Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Bracia i Siostra B.

jaggal - Sob 16 Lip, 2016 16:04
Temat postu: Bracia i Siostra B.
Działając w Fundacji siłą rzeczy spotykamy ludzi najróżniejszych - od tych zupełnie na koci los obojętnych, żądających od nas tylko, abyśmy pozbyli się ich miauczącego "problemu", po takich absolutnie w kotach zakochanych i gotowych zrobić wszystko, aby im pomóc. Z nimi właśnie często nawiązujemy długofalową współpracę, wymieniamy sprzętem, doświadczeniem i radami, wspieramy wzajemnie, pomagamy przy odławianiu kotów na sterylizację... Jedną z takich osób jest pani Karmicielka (dane i wiek do wiadomości redak... Fundacji), działająca prężnie na jednym z piątkowskich osiedli. Jej to czujne oko zauważyło puchatą czwórkę z bardzo brzydkimi oczami - wkrótce już trzy kociaki znajdowały się pod jej opieką, czwarty niestety dał nogę. Po trzech tygodniach nieustępliwych prób, kiedy prawie straciła już nadzieję, udało się i do rodzeństwa dołączył brakujący braciszek. Pewnie nasz udział w ich losie ograniczyłby się do pomocy w szukaniu domów dla dzieciaków, gdyby pewnego dnia nie postawił nas na nogi alarmujący telefon - pani Karmicielka znalazła kotkę z małymi, jedno już nie żyje, pozostałą piątkę i mamę należy jak najszybciej ratować, czy może moglibyśmy?..

...miejsc brak, domy tymczasowe zakocone, ale odmówić kobiecie, która tak wiele dla nas zrobiła (nie wspominając już nawet o tym, jak wiele zrobiła dla kotów w ogóle) i niejednokrotnie pomagała nam, przyjmując do siebie koty fundacyjne?..

I tym sposobem czwórka delikwentów wylądowała u nas. A ponieważ złapane zostały na Os. Bolesława Chrobrego... ;)

Oto przez Państwem Bracia i Siostra B.!


Banshee - o ślicznym dymnym futerku, jedyna dziewczyna w towarzystwie, najmniejsza i najdrobniejsza, niemniej szalenie bojowa i bardzo głośno podkreślająca, że mimo postury pchły jest gotowa wszystkich pożreć i połknąć w całości!


Budda - do osiągnięcia spokoju imiennika brakuje mu jeszcze bardzo dużo, niemniej mamy nadzieję, że imię sprawi, iż przestanie wysykiwać pod naszym adresem groźby ewidentnie karalne :D


Bodhi - nie, nie sugerujcie się zdjęciem, on ma uszy, tylko nie ma ochoty ich pokazywać, bo człowieki są złe przecież i jak nic chcą biednego koteczka pożreć i zamordować. I nie pozwalają mu wisieć z sufitu klatki głową w dół, złe ludzie!


Bułek - drugiego takiego buntownika ze świecą szukać. Z rodzeństwem się nie złapie, tabletki na odrobaczenie nie połknie, zbliżającą się rękę osyczy, na dźwięk ludzkiego głosu pryśnie do kuwety... Ma chłopak charakterek!


Więcej zdjęć rodzeństwa TUTAJ.
Budda i Banshee na FILMACH.

Hofi - Sob 16 Lip, 2016 17:02

Jaka piękna dziewczyna!!! :love:
jaggal - Sob 16 Lip, 2016 17:09

dziękuję za słowa uznania, chociaż moja broda na tych zdjęciach wyszła bardzo niekorzystnie ^^


a właściwie to wszystkie trzy

brynia - Sob 16 Lip, 2016 22:03
Temat postu: Re: Bracia i Siostra B.
jaggal napisał/a:
Bułek - drugiego takiego buntownika ze świecą szukać. Z rodzeństwem się nie złapie, tabletki na odrobaczenie nie połknie, zbliżającą się rękę osyczy, na dźwięk ludzkiego głosu pryśnie do kuwety... Ma chłopak charakterek!

Wiem, go trzeba wydać w komplecie ze Świnkokotkiem :love:

agusiak - Sob 16 Lip, 2016 22:58

Brawo jaggal, opisy niesamowite, kulałam się po podłodze :jebanewalentynki:
Morri - Nie 17 Lip, 2016 01:51

bardzo zła koteczka ;)


Bodhi jednak ma uszy ;)


całkiem zrelaksowane ;)


Budda


Bułek

jaggal - Nie 17 Lip, 2016 09:35

agusiak napisał/a:
Brawo jaggal, opisy niesamowite, kulałam się po podłodze :jebanewalentynki:


:oops:

misiosoft - Nie 17 Lip, 2016 15:03

no proszę, co za bojowe towarzystwo...
Morri - Nie 17 Lip, 2016 23:03

Co się wyprawia, gdy człowiek nie patrzy ;)

kat - Czw 21 Lip, 2016 11:20

Byłam dzisiaj rano w szpitaliku. Kucnęłam na chwile koło klatki Braci i Siostry B, bo wyciągałam coś z szafki. I co czuję? Jakaś kocia łapka mnie zaczepia - drapie mnie przez klatkę po plecach :shock: Niestety jak się odwróciłam, to żadne nie przyznało się do tego :diabel:
Więc nie wiem, które zaczepiało mnie do zabawy... :(

jaggal - Czw 21 Lip, 2016 11:38

ja wiem, ja wiem - winowajca jest zawsze ten sam :twisted:
kat - Czw 21 Lip, 2016 11:48

Który, który? :)
jaggal - Czw 21 Lip, 2016 11:49

wczoraj zaczepiany był Homer, Horacy, ja, pani Kasia od PA i zawsze to była taka długa, smukła, biało-srebrzysta łapa...
kat - Czw 21 Lip, 2016 11:55

Tak mi się tez wydawało, ale za łapę nie złapałam ;)
jaggal - Nie 31 Lip, 2016 10:07

Młodzież nam rośnie, zadomawia się, trochę socjalizuje... W dalszym ciągu zżyci są ze sobą ogromnie, razem się bawią i jedzą, a śpią nieodmiennie wtuleni w siebie. Człowieka boją się jakby mniej, aczkolwiek nadal daleko im do miziaków, chociaż są wyraźne przesłanki, że mają zadatki na takowych ;)

A jeśli dobrze pójdzie, to niedługo młodzież zostanie sparowana, rozdzielona i wywieziona hen hen, gdzie rozpocznie się intensywna socjalizacja. Ale to na razie plany, więc cicho sza, bo się małpy... znaczy, się kociątka pochowają po kuwetach i tyle będziemy je widzieli ;)

misiosoft - Pon 08 Sie, 2016 20:15

Bodhi i Bułek od dzisiaj u nas :)
na start dostali do swojej dyspozycji całą sypialnię, oczywiście wszystko odpowiednio zabezpieczone.
przy wejściu do domu postawiłam towarzystwo w transporterze na podłodze w przedpokoju, Bodhi i Nutek wymienili noski noski po czym Nutek poszedł na balkon poprzeklinać.
Transporter mają otwarty ale nie chcą go opuszczać.

BEATA olag - Wto 09 Sie, 2016 08:16

:good: :good: :good:
Calka - Sro 10 Sie, 2016 06:26

Ohhhh Bodhi wymiata!
misiosoft - Sro 10 Sie, 2016 14:35

cóż mogę powiedzieć po pierwszych dniach?
najgorsze było pierwsze 20 godzin - dzieciaki stwierdziły że transporter w którym przyjechały jest najlepszy na świecie i wcale nie chcą wychodzić na pokój.

ale potem już poszło z górki - jedzenie zniknęło z miseczek, 1 i 2 w kuwecie.

póki co Bułek głośno syczy i protestuje ale wzięty na ręce i przytulany odpręża się i pozwala głaskać.
Bodhi nie protestuje ale też podczas miziania cały czas widać że jest spięty i tylko patrzy jak uciec.

Bracia trzymają się cały czas ze sobą, leżą obok siebie w transporterze, w legowisku lub za łóżkiem. Bułek głośno protestuje też wtedy gdy Bodhi jest dotykany/brany na ręce.

BEATA olag - Sro 10 Sie, 2016 14:40

Żadna piłecka i takie tam inne błyskotki nie pomagają?
W szpitaliku po tygodniu smoki przestały syczeć :)

jaggal - Sro 17 Sie, 2016 10:57

Banshee i Budda mieszkają u mnie już kawał czasu - i co mogę rzec?

Przede wszystkim to chyba, że mniejszego kota niż Banshee nie miałam nigdy. Jest tak maleńka i drobniutka, że aż strach ją czasem dotykać, bo ma się wrażenie, że dziewczyna rozleci się na kawałki... Ale to tylko pozory! Mała jest bowiem niezwykle waleczna, doskonale wie, czego chce, a co jej się nie podoba (tego drugiego jest oczywiście więcej). A i wcale taka krucha nie jest, bo kiedy Pasiuczysko funduje jej wampirze czułości (najpierw tuli i myje, potem chwyta za gardło), to dziecko ani piśnie, tylko spokojnie czeka, aż się osieł uspokoi. Mimo iż między jego łapami jak słupy to chwilami po prostu ginie ;)

Budda natomiast w aż tak bliskie relacje z innymi kotami nie wchodzi, ale doskonale radzi sobie i tak, bo skumał się, bestia, z JJem i we dwóch roznoszą świat... Ma to swoje plusy, bo JJ przy Buddzie trochę zmężniał, a Budda nauczył się, że tulenie do człowieka jest fajne i że warto przychodzić na głaski ;) Chociaż kiedy obu zeprze na miłość o trzeciej w nocy... to boli :(

jaggal - Pon 22 Sie, 2016 12:45

Koty to bardzo mądre zwierzęta są i błyskawicznie uczą się od siebie rozmaitych zachowań, częściej niestety tych niepożądanych, ale na szczęście czasem zdarza się od owej reguły chlubny wyjątek. Tak było w przypadku Buddy i JJa - pierwszy był bojowym, wystrachanym dzikunkiem, który na widok człowieka zwiewał i syczał, drugi dla odmiany nie złaziłby z rąk i zaciamkał na śmierć. Panowie są w podobnym wieku i podobnych rozmiarów, zastanawiało mnie zatem, czy i jak się dogadają, tym bardziej, że charaktery z dwóch zupełnie przeciwnych biegunów. I cóż, proszę państwa?

JJ lubi się dopominać o miłość o każdej porze dnia i nocy, niestety, zwłaszcza nocy. I którejś to nocy właśnie obudził mnie, turkocząc i śliniąc. Półprzytomna, mrużę oczy, widzę białą plamę, głaszczę, głaszczę, plama turkocze, tuli się do ręki, zaczyna gruchać i ćwierkać... i nagle mono rozpada mi się na stereo, przy drugim uchu też coś ćwierka! I pcha mi w to ucho mokry, zaśliniony ryjek! I nadstawia się do głaskania! A to była trzecia noc u mnie!

BEATA olag - Pon 22 Sie, 2016 12:53

:love: :love:
jaggal - Pon 22 Sie, 2016 12:55

Obecnie zaś po chwili miziania Budzio bez krępacji wywala brzucho, a wzięty na ręce tuli się jak małe dziecko - ale tylko u mnie, u nieznajomych trochę się boi ;) Inna sprawa, że tak po pięciu minutach głaskania przestaje się być dla niego nieznajomym :D
jaggal - Sro 24 Sie, 2016 19:28

Bodhi i Bułek są nierozłączni, natomiast Budda i Banshee - niekoniecznie.

