Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Zelda

kotekmamrotek - Sob 21 Mar, 2015 16:56
Temat postu: Zelda
Zelda trafiła do nas standardowo na sterylizację, zgłoszona przez karmicielkę ze Szczepankowa. Na stole operacyjnym okazało się, że spuchnięte oko, które zostało wcześniej zauważone, jest w zasadzie tylko pozostałością po nim… Jedyne, co weterynarz mógł zrobić, to wyczyścić oczodół i go zaszyć. Zelda miała ogromne szczęście, bo pomoc przyszła w zasadzie w ostatniej chwili – jeszcze parę dni i zakażenie mogłoby się rozwinąć w całym organizmie, nie wspominając o ogromnym cierpieniu, jakiego musiała doświadczać… Pewnie dlatego koteczka całą sobą okazuje miłość człowiekowi – ociera się, nawet gojącym się policzkiem, barankuje, wystawia brzusio, a jak mruczy – to jeden z najgłośniej mruczących kotów, jakie mieliśmy okazję słyszeć! Nie mogliśmy pozwolić jej wrócić na działki… Teraz Zelda powoli dochodzi do pełnego zdrowia, nabiera ciałka, bo jest mocno wychudzona; liczymy, że już wkrótce będzie miała lśniącą sierść, teraz zmatowiałą i lichą, i stanie się przeuroczą kicią o wyjątkowym, szylkretowym umaszczeniu, takim, jak i jej charakter. Jednak Zelda już teraz wypatruje swojego człowieka, którego mogłaby kochać – całą sobą, jak to ona potrafi…
Link do zdjęć na picasie: https://picasaweb.google.com/110103969880165520044/Zelda
I do filmików: https://www.youtube.com/p...WP4eQLPHyRTI9Z8






kikin - Sob 21 Mar, 2015 17:04

:love:
monka - Nie 22 Mar, 2015 12:27

Zelda mruczy na sam widok człowieka :) Jest bardzo łagodna, ze spokojem znosi zamknięcie w klatce. Ma niewygórowane gusta smakowe :P Zje prawie wszystko, co się jej nałoży, i jeszcze dokładkę :) Nie przepada tylko za Animondą Carny.
Ostatnio nakręciłam jej FILMIK






kotekmamrotek - Sro 01 Kwi, 2015 03:07

Zelda od soboty u mnie... Miałam poczekać do adopcji Karmela, ale kotka miała już ewidentnie dość siedzenia w klatce przez 3 tygodnie - oczywiście znosiła to jak zwykle - z ogromną cierpliwością, ale w piątek zaczęła pomiaukiwać... Zatem stwierdziłam, ze spróbuję...
Najpierw było tak:



i tu szok, bo Praksia to największy tchórz mimo największych gabarytów:)

Potem tak:


i tak:


a na końcu takie oto dziwo:



Żeby nie było - tak wyglądały pierwsze wieczór i noc Zeldy w nowym (ZUPEŁNIE!) DT...

kat - Sro 01 Kwi, 2015 07:44

Wow :)
Eva - Sro 01 Kwi, 2015 08:02

:love:

od razu poczuła się jak u siebie w domu i pewnie wie, co robi :diabel:

Cynamon - Sro 01 Kwi, 2015 08:12

kotekmamrotek, rewelacja! koty nigdy nie przestaną mnie zadziwiać :)
misiosoft - Sro 01 Kwi, 2015 09:16

wow, niesamowite.... i to że została tak po prostu zaakceptowana też świetne :)
kotekmamrotek - Wto 07 Kwi, 2015 20:57

Zelda jest... dziwna - pierwszego dnia była chyba tak zdezorientowana, że pozwalała na takie spoufalanie; teraz - żaden kot nie może obok niej przejść zbyt blisko - fuka i syczy, ale bez łapoczynów... Futra już się przyzwyczaiły i w ogóle na to nie reagują, ale jednak schodzą jej z drogi - zwłaszcza Karmel:) Zobaczymy, jak sytuacja będzie się dalej kształtowała...

W stosunku do człowieka Zeldka jest za to aniołem - chodzi jak pies przy nodze gdziekolwiek się nie ruszę, wystarczy dotknąć - już mruczy - i to jak!!!! Śpi z nami, oczywiście okupuje kolana kiedy tylko się da, a kiedy nie może - włazi na drukarkę - musiałam jej umościć gniazdko:



Martwi mnie natomiast jej zdrowie - zdiagnozowane zapalenie pęcherza i piasek, grzyb na dużej powierzchni ciała, okropna chudość, mimo przecież miesięcznego już u nas wiktu... Porusza się jak kilkunastoletni kot: sztywno, czasem nie zdoła wskoczyć na łózko:((((
Dodatkowo czasem bardzo ciężko oddycha (być może astma nasilająca się podczas stresu).

Nie wszystkie, ale część objawów zdołał nam wytłumaczyć rtg - Zelda jest pełna śrutu:((((((((((((((
4 kawałki w nogach (stąd być może problemy z poruszaniem się, będziemy diagnozować u ortopedy), 1 w powłoce mięśniowej brzucha (najprawdopodobniej...) Oczywiście to też wymaga konsultacji, bowiem zawsze możliwe jest przesunięcie i ucisk, odczyn zapalny etc... W ostateczności będzie konieczna operacja...

Ta koteczka tyle przeszła, przecież nie w tak długim życiu, że aż trudno sobie to wyobrazić, a jest tak ufna w stosunku do człowieka... Nigdy nie przestanie mnie to zadziwiać...
Oto jej schodzona pięcioletnia stopka:


Trzymajcie kciuki!!!!

Eva - Wto 07 Kwi, 2015 21:03

O jejuniu ;( Biedulka
Kciukamy za jej zdrowie wszystkimi łapkami

Morri - Wto 07 Kwi, 2015 23:06

:aniolek:
catta - Czw 09 Kwi, 2015 21:35

Kicia Zelda dużo przeszła widać :( Ale takie kotki są najwierniejsze.
Zapalenie pęcherza przy odpowiednim leczeniu powinno szybko minąć. Martwi mnie ta grzybica - jak rozległa? jakie szczepy? i śrut - czy jest już po konsultacji?

Morri - Czw 09 Kwi, 2015 21:48

Catta, odpowiem za Mamrotka, bo wiem, ze ledwo powłóczy nogami - oprócz Zeldy ma jeszcze u siebie Odyna i Karmelka ;) Nie licząc oczywiście swoich kotów.
Grzybica - pobrano zeskrobiny na hodowlę - na dniach będziemy wiedzieć, czy i co wyrosło ;)
Pęcherz - czekamy na wyniki badania moczu
Śrut - tu czekamy zwłaszcza na konsultację ortopedyczną, bo niestety koci ortopeda sam się pochorował. Na razie inni weterynarze jeszcze nie wypowiedzieli się w kwestii tych wszystkich ciał obcych :hmm:

kotekmamrotek - Sob 11 Kwi, 2015 16:30

Niestety nie mamy najlepszych wieści - u Zeldy zdiagnozowano niewydolność nerek;((((((
Na szczęście - to wstęp do pierwszego stadium - zatem przy odpowiedniej karmie i postępowaniu koteczka ma zapewnione długie lata w dobrostanie - dobre i to!
W sumie trzeba się cieszyć nawet, bo jak powiedział pan doktor, rzadko udaje się postawić diagnozę na tak wczesnym etapie w tym schorzeniu!

Grzyba nadal wypatrujemy - i w tym przypadku to dwojakiego rodzaju informacja - bo może go tam nie ma - suuuuper! Z drugiej strony - łyse placki i drapanie są - zatem nasuwa się myśl - alergia... Zobaczymy w czwartek.

Niestety u kotki wyczułam też taką dziwną narośl na szyi - niestety jest innego koloru, wygląda podejrzanie - trzeba to koniecznie sprawdzić

Z dobrych wieści - zapalenie pęcherza udało się wyleczyć - mocz bez bakterii:)

Co zatem Zeldę czeka oprócz powyższego - wizyta u ortopedy, obserwacja dziwnego ciężkiego oddechu pojawiającego się od czasu do czasu (astma, bronchit???) - można by obdzielić stado kotów, ale nie poddajemy się, walczymy, zwłaszcza że koteczka zaczęła ostatnio szaleć z zabawkami, no i odkryła cudowność pudełek:)
Na koty nadal reaguje niechęcią, ale nie jest najgorzej:)




catta - Czw 16 Kwi, 2015 17:05

Jakieś nowości o Zeldzie?
kotekmamrotek - Czw 16 Kwi, 2015 21:40

tak - grzyba nie stwierdzono:)
wszystko wskazuje na alergię...
Wyniki krwi parametrów nerkowych - też w normie... Być może ten wniosek o niewydolności nerek był wyciągnięty zbyt szybko - oby...
Jutro będą podjęte decyzje, co dalej w kwestii leczenia koteczki

brynia - Czw 16 Kwi, 2015 22:06

kotekmamrotek napisał/a:
Wyniki krwi parametrów nerkowych - też w normie... Być może ten wniosek o niewydolności nerek był wyciągnięty zbyt szybko - oby...

To byłoby super :ok:

Katarzyna - Pią 17 Kwi, 2015 07:53

Trzymamy kciuki! :)
kotekmamrotek - Sro 22 Kwi, 2015 01:15

lekarz zajął się teraz brzusznym oddechem Zeldy - może to być objaw wielu schorzeń czy dolegliwości; bardzo prawdopodobną wersją jest alergia - koteczka dość mocno wylizuje sobie futerko, ma też wysoki poziom eozynofili, zatem dostała steryd w zastrzyku - obserwujemy, czy będzie lepiej.
Ma za to zdecydowanie ładniejsze, błyszczące futerko - chociaż coś...
Nie jest natomiast lepiej z układem kostnym - Zeldzia nadal porusza się jak kot kilkunastoletni;( Ale wizyta u dra Starczewskiego już umówiona - trzymajcie kciuki!

Generalnie koteczka śpi i je, czasem machnie łapą na jakiegoś natręta - ewidentnie nie cierpi Karmela, który naraził się jej poganiając resztę stada - teraz ucieka jej wręcz z drogi - ma za swoje biedak... :patyk:

W związku z tą cichą obecnością czasem mam wrażenie, że to kot-widmo...:



a spać lubi i może wszędzie i w najwymyślniejszych pozycjach, np.:


catta - Sro 22 Kwi, 2015 12:12

Może to nie to, ale wylizywanie sierści na brzuchu często jest też reakcją na silny stres/traumę po przeżyciach/ stracie kogoś bliskiego/ zmianie środowiska.
Pozornie spokojna w środku może przeżywać bardzo. Każda zmiana dla kota jest bardzo odbijająca się na zdrowiu niestety:(

Podobno to kot wybiera sobie człowieka i ja się z tym zgadzam. Jeśli Zelda wybrałaby mnie i zgodziła się z moimi kotkami a one by ją zaakceptowały - to ma dom.

kotekmamrotek - Sro 22 Kwi, 2015 21:30

ooooo - no nie wiem, co napisać :aniolek:
jestem w strasznie pozytywnym szoku:))))
Ale się wcale nie dziwię, bo to koteczka naprawdę chwytająca za serce - całą sobą...
Natomiast na pewno zanim będzie mogła sie przeprowadzić, trzeba ją prawidłowo zdiagnozować - robię, co mogę, żeby wreszcie jakiś konkret się pojawił...
A ten łysy brzusio to na szczęście wina USG:)
Oczywiście sierść jest przerzedzona, ale nie aż tak drastycznie.... Badamy....

catta - Nie 03 Maj, 2015 22:16

O widzę nowe zdjęcia Zeldy na picassie :) choć zawsze więcej mile widziane
Jak w ogóle się czuje?
A coś nowego z jej leczenia/diagnostyki? i coś w związku ze śrutem się wyjaśniło?

Mam pytanie - bo nie wiem czy to tak na zdjęciu wychodzi, ale już na którymś z kolei rzuciło mi się w oczy jej jakby powiększone piersi? jak u ciężarnej kotki. Może przed złowieniem na sterylke miała małe? Tak na zdjęciu to wygląda.

kotekmamrotek - Nie 03 Maj, 2015 22:32

Czuje się w miarę dobrze, tzn. nie widzimy pogorszenia... Ma ogromny apetyt, chętnie używa drapaka, myje sobie futerko... Nie zachowuje się jak kot, który jest w bardzo ciężkim stanie! Jutro najprawdopodobniej poznamy wyniki szczegółowych badań zleconych w zeszłym tygodniu, może czegoś więcej się dowiemy... Na razie leczymy w kierunku toksoplazmozy - postaci narządowej. Zelda na antybiotyk zareagowała dobrze - baliśmy się najgorszych rzeczy, bo to kuracja bardzo obciążająca organizm, dodatkowo dajemy osłonowo hepatiale i oczywiście probiotyk... I cały czas sproszkowaną hemoglobinę. Gorzej jest z zakraplaniem oczu - koteczka się strasznie tym stresuje, od razu zaczyna ciężko oddychać, wzrasta tętno - zatem stosujemy patent dzikuskowy - krople do insulinówki i z zaskoczenia do oczka - w większości przypadków się udaje (jedne krople się pienią, drugie maja chyba wyjątkowo paskudny smak, bo Zelda długo oblizuje się, a po atropinie to wiadomo...). A zakraplać musimy 10 razy dziennie... Jak słyszy, że podchodzimy oboje - od razu się spina, z kolei Difadol musi jakoś jej śmierdzieć - bo też próbuje zwiewać - zatem wymyślamy różne triki - np. smarujemy ręce karmą;)
Generalnie cały czas jest przy nas - oto dowód:



No i naprawdę świetnie sobie radzi... Na pewno nie widzi, ale podejrzewamy, że jednak reaguje na światło - tydzień temu lekarz stwierdził, że na pewno nawet tę własność oko zatraciło, więć może jednak jest poprawa????
Trzymajcie kciuki, oby tak było - jutro wizyta kontrolna u okulisty...

kotekmamrotek - Nie 03 Maj, 2015 22:34

aaa - a jeśli chodzi o sutki - też na to zwróciłam uwagę, ale faktycznie - trzeba powiedzieć wetowi! Może to też jakiś objaw???? Młodych nie miała - lekarz zawsze sprawdza, czy aby kotki nie są karmiące... A ma takie od początku marca, kiedy to do nas trafiła...
catta - Wto 05 Maj, 2015 15:18

A w jakim okresie czasu nastąpiła utrata wzroku z tym jednym zachowanym oku?
Ma zapalenie, zaćmę, jaskrę? Może warto sprawdzić jeśli jeszcze nie sprawdzano oczywiście, czy nie ma retinopatii cukrzycowej? No i tym samym samej cukrzycy :(
W niewydolności nerek niestety oczy lecą, ale jeśli tutaj wyniki nerkowe były na szczęście dobre to zbadać fruktozaminę.

kotekmamrotek - Wto 05 Maj, 2015 17:00

utrata wzroku spowodowana jest skrzepem - ja widziałam proces wylewu krwi do oka -działo sie to przy mnie - niedziela po pólnocy, o 1 bylismy u weta, nastepnego dnia konsultacja okulistyczna, jaskra wykluczona... Wczoraj na kontroli okazało sie, ze Zelda reaguje na światło - jednak mimo stosowania atropiny (i oczywiscie innych kropli) - są zrosty:(((( Natomiast może byc lepiej! Ciągle zyjemy nadzieją, ze wzrok - choć częściowo - wróci...
No i cały czas diagnozujemy - obecnie najbardziej prawdopodobna wydaje się narządowa postać toksoplazmozy (na którą Zelda jest leczona) - żeby potwierdzic robimy badania PCR...

kikin - Wto 05 Maj, 2015 18:45

kotekmamrotek - jesteś wielka i w moich ochach zdobywasz - przy swoich obecnych tymczasach - tytuł wolontariusza kwartału :modly:

:: :: ::

kotekmamrotek - Wto 05 Maj, 2015 18:53

no no, a w nagrodę - Ebba:)))))
BEATA olag - Wto 05 Maj, 2015 20:18

:serce:
catta - Wto 05 Maj, 2015 21:37

no to trzymam kciuki, żeby wzrok choć w jakimś stopniu wrócił...
i szybki powrót do zdrowia dla Zeldy :kwiatek:

kotekmamrotek - Czw 14 Maj, 2015 00:44

Toksoplazmoza wykluczona... Ale na horyzoncie pojawił się nowy ewentualny winowajca - nadciśnienie... Podczas kilku pomiarów w różnych dniach ciśnienie kształtowało się na poziomie ponad 200 - z maksimum 270... Od razu wdrożono lek ludzki - Zelda dostaje maksymalną dawkę i po 4 dniach ciśnienie zaczęło spadać: w sobotę było 190, dziś - 180... Dla nas sygnałem jego obniżenia jest zachowanie koteczki - od soboty, po raz pierwszy od kiedy jest u nas, zaczęła się bawić!!!! Niestety Jej energia daje się też rezydentom we znaki, którzy są przeganiani (wierzymy, że w ramach zabawy;). No a dziś giga siurpryza - Zelda na blacie:)
Za półtora tygodnia znowu na kontrolę okulistyczną, póki co - kroplimy...
Oto nakrapiany nosek Zelduszki:)


kikin - Czw 14 Maj, 2015 08:38

:love:
kotekmamrotek - Sob 23 Maj, 2015 01:01

ZELDA WIDZI!!!!!
lekarz powiedział, że to wręcz cud - bo mimo tak gigantycznego wylewu siatkówka jest nieuszkodzona! Oczywiście są zrosty, w wyniku czego źrenica ma ósemkowaty kształt, ale to kolejna cecha szczególna Zelduszki;)
Kroplimy dalej - teraz już tylko 6 razy dziennie;)))) Dla Zeldy obecnie to po prostu normalka - o ile na początku trzeba Jej było podawać leki z zaskoczenia - strzykawką, teraz robi to jedna osoba - w zasadzie nie trzeba nawet jakoś specjalnie Jej trzymać...

Ciśnienie ustabilizowane - dziś średnia z pomiarów ok. 170.

