje się maluchami.


Czarna parka rodzeństwa Zuzia i Nonuś :P



Druga para mieszanego rodzeństwa: pręgowana popielata Koko i Morus

brynia - Nie 23 Maj, 2010 21:08

Słodka banda :: a mama wspaniale straszy :diabel:
Katka - Nie 23 Maj, 2010 21:50

no pięknie ...czy Ty masz dymne kociaki....boziu...ile ja się takiego naszukałam...jak mój śp. Klusio :cry: przecudne maleństwa ...
Witam kolejną ciotkę z maluchami i dzikawą mamą :twisted:

maja - Nie 23 Maj, 2010 21:58

Śliczne ::
fuerstathos - Pon 24 Maj, 2010 23:58

Mamuśka urocza :twisted:
A kociaki przecudne :love:

Katka - Pią 28 Maj, 2010 00:47

a mozna prosić coś wiecej o kotkach :D oprócz tego, ze masz przecudne dymne maluchy widze tam jakiegoś długowłosego potworka z ciemnymi łapkami...zjawiskowy:) jak mają na imię...czy żyjesz z taką ekipą bo wiem, ze łatwo nie jest :P
Villemo7 - Wto 01 Cze, 2010 12:25

Katka sprowadzę Cię na ziemię :twisted: Półdługowłose jak się wypierzy to już będzie miało normalną sierść, a maluchy dymne są czarne - też się muszą wypierzyć :wink:

Ale jakieś nowe info by się przydało, racja!!

Katka - Wto 01 Cze, 2010 12:33

dlaczego czarne :p ja miałam dymnego....dwoje moich znajomych również ma....wyrosły na duże ciemnoszare kociska :) mojemu Kluskowi sie niestety nie udało....Wydaje mi się, ze ten jeden czarny nie bedzie za dużo szarego w nim :) a o długim kłaczku warto sobie pomarzyć :D poza tym sterczącym futerkiem ma jeszcze takie fajne ciemne łapki....świetny kociak :cool:
info jak info...ale foty :D

Ewex - Wto 01 Cze, 2010 22:59

Eeee, jak mój Bąbel był mały, to dałabym sobie ręcę uciąć, że będzie ślicznym czekoladowym kotkiem, a urósł mi smolisto-hebanowy czarnuch :jezyk:

Czasami na słońcu jest czekoladowy :lol:

fuerstathos - Sro 02 Cze, 2010 00:45

Asia ostatnio się tu nie pojawia więc ja poinformuję - kociaki zostały po raz pierwszy zaszczepione :)

Buraska faktycznie wygląda na półdługowłosą, zobaczymy jednak co zostanie po "wypierzeniu się" ;) Wszystkie są cudne :love:

josia - Sro 02 Cze, 2010 13:11

... są faktycznie cudne i niech świat się o nich dowie :banan:
Dlatego postaram się asap dosłac aktualnej wiesci i foty jak zdołam i podołam po szkoleniu u Aniu także :)
Póki co kociaki... rosną w siłę a energii im nie brak, oj nieee.... :twisted: ! Energia je roznosi, az miło patrzeć.
Ania widziała na poniedziałkowym sczepieniu co nieco, cudaki z nich fajne.... :lol:

josia - Czw 03 Cze, 2010 18:11

Rodzinka 4 rosnących jak na drożdzach maluszków (skonczyły już 8 tydz) wraz z mamusią Misią mają się dobrze. Niestey matka-dzika Misia nie bardzo chce się dać obłaskawić i nie nawiązuje współpracy aby w kierunku udomowienia się :( nad czym obolewam, bo ładna z niej kotka.
W ostatni poniedziałek wybraliśmy się na pierwszy szczepienie, Pani Doktor była bardzo zadowolona z ich stanu zdrowia, podziwiała ich urodę :lol: bo faktycznie - sa to słodkie, milusińskie kociaki! Potrafią roztopić nie jedno pozornie nie czułe na kocie wdzięki serduszko...! Tworzą graną paczkę 4 łobuziaków.
W tej chwili w racji swojego wieku jedza już typową dla maluchów suchą karme moczoną w mleku dla kociat, gotwanego kurczaczka i mleczko, nadal też chętnie ciagna maminego cycucha traktując go niejednoktornie jak smoczka :P

josia - Czw 10 Cze, 2010 10:29

maluchy rosną... i sa coraz słodsze :diabel:




Mamę Misię, kocicę z charrrakterem zawożę we wtorek na sterylkę, ciekwe jak się dogadamy aby weszła do transportera... nic to, bedę negocjować :lol:
Maluchy są ...obłędne..... JAK TU SIĘ W NICH NIE ZAKOCHAĆ??? :lol:
Nic to, szukamy dobrych, kochających domków!

kaory - Czw 10 Cze, 2010 10:31

rzeczywiście słodziaki :)
josia - Czw 10 Cze, 2010 10:35

są do zżarcia jak to maluchy.... :P
anastasia - Czw 10 Cze, 2010 23:05

jejku ale one urosły od czasu kiedy je zabierałyśmy ::

