Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Dwie kocie siostrzyczki z Umultowskiej

Villemo7 - Pią 22 Gru, 2006 22:16
Temat postu: Dwie kocie siostrzyczki z Umultowskiej
Kotecki dla których była prośba o tymczasowy dom z tego wątku: http://marinela.webd.pl/f...p?t=139&start=0
są już u mnie.
Podjechałam dzisiaj na Umultowską, gdzie umówiona byłam z panią Wiesławą. Kotki koczowały pod jednym z domów. Dostałam je od starszej pani w (o zgrozo!! :shock: ) siatkowych workach, w jakich z reguły przechowuje się marchew lub ziemniaki.
Przełożyłam dziewczynki do kontenerka- bez problemu. I pojechałyśmy do weta. Troszku jedna popłakiwała w drodze.
Na szczęście akurat na AR-ce przyjmowała nasza wetka rodzinna. Zrobiłą przegląd ogólny obu dziewczynkom. Stan ogólny dobry, jedynie lekko wzdete brzuszki mogą wskazywać na bogate życie wewnętrzne. Cała bura, jaśniejsza i już na oko i większa waży 2,00kg, a mniejsza, ciemniejsza z białymi odmianami 1,70kg. Ta ostatnia bezproblemowo dała sobie zaaplikować Drontal, natomiast większa pokazała swój charakterek i nas podrapała.
Po powrocie do domku obie "wyprałam", uprzednio przyciąwszy pazurki. A tak dziewczynki wyglądały jak się suszyły przy kaloryferku:

Na drugim zdjęciu widać jak większa siostrzyczka myje mniejszą. Zahcowuje się jak starsza siostra i się nią opiekuję.

Na początek chrupeczki:

pantea - Pią 22 Gru, 2006 22:24

jakie biedne czupiradełka
Trzymam kciuki za ich zdrowie

dzioby125 - Pią 22 Gru, 2006 22:30

ale są piękne, uwielbiam buraski ach
no to masz teraz 3 księżniczki :D
cudne są, już się zakochałam

Villemo7 - Pią 22 Gru, 2006 23:02

Jak już dziewczynki podeschły wyniosłam do sypialni i otwarłam drzwiczki, a przed nimi postawiłam kuwetkę. Jakiś czas później znalazłam w niej siu :lol: Zważywszy, że mniejsza (moja faworytka) nasikała mi na ręcę podczas kąpieli (no jakbym kąpała niemowlę) to siu mogła zrobić tylko większa.
Jako, że dziewczynki już były suche, obsypałam je zasypką na pchły, bo pani doktor dopatrzyła się oznak ich bytności.W tym czasie ugotował się kurczaczek, dostały go pomieszanego z ryżem i siemieniem lnianym dla poślizgu. Maludy naprychały na mnie dopiero jak wydobywałam spod łóżka do jedzenia. No nie wiedziałam. że taki mały kot może tyle wchłonąć. Muszą być dwie miseczki, bo większa tej drugiej wyżera jak już swoje pokonała. Dostały więc później dokładkę. I jak ta większa włączyła motorek to się nie wyłączył chociaż się już od michy oddaliła. W końcu nastąpił ten moment, gdzie już papu zostało w miskach. Czekam teraz na "dwójeczki" w kuwecie.

a teraz to już rozproszyły się po mojej sypialni i nie sposób zrobić ładnych zdjęć, bo troszku lękliwe są.
Dziewczynka mniejsza, z białymi odmianami. Ma takie śliczne białe skarpetusie i nie chce ich pokazać, i opuszki w różnych kolorach :lol:


I "starsza siostra", jaśniejsza i zadziora- nie daje sobie w kaszę pluć.


Aha! Zapomniałabym maludy mają ok. 4 m-cy- ząbeczki jeszcze mleczne.


A Martini? Foch!! :evil: Na dzieńdobry oprychała dziewczynki i owarczała. Przyjechał Estraven po kalendarze i pyta gdzie moja kicia. No mówię, że ona za obcymi to wybitnie nie przepada no i jeszcze pańcia te małe gówna do chaty sprowadziła. Gdy wychodził zajrzałam do łazienki nie zapalając światła i mówię : O tu jest! Chciałam ją wziąć na ręce, a tam prychy, plucie i łapoczyny. To Estraven mówi: aha słyszę, słyszę. Zapaliłam światło, to mu pokazała jaki ona domowy kotek. No jakbym dzikusa w domu miała. A że wczoraj jeszcze się "ścięłyśmy" i mam ślady na ręce, a jedna z małych jeszcze mi u weta poprawiła. To mam prawicę we wzorki. Generalnie wyglądam jakbym się cięła.
No niestety stety moja kitka ma tak, że swoje frustracje związane z przebywaniem w jej okolicy innych kotów wyładowuje na mnie.

pantea - Sob 23 Gru, 2006 11:39

maluchy przepiękne :)

Biedna twoja Martini. Mam nadzieję,że się przestanie gniewać.