Niestety kota nie lubi swoich pobratymców - zwłaszcza przy stole... Tu nawet pacnąć łapą potrafi:(( A ile hałasu przy tym narobi... Na szczęście futrzaści sobie z tego nic nie robią - nawet Odi - po prostu przyjął do wiadomości, że to taka marudna ciotka, którą trzeba po prostu olać...
Zesztą teraz śpią oboje na moim biurku, z tym że Zelda na tronie (czyli drukarce), a Odynek w papierzyskach - On uwielbia papióry - jakaś pokrewna dusza ::

Nadira - Sob 23 Maj, 2015 01:34

Woooot! Świetne wieści, brawo, Zeldusia! :love:
Meridion - Sob 23 Maj, 2015 18:55

Aaaaa... super wieści :D Juhuuuuuuu.... tak się cieszę :aniolek:
misiosoft - Sob 23 Maj, 2015 20:00

rewelacja!!
kat - Sob 23 Maj, 2015 22:03

:tan:
einfach - Sob 23 Maj, 2015 23:41

brawo Zelda :heya2: :jump:
catta - Pon 25 Maj, 2015 12:06

:modly: cudownie, Zelda zdrowiej szybko :love:
kotekmamrotek - Sob 13 Cze, 2015 01:24

Meldunek powakacyjny: Zelda rozrabia na całego:)
Widać, że bardzo dobrze się czuje, bawi się, biega za rzucanymi zabawkami, sierść jest gładka i błyszcząca...
Troszkę utyka, sierść na brzuszku lekko przerzedzona - ale to na razie nas nie martwi.
Dziś byliśmy na wizycie kontrolnej u okulisty - jest dobrze, niestety trochę krwi zostało w oku, zatem kroplimy jeszcze, ale tylko 4 razy dziennie, ostateczne spotkanie z drem Dabrowskim za miesiąc.
Z nie za dobrych wiadomości: marker, który wskazuje na możliwe problemy kardiologiczne, jest na bardzo wysokim poziomie... Ale ten parametr tak naprawdę sprowadził do pewności nasze wcześniejsze podejrzenia;((((
Na pewno zatem musimy udać się do specjalisty - czekamy na Jego przybycie do Poznania, bo dla Zeldy, która jest - póki co - ustabilizowana, ta opcja wydaje się bezpieczniejsza, niż kilkugodzinna podróż.
Oczywiście wysokość ciśnienia krwi mierzymy co tydzień!
A tu wyjątkowy kształt Zelduszkowej źrenicy:


kikin - Sob 13 Cze, 2015 08:13

:serce:
kotekmamrotek - Sro 24 Cze, 2015 01:24

A u Zeldy czas mija spokojnie - śpi, je, troszku pomści się na piłeczce, okupuje swój tron (czytaj: drukarkę), powkurza się na futra (które już nic z tego sobie nie robią :P ), pogada sobie z nami - pięknie grucha!, ugrzeje mi kolana, raz w tygodniu wyprawi się do doktora - do transportera po prostu wchodzi sobie z godnością, lekko popchnięta (no w sumie może ja godność to lekka obraza :lol: ). Z początkowej paniki wręcz w gabinecie już nic nie zostało - ostatnio do rangi sensacji i wyczynu dnia urósł fakt zmierzenia Zeldzie temperatury - bez najmniejszego protestu - z Jej strony - bo ja trochę miałam obaw i pytałam, czy to naprawdę konieczne ::
A wczoraj nastąpiło coś, czego w ogóle nie oczekiwałam - Zelda wylizała mi calutką dłoń...


kikin - Sro 24 Cze, 2015 08:58

:good:
kotekmamrotek - Sro 24 Cze, 2015 10:39

ale Zelda dała nam dziś w nocy w kość - wieczorem zaczęła pokasływać - niby temperatura, apetyt ok - ale w Jej, a w zasadzie naszej sytuacji - zawał prawie... No nic - prawie nie spałam, a o 9 u Przybylskiego - ciśnienie w normie, osłuchowo, wszystko w porządku - zresztą już nie kaszle:)))) No ale że na 11 musiałam być w robie - no to teraz Zelda na kolanach... Nikogo dziś nie miało być - ale oczywiście jest już Szef - Zelda od razu wskoczyła Mu na stół, przy którym jadł śniadanie :lol: Zamknięta w innym pomieszczeniu być nie może, bo nadziera się jak stado dzikich kotów, no to siedzi u mnie - na kolanach. Problem w tym, że za 20 minut zaczynam egzamin... No cóż chyba będziemy liczyć na wzajemną wyrozumiałość ::
Eva - Sro 24 Cze, 2015 10:41

o kurde :) Ty to zawsze z przygodami ;)
kotekmamrotek - Sro 24 Cze, 2015 10:48

aaaa - właśnie siurki trafiły do pseudo-kuwety - co za wyczucie czasu - zuch-dziewczyna :aniolek:
misiosoft - Sro 24 Cze, 2015 11:59

czaad :) fajny egzamin ;)
Eva - Sro 24 Cze, 2015 14:11

http://kwejk.pl/obrazek/2...nauczyciel.html
::

Cotleone - Sro 24 Cze, 2015 15:22

Czy komuś kot na egzaminie przeszkadza? :wink: Z przygodami, ale grunt, że do przodu :lol:
kotekmamrotek - Sro 24 Cze, 2015 17:02

Nikomu nie przeszkadzał:)))) Wzbudzał zasłużone achy i ochy :aniolek:
Już teraz wiem, że mogę Duszkę brać ze spokojem do pracy i w międzyczasie do dra Przybylskiego na mierzenie ciśnienia się udać - koteczka śpi sobie z zupełnym spokojem na półce na swoim posłanku, najśmieszniejsze, że jak tylko się ruszę - chodzi za mną jak pies przy nodze ::

Morri - Sro 24 Cze, 2015 17:29

heeej, może tak jej dom znajdziemy ::
kikin - Sro 24 Cze, 2015 17:55

cudowna historia :D :D :D
Morri - Pią 26 Cze, 2015 13:14

Zelda nie lubi pozować do zdjęć ;) A szkoda, bo jest kotem cudnej urody :love:


kotekmamrotek - Pią 26 Cze, 2015 15:09

Morri - jesteś miszczem świata w fotografowaniu!
dodam tylko, że to są trzy z... kilkudziesięciu - 30?

Z njusów - niestety nie za fajnych - Zeldę zmógł jednak wirus - wczoraj rano pędziliśmy do weta z ponad 40-stopniową gorączką... Sytuacja wydaje się być w miarę opanowana - o ile nie wda się jakieś bakteryjne paskudztwo - niestety dziś rano wydawało mi się, że koś tam w nosie grało... W każdym razie jutro na kontrolę - trzymajcie kciuki!!!!

catta - Pią 26 Cze, 2015 15:26

Morri napisał/a:
heeej, może tak jej dom znajdziemy ::


W sumie to ja zaczęłam wchodzić na to forum, gdy natrafiłam przypadkiem na Zeldę świeżo po operacji oka, i później gdy pojawiła się Poziomka, w której smutnych oczach się zakochałam, z myślą o ich adopcji.. niestety Poziomki już nie ma :(
Zelda była diagnozowana.. a teraz nie wiem czy dla niej dobre by było opuszczać tych, z którymi tyle czasu spędziła na drukarce ;) Koty ciężko znoszą zmiany. Dobro kota najważniejsze.

Ps. Szylkretki mają w sobie jakąś magię.

Morri - Pią 26 Cze, 2015 16:10

catta napisał/a:
teraz nie wiem czy dla niej dobre by było opuszczać tych, z którymi tyle czasu spędziła na drukarce ;) Koty ciężko znoszą zmiany. Dobro kota najważniejsze.

Catta, tak nie można. KotekMamrotek ma swoje koty. Domy tymczasowe mają tyle zwierząt, na ile mogą sobie pozwolić - i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Koty czekające na domy, z założenia przebywają w nich tymczasowo. Nie możemy ich zatrzymywać. Także dlatego, że nie będziemy w stanie pomóc już żadnemu innemu :( Zelda zresztą nie należy do kotów specjalnie stresujących się przecież ;)

Morri - Pią 26 Cze, 2015 16:13

kotekmamrotek napisał/a:
Morri - jesteś miszczem świata w fotografowaniu!
dodam tylko, że to są trzy z... kilkudziesięciu - 30?
W albumie Zeldy zostawiłam Ci jeszcze kilka do samodzielnego wstawienia :) Niemniej większość była do wyrzucenia albo po prostu powtarzały się ujęcia ;)

kotekmamrotek napisał/a:

W każdym razie jutro na kontrolę - trzymajcie kciuki!!!!
Trzymamy :good:
kikin - Pią 26 Cze, 2015 18:13

Morri napisał/a:
catta napisał/a:
teraz nie wiem czy dla niej dobre by było opuszczać tych, z którymi tyle czasu spędziła na drukarce ;) Koty ciężko znoszą zmiany. Dobro kota najważniejsze.

Catta, tak nie można. KotekMamrotek ma swoje koty. Domy tymczasowe mają tyle zwierząt, na ile mogą sobie pozwolić - i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Koty czekające na domy, z założenia przebywają w nich tymczasowo. Nie możemy ich zatrzymywać. Także dlatego, że nie będziemy w stanie pomóc już żadnemu innemu :( Zelda zresztą nie należy do kotów specjalnie stresujących się przecież ;)


Amen

ale chwilę mi zeszło zanim doszłam do takich samych wniosków :D to znaczy trzeba dojrzeć do wniosku, że jednak każdy potrzebuje własnej przestrzeni a my - jeżeli chcemy pomagać - musimy się nauczyć rozstawać

kotekmamrotek - Pon 29 Cze, 2015 00:08

W piątek w nocy znowu gorączka - 40,9! Na szczęście udało się nieco zbić, zatem do weta dopiero w sobotę rano - od tego czasu - odpukać - temperatura prawidłowa, koteczka trochę pokichuje, trochę oczko łzawi, ale chyba najgorsze za nami - jutro znowu kontrola...

A tu macie Zeldę miziaka, no i hakira, co to tajemniczym skrótem klawiszowym, nikomu nieznanym, w dodatku stopą - wyłącza kompa - i tak jest kilka razy w tygodniu - ratunkuuuu....
https://www.youtube.com/w...WP4eQLPHyRTI9Z8

No i jeszcze tak zakrapla się Zeldzie oko - nawet w przypadku kilkunastu razy dziennie - to naprawdę pryszcz...

https://www.youtube.com/w...WP4eQLPHyRTI9Z8

Katarzyna - Pon 29 Cze, 2015 08:38

Na gorączkę i kichanie - biedna kotusia! oby szybko było dobrze!
Tylna girka i komp....- ma się te zdolności! :twisted:
Oczko - BOHATERKA DOMU... czy jakoś tak , a na pewno mega dzielna kotunia!
Trzymajcie się zdrowo!

Cotleone - Pon 29 Cze, 2015 09:48

Trzymam kciuki za zdrówko :)
A poza tym jaka kochana i zdolna z niej kota :: Nie każdy potrafi elegancko poustawiać skróty :wink:

kotekmamrotek - Pią 03 Lip, 2015 22:37

no - chyba w końcu przełom - temperatura w końcu spadła, wrócił apetyt, oko oko, wszystko na najlepszej drodze do pełnego zdrowia:) Wciąz jeszcze kota jest na lincospectinie - paskudztwo domięśniowe codzienne, jednak Zelda znosi to cholerstwo z iście anielską cierpliwością - wszyscy są pełni podziwu - pono boli niemiłosiernie, nawet po... A bidulka już tydzień to przyjmuje - dodatkowo to tylko jeden z kilku zastrzyków codziennych. Przeszliśmy też pobieranie krwi - no było trochę burczenia, ale żadnych ekscesów - bosz, jak ten kot się zmienił przez 3 miesiące....
Co więcej - chyba zaczyna akceptować obecność innych futer - już nie syczy i burka przy każdej próbie kontaktu - a Praksi to nawet pozwala się obwąchać;) Podkreślam, że żadnych zachowań agresywnych nie stwierdzono - są tylko ostrzeżenia w stylu "nie lubię towarzystwa" - i tyle. Ale może jeszcze polubi...?


Morri - Nie 05 Lip, 2015 23:56

Też czasem mam wrażenie, że koty przyzwyczajają się do bólu...
A i ich zdolności w dostosowywaniu się do nowych warunków, zwyczajów i rytuałów są niesłychane :) Ludziom tylko niekiedy brakuje wiary ;)

kotekmamrotek - Sro 08 Lip, 2015 23:38

no - dziś super wieści pomiarowe - średnia 160/100:)))))
Długo to trwało, ale w końcu chyba mamy stabilizację! Dr był w szoku - nawet mankiet zmieniał, czy aby na pewno się nie zepsuł ::
Oczywiście nie ma mowy o zmniejszeniu dawki leków - ciągle to maksymalnie możliwa - ale ja i tak się cieszę! Teraz w spokoju możemy czekać na wizytę u kardiologa...
Nasza kochana pięknota :serce:

Nadira - Czw 09 Lip, 2015 08:07

Woot! Super wieści :3
Cotleone - Czw 09 Lip, 2015 08:18

Dobre wiadomości zawsze cieszą :) Ciągle trzymam kciuki za zdrówko.
Katarzyna - Czw 09 Lip, 2015 08:38

Super wieści!
Oczywiście nadal trzymamy kciuki! :)

kotekmamrotek - Wto 14 Lip, 2015 01:26

O matko - jaki to z Zelduszki miziak - zwłaszcza jak nie ma mnie przez cały dzień - łazi krok w krok i nie odstępuje, śpi wtulona, zagaduje, barankuje - ach, potrafi rozbroić...
Taki mały przykład:
https://www.youtube.com/w...WP4eQLPHyRTI9Z8

Ale najważniejsze - dziś bylim na wizycie kontrolnej u dra Dąbrowskiego - OGŁASZAMY KONIEC LECZENIA OKA!!!! Cały krwiak się wchłonął, kota widzi pono jak każdy normalny kot - oczywiście kot-pirat;) Głupio strasznie mi było, bo wzruszyłam się jak podlotek jaki, ale widać było, że cała załoga gabinetu też się cieszyła:))))) Słysząc pierwotną diagnozę, że jest ślepa i najprawdopodobniej tak już zostanie - nie dziwcie się, iż planowałam upicie się w sztok ze szczęścia, ale oczywiście czasu nie starczyło;) Może niezadługo będzie jaka dodatkowa wieść ku temu;)))))

Morri - Wto 14 Lip, 2015 01:55

kochana :serce:
Cynamon - Wto 14 Lip, 2015 03:43

Zelda zdrówka i mocnego serduszka :kiss:
Oby teraz było już tylko lepiej! :good:

kikin - Wto 14 Lip, 2015 07:32

:banan: :pijaki:
Eva - Wto 14 Lip, 2015 07:34

kotekmamrotek napisał/a:
Może niezadługo będzie jaka dodatkowa wieść ku temu;)))))


o-ho! ::

Katarzyna - Wto 14 Lip, 2015 09:12

Czasu na upicie nie starczyło....mhm :hm:
Bravo Zelda i jej oczko! I Kotekmamrotek! :kwiatek:
I na resztę wieści szczekamy :D

kotekmamrotek - Pon 20 Lip, 2015 00:25

a u Zeldzi dni mijają na spaniu, jedzeniu no i zajmowaniu się torbami:) To jedna z nielicznych rzeczy, które - obok jedzenia oczywiście - potrafią zrobić na Niej jakiekolwiek wrażenie... Generalnie po tych trzech miesiącach u nas w domu okazało się, że tak naprawdę Zelda to oaza spokoju, zrównoważenia i kociego majestatu. Przyznam Wam się, że na początku mówiliśmy na Nią Oko Saurona - nie tylko z powodu zalanego krwią i faktycznie czerwonego oka, ale i dość niecnego zachowania wobec kocich współtowarzyszy... Teraz to nasza ukochana Zel-Duszka:))))


kotekmamrotek - Pon 27 Lip, 2015 13:49

Znowu bylim na pomiarze ciśnienia - niestety tym razem przykra niespodzianka - średnia z kilku pomiarów - ponad 200;((( Nie mam pojęcia, co mogło Ją wytrącić z równowagi - może maluchy? Też były w aucie... W domu zachowanie bez żadnych zmian... Następnym razem jednak przejażdżka tête à tête; przekonałam też się, że Zelda musi mnie widzieć jadąc - pobyt na tylnym siedzeniu skończył się po 200 metrach - czem prędzej parkowałam i zamieniałam transportery - miauk wniebogłosy:))))
A tu dowód dobrego samopoczucia Zelduszki - łazi po wyżkach:)



hmmm - jakiś dziwny format fotki, ale nijak nie mogę zrobić prawidłowego.... :?

kotekmamrotek - Pią 07 Sie, 2015 13:03

Zelda nas rozwala - taki upał, a Ona szaleje jak kociak:)))) Niestety pomiary ciśnienia ze względu na tropikalną aurę trzeba było zawiesić, ale na oko czuje się świetnie - jeszcze nigdy tak radośnie się nie zachowywała :aniolek:

A tu Zelda prezentuje się w swoim nowym drapako-legowisku - to strzał w dziesiątkę! - uwielbiają go wszystkie koty, o ile Zeldzia pozwoli Im na wylegiwanie się...


Eva - Pią 07 Sie, 2015 13:21

Ale ekstra to drapako legowisko! Skąd ten zakup?
kotekmamrotek - Pią 07 Sie, 2015 14:09

zooplus oczywiście:) naprawdę polecam, zwłaszcza że na zachętę kocimiętkę dorzucają, ale koty i bez tego oszalały:)
einfach - Pią 07 Sie, 2015 14:17

ooo, ale fajny! i nie taki drogi :)
Eva - Pią 07 Sie, 2015 15:08

My mamy te faliste plaskie wlasnie z tektury falistej i Perla z niego praktycznie nie zchodzi wiec kolejny zakup to bedzie wlasnie to Zeldowe :)
Morri - Sro 12 Sie, 2015 16:14

kotekmamrotek napisał/a:
Zelda nas rozwala - taki upał, a Ona szaleje jak kociak:)))) Niestety pomiary ciśnienia ze względu na tropikalną aurę trzeba było zawiesić, ale na oko czuje się świetnie - jeszcze nigdy tak radośnie się nie zachowywała :aniolek:


może to kot tropikalny ;)

kotekmamrotek - Sro 12 Sie, 2015 16:51

no wyjęłaś mi to z ust! tu dowód:
https://www.youtube.com/w...yRTI9Z8&index=1

reszta towarzystwa dogorywa, nawet głów nie podniosą...