A co do mamuśki to dasz rade jak poprzednio :diabel:

josia - Wto 22 Cze, 2010 16:07

... trochę aktualności - Matka-Misia jest juz po steryzlizacji oraz mastektomii, okazało się, że miała sporego guza, na wyniki czekamy! Za kilka dni ściagamy szwy :lol:
Misia dzielnie znosi "klosz" czyli kołnierz na sobie, poczatkowo w ogóle nie było mowy o jedzeniu, karmiłam ja z ręki na co reagowała.... bardzo ostroznie, że tak powiem - kocia jest kochana - spragniona pieszczot i czułości, ale nigdy chyba nie dostawała tyle ciepła bo skąd, od kogo... :?


Uploaded with ImageShack.us
Od kilku dni sama dzielnie zajada z talerzyka... Lekarstw wciaga też przepieknie, w ogóle mam wrazenie, że dobrze się dogadujemy :P , choć.... może to pozory - zobaczymy jak będzie po ściagnięciu szwów oraz kołnierza! :shock:


Uploaded with ImageShack.us
Czas pokaże jakie będą dalsze losy Miśki - fajnie byłoby gdyby zorzumiała, ze wokoł niej sa ludzie, którzy krzywdy jej nie zorbia, nawet moja 10 letnia suczka bokserka patrzy troche obojetnie na nią gdy drzwi do łazienki sa otwarte :D
Bardziej interesują ją smigające jak samolociki po chałupie kociaki - Nonuś i Morus lub odizolowana-zakatarzona Zuska, której sesje lotnicze nastepują między sesjami Morusa i Nonusia ::
... wkrótce o nich, bo rosna jak na drożdżach :banan:

josia - Sro 23 Cze, 2010 08:25

... Z OSTATNIEJ CHWILI.....!!!
własnie dodzowniłam się do Hist Pat i uzyskałam informacje, że guż Miśki był nie grozny - ot zmiany po laktacyjne :: :: :: .. hm, jakby nie patrzec w 2009 ponoć miała 3 mioty :cry: bidulka... Ale teraz jest dobrze!

marinella - Sro 23 Cze, 2010 08:44

super :D
Katarzyna - Sro 23 Cze, 2010 09:38

Rewelacja! Trzymam kciuki za domek dla kotusi!
josia - Pon 28 Cze, 2010 16:28

... jesli się uda i Misia zechce zadomowic się u nas - zostanie, wszystko teraz zalezy od niej :)
ale, ale... dla zainteresowanych - zanim przygotuję ogłoszenia pragnę jedynie donieśc, że 2 z 4 kociaków już maja domki.
Otóż Morus już ma domek - zostaje u nas ::


Uploaded with ImageShack.us
a Koko - aktualnie już Lotka :lol: urządza się w nowym domku :lol:


Uploaded with ImageShack.us

josia - Czw 08 Lip, 2010 16:04

...Misia od kilku dni mieszka w innym lokum - gł. w związku z jej adaptacją wśród ludzi oraz z powodu separacji od maluchów - nie moga jej ciagną po sterylizacji, a apetyty maja wielki :: dlatego aby Miśce polepszyć warunki bytowe przenisiona została do swojego pokoju. Sa wakacje, Zoska nad morzem, pokój marnowac się nie może. Teraz to pokój Misi, która w koncu ma takie warunki na jakie zasługuje. tak by sie mogło wydawac, ale.... wcale nie wiem czy jej jest tam tak dobrze :? Ona wolałaby aby ja wypuścić i... tu jestem w kropce!


Uploaded with ImageShack.us
Misia mieszka u nas od 14 maja, w tym czasie przeszła dośc wiele... wydawac mogłoby się, ze przez te nieomal 2 m-ce powinna jakos przywyknąc do człeka - do mnie :) gł. karmiecielki i zabiegającej o wzgledy, ale wcale tak nie jest. Dalej wali ostro pazurkami, które zdążyły już odrosnąć po przycięciu podczas sterylki... Owszem b. lubi glaskanie, pieszczoty, ale do czasu jak sie jej nie znudzi.
Macie doświadczenie z dzikimi kotami i ich asymilacją w domowych warunkach? Mska ma ok. 2-3 lat. Czy przez te 2 m-ce mogła się już przyzwyczaic do naszego domu? Hm, mysle sobie o jej wypusdzczeniu - nie wiem kiedy ewent. mogłabym o tym mysleć.


Uploaded with ImageShack.us

To piekna, wrazliwa bardzo kotka, szkoda byłoby ją wypuścić na łaske/nie łaskę ludzi na ulicę skąd ja zabrałam, nie wiem jakie rozwiązanie byłoby dla niej najlepsze? :? :? :?


