Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Pan Pinkers

Morri - Sro 17 Cze, 2015 00:15
Temat postu: Pan Pinkers
Pan Pinkers trafił do weterynarza ze swoim właścicielem, który zataczając się wniósł kota do gabinetu z żądaniem uśpienia. Na szczęście wet odmówił. Tym samym jednak kot stał się bezdomny...
Pan Pinkers ma złamaną kość udową i spore otarcie skóry na boku - nie ulega wątpliwości, że to skutek jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, może łagodnego potrącenia przez samochód. Stan tylnej łapki wskazuje, że kocurek chodził tak przynajmniej przez kilka dni: odłamki kości uległy przemieszczeniu, a mięśnie przykurczowi. Na szczęście udało się poskładać złamanie, choć może się okazać, że finalnie łapka będzie nieco krótsza od zdrowej.

Pan Pinkers jest około rocznym, przesłodkim, kochanym kotem, przytulającym się do człowieka całym sobą i śliniącym się przy miziankach :) Przywiera do opiekuna całym ciałem, jakby chciał się z nim stopić - cudowny kot do kochania :love:








Pan Pinkers na ZDJĘCIACH i FILMACH.

einfach - Sro 17 Cze, 2015 08:24

a jaki przystojny... i ten nosek :kwiatek:
catta - Sro 17 Cze, 2015 13:28

Śliczny kocurek. :love:
Ludzie są podli... dobrze, że trafił do weterynarza, który odmówił uśpienia, bo niestety są i tacy, którzy zamiast leczyć, robią to bardzo chętnie...

catta - Pią 19 Cze, 2015 21:08

Jak się ma kocurek?
Morri - Sob 20 Cze, 2015 01:38

Dni nam mijają jeden podobny do drugiego. Rano jedzenie, antybiotyk, zmiana opatrunku, mizianki, gdy wracam z pracy - jedzenie + probiotyk i dużo mizianek, wieczorem powtórka z rana. Niestety jestem zabiegana i nie mogę mu poświęcić tyle czasu, ile by sobie życzył :( Musi też mieszkać w klatce ze względu na konieczność ograniczenia ruchu. Ale jest niezmiennie cudowny, barankujący i przytulający się - taki koci anioł :) Łapka jest wątła - niebawem wizyta u weta - podpytam, czy już można ją rehabilitować trochę - blizna wygląda już ładnie i widać, że skóra się zrasta :good:
einfach - Sob 20 Cze, 2015 08:38

Super wieści :good:
Ile może trwać taka rehabilitacja?

Morri - Pon 22 Cze, 2015 01:16

Myślę, że rana za tydzień będzie już w pełni zabliźniona - znika w tempie błyskawicznym :) Każda zmiana opatrunku to kolejne postępy :good:
Z łapką pewnie będzie gorzej - jutro planujemy wizytę - będę wiedzieć więcej :) Pocieszające jest to, że Pinkers prostuje ją i przeciąga, więc odzyskanie sprawności będzie pewnie tylko kwestią rehabilitacji. Na razie nie ruszam, bo nie mam rtg, na którym widoczne byłoby dokładnie umiejscowienie drutów, a widać, że kota boli jakieś większe macanie po tej nodze.

Weekend minął kocurkowi nad wyraz miło - zaliczył spanie w pościeli i przytulanki do syta :) Jest naprawdę przemiłym, bardzo kochającym i delikatnym kotem :) Przy tym bardzo cierpliwie znosi wszelkie zabiegi - jest współpracujący i rozumiejący. Przepadłam całkowicie :love:



einfach - Pon 22 Cze, 2015 10:19

super, że zdrowienie idzie jak należy :heya2:
wiem, że jeszcze jest odosobniony, ale ciekawi mnie, jak się dogaduje z innymi kotami... pogłaskaj go proszę ode mnie, bo ja również przepadłam dla tego biednego, milusińskiego pysia, no nie mogę się napatrzeć :serce: :serce:

Morri - Wto 30 Cze, 2015 10:41

Postępy :tan:

Tydzień temu było tak:


teraz jest tak :banan:

Morri - Wto 30 Cze, 2015 10:43

Jeśli chodzi o relacje z kotami, za wcześnie by cokolwiek mówić - mam wrażenie, że inne futra trochę go stresują, ale one same reagują na niego dobrze :)
Za to wobec człowieka - IDEAŁ :) Uwielbia leżeć na człowieku - maksymalnie blisko twarzy i tak cudnie się przytula :love:

Moje słodkości :serce:

catta - Wto 30 Cze, 2015 13:33

Warto przy tak rozległych ranach zastosować opatrunki hydrożelowe. Ja mojej kotce jak miała kiedyś ranę kupiłam i bardzo ładnie i szybko postępował proces ziarninowania.
Pan Pinkers ma zdecydowanie większą ranę, tym bardziej warto o tym pomyśleć, chyba, że już miał to zastosowane, bo widać poprawę :) :good:
Troszkę te opatrunki kosztują ale na prawdę warto.

Morri - Wto 30 Cze, 2015 14:51

Catta, smarujemy Solcoserylem w żelu przy każdorazowej zmianie opatrunku. Ziarninowanie przebiega prawidłowo - rana bardzo ładnie się goi :) Widać poprawę? Rana zmniejszyła się dziesięciokrotnie!
einfach - Wto 30 Cze, 2015 15:18

:brawo: :brawo: :aaa:
Olinka - Wto 30 Cze, 2015 15:26

Piękny jest!
Morri - Pon 06 Lip, 2015 00:49

Pan Pinkers czuje się wydatnie lepiej :) O ile wcześniej mógł swobodnie cieszyć się pozaklatkową swobodą, bo po prostu leżał na tapczanie, tylko co jakiś czas zmieniając pozycję, tak teraz już łazikuje. Nie są to długie spacery, więc pozwalam. Wczoraj jednak wydarzyła się rzecz niesamowita - Pinkers pogonił Kanso :shock: Intencji nie zdążyłam zinterpretować, w te pędy łapiąc rudo-białe cudo i zamykając w klatce. Jutro mamy zaplanowane szczegółowe 2-godzinne badanie sprawności łapki - będziemy więc więcej wiedzieć o tym, co będzie mu wolno, a czego na razie nie ;)
Rany na boku już prawie nie ma :tan:

Pinkers zaczął się też (wreszcie) interesować zabawkami, co mnie bardzo cieszy :) W ogóle jest pogodniejszy - znak, że chyba już tak nie boli :good:

Z gorszych wieści, otworzyła nam się ranka, którą drut stabilizujący łapę będzie wydobywany na zewnątrz. Musieliśmy więc powrócić do antybiotyku i codziennych odkażań innej tym razem rany. Dziurka w skórze jest maleńka, ale trzeba ją trzymać w czystości, by nie zbierała się tam ropa :rzygi: Na szczęście widać, że antybiotyk działa :good: Dla kota jednak miejsce to jest bolesne - o wiele bardziej niż była rana na boku...

Nawet po pysiu widać, że zdrowiejemy :)




Uroki balkoningu :)


Cotleone - Pon 06 Lip, 2015 07:50

Jaki słodki :love: Pięknie pozuje do zdjęć. Trzymam kciuki za "testy sprawnościowe" :)
misiosoft - Pon 06 Lip, 2015 09:27

cudownie wygląda na tych zdjęciach :) a poprawa humoru na 100% wiąże się z mniejszym bólem ::
kikin - Pon 06 Lip, 2015 09:31

cudowny :love:
einfach - Pon 06 Lip, 2015 10:31

ja już się wyrażałam - absolutnie wspaniały koteł :serce:
Morri - Sro 15 Lip, 2015 23:35

Rana, a właściwie jej brak wygląda już tak :banan:


na szczęście dostaliśmy zielone światło na ruch - jest wskazany, by odbudowywać mięśnie :) Usuwanie drutów zaplanowane na wtorek :)





A innymi kotami - neutralnie. Wygląda na to, że Pan Pinkers świetnie sam sobie wypełnia czas :) Najważniejszy jest człowiek :)