Villemo7 - Sob 23 Gru, 2006 15:36

W nocy były dwójeczki. I to chyba więcej niż po jednej na łebka. Dosyć głośno było, bo mnie budziły. Jedna się nieco pomyliła, bo "obie sprawy" znalazły się na kocyku w kontenerze. Ważne, że generalnie w kuwecie lub czymś co ją przypomina. Generalnie miałam "zasraną" nockę. A że sypialnia była zamknięta to panowała tam gęsta atmosfera. Ale już nie wdawam się w wymiotne szczegóły. :wink:
Kicie miały bogate życie wewnętrzne.
Za 10 dni skorzystamy z pasty, by powtórzyć odrobaczanie.
Póki co "starsza siostrzyczka" ma lekką biegunkę. Będę obserować. Czy może to być skutek Drontalu?
A wrazie jakby nadal trwało to co robić? Od razu do weta?
Siostrzyczki mają dzisiaj nieco mniejszy apetyt, już się tak nie rzucają na jedzenie i jedzą mniejsze porcje. Brzuszki nadal nadęte.
Starsza jest zdecydowanie bardziej odważna. Gdy otwarałam drzwi postanowiła trochę pozwiedzać mieszkanie.

Martini do tego momentu była w dobrym humorze, bo glizdy zniknęły pola widzenia wczoraj. Teraz jest znowu obrażona. Jak zlokalizowała, że to to znowu tu jest to wlazła na pralke i już wiedziałam, żę próba dotknięcia grozi ranami szarpanymi.
Teraz raz po razsłyszę jej posykiwanie.

Martwi mnie tylko mała, bo tak jakby jakieś glutki w nosie były.. A w tym temacie to Natty jest najbardziej doświadczona.

marinella - Nie 24 Gru, 2006 01:11

po odrobaczeniu mogą być luzniejsze kupy
jesli do środy nie przejdą to proponuję do weta

a gluty obserwuj
niestety małe kociaki mają to do siebie ze w domu w ciepełku po kilku dniach wyłazi koci katar
ale podanie od razu antybiotyku powinno w ciągu tygodnia załatwić sprawę

Villemo7 - Nie 24 Gru, 2006 12:22

Trochę mała wczoraj popsikiwała, ale nie dundli do ziemi, nosek raczej suchy. Będziem obserwować, ale do tego trzeba ją trochę postresować, bo nie podchodzi sama. Jej qpa jest za to bardzo w porządku

"Starsza siostra" nadal robi na luźno. Nosek w zupełnym porządku. O apetycie nie wspomnę. Wyżera nawet mojej kocicy!

Ja się pytam ile taki mały w sumie kotek może srać?! :shock: Dzisiaj już nie popełniłam błędu i zostawiłam drzwi od sypialni otwarte. W którymś momencie obudziłam się i oczęta starszej się we mnie wlepiały znad brzegu łóżka. Zgodnie z ludowymi przypowieściami na pewno czyhała n a moje życie :wink: Rzuciłam okiem na kuwetę, a jakże i poza nią również :evil: Mam za małą kuwetę. :x

Gdy już się obudziłam na dobre żadnego futra nie było w sypialni. Kitka w łazience, "starsza" też :? a maluda nie wiem gdzie była.

Martini nadal jest wysoce niezadowolona. Rozlazły się te małe glizdy po mieszkaniu. Nic sobie robią z jej groźnego syczenia i warczenia. A na dodatek ta śmiała wzięła jej myszkę na wędce, z jej kartonu, wyniosła i popsuła. Urwała z wędki i naderwała ucho! :evil:

Villemo7 - Nie 24 Gru, 2006 12:27

Znowu sraka! Ja nie wyrobię!
Co podajecie w takiej przypadłości?

pantea - Nie 24 Gru, 2006 13:50

ja podawałam smecte
Villemo7 - Nie 24 Gru, 2006 14:35

W tabletkach, w płynie, w jakiej ilości?
pantea - Nie 24 Gru, 2006 17:55

to jest zawiesina w saszetkach. Rozcieńczałam tyle ile sie mieściło w szczykawce (chyba 5 ml) w każdym razie takiej małej. I po każdej kupce dawałam do pyszczka.
Villemo7 - Pon 25 Gru, 2006 11:17

Wstrzymam się jeszcze, bo się chyba poprawia.

Miniona nocka już nie była przesrana. Za to nad ranem, tak pod 9, gdy już byłam w półśnie usłyszałam taki rzewne, zawodzące miauuuuuu mojej kitki. Zerwałam się na równe nogi. Już z korytarza zauważyłam, że moja kocica siedzi na środku pokoju, a między nami jedna maluda. Zawołałam kitkę... wyglądało to jak zabawa w "gąski, gąski do domu". Przebiegła obok maludy, oprychała i poszła za mną do łóżka. Tam mizianki, gdy nagle z drugiej strony łóżka wskoczyła mała kitka i włączyła motorek. Martini konsternacja, ale takiej zniewagi to ona tolerować nie będzie. Się oddaliła wydając takie krótkie ni to warczenie ni to pomruki.

