Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Berenika

fuerstathos - Sob 26 Cze, 2010 23:24
Temat postu: Berenika
Wszystkie domki tymczasowe przepełnione, kolejka kociaków do wzięcia czeka, adopcje stoją...

Ale nie mogłam zostawić jej na ulicy



O pomoc poprosiły mnie panie dokarmiające koty na Orła Białego. Miałam tylko zawieźć karmę i powiedzieć, że naprawdę nie mamy miejsca. Ale gdy ją zobaczyłam...
Za kilka dni nie miałaby oczu...

Panienka waży 400g. Pije z mini miseczki z wielkim apetytem mleko dla kociąt. Jest już po wizycie u weta - herpes, nadżerki na języczku, no i oczy... Oczęta zakraplamy, podajemy leki i beta glukan.
Mimo złego stanu zdrowia pyskata ;)

---

Jej mama już złapana, w środę sterylka.
Pod blokiem zostało 9 kociaków, trochę większych. Część z nich ma matki, ale jest czwórka których mama niedawno zmarła. W ubiegłym roku ktoś w tamtym miejscu rozbił całemu miotowi głowy cegłówką (i zostawił ją zakrwawioną obok).
Nie mamy miejsca, aby pozostałe kociaki zabrać :(

Kri - Nie 27 Cze, 2010 12:13

fuerstathos napisał/a:
nie mogłam zostawić jej na ulicy


wcale się nie dziwię :love:


fuerstathos napisał/a:
W ubiegłym roku ktoś w tamtym miejscu rozbił całemu miotowi głowy cegłówką (i zostawił ją zakrwawioną obok).


Brak słów :(
Kto takie dzieci wychowuje? :shock:

maja - Nie 27 Cze, 2010 12:22

Zdrowiej maleństwo!
fuerstathos - Nie 27 Cze, 2010 12:54

Kri napisał/a:



fuerstathos napisał/a:
W ubiegłym roku ktoś w tamtym miejscu rozbił całemu miotowi głowy cegłówką (i zostawił ją zakrwawioną obok).


Brak słów :(
Kto takie dzieci wychowuje? :shock:


sądzę, że wcześniej lub później rodzice odbiorą "nagrodę" za takie wychowanie dzieci :evil:
ale widać, że rosną kolejni mordercy - dziś kociak, jutro staruszka, potem może matka...

Konefka - Nie 27 Cze, 2010 15:45

fuerstathos napisał/a:
Kri napisał/a:



fuerstathos napisał/a:
W ubiegłym roku ktoś w tamtym miejscu rozbił całemu miotowi głowy cegłówką (i zostawił ją zakrwawioną obok).


Brak słów :(
Kto takie dzieci wychowuje? :shock:


sądzę, że wcześniej lub później rodzice odbiorą "nagrodę" za takie wychowanie dzieci :evil:
ale widać, że rosną kolejni mordercy - dziś kociak, jutro staruszka, potem może matka...


Niestety, znam przypadek, kiedy to właśnie rodzic utopił miot, żeby "pozbyć się kłopotu" - wbrew płaczom dzieci. Jacy rodzice, takie dzieciaki...

A malutka jest urocza, trzymam za nią mocno kciuki!

fuerstathos - Pon 28 Cze, 2010 00:02

Dziś mieliśmy wojnę i odniesliśmy spory sukces - wrogów poległy miliony :twisted: A maleństwo jest wolne od pcheł i czyściutkie :D
Ogólnie malutka jest wesoła, śmiesznie się bawi, próbuje się myć, siusia do kuwetki. Niestety jeszcze kupki nie było :( I trochę mało je jak na mój gust.
Jutro wizyta u pani wet. Chętnie dołączyłabym ją do jakiegoś stadka. U nas nie mogę, bo mamy kontakt z kotem z grzybicą :(

josia - Pon 28 Cze, 2010 15:59

... kurcze, wieczna walka z rozsądkiem, hm...
Mała Berenika jest fajniusia :lol: jak dobrze, że się złamałas fufu :D , mały szkrabek miał dużo szczęścia w tym nieszczęsciu!!!! :lol:

fuerstathos - Sro 30 Cze, 2010 23:29

Mama Bereniki została dziś wysterylizowana. Pcheł miała również niezliczoną ilość, ale została już potraktowana odpowiednim środkiem, będzie miała jeszcze spokój z robactwem na prawie 2 miesiące :)
Straszna chudzinka to jest. Przed wypuszczeniem jeszcze zamierzamy ją odrobaczyć i później ją może jeszcze zaszczepimy (ze względu na katar będzie dostawała antybiotyki przez 10 dni).