Morri - Wto 21 Lip, 2015 11:25

Dzisiaj - miejmy nadzieję - ostatni zabieg - wyciąganie stabilizacji z łapki :) Trzymajcie kciuki!


kikin - Wto 21 Lip, 2015 11:59

:good:
Morri - Sro 22 Lip, 2015 02:38

Pan Pinkers po zabiegu zachowywał się jak pijany zając - lekko jeszcze oszołomiony mocno protestował przeciwko zamknięciu w klatce. Ale zalecenia są jasne: klatkowanie przez dwa dni i ograniczenie ruchu przez następne 7. Bo trzeba było trochę pogrzebać w stawie kolanowym, w którym wyczuwalny był zbyt duży luz. Więzadła zostały poprawione i teraz kocurek znów ma szwy i kolejne rany do zagojenia :(
Teraz to będzie wyzwanie, bo przyzwyczaił się już do swobody, do spania w łóżku... :( Jeszcze tylko 10 dni i będzie zdrów!

misiosoft - Sro 22 Lip, 2015 08:38

trzymajcie się!! :)
Morri - Pon 27 Lip, 2015 14:57

Pan Pinkers jest miłośnikiem szeroko pojętej wygody - to kot napoduszkowy ;)




Jeśli dobra miejscówka jest zajęta, to też nie problem ;)


Morri - Pią 31 Lip, 2015 22:28

Pan Pinkers jest obolały :( Łapka jest bardzo chuda, kocurek w ogóle jej nie używa :( Mało się przemieszcza, najchętniej siedząc w budce od drapaka :( Dziś kiedy mając go na kolanach, próbowałam dotknąć tej nogi, pokazał zęby :( Coś jest nie tak :(
einfach - Pią 31 Lip, 2015 23:29

Morri napisał/a:
Pan Pinkers jest obolały :( Łapka jest bardzo chuda, kocurek w ogóle jej nie używa :( Mało się przemieszcza, najchętniej siedząc w budce od drapaka :( Dziś kiedy mając go na kolanach, próbowałam dotknąć tej nogi, pokazał zęby :( Coś jest nie tak :(



ojej :( Trzymam kciuki za zdrowie kocurka :hug:

Morri - Sob 01 Sie, 2015 00:00

Temperatura: 39,4. Nienajgorzej, ale za dużo jak na normalny stan :(
einfach - Sob 01 Sie, 2015 00:14

Morri napisał/a:
Temperatura: 39,4. Nienajgorzej, ale za dużo jak na normalny stan :(


Jejku, martwie sie :C Jutro rano do weterynarza? Biedactwo :pociesza:

kikin - Sob 01 Sie, 2015 08:07

Jak Wam nocka minęła? :roll:
Katarzyna - Sob 01 Sie, 2015 08:58

Trzymamy kciuki!
Morri - Sob 01 Sie, 2015 11:18

Widać, że łapka boli ewidentnie w kolanie. Na szczęście apetyt się nie zmienił i poza tym nic mu nie dolega. Lekarz, który go operował będzie dopiero w poniedziałek, więc na razie obserwujemy...
come-here - Sob 08 Sie, 2015 16:14

Pan Pinkers to jedno z bardziej miziastych stworzeń, jakie widziałam. Uwielbia udreptywać - ze szczególnym uwzględnieniem:

a) kołdry,
b) człowieczego brzucha (tzn. mojego),
c) kanapy.

Zasypia wtulony w człowieka, jest bardzo dobrze nastawiony do ludzi pomimo wszystkiego, co go spotkało.

Do wydobrzenia nogi jeszcze daleko, ale teraz trafi w dobre ręce i wszystko powinno być dobrze.