Na początku owszem - dzieciaki trzymały się razem jak dwa zrośnięte maślaczki, ale po wypuszczeniu z łazienki i poznaniu reszty kotów reguły gry się zmieniły. Budda zaczął spędzać prawie cały swój czas z JJem, Banshee zaś pozostała samotniczką, zdecydowanie chętniej obracając się pomiędzy dorosłymi futrami. Dzień po dniu rozłam był widoczniejszy - i w końcu z przywiązania rodzeństwa nie zostało nic. Co ciekawe, Budda także uwielbia dorosłe koty i namiętnie się do nich wdzięczy, natomiast Banshee nie za bardzo lubi JJa, a i własnego brata zaczyna mieć chyba dość - podejrzewam, że to dlatego, iż obaj są półtora raza więksi od niej, a w zabawie nie w głowach im jakiekolwiek względy dla damy...

Cotleone - Pią 26 Sie, 2016 16:09

Fajniusio, jak się koty same pakują do transportera. Kiedyś też tak mieliśmy, ale dobre czasy minęły jak zamiast na działkę albo na weekend do babci, kot jeździł do weta.
jaggal - Pon 29 Sie, 2016 09:43

Z Buddy zrobił się niesamowity pieszczoch - teraz nie potrzebuje już zachęcającego mruczenia JJa, sam przychodzi i się przytula, wpycha głowę w dłoń, mruczy, łasi się, brzusio wywala... Przekochany chłopiec :) Jego przyjaźń z JJem okrzepła na tyle, że podjęłam decyzję o tym, żeby połączyć ich w dwupak.

Banshee jest bardziej wycofana, ale wychodzi do zabawy, daje się wziąć do łóżka i wygłaskać, a dziś w nocy nawet sama przyszła i spała obok mojej głowy!.. no dobra, bardziej chodziło jej pewnie o towarzystwo Dżendera, no ale zawsze trochę radości :P

jaggal - Wto 30 Sie, 2016 12:57

Miłość nie polega na tym, żeby patrzeć na siebie, tylko na tym, żeby patrzeć w tę samą stronę...


...ale na mnie też byś czasem popatrzył, a nie :(


I zawsze tak się kończy - ja cię kocham, a ty śpisz :?

jaggal - Nie 04 Wrz, 2016 10:51

Banshee chora :( Okazało się, że ma stan zapalny jelit (wywołany koronowirusem) i przez to zaburzone wchłanianie - straszliwie schudła, aż żal było patrzeć, zwłaszcza kiedy zestawiło się ją z bratem, który to brat wypasiony jest niczem młody dzik. Na szczęście test pokazał, że mała nie ma panleukopenii (prawie zwymiotowałam z nerwów podczas czekania), a antybiotyki pomogły już pierwszego dnia - Banshee odzyskała apetyt i dzielnie wsuwa posiłki programowe i nadprogramowe, więc mam nadzieję, że szybko odzyska utracone gramy... Myślałam, że podawanie jej leków zwiększy jeszcze bardziej dystans między nami, ale ku mojemu zdumieniu, mała zrobiła się tak miziasta, jak nigdy wcześniej - mruczy po najlżejszym dotknięciu i zaczyna się zadomawiać na nowej miejscówce, którą są ludzkie kolana :)

Budda natomiast, tak jak był małym dzikunkiem, tak awansował na naczelnego miziaka - to pierwszy kot, który sam włazi mi na kolana, układa się na nich i radośnie tuli. W nocy przychodzi i przewala się po mnie, wciska nos w twarz, próbuje wejść pod tiszert... nie wiem, czy go oddam, no nie wiem :twisted:

jaggal - Pon 05 Wrz, 2016 14:08

Banshee, nawet chorutka, jest prześliczna:


To spojrzenie :love:


Maleńka, ale zadziorna - "No i co się tak gapisz?!"

Hofi - Pon 05 Wrz, 2016 14:15

jaggal napisał/a:
Banshee, nawet chorutka, jest prześliczna:
Obrazek


:love: :love: Piękna Pannica!

einfach - Pon 05 Wrz, 2016 14:25

mały diabełek :: :love:
jaggal - Pon 05 Wrz, 2016 14:32

Budda natomiast to urodzony model:


I zaręczam, w zachowaniu jest tak samo bezwstydnie słodki!

saszka - Pon 05 Wrz, 2016 15:30

jaggal napisał/a:
To spojrzenie :love:


Gremlina :P Tylko nie polewaj jej wodą :P

jaggal - Pon 05 Wrz, 2016 15:32

Za późno, dwa dni temu kąpałam jej pupkę :twisted:
jaggal - Sro 07 Wrz, 2016 10:11

Z Banshee lepiej - ożywiła się, dużo intensywniej daje do zrozumienia, że coś się jej podoba lub nie ("mało żarcia!", "miziaj!", "chcę stąd wyjść!"), no i wczoraj na kontroli okazało się, że przytyła około 350 g, więc jelita zaczęły normalnie wchłaniać, uff... Do piątku mała jest jeszcze na antybiotyku, później przerwa na regenerację i w poniedziałek ją zaszczepimy i będzie mogła wreszcie wyjść z łazienki, miejmy nadzieję, bo strasznie się już tam nudzi ;)

A taką ma minę, kiedy po wejściu z miską zamykam jej drzwi przed nosem ;)

jaggal - Sro 14 Wrz, 2016 16:49

Budda to jeden z najsłodszych kotów ever - rozmiział się tak, że nigdy dość mu przytulanek, mogę go nosić jak dziecko, a on jest przeszczęśliwy, na kolana sam włazi, układa się na brzuchu... A kiedy kolana i brzuch są zajęte, potrafi wskoczyć mi na ramię i przytulać mordkę do mojej łopatki :)
jaggal - Nie 18 Wrz, 2016 11:05

Byli goście, więc Buddziol chodził od kolan do kolan i przechodził z rąk do rąk - był przeszczęśliwy. Tyle miziania!
Banshee próbami wzięcia na ręce wzgardziła, niemniej towarzystwa dotrzymywała nam cały czas, co uratowało jej życie, kiedy Pasiuczystko durne postanowiło się z nią pobawić jakże czułym chwytem za krtań - idiota jeden, prawie ją udusił, w ostatniej chwili oderwaliśmy tego pożal się Boże Edwarda od jego Belli... :? Drakula jeden, niech sobie Buddę przeżuwa!

jaggal - Czw 29 Wrz, 2016 10:01

Banshee cały czas dochodzi do siebie po zapaleniu jelit - tuczymy ją najlepiej jak się da, chociaż kocię wbrew pozorom tuczeniu wcale nie takie chętne, bo mimo podsuwania jej pod nos najlepszych karm, to owszem, poje, ale jakoś tak bez zapału... Na szczęście do mięsiwa namiętność przejawia wręcz oszałamiającą, gotowa jest odgryźć człowiekowi palec, byle szybciej dopaść pachnący kawałek kurzyny, a potem go skonsumować, ostrzegawczo śpiewając, by nikt nie ważył się w uczcie wziąć udziału :P

Budda zaś nieodmiennie rozkochany w człowieku - największy tulas świata, nakolannik, nabrzusznik, buzidaj i miziak, kocha całym sobą i jest przy tym tak niesamowicie rozkoszny...

Calka - Pią 30 Wrz, 2016 14:59

Czy Banshee po ewentualnym wyleczeniu będzie do adopcji w pojedynkę? Orientując się w temacie wiemy, że Budda jest połączony z innym kotem.

Już napisałem w jej przypadku na maila, ale dostałem właśnie informacje, że jest w trakcie leczenia.

jaggal - Pią 30 Wrz, 2016 15:06

Na chwilę obecną Banshee jest pod obserwacją, także behawioralną - póki co wiemy tyle, że zdecydowanie potrzebuje towarzystwa innych kotów, możliwie w jak najbardziej zbliżonym wieku. W jej domu tymczasowym znajdują się inne kociaki, możliwe więc, że zżyje się z którymś z nich, bo bardzo chętnie przebywa w towarzystwie rówieśników.
Calka - Pią 30 Wrz, 2016 15:13

Mamy kota 1.5 rocznego i szukamy mu towarzystwa, niestety mamy pecha, bo wszystkie przez nas brane pod uwagę są w dwupakach.
jaggal - Pią 30 Wrz, 2016 15:20

W tej chwili mamy sporo jedynaków w podobnym wieku - Wiórek, Wawrzynek, Tristan, Cześnik, Pędzel...

Nie wiem, czy kotka tak drobniutka jak Banshee jest najlepszym wyborem dla półtoraroczniaka, mógłby nawet niechcący zrobić jej krzywdę - w jej obecnym DT nad małą czuwa jeden z kocurów, który szybko reaguje na jej piski i hamuje zapędy co bardziej niedelikatnych towarzyszy zabaw.

agusiak - Pią 30 Wrz, 2016 17:04

jaggal napisał/a:
Banshee cały czas dochodzi do siebie po zapaleniu jelit - tuczymy ją najlepiej jak się da, chociaż kocię wbrew pozorom tuczeniu wcale nie takie chętne, bo mimo podsuwania jej pod nos najlepszych karm, to owszem, poje, ale jakoś tak bez zapału... Na szczęście do mięsiwa namiętność przejawia wręcz oszałamiającą, gotowa jest odgryźć człowiekowi palec, byle szybciej dopaść pachnący kawałek kurzyny, a potem go skonsumować, ostrzegawczo śpiewając, by nikt nie ważył się w uczcie wziąć udziału :P

Budda zaś nieodmiennie rozkochany w człowieku - największy tulas świata, nakolannik, nabrzusznik, buzidaj i miziak, kocha całym sobą i jest przy tym tak niesamowicie rozkoszny...


Banshee drapieżnik :twisted:

jaggal - Pon 03 Paź, 2016 09:47

Banshee drapieżnik dziś pierwszy raz przyszła do łóżka w celach ewidentnie miziaczych - najpierw leżała w nogach, a potem wlazła mi na mostek, mruczała i tuliła mordkę do ręki. Bałam się ruszyć, bo z ręką na sercu, niejeden z hodowanych przeze mnie ongiś szczurów był cięższy :P

Budda w dalszym ciągu bije rekordy przymilności, jednocześnie nie będąc nachalnym ani upierdliwym - jeśli zdejmiesz go z kolan albo odsuniesz, nie będzie się pchał z powrotem, tylko położy obok, chociaż najszczęśliwszy jest, gdy może ułożyć się na człowieku, wsunąć nosek pod brodę albo wcisnąć w szyję i tak sobie spać. Noszenie na rękach, mizianie, tulenie, buziaki - wszystko przyjmuje z zachwytem, potrafi sam się dopominać o noszenie i dosłownie rzuca się w ramiona... A do tego ma ogromną cierpliwość wobec ludzi w każdym wieku i w ogóle jest przekochanym małym chomiczkiem <3

jaggal - Nie 09 Paź, 2016 12:23

Ostatnio coraz częściej zasypiam z Buddą na klatce, a budzę się z nim, przytulonym do boku... Nie ma w ogóle możliwości, żeby któryś z kotów się do mnie poprzytulał i pomruczał sam na sam, Bubik natychmiast się materializuje i jak gdyby nigdy nic dołącza do mizianek - no, chyba że akurat są z JJem zajęci mordowaniem się nawzajem :D

Odpukać odpukać tfu tfu odpukać, ale Banshee czuje się chyba coraz lepiej, bo zaczyna się bawić - paca łapkami wędkę, a nawet raz sama zmaltretowała myszkę :) To bardzo dużo jak na kociaka, który do tej pory głównie spał, chyba dokarmianie i suplementacja zaczynają przynosić efekty i mała wraca do sił... Długa jeszcze droga przed nami, ale najważniejsze, że do przodu ;)

jaggal - Pią 14 Paź, 2016 12:26

U mnie wczoraj Burak chodziła i gruchała sobie do Buddy :shock:
jaggal - Nie 16 Paź, 2016 11:36

Banshee była wczoraj u weterynarza i została zaszczepiona.