Uploaded with ImageShack.us
hm, ciekawe co ona o tym wszystkim mysli :wink:

Katka - Czw 08 Lip, 2010 16:15

też miałam ostatnio ten dylemat...ale Kijanka biega juz na wolnosci....Moze to przykre ale myślę, ze na miejsce kotki, którą cieżko bedzie wyadoptować...moze przyjsć kociak, który ma większe szanse...
Jak łapałam Kiję to beczałam jak głupia...ale ona chyba nie była tak do końca szczęsliwa w domu....nie chciała się przyzwyczajać...nie lubiła być zamknięta....wróciła pod blok....ma tam budkę i karmicieli....plus ja wpadam czasem z jedzonkiem....

josia - Pią 09 Lip, 2010 11:53

masz rację Katka, że podobne sa nasze sytuacje - tyle, że borykam się z myslą: czy wypuścic ją tam skąd ją wzięłam czy jednak przyzwyczai(ła) się do nas i mogę zostawic ja u siebie jako wychodzaca kotke, czy tutaj przy moim domu/ w domu bedzie jej dobrze...? Mysle, ze czas pokaże, póki co nie mam nadal odpowiedzi na to pytanie....
Katka - Pią 09 Lip, 2010 17:06

Masz komfort którego ja nie posiadam...dom :) myślę, ze to by było fajne rozwiazanie...kijanka też by sie nadawała na takie warunki....ale mieszkanie na pierwszym piętzre mnie trochę ogranicza ;p
as-ik - Wto 17 Sie, 2010 22:47

Co u Misi, wypuszczasz już ją na dwór czy nadal siedzi w domu?I jak się miewają maluchy - już znalazły swoje domki?
fuerstathos - Sro 18 Sie, 2010 23:39

Koty zagryzły Asię i niczego się nie dowiemy :twisted:
as-ik - Czw 19 Sie, 2010 00:45

Hmm...na to wygląda...Pozostaje czekać na jakieś wieści
josia - Czw 19 Sie, 2010 13:50

Żyję, żyję... Miśka... kto wie, zagryźć by nie zagryzła, ale niestey - nadal i wciąz wszystko na JEJ warunkach - pieszczoty, głaskanie, przytulanie - OK, ale... wtedy gdy Misia ma ochote... :)
Na dwór nie wypuszczcam, mowy nie ma o dworze póki co, póki co od tygodnia ma otwarte drzwi z pokoju i może wychodzic na dom - gdy sa domownicy. troche miałam obawy pod kątem jej relacji z moja 10 lenia sunia, ale moja Sonka spoko - Misa tez, nawet potrafi tuz obok niej przejśc, jestem w szoku... :!: To tylko dobrzez świadczy o niej. Wczoraj próbowała pod wieczór puścic się dalej niż pobliże jej pokoju, czy li korytarz i dalej, ale uciekała spłoszona gdy zobaczył mnie na swojej drodze.... :)
Kupiłam smyuczke jak Ania fu fu doradzała, spróbowałam maluchy wziąc na smyczke... makarba. Nie mam co myslec o Misia na smyczce, byłoby nie-wesoło! :ban:
Tak wiec baaaardzo powoli :!: Misia się oswaja z nowymi warunkami i ludxmi, to nie ten sam kot sprzed 3 m-cy, ale droga przed nami dłuuuuuga!
Czas pochłaniają mi kociaki-rozrabiaki i czasu nie bardzo mam, aby zamieścic ich foty, ale już pstryknełam cos, tak więc wrzucę cos Soo,
U nas wszytsko gra!
:lol:

as-ik - Czw 19 Sie, 2010 15:56

A maluchy w ogóle chcesz wyadoptować czy będziesz je trzymała u siebie? Co do Misi to rozumiem, że już podjęłaś decyzję o pozostawieniu jej u siebie, czy rozważasz powrót Misi do jej naturalnego środowiska, tzn. miejsca skąd ją brałyśmy? Obserwuję codziennie tutaj kotki, a jest ich sporo (pracuję przy miejscu, z którego kotka razem z maluszkami była zabierana), i zastanawiam się cały czas czy tu jej nie byłoby lepiej. W końcu tu się urodziła i tu przeżyła swoje lata, miała nie jeden miot i jakoś dała sobie radę. Tutaj jest dość dużo kotów, spacerują sobie, jest całkiem sporo zieleni, jakiś kawałek sadu. Jedzenie też ludzie wysypują kotkom, nie wiem na ile regularnie, ale pewnie kotki się "dożywiają" trochę same, jak to na wolności. Żal mi mimo wszystko Misi, nie wiem czy dla niej nie jest to męczące. W końcu zna tutejsze okolice i umie sobie radzić na wolności. I nagle po trzech z kawałkiem latach zostaje zamknięta w odosobnieniu, w czterech ścianach, w kompletnie obcym dla siebie środowisku. Czy myśląc, że pomagamy, nie robimy krzywdy w ten sposób? Czy to nie jest troszkę taka pomoc na siłę, bo nam wydaje się że to jest dla kotka najlepsze...?
as-ik - Pon 23 Sie, 2010 22:31