KrisButton - Sro 12 Sie, 2015 17:07

Dreszcz mnie oblewa na myśl, żeby przy tej temperaturze mieć założony kożuch (futro co kto ma) i zrobić cokolwiek :roll: a Zelda biega jakby bieg na olimpiadzie miałaby wygrać :roll: Normalnie tylko zazdrościć, będąc w Grecji w ub. roku w sierpniu (o zgrozo, nie polecam), nawet tam koty były ospałe i raczej upał (w nocy) nie napawał ich do biegów. Zelda to po prostu potwierdza się, wyjątkowy kot :D
kotekmamrotek - Sro 19 Sie, 2015 09:42

No i Zelda potwierdziła, to co podejrzewaliśmy - raczej nie nadaje się do domu z dziećmi... Kiedy 3-latka, obeznana z kotami, chciała Ją pogłaskać - dostała z pazura - i to krwawo;( Na szczęście dziewczątko rezolutne bardzo i jak widać zaprawione w bojach, bo po prostu zmieniła koci obiekt zainteresowania i tyle:)

Zresztą to kot bardzo charakterny - ja mogę z Nią wszystko zrobić, to zresztą najbardziej przytulaśny kot, jakiego kiedykolwiek mieliśmy, ale znowu - kiedyś podczas wizyty Rodziców mój Tato, wielki miłośnik zwierząt, chciał Ją pogłaskać - najpierw było ostrzegawcze miauknięcie - a później pacnięcie:) Ojciec się obraził na Zelduszkę::

A tu jeszcze w komplecie trzy największe obżartuchy - jestem tylko ciekawa, jak Zelda, przy takiej ilości jedzenia, jakie pochłania, wygląda tak szlankownie????


kotekmamrotek - Czw 27 Sie, 2015 20:29

Zelda szeryfuje - pokazała Lessie, gdzie Jej miejsce...
natomiast dla domowego stada jest ostatnio nad wyraz wyrozumiała - już coraz rzadziej paca biednego Stefana przy jedzeniu - może w końcu zrozumiała, że na Nim nie robi to żadnego wrażenia...?
Futra mogą być zatem, natomiast człowiek - MUSI...
Kilka ostatnich dni przesiedziałam przy domowym biurku - Zelda towarzyszyła mi nieustannie - zresztą jak bym miała umoszczony taki tron - też bym na nim królowała ::



a tu jeszcze próbka mizianek na żywo:
https://www.youtube.com/w...yRTI9Z8&index=2

uwielbiam Ją :aniolek:

kotekmamrotek - Sro 09 Wrz, 2015 01:23

Ta kota ciągle jeszcze nas zadziwia, mimo że tak długo już u nas jest (wizyta u dra Niziołka najprawdopodobniej dopiero w listopadzie...)
Takie dwa przykłady:
Przygotowując posiłki dużo dodatków ostatnio futrom podaje, więc i czas się nieco wydłużył - Zelda od razu to zarejestrowała - siedzi sobie koło moich nóg i kiedy czas "normalny" upłynął tak delikatnie daje mi znać, dotykając leciutko łapką mego odnóża - to jest po prostu niesamowite uczucie - tak jakby mówiła, halo, no jestem tu, pamiętasz? Głodnam!!!! Ale to nie pacnięcie, tylko taki dotyk, pełen wątpliwości...

Druga sytuacja miała miejsce raz - a związana jest z naszym Kotworem z piekła rodem - czyli Lessą. Otóż panie wybitnie nie przypadły sobie do gustu; wciąż jeszcze zdarzają się pyskówki, na samym początku musiało też dojść do jakiejś ręcznej wymiany poglądów, bo Zelda obchodziła Lessę szerokim łukiem... A Lessa ukochała sobie leżenie na schodach - wszystkich miała wtedy pod kontrolą.
Skapowałam się za trzecim razem dopiero, że coś jest nie tak, że to nie chodzi o pieszczoty - Zelda wskakiwała na biurko, jakoś tak dziwnie pomiaukiwała, wchodziła na kolana, po czym zeskakiwała - kiedy poszłam za Nią, Bidulka pobiegła w stronę schodów - no i wtedy eureka! Ona chce do kibelka - truchtem minęłyśmy Lessę, Zelda biegła przy mojej nodze, i zdążyłyśmy - strumień był naprawdę wartki!
Który kot by tak się wstrzymywał??? Który by tak wierzył w swojego opiekuna (chyba nikt tak nie wierzy we mnie...)???? Który w końcu by sobie nie znalazł przenośnego toitoia gdzieś w kątku??????
Zelda to naprawdę wyjątkowy kot - tylko czasem głupie miny robi;)





kikin - Sro 09 Wrz, 2015 08:10

wspaniała kota :love:
einfach - Sro 09 Wrz, 2015 08:43

jaka mądra z niej dziewczynka :serce:
agusiak - Sro 09 Wrz, 2015 09:13

Wyjątkowy kot :aniolek:
Morri - Sro 09 Wrz, 2015 11:41

zawsze powtarzam, że kot mądrym zwierzem jest :)
Cotleone - Sro 09 Wrz, 2015 18:33

kotekmamrotek napisał/a:

Który kot by tak się wstrzymywał??? Który by tak wierzył w swojego opiekuna (chyba nikt tak nie wierzy we mnie...)???? Który w końcu by sobie nie znalazł przenośnego toitoia gdzieś w kątku??????


No to muszę powiedzieć, że Bonifacja też tak miała. Też mądra z niej kota. Grzecznie czekała, aż będzie możliwość bezstresowego korzystania z toalety.
No ja byłam w szoku, po pierwsze, że czeka, a po drugie, że potrafiła wyjaśnić o co chodzi.

kotekmamrotek - Sro 09 Wrz, 2015 18:36

oj te stateczne koteczki.... Po prostu idealne - nic tylko brać i kochać:)
Cotleone - Sro 09 Wrz, 2015 18:43

Jak dla mnie - jak najbardziej. Brać, kochać, tulić... Mojemu Vito to powiedz, bo on jakoś chemii nie poczuł :twisted: i z wzajemnością :twisted:
kotekmamrotek - Pon 14 Wrz, 2015 22:03

Dziś miałyśmy z Zeldą dzień wetowy...

Najpierw wiadomość R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A - ciśnienie pierwszy raz w normie - 140/80:)))) Mimo miziania przez Pana Doktora :wink:

Niestety jest też informacja nie za wesoła - dr Dąbrowski stwierdził w oku Zeldzi zmianę, która może być początkiem zaćmy (jest spore prawdopodobieństwo, że to rezultat wylewu, ale trochę dziwne, że uwidoczniła się dopiero teraz).... Nic nie możemy w tej materii zrobić - ani zapobiegać, ani leczyć - póki sytuacja się nie wyklaruje - trza czekać; wizyta kontrolna za ok. 5 miesięcy.
A ja już myślałam, że wszystko co najgorsze, mamy za sobą... Ale nic to - przecie to nie wyrok, nawet jeśli i ta katarakta się okaże - damy radę!!!!!!



Poza tym obaj lekarze nie mogli się na Zelduszkę napatrzeć i nachwalić - taką to pięknotę mamy :serce:

Ania Z - Pon 14 Wrz, 2015 22:26

Kochana kitka :love:
kotekmamrotek - Wto 22 Wrz, 2015 21:21

Czas upływa nam leeeniiiwieeee... Zeldka śpi, tuli się, je (DUŻO, ale ma kota świetna przemianę materii!), bawi...
Trochę się niepokoiłam ostatnio, bo jakoś z Lessą dłuuugo nie mogły się pannice dogadać (martwił mnie stres, ewentualne podwyższenie ciśnienie etc., ale jak widać Zelduszka reaguje zupełnie inaczej niż można by się spodziewać - tak samo jak w przypadku upału, tak i stres wpływa na Nią... pozytywnie - ki diabeł????).
Miłości oczywiście nie ma, nadal koty obchodzą się dużym łukiem, ale nie ma już łapoczynów i syków - nawet przy jedzeniu:)))

A na dowód przyjaznych stosunków - takie oto kwiatki:
Z Praksią (chyba Prakseda nie bardzo szczęśliwa;):


Z Odynem:


Ze Stefciem:


I nawet z Karmelem:


kikin - Sro 23 Wrz, 2015 08:01

:serce:
kotekmamrotek - Wto 29 Wrz, 2015 23:30

no tego nie oczekiwałam w najśmielszych marzeniach - Zelda do kompletu z Lessą:)))))

]

I jeszcze przykład, jak bardzo jest przydatna przesyłka promocyjna od RC - widać, że to poznańska kota - nic się nie zmarynuje ::


kotekmamrotek - Pią 09 Paź, 2015 18:41

Zeldzia przechodzi ostatnio samą siebie... Bony - jaki to miziak, jedyny nasz nakolannik:) I barannik:)
Najlepsze, że z braku moich kolan PIERWSZY RAZ SAMA WSKOCZYŁA NA KOLANA MARCINA!!!Nie wiem, kto był w większym szoku;) Chyba jednak TŻ, bo kiedy przycwałowałam w te pędy przerażona Jego tonem głosu wołającym mnie jakby się paliło do komputerowni, Zelda ze spokojem mościła się, a Marcin patrzył to na mnie, to na Nią - myślałam, że ze śmiechu usiądę ::
A tu takie nasze łóżkowe rytuały:



I jeszcze filmik kartonikowy:
https://www.youtube.com/w...eature=youtu.be

Lili - Pią 09 Paź, 2015 18:56

Ahhh widziałam tą kocią piękność;) Nie dziwne, że kot się "zrobił" wspaniały, skoro cały Wasz dom jest cudowny ;)
kotekmamrotek - Sro 21 Paź, 2015 21:40

Zelda to oaza spokoju... W zeszłym tygodniu byliśmy na standardowym pomiarze ciśnienia - REWELACYJNY WYNIK tak w ogóle, ale do tego powoli przywykam - 140/89. Podczas badania dwa razy wchodził jakiś Pan Piórek, podejrzewam, ze przygłuchawy, bo wydzierał się najpierw, że potrzebuje jakiejś tam karmy i "se ją weźmie", a później bezceremonialnie wlazł z tym worem karmy do gabinetu i rozsiadł się przy biurku - szok. Wetka mierzyła, więc patrzyła na aparat, obie próbowałyśmy oponować, ale gościu nas ewidentnie nie słyszał... Na szczęście na Zeldzie to całe zamieszanie nie zrobiło najmniejszego wrażenia - wszystkie pomiary (a wykonuje się ich ok. pięciu) były mniej więcej na tym samym poziomie...
Pana Piórka uratował tylko rodzaj karmy - ma w domu diabetyka;)
Ostatnio Zelda polubiła też (a może tylko toleruje) noszenie na rękach!



I Jej przeboska łapencja:


Cotleone - Sro 21 Paź, 2015 23:06

No faktycznie- łapeczka jest cudna :D
kotekmamrotek - Sro 28 Paź, 2015 13:02

Zelda wymiata - w poniedziałek zabrałam Ją do pracy (miałam być tylko na ok. godzinnym zebraniu), a później, jako że to po sąsiedzku, podjechać do dra Przybylskiego. Mój pobyt przedłużył się do godzin prawie pięciu.... Co na to Zelda - totalnie nic. Zaanektowała całą przestrzeń sobie (i nam) dostępną - czyli 5 pomieszczeń (w tym gabinet Szefa;) i korytarz, siedmioro kręcących się ludzi to dla Niej pryszcz - wskakiwała na kolana, biurka, krzesła, na koniec oczywiście wybrała sobie tron:


i tak nam udzielnie panowała...

jaggal - Sro 28 Paź, 2015 13:49

Źle jej chyba nie było :D
kotekmamrotek - Sob 07 Lis, 2015 00:49

Jako że tydzień wybitnie słoneczny - zwłaszcza listopadowy - Zelda łapie wszelkie możliwe promyki i się opala, yyy - to znaczy - wygrzewa:)

einfach - Sob 07 Lis, 2015 09:20

jaka ona jest fajnie zrelaksowana :: wieczny chillout :: :love:
kotekmamrotek - Nie 15 Lis, 2015 00:36

Zelda to najbardziej rozrywkowy kot w całym stadzie - mimo że najstarszy i najpoważniej chory:)
Przedwczoraj uskuteczniała loty z 1.30 cm - po prostu wybiła się i szybowała jak lotokot - ten lot trwał dla mnie całą wieczność - myślałam, że się rozbije, a nawet jeśli nie - nie ruszy o własnych siłach... Nic z tych rzeczy - ten kot jest nie do zdarcia - prawdziwa poznaniara :: Zaraz zerwała się i pobiegła do okna, za którym spostrzegła jakiś ruch... No i wraz z zimnem za oknem dba o to, byśmy się ruszali - wystarczy bowiem tylko usiąść, a Zelda już na kolanach - no po prostu materializuje się ni stąd ni zowąd, daje cynka takim krótkim miaukiem - no i jest. I nie ma sposobu, by Ją wysiudać - od razu startuje z zębiskami :diabel:
A taki z Niej niby aniołek...


jaggal - Nie 15 Lis, 2015 00:39

lotokot = zeldolot! :love:
kat - Nie 15 Lis, 2015 12:08

Boska ta Zelda :diabel:
kotekmamrotek - Pon 23 Lis, 2015 19:49

W zeszłym tygodniu byłyśmy na comiesięcznych pomiarach... Niestety ciśnienie masakryczne - średnia z kilku ponad 210:( Ale z drugiej strony - Zelda była bez leków, gdyż robiliśmy też badania krwi - zatem mamy pewność, że kota żyje tylko dzięki medykamentom...
Morfologia - super, jonogram odbieramy jutro - trzymajcie kciuki!
A za tydzień - big day - wizyta u dra Niziołka!!!!!!

Poniżej - parapetowy zwis:)


einfach - Pon 23 Lis, 2015 20:16

Trzymaj sie, cudna :love: a my bedziemy trzymac kciuki :ok:
Katarzyna - Pon 23 Lis, 2015 21:48

Trzymamy kciuki!
jaggal - Pon 23 Lis, 2015 22:07

Zelda, nie daj się!
kotekmamrotek - Pon 30 Lis, 2015 19:34

Jutro wielki dzień - wizyta u dra Niziołka. Dokumentacja posegregowana chronologicznie, poukładana, spakowana w wielką torbę... Tylko żebym kota nie zapomniała - bo jutro jedziemy najpierw do pracy, a później biegusiem do gabinetu...
A tak Zelda czeka - na ulubionym psim posłanku ::
Można rękę kłaść Jej wszędzie - mimo że rozochocona bardzo zabawą - pazurki ma zawsze skrzętnie schowane...
https://www.youtube.com/w...WP4eQLPHyRTI9Z8

i jeszcze na deser:

kotekmamrotek - Wto 01 Gru, 2015 23:00

Nie jest wesoło :niestety:
Zelda cierpi na ciężką kardiomiopatię połączoną z migotaniem przedsionków i arytmią...
Oczywiście zostały wdrożone nowe leki, koteczka już przyjęła pierwszą dawkę - na szczęście nie ma z tym najmniejszego problemu.
Wg doktora może sobie jeszcze żyć długo i szczęśliwie (jest w dobrej kondycji, gołym okiem nie wygląda na kota z tak poważną niewydolnością serca, a przede wszystkim dostałam zapewnienie, że absolutnie nie cierpi), ale musimy być przygotowani na najgorsze w każdej chwili...
Dziś była w pracy (mojej) półtorej godziny - beze mnie - opiekowała się Nią nasza pani Emilka ukochana - wg Jej relacji Zelduszka pomiauczała parę minut a później wskoczyła na kolana!!!!

Bony - jaki to kochany kot....Jest mi strasznie przykro, ale nie poddajemy się i będziemy walczyć tak długo, jak to tylko będzie możliwe!!!!

Moje kochanie:

kat - Wto 01 Gru, 2015 23:24

Bardzo mocno trzymam kciuki za Zeldę!
To jest twarda babka, da radę!

Morri - Wto 01 Gru, 2015 23:50

Dum spiro spero, Olu :) Walczymy, nie umieramy :)
kikin - Sro 02 Gru, 2015 07:34

JESTEM z TOBĄ i ZELDUNIĄ!!!!
Katarzyna - Sro 02 Gru, 2015 09:03

Trzymamy mocno kciuki!
einfach - Sro 02 Gru, 2015 09:27

dużo uścisków dla Was, dziewczyny! :hug: :hug:
catta - Sro 02 Gru, 2015 13:15

Zdrówka dla kochanej Zeldy
kotekmamrotek - Pią 11 Gru, 2015 12:39

Chyba się trochę sytuacja normuje... Przede wszystkim ja oswoiłam się z diagnozą i nie przeszkadzam kocie budząc Ją co pół godziny sprawdzaniem, czy żyje :patyk: Zelda nie reaguje już ucieczką na widok transportera i nie miauczy przeraźliwie kiedy mnie nie ma na horyzoncie, leki łyka grzecznie (czasem zdarzy się wyplucie acardu, ale pono koty nie cierpią tego smaku i lekarz uprzedzał, że będzie mi bardzo trudno zmanipulować kota, by to łykał, dlatego daje się większą dawkę, ale tylko 2 razy w tygodniu); natomiast Zeldzi wystarczy po prostu dać w maleńkim kawałku karmy - jeśli łyknie bez rozgryzania - sukces murowany:)
Gorzej z takim nowym medykamentem, który miesza się ze sproszkowaną laktozą - jest tego sporo i kota się buntuje.. No cóż - wtedy trzeba przegłodzić, podać talerzyk za jakie 2 godziny... Cel uświęca środki niestety. Jest to jakiś nowoczesny lek, daje się go kotu w ilości 1/12 tabletki :szok: - musieliśmy w tym względzie poprosić o pomoc farmaceutę...