A ja się teraz strasznie boję. Dlaczego? Bo wprawdzie waga dziewczynki jest już ładna i stan tkanki mięśniowej znacznie się poprawił, ale panią doktor zaniepokoiło kilka innych kwestii w budowie małej - nie przedłużając, może się okazać, że Ban nie jest kruszynką bo taka jej uroda, tylko jest kruszynką, bo ma chorobę genetyczną i problemy z tarczycą... to po to ją jednej zarazie wydarłam, żeby się teraz okazało, że czyha na nią kolejna?..

Pani doktor mówi, żeby się negatywnie nie nakręcać i obserwować, obserwować, obserwować. Bo może się okazać, że wszystko się unormuje, a koteczka po prostu taka malusia jest i tyle, a nasze podejrzenia to czarnowidztwo i dmuchanie na zimne. Patrzę sobie na Banshee, jak drzemie po śniadaniu, i powtarzam to jak mantrę. Ale gdzieś tam na dnie duszy ciągle coś uwiera i kłuje...

:(

Chitos - Nie 16 Paź, 2016 11:42

Trzymamy kciuki!!!!
kotekmamrotek - Nie 16 Paź, 2016 11:51

Ala - a jak to NIBY choroba miałaby być?
jaggal - Nie 16 Paź, 2016 12:07

Dr Glema mi mówiła wczoraj, ale tylko Karolina mogłaby zapamiętać te wszystkie nazwy - ogólnie chodzi karłowatość i o problemy z tarczycą, przewinęło się też coś o przeroście i zapaleniu okrężnicy... szczęściem w nieszczęściu, bardzo prawdopodobne jest to, że mała po prostu przez tamto zapalenie jelit dostała w kość i dlatego jest taka drobna plus ma ten afrykański brzuszek, bo po prostu nadrabia zaległości jedzeniowe (a apetyt ma ogromny!) i organizm musi wszystko nadgonić, niemniej mam ją uważnie obserwować i być czujna na wszystko... Dr Glema zastrzegła, że to może być tylko gdybanie, ale Beata Leszczyńska podczas wizyty zwracała uwagę na to, że mała nie ma niektórych odruchów (chociaż to też mogło wynikać z osłabienia pochorobowego i sama Beata to przyznała), dr Starczewska po pierwszym szczepieniu także mówiła, że chętnie by się małej przyjrzała jeszcze z parę razy, więc oczywiście teraz wszędzie widzę zarazę i moje matczyne serce drży :?
domonika - Nie 16 Paź, 2016 12:44

Nie można tego sprawdzić? Poziomu hormonów tarczycy we krwi np? Czy jest za malutka i unikamy jakiejkolwiek ingerencji?
jaggal - Nie 16 Paź, 2016 12:53

na razie jest po szczepieniu, więc nie ruszamy. poza tym biorąc pod uwagę fakt, jak ona się zmieniła w przeciągu ostatnich czterech tygodni, może się rzeczywiście okazać, że nic złego się nie dzieje, a proporcje się wyrównają - teraz ma apetyt, ładnie tyje, kuwetuje, dzięki regularnym ćwiczeniom odzyskała mięśnie, zaczyna pokazywać charakterek, więc tragicznie nie jest... na razie sprawdzamy, czy afrykański brzuszek nie jest efektem zwykłych problemów trawiennych, wynikających z nieopanowanej chęci pochłaniania, dostaliśmy bardzo porządny probiotyk i wytyczne żywieniowe, a na następną kontrolę mała ma przyjechać na czczo (będzie ciężko ;) ).

ale zawsze stres jest...

Morri - Czw 20 Paź, 2016 06:23

Cokolwiek by to nie było, zawsze wygraną jest to, że szybko wykryte. Nie przejmuj się na zapas, Jaggal :hug:
jaggal - Sob 22 Paź, 2016 16:53

Morri napisał/a:
Cokolwiek by to nie było, zawsze wygraną jest to, że szybko wykryte. Nie przejmuj się na zapas, Jaggal :hug:


Na przekór moim obawom, BanBan rozkwita - najbardziej cieszy mnie to, że zaczęła się bawić :) Na razie woli sama popodgryzać wiszący ręcznik albo pokulać piłeczkę, bo chłopaki są dlań trochę za duzi i za mało delikatni, ale wyraźnie się rozkręca, zdobyła nawet kolejne piętro Kitty Tower (czyli dużego drapaka w salonie). Apetyt w dalszym ciągu ogromny, a jelita pracują raczej poprawnie, chociaż bywa różnie, sprawy kuwetowe raz są płynne, a raz wzorcowe... Niemniej kota zaczyna robić coś poza jedzeniem i spaniem, a to napawa optymizmem!

jaggal - Pon 31 Paź, 2016 15:39

Banshee i Budda kochają Pasiuka - nie wiem, które bardziej :P Ostatnio najlepszą miejscówką jest jedno z legowisk, wystarczy, że Pasiuk się w nim wyfoczy, po chwili leży przy nim Banshee, a po dwóch chwilach także Budda, ona ociera się o Pasiucze pyszczysko, a Budda udeptuje... I są w tym oboje nieugięci, mimo iż Pasiuk jakoś specjalnie entuzjastycznie na to nie reaguje, nie obdarza ich wyjątkowymi czułościami ani nic z tych rzeczy - nieważne, nie liczy się, grunt, żeby móc się przy nim uwalić, wtedy jest taaakie szczęście ;)

A przykład i dowód widać tu:
https://www.facebook.com/...?type=3&theater

jaggal - Sob 12 Lis, 2016 17:44

Dramat się u mnie rozgrywa, krwawy dramat serca.

Banshee kocha Pasiuka. Szuka każdej możliwej okazji, żeby się do niego przytulić, położyć obok, pougniatać, nadstawić do mycia. Inne koty są nieważne, człowiek ewentualnie może być, ale tak naprawdę liczy się tylko Pasiuk.

Pasiuk nie kocha Banshee. Nie reaguje na przytulanie, czasem jęzorem machnie raz czy dwa, ale raczej gryzie jak do zapasów i łapami przewraca, ostatni cham i prostak. Wyraźnie woli zajmować się Buddą.

Budda kocha Pasiuka, ale bez zbytniego ognia, bo najbardziej kocha mnie. Lubi być umyty, przytulony, niemniej wszystko mu jedno, czy Pasiuk to czyni, czy Dżender, czy ktokolwiek inny, widziane było bowiem nawet, jak skwapliwie korzystał z toaletowej pomocy Burak.

Odwieczna tragedia niedopasowania :(

BEATA olag - Sob 12 Lis, 2016 17:53

:thud: :thud: :thud:

to tak jak u nas, Stiwen ogier i księżniczka Nastia, której niestety nie zauważa

jaggal - Sob 19 Lis, 2016 14:39

Budda został porwany, zamknięty, wywieziony i przycięty.
Wrócił jako te siedem nieszczęść, półprzytomny, nieszczęśliwy, głodny, zasikany po szyję... i oczywiście nie muszę mówić, że jedynym miejscem, w którym taki kotek może bezpiecznie dojść do siebie po straszliwych przeżyciach, jest mój brzuch? :/
Echsz no, ciężkie (i wonne) jest czasem życie wolontariusza. No ale co tu zrobić, kiedy dziecko atakuje kratkę w transporterze tak, że aż sobie nosek ociera, a wypuszczone nie chce leżeć w żadnym z bezpiecznych legowisk, tylko gramoli się na człowieka?.. Pozwoliłam mu zatem polegiwać na mnie - przespał godzinkę, po czym spełzł i położył się u mojego boku, gdzie okryty kocykiem grzecznie spał do rana. A rano to wiadomo - pełnia sił i zdrowia, tudzież żołądek pusty straszliwie (godne zauważenia jest, że cała kocia komuna tego dnia wymłóciła półtora kilo podrobów plus kilogram kurczaka, że inszych przekąsek wzmacniających nie liczę). Do wieczora kocię nie pamiętało już, że cokolwiek gdziekolwiek straciło :P

Banshee na swoją kolej przy ciachaniu musi poczekać, albowiem pani doktor wyraziła chęć ogromną obejrzenia jej w przyszłym tygodniu celem sprawdzenia, czy nam dziecko idzie zdrowotnie w dobrą stronę. Jak na moje, to źle z nią nie jest - zaczęła nawet czuć się na tyle pewnie, że zaczepia chłopaków, podgryzając ich po nogach i muszę czasem hamować jej krokodyle zapędy... Nie muszę też chyba mówić, że mimo iż nie była na przedzabiegowej diecie, miała taki sam apetyt, jak jej brat i jego towarzysze niedoli? :D

jaggal - Wto 22 Lis, 2016 12:13

Bułek jest rozmowny, Banshee także jest kotem niezwykle dźwięcznym ;) Szczyty możliwości osiąga podczas jedzenia, rzecz jasna - i chociaż miałam pod opieką wiele kotów, które nad wołowiną brzmiały jakby czciły Szatana, to mała przebija je wszystkie. Jej inkantacje odznaczają się ogromną złożonością, zróżnicowaną gamą dźwięków i są niesamowicie melodyjne, to nie jest brutalny warkot czy buczenie, to prawdziwy śpiew :D

Budda dla odmiany to zwierzyna niema - odkąd mnie pokochał, buczy, nie syczy, nawet nie miauczy, przy jedzeniu z rzadka kiedy warknie... Ale za to spojrzenie ma tak niewymownie wymowne, że ach och :love:

jaggal - Pon 28 Lis, 2016 11:18

Banshee doznała ostatnio szczęścia nieprzytomnego, a i mnie przy okazji radości dostarczyła - ponieważ kuwetowe sprawy całej komuny wyglądały tak sobie, postanowiłam znacząco zwiększyć udział mięsa w diecie... wiecie, jak komicznie wygląda kocię, próbujące taszczyć skrzydło indyka niemal własnych rozmiarów? :D Poza tym jestem w ciężkim szoku, ile to stworzenie potrafi pożreć :shock: Niemniej widać efekty - mała ślicznie się zaokrągliła, ma puchate futerko i mnóstwo energii, muszę ją tylko jeszcze w kuwecie przyuważyć, żeby sprawdzić, jak idzie jej... no, pozbywanie się balastu, bo jeśli jest on stały, to już w ogóle będzie szczęście <3

PS. Budda zachwycony nie mniej niż siostra... a podobno mężczyźni za dietami nie przepadają :P

Chitos - Pon 28 Lis, 2016 11:51

Byłam świadkiem ! :D cudownie wyglądała :p
brynia - Wto 29 Lis, 2016 09:11

jaggal napisał/a:
wiecie, jak komicznie wygląda kocię, próbujące taszczyć skrzydło indyka niemal własnych rozmiarów? :D

tu kocię walczące z indykiem ;) https://www.facebook.com/...?type=3&theater

BEATA olag - Wto 29 Lis, 2016 10:50

brynia napisał/a:
jaggal napisał/a:
wiecie, jak komicznie wygląda kocię, próbujące taszczyć skrzydło indyka niemal własnych rozmiarów? :D

tu kocię walczące z indykiem ;) https://www.facebook.com/...?type=3&theater


Jaggal Ty się chwal częściej i osobiście swoją KOCIAKOMUNAWINOGRADY :) :) :)

jaggal - Wto 13 Gru, 2016 10:46

Godzina piąta minut trzydzieści
Kiedy pobudka zagraaała...