halo halo czy ktoś tu jeszcze zagląda?
josia - Wto 24 Sie, 2010 16:07

Co do maluchów – to zamysł bez zmian od początku był i nie jest to żadne novum - są do adopcji, pozostaje temat znalezienia „dobrych rąk”, w które można je oddać bez obaw… na razie tak się udało tylko z Koko/Lotką. Spośród pozostałych 3 małych zostawiam/y – jak już wspominałam Ci w czerwcu - na pewno jednego (Morus) i nadal poszukuję/emy chętnych do zaopiekowania się pozostałymi, tak więc jeśli znasz takie osoby to byłoby świetnie.
Co do Misi – chciałabym tego co dla niej dobre i najlepsze….a tego tak naprawdę Asiu nie wiesz „na pewno” ani Ty ani ja …… Rozmawiamy o tym od tygodni z moja Rodzinką, nie mamy niestety jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie….. Rozmawiam z Anią Fufu i brak konkretnej rady bo takiego przypadku w Fundacji nie było do tej pory ; jeśli masz jakieś konkretne propozycje do rozważenia np., że opiekowałabyś się Misią systematycznie gdyby tam wróciła to daj znać proszę…….potrzebuję rady, konkretnej propozycji , która mnie przekona ….. Póki co jestem stoje na stanowisku, ze zostaje u mnie, lecz aby ja wypuścic na dwór musi nas poznac i dom, a to wymaga czasu.
Nie dramatyzowałabym z „odosobnieniem” – czytając Twojego maila trochę czuje się jakbym zamknęła Misię w lochu, a tak nie jest. Może to po prostu słowo pisane, które różnie może być odczytywane. Opiekuję się Misią od kilku miesięcy nie z doskoku a 24 h, czuję się za Nią odpowiedzialna i nie umiem ot tak wystawić Ją na dwór (Jej dawne podwórko) , nie wiedząc czy ktoś o Nią zadba i czy na co dzień będzie miała co jeść. Jeśli to zrobię w okolicy mojego domu – to jestem Jej to w stanie zapewnić. Czy jeśli Misia wróci na swoje dawne podwórko to czy zajmiesz się nią Asiu ?

josia - Wto 24 Sie, 2010 16:39

... a dla zainteresowanych adopcją Zuzi i Nonusia - trochę aktualnych fotek dla - kochane kociaki, naprawdę.... :lol:
Zusia w (nie)pełnej krasie :lol: Czasem jest mi trudno je odróznić z daleka, ale Zuzia jest filigranowa, Nonuś to kawał faceta :)




Uploaded with ImageShack.us


Uploaded with ImageShack.us


.. i Nonuś



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us

.... KOCHANE 2 CUDEŃKA ::

as-ik - Wto 24 Sie, 2010 22:14

Kotki są śliczne i ładnie urosły. Nie znam nikogo, kto byłby zainteresowany przygarnięciem kotków, ale ostatnio mało o nich pisałaś i myślałam, że zdecydowałaś się powiększyć rodzinę ;p A co do Miśki to myślę, że trudniej takiemu kotkowi jak ona, który przyzwyczajony jest do życia na wolności zaaklimatyzować się do życia w domu - o ile to w ogóle możliwe, czy w ogóle na nowym terenie, niż kotkom, które od malutkiego są tak chowane. Być może wreszcie to się uda, bo w końcu jaki kot ma wybór, ale pytanie czy będzie szczęśliwa żyjąc w taki sposób. Jakoś sobie jednak poradziła żyjąc tu 3 lata i mając po drodze kilka miotów małych... Nie jestem w 100% przekonana do żadnego z rozwiązań, ale wydawało mi się, że udomawianie dzikiego kota nie jest dla niego najlepszym wyjściem. Wiadomo, że Ty zżyłaś się już z Miśką i inaczej patrzysz na to wszystko. Nie jestem ekspertem, nie mam doświadczenia z takimi kotkami, choć pewnie nawet Ci, którzy mają nie wiedzą do końca co jest dla kici najlepsze. Trudna decyzja... Myślisz, że ona była nieszczęśliwa żyjąc tutaj? Ps. Nie chciałam Cię atakować ani krytykować w żaden sposób, po prostu sama zastanawiam się nad ty wszystkim, obserwuję koty koło mnie w pracy i zastanawiam się zawsze co jest dla nich najlepsze...
fuerstathos - Wto 24 Sie, 2010 22:51

Odnośnie Misi - nikt z nas nie wie, co kotka sobie myśli. Jednak z opisu josi nie wynika, aby była nieszczęśliwa w domu. Miałam u siebie koty, co do których nie było wątpliwości, że są bardzo nieszczęślie w czterech ścianach i albo kombinowały, jak zwiać, albo były bardzo agresywne w stosunku do człowieka. Mamy także wiele "dzikich" kotów, urodzonych na ulicy, które po wejściu do mieszkania zajmowały kanapę i nie wyglądało na to, że przyszła im do głowy myśl o powrocie na ulicę. Ale każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać osobno.