Pan Pinkers to także mała gaduła, zawsze zagada jeśli człowiek akurat go nie przytula, albo nie zmierza do lodówki w poszukiwaniu ukochanego przez Pinkersa kurczaka. :wink:

Eva - Sob 08 Sie, 2015 16:49

Cytat:
teraz trafi w dobre ręce i wszystko powinno być dobrze


Jakis domek sie szykuje? ::

kat - Sob 08 Sie, 2015 21:04

Raczej ręce weterynaryjne ;)
Morri - Sro 12 Sie, 2015 10:20

Pinkers śmiga, aż miło :) Antybiotyk już odstawiony, pozostało jeszcze tylko kilka zastrzyków Tolfedyny. Ponowna kontrola u weta za ok. 2 tygodnie i wtedy będziemy wiedzieć, czy będzie jeszcze trzeba grzebać w kolanie, czy już nie :) Patrząc jednak na to, jak kawaler sobie radzi, jestem pełna dobrych myśli - na pewno dopisuje mu humor i nic go nie boli :good: stara się też stąpać na chorą nogę, więc liczę także na przyrost masy mięśniowej :) Niestety na uszku dostrzegłam małą zmianę grzybiczą, choć całe stado już na prostej... Widocznie stresy ostatnich dni dały tak znać o sobie :? Kąpiel w Nizoralu zniesiona z godnością, choć niewątpliwie też pewnym niezadowoleniem ;) Pinkers jednak zawsze był kotem współpracującym :good:
Ostatnio znalazł sobie nowego kumpla do zabaw :: Żebyście widzieli, jak się dogadał z Niną! Te same zabawowe temperamenty :good: Dziś rano uprawiał pływanie wokół brzegów dywanu, co chwilę zerkając, czy Nina na niego patrzy i podziwia ;)

come-here - Czw 13 Sie, 2015 20:54

Kochany maluszek <3
jaggal - Pią 14 Sie, 2015 16:40

Oni są tak piękną parą, że Brad Pitt i Angelina Jolie się przy nich chowają! :love:
Morri - Czw 20 Sie, 2015 11:03

Na razie wszystko wskazuje na to, że z łapką w porządku. Wizyta kontrolna zaplanowana jest na 2 tygodnie po odstawieniu Tolfedyny, mamy więc jeszcze sporo czasu na obserwacje :) A Pinkers jest wszędobylski :) Wychodzą z niego naleciałości z poprzedniego domu - trzeba odzwyczajać go od wsadzania nosa w talerz człowieka, bo bywa w swym żebractwie strasznie namolny ;) Mam wrażenie, że niestety wcześniej jadał ludzkie jedzenie :/ No chyba, że to normalne, że kot interesuje się rybą w occie? :hm: Lubi też bawić się z ludzką dłonią - robi to bardzo delikatnie, nie używa pazurków, a przygryza subtelnie i z wyczuciem - o tak:

Człowiek jest mu zdecydowanie najbardziej potrzebny do szczęścia :) Z innymi kotami, owszem, pobawi się, pozaczepia, ale mój Kanso na przykład go nie lubi, co jest zjawiskiem arcydziwnym. Podejrzewam, że chodzi o płeć. Kanso średnio akceptuje inne dorosłe lub dorastające kocury :(

Zdrowotnie mamy tylko jeden problem - małe zmiany grzybicze na uszkach :/ Działamy jednak intensywnie, by się cholerstwa pozbyć :cool:

kikin - Czw 20 Sie, 2015 12:13

ależ on słodki :D
Cotleone - Czw 20 Sie, 2015 16:36

:love: słodziak
jaggal - Pią 21 Sie, 2015 12:42

Morri napisał/a:
No chyba, że to normalne, że kot interesuje się rybą w occie? :hm:


póki nie domaga się, aby dać mu do niej coś wysokoprocentowego, to chyba nie ma powodu do obaw :D

Morri - Wto 01 Wrz, 2015 10:21

Martwię się trochę, że relacje między Pinkersem a innymi kotami nie układają się wzorowo.... Z jednej strony widzę, że w zabawach potrafi być zbyt natarczywy - zwłaszcza względem dziewczynek - raz po raz słychać syk lub wrzask. Mam wrażenie, że Pinki jakby uczył się dopiero zachowań w grupie :hm: Druga opcja: może kotom trochę przeszkadza to, że kuleje? :(
Morri - Sob 05 Wrz, 2015 02:11

Pinkers, jak nikt, ceni sobie komfort :)




Tutaj - komfortowo na balkonie:


Morri - Sob 05 Wrz, 2015 19:27

Zaliczyliśmy dziś kontrolę u dra Starczewskiego, który dokładnie obmacał kolano i orzekł, że nie ma potrzeby go otwierać. Biorąc pod uwagę fakt, że Pinkers śmiga na równi z kociakami, najwyraźniej odrobinę krótsza noga zupełnie mu nie przeszkadza :)
Stan zapalny może jednak nawracać i przyszły opiekun Pinkersa będzie musiał bacznie go obserwować. Na szczęście łatwo poznać, kiedy coś go boli: traci apetyt, jest osowiały i prawie wcale się nie rusza. Ma też zwykle podniesioną temperaturę. Na taki stan zapalny, jak stwierdził wet, wystarczy Tolfedyna :)

Z czasem może się też okazać, że widoczny na zdjęciu fragment kości (zdjęcie jest stare i obecnie ten "dzyndzelek" wystaje jeszcze bardziej poza linię kości udowej) może w ogóle oddzielić się od reszty i obumrzeć. Wtedy będzie go można łatwo usunąć. Na pewno więc będzie trzeba Pinkersa od czasu do czasu pokazać ortopedzie :)




Morri - Pią 18 Wrz, 2015 01:34

Patrzę właśnie na Pinkersa leżącego zadek w zadek z moją Sarą... I rozpamiętuję kocie przepychanki dnia, aranżowane właśnie przez niego.
Pinki jest młodym kotem i energia go wciąż rozpiera. Umie bawić się sam, ale w innych kotach znajduje rozrywkę polegającą raczej na próbach przeganiania i dominacji. Szanuje jedynie Skadi, która porządnie go osyczy. Najbardziej zaś wyżywa się na Alfie, która nie bardzo życzy sobie kopania po głowie i podgryzania.... Pinkersowi pewnie się ta sytuacja nawet podoba, bo poza tymi wybrykami koty go raczej lubią i wybaczają mu te wyskoki...
I jak tu zdecydować: powinien być jedynakiem, czy nie? :(

einfach - Pią 18 Wrz, 2015 08:11

Morri napisał/a:
Patrzę właśnie na Pinkersa leżącego zadek w zadek z moją Sarą... I rozpamiętuję kocie przepychanki dnia, aranżowane właśnie przez niego.
Pinki jest młodym kotem i energia go wciąż rozpiera. Umie bawić się sam, ale w innych kotach znajduje rozrywkę polegającą raczej na próbach przeganiania i dominacji. Szanuje jedynie Skadi, która porządnie go osyczy. Najbardziej zaś wyżywa się na Alfie, która nie bardzo życzy sobie kopania po głowie i podgryzania.... Pinkersowi pewnie się ta sytuacja nawet podoba, bo poza tymi wybrykami koty go raczej lubią i wybaczają mu te wyskoki...
I jak tu zdecydować: powinien być jedynakiem, czy nie? :(


Wydaje mi się, że mógłby być, bo nie potrzebuje kociego towarzystwa, jeśli człowiek poświęca mu uwagę (? popraw mnie jeśli się mylę). Ale nie skreślałabym opcji dokocenia - zachowuje się identycznie jak Dexterek u nas, dokocenie Tosi do niego trwało długo, bardzo długo nawet, chociaż nie było tragicznie (bez jakiś hardkorowych objawów agresji) - ona mu ustępowała, on ją dalej próbował dominować. Myślę, że w swoim domu, jakby ktoś poświęcił odpowiednio dużo czasu, to Pinkers spokojnie mógłby zostać towarzyszem jakiegoś innego kota, jeśli dostawałby swoją dawkę uwagi i cierpliwości od człowieka.
Może to kwestia np. zbyt wielu kotów na raz? I byłby spokojniejszy przy jednym kocie?
Ciężko stwierdzić w sumie, co kot to przypadek ;)

kikin - Pią 18 Wrz, 2015 08:24

też myślę, że mógłby być sam - o ile ktoś poświęciłby mu duuużo czasu i go zmęczył zabawą

ale dokocenie też chyba to dobry pomysł - zależy do kogo miałby być dokacany, np do moich maluchów, albo takiego Peety byłby świetnym kompanem szaleństw - no chyba że mieszkanie by tego nie wytrzymało :: :: ::