...guzik, do pobudki zazwyczaj są przynajmniej dwie godziny, ale nie ma opcji, mokry ryjek pcha się i barankuje tak intensywnie, że zapomnij o śnie, człowieku. Budda uważa, że czas na mizianie, więc chcesz czy nie, i tak wstaniesz i się nim zajmiesz ;)

Banshee na szczęście takich zwyrodniałych zachcianek nie miewa i preferuje mizianki wieczorne, bardzo porządne i gruntowne, po nich jednakże oddala się do swoich ważnych spraw, a ma ich mnóstwo - wyjadanie resztek karmy, dogryzanie kurzych skrzydełek, dożuwanie kawałków wołowiny...

misiosoft - Sob 24 Gru, 2016 22:16

zastanawiamy się co też dzieciaki dziś o północy nam powiedzą....
pewnie coś w stylu: jeść, JEść, JEEEEŚĆ!!! daj nam więcej jeść!!!

jaggal - Wto 27 Gru, 2016 12:49

I co, trafiłaś? :P

U mnie było tak:
Budda: "kocham Cię... no kooocham Cię tak bardzo... tak bardzo bardzo baaardzo Cię kocham... kocham Cię ogrooomnie, wiesz?"
Banshee: "tak, jesteś fajna nawet. A ja bym coś zjadła. Ale najpierw niech mnie Pasiuk albo Dżender przytulą. Ty od biedy też, ale oni lepsi."

dobrze, że zwierzęta przemawiają ludzkim głosem tylko raz w roku :P

jaggal - Pon 02 Sty, 2017 17:12

Święta były dla Buddy ciężkie - stracił przyszywanego brata. I wiecie, wszyscy ci ludzie, którzy twierdzą, że dwupaki to nasze wymysły, połknęliby własne języki widząc, jak Bubuś się teraz zachowuje. Niby je, niby trochę się bawi z Banshee, czasem nawet poszaleje z myszką, ale zrobił się taki... smutniejszy, bardziej refleksyjny. Czasem słyszę, jak popłakuje (a zawsze milczał!), regularnie domaga się też pocieszania, przy czym mniej interesują go gratyfikacje żywieniowe, a bardziej głaskanie i dotyk. Zbliżył się też mocno do Banshee, częściej razem śpią, myją się nawzajem i spędzają wspólnie czas. Zmienił się chłopiec, widać, że tęskni...

Banshee zaś - cóż, z pewnym wstydem przyznajemy, że okazała się nieczuła. A w każdym razie mało czuła. Niemniej brata tuli i myje, a czasem zaczepia, żeby się rozchmurzył nieco, więc niechaj będzie jej wybaczone...

BEATA olag - Nie 08 Sty, 2017 10:56

jaggal napisał/a:
Święta były dla Buddy ciężkie - stracił przyszywanego brata. I wiecie, wszyscy ci ludzie, którzy twierdzą, że dwupaki to nasze wymysły, połknęliby własne języki widząc, jak Bubuś się teraz zachowuje. Niby je, niby trochę się bawi z Banshee, czasem nawet poszaleje z myszką, ale zrobił się taki... smutniejszy, bardziej refleksyjny. Czasem słyszę, jak popłakuje (a zawsze milczał!), regularnie domaga się też pocieszania, przy czym mniej interesują go gratyfikacje żywieniowe, a bardziej głaskanie i dotyk. Zbliżył się też mocno do Banshee, częściej razem śpią, myją się nawzajem i spędzają wspólnie czas. Zmienił się chłopiec, widać, że tęskni...

Banshee zaś - cóż, z pewnym wstydem przyznajemy, że okazała się nieczuła. A w każdym razie mało czuła. Niemniej brata tuli i myje, a czasem zaczepia, żeby się rozchmurzył nieco, więc niechaj będzie jej wybaczone...


Ale mnie rozczuliłaś, BUBUSIEM byłam od urodzenia do uzyskania pełnoletności ::

jaggal - Nie 08 Sty, 2017 11:16

Aww, a wiesz, że Bubuś to była też ksywka mojego brata? <3

(btw, Budda bywa też Bubertem... ale najczęściej mówię do niego "synku" :wink: )

jaggal - Czw 26 Sty, 2017 12:41

Jak widać, rodzeństwo ostatnio zbliżyło się do siebie:

Mają nawet tego samego idola :P

Basik - Czw 26 Sty, 2017 15:50

I ja je nawet rozumiem... Idol może być tylko jeden!
jaggal - Czw 26 Sty, 2017 15:56

Plus Budda podjął negocjacje z pewną sprzedajną szylkretą, usiłując przekonać ją, że znacznie lepiej nadaje się na moją drugą połowę - jak widać, jego argumenty nie spotkały się z entuzjazmem rozmówczyni...

jaggal - Pon 06 Lut, 2017 13:47

Budda jest jednym z najcudowniejszych kotów, jakie przewinęły się przez mój DT - łagodny, kochany, mądry, uwielbiający człowieka ponad wszystko. Tulenie, głaskanie, noszenie na rękach, drapanie po brzuszku - na wszystko pozwala, wszystko go cieszy i uszczęśliwia. Nie ma w nim ani odrobiny agresji, jeśli robi się coś, czego nie lubi (np. czyszczenie ubabranego nosa lub wyjmowanie śpiochów z oczu), to po prostu zwiewa, ale i tak tylko po to, żeby za chwilkę wrócić ;) Obcych nie boi się wcale, każdego wita radośnie, a czasem od razu pcha się na kolana, chociaż bywa, że demonstracyjnie pokazuje, że tak naprawdę najbardziej kocha mnie i odstawia cały pokaz, łącznie z rzucaniem się na szyję i dawaniem całusów ;)
A taki jest piękny:


Banshee charakterem wdała się bardziej w Bułka - człowiek do szczęścia niekoniecznie jest jej potrzebny, chociaż ostatnio wyraźnie częściej potrzebuje kontaktu i potrafi nawet się go domagać, kręcąc się koło nóg i pomiaukując (a właściwie skrzecząc, Bozia jej dźwięcznego głosiku nie dała :P ) Uwielbia być drapana po kuperku, ceni też mizianie po główce, ale na ręce wziąć się raczej nie da, ewentualnie wytrzyma kilka sekund, a potem bardzo energicznie się wyrywa, przy czym jak na takiego małego szczura ma całkiem sporo sił i możliwości motorycznych :D
Poza tym jest ślicznie zaokrąglona i rozkosznie puchata, jej sierść jest mięciutka jak u małego kociątka:

No i nikt tak słodko jak ona nie wpasowuje się w legowiska ;)

BEATA olag - Pon 06 Lut, 2017 13:51

Ale model z tego przystojniaka, koteczka - ta to ma niesamowite umaszczenie :aniolek:
jaggal - Wto 07 Lut, 2017 16:54

Budda i męska nasiadówa:


chociaż z koTbietami też doskonale się dogaduje ;)

jaggal - Sro 15 Lut, 2017 10:39

Bubek jest okropny. Powinnam mu zmienić imię z Budda na Boterazmusiszzająćsięmną!

Rano budzi mnie walenie różowym nosem w twarz albo próba podkopania się pod kołdrę. W drodze do łazienki potykam się o biały grzbiet. W kuchni trzy razy niemal się zabijam, żeby nie przydeptać grafitowego ogona. Kiedy się ubieram, regularnie zdejmuję z pleców małą bombę miłości, tylko po to, żeby zaraz zaatakowała mnie od frontu, śliniąc obficie. Jeśli mam dzień wolny i nie daj Boże chcę coś zrobić, od sprzątania po czytanie - stara, zapomnij o czymkolwiek, jeśli w międzyczasie nie wynosisz dziecięcia na rękach (przynajmniej milion razy) i nie wycałujesz mu ryjka. A gdy po wszystkim kładziesz się spać, on układa się na mostku i radośnie ociera o Twoje usta, udowadniając przy okazji, że kot po zjedzeniu kolacji bywa najbardziej upapranym zwierzęciem na świecie...

einfach - Sro 15 Lut, 2017 11:45

jaggal napisał/a:
Bubek jest okropny. Powinnam mu zmienić imię z Budda na Boterazmusiszzająćsięmną!

Rano budzi mnie walenie różowym nosem w twarz albo próba podkopania się pod kołdrę. W drodze do łazienki potykam się o biały grzbiet. W kuchni trzy razy niemal się zabijam, żeby nie przydeptać grafitowego ogona. Kiedy się ubieram, regularnie zdejmuję z pleców małą bombę miłości, tylko po to, żeby zaraz zaatakowała mnie od frontu, śliniąc obficie. Jeśli mam dzień wolny i nie daj Boże chcę coś zrobić, od sprzątania po czytanie - stara, zapomnij o czymkolwiek, jeśli w międzyczasie nie wynosisz dziecięcia na rękach (przynajmniej milion razy) i nie wycałujesz mu ryjka. A gdy po wszystkim kładziesz się spać, on układa się na mostku i radośnie ociera o Twoje usta, udowadniając przy okazji, że kot po zjedzeniu kolacji bywa najbardziej upapranym zwierzęciem na świecie...


o jak najgorzej.... nie wiem jak Ty to wytrzymujesz.

jaggal - Sro 15 Lut, 2017 11:49

wypożyczyć Ci go? ;>
einfach - Sro 15 Lut, 2017 11:53

jaggal napisał/a:
wypożyczyć Ci go? ;>


wymianka 1:1 - Rudziak Trollek na Bubka:)

jaggal - Sro 15 Lut, 2017 12:03

nie mogę rozdzielać Bubka z siostrą!
einfach - Sro 15 Lut, 2017 12:03

jaggal napisał/a:
nie mogę rozdzielać Bubka z siostrą!


a Trollek nie zniesie tylu kotów!!
coś czuję, że nasza transakcja nie przebiegnie pomyślnie :twisted:

jaggal - Sro 15 Lut, 2017 15:30

Minęło ponad pół roku, zanim Banshee doszła do wniosku, że mizianie jest fajne, a człowiek się doń przydaje. Za to jak już to do niej dotarło... :?