Dzięki zaradności pań karmicielek i uprzejmości spółdzielni mieszkaniowej możemy korzystać z suszarni w bloku i przetrzymywać tam kotki po zabiegu. Mam nadzieję, że uda się wysterylizować wszystkie koteczki spod tego bloku.

uta - Czw 01 Lip, 2010 09:33

fuerstathos napisał/a:

Dzięki zaradności pań karmicielek i uprzejmości spółdzielni mieszkaniowej możemy korzystać z suszarni w bloku i przetrzymywać tam kotki po zabiegu.

To bardzo dobra wiadomość. Oby takie podejście spółdzielni do sprawy kotów było zaraźliwe i rozniosło szeroko ;) :good:

fuerstathos - Czw 01 Lip, 2010 23:46

Maleństwo zaczęło wcinać kurczaka :D
Katka - Pią 02 Lip, 2010 00:10

cudnie :) kruszynka jest boska....już widze jaka z niej piekność wyrosnie :)
kiniek - Sob 03 Lip, 2010 13:53

Berenika pięknieje z dnia na dzień. Czuje się też coraz lepiej i coraz bardziej zaczyna szaleć :cool: Ciężko za nią nadążyć jak się ją wypuści z klatki. W jednej chwili leje małego Roberta (dla nie wtajemniczonych - mały pluszowy szczurek z IKEA) a po chwili już próbuje się wspinać po ścianach balkonu. Do tego przemieszcza się z dużą prędkością i wpada w poślizg na płytkach :lol:
Aktualne fotki maleństwa:



.

Stary, zabierz ten śmierdący palec...gdzieś ty go wkładał...


dla przypomnienia - tak wyglądała Berenika pierwszego dnia

Katka - Sob 03 Lip, 2010 14:19

mały łabądek :) ale już widać charakterek w oczach :twisted:
fuerstathos - Nie 04 Lip, 2010 19:55

Maleństwo ma naprawdę niesamowicie wiele energii - biega, skacze, czasami ciężko za nią nadążyć.
Tydzień temu piła tylko mleczko, dziś już wcina nawet maleńkie chrupki, a apetycik dopisuje :) No i w związku z tym przybiera na wadze - tydzień temu ważyła 400g, w czwartek było już 430 ::

Katka - Nie 04 Lip, 2010 20:50

świetnie :) maluda jest bardzo podobna do Escorcika, którego niedawno adoptowała ode mnie Ewa :)
Konefka - Nie 04 Lip, 2010 22:40

To prawda, ma coś z Escorcika... I najwyraźniej apetyt to też ich cecha wspólna. Mi tu niedługo chyba tygrys urośnie, jak nadal będzie tyle jadł. :twisted: Jeszcze nie widziałam, żeby jakiś zwierzak potrafił się tak szybko zmaterializować przy swojej misce. :cool:
fuerstathos - Sro 07 Lip, 2010 23:14

Mamusia Bereniki gotowa już do wypuszczenia, tylko jeszcze odrobaczymy.


Jutro wstawiamy tam kolejną klatkę i łapiemy kolejną kotkę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w tym tygodniu wysterylizowane zostaną 2 kotki.

Niestety karmicielki znalazły zamordowanego kociaka :evil:
Kolejne 3 (rodzeństwo Pchły) są w mieszkaniach karmicielek, nie mogą tam długo zostać :(

fuerstathos - Sob 10 Lip, 2010 11:19

Maleństwo naprawdę niezwylke żywiołowe i ruchliwe jest :)
Niedługo przeprowadzi się do Niny i będzie miała towarzystwo prawie rówieśników. Bo niestety u nas duże na nią syczą :( W żadnej nie obudził się instynkt macierzyński, a Jadźka próbuje ją nawet lać :evil:

Katka - Sob 10 Lip, 2010 14:01

dobrze, ze Jadwisia nie chciała jej zjeść ;P
kiniek - Sob 10 Lip, 2010 15:11

Berenika waży już 717 gram :) taka mała puchata kulka z niej :lol:
fuerstathos - Sob 10 Lip, 2010 16:33

kiniek napisał/a:
Berenika waży już 717 gram :) taka mała puchata kulka z niej :lol:


bądźmy szczerzy - pulpet się zrobił ;)

fuerstathos - Nie 25 Lip, 2010 23:36

maleństwo rośnie jak na drożdżach:)

a charakterek ma niezły - przegania wszystkie duże koty, rzuca się nawet na Jadzię :shock:

Katka - Nie 25 Lip, 2010 23:38

Jadwidze się przyda :) czas na jakieś nowe foty :)
fuerstathos - Nie 25 Lip, 2010 23:44

myślimy nad tym, ale dziś nie zdążyliśmy
kiniek - Sob 31 Lip, 2010 21:43

dziś się zebraliśmy do kupy i machneliśmy nowe fotki. Aż 3 osoby były zaangażowane w sesję :D





mała wygląda może niewinnie, ale tłucze nam wszystki duże kotki :lol: . Najgorsze jest to, że nauczyła się za nimi wszędzie wskakiwać i już biedne nie mają dokąd wiać :roll:

fuerstathos - Sob 31 Lip, 2010 22:08

dodam, że na 1500 zdjęć tylko kilka udało się wybrać, bo dziecko jest po prostu za szybkie ::
brynia - Sob 31 Lip, 2010 22:41

fuerstathos napisał/a:
dodam, że na 1500 zdjęć tylko kilka udało się wybrać, bo dziecko jest po prostu za szybkie ::


klasyczny problem z dziećmi, ale Berenika faktycznie jak już ma szansę poszaleć, to bije inne dzieci na głowę :diabel:

Katka - Nie 01 Sie, 2010 01:30

pikna sie zrobiła dziewczynka.....a jakie prędkosci rozwija to ja widziałam :: i jak gryzie też :twisted:
mam nadzieje, ze Ernescik też bezie niedługo tak wygladał :roll:

Nina - Nie 01 Sie, 2010 16:10

Berenika koniecznie jako fundacyjny łabądek !!!
Nina - Sro 04 Sie, 2010 13:27

Malutka Berenika dołączyła do naszej wesołej gromadki półtora dnia temu.

Przez chwilę chowała się w łazience, ale teraz biega już po pokoju, szaleje i przeraża resztę kotów - zwłaszcza te dorosłe.

Maluchy są nią bardzo zainteresowane, na razie jednak stosunki między nią a resztą są "burcząco - syczące".

Maleństwo jednak nic sobie z tego nie robi, najbardziej podoba jej się drapak i swój ogonek, który uwielbia gonić.

Fotki ciężko jej zrobić, bo strasznie jest ruchliwa, ale wstawiam 3:





edit: właśnie zrobiła kupę do drapaka :twisted:

Nina - Sro 04 Sie, 2010 23:15

Berenika to zdecydowanie najśmieszniejszy kot jakiego w życiu miałam pod opieką :: ::

Biega, lata, szaleje, poluje na wszystko, zaczepia koty, po to, żeby zaraz na na nie nasyczeć, skacze, fruwa, przeraża wszystkich domowników, łowi myszki, papierki, śmieci, zabawki, kable, sznurki od butów, kawałki ubrań, palce, nogi, swój ogon, inne kocie ogony, skacze kociakom po plecach, podbiega do miski, wsuwa trzy chrupki i biegnie dalej obczajać co się dzieje ;)

kocie ADHD w końcu nabrało prawdziwego wymiaru :)

nie umieszczę zdjęć bo nie nadążam :lol: :lol: :cool:

fuerstathos - Czw 05 Sie, 2010 02:12

Nina napisał/a:


nie umieszczę zdjęć bo nie nadążam :lol: :lol: :cool:


może filmik?

Mała pojechała do Niny po to, aby mieć godnych siebie przeciwników, czyli kociaki. U nas wszystkie dorosłe przed nią wiały. Jeszcze kilka dni temu Maleństwo nie umiało wskoczyć na kanapę, więc duże kotki miały tam "azyl". Niestety (dla dużych kotków) mała opanowała także kanapę :twisted:

Conwalie - Czw 05 Sie, 2010 11:31

:) Nie ma to jak kicia z charakterkiem:) Patrząc na początek jej historii nie chce w ogóle myśleć co by było gdyby pozostała niezauważona... Mały skarbek postanowił porządnie skorzystać z nowej szansy:D Dziewczyny jesteście niesamowite;)

P.S Powinnam się przywitać skoro pierwszy raz na forum się odzywam:) Tak więc witam Wszystkich i miłego dnia życzę;)

Kri - Czw 05 Sie, 2010 21:33

I MY WITAMY :: :kwiatek:
Conwalie - Wto 10 Sie, 2010 08:22

Myślę, że można przenieść temat z Działu Adopcyjnego. Maleńka od wczorajszego dnia buszuje już u mnie:) Niespożyte ilości energii:D Udaje jej się nawet aportować Stefanka(pluszak, którego dostała w prezencie w sklepie zoologicznym:) ) Aklimatyzacja przebiegła niezwykle szybko i jak już wspominałam Ninie- cieszę się, że nie mam firanek:D
Katka - Wto 10 Sie, 2010 10:05

no ale co to ma znaczyć tak znienacka co :twisted:
tak cichaczem kota wydawać :P hehe super ::

Nina - Wto 10 Sie, 2010 12:04

tak myślałam, że mała się nie będzie stresować za bardzo :)

jakimś cudem udało mi się jeszcze na koniec obciąć jej igiełki - ale pewnie szybko odrosną,