Próbując pospać jeszcze trochę słyszę warczenie spod łóżka. A to "starsza siostrzyczka" warczy na myszkę, którą się bawi. :shock: Nie wiem czy to takie małe złości czy ostrzegawczo, żeby nikt nie odebrał czy po prostu maluda nauczyła się warczeć i jeszcze nie za bardzo wie jak tego dźwięku używać. W tym ostatnim utwierdza mnie, że na nią potem naprychała :lol: Nie będę wskazywac palcem na futro, od którego się takich wrogich zachowań nauczła :evil:

Maludy są coraz śmielsze. Rano już drugi raz dostały jeść w kuchni. Bo przyszły tam i się ocierały o moje nogi. Po szafkach mi prawie wchodziły. Najlepsze jak większa się z dziebka zapędziła, podleciała do mojej kitki jedzącej z miseczki i się o nią otarła. No takich poufałości to moja dziewczynka znosić nie będzie :twisted:

No i mam problem z imionami dla nich, takimi choćby roboczymi!
Mniejsza siostrzyczka ta z białymi odmianami, jest bardzo spokojna, niezbyt przebojowa, nieśmiała nadaje się dla cichej osoby ceniącej spokój.
Większa to zadziora, bardzo odważna, "lew salonowy" osoba ją adoptująca musi lubić żywe kotki.


Chylę czoła przed osobami, któe mają futra w liczbie mnogiej! No ja przecież biegam od kuwety do kuwety momentami!
Ogłaszam limi: jedna qpa, na jednego kota, na dzień!

Villemo7 - Pon 25 Gru, 2006 11:41

No dasz to papu czy nie?!


Dobre było, ale się skończyło, nic tu po mnie

Villemo7 - Pon 25 Gru, 2006 22:16

Pojechałam dzisiaj na obiad do rodziców, a futra zostawiłam. Po powrocie (niedawno) ilość i jakość kotów się zgadzała.


Małe się biją :shock:

pantea - Wto 26 Gru, 2006 10:34

ani się obejrzysz jak martini się przyłączy do bójki ;)
Villemo7 - Wto 26 Gru, 2006 13:18

Nie spodziewam się takiego obrotu sytuacji. No chyba, że to one nabiorą śmiałości i ją (wbrew jej samej) wciągną do bijatyki.

Wczoraj wieczorem próbowały mi sypialnię przemeblować :wink: Przed chwilą bijatyki się powtórzyły. No jakbym oglądała niemy film, bo tak bezgłośnie. A teraz posnęły na kanapie :lol:

Jak wstałam podreptały za mną mrucząc do kuchni i domagając się papu, łasice jedne. Są wtedy takie przymilne i odważne.
I nie przestały mimo, że już zjadły pierwsze śniadanie. Już zapomniałam jak to jest jak się takie małe kuleczki plączą między nogami.

marinella - Wto 26 Gru, 2006 14:12

Villemo7 napisał/a:
No dasz to papu czy nie?!



słodkie
:lol: :lol: :lol:
ale panienki są bardzo grzeczne bo niektóre niecierpliwusy wspinaja sie po ciele w poszukiwaniu żarcia 8)

jeśli chodzi o robocze imiona to moje propozycje
Tola i Tosia
Chili i Papryka
Poziomka i Jagódka
Maja i Kaja

marinella - Wto 26 Gru, 2006 14:13

Villemo7 napisał/a:
Pojechałam dzisiaj na obiad do rodziców, a futra zostawiłam. Po powrocie (niedawno) ilość i jakość kotów się zgadzała.


Małe się biją :shock:


nie biją tylko bawią :lol:

Villemo7 - Wto 26 Gru, 2006 15:23

A tam biją się i już:










Villemo7 - Wto 26 Gru, 2006 15:37

No to teraz sesja spania





I różne wersje pozycji 69:










Ja mogę tak długo :twisted:

Villemo7 - Wto 26 Gru, 2006 15:47

marinella napisał/a:

jeśli chodzi o robocze imiona to moje propozycje
Tola i Tosia
Chili i Papryka
Poziomka i Jagódka
Maja i Kaja


Ja się chyba jednak będe upierać przy Kluseczce i Kruszynce. Choć i to nie oddaje do końca ich odmienności.