Morri - Pon 21 Wrz, 2015 00:03

Pan Pinkers jest ogromnym miłośnikiem zabawek z kocimiętką - największym, jakiego do tej pory poznałam :D
BEATA olag - Pon 21 Wrz, 2015 08:41

Powodzenia dla przepięknego przystojniaka - pyszczkowa symetria zniewalająca...
Morri - Wto 22 Wrz, 2015 10:21

Pinkers ewidentnie nadrabia zaległości w wychowaniu społecznym :roll: Co prawda, zdążył już sobie nagrzebać u niektórych, ale i tak się nie zraża ;) Ma zachowania małego kociaka. Kto widział, żeby skakać ni stąd ni zowąd na śpiącą ciotkę Lunę! :shock: A jego to tak cieszy, że aż podskakuje na czterech łapach ;) W ogóle zrobił się wszędobylski i bardzo ruchliwy - wszędzie go pełno, wszędzie gna, skacze z wysokości - motoryka na pięć plus :)
Morri - Pon 05 Paź, 2015 03:41

Myślę, że możemy sobie jasno powiedzieć, że Pinki jest już w pełni sprawnym kotem :) Co prawda, chodząc, lekko utyka (łapka jest krótsza), ale ewidentnie nic go nie boli. Pędzi po domu niczym struś pędziwiatr i z uporem maniaka powraca na blat kuchenny, z którego go konsekwentnie zestawiam - możemy ten manewr powtarzać i po kilkadziesiąt razy, nim w końcu odpuści, by poczekać na jedzenie na podłodze :roll:



W relacjach z innymi kotami jest różnie: Pinkers lubi dominować i zaznaczać swoją niczym nie zmąconą pewność siebie. Nie lubi się dzielić - zwłaszcza zabawkami :roll: Z jedzeniem - inaczej - nie przeszkadza mu, jeśli inny kot zacznie jeść z jego miski. Jest też miłośnikiem spania grupowego:



Jest zazdrosny o człowieka - potrafi odpędzać inne koty od głaszczącej ręki, czy od wędki, ale z drugiej strony uwielbia berka z innymi futrami :roll: Jest to już pewien postęp w relacjach - mam nadzieję na dalsze, bo widać, że Pinki jako jedynak pewnie by się nudził...



Ręka człowieka jest nieodmiennie jego najlepszym przyjacielem - i do mizianek, i do... zabawy. Na szczęście chłopak jest delikatny :) Zabawa z dłonią sprawia mu tyle radości, że nie mam serca go tego oduczać :oops:






Morri - Pon 12 Paź, 2015 10:46

Kiedy w domu pojawił się Orion, Pinkers szybko zyskał kompana do zabawy :) Malec, choć dużo, dużo mniejszy uwielbia go zaczepiać i choć raz po raz wrzaśnie, czy syknie, zaraz wraca jak bumerang :) Pinki jest wyraźnie zadowolony i w wygłupach nie ustępuje młodszemu koledze :) Potrafią się tak naganiać, że oboje mają zadyszkę ;)








jaggal - Pon 12 Paź, 2015 11:35

jaki on piękny!.. cudownie, że udało się uratować i łapkę, i jego!
Morri - Pią 16 Paź, 2015 01:40

Pinkers naprawdę bardzo się stara ;)

jaggal - Pią 16 Paź, 2015 11:43

nie muszę słodzić herbaty, wyrobiłam dawkę słodkości na miesiąc chyba :D jacy oni cudni!

i to czarne ucho w kadrze, czyje? ;)

Morri - Pią 16 Paź, 2015 11:52

jaggal napisał/a:

i to czarne ucho w kadrze, czyje? ;)
Alfa - przy aparacie dynda pokrywka na obiektyw, która ją nieodmiennie fascynuje ;)
Morri - Pon 26 Paź, 2015 02:40

Pinki w całej okazałości :serce:


A tu nieco mało rozgarnięte spojrzenia - z Orionem ;)


Pan Pinkers darzy małego wyjątkowymi względami - chętnie układa się obok niego do snu i codziennie zapewnia solidne mycie ;) Ciągle przyglądam się też ich zabawom, bo Orion ma zwyczaj dość głośno akcentować mocniejsze przyszczypnięcia większego kolegi. Nie byłam do końca pewna, czy te zabawy mu się podobają, jednak widzę, że sam też zaczepia Pinkersa. Obserwuję dalej :) Może będzie z tego przyjaźń :)

Morri - Pią 30 Paź, 2015 15:07

Pinki wygląda nie za dobrze :( Już ponad tydzień zbierają mu się babole w kącikach oczu, więc dostaje Immunodol. Niby było lepiej, ale wczoraj znów gorzej. Jutro rano jesteśmy umówieni u weta :?

Morri - Pią 06 Lis, 2015 01:23

Antybiotyk zdziałał cuda i Pinki wygląda już świetnie :) Czuje się zapewne podobnie, bo energia nieodmiennie go rozpiera ;)
Coraz częściej przyłapuję go na myciu innych kotów :shock: Przed chwilą zaszczytu dostąpiła moja Sara :roll: Alfę oczywiście już sobie odpuścił, ale nie przestaje adorować Oriona ;) Ozzy też okazał się smaczny ;)

Morri - Czw 12 Lis, 2015 16:01

Wylewność Pinkersa wobec innych kotów ewoluuje. Wczoraj przyłapałam go na myciu głowy... Ninie :shock: (Nina raczej nie wchodzi w interakcje z kotami innymi niż Alfa ) Impulsem, który wywołał tę falę czułości było pojawienie się Oriona. Z każdym dniem przekonuję się, że kocurki powinny trafić do wspólnego domu :)



edit: uzupełniłam linki

jaggal - Czw 12 Lis, 2015 18:36

oni są razem tak piękni... :love:
Morri - Sro 25 Lis, 2015 22:28

Przed chwilą Pinkers zafundował mi nadplanowe mycie podłogi. Wydobył z garnka rozmrażający się w wodzie kawałek wołowiny i z tą zdobyczą przeparadował aż na korytarz. Sądząc po śladach w kuchni zdobycz była częściowo ciągnięta zostawiając krwawe smugi :rzygi: Moja wina - trzeba było garnek przykryć. Ze zdobywcą takim, jak Pinkers nie ma żartów. Teraz siedzi ze zbolałą miną, bo przecież, co upolowane, to jego :cool: Tyle, że zamrożonego jeść nie powinien :?

Pinkiemu bardzo też się podoba, że jestem chora i większą część dnia spędzam w łóżku - mam darmowe okłady z kota ::


A to największy przyjaciel Pinkiego - Orion :love: Na początku nie byłam pewna, czy to nie aby jednostronna sympatia, jednak teraz mam pewność, że Orion także dał się pochłonąć rozwijającej się przyjaźni :serce:



edit: uzupełniłam linki

saszka - Sro 25 Lis, 2015 23:37

Jeju, jak oni pięknie razem wyglądają :shock:
jaggal - Czw 26 Lis, 2015 00:30

a myślałam, że nie ma piękniejszej pary niż Pinki i Nina... a tu niespodzianka! ;)
Morri - Czw 26 Lis, 2015 22:41


saszka - Czw 26 Lis, 2015 22:55

Brakuje tylko romantycznej muzyki w tle ::
Morri - Czw 26 Lis, 2015 23:34

jak ktoś na FB zauważył, to się nazywa "zjadanie koloru" ;)
Morri - Sro 02 Gru, 2015 11:00

Pinkersik się posypał. Biszkopcik przyniosła ze sobą jakąś wirusówkę - łzawienie z oczu i kichanie na potęgę. Na szczęście u Babci pomogło wspomaganie odporności i odrobina lizyny - dzięki tym doświadczeniom wiem, czego można się spodziewać u pozostałych choruszków.