Dzięki Bogu, chęć na pieszczoty napada ją zaledwie tak raz-dwa dziennie, poza tym łazi gdzieś po kątach i zajmuje się swoimi sprawami, a człowieka unika - jednak jeśli się rozkręci i zacznie zachowywać jak Budda, to oszaleję.

jaggal - Sob 18 Lut, 2017 10:49

Kładę się. Na poduszce Sabrina, mruczy. Natychmiast pojawia się Budda, przebiega po nas obu (po mnie właściwie przejeżdża lotem kosząco-bardzoślizgowym) i kopie, bo chce pod kołdrę. Włazi, układa się. Jednak nie, nie chce pod kołdrę, chce wyjść. I znów wejść, bo jednak chce pod. Albo nad. W sumie pod. Sabrina, zła i zrezygnowana, złazi z poduszki, wymownie wystawiając szylkretowy zad w moim kierunku. Budda decyduje się wreszcie, że chce pod. Na całe pięć sekund, bo potem znów nad. Ale pod. Chociaż nad. Nie, jednak pod. Łapię go w końcu i unieruchamiam, a wówczas on uszczęśliwiony wyciąga się na pleckach, wystawia nad kołdrę czubek nosa i jeździ nim mi po podbródku, terkocząc jak turbina średniej wielkości. Sabrina już dawno sobie poszła. Małe cholerstwo przez dobre dwadzieścia minut domaga się wytulania, wygłaskania i wypieszczenia, a kiedy wreszcie się uspokaja i zaczyna zasypiać, kołysząc mnie swoim mruczeniem, nagle dochodzi do wniosku, że zdecydowanie lepszą miejscówką do spania jest drapak, na który wskakuje praktycznie jednym susem... no, dwoma, bo najpierw wyskakuje mi spod pachy na brzuch, z którego to wykonuje skok właściwy, przy okazji wdeptując mi wątrobę gdzieś w okolice miednicy. Na rzeczonym drapaku układa się rozkosznie i takoż usypia. 100% cukru w cukrze, aż się białe kryształki z oczu sypią od patrzenia.
Zostaję sama. Sabrina leży na małym drapaczku obok kanapy, ale mogę podziwiać co najwyżej nasadę jej ogona, mimo iż w lustrzanych drzwiach szafy odbija się jej pysk i widzę, że nie śpi. No way, stara, mówi całą sobą. A potrafi to robić bardzo sugestywnie.
Nie ma co liczyć na ciepłe, mięciutkie, termoforowe, mruczące i relaksujące towarzystwo tej nocy.
Dzięki, Bubek :evil:

BEATA olag - Sob 18 Lut, 2017 11:18

Życie... :love:
kikin - Sob 18 Lut, 2017 16:14

::s
jaggal - Sro 22 Lut, 2017 12:12

Środa rano, pora pośniadaniowa. Chcę wyjść do pracy, jednak Budda wyjątkowo - nawet jak na niego - gorliwie domaga się wzięcia na ręce. Jojczy, kręci się, łapki wyciąga. Ulegam i biorę drania.
Budda donośnie odbekuje i jest już gotów, by pędzić w świat.

Dziecko, kot, jeden pies.

jaggal - Czw 23 Lut, 2017 12:33

Po siedmiu miesiącach mieszkania u mnie Banshee przychodzi i dopomina się miziania, a dziś rano po przebudzeniu zobaczyłam jej miodowe ślepki wlepione we mnie i usłyszałam niecierpliwe skrzeknięcie, którym ponaglała mnie do wstawania. Po siedmiu długich miesiącach...

Gwoli sprawiedliwości - to nie tak, że ona wcześniej przed człowiekiem jakoś specjalnie uciekała. Ot, po prostu ludzkie pieszczoty nie były jej specjalnie do szczęścia potrzebne, w każdym razie na pewno zależało jej na nich mniej niż na czułej obecności innego kota. Do tej pory zresztą na próbę wzięcia na ręce czy spontanicznego pogłaskania BanBan reaguje czmychnięciem - zawsze ma milion kocich spraw do załatwienia i jeśli w danej chwili nie ma ochoty na czułości, to nikt jej do nich nie zmusi. Nakolankowcem i miziakiem na miarę swojego brata Banshee może nie być nigdy, na pewno nie będzie też kotem, na którego zaufanie opiekun zasłuży sobie z marszu...

Ale to nie wpływa na fakt, że jest absolutnie cudowna i warto było czekać :)

Marianna - Czw 23 Lut, 2017 13:12

Świetne wieści! :banan:
jaggal - Nie 26 Lut, 2017 12:39

Banshee podczas sobotniego polegiwania spała sobie w łóżku, przytulona do mojego boku, pozwalając tak wpółsennie miziać się po całej sobie, z brzuszyskiem włącznie.

dzieje się.

jaggal - Czw 16 Mar, 2017 16:56

Bubek i jego idol - niezmiennie ten sam, uważny i poważny starszy brat.


Ale jak tylko Pasiuk spuści młodego na chwilę z oka, to się zaczyna dzika impreza, a później miejsce mają nader niechlubne zgony...


...i poranny tupot białych mew bywa bardzo dokuczliwy.


Zawsze później Banshee wzdycha ciężko: "Ty to widzisz i nie grzmisz!"...


...dając nastepnie wyraz swemu ogólnemu zdegustowaniu bratem, światem, losem własnym i wszystkim innym.

BEATA olag - Czw 16 Mar, 2017 21:15

Jak żyć... ::
jaggal - Pią 17 Mar, 2017 13:57

Banshee przeszła sporo. Niedługo po tym, jak trafiła do mnie latem, okazało się, iż jej szczupłość nie wynika z niedożywienia czy zarobaczenia, ale z groźnej infekcji wirusowej jelit. Półroczna kotka nie ważyła nawet kilograma... Na zdjęciach z początków leczenia widać, jak bardzo była chuda, mordkę miała niemal idealnie trójkątną i bardzo ostre rysy.




Banshee dziś to zupełnie inny kot - zaokrągliła się, a jej futerko nabrało miękkości, przez co wygląda jak puchata przytulanka... Trochę mnie to martwi, bo zdaję sobie sprawę z tego, że znajdą się ludzie, którzy zapragną ją adoptować właśnie dlatego, zwiedzeni jej imidżem małej słodkiej koteczki. Tymczasem Banshee w początkach znajomości jest raczej nieufna, nie lubi bliskości, jeśli kogoś dobrze nie zna, a na pewno nie przepada za pieszczotami, na które nie ma ochoty. Jeśli ma nastrój - to co innego, może się łasić, tulić i mruczeć, ale jeżeli nie chce, to należy uszanować jej decyzję i dać święty spokój.



Marianna - Pią 17 Mar, 2017 14:04

jaggal napisał/a:
Banshee w początkach znajomości jest raczej nieufna, nie lubi bliskości, jeśli kogoś dobrze nie zna, a na pewno nie przepada za pieszczotami, na które nie ma ochoty. Jeśli ma nastrój - to co innego, może się łasić, tulić i mruczeć, ale jeżeli nie chce, to należy uszanować jej decyzję i dać święty spokój.


Niektórzy ludzie też tak mają :cool: na przykład ja :twisted:

A ja wierzę, że znajdzie się ktoś, kto da Jej duuuużo przestrzeni i swobody dopóki sama nie zdecyduje, że chce ten dystans zmniejszyć.

jaggal - Pią 17 Mar, 2017 20:10



Oby - bo to pantera, nie pluszak!

kat - Pią 17 Mar, 2017 22:21

Wow :shock:
Niesamowicie piękna!!!

jaggal - Czw 30 Mar, 2017 14:30

Ludziom wydaje się, że miziasty kot to szczyt marzeń. Że nie ma nic piękniejszego niż barankujący łepek, ocierający się nosek, pacająca łapka...

...ci ludzie powinni poznać Buddę, zdecydowanie. I to koniecznie wtedy, kiedy jest w jednym ze swoich najbardziej rozkochanych nastrojów. Kiedy nie sposób zrobić czegokolwiek, bo wali łepetyną w dłoń i wytrąca wszystko. Kiedy znienacka skacze z oparcia kanapy na ludzkie plecy. Kiedy rzuca się na szyję i ociera o twarz tak, że nieomal wpycha człowiekowi nos do ust... no dobra, jakie nieomal :?

Taki jest Budda, ideał miziaka.

Na szczęście jego siostra jest znacznie bardziej powściągliwa i opanowana, a ataków wylewności emocjonalnej doświadcza góra raz dziennie. Dzięki Bogu, bo inaczej jako dwupak byliby nie do zniesienia... Ale kto mówił, że miłość jest łatwa, lekka i bezproblemowa ;)

jaggal - Czw 20 Kwi, 2017 17:42

Budda i Banshee mieszkają u mnie już niemal rok (brakuje jakichś trzech miesięcy). Tym samym oficjalnie pobiły wszelkie rekordy i są najdłużej u mnie bytującymi tymczasami. Jeszcze na samym początku, z racji wykształcenia i nieco zakurzonej pasji, hobbystycznie zajęłam się studiami nad ich zasobem lingwistycznym, a ponieważ miałam mnóstwo czasu, aby owe studia przeprowadzać, przeto wyniki są bardzo wyczerpujące i nad wyraz wiarygodne:

a) obiekt badany 1, płeć męska, kolor biało-grafitowy
W słowniku obiektu badanego 1 zdecydowanie nie występują wyrazy "nachalny", "namolny" i "upierdliwy": obiekt wydaje się w ogóle nie rozumieć ich znaczenia, zwłaszcza, jeśli skierowane są pod jego adresem. Wykazuje także głęboką niechęć do przyswajania poleceń, zawierających zaprzeczenie, typu "nie wolno", "nie skacz", "nie właź mi na głowę". Doskonale opanował komunikację niewerbalną (mruki, miauki, pacanie łapą), a także płynnie posługuje się alternatywnymi rodzajami rodzajami porozumiewania (preferowane są bodźce typu: trzaśnięcie drzwi od lodówki, grzechot kocich ciastek w słoiku).

b) obiekt badany 2, płeć żeńska, kolor dymny
Obiekt badany 2 na wszelkiego rodzaju wypowiedzi reaguje jak chce. Jeśli mu się nie chce - nie reaguje.

Marianna - Czw 20 Kwi, 2017 17:47

Czyli typowo :cool: :twisted:
brynia - Wto 02 Maj, 2017 11:59

Budda gruba dupka! Budda gruba dupka! :twisted:
Aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. To doprawdy niesprawiedliwe jak biały kolor źle wpływa na prezencję. Jeśli spojrzeć od tyłu na leżących w pozycji sfinksa Pasiuka i Buddę można by sądzić, że Budda w ogóle nie dba o linię, bo sprawia wrażenie o wiele szerszego, a czy to jego wina, że piękny dymny ogon wystaje z całkowicie białego tułowia?
Ciekawe czy gdyby zamienił się kolorami z Banshee ona też zdawałaby się rozlewać przy swojej mikroposturze :hm:

jaggal - Wto 02 Maj, 2017 12:37

ekhm, wyjaśnienie jest jedno - po prostu Budda nie dba o linię... :P a Banshee, mimo mikropostury, to wcale nie taki ułomek, może mała, ale byk! zresztą odmiana kotów kompaktowych ma w moim stadle całkiem mocną reprezentację ;) gdyby dymna dama raczyła się pokazać na trochę dłużej, to pewnie okazałoby się, że i z niej niezła kuleczka... ale niestety, goście przegrali w konfrontacji z ulubionym hamakiem :(

a przy okazji, to naprawdę muszę pochwalić Bubka - do mistrzostwa opanował rzucanie się na szyję, całowanie, patrzenie w oczy, wtulanie w ramiona i okazywanie całym sobą "jestem twoim kotkiem, zabierz mnie ze sobą na zawsze". teraz muszę tylko popracować nad tym, żeby zaczął to praktykować na kimkolwiek innym, poza mną...

jaggal - Nie 07 Maj, 2017 08:43

stworzyłam potwora.

a taki był porządny kot. dotykalski nawet, dekoracyjny całkiem, inne futra uwielbiający, co skutkowało wieloma rozkosznymi obrazkami rodzajowymi. zjeść zjadł, kuwetował w normie, szkodliwy niespecjalnie, po blatach nie skakał, ogólnie cud miód malina. bardzo zacny.

ale nie, "rozmiziaj", mówili, "popracuj trochę", mówili. i co teraz? i teraz nie mam chwili spokoju, bo co mnie zobaczy, to oczy jak szparki, paszczęka lata "miau miau miau" i się ociera, zadek do drapania wystawia, a tuli tak, że niemal mi nosem łokieć na wylot przewierci.

ogłaszam koniec niezawisłości Banshee :(

jaggal - Nie 14 Maj, 2017 09:49

Banshee w piątek została wysterylizowana i cóż, z ręką na sercu muszę przyznać, że zniosła to dość ciężko. Sama wizyta w gabinecie była dla niej straszna, podczas badania osłuchowego zachowywała się jak plastelina czy pluszak - jak ją pani doktor ustawiła, tak siedziała, do tego trzęsła się niczym osika... Poza wycięciem czego trzeba pobraliśmy jej także zeskrobiny, bo jakieś pięć dni temu dostała wysypki przy oczach i nie mamy pojęcia, co może być jej przyczyną :? Po powrocie do domu Banshee bardzo nie chciała siedzieć w transporterze i obijała się o kratki niczym pijany zając, więc późnym wieczorem ją wypuściłam - natychmiast czmychnęła do jednej z budek, gdzie przespała noc, rano śniadanie zjadła, ale widać było, że nie doszła jeszcze do siebie, bo po chwili znów się schowała i drzemała. Na mój widok zmykała, gdzie pieprz rośnie, syczała na inne koty, zaczęłam się naprawdę martwić, bo przecież wiadomo, że zabiegi mogą wpływać na futra w zaskakujący nieraz sposób... Na szczęście wydaje się, że wszystko powolutku idzie ku lepszemu i Banshee odzyskuje spokój ducha, brzuszek też wygląda ładnie, więc uff...