No to Kruszynka. Nieśmiała i bardzo spokojna kotecka:





Oraz Kluseczka- mała zadziora, jej pasją i mottem życiowym jest jedzenie:




Ania Z - Czw 28 Gru, 2006 13:55

Dziewczynki juz wyprane i wysuszone są śliczne
świetne maja minki :)

Villemo7 - Czw 28 Gru, 2006 14:07

No są rozkoszne. Musiałabyś je widzieć w akcji. Można np. tak jak teraz stanąc dwiema nogami- przednią i tylną w jednej miseczce (na szczęście pustej) a pić z drugiej.
Ale największy ubaw mam jak się "piorą" między sobą. To takie słodkie jest, a nie walka o życie jak między moją kitką, a maminym Filipem.

Mam teraz urwanie głowy z nimi wszystkimi- 4 koty to stosunkowo za dużo jak dla mnie :roll:

dzioby125 - Czw 28 Gru, 2006 14:15

dziewczynki są przepiękne, a od wczoraj wiszą na allegro, jest ogromna oglądalność, Magda nikt jeszcze nie dzwonił?
Villemo7 - Czw 28 Gru, 2006 14:27

No nie dzwonił :( Zaraz obejrzę! Na adoptusiach też już są, od kliku dni, dzięki Natty.
Villemo7 - Pią 29 Gru, 2006 18:51

Szykował się domek dla Kluseczki, ale na szczęście Magra z zakoconych sprawdziła. Pani bardzo symaptyczna, jej córk (nota bene z nią nie mieszkająca) już niekoniecznie. Uparła się na 6 tygodniowe kocię :evil:
Dziękujemy!

pantea - Pią 29 Gru, 2006 19:03

trzymamy kciuki za dobre domki dla tych piekności
Dunia - Pią 29 Gru, 2006 22:00

:D :D :D
dopiero zajrzałam na forummo,a tu taaaaakie zmianny i nowinny,nno,nno!!!

Kluseczki są A_B_S_O_L_U_T_N_I_E przecudownie rozkoszne!

Tak mi się skojarzyło-Tortelini i Spagetti(to ostatnie od życia wewnętrznego-niechcianego,rzecz jasna-a pódziesz ty,paskudo z brzuszków malunich,a kysz!!!)

Dzielna,dzielna Duża Villemo,o!
Świetnie sobie radzisz!

Te zabawy-mają w sobie coś absolutnie uroczego!Zazdraszczam!
Ja uwielbiam,jak moje panienki tak ganiają i zapasy uprawiają, tylko że u nas to zazwyczaj młodsza zaczyna się drzeć i potem jest walka!
Ale na razie jest spokój-póki co,do rozlewu krwi nie doszło...

Martini ma prawo być obrażona...nie wiem,ile miałaś tymczasków...
Opi tak ok. 2 tygodni warczała,syczała i prychała na nas i na Lady...teraz jest ok-co prawda wielkiej miłości nie ma,ale taka saympatia na pewno.
Moze i Martinka dojrzeje do zaprzyjaźnienia się z Klusiami???

Czego serdecznie życzę!

Trzymam kciuki i proszę uprzejmie o częstsze fotoreportaże,pliiiissssss!!!

:D

Villemo7 - Pią 29 Gru, 2006 22:25

Póki co fotoreportażu nie będzie do 02.01.07 musiałam oddać aparat. Cholera muszę w końcu sprawić sobie własny aparat.

Filip "bawi" się już ze wszystkimi koteckami. Bandyta mały terroryzuje całe stadko. A że to kawał kocura i nie potrafi delikatnie to maludy piszczą. Najbardziej upodobał sobie Kluseczkę i od rana ją "ujeżdża". Żal mi, ale staram się nie wkraczać. Kiedy rano maludy dostały papu i zamknęłam je w sypialni na czas jedzenia siedział pod drzwiami i szczekał- no inaczej tego nazwać nie mogę, bo miauczenie to to na pewno nie jest.

Kluseczka jest jak najbrdziej gotowa do adopcji. Jest miziasta, nie unika już ręki. A zwłaszcza w kuchni. Od razu ostrzegam będzie to koteczka z problemem otyłości. Będzie tego trzeba pilnować! Ona uuuuuuuuwielbia jeść! Odpycha siostrę od michy. Dałam jej kość z ugotowanego mięsa- to warczała próbują ją obgryzać.

Ja mam naprawdę małą kuchnię, a gdy wygląda na to, że mogę dać coś do jedzenia to się tam wszystkie 4 (aktualnie) koty zjawiają i ja już nie mam gdzie postawić stopy. :roll:

Kluseczka wygląda już jakby piłkę połknęła. Na pewno będzie potrzebne jeszcze jedno odrobaczanie, ale spora część tego efektu na pewno wynika z jedzenia. Ona siedzi nad miską jak przedszkolak- niejadek- "nie wstaniesz od stołu dopóki wszystkiego nie zjesz".

Martini już teraz raczej w większości futra olewa. Już nawet nie prycha i nie warczy. Filip też przestał odkąd stwierdził, że maludami można się "bawić".

pantea - Pią 29 Gru, 2006 23:27

ach... szkoda aparatu... one są takie fotogeniczne
Villemo7 - Sob 30 Gru, 2006 12:48

Dzisiaj po południu ma przyjść na "oględziny" potencjalny domek...
Jakieś rady? :? :shock:

Ankietę mam, dam do wypełnienia. Co jeszcze?
Już częściowo wypytałam.