Misia była agresywna, jak trafiła do josi. Ale spowodowane było to najprawdopodobniej faktem, że miała ogromnego guza, do tego maluchy ją ssały i to wszystko musiało ją strasznie boleć. A w takich przypadkach koty bywają agresywne.
Żyła sobie te kilka lat na ulicy, ale czy była szczesliwa? Stan, w jakim była raczej na to nie wskazywał... Gdyby nie została zabrana i zoperowana, byłby to pewnie jej ostatni rok. Nie wiemy, czy guz się nie odnowi i czy tym razem nie będzie złośliwy. Jeśli kota zostanie u josi jako kot wychodzący czy regularnie dochodzący, to ma szanse na kontrole u weta, na szczepienia. Czy ktoś zapewni jej to w miejscu, w którym została złapana?

Czy w miejscu, z którego została zabrana ma szanse na regularne dokarmianie? Niestety kot w mieście, a już szczególnie w miejscu gdzie jest wiele kotów nie ma szans za samodzielne zapewnienie sobie odpowiedniej ilości pożywienia.

"Nasze" wolnożyjące są regularnie dokarmiane i obserwowane, żyją w miejscach zadawałoby się bezpiecznych, a i tak nie zawsze udaje się im pomóc.

Podsumowując: jeśli kota ma szanse żyć w domu/przy domu josi, to jestem przeciwna wywalaniu jej na ulicę, z której przyszła.

Katka - Wto 24 Sie, 2010 23:52

Joasia ma ten komfort, że możę decydować....ja czasem widze Kijankę pod moim blokiem jak węszy :cry: często załuję, ze nie miałam jak i gdzie jej zostawić....ze jej nie udobruchałam na nakolankowego kotka
jkocia - Sro 25 Sie, 2010 08:54

Moja Gabrysia, również zgarnięta z dworu nie była agresywna - wręcz bym powiedziała że miziak niesamowity, ale widać było że tęskni za dworem. Kilkakrotnie próbowała uciec, zawłaszcza na początku i raz ją nawet goniłam po klatce. I też się zastanawiałam czy dobrze robie że trzymam ją w domku niewychodzącym. A ona siedziała i miałczała pod drzwiami. Wiedziałam że jak ja wypuszczę to trafi znów gdzieś do lasu, znów ją dopadnie zgraja kleszczy i inne dzikie koty, bo była nieźle podrapana.
Gdzieś przeczytałam dlaczego możliwość "wyjścia" jest tak dla kotów ważna, wiaterek ponoć je uspokaja, nie mam balkonu więc oddałam jej całe okno i zbudowałam loggie dla niej - i o dziwo pomogło. Teraz owszem siedzi pod drzwiami, ale tylko po to by przywitać mnie miałkaniem gdy wracam z pracy i domaga się pieszczot. Może Misi też by coś takiego pomogło. Ma jakąś możliwość wyjścia? Choćby tylko było to otwarte okno? Gabrycha odkąd przygarnęliśmy jeszcze jedną kotkę jest jakby odstresowana, wybawi się wylata i przychodzi tylko na pieszczoty i wcale już nas nie podgryza (no może czasami). 3mam kciuki za Misie. :)

Villemo7 - Sro 25 Sie, 2010 09:40

Przepraszam za offtopic

jkocia zamieść proszę zdjęcia (+może opis) loggii w wątku "balkonowym".

as-ik - Sro 25 Sie, 2010 15:34

Może macie rację z tym wypuszczaniem, tylko zobaczcie - Miśka była kotem wolnożyjącym, a nie była ani jakaś pogryziona, ani wychudzona czy zagłodzona. Jak ją dokarmiałam to zawsze przychodziła, lubiła się przymilać i łasić, ale głaskanie tylko troszkę. Fakt, że miała przerost gruczołu i bardzo dobrze, że został on usunięty i że kicia została wysterylizowana, tylko mam wrażenie, że po tych 3 miesiącach ona nie bardzo zaakceptowała życie w zamknięciu...
josia - Sro 25 Sie, 2010 19:22

... nie chcę bić piany nt kwestii co dobre a co nie dobre dla Misi bo... tego nie wiemy!