Niestety wtorkowy pomiar ciśnienia nie za wesoły - średnia 190/012... Ale może jeszcze leki nie zadziałały, next time w styczniu, powinny być jakieś efekty...

Zelda z Praksedą pilnują nowego nabytku:)


A to specjalnie dla Olinki ::


kotekmamrotek - Czw 24 Gru, 2015 00:10

Ech... Zelda nie chce jeść jednego z leków - to proszek, musi być dosypywany do karmy, i mimo naprawdę minimalnej ilości - jest masakrycznie gorzki - próbowałam... Nawet nie chce pić w mleku skondensowanym...
Podawanie leku strzykawką jest z kolei bardzo stresujące dla Zeldy - widać, że strasznie się denerwuje, ciężko oddycha... Po konsultacji z drem Niziołkiem lek został odłożony - po kontroli w nowym roku zapadnie decyzja, co dalej...
Gołym okiem widać, że Zelda czuje się świetnie:) Widocznie pozostałe leki się sprawdziły:)))
A tu taki przykład samopoczucia:



A tu Zelda chroniąca się u boku Stefa przed groźnym Burundukiem:)))


kotekmamrotek - Sob 02 Sty, 2016 22:44

No cóż - przyszły mrozy, zatem Zelduszka się wygrzewa - tym razem wybrała sobie tubkę:



Bardzo baliśmy się sylwka - ale Zelda jak zwykle wyluzowana - mieliśmy wrażenie, że za bardzo do Niej nie dotarły wybuchy - na pierwsze zmasowane dźwięki po prostu - marudząc po swojemu - zmieniła bok i spała dalej...

kotekmamrotek - Sro 13 Sty, 2016 17:45

Zelda znowu nam narobiła stracha - o 3 w nocy wylądowaliśmy w klinice z prawie 40-stopniową temperaturą, kaszlem i dziwnym przełykaniem... Na szczęście osłuchowo podejrzane były tylko szmery nad tchawicą, gorączkę udało się szybko zbić, a bolesność gardła jeszcze jest, ale znacznie mniejsza - chyba udało się paskudztwo zadusić w zarodku...
Tak się kurujemy:


Cotleone - Sro 13 Sty, 2016 18:02

Głaski dla dzielnej pacjentki :) Zdrowiej Maleńka!
catta - Czw 14 Sty, 2016 21:42

Zdrówka dla kochanej Zeldy.
kotekmamrotek - Nie 24 Sty, 2016 20:21

Zelda już kompletnie zdrowa - co prawda pojechaliśmy jeszcze raz do dr Całujek na osłuchanie i kota dostała jeszcze parę razy tolfedynę, ale choróbsko rozeszło się po kościach:)

Cała ta historia mogła byc wywołana stresem związanym z pobytem kociaków - niestety Zelduszka nie należy do najbardziej gościnnych ciotek - bardzo Ją te maluchy wkurzały - dochodziło do tego, że zaszywała się w jakimś kącie i zaczynała przeraźliwie miauczeć - początkowo myśleliśmy, że coś Jej dolega - ale zawsze przestawała, jak tylko nas zobaczyła no i nie wykazywała żadnych oznak chorobowych czy bólowych... Oczywiście Zelda-Szeryf się włączała cały czas - jak tylko w ferworze walk chłopięcych któryś maluch głośniej miauknął - od razu zrywała się, wpadała w środek kulającego się motłochu i waliła łapą tak długo, aż towarzystwo nie rozbiegło się w popłochu:))))
Od kiedy kociąt nie ma - nawoływanie się skończyło, znowu rządzi nam niepodzielnie. Zdecydowanie maluchy - nie dla Zelduszki!


kikin - Nie 24 Sty, 2016 20:42

:love:

Zelduszka coś jak moja Kiki - ciotka SamoZuo :diabel:

kotekmamrotek - Wto 02 Lut, 2016 14:27

Koty nie przestaną mnie zadziwiać - taka oto historyjka zdarzyła się podczas bezsennej nocy z 27/28 I - Zelda wtulona w gniazdku z mojej mojego ramienia i boku, na klacie - Praksia. Nagle Zelda zaczyna pomiaukiwać po swojemu - włączam lampkę - Praksia myje ucho Zeldy - SZOK!!! Pierwszy raz w życiu! Ale to nic - Zelda powinna się odmiauknąć i przywalić packę z łapy - a tu proszę Państwa - noski... Wymiękłam... Przez prawie tydzień nic podobnego chociaż nie miało miejsca. Koty są naprawdę magiczne...

I takie porównanie - z naszej Wredzi zrobił się niezły futrzak:

kwiecień 2015

styczeń 2016

kikin - Wto 02 Lut, 2016 14:30

no teraz to jest co pomiziać ::
kotekmamrotek - Wto 02 Lut, 2016 14:34

i poczochrać:)
BEATA olag - Wto 02 Lut, 2016 14:38

Słodziak, widok nastolikowych kotów jak u nas :lol:
Eba do tego ma podusie pod lampą - 'inkubator przedsiębiorczości"

Morri - Wto 02 Lut, 2016 14:39

łohooo kawał baby się zrobił :lol:
Morri - Wto 02 Lut, 2016 14:40

olag napisał/a:
Słodziak, widok nastolikowych kotów jak u nas :lol:
Eba do tego ma podusie pod lampą - 'inkubator przedsiębiorczości"
tu bym się o fotkę dopraszała, bo widok jest wart pokazania innym ::
BEATA olag - Wto 02 Lut, 2016 14:44

Morri napisał/a:
olag napisał/a:
Słodziak, widok nastolikowych kotów jak u nas :lol:
Eba do tego ma podusie pod lampą - 'inkubator przedsiębiorczości"
tu bym się o fotkę dopraszała, bo widok jest wart pokazania innym ::


::s

kotekmamrotek - Wto 09 Lut, 2016 13:35

Wczoraj był naprawdę bardzo szczęśliwy, koci dzień...
nasze Oko Saurona zaliczyło wizyty u dwóch specjalistów - i przyjęło dwie suuuper wiadomości:
1. W złowrogim ślipiu nie ma nawet śladu zaćmy - kontrola dopiero za pól roku - juhuuuuuuuuuuuuuuuu :tan:
2. Ciśnienie - średnia aż z siedmiu pomiarów - 169/82 - jeszcze nigdy nie było tak dobrego wyniku - jeszcze dzikszy tan ::s
w ogóle Pani Doktor nie może się Zeldzi nachwalić - faktycznie, wygląda kwitnąco:)
Mam nadzieję, że w poniedziałek potwierdzi to dr Niziołek - udajemy się bowiem na podbój stolycy...
Trzymajcie kciuki:))))

PS Zelda pozdrawia Diksiątko:)))))


kikin - Wto 09 Lut, 2016 13:42

:banan: :banan: :banan:
einfach - Wto 09 Lut, 2016 13:43

brawo Zelduchna :brawo: :brawo:
kotekmamrotek - Sro 17 Lut, 2016 03:15

W porównaniu do grudnia jest suuuper!
1. Przedsionek się zmniejszył!
2. Arytmia prawie zniknęła (był jeden (!) nieprawidłowy skurcz).
3. W przedsionku żadnych śladów nie tylko zakrzepów, ale i zwłóknień!!!!

Oczywiście Jej stan jest wciąż bardzo poważny, ale LEPSZY!

Następna kontrola dopiero za około pół roku, najprawdopodobniej pojedziemy do Łodzi.
W związku z tym zażywaniem oxycardilu nie będziemy Zeldy męczyć - mogłoby to przynieść więcej szkód niż pożytku.

Drogę kota zniosła tak se - tzn. prawie cały czas marudziła po swojemu - tak z pretensjami, uspokajała się dopiero, kiedy Ją głaskałam, ale wtedy musiałam klęczeć na przednim fotelu, bo z tyłu dwie klatki...
No ale daliśmy radę. Oby tak dalej - ze wszystkim...
A dr Niziołek jest boski, o!
Nie dosyć, że Zeldę rozpoznał już w poczekalni, to potraktował nas wyjątkowo miło, długo i z przywilejami;)


Morri - Sro 17 Lut, 2016 04:23

:aniolek:
BEATA olag - Sro 17 Lut, 2016 08:44

:aniolek:
kikin - Sro 17 Lut, 2016 08:47

bardzo się cieszę z wyników Zelduni :: i łaczę w uwielbieniu dla Pana Dr Niziołka ::
kotekmamrotek - Sro 17 Lut, 2016 09:42

I jeszcze zapomniałam dodać, że ciśnienie na PRAWDZIWYM aparacie dopplerowskim - 125/80 - IDEALNE! Normalnie ręce, które leczą ::
einfach - Sro 17 Lut, 2016 09:53

i znów powtórzę: brawo Zelduchna :heya2: :heya2:
kotekmamrotek - Sro 24 Lut, 2016 11:59

wszyscy wiemy, że Poznań to dziura... Ale żeby aż tak???
Wyobraźcie sobie, że Pan Hieronim, od którego mamy Karenę i Jej synka, podczas ostatniej wizyty oświadczył mi, że jego córce tez kocio pomogliśmy - zgłosiła kiedyś tam do KP kotkę działkową na sterylizację; okazało się, że kotka bardzo chora, straciła oko, została u nas... Zapaliło mi się światełko - a gdzie ta córka mieszka? na co chora kota? jakie umaszczenie???
Już wiecie, no nie? Szczepankowo, serce, szylkretowa - zresztą tak wcześniej na Zeldę wołano...
My wołamy OKO Saurona - ale to cicho-sza:))))))



Nawet oaza spokoju - Stef - ma dosyć Jej szaleństw:))))
https://www.youtube.com/w...yRTI9Z8&index=1

kikin - Sro 24 Lut, 2016 12:01

no fakt dziura :: :: ::

a Oko Saurona bardzo mi się podoba :: :: ::

einfach - Sro 24 Lut, 2016 12:24

ja bym się chciała zapisać na wizytę zabowowo (dla Zelduchny) miziającą (dla Stefka, żeby mu wynagrodzić ten brak spokoju) ::
monka - Czw 25 Lut, 2016 01:13

Zeldusia kochana :love:


kikin - Czw 25 Lut, 2016 13:09

:love:
kotekmamrotek - Pią 11 Mar, 2016 16:10

Zelda powoli staje się przyjacielem kotów - co oznacza w Jej wydaniu, że nie pomstuje na nie i nie wali łapą gdzie popadnie - to pacanie to takie na odczepnego, ale Stefowi zawsze się dostanie jak za blisko przejdzie (inna sprawa, że na Nim to nie robi żadnego wrażenia)...
Natomiast z Praksią nawiązała coś na kształt dobrej znajomości - mogą koło siebie spać, siedzieć - byle nie było to w porze karmienia;)
Zresztą zobaczcie sami:
https://www.youtube.com/w...yRTI9Z8&index=1

Natomiast w stosunku do człowieka - nieodmiennie taka sama...


monka - Pią 11 Mar, 2016 16:17

Widać, że Praksia by chciała zacieśnić znajomość, a dla Zeldy najważniejszy człowiek :)
kotekmamrotek - Nie 20 Mar, 2016 13:34

Dla Praksi Zelda to już swój... I vice versa, tylko w Zeldowym pojęciu takie przechodzenie obok siebie bez powarkiwania to prawie miłość;)
Niestety nowy domownik - Luty - nie cieszy się uznaniem - jest owarkiwany, opacywany etc., ale ma za swoje - trochę poganiał stadko, a takiej zniewagi Zelda nie toleruje... Poza tym to giga konkurencja do kolan, a tego już znieść się nie da w ogóle, przecie to taki okupant:


kotekmamrotek - Wto 29 Mar, 2016 13:18

W końcu doczekaliśmy się miłośnika tunelu!
Podczas porządków znalazłam go wciśniętego za pralkę - no i okazało się, że Zelda go uwielbia:)))) Czai się w nim jak kociak i poluje na przechodniów lub swoją ulubioną szeleszczącą zabawkę - tak, o:

https://www.youtube.com/w...WP4eQLPHyRTI9Z8

Nawet Luty już Jej nie tak straszny, kiedy siedzi w tym swoim nowym schronie:)
Nasz kosmita:


i to w dodatku piękny....


Morri - Pią 01 Kwi, 2016 07:38

:aniolek: :aniolek: :aniolek:
kotekmamrotek - Nie 10 Kwi, 2016 01:02

Zelda warczy jak pies - na Lutego:/
Dzięki temu zyskał Stef w Jej oczach - posuwa się nawet do spania obok faceta :fear:
Zresztą Zeldzie w rudym jak wiadomo do twarzy ::




kotekmamrotek - Pią 22 Kwi, 2016 11:44

Zelda rządzi niepodzielnie - ja tego naprawdę nie mogę pojąć - jest dwa razy mniejsza od Lutka, a wystarczy by warknęła i biedak ucieka jak najęty... Ale jemu akurat gimnastyka się przyda;)
Negatywnej reakcji na Kubricka nie zauważono, ale być może dlatego, że sam kot wydaje się Zeldzie sferą sennych imaginacji :wink:
Tu Zelda "na bibelota":

catta - Pią 22 Kwi, 2016 12:17

Szylkretkom nikt nie podskoczy :good:
kotekmamrotek - Pią 22 Kwi, 2016 12:24

coś w tym faktycznie jest:)
monka - Pią 22 Kwi, 2016 13:17

kotekmamrotek napisał/a:
Zelda rządzi niepodzielnie - ja tego naprawdę nie mogę pojąć - jest dwa razy mniejsza od Lutka, a wystarczy by warknęła i biedak ucieka jak najęty...


życie uliczne, doświadczenie i wiek robią swoje :)

kotekmamrotek - Pon 02 Maj, 2016 22:11

Zelda nam ostatnio trochę wrażeń dostarczyła...
Niedziela wieczór, pora kolacyjna, całe stado w kuchni - z wyjątkiem Zeldy; kotka w łóżku, ulubiona porta tuńczykowa - echo zainteresowania... Od razu termometr w ruch - 39,4... Czyli nieplanowana wycieczka - z pacjentem kardiologicznym lepiej nie zwlekać. Po pół godzinie gorączka jeszcze wzrosła, ponadto jakichś trzęsień ziemi w jelitach się dosłuchano - zaordynowano antybiotyk, leki przeciwzapalne i kontrolę za trzy dni... Do wtorku było wszystko w jak najlepszym porządku, ale około północy powtórka z rozrywki - gorączka tym razem 39,6 - zapobiegawczo jednak zaopatrzenie w zastrzyk przeciwzapalny już było i zadziałaliśmy na miejscu; do rana pojawiła się jeszcze biegunka... Cały czas jesteśmy na lekach, ale już wszystko wydaje się w porządku - podwyższonej temperatury nie ma, apetyt jak zawsze - czyli giga:), w kuwecie pięknie :twisted:


catta - Wto 03 Maj, 2016 22:07

A jak dziś Zelda się ma? Zdrowiej szybko Zelduszko.
kotekmamrotek - Sro 04 Maj, 2016 10:01

Zelda ma się świetnie:)
Poczekamy jeszcze trochę i udamy się na zaplanowane badanie krwi kontrolne i standardowy pomiar ciśnienia...

monka - Sro 04 Maj, 2016 10:21

Zelda rządzi żelazną ręką, z tego co czytałam w innych wątkach :)
kotekmamrotek - Wto 10 Maj, 2016 13:53

Zelda łamie się... jeśli chodzi o Lutka:) Ostatnio pozwoliła spać kocurowi dwie noce z rzędu z nami w łóżku! Kubricka w dalszym ciągu nie zauważa ::

Najlepsze relacje (czyli tolerancję - najczęściej) ma z Praksedą:



oczywiście pomijając ludzi (naturalnie wtedy, kiedy Ona chce):

https://www.youtube.com/w...yRTI9Z8&index=2

kotekmamrotek - Czw 19 Maj, 2016 22:17

Zeldzie coś się stało - jest bardzo miła w stosunku do Kubricka (czytaj: nie warczy na Niego, nie paca, nie wkurza się...) - czyli jak na Nią to coś niespotykanego... Generalnie jednak Kocurek w ogóle na Nią nie zwraca uwagi. W domu mamy teraz dwa obozy - męski i żeński. Panie przebywają najczęściej w sypialni, panowie - "w kupie" grzeją się przy największym oknie...
I wszyscy zadowoleni ::
Tu Zelda przyłapana na gorącym uczynku - okupacji baranka chłopaków...


catta - Pią 20 Maj, 2016 10:14

Zelda <3 :serce:
kotekmamrotek - Nie 29 Maj, 2016 22:39

Zelda przeżyła najazd gości, dziecka i psa - ludzi dostojnie obejrzała, małoletniego totalnie olała, psa nie zauważyła, bo po jedzeniu dystyngowanie udała się na inny poziom i nie zaszczycając towarzystwa swą obecnością zeszła dopiero rano...
Z cyklu głupie miny Zelduszkina:


I jeszcze dowód na tworzenie się obozów płciowych...

kotekmamrotek - Pon 13 Cze, 2016 00:26

Zelda lubi pić wodę, ale z zupełnie innych poideł, niż byśmy sobie życzyli; np. absolutnie nie można zostawiać w miejscu dostępnym wody z odżywką dla storczyków - zwłaszcza tę śmierdzącą, zawierającą materię organiczną - Zelda ją uwielbia :szok2:
Specjalnie na Jej potrzeby w zlewie stoi miseczka - tylko stamtąd pije; dziś z kolei piła z lejącej się z kranu strugi - w sumie nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że woda najpierw spływała Jej na głowę ::

Tu kontynuacja min:



i jeszcze łapeczki na pierwszym planie:


catta - Pon 13 Cze, 2016 20:57

Czy mi się wydaje, czy Zelduszka ma przecięty/wyszczerbiony języczek?
Śliczna jest :jebanewalentynki: :serce:

kotekmamrotek - Pon 13 Cze, 2016 22:57

ma, nie wiem od czego to może być - ale faktycznie kolejna Jej cecha charakterystyczna:)
Morri - Wto 14 Cze, 2016 01:10

Domagam się kolejnych zdjęć Zelduszkowego języczka :tup:

wiem, wstrętna jestem ::

kotekmamrotek - Pon 20 Cze, 2016 02:05

proszę bardzo :: :






misiosoft - Pon 20 Cze, 2016 08:16

super!!
Morri - Pon 27 Cze, 2016 00:03

:: :: ::
kotekmamrotek - Wto 05 Lip, 2016 22:24

Kubrick ostatnio się rozbrykał i trochę obie kobitki pogania; Zelduszkin nie daje sobie jednak w kaszę dmuchać - warczy jak pies - i to gigantyczny;) Trochę się z tego powodu martwię, bo stres i duży wysiłek fizyczny są dla Niej absolutnie niewskazane, ale w czwartek jedziemy na kontrolę do dra Niziołka - zatem zobaczymy, jak tam serduszko naszej Wredzi. Trzymajcie kciuki!