Villemo7 - Sob 30 Gru, 2006 21:11

No i chyba za dużo wypytywałam i zniechęciłam. Ale jeśli tak to dobrze!

Zadzwoniła do mnie dziewczyna rano i się zapytała czy mam kotki. Po rozmowie dowiedziałam się, że to ma być prezent dla koleżanki. Powiedziałam, że jeśli niespodzianka to odpada, bo muszę z docelowym opiekunem porozmawiać. Powiedziała, że nie ma problemu, że przyjdą razem. Wysłałam eskę po południu, że już jestem i czekam i nic.
Nie to nie!!

Drugie podejście - nieudane. Do trzech razy sztuka?


Kruszynka zaczyna mieć coś nie halo z jednym oczkiem. Rano miała załzawione, teraz już w kąciku zbiera się jej wydzielina. Troszkę popsikiwała. Ale ogólnie było ok. Skosnultowałam z Anią i jutro jedziemy do weta.
Maludy są już u mnie tydzień i dopiero teraz coś wychodzi :?

Villemo7 - Nie 31 Gru, 2006 16:55

Dzisiaj oczko jest już halo! Czyżby Kruszynka przyjęła strategię Cleo- jak będę chora to mnie nie wyadoptują? :?
Villemo7 - Sro 03 Sty, 2007 19:13

Właśnie wyszli ode mnie przyszli rodzice Kruszynki. Nie chcę zapeszać, cieszyć się będę w niedzielę jak już z nimi pojedzie, a ja zostanę z umową adopcyjną w ręce.

Odzyskałam aparat :lol: :
Proszę zwrócić uwagę na wyciagnięty języczek



dzioby125 - Sro 03 Sty, 2007 19:17

a dwóch nie chcą?
fajni ludzie?

Villemo7 - Sro 03 Sty, 2007 20:20

Ale ruch!
I druga dziewczynka ma już domek!
Przemaglowałam ludzi, zidoktrynowałam. Że się nie zniechęcili to aż dziw. Czego nie wiedzieli to wyedukowałam

dzioby125 - Sro 03 Sty, 2007 21:30

rewelacja :D :D
to zdjąc juz je z allegro?

Villemo7 - Sro 03 Sty, 2007 21:34

No właśnie próbowałam się skonsultować z Natty w tej sprawie. Ale chyba zdjąć. Co prawda odbiór w niedzielę i uwierzę jak będę miała podpisane umowy adopcyjne i zobaczę je za kratkami transporterków.
dzioby125 - Sro 03 Sty, 2007 22:53

to ja na aukcji napiszę, że do niedzieli są zaklepane i wykasuję Twoje namiary żeby nie wydzwaniali ok?

a Kruszynka ma jedyne w swoim rodzaju czarne opuszki, co przy białych łapeczkach jest niezwykle rzadkie

Villemo7 - Sro 03 Sty, 2007 22:57

Trochę to dziwnie brzmi, ale myślę, że jako "reklama" fundacji może wisieć no i nie wiadomo. Wolę się "rozczarować" pozytywnie.

Nio łapeczki ma niemożliwe!
Niemożliwie łaciate. :lol:

dzioby125 - Sro 03 Sty, 2007 22:59

napiszę, że znalazły już dom, a że zaklepana to tylko tak umownie dla nas
Villemo7 - Sro 03 Sty, 2007 23:24

Oki! Widziałam- jest dobrze! A aukcja i tak trwa jeszcze tylko 2 dni. Jest nasze logo, więc jak ktoś mocno będzie chciał adoptować koteczka to znajdzie!
Ania Z - Czw 04 Sty, 2007 08:33

jeszcze raz powiem :oops: brawo
juz robie umowy adopcyjne, troszke danych będę potrzebowała na pw ;)

marinella - Czw 04 Sty, 2007 08:44

Villemo7 napisał/a:
No właśnie próbowałam się skonsultować z Natty w tej sprawie. Ale chyba zdjąć. Co prawda odbiór w niedzielę i uwierzę jak będę miała podpisane umowy adopcyjne i zobaczę je za kratkami transporterków.


ja proponuję zdjąc jak dziewczynki bedą u siebie
zeby nie zapeszać
wstawic jedynie do ogłoszeń ze zaklepane do niedzieli :D

marinella - Czw 04 Sty, 2007 08:45

dzioby125 napisał/a:
to ja na aukcji napiszę, że do niedzieli są zaklepane i wykasuję Twoje namiary żeby nie wydzwaniali ok?