życzymy powodzenia :wink: i czekamy na fotki

Conwalie - Wto 10 Sie, 2010 15:46

Tak na szybko, zdj robione z komórki. Tak wygląda wspólna nauka;)


fuerstathos - Wto 10 Sie, 2010 22:17

jaka ona już duża :shock:
a jeszcze niedawno na dłoni się mieściła

Nina - Wto 10 Sie, 2010 23:34

fuerstathos napisał/a:
jaka ona już duża :shock:
a jeszcze niedawno na dłoni się mieściła


hmmmmm u mnie nawet nie dałoby się stwierdzić czy się w dłoni mieści, bo zaraz ją zaczynała podgryzać :: :: :wink:

Conwalie - Pią 13 Sie, 2010 10:50

Duża?:) Dla mnie to jest ciągle taka drobinka(na zdj perspektywa daje wrażenie inne niż w rzeczywistości). Po początkowej "nieśmiałości" śladu nie ma. Buszuje gdzie tylko da radę. Aportuje... w życiu nie widziałam czegoś takiego u kota- rzucam jej piłeczkę a ta leci i po chwili wraca z nią do mnie i tylko czeka kiedy rzucę znowu- dość przydatne przy jej ilości energii- potem się zmęczy i aniołka nie ma przez sporą ilość czasu.
Zastanawiam się czy dostaje wystarczającą ilość karmy- 4 razy dziennie suchą RC- taka garść na raz, ale wcina aż się uszy trzęsą i nic nie zostaje:)
Drugie pytanko- zauważyłam, że ma wąsy połamane- czy to ma szanse odrosnąć?

fuerstathos - Pią 13 Sie, 2010 23:37

Na opakowaniu jest podana dawka dla kota w zależności od jego wagi. U nas zawsze stoi suche w misce, jak kot ma ochotę, to sobie je. Maluszków nie odchudzamy, zawsze pozwalamy zjadać tyle, ile kot ma ochotę. Później, po sterylizacji, trzeba jednak uważać, bo starsze koty mniej się ruszają, a za to więcej jedzą. Teraz, gdy mała to struś-pędziwiatr, nadwaga jej nie grozi ;)

Wąsy połamała sobie jeszcze u nas :oops: Ale wąsy są jak włosy - jedne wypadają i wyrastają nowe :)

Conwalie - Czw 19 Sie, 2010 19:25

Z nowych wieści: Berenika została przechrzczona na Lili... Co prawda z racji jej zapędów do gryzienia wszystkiego i wszystkich częściej się słyszy "Ogryzek, Gryzelda" i inne takie:)
Planuje wybrać się z nią do weterynarza w przyszłym tygodniu, ale jest jedna rzecz, któta mnie trochę niepokoi. Zapach z pyszczka- wiadomo, że róż to nigdy nie będzie czuć jednak póki co jest to bardziej intensywne niż np od moich dotychczasowych kotów. Ciężko obejrzeć te jej dziąsła- choć z tego co dojrzałam to możliwe lekkie zaczerwienienie... Zastamawiam się czy to związane jest np z rosnącymi ząbkami czy może jednak coś innego. Póki co je bez problemów, szaleje tak długo aż nie zacznie ziajać więc nie widać żeby coś jej przeszkadzało.
Pare fotek- robione jak odpoczywa bo inaczej ciężko uchwycić:)
Jedyna rzecz jaka jest w stanie ją pokonać to słoneczko:) Uwielbia się w nim wylegiwać;)








Katka - Sob 21 Sie, 2010 19:22

ostatnie zdjecie rewelacja :D
marinella - Pią 27 Sie, 2010 12:01

sliczna :)
Conwalie - Sob 04 Wrz, 2010 11:13

Razem z Lili mamy problem- zadomowił się u niej mieszkaniec pod postacią tasiemca i mimo leku( tak się starałam i jednak zapomniałam nazwy :/ Na P i w proszku- jeśli dobrze kojarzę nazwę to grupa leków wspólna z Albendazolem, ale głowy nie dam). 3 dawki tego proszku i niestety to cholerstwo nadal jest. Czeka nas w takim układzie kolejna wizyta u weterynarza, ale teraz może jednak pojadę na te oddalone ode mnie Rataje bo coś nie podobało mi się u pana, u którego byłyśmy ostatnio.
Lili dalej szaleje, je i w jej zachowaniu nic nie wskazuje na to żeby była chora. Zastanawiam się czy przypadkiem nie jest za mała- zważyć jej trochę nie mam szans bo jest naprawdę za ruchliwa(brat podpowiada żeby wyczekać kiedy będzie śpiąca, ale ona rozbudza się w parę sekund :D ) Starałam się jej zrobić zdjęcia i dać Wam do oceny czy jak na 3-miesięcznego kota nie jest za mała(waga... no niecałe półtora kilograma, choć jak mówiłam tego nie mogłam dokładnie określić)








fuerstathos - Sob 04 Wrz, 2010 11:32

O ile pamiętam mała u nas otrzymywała profendera, który działa na tasiemce, jednak odrobaczenie trzeba powtórzyć po ok 3-4 tygodniach. Nie można za często i zbyt silnymi środkami odrobaczać, bo może to zatruć równiez kociaka. Masz wpisane w książeczce, co dostała?
I w jakim rejonie mieszkasz, może znamy tam jakiegoś godnego polecenia weta?