Morri - Sro 06 Lip, 2016 01:35

Trzymam :good: ja tam mówię: Zelda przeżyje nas wszystkich ::
kotekmamrotek - Wto 12 Lip, 2016 23:54

"Ten kot nie zamierza umrzeć"

To był cytat z dra Niziołka.
Niestety zanim jego sens dotarł do mojego mózgu zdążyłam prawie zejść śmiertelnie - wyobraźcie sobie bowiem taką sytuację: kot przysypia opleciony w cztery dłonie, maszyneria przyłożona do klaty, doktor patrzy raz na kota, raz na monitory, maszyneria pika, chrzęści, mina doktora coraz bardziej poważna, cisza śmiertelna - i nagle to zdanie wypowiedziane bardzo poważnym tonem...

Ale w końcu dotarło - jest dużo, dużo lepiej - przedsionek zmniejszył się aż o 30% w porównaniu do stanu z grudnia!!!! Co to oznacza??? Ano to, że ryzyko zatoru również o tyle spadło ::s

Pozostałe parametry albo nieco lepiej, albo constans - czyli też git!!!!

Co jeszcze - mieliśmy ze sobą aparat do mierzenia ciśnienia - poćwiczyliśmy, może uda nam się robić pomiary częściej; oczywiście ciśnienie w normie - Zelda na stole spała - uwierzycie???? Fakt, że Ona podczas podróży nie zmruży oka i jak czuje naszą bliskość to generalnie ma odlot, ale i tak - jestem z Niej strasznie dumna! I szczęśliwa :aniolek:



monka - Sro 13 Lip, 2016 00:02

najlepszy przykład, jak kotom służą domowe pielesze :)
Kurciak - Sro 13 Lip, 2016 11:05

Cudowne wieści Olu!
Serce sie cieszy!
Zelduniu, jesteś wielka! Tylko nie przyprawiaj więcej Cioci Oli o zawał serca :)

saszka - Sro 13 Lip, 2016 12:11

Super! ::
jaggal - Sro 13 Lip, 2016 12:14

wyobraziłam sobie Twoją minę po słowach Niziołka :P gratuluję!
kotekmamrotek - Sro 13 Lip, 2016 16:41

jaggal napisał/a:
wyobraziłam sobie Twoją minę po słowach Niziołka :P gratuluję!


miny???????

::

jaggal - Sro 13 Lip, 2016 16:43

no ba, nie każdy może się pochwalić taką ekspresją facjalną jak Ty :twisted:
kotekmamrotek - Sro 13 Lip, 2016 17:27

::s
Morri - Czw 14 Lip, 2016 02:40

kotekmamrotek napisał/a:
"Ten kot nie zamierza umrzeć"

To był cytat z dra Niziołka.
Niestety zanim jego sens dotarł do mojego mózgu zdążyłam prawie zejść śmiertelnie - wyobraźcie sobie bowiem taką sytuację: kot przysypia opleciony w cztery dłonie, maszyneria przyłożona do klaty, doktor patrzy raz na kota, raz na monitory, maszyneria pika, chrzęści, mina doktora coraz bardziej poważna, cisza śmiertelna - i nagle to zdanie wypowiedziane bardzo poważnym tonem...

Ale w końcu dotarło - jest dużo, dużo lepiej - przedsionek zmniejszył się aż o 30% w porównaniu do stanu z grudnia!!!! Co to oznacza??? Ano to, że ryzyko zatoru również o tyle spadło ::s

Pozostałe parametry albo nieco lepiej, albo constans - czyli też git!!!!

Co jeszcze - mieliśmy ze sobą aparat do mierzenia ciśnienia - poćwiczyliśmy, może uda nam się robić pomiary częściej; oczywiście ciśnienie w normie - Zelda na stole spała - uwierzycie???? Fakt, że Ona podczas podróży nie zmruży oka i jak czuje naszą bliskość to generalnie ma odlot, ale i tak - jestem z Niej strasznie dumna! I szczęśliwa :aniolek:


Obrazek
Olu, brak mi słów.... cieszę się, jak cholera :aniolek:
Asia_B - Czw 14 Lip, 2016 21:33

Oluś, cudowne wieści
Najważniejsze, ze Zeldusia się nie poddaje i jest dla mnie Zeldusią Waleczną
Buziaczki Kochane!

kotekmamrotek - Nie 24 Lip, 2016 22:12

U Zelduszkina wszystko w normie - łącznie ze WSZYSTKIMI PARAMETRAMI KRWI!!!
Niejeden młodziak może pozazdrościć kocicy kondycji:) Czekamy jeszcze na wyniki biochemii. Dodam tylko, że pobranie kota zniosła ze stoickim spokojem - a mocno się tego obawiałam, bo na początku naszej znajomości bywało... hmmm, różnie ::


kotekmamrotek - Wto 02 Sie, 2016 14:33

No to mamy wyniki parametrów nerkowych - o ile mocznik i kreatynina wzorowe, o tyle wskaźnik SDMA, mówiący o ewentualnej zmniejszonej filtracji kłębuszkowej, jest niestety podwyższony:( Niedużo - ale jednak... Pokazuje on zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia choroby nerek w przyszłości - ale u kotów kardiologicznych te dwa schorzenia bardzo często idą w parze. Poza tym to pieśń przyszłości, ewentualnej, dlatego nie panikujemy, wdrażamy działania, które wspomogą nerki i częściej badamy ich parametry. I żyjemy sobie dalej - czekając...
A tu jeszcze fotki zrobione w czasie badania przez dra Niziołka:




kotekmamrotek - Sro 10 Sie, 2016 17:08

Jesteśmy po kolejnej wizycie kontrolnej - tym razem u okulisty - wieści są rewelacyjne - w oku nie ma śladu zaćmy, kota widzi bardzo dobrze:)))))
Zatem następna wizyta dopiero za pół roku...

kotekmamrotek - Pią 19 Sie, 2016 11:52

Zelda właśnie przyszła mi popomagać przy kompie:) Zatem najpierw okupacja kolan; kiedy stwierdziłam, że już dość tulitek, muszę wracać do roby - wlazła na biurko i położyła się na myszce - cwana bestia wie, że bez tego sprzętu się nie da pracować:) Lekko przesunęłam stwora, klawiaturę przestawiając na kolana; no to znowu chce na kolana... Cóż, dla zdrowia oczywiście muszę przerwać na dłużej ::
BEATA olag - Pią 19 Sie, 2016 12:09

:aniolek: :aniolek: :aniolek:
agusiak - Pią 19 Sie, 2016 17:17

Słodziak :love:
Cotleone - Pią 19 Sie, 2016 18:16

Kot mocno pomocny :wink: Dba o to, żebyś się nie przemęczała przy komputerze.
Morri - Nie 28 Sie, 2016 23:59

Luna codziennie mi tak pomaga ;) Przez to dłużej siedzę przy kompie ;) Czy ja wiem, czy to zdrowo? ;)

kotekmamrotek - Pon 05 Wrz, 2016 01:16

Zelduszkin nas ostatnio kompletnie zadziwił - faktycznie tylko krowa nie zmienia zdania - i Zelda polubiła surowiznę :szok2: Ponad rok odmawiała jakiejkolwiek nieprzetworzonej - taka szynka, kotlet, zresztą wszystko, co na talerzu, trzeba mieć pod czujną obserwacją, bo Zelda niby czarodziej Rumburak łapką zgarnia, patrząc przy tym bezczelnie w oczy :twisted:

Ale wracając do meritum: oczywiście ma swoich faworytów - to wątróbka i serca kurze - ma się to podniebienie śmietnikowe ::
Wołowiny nie ruszy, z mięs prawdziwych ewentualnie indyk...

Zaborcza jaka była - taka jest - kolejny dowód na absorpcję podczas pracy...


kotekmamrotek - Pon 12 Wrz, 2016 22:03

To jest niesamowite, ale jestem na 100% pewna, że Zelda czuje, wie, co się stało - kiedy odebrałam w piątek ten straszny telefon, kotka ni stąd ni zowąd pojawiła się na kolanach i zaczęła się tak przymilać, jak Szafran... Dokładnie tak - a przecież każdy kot ma swoje rytuały i sposoby na człowieka i z człowiekiem...
A w nocy mnie nie odstępuje na krok - jak tylko się przebudzę, podniosę głowę - Ona czuwa, grucha do mnie i jeszcze bardziej wtula się we mnie - jest zawsze. Nie mogę tego ogarnąć rozumem, ale przecież nie o to chodzi... To jest niesamowity kot...

Także jeśli chodzi o łapanie ostatnich letnich promieni słońca :: - robi to tak:



A po drugiej stronie... okna:


nie ma to jak grzać sobie podeszwy na patelni z szyby :wink:

Morri - Sob 17 Wrz, 2016 01:49

:aniolek:
kotekmamrotek - Pon 19 Wrz, 2016 20:09

Dwa dogmaty - Zelda jest kochana i piękna - chyba nikt w to nie wątpi...



kotekmamrotek - Wto 27 Wrz, 2016 00:21

No chyba, że się wkurzy - dziś rano na porcjach pobudkowych pieszczot coś poszło nie tak - nie byłam na tyle obudzona, żeby zrozumieć ostrzeżenie (a był głośny miauk, ale zarejestrowałam go po fakcie dopiero), no i ślad zębiszcza został - na szczęście, tylko chwilowy...


kotekmamrotek - Wto 11 Paź, 2016 22:01

Ostatnio pojawiły się narzekania na jednostajne tło fotek - no my z Zelduszką ostatnio poszalałyśmy:)
W jesiennych dyniach - chciałam napisać martwa natura, ale przecie Zeldzia żywa;)


Morri - Wto 11 Paź, 2016 22:58

Jezuuu, Ola, ale to zabrzmiało :lol: Ale piękne tło, nie powiem :good: I Zeldzia prze- przepiękna :serce:
misiosoft - Sro 12 Paź, 2016 09:31

piękna kompozycja kolorystyczna!! ::
kat - Sro 12 Paź, 2016 09:59

Uwielbiam takie jesienne klimaty :)
A Zelda idealnie się w nie wpisuje z tym swoim umaszczeniem!

Katarzyna - Sro 12 Paź, 2016 10:08

Cudna natura Żywo-martwa :)
kotekmamrotek - Wto 25 Paź, 2016 10:42

No i Zelda ma nową miłość... Jest nią fretka - taka na szczęście pseudo ::



Bierze ją nawet do pudełka i śpią razem... Nie wiem, co o tym myśleć;)

kotekmamrotek - Sob 05 Lis, 2016 01:04

Zelduszkinowi czas płynie leeeniiiiwieeee... Jak to zwykle jesienią:)
No, z małymi wyjątkami - Zelda potrafi się bawić ::

kotekmamrotek - Pon 14 Lis, 2016 23:29

także szczurami - tu nowa miłość - niestety nie tylko Zeldy... Co widać po obnażonych zębiszczach :twisted:


domonika - Wto 15 Lis, 2016 18:42

Jaka waleczna! :twisted: Ah ten szczur z walerianą, u mnie też szał. Oba koty potrafią leżeć i lizać opakowanie, w którym schowany jest szczur.
kotekmamrotek - Wto 22 Lis, 2016 00:31

Ostatnio było dużo o Wawrzynkowym umiłowaniu klimatów wodnych - no cóż, z kim przestajesz...
Ciotka Zelda była dobrym nauczycielem, albo raczej - skutecznym :twisted:

kotekmamrotek - Sro 30 Lis, 2016 11:05

Dziwne rzeczy się dzieją w domu nawiedzonym przez Miśkoffa...

Praksia nabrała takiej odwagi, że zajęła tron Królowej - spodziewałam się krwawej jatki (no dobra, przesadziłam, ale soczystego komentarza, po którym Prakseda wróci na swoje miejsce...), a tu taka niespodzianka :shock:


I ciąg dalszy historii...

kotekmamrotek - Pią 09 Gru, 2016 20:54

Kot - niemłody, dość poważnie chory, preferujący raczej statykę... I co? I szczurek:))))


brynia - Sob 10 Gru, 2016 09:13

::
einfach - Sob 10 Gru, 2016 11:14

:love:
Super Zelduszku, widać że się dobrze czuje :)

kotekmamrotek - Sob 17 Gru, 2016 23:21

Zelda ostatnio narobiła rabanu - chcieliśmy pobrać krew na kontrolne, copółroczne badania... I co - i kiszka! Zelda się tak wkurzyła, że nie pomógł nawet kaftan bezpieczeństwa...
Dziś ponowiliśmy próbę - bez żadnych środków przymusu - w tym stazy (Zelda się jej panicznie boi). I co? Kotka grzecznie siedziała w transporterze, podała łapkę, upuściliśmy krwi tyle, ile było potrzeba (a było potrzeba sporo...) - wystarczyło tylko użyć palców... I posłuchać opiekuna :evil:
I nasza piękna:

kotekmamrotek - Sro 28 Gru, 2016 00:08

Wszędobylstwo Dżidżuli nie za bardzo pasowało naszej Królowej - dlatego zaopatrzyliśmy Ją w obróżkę feromonową - efekt: Zelduszkin wrócił do łóżka, a ponadto pozwala na takie spoufalanie niemal:


kotekmamrotek - Pią 06 Sty, 2017 19:16

Po prostu NIEWIARYGODNE - parametry nerkowe Zeldy nie tyle że są statyczne - one się POPRAWIŁY!!!! SDMA - wskaźnik, który mówi o przyszłej niewydolności nerek - jest w normie!!! Oczywiście mocznik i kreatynina takoż :aniolek:

Troszkę martwi nas wątroba - ale tylko jeden ze wskaźników jest podwyższony, co wskazuje raczej na obciążenie neutralizacją leków, których Zelda sporo zażywa; ale wdrażamy wspomagacz i powinno być lepiej...

Ponadto obniżone są chlorki i potas, ale to normalne w przypadku chorób kardiologicznych.

Zatem - Zelda - jak na okoliczności - jest kotem zdrowym, a nawet bardziej zdrowym :banan:

juuhhhhhhhhhhhhhhhhuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

A na dowód - waćpanna wskoczyła nawet do tego gigantycznego kartona - i całkiem nieźle się w nim czuła:)


KrisButton - Sob 07 Sty, 2017 11:10

:banan: To cudowne wieści, zdrówka Zelduni i całej pozostałej gromadce życzymy
kotekmamrotek - Pią 13 Sty, 2017 18:55

Spoufalania ciąg dalszy - tym razem w wersji z Miśkoffem:)




kotekmamrotek - Sob 21 Sty, 2017 00:15

No i znowu trochę słodyczy w wykonaniu Zelduszki - jak znalazł w ten zimowy, ponury czas...


kotekmamrotek - Wto 31 Sty, 2017 14:19

Mamy radę na obniżony poziom potasu - jego zwiększone wypłukiwanie następuje na skutek stosowania leku moczopędnego, niezbędnego przy chorobach kardiologicznych - mamy już receptę na nowy medykament - powinno być tylko lepiej:)

Poniżej Zeldzia w nowym posłanku - do towarzystwa ma Praksedę:

BEATA olag - Wto 31 Sty, 2017 14:29

:love:
kotekmamrotek - Wto 07 Lut, 2017 12:39

Zelda - jak to kobieta - kocha kwiecie... W sumie wszystko zielone, bo ostatnio uskutecznia zniszczenie w ogródku ziołowym - bazylia ma wyjątkowo krótki żywot - no ale czego nie robi się dla kotków...


Chitos - Wto 07 Lut, 2017 12:41

Jaka arystokracja :)
kotekmamrotek - Pią 17 Lut, 2017 17:12

Byliśmy na kontroli u dra Niziołka - niestety nie mamy zbyt dobrych wieści - serce Zelduszki wygląda gorzej:((( Ponadto pojawiło się realniejsze zagrożenie zatoru... Dostaliśmy nowy lek o wiele lepszy od acardu rozrzedzającego krew - na próbę, bo większość kotów źle na niego reaguje - na szczęście Zeldzia czuje się po nim dobrze!
Niedobór potasu trzeba uzupełnić szybko - zatem mamy kolejny lek - za dwa tygodnie musimy skontrolować krew, a na wizytę do specjalisty udać się już za trzy miesiące - albo nawet szybciej...
Trzymajcie kciuki za koteczkę!!!

saszka - Pią 17 Lut, 2017 17:15

oj :( kciukam bardzo!
catta - Pią 17 Lut, 2017 17:57

Trzymam kciuki zdrówka Zelduszko :* :hug: :hug:
kotekmamrotek - Sob 25 Lut, 2017 15:30

Zelda grzecznie łyka tablety (oczywiście Jej jadłospis z tego powodu jest tak urozmaicony i wyszukany, że my możemy sobie o takowym jedynie pomarzyć :: ).
Wczoraj też udaliśmy się na badania krwi - no nie powiem, by było bezproblemowo, ale wszyscy przeżyli :twisted:

Z innej beczki - zadziwia mnie zaś coś takiego:




Po prostu nie wiem, o co chodzi :szok: Przecie to Dżidżi jest ślepy :wink:

kotekmamrotek - Sro 08 Mar, 2017 18:06

Wyniki Zeldy - nie jest najgorzej;)
Potas w końcu w normie:)
Ale za to chlorki nieco poniżej :twisted:
Parametry wątrobowe - zonk - to, co było powyżej normy - jest OK, natomiast wzrósł inny; dodatkowo skoczył nam mocznik! Jako że nerki są mocno zagrożone przy schorzeniach kardiologicznych z duszą na ramieniu poprosiliśmy o dorobienie kreatyniny - ULGA! W normie:))))
Wyniki zostały wysłane do dra Niziołka - czekamy na zalecenia...