niech dzwonią , i trzeba namawiać na Zuzie u Agaty i Rozalkę u Ewy 8)
Też przeca dziewczynki :twisted:

marinella - Czw 04 Sty, 2007 08:50

Ania Z napisał/a:
jeszcze raz powiem :oops: brawo
juz robie umowy adopcyjne, troszke danych będę potrzebowała na pw ;)


Aniu czy ty będziesz na spotkaniu w niedzielę ?

dzioby125 - Czw 04 Sty, 2007 11:13

marinella napisał/a:
dzioby125 napisał/a:
to ja na aukcji napiszę, że do niedzieli są zaklepane i wykasuję Twoje namiary żeby nie wydzwaniali ok?



niech dzwonią , i trzeba namawiać na Zuzie u Agaty i Rozalkę u Ewy 8)
Też przeca dziewczynki :twisted:

no i moja Angielka
Natty, a opis doszedł?

to wstawię nr. fundacyjny ten. 501...nie pamiętam

a kiedyś mi mówiono, że mam zdejmować namiary, żeby nie wydzwaniali oj kręcicie :lol:

kaory - Czw 04 Sty, 2007 12:01

szkoda rozdzielać dziewczynki :( no ale jeśli nie można inaczej...ja bym wzięła obie, ale jeszcze nie jesteśmy na "swoim", a tutaj lokatorzy bez serca i tolerancji :( już nawet mojemu Miniowi się podobały. Szczerze mówiąc miałam cichą nadzieję, że nikt się nie znajdzie a ja do tego czasu znajdę kawalerkę...ale to nie takie proste. Ale co tam, cieszę się, że domki pozytywnie przeszły testy:) Dziewczynki trzymam za Was kciuki!!!
Villemo7 - Czw 04 Sty, 2007 15:18

No też mi przykro, bo dziecwzynki zżyte ze sobą i podwójny stres przeżyją, ale czy to wiadomo kiedy by się zjawił ktoś na obie? A one rosną- a wiecie, że to dla kociaków najgorsze.
Szkoda Kaory, że się nie pochwaliłaś zamiarami. Pomogłabym Ci szukać tej kawalerki 8) I widziałabym z pierwszej ręki jak się maludy roziwjają. Ale nic straconego! Poczekaj do marca na pewno będzie wysyp będziesz mogła wziąć jakąś parkę, albo nawet trojaczki niby na tymczas, a docelowo na zawsze :lol:

A ja się zapytam czy są jeszcze jakieś maludy w potrzebie, bo moja kitka to się nawet z tymi tu jakby zaczęła nieco bawić. Prycha na niego tylko kiedy z nienacka naruszą jej strefę intymną- najwyżej raz dziennie. Uważam to za ogromny sukces. Bo z maminym Filipem nadal drą koty, głównie z jego winy, bo jest "napastliwy" i niedelikatny. :twisted:

Villemo7 - Pią 05 Sty, 2007 19:37

Jestem pokulana, uchachana jak norka! :lol: Kluseczka się tu gdzieś w kącie gmerała i słyszę jakieś warczenie. Reszta kotów na widoku. Zajrzałam, a ta sobie właśnie wyciągała taką myszkę z futerka i nad nią warczała. Oddaliła się z nią również warcząc :shock:
Biedne dzieci zabawek nie miały.

Ania Z - Pią 05 Sty, 2007 19:46

Villemo7 napisał/a:
Jestem pokulana, uchachana jak norka! :lol: Kluseczka się tu gdzieś w kącie gmerała i słyszę jakieś warczenie. Reszta kotów na widoku. Zajrzałam, a ta sobie właśnie wyciągała taką myszkę z futerka i nad nią warczała. Oddaliła się z nią również warcząc :shock:
Biedne dzieci zabawek nie miały.


:lol: :lol: :lol:

ale jak juz mają to jak umieja docenić :lol: :lol: :lol:
i ile radości w tym :lol:

drevni.kocur - Sob 06 Sty, 2007 13:30

marinella napisał/a:
dzioby125 napisał/a:
to ja na aukcji napiszę, że do niedzieli są zaklepane i wykasuję Twoje namiary żeby nie wydzwaniali ok?



niech dzwonią , i trzeba namawiać na Zuzie u Agaty i Rozalkę u Ewy 8)
Też przeca dziewczynki :twisted:


Mambę, natty, MAMBĘ u Ewy! :twisted:

Villemo - kotki są rozkoszne! :D

Villemo7 - Nie 07 Sty, 2007 21:26

Właśnie dziewczynki opuściły moje podwoje. Umowy adopcyjne podpisane. Domki poinstruowane. Przepytane na okoliczność jaka karma zakupiona, kontenerki zatwierdzone. I do zobaczenia.
Byłam twarda, łezka się nie zakręciła, ale lekka obawa o dalszy los siostrzyczek jest. Czy domki będą tak pozytywnie na punkcie kotków zakręcone jak ja? :?