Przy okazji na duchu podniósł mnie też fakt, że pani doktor kategorycznie zapewniła, iż podejrzenia o niedorozwój czy karłowatość możemy włożyć między bajki - mała jest proporcjonalna, wagę ma odpowiednią, a narządy wewnętrzne wykształcone idealnie, więc chociaż tyle dobrego :)

jaggal - Czw 18 Maj, 2017 18:31

Banshee zaliczyła wizytę nadprogramową u weta - dziewczę rozdłubało nieco rankę, nie jakoś tragicznie, ale wolimy dmuchać na zimne. Pani doktor obejrzała, zbadała, zawyrokowała, że wszystko bardzo ładnie, tylko trzeba założyć kubrak i rankę smarować, zatem od wczoraj Banshee nosi moją skarpetę. Zrobiłam jej szalenie dizajnerskie wdzianko, ale chyba się jej nie podoba. Nie rozumiem, bo jest szałowe, prawie jak u Borata z Kazachstanu.

Budda chyba zaczął doceniać to, że jest samcem i że w jego przypadku obyło się bez kąpielówek czy czegoś równie wyszukanego...

jaggal - Sro 24 Maj, 2017 14:48

Cztery dni nas nie było, bo urlopowałyśmy się nad morzem. Wróciłyśmy - i kto najbardziej się cieszył na mój widok?
Nie, nie Sabrina. I nie Pasiuk. Nic z tych rzeczy.

Bubek nie chciał się ode mnie odkleić, zasnęłam z nim pod pachą.

brynia - Czw 25 Maj, 2017 19:43

No przecież to było pewne :love:
jaggal - Nie 28 Maj, 2017 09:43

Banshee wybaczyła mi chyba ostatecznie ów straszny despekt, jakim było oddanie jej na sterylizację i znów domaga się miziania, tulenia, drapania po zadku... O słodkie chwile spokoju, w niepamięć odeszłyście całkiem. Na szczęście w niepamięć odeszły także banszydłowe problemy ze skórą - jakoś w okolicach daty sterylki porobiły się jej brzydkie strupki przy oczach, podczas wizyty u weta pobrano jej więc zeskrobiny (uwaga z zewnątrz: nawet z wygolonymi brwiami Banshee prezentowała się uroczo!), ale na szczęście nie był to grzyb ani inne choróbsko, a jedynie reakcja na karmę - po powrocie do wołowiny i starego dobrego MAC'Sa wszystko wróciło do normy, dziecko jest odpasione, pełne energii i zadowolone z życia, do tego stopnia, że odważyło się pójść w ślady reszty czeredy i zdobyło kuchenny blat, a potem parapet, szafki i lodówkę :?

A Budda? Budda nadal żyje miłością do kotów i do mnie. Duży, lśniący, biało-dymny, rozkochany w głaskach i tuleniu, uwielbiający ocierać się zaślinioną mordką o twarz. Ktoś reflektuje?

jaggal - Sob 03 Cze, 2017 16:43

Budda i Banshee początkowo byli dwupakiem, później okazało się, że Bubek bardziej od siostry kocha JJa, ale po jego śmierci znów się zbliżyli. Chociaż nie powiem, miewałam momenty zadumy i zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby ich rozdzielić, bo a nuż osobno łatwiej znaleźliby domy?.. Bawili się razem, myli wzajemnie i czasem razem spali, ale wobec innych kotów byli nader otwarci, nie mówiąc już o obsesyjnej miłości, jaką Bubek darzył mnie. Zastanawiałam się zatem, dwupak czy nie dwupak?

Aż do wczoraj, kiedy Banshee znów wlazła gdzie nie trzeba i zamknęłam ją w szafie, skąd dała o sobie znać łomotaniem i drapaniem w drzwi. Kiedy przyszłam ją uwolnić, okazało się, że po drugiej stronie szafy siedzi Bubek i dzielnie próbuje oswobodzić siostrę, a gdy uwolniłam brankę z więzienia, natychmiast rzucił się ją myć i pocieszać, co ona sama przyjęła z ogromną radością...

Jednak dwupak. Zdecydowanie.

Marianna - Sob 03 Cze, 2017 17:42

Chciałabym, żeby chętni adoptujący zrozumieli jaką świetna sprawa jest dwupak :love:
Dwa koty a jakby jednego nie było ;-)

wiedźma - Sob 03 Cze, 2017 17:44

Przy dwupaku człowiek dowiaduje się dlaczego ma dwie ręce - do miziania synchronicznego ;)
jaggal - Czw 08 Cze, 2017 11:51

Nowym opiekunom Bodhiego i Bułka gratulujemy - a przy okazji podpowiadamy, aby się nie niecierpliwili, bo droga do sukcesu długa jest, co druga połowa rodzeństwa udowodniła mi aż nadto.

Budda wprawdzie przełamał się dość szybko (dzięki JJowi) i kocha ogromnie, ale przekonałam się już parę razy, że to ogromnie to raczej ogromnie - kiedy pojawiają się goście, to nie jest już taki wylewny, potrafi się schować i nie podchodzić. W dalszym ciągu nie przekonał się też na 100% do saszki, mimo że widuje ją nawet częściej niż mnie, chociaż tu postępy są widoczne i być może niedługo będę miała trochę spokoju, bo bycie jedynym niepodzielnym ludzkim obiektem uczuć Bubka jest nieco męczące, gdyż chłopak ma w sobie tyle pokładów miłości, że nawet inne koty czasem już z nim nie wytrzymują ;)

Banshee do człowieka przekonywała się ponad rok. Nie była jakoś specjalnie uciekająca czy niechętna, ale miziasta i szukająca kontaktu też nie. Aż do czasu, kiedy dosłownie z dnia na dzień coś się przestawiło w tym małym dymnym łepku i kota nagle uznała, że człowiek i pieszczoty są ekstra. I że drapanie po kuprze może być fajniejsze nawet od żarcia, a ponieważ jest się rozmiarów mikrych i kuper ledwo od ziemi odrasta, przeto trzeba dbać, aby go zawsze człowiek miał na widoku (w wyniku czego dwa razy prawie została rozdeptana, a raz potknęłam się o nią ze szkodą bardzo znaczną i bolesną dla nas obu, co jej oczywiście wcale nie zniechęciło). A kuper na widoku jest najbardziej, kiedy człowiek leży - doszło więc do tego, że Banshee dobrowolnie wskakuje na łóżko! I raz czy dwa tak łapką nastąpiła na człowieczy brzuch nieśmiało, żeby może wejść... Czekam zatem, aż nastąpi ostateczny krach i dziewczę zaśnie na moim mostku!

Marianna - Czw 08 Cze, 2017 12:05

Banshee :banan:
jaggal - Pon 12 Cze, 2017 19:08

Banshee spała na mnie!

Co prawda, ja też wtedy spałam i byłam odwrócona brzuchem w dół, a na moich plecach poza Banszydłem leżały ze dwa inne koty, no ale mam zdjęcia, jest dowód ;)

kat - Pon 12 Cze, 2017 23:07

Jeszcze trochę i Banshee będzie największym miziakiem i przytulakiem ;)
jaggal - Wto 13 Cze, 2017 09:42

Banshee już jest miziolem, ale nadal na własnych warunkach ;) I nadal nie jest kotem, który zaszczyca swoją łaską każdego - na jej zaufanie trzeba sobie zapracować. Podobnie jest z Buddą - to kot, który będzie kochał całym sobą, rzucał się w ramiona, tulił i skakał na szyję... ale tylko osobie, którą sam wybierze.

Podsumowując: cudowne, wspaniałe koty, piękne, mądre i kochające, ale przeznaczone ewidentnie dla koneserów, którzy rozumieją, że kocia miłość to nie takie hop siup, że wyciągasz rękę i masz :)

jaggal - Sro 21 Cze, 2017 17:34

Banshee została Banshee, bo kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, bardzo dobitnie obwieszczała wokalnie śmierć każdemu, kto się do niej zbliży. Kiedy się okazało, że nie taki gremlin straszny jak to wysykuje, czasem wołałam na nią BanBan, ot tak pieszczotliwie, w ramach zdrobnienia. A teraz szykuje się kolejna wolna - wygląda na to, że BanBan zmieni się na BumBum, ponieważ w życiu nie widziałam kota, który z równym zapałem, ogniem, gwałtownością i Bóg wie czym jeszcze wywalałby na człowieka tyłek, domagając się drapania po kuprze...
jaggal - Pią 30 Cze, 2017 14:40

W kwestii kupra Banshee nadal szaleje. Zaczęłam się już martwić, że może coś tam się jej lęgnie, ale nie, ona po prostu uwielbia być drapana w okolicach ogona i po zadku... bezecne zwierzę. Wzorem brata polubiła też ocieranie się pyszczkiem, co robi z dzikim impetem, a że mordkę ma taką do klina podobną, to lękam się, iż całość poskutkuje tym, że kiedyś mi się wkręci pod jakieś ścięgno na łokciu czy kolanie i się zaklinuje, a ja będę chodziła z takim szczurzęciem, zwisającym mi ze stawu.