W międzyczasie - Zelduszkin grzeje sobie korzonki ::


Marianna - Sro 08 Mar, 2017 22:33

Pełen relaks :cool:
kotekmamrotek - Wto 21 Mar, 2017 22:56

Zelda jest kotem niesamowitym - tak powiedziała Pani Doktor - ja oczywiście wiem to od dawna :aniolek:
W tym przypadku jednak chodzi o nowy lek przeciwdziałający zakrzepicy - niewiele kotów go toleruje, zdecydowana większość wymiotuje, traci apetyt - Zelda je jak nigdy!!! Padło nawet podejrzenie na tarczycę - ale wyniki w normie ::
Ale przy okazji trza było pobrać krew - z tym zawsze jest problem, bo kotka nie znosi stazy, staje się nawet agresywna, nie wspominając o ciśnieniu, które szaleje... A tu - niespodzianka - a raczej dwie! Brak reakcji Zeldy, i wkłucie... w tylną łapkę!!!!
Ponoć świetnie sprawdza się zwłaszcza u kotów, które gorzej widzą - jak dla mnie - BOMBA!!!

A tutaj - dwa przytulasy:


kotekmamrotek - Sro 29 Mar, 2017 00:52

Dziś rocznica - z jednej strony smutna, bo Zelda już dwa lata w domu tymczasowym; radosna - bo to my możemy cieszyć się Jej wyjątkową obecnością... Szkoda, że nikt tego nie widzi :cry:


Marianna - Sro 29 Mar, 2017 08:28

Uściski dla Zeldy od nas! :love:
BEATA olag - Sro 29 Mar, 2017 09:00

:serce: :serce: :serce:
kotekmamrotek - Wto 04 Kwi, 2017 22:54

Zelda stała się naczelnym karmicielem kotów :diabel: Wiedziałam, że bestia jest inteligentna, o głowę przewyższająca inne kociaste, ale tu po prostu wymiękłam...
To, że musiałam zacząć chować pudełka z karmą suchą (mamy kilka rodzajów, bo w zasadzie każda sztuka lubi inną...), bo Zołza - tfu, Zelda! - nie dosyć, że je otwiera, to później zrzuca na podłogę dla innych, wcześniej się najadając - to nic.
Wyobraźcie sobie, że zczaiła, że w saszetkach jest karma - wystarczy rozerwać opakowanie... ALE UWAGA - nie w pojedynczych saszetkach - w czteropakach! Czyli musiała rozwalić dwa szczelne opakowania... Aggggghhhhhhrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr - kocham Ją :oops:


BEATA olag - Sro 05 Kwi, 2017 09:35

::
kotekmamrotek - Sro 12 Kwi, 2017 11:34

U Zeldzi nic nadzwyczajnego - je (a raczej pożera;), śpi, nadzoruje kocią drużynę, usiłuje wychowywać Dżidżulę, no po prostu - króluje ::


kotekmamrotek - Nie 23 Kwi, 2017 00:26

W poniedziałek wybieramy się do kardiologa, przede wszystkim sprawdzić jak koteczka zareagowała na nowe leki przeciw arytmii - trzymajcie kciuki!

A tak spędzałyśmy sobie śmigus-dyngus - było bossssssko ::




Marianna - Nie 23 Kwi, 2017 09:21

Ale miziak!!! :serce:
kotekmamrotek - Pon 01 Maj, 2017 15:10

No i Zelda nas znowu zaskoczyła:))))
Jest poprawa :banan: Niewielka, ale jednak - przedsionek się zmniejszył nieco, no i arytmia zanikła!!!!! Oczywiście szok - bo nowy lek miał być dopiero "rozkręcony", a okazało się, że ta dawka wprowadzająca zdecydowanie wystarczy!!!!

Niestety kotka odmówiła współpracy jeśli chodzi o przyjmowanie nowych leków w karmie - trza Jej wpychać "podawaczem":( Początkowo się obrażała, walczyła, ale teraz już nawet nie ucieka, tylko czeka na nieuniknione - cwana bestia - no i przyłazi do łóżka, jak tylko tam zlądujemy... Bo mizianki to Ona uwielbia najbardziej z całego stada:


catta - Pon 01 Maj, 2017 22:56

Cudowna Zelda :serce: :serce:
kotekmamrotek - Czw 01 Cze, 2017 02:46

To, co przeżyliśmy ostatnio z Zeldą, doprowadziło mnie niemal do obłędu...
Wstaję rano, a Zeldy w łóżku brak; ten łakomczuch nie zgłosił się także na posiłek - no to już panika. Kotkę znalazłam w kąciku, nie mogła wstać, nogi się jej rozjeżdżały, obok była kałuża moczu... Diagnoza konsylium składającego się z trzech lekarzy i technika: może to bardzo silne potłuczenie, raczej nie zator, ale możliwy udar (bardziej "porażone" obie prawe kończyny). Pobrano krew, a ja w panice dzwoniłam do kardiologa Zeldy... Nagrane filmiki, wyniki badań, a także zachowanie kotki, która po dwóch tygodniach dopiero weszła na piętro i do łóżka, wskazują, że znowu nie doleciała tam, gdzie planowała- tym razem nie spadła jednak na cztery łapy; bidka zapomina, że lata podniebnych skoków ma już za sobą, a i stan zdrowia pozwala na skoki ewentualnie do łóżka.
Przy okazji jednak okazało się, że Zelda ma znowu braki potasu, podwyższone parametry wątrobowe, a co najgorsze - brzydkie wyniki tarczycowe:( Ale nic to - leki już wdrożone, czekamy na wizytę u kardiologa i się nie poddajemy!


Marianna - Czw 01 Cze, 2017 09:11

Zeldinko!! Zdrówka Kochana! :love:
saszka - Czw 01 Cze, 2017 09:22

Trzymaj się, Zelda! :good:
catta - Czw 01 Cze, 2017 09:33

:hug: zdrówka Zelduszko
einfach - Czw 01 Cze, 2017 09:38

Zelduszku, zdrowia i powodzenia!! musi być dobrze :serce:
Katarzyna - Czw 01 Cze, 2017 10:52

Zdrowia Kochana!!!
kotekmamrotek - Pon 12 Cze, 2017 01:13

U Zeldy sytuacja zdrowotna się powoli stabilizuje - wskakuje na kolana, lata ze stołu na wyższy blat - tzn. swój tron;), śpi z nami...
We wtorek też wizyta u kardiologa - zobaczymy, co nam powie...
A na dowód dobrego samopoczucia - fotka z wyrka - tym razem w kocim towarzystwie:)

kat - Pon 12 Cze, 2017 15:12

:lol:
catta - Sro 14 Cze, 2017 13:10

I jak Zelda po wizycie u kardiologa?
Marianna - Nie 16 Lip, 2017 11:49

catta napisał/a:
I jak Zelda po wizycie u kardiologa?

Wlasnie!! Czekamy na wieści!

kotekmamrotek - Pon 17 Lip, 2017 01:49

Szkoda gadać - wybaczcie, że nie pisałam, ale dzieje się tyle, że już nie wiem, która wersja jest ostateczna... Generalnie to, co dolega Zeldzie, poznamy post mortem - bo operacji nie przeżyje... W każdym razie obojętnie, co jest pierwotną przyczyną (najprawdopodobniej choroba Cushinga albo barwiak), wydziela kortyzol, który powoduje rozchwianie całego organizmu: masakryczne skoki ciśnienia, cukrzycę, szaleństwo trzustki, rozchwianą gospodarkę jonową... Wszystko to spotkało Zelduszkina - i nadal męczy, choc po zastosowaniu leków wydaje się być w odwrocie...
Zelda miała milijon badań, testów, USG, konsultacji - jest najlepiej przebadanym fundacyjnym kotem... Wiele tych wszystkich zabiegów było darmowych, za co z całego serca dziękujemy! Ale i tak koszt tylko jednego - najważniejszego - lekarstwa miesięcznie wynosi 210 zł...
Policzyłam - dziennie kotka łyka 9 lub 10 specyfików (jeden jest stosowany co drugi dzień) - samą mnie zatkało teraz...

Mimo wszystko - Zeldzia czuje się dobrze - mamy pierwsze powody do radości: zniknął łupież (oznaka chorób tarczycy), jest bardziej aktywna, ma więcej siły - zaczęła bawić się:) Liczę przede wszystkim na unormowanie się ciśnienia krwi, bo to najbardziej groźne - kontrola u kardiologa za tydzień...

Uff - no to wiecie wszystko - to, co męczy Zeldzię, jest nieuleczalne - ale mamy nadzieję, że uda nam się zapewnić Jej jak najdłuższe, szczęśliwe i bezbolesne życie - takie, na jakie zasługuje...


Marianna - Pon 17 Lip, 2017 08:27

Rety rety :( uściski dla Zeldy i dla Ciebie za cudowną opiekę, jaką zapewniasz Zelduni :love:
kotekmamrotek - Sro 26 Lip, 2017 00:49

Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:


Chitos - Sro 26 Lip, 2017 07:47

kotekmamrotek napisał/a:
Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:

Obrazek


Bo to była mała sugestia kociastych żebyś zaczęła tulic :)

saszka - Sro 26 Lip, 2017 09:11

kotekmamrotek napisał/a:
Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:


:D

Morri - Sro 26 Lip, 2017 11:34

kotekmamrotek napisał/a:
Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:

Obrazek
:jebanewalentynki:
kotekmamrotek - Wto 08 Sie, 2017 02:55

Zelda jest fenomenem... U kardiologa okazało się, że co prawda lewa komora się nieco powiększyła, ale jej gigantyczny lewy przedsionek zmniejszył się! Niewiele, ale lekarka stwierdziła, ze to coś nadzwyczajnego - oczywiście w jak najbardziej pozytywnym kontekście!!!! Ciśnienie w okolicach 170 - super!
Badania krwi: wątroba - wszystkie parametry idealnie w normie;
potas - jeszcze niski, ale też w normie!
mocznik i kreatynina - w normie...
glukoza podwyższona - ale poniżej 200, czyli na wściekającą się kocicę - przyzwoicie;)

Tak naprawdę zostaje do ustabilizowania tarczyca (niestety wynik zbliżony do ostatniego badania - trza wprowadzić standardową dawkę leku, próbowaliśmy oszukać organizm, ale się nie udało).

Kontrola znowu za miesiąc...

A w międzyczasie trwa prześladowanie - te dwie rudawe bestie nie odstępują mnie na krok - nawet jak się okutam w jakąś narzutę i próbuję stać niewidoczna - względnie zając taką pozycję, by nijak nikomu nie było wygodnie - i tak znajdą sposób :twisted:



Marianna - Wto 08 Sie, 2017 08:31

To miłość :love:
kotekmamrotek - Pią 18 Sie, 2017 11:10

Mój Zelduszkin ostatnio przechodzi samą siebie - nie wiem już, jak to nazwać - jest tak przylepna, że aż mdli od słodyczy - wstaję cała połamana, bo przecież Zeldę mam na sobie; gdzie nie usiądę - już leci Zelda i się wtrynia na kolana - no po prostu stalking jaki...
A przy tym tak wypiękniała - znowu ma błyszczącą, miękką sierść!
Za tydzień kontrola kardiologiczna - trzymajcie kciuki!!!!


Marianna - Sob 19 Sie, 2017 01:25

Trzymamy kciuki!!!
wiedźma - Sob 19 Sie, 2017 23:52

Mocno zaciśnięte u wszystkich rąk i łapek!
Morri - Nie 20 Sie, 2017 02:50

trzymamy!
kotekmamrotek - Pią 08 Wrz, 2017 01:14

Trochę długo nie pisalim, no bo narobiło się, że hej...
Zaraz będą historie mrożące krew w żyłach, ale żebyście nie stracili przez nerwy tak jak my kilku miesięcy życia to od razu napiszę, że Zelda żyje i chyba ma się nawet niezgorzej:)

Otóż najpierw kontrola kardiologiczna - piątek 2 tygodnie temu - rewelacja - ciśnienie nawet nieco za niskie (ODSTAWIAMY JEDEN LEK :szok: ), serce pięknie się kurczy, kardiolożka podsumowuje wizytę: "Ach, ta Zelda i Jej 158. życie".

Dobra - w poniedziałek idziemy na badanie krwi - tu nieco gorzej - znowu parametry wątrobowe podwyższone, nic to - mamy lek, który świetnie działa, gorzej, że poziom hormonów tarczycy poleciał na łeb, na szyję - a był przecie za wysoki - musimy jednak obniżyć dawkę. No i niestety kreatynina nieco powyżej normy - ta cała apteka, którą bierze Zelda, sieje jednak spustoszenie... Mam zadanie bojowe - łapanie moczu.

Mamy środę - wracam późno do domu, na kuwecie, z której Zelda startuje do umywalki - trzy zaschnięte sporej wielkości plamy krwi - ze skrzepami, hmm - pewnie zapalenie pęcherza, jeszcze nie panikuję, wygrzebuję żwirek diagnostyczny, zamykam Zelduszkina w pokoju. Rano (czwartek) - sukces - mocz jest, tylko mała kropka krwi; ale spojrzałam na posłanie - masakra - duże plamy ze skrzepami!!! Telefon do dr Sobieralskiej - mocz na badanie, Marcin zostaje z Zeldą, wczesnym popołudniem wizyta. Mocz oprócz malej ilości białka - wzorcowy - ŻADNYCH ERYTROCYTÓW... Zelda kontaktuje, spaceruje, nie gorączkuje, ma apetyt, ale krwawi - gdzieś z pod ogona... (ślady krwi znajdujemy jeszcze do teraz...) Wizyta - na USG wszystko super, pod ogonem - przyczyna - czyli pęknięty, sączący bardzo bogato unaczyniony guzek niewiadomej etiologii (p. doktor przypomina guzki hormonalne pojawiające się dość często u niewykastrowanych psów - no cóż, to Zelda - nic nowego...). Próbujemy tamować sączenie miejscowo - co 2 godziny przykładamy lek, oczywiście iniekcje podskórne - ale guz nadal sączy - jest wrośnięty w skórę, wielkości paznokcia kciuka - powinien zostać usunięty operacyjnie. No to telefon do kardiolożki - nie odpowiada, wyjechała na urlop; ale jest jeszcze dr Niziołek - konsultacje lekarskie trwały do późnych godzin wieczornych - konkluzja - trzeba operować, z drugiej strony - raczej nie przeżyje narkozy... Noc z czwartku na piątek była koszmarem - musieliśmy podjąć decyzję (kat -
:kwiatek: ). Dramatyzmu dodawał fakt, iż lekarz prowadząca wyjeżdżała na urlop - zatem to musiał być piątek...W piątek rano telefon od wetki - mamy substancję, którą możemy znieczulać - my: no to jedziemy... Z sercem w gardle, z duszą na ramieniu, łzami w oczach; pożegnałam się. Nie wiem jak przeżyłam do 12, nie wiem jak zdołałam odebrać telefon - pamiętam tylko wykrzyczane słowa dr Sobieralskiej - jest ok, ok, ok! i własne łzy...ulgi, radości, szczęścia... Generalnie operacja przebiegła bez najmniejszych komplikacji ze strony serca - oczywiście zaraz po zakończeniu podano kotce antysedanty - ale nie było ani zachwiana rytmu, ani wzrostu ciśnienia - nic! Wieczorem już jadła - z ogromnym apetytem:)
Guzek był dość głęboki - musiano założyć aż 5 szwów, dodatkowo niedaleko zaczął tworzyć się następny - był malutki, udało się go też usunąć; sytuacje komplikował fakt, iż guzek był bardzo blisko sromu i odbytu - jeden fałszywy ruch mógł skutkować uszkodzeniem jednego bądź nawet obu - a nie można było przedłużać zabiegu; no i jeszcze podawane w dużej ilości leki rozrzedzające krew, co groziło krwotokiem...Ale wszystko było i jest w porządku:)
W sobotę na kontroli dr Antosik (który został poproszony o asystę przy operacji) żartował, że Fundacja dba, by lekarze nie posnęli przy stole operacyjnym :twisted: I śmiał się, że drugi raz w zyciu założył przy Zeldzie okulaty :lol:
No i oczywiście straszył, że kołnierz, kołnierz i jeszcze raz kołnierz, bo rozlizanie rany w przypadku Zeldy to nawet śmierć:( Dlatego jesteśmy twardzi, odkapelonienie tylko podczas karmienia. Ale Zelda znosi to bardzo dobrze, sprytnie pije wodę, wskakuje wszędzie - jest git!
Dziś podaliśmy ostatni antybiotyk, w poniedziałek ściągnięcie szwów... Chyba mogę już napisać: Ech, Zelda i Jej 159. życie...
Co na to Zelda???