dzioby125 - Nie 07 Sty, 2007 22:48

gratuluję błyskawiczenj adopcji i niech się szczęści dziewczynkom :D
marinella - Nie 07 Sty, 2007 22:56

super :)

to poszukamy i zaraz następnej parki :twisted:

Villemo7 - Nie 07 Sty, 2007 23:02

Bardzo jego mać chętnie, bo pustawo tu.
Ania Z - Pon 08 Sty, 2007 08:32

Villemo7 napisał/a:
Właśnie dziewczynki opuściły moje podwoje. Umowy adopcyjne podpisane. Domki poinstruowane. Przepytane na okoliczność jaka karma zakupiona, kontenerki zatwierdzone. I do zobaczenia.
Byłam twarda, łezka się nie zakręciła, ale lekka obawa o dalszy los siostrzyczek jest. Czy domki będą tak pozytywnie na punkcie kotków zakręcone jak ja? :?


dla siostrzyczek wszystkiego dobrego

Villemo do tych wątpliwości to trzeba przywyknąć, nigdy nas nie opuszczają ;)

drevni.kocur - Pon 08 Sty, 2007 14:16

Villemo7 napisał/a:
Właśnie dziewczynki opuściły moje podwoje. Umowy adopcyjne podpisane. Domki poinstruowane. Przepytane na okoliczność jaka karma zakupiona, kontenerki zatwierdzone. I do zobaczenia.
Byłam twarda, łezka się nie zakręciła, ale lekka obawa o dalszy los siostrzyczek jest.


Brawo Villemo!!

Wszystkiego dobrego dla kiciaków!

kaory - Wto 09 Sty, 2007 22:20

To super, że dziewczyny już w swoich domkach, oby były ich ostatnimi na dłuuuuugi czas. Dołączam się do gratulacji:)
Villemo7 - Sob 20 Sty, 2007 11:36

No w końcu jeden z domków się odezwał. Dostałam zdjęcia Kruszynki po adaptacji. I chyba zostawili jej imię :lol:

Długo musiałam czekać! Już miałam ich pogonić. Teraz jeszcze drugi domek.
Ja to elaboraty o przystosowywaniu się mojej księżniczki słałam do jej pierwszego domku.

Nives - Pon 12 Lut, 2007 16:23
Temat postu: Zgadnijcie któż to :)
Przesyłam kilka zdjęc
Koteczka nie jest już spokojna i nieśmiała (czasami tylko nie życzy sobie gości) - szaleje na całego, nocami szczególnie :wink: Uwielbia bawić sie kapciami, leżeć na parapecie albo z nami w łóżku, zjada kartony, łasi sie niemożliwie, asystuje mi przy kąpieli :cool:
Jest zdrowiutka - najprawdopodobniej w przyszły weekend pojedzie do pani doktor w celu pozbawienia jej narządów rozrodczych :wink: Ząbków mlecznych mniej niż połowa :grin:
Próbuje jeść za ośmioro - przepada z puszkami wołowinka z indyczymi serduszkami :P
No i jest najukochańszym i najsłodszym kotem na świecie :aniolek:

dzioby125 - Pon 12 Lut, 2007 16:33

Witamy domek Kruszynki :grin: :grin:
pantea - Pon 12 Lut, 2007 16:44

Witaj!

Pomiziaj od nas kicię :)

kaory - Pon 12 Lut, 2007 16:46

Witaj w gronie kociarzy :) to może dokocimy jeszcze? ;)

Nick świadomie wybrałaś z łaciny?

dzioby125 - Pon 12 Lut, 2007 16:55

kaory napisał/a:
Nick świadomie wybrałaś z łaciny?


Karola, to tłumacz od razu :wink:

Nives - Pon 12 Lut, 2007 16:57

Świadomie :) ) 6 lat się uczyłam :) )
Kicie wymiziam od Was wszyskich po minimum 15 minut od każdej :) ))

kaory - Pon 12 Lut, 2007 17:44

Nives napisał/a:
Świadomie :) ) 6 lat się uczyłam :) )


Czyżby filolog klasyczny? Jaki ten świat jest mały! śnieżku :)

Villemo7 - Pon 12 Lut, 2007 23:32

Witam!!!!! :pijaki: :heya2: :tan: Domek, który się tak często i wzorowo odzywa!!
Cieszy mnie bardzo, że kicia zrobiłą się taka odważna- pewnie jak wyszła z "cienia siostry".
Tylko zdjęcia widzę jakby w formie negatwów. Dopiero po kliknięciu są kolorki. Ale, że dostałam je wcześniej na emila... :lol:

A "rodzice" Kluseczki nadal się nie odzywają.. :(

dzioby125 - Pon 12 Lut, 2007 23:34

Villemo7 napisał/a:

A "rodzice" Kluseczki nadal się nie odzywają.. :(

pogoń ich :sado:

Nives - Wto 13 Lut, 2007 09:22

Historyczka :) )
Łaciny uczyłam się już w liceum na humanie i na studiach :) )