Budda natomiast nie ustaje w próbach udowodnienia mi, że jest miłością mojego życia i że pisana jest nam długa i szczęśliwa przyszłość (na pewno nie i oby nie). Czeka przy drzwiach, skacze na szyję, włazi na plecy, kładzie się na barkach i przepycha pyszczek pod moją kitą, żeby móc posmyrać mój policzek... i nauczył się poszczekiwać, czego strasznie nie lubię, bo szczeka dokładnie tak, jak kiedyś JJ...

saszka - Pon 10 Lip, 2017 19:02

Wracam dzisiaj do domu, a tu coś mi się ociera o nogi. Coś na mnie szczeka i pcha się do głaskania. Wreszcie coś kładzie się obok na łóżku i domaga pieszczot tudzież rzucania zdezelowanej myszki. Budda, to ty mnie lubisz? :shock:
saszka - Wto 11 Lip, 2017 10:32

A Banshee ma mnie w nosie. Chyba że najdzie ją na drapcianie po dupci, to wtedy jestem best człowiek ever :cool:
jaggal - Czw 13 Lip, 2017 09:34

saszka napisał/a:
Wracam dzisiaj do domu, a tu coś mi się ociera o nogi. Coś na mnie szczeka i pcha się do głaskania. Wreszcie coś kładzie się obok na łóżku i domaga pieszczot tudzież rzucania zdezelowanej myszki. Budda, to ty mnie lubisz? :shock:

mówiłam, że on Cię pokocha i to tylko kwestia czasu :P a że i tak mnie kocha bardziej... :diabel:

Bastianka - Czw 13 Lip, 2017 22:41

misiosoft napisał/a:
i mamy kolejne wieści z DS Bodhiego i Bułka:

Już miesiąc jak Bułeczki są u nas:):):)bardzo dziękuję za zaufanie i zgodę na adopcję Bułeczkowych Słodziaków ;) Są cudowne:) A nasz dom jest znowu radosny no i .... pełen kocich kłaków :) :):) Bułeczki z dnia na dzień są pewniejsze, wszędzie ich pełno, bawią się, biegają, są pełne energii, no i troszkę przytyły :) ale to wina Michała;) bo je przekupuje kocią karmą :) pozdrawiam serdecznie i dziękuję:)


:love:

jaggal - Czw 20 Lip, 2017 18:38

Banshee dostała nową ksywkę - Kuperella.

wiem, brzmi jak imię postaci z kiepskiego horroru - ale tak właśnie ma brzmieć. bo Banshee, niegdyś tak cudownie niezależna, ostatnio stała się postacią z horroru, aczkolwiek wcale nie kiepskiego, tylko przerażającego, bo gdzie się człowiek nie ruszy, potyka się o wypięty do miziania kuper, co stwarza poważne zagrożenie dla życia i zdrowia. powiecie, że w takim razie człowiek nie powinien się ruszać? ooo, wtedy to się dopiero zaczyna... wystarczy chwilę zalec na łóżku, a już Banshee spiesznie nadchodzi, skrzecząc niecierpliwie, aby po chwili hyc! i podtykać kuper pod rękę. jest nawet gorzej, bo kiedy człowiek leży, to pod dłoń wtyka mu się tył, a o resztę ramienia energicznie wyciera przód, a czasem nawet groźnym skrzekiem domaga się symultanicznych pieszczot obu końców kota... i zaiste, oszaleć by można było, gdyby nie to, że takie zabiegi często kończą się wyciągnięciem potwory na całą długość wzdłuż ludzkiego boku i odpłynięciem w krainę sennych marzeń, a jak wiadomo, śpiący kotek jest w stanie rozbroić każdego :?

a u Bubka bez zmian. nadal kocha mnie miłością wyjątkową i wykorzystuje każdą okazję, aby objąć mnie za szyję, poocierać się o twarz i dać buziaka, a wzięty na ręce, potrafi lizać mnie po twarzy jak pies. zwłaszcza po karmieniu, rzecz jasna.

jaggal - Pon 24 Lip, 2017 10:59

kat napisał/a:
Jeszcze trochę i Banshee będzie największym miziakiem i przytulakiem ;)

bardzo proszę, aby następny wpis autora tegoż cytatu brzmiał: "jaggal wygra miliard w totka" albo coś podobnego. Banshee od jakiegoś czasu nie daje nam żyć, ciągle domaga się głaskania i miziania, a wczoraj pobiła rekord słodyczy, gdyż zasnęła sobie na krześle obok łóżka, akurat tak blisko, żeby człowiek mógł wyciągnąć rękę i ją na tymże krześle położyć, co kotka uszczęśliwiło niebotycznie, bo się rozmruczał, główkę w ludzką dłoń wtulił i tak pomrukując, usnął.

Budda natomiast wciąż przetrawia szok, jaki wywołali i niego nowi przybysze. chyba nie będzie specjalnie szczęśliwy, że znów przybyło konkurentów do ludzkiej uwagi i miłości, ale trudno, życie nie wzięło pod uwagę Bubkowych pretensji ;)

kat - Pon 24 Lip, 2017 11:06

:D :D :D
jaggal - Pią 28 Lip, 2017 17:38

jeśli ktoś zastanawiałby się, czy Bubek i BanBan powinni być dwupakiem, to odpowiadam - zdecydowanie tak. mimo iż bez problemów nawiązują relacje z innymi kotami, a i człowiek nie jest im niemiły, oboje bardzo chętnie przebywają w swoim towarzystwie, razem śpiąc i namiętnie się myjąc.


i nawet, jeśli któreś z tej dwójki wyrywa się na pierwszy plan, to drugie zawsze czai się gdzieś w tle...

saszka - Pon 31 Lip, 2017 11:19

Najsłodsze zdjęcie ever.


misiosoft - Pon 31 Lip, 2017 11:56

uwielbiam ::
einfach - Pon 31 Lip, 2017 12:12

saszka napisał/a:
Najsłodsze zdjęcie ever.

Obrazek


to jest w ogóle najlepsze ever.

saszka - Wto 22 Sie, 2017 12:05

Mała Banshee rozmiziała się na dobre (albo i złe). Prześladuje równo wszystkich i zmusza do głaskania. Polubiła nawet leżenie łapkami do góry na kolanach, byle tylko ktoś PIEŚCIŁ BRZUSZEK. Albo dupcię. Albo łepek. Jest towarzyska i śmiała także wobec obcych. Uwielbia zabawy zarówno z ludźmi, jak i kotami. To niesamowite, jak asertywna i pewna siebie z niej panna. Potrafiła wzbudzić respekt nawet w dwa razy większym Śledziku czy Mieczyku. Ma tylko jedną wadę - regularnie wynosi mięso z kuchni :P Za nic ma, że człowiek (jaggal) pół dnia prał dywan - przynosi nań każdy porwany kawałeczek...

Budda dzisiaj pierwszy raz chciał, acz nieśmiało, żebym to ja wzięła go na ręce. Po głaski przychodził do mnie już wcześniej (nawet zaliczyliśmy razem nockę), ale tulenie w ramionach było póki co zarezerwowane dla Ali. Jednaka jak widać przekupstwo ciastkami i wspólne zabawy potrafią wiele zdziałać ;>

jaggal - Wto 29 Sie, 2017 14:06

Tulenie w ramionach nadal JEST zarezerwowane dla mnie, tak samo, jak proszenie o bycie wziętym na ręce, całowanie po twarzy i inne takie bezecne czułości :cool: Chociaż przyznam, że faktycznie, Bubek zrobił się nieco bardziej dostępny dla ogółu ludzkości... To świetny kot, na którego zaufanie trzeba zapracować (albo być mną), ale za to, jak się już je zdobędzie, satysfakcja jest ogromna. Bo mało który futrzak kocha tak, jak Budda - całym sobą, dosłownie...

A Banshee? Cóż, nie mam wiele do dodania ponad to, co napisała wcześniej Ola, może poza tym, że rzadko trafiają się koty z tak wyrazistą mimiką, co panna BanBan... i poza tym, że terroryzm głaskaniowy w jej wydaniu to najgorsza rzecz ever. Jeśli chce być tulona, zrobi wszystko - wejdzie pod nogi, wskoczy na łóżko, wskoczy na krzesło tuż przed tym, kiedy człowiek wykona ruch, zmierzający do umieszczenia na nim siedzenia, wejdzie na głowę... a wszystko to przy akompaniamencie nieustających skrzeków i pretensji :? Chociaż muszę przyznać, że kiedy się ją mizia, to mruczy niczym porządny diesel, a kiedy staje na tylnych łapkach, żeby wtulić mi pyszczek w dłoń, to jest rozbrajająca absolutnie ;)

saszka - Wto 29 Sie, 2017 14:13

jaggal napisał/a:
Tulenie w ramionach nadal JEST zarezerwowane dla mnie, tak samo, jak proszenie o bycie wziętym na ręce, całowanie po twarzy i inne takie bezecne czułości :cool: Chociaż przyznam, że faktycznie, Bubek zrobił się nieco bardziej dostępny dla ogółu ludzkości... To świetny kot, na którego zaufanie trzeba zapracować (albo być mną), ale za to, jak się już je zdobędzie, satysfakcja jest ogromna. Bo mało który futrzak kocha tak, jak Budda - całym sobą, dosłownie...


Ilustracja powyższego ;>


jaggal - Nie 10 Wrz, 2017 15:33

Ano, tak właśnie wygląda, kiedy zbliżam się do Buddy, zawsze (chyba, że zamierzam podstępnie wyczyścić mu nos). Tańce, śpiewy, kwiki, włażenie na mnie, całusy, uwalanie się na mostku... Budda to idealny kot dla kogoś, kto uwielbia, kiedy zwierzak okazuje miłość całym sobą, rozpłaszczając się na opiekunie.

Banshee natomiast ostatnimi czasy zarzuciła nieco molestowanie od kupra strony na rzecz pieszczot bardziej ogólnokocich, niemniej nadal największą radość sprawia jej, kiedy zostanie porządnie oklapsowana po przedogoniu. I podogoniu też. Wtedy z zachwytu potrafi nawet dostać czkawki...

saszka - Sob 14 Paź, 2017 10:36

Mała Banshee się zakochała. W rezydencie Dżenderze. O względy Dżendera zabiega też jednakże Budda (i w sumie Bonucci, ale on ma najmniejsze szanse, zatem możemy go pominąć w tym wyścigu o miłość :P ), więc ma dziewczyna konkurencję. Ogólnie nadal jest małym paskudnikiem, wymuszającym miłość, ale trzeba też przyznać, że np. w kwestii obsługiwalności nie sprawia żadnych problemów. Jakiekolwiek zabiegi zdrowotno-pielęgnacyjne przy niej to bułka z masłem. Jedyną reakcją są wielkie oczy :shock: Gorzej jest z Buddą - to mały histeryk ;) No ale i tu tragedii nie ma i nawet w pojedynkę można sobie poradzić, nie odnosząc śmiertelnych ran. Tylko trzeba być twardym i odpornym na kwik i lament "krzywdzonego" koteczka ;)

Poza tym - po staremu: miłość, miłość, aportowanie myszek i jeszcze raz miłość :serce:

Oblubieńcy


Rywal


Rodzeństwo razem

saszka - Czw 02 Lis, 2017 13:54

Noc. Śpię sobie smacznie, gdy wtem coś na mnie włazi. Coś się ociera pyszczkiem o moją szyję i płaczliwie domaga miłości. Dostąpiłam zaszczytu bycia obiektem uczuć Buddy! Nadal nie jest to tak szaleńcza obsesja, jak na punkcie jaggal, ale może kiedyś ;)

A Banshee zaraziła swoim fetyszem bycia klepaną po kuprze rezydenta Pasiuka i teraz musimy regularnie klapsikować dwa koty :roll: Poza tym co jakiś czas w małej odzywa się potrzeba noszenia na rękach i wtedy trzeba ją lulać jak bobo, aż poczuje się odpowiednio dopieszczona i doceniona.

Słodki Bubek pomaga w pracy redaktorskiej


Nawet słodsza Banshee foczy się na stole, choć wie, że nie wolno ;)

jaggal - Wto 14 Lis, 2017 16:08

Banshee jest nad wyraz malownicza i fotogeniczna - potrafi absolutnie uwodzić obiektyw...