Misia potrzebuje czasu i tyle. Jak tylko będzie to mozliwe - poczuje się pewniej w domu, między nami domownikami - będę chciała ją wypuścić. Reszta już zależec będzie od naszej bohaterki rozważań - jaki status sobie wybierze - dochodzącej czy wychodzącej koci. Bo wierzę, ze prędzej czy póżniej wróci do nas do domu choćby na jedzonko :)
A Ty Katka nie miejs wyrzutowm sumienia - dobrze zrobiłas wypuszczając ją. Misia na pewno nie będzie pieszczochem-kanapowcem, owszem przytulanki i głaskanie, nawet pozwala się na ręce wziąć ...ale zawsze i wyłącznie na jej warunkach. do tej pory obrywam łapką gdy coś jej nie pasuje bądx gdy chciałabym za dużo wg jej mniemania ...
Misia ma do dyspocyji juz cały dom, w nocy poznanje wszystkie zakamarki, wierzę, ze ta odmiana dobrzez jej zrobi. Cała moja familia jej kibicuje, tak więc będzie dobrze! ::

... a jutro jedziemy na szczepienie :diabel:

jkocia - Czw 26 Sie, 2010 09:10

przepraszam kolejny offtopik, kochana Villemo7 szukałam i biedna ślepota nie znalazłam takowego wątku balkonowego :nie: podpowiem tylko że częściowo i zdjęcia i opis znajduje się w dziale adopcyjnym w wątku "domek dla punta". chyba że mnie nakierujecie na ten balkonowy to dokładnie opisze mini loggie. :D
Konefka - Czw 26 Sie, 2010 09:29

jkocia napisał/a:
chyba że mnie nakierujecie na ten balkonowy to dokładnie opisze mini loggie. :D


Wątek balkonowy jest TUTAJ.

Poproszę o zdjęcia, bo też bym chętnie coś takiego zafundowała swoim. :)

as-ik - Pią 27 Sie, 2010 12:09

Czy przygarnął ktoś z Was dzikiego kota, ok. 2-3letniego, i udało Wam się go częściowo udomowić - w tym sensie, żeby był to kotek dochodzący? Jeśli tak to ile czasu trwał taki proces? Zdaję sobie sprawę, że zależy to od kota i jest to bardzo indywidualna sprawa, ale mniej więcej jestem ciekawa ile to u Was trwało i czy np. na początku wyprowadzałyście/liście kotka na jakiejś smyczce żeby przyzwyczaił się do nowego otoczenia?
as-ik - Czw 02 Wrz, 2010 21:58

Co u Misi?
josia - Pią 03 Wrz, 2010 16:38

Asiu, o wyprowadzaniu Misi na smyczy mowy nie ma... Jak mozna myslec o smyczy w stosunku do poł dzikiej kotki? Założyłam smyczke Moruskowi, zaraz ją zdjełam - biedak nie wiedział za jakie grzechy ma to cos na sobie... Ze stosowania smyczki zupełnie nie rezygnuje lecz tylko w przypadku maluchów. Misi to nie dotyczy.
Misia w swoim podejściu do nas, zachowaniu ROBI cały czas postepy, ale o smyczy nie myslę mimo sugestii Anifufu. Tak naprawde ostatnio 1 krok na przód i 2-3 w tył spowodowane koniecznoscią zabrania Misi do weta - szczepienie, okazało sie jednak, ze była lekko zakatarzona (jak i mała Zuzka) nie wiedziec jak i skąd, a jednak wirusik się wdał i musiałam podwac jej leki - to co przeżywałysmy obydiwe podczas takiej operacji to horror.
Misia coraz śmielej poczynia sobie na terenie domu. Rozmawiam z kim tylko mogę, kto ma doświadczenie i kontakt z pół dzikimi kotami, ect i z tego co widze i słyszę taki proces trwac może nawet i rok... Misia daje się wziąc na ręce, daje sie głaskac, potrafi się wylizować i widac daje i jej to dużą przyjemnośc, ejdnak cały czas się kontroluje, ma humory, potrafi nadal także fukać i syczeć, chowa się po katach i ucieka ni z tego, ni z owego.... ale rano wita mnie miauknieciem i przymilaniem w temacie jedzonka...

pantea - Pią 03 Wrz, 2010 16:55

I to ma być dziki kot? Miśka jest bardziej oswojona niż moja Dusia która jest u mnie od co najmniej 3 lat.
Dusia nie da się wziąć na ręce, ani przytrzymać. W panice gryzie.
Zawsze wieje spod nóg (nawet ja nie idę szybko) i ucieka przed gwałtowniejszym ruchem.
Ale lubi głaskanie, sama przychodzi i upomina się o nie, podstawia i łepek i brzuszek.
Wątpię czy byłaby szczęśliwsza na wolności. Jeżeli jeszcze by w ogóle żyła