"O ja pierniczę, co za elaborat grafomański - ale siara :patyk: "



kat - Pią 08 Wrz, 2017 10:49

Zelda niezniszczalna! :aniolek:
KrisButton - Pią 08 Wrz, 2017 11:04

Zdrówka jak najwięcej życzymy :jebanewalentynki: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:
kotekmamrotek - Nie 17 Wrz, 2017 13:27

U Zeldy wszystko w jak najlepszym porządku - rana zabliźniona! Kołnierz ściągnięty, ale gwoli przypomnienia - tak wyglądała i tak sobie radziła:




Marianna - Nie 17 Wrz, 2017 13:44

Kochany Zelduszkin :love:
kotekmamrotek - Wto 14 Lis, 2017 00:10

Baaardzo dawno nas tu nie było, ale spieszę z info, ze u Zeldzi wszystko oko! Zwłaszcza kardiologicznie - jesteśmy świeżo po wizycie - ciśnienie nieco wzrosło, ale najbardziej zdumiewający jest fakt, że całkowicie zniknęła arytmia, która była bardzo wyraźna... Zapomniałam dodać, że na wstępie doktorki się pytały, jakie tam nowe schorzenie u Zeldy zdiagnozowano - musiałam Je rozczarować, że tym razem wyjątkowo nic nowego nie ma :twisted:
A w domu ostatnio Zelda zaczęła się bardziej kumać z Praksią - ki diabeł???




kat - Wto 14 Lis, 2017 11:44

:serce:
KrisButton - Wto 14 Lis, 2017 17:26

Super i tak ma być :serce:
kotekmamrotek - Pią 08 Gru, 2017 02:35

Już wiemy skąd Zelda czerpie te swoje niespożyte siły w walce o zdrowie - JOGA mości państwo!!!




kotekmamrotek - Czw 28 Gru, 2017 00:11

Zeldzia kwitnie - znowu się bawi:



Cały czas próbujemy ustabilizować tarczycę - po raz kolejny zmieniliśmy dawki leku - może teraz się uda...

kotekmamrotek - Pon 08 Sty, 2018 23:56

Pamiętacie, jaka piękną mielim sobotę???
Zelda wykorzystała pierwsze w tym roku promienie słońca - wiosennego :twisted:




kotekmamrotek - Czw 25 Sty, 2018 15:06

No i znowu umieramy - my z niepokoju, Zelda... Zelda ma guzek - najprawdopodobniej taki sam, jak poprzednio (hormonozależny, tuż przy sromie...) Póki co - nie pękł, jest nabrzmiały, na pewno Ją swędzi, bo próbowała go wylizywać; od soboty zakuta w kołnierz - na szczęście to ten wyjątkowy typ kota, który nie marudzi i wszystko potrafi w nim zrobić. Łudzilim się, że może uda się go usunąć w znieczuleniu miejscowym - ale nic z tego - jest wbudowany w srom - nie obędzie się bez operacji plastycznej, żeby mogła normalnie funkcjonować... A taka operacja to jest pełne znieczulenie, nawet dłuższe niż zazwyczaj:(((((
Plan jest taki: próbujemy zniwelować guzek stosując przez 10 dni przymoczki i smarowidła (ale kiepsko to widzę - jest na moje oko wręcz gorzej...), w poniedziałek kontrola - i wtedy zapadnie decyzja, ale raczej nie ma wyjścia i operacja będzie się musiała odbyć. Jedyne pocieszenie, że we wtorek Zelda ma zaplanowaną wizytę kontrolną u kardiologa. Na gwałt potrzebne 161. życie :neutral:


wiedźma - Czw 25 Sty, 2018 20:08

Kciukujemy z całych sił!
kat - Pią 26 Sty, 2018 01:04

Bardzo, bardzo mocno!!!
Neda - Pią 26 Sty, 2018 09:07

Biedna Zelda, jak z jednego paskudztwa wyjdzie, to nowe się pojawia, i to w takich delikatnych miejscach...brrr
Trzymam kciuki za kolejne życie!

Marianna - Pią 26 Sty, 2018 10:15

Trzymamy mocno kciuki!!!
BEATA olag - Pią 26 Sty, 2018 10:19

Zeldziku :good: :good: :good:
Morri - Pią 09 Lut, 2018 14:11

Jak tam Zeldzik?
kotekmamrotek - Pon 12 Lut, 2018 23:53

O matko - od czego by tu zacząć - chyba od końca, czyli że Zelda żyje i ma się całkiem nieźle:) A zważywszy na to, co przeszła - to nawet super:)
Zaczęło się od kardiologa - doktorka zachwycona, bo tu kolejna zmiana na lepsze :aniolek:
No ale operacja - wiadomo, niezalecana, ale nie ma wyjścia - prośba o info, obietnica kciuków i bycia pod telefonem w razie W... Aha - no i info, że odstawienie leków antyzakrzepowych, które przyjmuje Zelda, na kilka dni przed zabiegiem na nic się zda - potrzebne byłyby dwa tygodnie co najmniej, a na to nie możemy sobie oczywiście pozwolić - bo i czas, i ryzyko zatoru...
Następnie konsultacja u chirurga: jest źle - guz wielki, trza ciąć natychmiast, rokowania bardzo ostrożne w kierunku złych (i wcale nie chodziło o problemy kardiologiczne...).
Godzina ZERO - lekarz przyjmuje Zeldę przypominając, że muszę się spodziewać wszystkiego, a operacja potrwa co najmniej godzinę, jak nie dłużej...
CZEKAMY... Po półtorej godziny zadzwonił telefon - wybudziła się, bez najmniejszych problemów, nawet lepiej niż niejeden zdrowy kot!!! Reszta później...
Później - i tu zaczyna się opadanie...
1. Po podaniu antysedantu Zelda dostała krwotok.
2. Guz był wrośnięty w pochwę, trzeba było wyciąć jej fragment, nie wiadomo, czy cewka jest nieuszkodzona, walka była dosłownie o każdy milimetr...
3. Guz niestety nie wyglądał ładnie, a wręcz bardzo podejrzanie, pojechał na histopatologię...

Wieczorem z Dojazdu pędziliśmy do dr Sobieralskiej na zmianę opatrunku (w zasadzie to była tamponada i gatki zrobione z takiego plastikowego bandaża, bardzo mocno zaciśnięte, baliśmy się nawet obrzęku, ale musiało tak być, bo dwa poprzednie Bestia sobie ściągnęła) - wetka jednak nie zdecydowała się go zdjąć, bo było widać krew, choć ta na szczęście już nie przesiąkała.

Rano o 7 mieliśmy ściągnąć gatki i czekać na siku - byście widzieli to stanowisko i czekanie na krwotok - który oczywiście nie nastąpił; za to mielim Zeldę wpakować w pieluchę - oczywiście... Wisząc na telefonie uzgodniliśmy, że lepiej, by pacjent i sanitariusze przeżyli, więc musiało się obyć bez pieluchy (co to za głupi pomysł, by uczyć się zakładania tego ustrojstwa na kocie :diabel2: )

Cały dzień łaziliśmy za Zeldą wypatrując sika - echo... Godz. 15 wizyta opatrunkowa u dr Sobieralskiej - wszystko oko, tylko gdzie to siku????? Wieczorem zaszczyciła nas za to kupa, no ale nie dziwota - Zelda po 24 godzinach głodu aż mruczała, kiedy wcinała swoje mięsne tartinki z lekami :wink:

Wieczorem TŻ głosem doniosłym, pełnym triumfu i szczęścia obwieścił znalezienie moczu - pod swoim biurkiem - ach, co to była za radość:))))

Następnego dnia rano Zelda pomaszerowała już do kuwety - i tak jest do dziś:)

W sobotę na kontroli byliśmy u dra Antosika - powiedział mi wprost, że gdyby to nie był nasz kot to w życiu by się tej operacji nie podjął - tak wielkie było to ryzyko... Jak widać - warto ryzykować:)

Dziś na kontroli wszystko w jak najlepszym porządku, szwy będą ściągane najprawdopodobniej w sobotę...

Jest tylko jeden problem, a w zasadzie dwa:
1. Guz - wyglądał bardzo, ale to bardzo brzydko
2. Nawet, jeśli to nie będzie nowotwór złośliwy, ale znowu odrośnie, to nie ma już szans na kolejny zabieg...

No dobra, ale póki co jest dobrze:) Pozostaje nam czekać i wierzyć - jak zawsze, że będzie tak nadal...








agula.s - Wto 13 Lut, 2018 06:10

Zelda jest superbohaterka. Jej sila i wola zycia sa niesamowite. Mocno. Mocno trzymam za ten skarbek kciuki. :)
Cynamon - Wto 13 Lut, 2018 08:14

Olu wspaniałe wieści! :good: Mocno kibicujemy Zeldzie! :kiss:
Swoją wolą walki przypomina mi Kitkę ['].
Wiem, że kochacie Zeldę ogromnie :serce:
Bo Koty z którymi się walczy o każdy dzień dobrego życia, kocha się specyficznie mocno.
Kicia na pewno jeszcze nie raz Was zaskoczy :)
Przesyłamy tulinki i ciepłe myśli :hug:

kat - Wto 13 Lut, 2018 09:23

Zelda SUPERMENKA!!!
Mocno trzymam kciuki :ok:

kotekmamrotek - Wto 13 Mar, 2018 20:55

Mamy wynik histopatologii - a raczej wyrok: nowotwór złośliwy...

Oczywiście nie poddajemy się!
Rozmawialiśmy już z jednym z najlepszych onkologów - drem Hildebrandem - i plan jest następujący:
1. diagnostyka obrazowa
2. kontrola Cushinga
od ich wyników zależy
3. rozważenie radio- (w lutym otwarto pierwszy specjalistyczny ośrodek w PL!) i chemioterapii.

Póki co nie widać żadnych objawów bólu - teraz to nas najbardziej męczy... Zelda ma apetyt, bawi się, zachowuje jak dotychczas...
Jesteśmy zdruzgotani, wydaje się, że teraz już naprawdę nie ma ratunku, ale... WIERZYMY i cieszymy się każdą chwilą, taką jak np. te:




kat - Wto 13 Mar, 2018 20:59

Zelda, trzymaj się!!!
Wierzę, że raczysko nie ma z Tobą szans!

wiedźma - Wto 13 Mar, 2018 21:26

Zelduszkinie dasz radę! Jeszcze dużo korzystania z życia przed Tobą!
Morri - Sro 14 Mar, 2018 00:27

jestem z Wami!!! Nie poddajemy się! :aniolek:
kotekmamrotek - Sob 24 Mar, 2018 18:40

To jest niesamowite, ale Zelda ma książkowe wyniki badań krwi!
RTG i USG nie wykazały niczego podejrzanego! Guz na nadnerczu zmniejszył się :shock:
W newralgicznej okolicy wszystko pięknie zagojone!
Teraz czekamy na opinię onkologa...
Kontrola kardiologiczna - wszystko super:)
Zelda cieszy się zatem szczęśliwym życiem, a my razem z Nią :aniolek:
My czyli i koty, i ludzie:) Tak doglądalim zakutego w kapelon Zelduszkina:


kat - Nie 25 Mar, 2018 18:28

Zelda :serce:

A na plecach Wiktor? ;)

kotekmamrotek - Nie 25 Mar, 2018 22:33

Prakseda!
kat - Nie 25 Mar, 2018 22:37

Aaaa, no tak :)
KrisButton - Pon 26 Mar, 2018 12:57

I wszystkie dwa ludzie i pięć kocie życzą Zeldusi, żeby takie wyniki były zawsze :serce: :jebanewalentynki:
Neda - Pon 26 Mar, 2018 21:52

Ola, ona cię chyba cały czas w konia robi. :)
BEATA olag - Pon 26 Mar, 2018 21:57

:serce:
kotekmamrotek - Pon 30 Kwi, 2018 02:40

Zelda ma wznowę:((((
W czwartek byliśmy na comiesięcznej kontroli - no i dr Sobieralska wymacała malutki groszek - na szczęście jest ok. 1,5 cm od sromu i taki jakby ruchomy - jest szansa, że uda się go wyłuszczyć; w każdym razie na bank newralgiczne okolice zostaną oszczędzone, a przez to wydaje się, że operacja będzie mogła być zdecydowanie krótsza... No i przede wszystkim że będzie mogła się odbyć!
Szykowaliśmy się na nią jutro, ale od wtorku nie będzie na miejscu ani dr Sobieralskiej, ani dra Antosika - bez Ich wsparcia w odwodzie to zbyt wielkie ryzyko. Zatem na 90% spotykamy się za tydzień... W sumie dobrze, że nie jutro, niech ten paskudny kwiecień się już skończy!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak ja się boję...
A tymczasem... Tymczasem Zelda ma się świetnie - piękna sierść, giga apetyt, ochota do zabawy i EWENTUALNIE na spoufalanie się z pospólstwem kocim;)

catta - Pon 30 Kwi, 2018 08:36

:( Trzymam kciuki Zelduszko :hug:
Neda - Pon 30 Kwi, 2018 11:09

O nie, znów, biedna Zelda. Oby było jak najszybciej po wszystkim i dobrze jak zawsze.
kat - Pon 30 Kwi, 2018 22:57

Bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki!!!
kotekmamrotek - Sro 09 Maj, 2018 03:37

Zelda już po operacji - i ma się świetnie:)
W poniedziałek wszyscy skupieni, przestraszeni, nie będzie przesady w tym, że napiszę, iż przygotowani na najgorsze...
Skończyło się dobrze - oczywiście narkoza i wybudzenie bez najmniejszych komplikacji, weci stwierdzili, że w pełni zdrowe koty mogą Zeldzie zazdrościć;)

Ale - guzek niesamowicie urósł, a podczas zabiegu lekarze znaleźli jeszcze jeden - oba musiały też być wycięte, a nie wyłuszczone, by nie przeoczyć najmniejszego ich kawałka.

A zatem - ze względu na zażywane leki przeciwzakrzepowe - pojawił się problem z nadmiernym krwawieniem; ale tu już mamy doświadczenie - gustowne gatki z taśmy elastycznej (tym razem jak na dziewczynę przystało różowe) z tamponadą wewnątrz załatwiły sprawę. Dziś rano przeżyliśmy jednak szok, kiedy przy ściąganiu opatrunku odkryliśmy jeden tampon PRZYSZYTY do skóry :shock: Ponoć często tak się robi - teraz już wiemy;)... Natomiast nienormalne było to, że Zelda sobie ten opatrunek z jednej strony oderwała i miała taką wiszącą mysz na smyczy jakby - a my całe łóżko w krwistych pieczątkach - no więc lecielim po ratunek... Mysz została uwolniona z uwięzi, zadek obwąchany, obejrzany, wypsikany - krwawienie ustało, a my wróciliśmy do domu z przykazem, że teraz to już tylko szwy - w następny czwartek.
Zeduszkin ma oczywiście kapelon, ale to jest kamikadze - ona robi w nim wszystko: je, pije, śpi, wywala brzucho (tak, proszę Państwa, już dziś wczesnym przedpołudniem zastałam Zeldę wywaloną na plecach na stole grzejącą sobie brzucho); apetyt gigantyczny miała już wczoraj, aż mruczała czekając na swoje mięsne tartinki z nadzieniem tabletkowym :lol:

A tu Zelda jeszcze przed zabiegiem - tak najbardziej lubi pić wodę:)

catta - Sro 09 Maj, 2018 22:12

:good: :hug:
kotekmamrotek - Wto 15 Maj, 2018 23:19

Ciśnienie idealne, parametry kardiologiczne bez żadnych zmian; dodam, że parametry krwi (w tym wrażliwe nerki) po trzech narkozach w ciągu 9 miesięcy - prawie idealne... Podsumowując: żyć nie umierać:))))))
KrisButton - Wto 15 Maj, 2018 23:22

Zelda ma w sobie siłę walki i wie dobrze, że nie może Ciebie Kotku zostawić bo kocha Ciebe tak samo jak Ty kochasz Ją :serce:
kotekmamrotek - Nie 20 Maj, 2018 18:22

Szwy ściągnięte, ale nie jest idealnie - tzn. spokojnie! Bez paniki! Po prostu zrobił się krwiak (wiadomo, jak jest z krzepliwością u pannicy) - musimy poczekać, aż się wchłonie - dopiero wtedy będziemy mogli ściągnąć kapelon - kontrola w czwartek. Ale pisałam przecież, że Zelda nic sobie z tego niby-ograniczenia nie robi, no nie??? Oto kolejny dowód:


Neda - Pon 21 Maj, 2018 19:55

Gdyby umiała śpiewać, to byłoby to coś w stylu: "Nic się nie stało, naprawdę nic się nie stało, nic się nie staaaaaaało... itd. :)
kotekmamrotek - Pon 11 Cze, 2018 01:59

Szwy ściągnięte :: Blizny ledwo widoczne:)
Pierwsze, co zrobiła Zelda po przyjściu do domu, to kąpiel - oczywiście kocia - myła się nieustanie przez trzy godziny - tzn. tyle co najmniej, bo jak udawaliśmy się na wypoczynek ciągle to uskuteczniała...
I jeszcze super wieści zdrowotne - lipaza spadła z ponad 100 do okolic 30 - w każdym razie jest niemal w normie :banan:
Teraz jest błyszcząca, puszysta i bardzo, ale to bardzo miziasta - normalnie przechodzi sama siebie :aniolek:
Tu fotka z pierwszego wieczoru po ściągnięciu kapelona:

tajga - Pon 11 Cze, 2018 09:19

:: :: ::
kotekmamrotek - Sro 27 Cze, 2018 17:55

Nie jest wesoło... Albo raczej nie było. I to bardzo. Ale po kolei...
Półtora tygodnia temu zaniepokoił nas oddech Zeldy - kiedy leżała na kolanach czuć go było bardziej, niż bicie serca... Po analizie okazało się też, że zdecydowanie bardziej porusza się brzuch; liczba oddechów co prawda w normie, ale w górnej granicy - do tej pory było raczej odwrotnie; niestety kardiolog dopiero za tydzień... No to jedziemy do weta: faktycznie, gorszy osłuch, zalecenie rtg - no bo albo pogorszenie ze strony układu krwionośnego, albo nowotwór... Kiedy lekarze robią giga oczy na widok zdjęcia - prawie schodzę na zawał, ale uspokajam się, kiedy mówią, że serce, że tragiczny stan, że ona umiera - tak mówią wszyscy i zawsze - od trzech lat :: No i faktycznie - kiedy pokazuję zdjęcie serca sprzed trzech lat - okazuje się, że mamy constans. Oprócz tego niczego podejrzanego! Konsultujemy się telefonicznie z kardiologiem - mamy czekać. Na wizycie - serce bez zmian! Ale oddech faktycznie bardzo płytki; brak reakcji na tlenoterapię, leki... Zalecenie usg - no i bingo! Winowajcą okazała się bardzo powiększona wątroba, która uciskała na inne narządy; trochę bez sensu - nowotwór złośliwy, serce umierającego kota, a przyczyną zgonu ma być wątroba???? Okazuje się jednak, że niewydolności serca bardzo często towarzyszy niewydolność wątroby właśnie - to m.in. kwestia obciążenia farmakologicznego - Zelda dostaje ponad 10 różnych leków dziennie... No ale nie poddajemy się! Wdrożony zostaje antybiotyk oraz dodatkowy lek regenerujący wątrobę - po czterech dniach jest giga poprawa! Oddech wrócił do normy! Problem jednak w tym, że pozyskanie tego leku wątrobowego jest bardzo trudne - tzn. problem był, bo pierwsze dawki udało się uzyskać już pierwszego dnia - to akcja wolontariuszy i lekarzy; póki co - mamy zapas na miesiąc - LUDZIE SĄ NAPRAWDĘ SUPER:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Zelduszkin dziękuje :aniolek:


saszka - Sro 27 Cze, 2018 18:11

Oj, Zelda, takich numerów to ty więcej nie rób! :serce:
Morri - Czw 28 Cze, 2018 01:22

Zelda to jest materiał nie do zdarcia :)
Marianna - Nie 08 Lip, 2018 16:54

Nie poddaje się Dziewczyna!! brawo!! :good:
kotekmamrotek - Czw 12 Lip, 2018 23:27

Trochę znowu nerwowa atmosfera się pojawiła, bo po odstawieniu leku przeciwobrzękowego płytki oddech powrócił - no to znowu większa dawka - ale tu z kolei trzustka się odezwała pod postacią zwiększonej lipazy - na szczęście objawów nie daje, bo Zelda je, rozsądza awantury, wymierza kary cielesne, skacze i w ogóle zachowuje się normalnie, oddech znowu w normie - więc czekamy na kontrolę kardiologiczną w przyszłym tygodniu. Z ciekawostek zdrowotnych - ni stąd ni zowąd wzrósł nadmiernie poziom sodu - jak wiadomo to antagonista potasu - tylko że potas też wzrósł - i jest w normie w końcu - ki diabeł???? Weci znowu myślą;)


Cynamon - Pią 13 Lip, 2018 00:18

Zelda nie pozwala wetom na nudę :wink:
Ważne aby jak najdłużej czuła się dobrze :)

kotekmamrotek - Pon 16 Lip, 2018 19:48

Mieliśmy tydzień cudów - teraz zaczął się tydzień strachu...
Nie miałam omamów - guz rośnie, obok - podskórnie - można wyczuć następny...
Nie ma wyboru - w środę Zelda idzie pod nóż.
Strasznie się boję...