Co do wagi - koty jak ludzie, każdy może osiągnąć inną wielkość. Może być dorosła kotka o wadze 2,5kg, a może mieć i 7kg. Ona była strasznie malutka jak ją znaleźliśmy, miała bardzo zły start życiowy. Może nie wyrosnąć na wielkiego kota. Jeśli nie sterczą jej żebra i nie ma zapadniętych boków, to nie jest za chuda.
Spójrz na Pchełkę http://forum.kocipazur.org/viewtopic.php?t=1177 - tak wygląda 3-miesięczny za chudy kot.

Conwalie - Sob 04 Wrz, 2010 14:13

Profender dostała też jak już u mnie była a i tak pojawiły się człony tasiemca poźniej. Po jakimś czasie- czyli około 2 tyg dostała ten tajemniczy lek na P i tasiemiec się nie ujawnił ale teraz mija tydzień od ostatniej dawki(3 dni dostawała) i znowu pojawiły się te paskudztwa więc leczenie nieskuteczne. Ponownego zakażenia nie zakładam bo brak pcheł do przenoszenia i rozwoju jaj. Wiem, że nie jest bezpieczne częste podawanie leków dlatego nie lecę od razu w panice znów ją karmić jakimś paskudztwem, ale mam nadzieję, że w międzyczasie nie przybierze na sile inwazja obcego ;) . Faktycznie w porównaniu do Pchełki to chudzinką ona nie jest. Możliwe, że po mamusi będzie drobna :) .
Mieszkam w pobliżu rynku łazarskiego, jeśli ktoś ma namiary na dobrego weta w pobliżu to z chęcią przyjmę wszelkie wskazówki

Conwalie - Sro 13 Paź, 2010 20:36

Po długiej przerwie: Lili zdrowa- tasiemiec w końcu wyproszony. Jest naprawdę bardzo żywiołowa- sprawia wrażenie, jakby nie miała potrzeby spania w ciągu dnia :) Ku mojej ogromnej uldze- jazda samochodem to nie problem(o ile może sobie siedzieć na siedzeniu pasażera/moich kolanach a nie w transporterku)- 4h jazdy bezstresowo. Zapoznawanie z kotkiem staruszkiem moich rodziców- no troszkę zajęło, ale za to Misio przypomniał sobie, że można pobrykać :D . Rodzice stwierdzili, że na Lili patrzeć nie można bo dostanie się oczopląsu(o ile uda się nadążyć bo zgodnie doszli do wniosku, że ona się po prostu teleportuje z miejsca na miejsce) a na Boże Narodzenie to choinka będzie musiała być przytwierdzona do podłogi i sufitu. Przy okazji Kicia pokazała charakterek- nie pozwała im się brać na ręce i aż oczy otwierałam ze zdziwienia jakie to wojownicze dźwięki potrafią się z niej wydobywać i ile dodatkowych łap nagle wyrasta przy każdej próbie poufałości- puszczona odbiegała parę kroków z ogonem do góry- sprawiała wrażenie zadowolonej z siebie ;) .

Zdjęcia lipne bo nie dorobiłam się niestety porządnego aparatu i tylko komórką działam. Jak się uda to umieszczę filmiki z początkowych wspólnych zabaw Lili z Misiem


Pierwsze zdjęcie dawno robione- pierwsza wycieczka samochodowa :) . Dalej: ulubiona zabawa we wskakiwanie pod żaluzje; ukochany kocyk-szmatka do zagryzania; niedoceniona pomoc przy skręcaniu drapaka; kotek figurka i na końcu dzień kiedy mało zawału dnie dostałam szukając kotecka... ;)