Pinki najbardziej kichał przedwczoraj. Teraz już tylko od czasu do czasu, ale widać, że chłopak źle się czuje. Przeważnie śpi, apetyt nienajlepszy... Wieczorem miał 39.8 :( Na szczęście rano już był żwawszy. Mam nadzieję, że nie skończymy u weta...

edit: uzupełnienie linków

Morri - Pon 07 Gru, 2015 17:02

Pinki już praktycznie nie kicha, oczy już też znacznie lepsze, ale niestety wróciła zbyt wysoka temperatura... :( 39,5 to nie jest to, z czym Pinki czułby się dobrze... Apetyt znacznie słabszy niż zwykle, nie asystuje mi w kuchni, zabawę tylko obserwuje, a noce spędza pod kołdrą wtulony w człowieka. Bez weta sobie nie poradzimy - jesteśmy umówieni na wizytę.
catta - Wto 08 Gru, 2015 11:20

Zdrówka dla Pinkersa.
Morri - Pon 14 Gru, 2015 07:55

I stało się coś, co dość często się zdarza, kiedy facet ostatecznie ma pójść do lekarza ;) W Pinkiego wstąpiły nowe siły i wizyta u weta potwierdziła tylko, że właściwie nic złego się nie dzieje ;) Chłopak dostał tylko zalecenie przyjęcia jeszcze lidium i dalszej kontynuacji immunodolu i lizyny, żeby zdrowie się nie podłamało ;)
Pinki wrócił do życia, czyli aktywnego udeptywania siedzącego człowieka, zabaw z Orionem i eksploracji nieodmiennie fascynującego terenu mieszkania ;)



Morri - Sob 19 Gru, 2015 01:45

To, co Pinki kocha najbardziej :: Zawsze, w każdej postaci, w wykonaniu każdego.


I druga miłość Pana Pinkersa - Orion :) W tej kwestii nic się nie zmienia :)




Na marginesie: Pinki ma przepiękny ogon - gruby i puszysty :)


Nie mogę w to uwierzyć, że taki kot ciągle jeszcze nie znalazł swego człowieka :hm:

kotekmamrotek - Sob 19 Gru, 2015 10:28

dwa TAKIE koty....
Morri - Pon 21 Gru, 2015 22:46

cukier w kostkach :serce:

misiosoft - Wto 22 Gru, 2015 09:17

oh oh oh i mina Oriona - tak mi dobrze, tak mi rób ::
Morri - Nie 03 Sty, 2016 01:32

the beauty contest - dwa ogony - Pinkersa i Niny :love:

Morri - Nie 03 Sty, 2016 02:09

Jak wiadomo Pinkers jest kotem doskonale nakolankowym - nieważne, jak bardzo będzie mu niewygodnie, zawsze znajdzie sposób, żeby ułożyć się na człowieku ;) Ludzkie kolana wykorzystuje jednak także w innych celach ;)


A tu codzienny rytuał - ugniatanie pościeli/koca.

Morri - Nie 24 Sty, 2016 00:19

Pinki miał bardzo miłą wizytę :) Odwiedzili go Państwo zainteresowani przyjęciem go do swego życia :) Pinki zachowywał się uprzejmie, pola dla mizianek odstępując Orionowi :) Jakby wiedział, że malec też musi zaskarbić sobie względy nowych Człowieków, żeby mógł do nowego domu powędrować razem z Pinkim :)

Pinki zaś cały czas, niezmiennie, zakochany w człowieku :love:

Morri - Nie 07 Lut, 2016 00:34

Pinki się pochorował :( Nie wiem, co się stało, ale spadła mu odporności i znów oczka łzawią, a nos kicha na okrągło :( Nie ma ropnej wydzieliny, więc nie ma co wchodzić z antybiotykiem, tylko wspomagać kota, by zwalczył wirusa... Niefajnie bo mieliśmy wcale inne plany na weekend :(
Morri - Sro 10 Lut, 2016 02:17

Załzawiony Pinkuś



Na szczęście wygląda na to, że infekcja opanowana, bo chłopak już wygląda lepiej :good: Pomogła lizyna, immunodol i lidium.




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group