Cynamon - Pon 16 Lip, 2018 19:56

Olu mocno trzymamy kciuki za Zeldę! :good:
kat - Pon 16 Lip, 2018 20:25

I ja trzymam mocno!!!
saszka - Pon 16 Lip, 2018 20:34

Olu, Zeldo, trzymajcie się! :hug:
Morri - Wto 17 Lip, 2018 00:39

Jesteśmy z Wami!!!
wiedźma - Wto 17 Lip, 2018 19:10

Zeldziu trzymaj się! Kciuki zaciśnięte!!!
KrisButton - Wto 17 Lip, 2018 19:30

Mocno trzymamy wszystkie nasze łapki i kciuki a jest tego trochę, musi być dobrze, Zeldziu :serce:
kotekmamrotek - Sro 18 Lip, 2018 11:16

Zelda już po - wielka ulga, bo wczoraj u kardiologa miała bardzo wysokie ciśnienie, a dziś podczas narkozy nie było najlepiej - ale już rządzi - taka niby słabowita, a zdążyła użreć ratującą dłoń :twisted: W gabinecie stwierdzili, że się bardzo cieszą, bo to dobry znak ::
kat - Sro 18 Lip, 2018 11:17

Cały czas mocno zaciskam kciuki!!!
kikin - Sro 18 Lip, 2018 11:23

bardzo się cieszymy i trzymamy kciuki :banan: , gdzie była operowana?
kotekmamrotek - Sro 18 Lip, 2018 11:30

zespół: Sobieralska-Antosik
Morri - Sro 18 Lip, 2018 19:55

:aniolek:
BEATA olag - Sro 18 Lip, 2018 20:33

Dziewczyny :hug: :serce:
Cynamon - Czw 19 Lip, 2018 00:21

Zelda jesteś niesamowita! :serce: :kiss:
saszka - Czw 19 Lip, 2018 08:27

Zelda to cyborg, ona nas wszystkich jeszcze przeżyje ;)
kotekmamrotek - Pią 20 Lip, 2018 13:42

Jakby to powiedzieć - chyba zacznę wierzyć, że Zelda przeżyje nas wszystkich ::
Było źle - w czasie operacji pojawiły się bezdechy - po raz pierwszy - do tego stopnia, że nie pozwolono się Jej samej wybudzić, a zaraz po zaszyciu zaaplikowano antysedant; była też cały czas pod tlenem... Dlatego też zostawiono guzek, który być może jest zbliznowaceniem po poprzednim zabiegu - wtedy dokładnie w tym miejscu zrobił się duży krwiak, więc jest to dośc prawdopodobne, chyba tez nie powiększa się (operacja polegająca na wynicowaniu cewki moczowej z resztkami macicy oraz plastyka pochwy trwałyby co najmniej 2,5 h - niemożliwe w Jej stanie!). Ale już później było dobrze, a nawet SUPER! Profilaktycznie założono Zeldzie specjalnie dla niej zaprojektowane gatki z bandaża samoprzylepnego







No i wszyto ten straszny (a raczej strasznie wyglądający!) tampon:



Kotkę odbierał Marcin - miał przykaz nie spuszczać Jej z oczu; wracam do domu - Marcin śpi na kanapie
obleziony przez koty, Zeldy - brak; już miałam wizję leżących gdzieś w czarnej dziurze zwłok - a w sypialni znalazłam taki widok:



kulaniu nie było końca ::

A później MUSIAŁAM Ja nakarmić, bo by mnie zjadła - obyło się bez jakichkolwiek sensacji żołądkowych :twisted:

Wczoraj kontrola - wszystko super, tampon odcięty, ściągnięcie szwów w następny piątek...

jaggal - Pią 20 Lip, 2018 13:54

gęba sama mi się uśmiecha na ten widok :)
ale tego, co przeżyłaś pomiędzy znalezieniem Marcina na kanapie a Zeldy w sypialni, to Ci nie zazdroszczę ;)

Morri - Pią 20 Lip, 2018 22:31

Zelda tak łatwo skóry nie odda :good:
Neda - Pon 23 Lip, 2018 16:52

kurcze, to jest tytan nie kot
kotekmamrotek - Czw 02 Sie, 2018 16:51

Szwy ściągnięte, na razie jeszcze w kapelonie, co by nie rozlizała sobie świeżutkiej blizny...
A tu obiecana fotorelacja jeszcze z dnia operacyjnego - dokładnie 8 godzin po:


kotekmamrotek - Sro 22 Sie, 2018 23:13

A tu już uwalnianie z kapelona:


kikin - Czw 23 Sie, 2018 10:51

zniosła to jak na prawdziwą gwiazdę przystało ::
kotekmamrotek - Pon 03 Wrz, 2018 01:55

Niestety nie mamy dobrych wiadomości - są nowe guzy; niestety nieoperacyjne... I wcale nie chodzi o żelazne jak się okazało serce Zelduszki - nowotwór zaatakował całą okolicę "ujściową" - trzeba by wyciąć i jelito, i cewkę - tego nawet u ludzi się nie robi...
Dopóki jednak Zeldzia je a apetytem, śpi tak:



i chce z nami być, będziemy z Nią; i modlimy się, by ten stan trwał jak najdłużej. A później pomożemy Jej zasnąć ze wspomnieniami o tym, że była kochana, najedzona i szczęśliwa, i że nie bolało... Nas boli już teraz, boli tak, że odechciewa się wszystkiego... Patrzeć na umieranie i decydować - to jest cholernie ciężkie, ale musimy wytrwać, dla Niej, dla naszej najdzielniejszej Zeldy...

Chitos - Pon 03 Wrz, 2018 03:48

Jesteśmy z Wami!!! :(
catta - Pon 03 Wrz, 2018 06:56

:( Zelduszko :hug:
saszka - Pon 03 Wrz, 2018 07:07

Olu, Zeldo, trzymajcie się :hug:
Cynamon - Pon 03 Wrz, 2018 18:42

kotekmamrotek, trzymam kciuki za Zeldę, oby jak najdłużej było dobrze, żeby mogła się nacieszyć życiem z Wami! :serce: A Wam Kochani siły na dzień, który w końcu niestety musi nadejść :cry: :(
Morri - Pon 03 Wrz, 2018 21:29

Olu :cry: :cry: :cry:
wiedźma - Pon 03 Wrz, 2018 21:52

Olu, Zeldo, trzymajcie się i cieszcie sobą jak najdłużej
kat - Pon 03 Wrz, 2018 22:44

Olu, Zelduszku - jestem z Wami...
agusiak - Wto 04 Wrz, 2018 08:12

Trzymajcie się ciepło kochane...
Neda - Wto 04 Wrz, 2018 12:03

Olu wyszarpałaś razem z nią i tak już spory kawał życia i mam nadzieję, że na jeszcze trochę Zelda znajdzie siły. Dopóki ona ma kocie szczęście w oku i ty je dostrzegasz, to cieszcie się swoim towarzystwem jak najdłużej. :serce:
kotekmamrotek - Pią 07 Wrz, 2018 22:56

Niemal uwierzyłam, że jest nieśmiertelna...
Te 159 czy 171 (kto by je tam zliczył!) żyć, to ponad trzyletnie umieranie...
Ale cuda się przecież nie zdarzają na tym świecie - Zelda odeszła; umarła, a ja żyję - chyba, jak to możliwe, że mi serce nie pękło, w ogóle tego nie rozumiem...

Jej serce okazało się jednak żelazne - pokonał Ją nowotwór...

Jestem zdruzgotana, wciąż Ją widzę, słyszę, czuję - nie wiem, jak to będzie; kocham wszystkie swoje koty i wszystkie tymczaski, ale to był wyjątkowy kot, najmądrzejszy, najwierniejszy, kot, który dał mi cząstkę siebie, i który zabrał kawał mnie... Zrobiłabym wszystko, by mogła jeszcze być tu ze mną...









Zeldy nie byłoby już dawno, gdyby nie dwie osoby, którym będę dozgonnie wdzięczna:
dr Mirosława Ziemba, kardiolog Zeldy, która Ją właściwie zdiagnozowała i zaopatrzyła lekowo;
i dr Agnieszka Sobieralska, która na co dzień opiekowała się Zelduszką - to Ona zdecydowała się operować kotkę, kiedy wszyscy twierdzili, że to się nie uda; to Ona wymyślała specjalne opatrunki, kombinowała, szukała rozwiązań i miała zawsze dla Zeldzi czas - i wiem, że to dzięki Niej koteczka żyła tak długo. I to też Pani Doktor pomogła Zelduszce przejść na drugą stronę - wśród własnego kocio-ludzkiego stada, na własnym posłanku, a ja do końca trzymałam Ją za łapkę - tę moja ukochaną łapuszkę...




Zabrakło jednego kota, a dom jest pusty....Nie wiem, jak to możliwe...

Żegnaj, Zelduszko! Choć jakoś tak wiem, że gdzieś tutaj jesteś, przecież zawsze musiałaś mieć wszystko na oku... Kocham Cię... I tak strasznie tęsknię...

saszka - Pią 07 Wrz, 2018 23:22

Olu, nie wiem, co powiedzieć. Też nie mogę w to uwierzyć. Ściskam Cię mocno...
Żegnaj, Zeldo, najdzielniejszy kocie...

jaggal - Pią 07 Wrz, 2018 23:34

w ciągu tych trzech lat u Ciebie przeżyła całe życie. kochałaś ją, ona o tym wiedziała - i to jest najważniejsze...

...ale bez niej nic już nie będzie takie samo.

wiedźma - Pią 07 Wrz, 2018 23:49

Olu wiem, że nic co tu napiszemy Cię nie pocieszy. Ale wiedz, że podziwiam Cię za to, co robisz dla tych najtrudniejszych zdrowotnie fundacyjnych kotów. Bo w większości to Ty decydujesz się nimi zajmować. I to Ty pokazujesz im czym jest dom. Choćby ten tylko tymczasowy. Przykre, że niestety przychodzi Ci z tego względu żegnać z nimi tak często. Wyrywasz dla nich kawał życia. I dla Zeldy zrobiłaś dokładnie to samo

Zelduszkinie śpij spokojnie [']

Renik0803 - Sob 08 Wrz, 2018 00:55

Tak mi przykro z powodu Zelduszki. Bardzo Ci współczuję Kotekmamrotek. Biegaj Zelduszko za Tęczowym Mostem, tam na pewno jest piękny koci świat.
kat - Sob 08 Wrz, 2018 01:50

Zelduniu, śpij spokojnie [']

Olu, zrobiłaś dla Zeldy wszystko, co było możliwe :pociesza:

Peony - Sob 08 Wrz, 2018 03:54

Nie wierzę w to, co właśnie przeczytałam... Twoja walka Olu o życie i zdrowie Zeldy była dla mnie przykładem najwytrwalszej walki o życie, zdrowie i dobrobyt kota... Nie wiem która z Was była dzielniejsza, odważniejsza - czy Zelda, czy Ty Olu, walcząc o nią z całych sił :(
Biegaj spokojnie za TM, Zelduszko... Była szczęśliwa, miała najlepszy dom na świecie

misiosoft - Sob 08 Wrz, 2018 07:40

tak mi przykro [']
Morri - Sob 08 Wrz, 2018 08:34

Olu, Zeldy nie byłoby dawno przede wszystkim gdyby nie jedna osoba - TY!
Jest mi straszliwie przykro i nie wiem, co powiedzieć :(

catta - Sob 08 Wrz, 2018 08:51

:cry2: Zelduszko :hug: :cry2:
kotekmamrotek :cry:

Chitos - Sob 08 Wrz, 2018 09:29

[*] jesteśmy z Tobą Olu
Cudowne rzeczy robiłaś dla Zeldy! Pamiętaj o tym!!! Ona teraz patrzy i z kociego nieba przesyła baranki i grucha do Ciebie! Pobiegła do swoich przyjaciół!
Zelduniu a ty zaopiekuj się tam naszymi wszystkimi podopiecznymi!

Nadira - Sob 08 Wrz, 2018 09:43

Olu, tak mi przykro...
Zelduniu, bądź szczęśliwa po drugiej stronie...

Eva - Sob 08 Wrz, 2018 10:26

:cry: :cry:
[´]

filo - Sob 08 Wrz, 2018 17:57

To zawsze jest niesprawiedliwe...

[*]

BEATA olag - Nie 09 Wrz, 2018 15:16

Olu trzymaj się... :pociesza:
:cry:

Filemon - Nie 09 Wrz, 2018 17:04

..może Bóg które­goś dnia będzie miał dob­ry hu­mor i zno­wu poz­wo­li nam się spotkać,
tak jak wtedy...tamtego zwyczajnego dnia...

..Ola nie ma słów które mogłyby być pocieszeniem ..

Zurha - Nie 09 Wrz, 2018 17:21

[*]

Olu bardzo mi przykro.

Cynamon - Pon 10 Wrz, 2018 10:42

Olu tak mi strasznie przykro, że Zeduni ['] już nie ma :cry2:
Myślami cały czas byłam z Wami, śledziłam wątek i trzymałam kciuki, żeby jak najdłużej było dobrze.
Wiedziałam, że ten dzień u Was nadejdzie, tak jak wiedziałam, że z Kitką ['] też będę musiała się rozstać na zawsze :(
Ogromnie się cieszę, że Zeldzie było dane odchodzić w zaciszu własnego posłanka, bez dodatkowego stresu. Ja dalej żałuję, że nie dałam tego Kitce ['] :cry:
Obie były wyjątkowe, waleczne, mądre, kochane i wiem jak Ci teraz strasznie ciężko :pociesza:

Lili - Pon 10 Wrz, 2018 19:47

Bardzo, bardzo mi przykro :( wiem, że w takich chwilach nie istnieje żadne pocieszenie i wszystko brzmi bez sensu.. daliście jej dobre życie, w domu pełnym miłości i troski... :(ten rok zaczął się źle i nadal jest zły :(
Katarzyna - Pon 10 Wrz, 2018 22:32

Strasznie mi przykro...
Trzymaj się Olu!

KrisButton - Wto 11 Wrz, 2018 21:34

Jest taki ból o którym lepiej nie mówić, bowiem najlepiej wyraża go milczenie. Zeldziu bądź blisko Synusia.
kotekmamrotek - Sro 12 Wrz, 2018 19:17

Minął ponad tydzień - wciąż pusto, wciąż inaczej, wciąż nie pogodziliśmy się z Jej brakiem - najbardziej niesamowite jest to, że koty też to czują...
Tak wyglądało łóżko z Zeldą:



teraz nie ma sensu robić zdjęć - nikt z nami nie śpi...

Ania Z - Sro 12 Wrz, 2018 21:03

Olu przykro mi, trzymaj się :pociesza: choć to.tak banalne brzmi

Zelduś [*]

kikin - Czw 13 Wrz, 2018 11:36

bardzo, bardzo mi przykro (*) :cry: :cry: :cry:
tajga - Czw 13 Wrz, 2018 23:00

Byłaś dzisiaj u mnie a ja nie wiedziałam, że Zeldy już nie ma, nie miałam czasu wejść na forum przez ostatnie dni. Bardzo Cię przepraszam. Bardzo mi przykro, bardzo. Wiem ile siły w Nią włożyłaś. To jest nie do opowiedzenia.
Neda - Sob 15 Wrz, 2018 00:45

Ola, nawet sobie nie jestem w stanie wyobrazić, jak bardzo Ci jej brakuje. Zelda, pomimo wszystkich trudów związanych z leczeniem, miała dzięki tobie szczęścimy dom i to jest najważniejsze, tego się trzymaj. :pociesza:
kotekmamrotek - Pon 24 Wrz, 2018 03:46

Dziś posprzątałam leki, chyba do mnie dotarło, że Jej już nie ma... Ale patrzę na ten filmik, ostatni, z dnia przed śmiercią, i nie - nie dotarło...


Cynamon - Pon 24 Wrz, 2018 07:53

kotekmamrotek, :cry2: :cry2: :cry2:
Zelda kochała Cię całą sobą, bez wątpliwości.

kat - Pon 24 Wrz, 2018 09:41

Olu :pociesza:
Morri - Pon 24 Wrz, 2018 17:19

:hug: :hug: :hug:
BEATA olag - Wto 25 Wrz, 2018 21:31

Olu :pociesza: :pociesza: :pociesza:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group