fuerstathos - Sro 13 Paź, 2010 22:45

Ale urosła :D
Conwalie - Wto 01 Lut, 2011 17:29

Lili ma się dobrze- jest to bardzo wyjątkowy kot. ADHD dalej się utrzymuje i to w pełnym wymiarze- żadnych pieszczot w ciągu dnia, żadnego leżenia na kolankach- jej jedyny cel to ZABAWA. Jak dostaje głupawki to ze śmiechu ciężko wytrzymać bo potrafi skakać na ściany, swój własny ogon, nalepkę na podłodze. Jedyne chwile wielkiej miłości to jak przychodzę do domu bądź w okolicach 5 nad ranem kiedy z zerową delikatnością trąca mnie noskiem(raczej zderza się w pełnym pędzie) po czym uwala się na poduszce- nieważne czy mam tam głowę czy nie- mruczy wtedy cała z siebie zadowolona i daje czas max do 7 żebym się obudziła i mogła z nią bawić. Jak nie wstanę to znosi wszelkie zabawki jakie znajdzie do łóżka, potem wydaje dziwne dźwięki a na końcu czas na podgryzanie. U rodziców pokazuje charakterek- nie da się im dotknąć lub wziąć na ręce(dźwięki jak pies wydaje- warczy itp), ale nie ucieka tylko sama zaczepia z ogonem zadartym i gryzie. Mojego staruszka Misia(14 rok mu leci) zamęczyłaby gdyby nie wysokie półki lub bezpieczne miejsce na kocyku koło mojej mamy. Co ciekawe on przy niej trochę się rozruszał i ponoć teraz włazi na wszystkie zakazane miejsca od kiedy przyuważył, że Lili tak sobie pozwala a i zdarza mu się poszaleć(20min max- stare kosteczki mają swoje prawa;) ). Myślę, że pora założyć jej temat w galerii, ale nie dziś ponieważ złapałam paskudnego wirusa grypy, potem doszło zapalenie oskrzeli więc tak ledwo się trzymam. Mam jednak pytanie- jak to jest z ludzkimi chorobami a kotami? Zarażają się? No staram się od niej trzymać z daleka, nie głaskać, nie brać na ręce, ale przy jej energii i ochocie do zabawy to dość ciężko bo małe jest bardzo upierdliwe a nikogo innego nie ma kto by się nią zajął. Jakie macie doświadczenia? Przyznam, że to akurat z tej choroby najbardziej mnie martwi.
marinella - Wto 01 Lut, 2011 20:43

Conwalie napisał/a:
Mam jednak pytanie- jak to jest z ludzkimi chorobami a kotami? Zarażają się?


niestety tak
jak maja akurat obniżoną odporność to mogą cos złapać
ale nie zawsze

ja kilka razy zauwazyłam ze przy/po naszych przeziebieniach koty psiakją, kilka razy sie rozlozyły

kiedy pierwszy raz wet zapytał czy ktos w rodzinie chorował byłam zaskoczona, teraz sama o tym mówię

Conwalie - Sro 02 Lut, 2011 06:00

Eh no mało to pocieszające- dzisiaj całą noc nasłuchiwałam czy to mlaśnięcie z drapaka to już oznaka kataru czy jak- póki co od momentu jak zaczęłam się wiercić to Lili w pełni zdrowia już lata na około czekając na zabawę. Gorzej, że wg weterynarza ma najprawdopodobniej obniżoną odporność(bez uchwytnej przyczyny póki co) więc jak najbardziej może złapać to paskudztwo ode mnie. Trzymajcie kciuki żeby tak się nie stało.
Conwalie - Pon 14 Mar, 2011 20:20

No i stało się. Lilutek mi dojrzał. Trochę śmiesznie to wygląda jak tak zaczyna się bawić i zaczepia jak zawsze a po chwili już drepta w miejscu i zawodzi niesamowicie(sąsiad przyszedł dowiedzieć się czy wszystko w porządku ;) ). Zastanawiam się ile to może potrwać i czy umawiać się na sterylkę zaraz po. Wcale nie chcę jej tego fundować i na samą myśl już się denerwuje, ale chyba lepiej żebyśmy obie miały to za sobą- ona bo młoda i lepiej zniesie taki zabieg a ja nie będę tak o tym rozmyślać ciągle.
Conwalie - Pią 11 Maj, 2012 18:26

A jak się zmęczę zabawą to odpoczywam tak:

Katarzyna - Pią 11 Maj, 2012 20:42

Lepiej miejcie to już za sobą!
Trzeba i już!

Uwielbiam takie "plaskate" kłety!!!!! :D

Kri - Pią 11 Maj, 2012 22:43

Umawiaj się - trzask-praski i po krzyku. Najgorsza pierwsza doba, potem jest już dopsz :good:
Conwalie - Pią 11 Maj, 2012 22:47

Małe sprostowanko:D Lili już ponad rok po zabiegu(poprzedni post jest z marca 2011 :wink: ).
Katarzyna - Pią 11 Maj, 2012 23:09

Conwalie napisał/a:
Małe sprostowanko:D Lili już ponad rok po zabiegu(poprzedni post jest z marca 2011 ).