Conwalie - Sob 04 Wrz, 2010 10:20

Dokładnie tak jak mówisz. Koty jak ludzie- mają swoje charakterki- jedne bardziej miziaste, inne mniej a już na pewno żaden nie będzie w pełni posłuszny(za co je m.in. tak kochamy :D ). Nawet jeżeli jej zachowanie w stosunku do Was się nie zmieni to nie sądzę żeby to miał być dziki kot. Moja ciocia ma kicie, która sama przyłazi z ogonkiem do góry, wygiętym grzbietem, ociera się o nogi- no nic tylko się schylić pogłaskać i wziąć na ręce... ale niech no ktoś spróbuje to zaraz pojawiają się dźwięki jakby ją ktoś obdzierał ze skóry. Odlatuje po czym wraca i znowu zaczyna to samo- zmyliła już każdego i do tej pory jeszcze się na to nabieramy:) Mimo tego jest z nimi od wielu lat i nikomu do głowy nie przyszło, że może jednak ją wypuścić :) Myślę, że może lepiej przestańcie wyczekiwać, że jeszcze coś się zmieni, przyjmijcię ją taką jaka jest a może w przyszłości jeszcze sama Was zaskoczy ;) . Dzięki Wam ma ciepły domek i jest bezpieczna i na pewno nie raz jeszcze się za to odwdzięczy (mój tata, który przy obu przyniesionych kotach do domu na początku zaklinał się, że nie ma mowy to teraz twierdzi, że samym faktem, że sobie są to dają więcej niż my im ;) )
No to się rozpisałam :D

pola - Sob 04 Wrz, 2010 12:36

Potwierdzam to co napisała Conwalie... Sama mam kocurka, który ni chusteczki nie da się pogłaskać. No.. można wykonać 3 do 5 rochów w jego futerku, a potem niepostrzeżenie atakuje swojego "oprawce". Jedynie pies ma fory i kot przychodzi do niego sam na mizianki :shock: , a o biciu po pysku można tylko pomarzyć :wink: i nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że to dziki zwierzak. Akceptujemy go takim jakim jest i tłumaczymy to jego niepełnosprawnością. Jest cudowny :)
marinella - Nie 05 Wrz, 2010 12:36

as-ik napisał/a:
Czy przygarnął ktoś z Was dzikiego kota, ok. 2-3letniego, i udało Wam się go częściowo udomowić - w tym sensie, żeby był to kotek dochodzący? Jeśli tak to ile czasu trwał taki proces? Zdaję sobie sprawę, że zależy to od kota i jest to bardzo indywidualna sprawa, ale mniej więcej jestem ciekawa ile to u Was trwało i czy np. na początku wyprowadzałyście/liście kotka na jakiejś smyczce żeby przyzwyczaił się do nowego otoczenia?


ja moich nie wyprowadzam ze wiec nie próbowałam

ale czasem moim czyli domowym zakladałam szelki na wizyty, są raczej niezadowolone wiec domyslam się jak moze reagować dzikawy kot ;)

josia - Pon 06 Wrz, 2010 12:35

... hm, biore od Miski to co mi daje - ma humory i to fakt. Hm, a czy mi ich nie mamy.... :?
Z Misią mam wrażenie ejst coraz lepiej, owszem jak napisałam kazxda akcja typu - koniecznośc ładowania do transportera okupiona jest nieomal tygodniowym odkupywaniem winy... ale ma dni jak teraz podczas łikendu, ze podchodząc do leżacej Misi po skrzypiacej (strrrraszącej ją podłogi) podłogi daje się pogłaskac! To był naprawde ogromny sukces!!! Kurcze...człowiek cieszy sie jak dzieciak :D , ale za chwilę walnie i ucieknie w popłochu jak pisała Conwalie.... nie oczekuje od niej nic szczególnego; jeszcze troche, dokładnie jak długo nie wiem, potrzymamy ją w domu i podejmiemy kroki w kierunku jej wypuszczenia na zewnatrz....

josia - Wto 21 Wrz, 2010 17:19

... prawie z ostatniej chwili :)
W piątek 17 wrzesnia Nonuś był na badaniu krwi w kier. wykrycia toksoplazmozy. Teraz wraz z przyszłymi włascicielami :lol: z niecierpliwościa czekamy na wyniki...! Spotkanie oko w oko było już przeprowadzonei mimo, ze pierwotnie wybór padł na Zuzke, koniec końców mała Zuzika trzymała się na dystans a Nonuś zawojował sercem Agi i Dagmara i padło na niego :: Nota bene jest przuroczy... w ogóle chłopaki z tego miotu jakies takie bardziej to kochania i przytulania niż dziewczyny - w wieksozści do oglądania i podziwiania :lol:
Nic to, czekamy na wyniki... i trzymam kciuki ::

as-ik - Pią 24 Wrz, 2010 20:50

To fajnie, również kciuki za wyniki i nowy domek. A jak się Misia miewa?
josia - Pon 27 Wrz, 2010 15:33

Noooo :: Nonuś znalazł swój domek :banan:

Misia - miewa się naprawdę dobrze. Zaczyna sypiac na fotelach, na hamaku, coraz smielej sobie poczynia :lol: az miło.