Szkoda że sie kluseczkowi rodzice nie odzywają bo Kruszynka bardzo ciekawa co u siostry słychać :cry:

Dziś nas mała prawie zabiła śmiechem - W nocy to norma że szaleje, najaktywniejsza jest koło 5 - 7 rano potem idzie spać jak wychodzimy do pracy. Dziś przeszła sama siebie - po serii skoków na nas z parapetu stwierdziłam że koniec i wyniosłam ją z sypialni razem z zabawkami, zamknęlam drzwi i do łózka - kwadrans póżniej slyszę.... miauuu - dochodzące gdzieś z parapetu - Otwieram oko (słownie jedno bo szósta rano była) Młoda z parapetu sie czai na skok :grin: Gdzieś mi musiala między nogami myknąć :mrgreen:
No to już zostala, wstaliśmy wcześniej, pobawiliśmy się i do pracy

Villemo7 - Wto 13 Lut, 2007 18:37

dzioby125 napisał/a:

pogoń ich :sado:


Tak też zrobiłam! Wysłałam ponaglającego sms'ka.

Nives - Czw 15 Lut, 2007 11:15

heh chyba zmienimy Kruszynce imię na Demolka - wstaję sobie rano, zakładam soczewki i..... :shock:
Zeżarte zostały - wszystkie ulotki z pizzerii, rozkłady jazdy autobusów, nadgryziona ksiązka telefoniczna, kabel od ładowarki komórki narzeczonego (jego wina - zostawil ja na stoliku :cool: ), dywanik w przedpokoju, mój szalik poszarpany - nie wiem jak szybko ona to robila że sie w jedną noc uwinęła
Narzeczony popatrzył zaspanymi oczami, zapytał o straty i poszedł do łazienki, drzwi się zamknęły, po chwili otwarły - wyleciał kot - znowu sie zamknęły :mrgreen:
Jak wychodziliśmy - słodko juz kimała na kołdrze - no tak w nocy się zmęczyła to trzeba odpocząć :lol:

pantea - Czw 15 Lut, 2007 11:21

coż za pracowita panienka :)
marinella - Czw 15 Lut, 2007 11:26

za mało jeść dajecie to sie dziewczyna dożywia :twisted: :P
dzioby125 - Czw 15 Lut, 2007 11:31

nudzi się, czas się dokocić :twisted:
Nives - Czw 15 Lut, 2007 12:05

Wet twierdzi ze to przez ząbki a nie niedożywianie :lol:

Dokocimy jak zindoktrynuję Narzeczonego :patyk:

drevni.kocur - Czw 15 Lut, 2007 14:43

Nives napisał/a:
heh chyba zmienimy Kruszynce imię na Demolka - wstaję sobie rano, zakładam soczewki i..... :shock:
Zeżarte zostały - wszystkie ulotki z pizzerii, rozkłady jazdy autobusów, nadgryziona ksiązka telefoniczna, kabel od ładowarki komórki narzeczonego (jego wina - zostawil ja na stoliku :cool: ), dywanik w przedpokoju, mój szalik poszarpany - nie wiem jak szybko ona to robila że sie w jedną noc uwinęła
Narzeczony popatrzył zaspanymi oczami, zapytał o straty i poszedł do łazienki, drzwi się zamknęły, po chwili otwarły - wyleciał kot - znowu sie zamknęły :mrgreen:
Jak wychodziliśmy - słodko juz kimała na kołdrze - no tak w nocy się zmęczyła to trzeba odpocząć :lol:


:rotfl2: :rotfl2: :rotfl2:
siostra Paciora?

Villemo7 - Czw 15 Lut, 2007 20:34

Zapomniałam napisać. Rodzice Kluseczki się odezwali wczoraj. Przesłali zdjątka. Duża dziewczynka, momentami wygląda jak moja kitka. Patrząc na zdjęcia o się zastanawiam czy ja dobrze jej maść oceniłam :roll: Nic nie wspominają o jakichś zniszczeniach, tylko że się myszką lubi bawić. Dzisiaj była umówiona na sterylkę.
Nives - Czw 22 Lut, 2007 16:45

Ze względu na pożar ktory miał miejsce w bloku w piwnicy - w mieszkaniu na 4 pietrze miałam siwo od dymu - razem z wetem postanowilismy przesunąć termin sterylki Kruszynki o tydzień lub dwa - niby nic jej nie jest - zachowuje sie normalnie i objawów zatrucia raczej brak - ale mogła się jednak podtruć
Myslałam ze oszaleje jak sie dowiedziałam że ktoś podpalił piwnicę - jakis debil by mi kicię udusił i nas przy okazji też :evil:


Zapomniałam dodać ze Kruszynka waży 3 kg :grin:

Villemo7 - Czw 22 Lut, 2007 16:51

Matko, ale mieliście przeżycia!!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group