Oj tam, oj tam.... :jump:

kiniek - Sob 12 Maj, 2012 07:56

Conwalie napisał/a:
A jak się zmęczę zabawą to odpoczywam tak:
[url=http://images41.foto...54m.jpg]Obrazek[/URL]


u nas Puchata się tak kładzie, ale zazwyczaj robi tak kiedy się jej nudzi i nikt nie chce się bawić. Śmiesznie wygląda jak się rozglada dookoła i czeka aż ktoś porusza myszą ::

Kri - Sob 12 Maj, 2012 18:09

Katarzyna napisał/a:
Conwalie napisał/a:
Małe sprostowanko:D Lili już ponad rok po zabiegu(poprzedni post jest z marca 2011 ).


Oj tam, oj tam.... :jump:


Grunt, że macie to za sobą ::

Conwalie - Pią 22 Maj, 2015 19:24

Powracamy... wieści co najmniej słabe... Lili ma chore nerki i właściwie nie wiadomo czemu. Rok temu na majówkę zaczęło się głodówka i picie dużej ilości wody- badania krwi- kreat 6,4; mocznik 3x ponad normę. Kroplówki i po 3 tygodniach ładnie się wypłukała- kroplówki były podawane właściwie do sierpnia, ale z coraz mniejszą częstotliwością. Potem co jakiś czas badania kontrolne- w tym roku pod koniec lutego kolejne badania- znowu podwyższone parametry nerkowe- początkowo graniczne, po 10 dniach kontrola(udało się zbadać mocz a tam sporo krwinek i nic poza tym)- zlecono cały panel przeróżnych badań- WSZYSTKO w normie prócz mocznika i kreatyniny, które pomimo codzienny kroplówek poszły w górę. Kroplówki utrzymane, leczenie dodatkowe włączone, kontrola ponowna tydzień temu- kreatynina 6,1; mocznik ponad 2x norma... Nie muszę pisać, że jestem załamana... kroplówki znowu intensywnie codziennie w dużej objętości plus moczopędne plus karmienie na siłę żeby tylko kot nie stracił na wadze... Jedyne co mnie pociesza i utwierdza w przekonaniu, że należy dalej walczyć to to, że kot się nie poddaje. Nie znosi kroplówek- potrafi narobić pod siebie, wścieka się na mnie i żre podczas podawania, ale już 5 min po podaniu potrafi przyjść z ogonem do góry i pomruczeć. Bawi się, gania Młodego(dawny Wasz podopieczny- Quito), ma te swoje głupawki z galopem przez mieszkanie i wydaje się nie robić sobie nic z tego, że jest chora. Za tydzień kolejna kontrola.
kat - Pią 22 Maj, 2015 23:54

Może dobrze byłoby Ją skonsultować ze specjalistą...
Może np serce albo tarczyca jest przyczyną tych problemów nerkowych...

Conwalie - Wto 23 Maj, 2017 15:24

Po 3 latach przegraliśmy walkę z niewydolnością nerek. Kolejnego zaostrzenia nie dało się już opanować. Wciąż w to nie mogę uwierzyć:(
Eva - Wto 23 Maj, 2017 15:28

:cry:

[*]

BEATA olag - Wto 23 Maj, 2017 15:30

:cry:
kat - Wto 23 Maj, 2017 15:35

['] :cry:
Morri - Wto 23 Maj, 2017 16:04

[*] :cry3:
catta - Wto 23 Maj, 2017 18:36

:(
filo - Wto 23 Maj, 2017 19:35

Nerki są wredne. W sobotę straciłam mojego Odiego z powodu nerek.
Cynamon - Wto 23 Maj, 2017 20:01

Conwalie, strasznie mi przykro :cry:

Berenika [*] śpij słodko koteńko.

brynia - Wto 23 Maj, 2017 20:41

:cry: [']
tajga - Wto 23 Maj, 2017 23:44

Młoda koteczka, też tego nie rozumiem, skąd to przyszło :neutral: bardzo mi przykro :neutral:
kikin - Sro 24 Maj, 2017 08:16

(*) :cry:
Conwalie - Czw 25 Maj, 2017 11:37

Najprawdopodobniej sprawa genetyczna- jej mama(Kidney/Renia)- początkowo przez Was wysterylizowana i puszczona, ale po jakimś czasie znowu trafiła do Fundacji z ONN- jeżeli dobrze pamiętam po drugim zaostrzeniu odeszła i to też w młodym wieku. Lili zachorowała w wieku 4 lat, ostatnie miesiące miała wręcz idealne i nagle się sypnęło- kreatynina 10, mocznik- skala im się skończyła... Wiedziałam, że to nastąpi bo USG nie pozostawiało złudzeń- nerka lewa podkowiasta, prawa- okrągła, w zaniku, kroplówkowana od prawie 2 lat codziennie... Człowiek jednak i tak się przywiązuje i nie może się pozbierać. Teraz drugi kot po prostu momentami wyje- całe swoje dotychczasowe życie miał kociego towarzysza, a teraz został sam.
Eva - Czw 25 Maj, 2017 12:11

to na pewno będzie dla Was bardzo trudne...ale może trzebaby go w miarę szybko dokocić? żeby się z tego stresu nie posypał..
Bastianka - Czw 01 Cze, 2017 21:14