as-ik - Sob 30 Paź, 2010 17:34

Witaj! Co nowego u Misi? I u Maluchów?
josia - Czw 04 Lis, 2010 14:26

hej,
u nas wszystko OK. Misia miewa się bardzo dobrze. To kotka dzika, wychowała się na wolnosci, bez kontaktu bliższego z człowiekeim, tak więc nie spodziewam sie, ze wskoczy mi na kolana. Ale daje się czasem wziąc na ręce, uwielbia [ieszczoty, głaskanie, ale jak zawsze i niezmiennie - ZAWSZE w szystko na jej warunkach. Robi bardzo powoli postepy co daje sięnam, domownikom zauwazyć. Ale trzyma też dystans. MNie z racji tej, ze pierwsza wstaję i karmię, czyszczę kuwetę i pieszczę je od rana - najbardzie darzy zauwaniem i najbardziej do mnie jest przyzwyczajona. Jest naprawdę kochana.... potarfi rozwalic się na środku pokoju i bawic jak mały kociak z myszką. Bierzemy ją taka jaka jest :lol:
Pozostaje nam jeszcze Zuzka na wydanie, ale ją takż ehcyba zostawimy, za długo jest juz u nas, za bardzo zżylismy się z nią...
a co u Ciebie? dzidzius na świecie?

josia - Sro 10 Lis, 2010 13:10

... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...! :) Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi :lol: niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto :) ? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej :)
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy!

pantea - Sro 10 Lis, 2010 15:08

josia napisał/a:
... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...! :) Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi :lol: niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto :) ? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej :)
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy!


Skonsultuj z wet., ale jak najszybciej bo jak parka w domu to sie możesz kociaków dorobić zanim zauważysz. Czasem I rujka u kotki może przejść zupełnie bezobjawowo,a kocurek też nie musi śmierdzieć wyraźnie hormonami żeby był już zdolny nabroić

josia - Pią 12 Lis, 2010 15:43

nie strasz, nie strasz.... :shock:
kurcze toz to łobuziaki-dzieciaki, choć fakt... strzezonego...
Zadzownię i dowiem się - dopytam - nie chciałabym krzywdy im zorbic przed wczesną katsracją/sterylką... zadzwownie, bo byłam - hm, 7 mcy dopiero gówniarzeria ukonczyła! :wink:

josia - Czw 25 Lis, 2010 17:13

... no i mój pocieszny Morusek już PO kastracji - w poniedziałek Pani wet zrobiła co nalezy i wieczorowa pora odebrałam łobuziaka lekko otepiałego - póki co nie bardzo jazda samochodem go cieszy, płakał i miauczał w niebogłosy... :cry: ale taka jego uraoda :wink:
wczoraj po kortoli - Pani wet zadowolona, młody w super kondycji - teraz - wkrótce przyjdzie kolej na Zuziaka... ale póki co jestesmy bezpieczni ::
... zaraz dorzucę jakieś fotki, bo z Morusa to kawał cudaka - sierśc a'la syberyjski - nowrweski lesny - ogon sobie powygryzał - sama koćówka jak taki pędzelek mu została - z czego p.Wet się zdrowo uchachała :D

josia - Czw 25 Lis, 2010 17:21

Misia i .. synuś Morus :wink:






Uploaded with ImageShack.us

josia - Czw 25 Lis, 2010 17:27

teraz Zuzia vel Zuzik, słodziak mały, pełno jej wszędzie - energia ja rozsadza - chłopaki z tego miotu to przytulaki, a dziewczyny (przyp: Koko) to iskierki - żadne tam kolana i peszczoty, szkoda im czasu... jest tyle do zobaczenie, do zbrojenia... :wink:



Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with ImageShack.us

pantea - Czw 25 Lis, 2010 17:30

Ona ma takie bursztynowe oczy? Niesamowicie wygląda :)
josia - Czw 25 Lis, 2010 17:34

tak Zuzik ma cos w sobie.... poza charrakterkiem :: zwraca uwage jej uroda - moja koleżanak okresliła, że to mieszanka kocia między Naomi Campell a Shade.... ma ciekawe oczka, tak, to fakt!
josia - Czw 25 Lis, 2010 17:40

no to jeszcze jedna fotka Zuziak, a so.... he, he! :wink:



Uploaded with ImageShack.us

.. tyle, ze mały Zuzik, to kobietka filigranowa i niesamowicie wybredna... kiepski ma apetyt (niechętnei RC dla wybrednych, saszetki...) może po sterylce trochę przybierze.... zobaczymy!

josia - Czw 25 Lis, 2010 17:45

... i super duet: Morus i Zuzik :lol:



Uploaded with ImageShack.us

spią albo razem albo łeb w łeb w koszykach obok siebie na gorrrącym parapecie ::



Uploaded with ImageShack.us

brynia - Czw 25 Lis, 2010 21:00

Rany, jaka Zuzia drobniutka w porównaniu z bratem :shock: a Misia jak na kota co to miał wracać na wolność bardzo przywiązana do zdobyczy techniki ;)
Cytat:

świetnie się zaaklimatyzowała :D

josia - Pon 29 Lis, 2010 13:39

... ale w brojeniu i szperaniu (uwielbiają wprost szperać!) w duperelach bije Morusa na głowę :diabel: . Szczuplutka jest, ale to już taka jej uroda... :lol:
No a Morusowi "ciałka" objętościowo dodaje dłuuugi włos he, he ::


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group