Przykro mi :cry:
Conwalie - Pią 02 Cze, 2017 12:56

Szczerze to ja nawet nie chciałam słyszeć o kolejnym kocie tak się do niej przywiązałam i odczuwam pewien bunt- tak sobie ją zastąpić.
Mamy jednak jeszcze 9cio-miesięcznego psa, który bardzo natarczywie chciałby się bawić z kotami, więc póki co pies na dole, bramka na schodach i kot ma górę, ale że został sam... Oczywiście codziennie biorę psa na górę i pracuję nad jego zachowaniem żeby nie był taki narwany do kota(kot go pogoni, ale nie ma chwili spokoju bo psiur zaraz lezie do niego od nowa. Teraz to wygląda tak- jedna osoba na dole z psem, druga na górze z kotem... Do tego jestem we wczesnej ciąży i wrażeń mam dość. Mąż przychyla się do przygarnięcia kolejnego kota(psiarz od zawsze;) właśnie ze względu na naszego kocurka, ale też nie wiem czy byłoby to w porządku w stosunku do potencjalnego nowego mieszkańca...

agula.s - Sob 03 Cze, 2017 11:45

Conwalie tylko Ty wiesz na co jestes gotowa i co bedzie dla Ciebie zbyt duzym ciezarem do udzwigniecia. Poltora roku temu kiedy bylam w czwartym miesiacu ciazy bardzo rozchorowala sie moja Kropeczka. Miesiac pozniej odeszla. Wtedy nie czulam sie w stanie wziac kolejnego kotka. Sama taka mysl odczuwalam jako zdrade. Teraz moja corcia ma rok a ja walcze z niemezem o mozliwosc adopcji kota. Gdy bol po stracie oslabl doszlam do wniosku, ze mam wobec Kropki dlug. Za cala jej milosc. Nie zdolalam jej uratowac wiec nadszedl by splacic ten dlug innemu kotu.😀
Kazda Twoja decyzja bedzie sluszna.😀
Pozdrawiam i zycze zdrowka przyszlej mamie i malenstwu.😀

Marianna - Sob 03 Cze, 2017 18:45

Conwalie napisał/a:
Mąż przychyla się do przygarnięcia kolejnego kota(psiarz od zawsze;) właśnie ze względu na naszego kocurka, ale też nie wiem czy byłoby to w porządku w stosunku do potencjalnego nowego mieszkańca...

Ja myśle, ze jak najvardziej fair ;-) i nie mowię tutaj tylko o wychowywaniu dziecka ze zwierzęciem, ale tez sytuacji, gdy po urodzeniu malucha zaaferowana jego obecnością będziesz miała pewnie odrobine mniej czasu dla Futer. Wtedy one bedą miały siebie ;-)

Morri - Nie 04 Cze, 2017 13:18

a ja tak sobie myślę, czy psu też by się nie przydał pies :) by mógł się z nim bawić po psiemu :) jak widać on też pragnie towarzystwa...
Conwalie - Sro 07 Cze, 2017 10:55

Pies zdecydowanie wymaga więcej czasu i uwagi. To border collie więc prócz solidnego wybiegania potrzebuje także pracy umysłowej, dodatkowo 9 mcy to okres kiedy jest w wieku dorastania- bunty itp- drugiego psa można brać jak pierwszy jest już dobrze wychowany i może dawać przykład szczeniorowi. Poza tym- ja jestem zapalona kociara:). Myślałam troche o Oleandrze bo pewnie ciężko mu się będzie zaaklimatyzować w nowym domu i nie wszyscy mogą mieć cierpliwość. My możemy czekać- byleby nie czuł się samotny w nowym otoczeniu(dlatego nasz kocur mógłby sprawę mu ułatwić, a dla naszego skończyłoby się popłakiwanie bo jest sam). Mąż uważa, że jak już to lepiej małą kotkę żeby nie było strachu, że się nie dogada z naszym kotem, do psa by się szybciej przyzwyczajała no i łatwiej by ją przyzwyczaić do podróży samochodem(zawsze braliśmy koty na wakacje- póki były razem- nawet nowe otoczenie nie było im straszne). Takie trochę wyrachowane mi się wydają te nasze rozważania:/
agula.s - Sro 07 Cze, 2017 12:27

Myślę, że dobrze, że do sprawy podchodzicie z głową a nie tylko emocjami. :)
Przyjęcie pod swój dach kolejnego domownika to ważna decyzja.
Popytaj dziewczyn jaki kot mógłby być najlepszym wyborem na dokocenie. One się na tym znają. ::


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group