...ale kiedy złapie się ją znienacka, to można się nieco rozczarować :D


Dlatego Banshee, widząc mnie z aparatem, automatycznie staje się podejrzliwa!


Co nie zmienia faktu, że nie udaje się jej uniknąć spektakularnych wpadek, rodem z Pudelka czy innego Brytolka:


Niemniej muszę trochę przyhamować, bo chyba się BanBan na mnie obraziła, gdyż ostatnio pozuje mniej więcej tak:


:(

Marianna - Wto 14 Lis, 2017 16:12

Gwiazdy mają to do siebie, że się foszą ;-)
jaggal - Wto 14 Lis, 2017 16:16

Budda Paskudda, czyli zwierzę, przez które nie mogę normalnie ani zdjąć, ani założyć butów i w ogóle nic nie mogę czasem, bo łazi za mną, marudzi, popłakuje, rzuca się na szyję, chce być noszony, tulony, całowany, rozpieszczany i w ogóle :? Ale weź go człowieku do weterynarza, to lamentuje całą drogę, kwiczy i jęczy, a po wyciągnięciu z transportera syczy jak mały żmij!
(chociaż wzruszył mnie, bo histeryzował strasznie, ale kiedy wzięłam go na ręce i trochę polulałam, to uspokoił się niemal zupełnie, aż pani doktor dziwowała się zjawisku)

Malowniczy to być umie, nie powiem:


Z facetami trzyma sztamę, wiadomo! (chociaż jest gabarytowo najmniejszy spośród kocurów w domu)


Faceci facetami, ale jak widać, kobiece towarzystwo również w cenie! (a także w kartonie)


A i liryczny być potrafi...

Take my hand
You know I'll be there
If you can
I'll cross the sky for your love.
For I have promised
For to be with you tonight
And for the time that will come...



jaggal - Sro 22 Lis, 2017 18:07

Mała Banshee już nie taka mała - kawał solidnej koty. Kiedy leży sobie z Wydrą, nie widać prawie różnicy w rozmiarach:


Ale kiedy leży sobie tak u mnie na rękach, to wydaje się malutka, drobniutka i w ogóle takie dzidzi:


Bubek za to wieeelki jest, na pudełku od małej pizzy się już nie mieści, więc nie ma, że boli, musimy zamawiać dużą!


I takie tam z rodzinnego wieczoru:


Lubię to, jak dzieciaki dogadują się między sobą, jak dogadują się z innymi kotami i jak dogadują się z nami. Fajna z nich parka :)

jaggal - Pon 27 Lis, 2017 18:24

Chyba będę musiała wprowadzić w domu jakieś warsztaty antydyskryminacyjne, bo Bubek wobec siostry bywa czasem bardzo mało subtelny :?



Znalazł się lord od siedmiu boleści - te pozy, to spojrzenie... ;)


jaggal - Pon 11 Gru, 2017 17:37

dzieci sobie radośnie żyją i mają się znakomicie - to znaczy Banshee ma, gdyż Bubek głównie cierpi. a przyczyn cierpienia jest wiele: pusta miska, puste serce, pusta przestrzeń wokoło... pełne przestrzenie wcale nie sprawiają, że Bubek cierpi mniej, zwłaszcza, kiedy dotyczą pełnej przestrzeni w nosie czy pełnej Wydry na mnie. wtedy zdarza się wręcz, że Bubek cierpi podwójnie i chodzi po mieszkaniu, obwieszczając cierpienie swe żałosnym łkaniem.

Banshee zaś, w przeciwieństwie do brata, z życia jest na ogół zadowolona. na szczegół zresztą też. byle było żarcie (ale nie suche, nie przepada), byle była ręka, co po dupsku podrapie, byle była pacha, w którą się da łeb wetknąć - i jest dobrze. a kiedy czegoś z wymienionych nie ma? ano cóż, trzeba to wymusić dzikim skrzekiem i perwersją... tfu, perswazją, aczkolwiek z racji, że najczęściej ma ona postać tyłka, podtykanego człowiekowi pod oczy, to może i ta perwersja nie bez przyczyny się nawinęła...

jaggal - Pią 29 Gru, 2017 22:36

zbliża się Sylwester, więc z saszką boimy się nieco, jak też nasze dzieci zniosą huki, błyski i ogólne rozpasanie decybeli, tym bardziej, że blok stoi w środku osiedla i kanonada zawsze jest imponująca... no i dziś miałam okazję zaznać przedsmaku Sylwestra, bo jakiś <wycięto dłuższą wypowiedź, nienadającą się do druku> odpalił petardę praktycznie tuż pod naszymi oknami.
i się zaczęło...

...Buddzie się odbiło, a Banshee uchyliła oko, przeciągnęła się i puściła bąka.

jeśli tak ma wyglądać przedsmak sylwestrowej nocy, to chyba na 31 załatwimy sobie z saszką maski gazowe albo coś w tym guście :?

jaggal - Pon 08 Sty, 2018 14:20

oficjalnie i zdecydowanie dementujemy informację, jakoby Banshee była malutka. to znaczy - była, ale kiedyś. bardzo kiedyś. obecnie zaś...



(nadmienię tylko, że Banshee waży nieco ponad 3 kilo. Dżender zaś - prawie 6)

wiedźma - Pon 08 Sty, 2018 14:23

Masa dwukrotnie mniejsza, a wzrost prawie ten sam :shock: Musi być niesamowicie zgrabna laska z niej!
jaggal - Pon 08 Sty, 2018 14:31

Grey miał 50 twarzy, Bubek ma ich nieco mniej. ale i tak różnica robi wrażenie.

Bubek romantyczny:


a tu Bubek... ekhm, no, chyba próbował być uwodzicielski, ale pewności nie mam.

(i od razu łatwiej zrozumieć, dlaczego Bubek jest permanentnym singlem i może liczyć jedynie na miłość siostry)

jaggal - Pon 08 Sty, 2018 14:38

wiedźma napisał/a:
Masa dwukrotnie mniejsza, a wzrost prawie ten sam :shock: Musi być niesamowicie zgrabna laska z niej!

szczerze mówiąc, to wygląda raczej jak mały niedźwiedziogremlin, a nie żadna laska... ale ma swój urok ;)


jaggal - Sro 17 Sty, 2018 18:18

Proszę Państwa, faktem jest, że w KKW zawsze panowało dzikie rozpasanie obyczajowo-uczuciowe i ze świecą było tam szukać przykładów szacownego prowadzenia się... to znaczy, wśród kotów, oczywiście, bo ludzka część jest obecnie bardzo zacna i wszelkie bezeceństwa porzuciła na rzecz ciepłych kapci rodzinnych i gotowania rosołku, niemniej wracając do tematu, skandale i wstrząsy niezwykłe przetaczały się przezeń bez przerwy. Nikogo zatem zapewne nie zdziwi, jeśli poinformujemy, że Budda, zniechęcony brakiem wzajemności z mojej strony, postanowił znaleźć nową miłość...



Szczęśliwie zakochanym życzymy oczywiście wiele szczęścia i gorąco wspieramy na nowym wspólnym drapaku życia!

(Banshee może nie wygląda zbyt entuzjastycznie, ale ta powściągliwość jest tylko pozorna, gdyż w istocie bardzo cieszy się, że Budda odnalazł miłość i dzięki temu będzie miała możliwość częściej pchać mi pod rękę swój kuper)


saszka - Czw 18 Sty, 2018 20:55

Fanom nowego paringu Pasiuk/Budda proponujemy wzięcie udziału w ankiecie:
https://www.facebook.com/...825295284150070 :palacz:

We ship it.

saszka - Pią 26 Sty, 2018 09:33

Ładna Banshee na całkiem ładnym tle:


Równie ładny Bubek na... eee...:

jaggal - Czw 08 Lut, 2018 19:51

Budda i Banshee oficjalnie zostali jedynymi tymczasami w domu. Bubkowi wyjątkowość szybko uderzyła do głowy - zaczął rozpychać się przy jedzeniu, rości sobie prawa do pierwszeństwa podczas narkotycznych sesji ćpania kocimiętki, nawet doszło do aktów przemocy względem kobiet! na szczęście kobiety odpowiedziały bardzo zdecydowanie, więc Budda trochę spokorniał. i dobrze mu tak, książątku.

Banshee natomiast nic nie uderza do głowy, bo i też w tej głowie niczego chyba nie ma :? liczy się dla niej tylko pełna miska i uleganie jej rozpasanym zachciankom, które pojawiają się najczęściej wtedy, kiedy człowiek jest zajęty i ma masę pracy na następny dzień - i wtedy zapomnij, człowiecze, bo to małe paskudztwo życie Ci zatruje najskuteczniej jak tylko można, wlezie na laptopa, na klawiaturę, podrapie Ci nogi, a kiedy położysz się spać, to nie odpuści, tylko będzie łazić po łóżku i skrzeczeć, bo akurat takie ma widzimisię...

saszka - Czw 08 Lut, 2018 20:17

jaggal napisał/a:
Banshee natomiast nic nie uderza do głowy, bo i też w tej głowie niczego chyba nie ma :? liczy się dla niej tylko pełna miska i uleganie jej rozpasanym zachciankom, które pojawiają się najczęściej wtedy, kiedy człowiek jest zajęty i ma masę pracy na następny dzień - i wtedy zapomnij, człowiecze, bo to małe paskudztwo życie Ci zatruje najskuteczniej jak tylko można, wlezie na laptopa, na klawiaturę, podrapie Ci nogi, a kiedy położysz się spać, to nie odpuści, tylko będzie łazić po łóżku i skrzeczeć, bo akurat takie ma widzimisię...


I jeszcze kradnie surowy makaron i próbuje go zeżreć i trzeba ją gonić i z pyska wyciągać przemocą, a potem znosić obrażone spojrzenia...

Cotleone - Czw 08 Lut, 2018 21:56

Nie od dziś wiadomo, że makaron to najlepsza z możliwych zabawka dla kota. Dla niektórych jedyna, za którą warto biegać. Jak można być tak okrutnym i zabierać kotu makaron?! :sado:
jaggal - Czw 08 Lut, 2018 22:18

bo to albo się jest okrutnym, albo się jest ścierającym kocie hafty :(
Cotleone - Czw 08 Lut, 2018 23:49

U nas nie ma takiego związku przyczynowo -skutkowego. Nigdy się nie zdarzyło. Makaron jest raczej pacany, przeturlany, łapany w wyskoku. Surowego się nie je. I naprawdę jest to ulubiona zabawka Don Vito. Ugotowany al dente jest mordowany, rozrywany na strzępy i wtedy pewnie trochę zjadał. Czasem podczas nierównej walki makaron lądował na ścianie... Działo się :wink:
saszka - Pią 09 Lut, 2018 07:50

Tu była ewidentna próba konsumpcji ;)
saszka - Pią 23 Lut, 2018 14:21

Lubimy sobie ponarzekać na Brodzeństwo, ale tak naprawdę to niesamowicie słodkie i kochane koty. Banshee nieodmiennie wzrusza mnie tym, że kiedy cała banda rano, zarejestrowawszy, że dźwigam się z łóżka, leci na łeb na szyję do kuchni w oczekiwaniu paszy, Banshee przybiega do mnie, dopraszając się pieszczot. Kiedy towarzystwo awanturuje się przy miskach, bo śmiałam najpierw pójść do łazienki, ona wesoło drepcze przy moich nogach, pomiaukując "dzień dobry" i wystawiając swój niesławny kuper. Najpierw miłość, potem żarcie. Priorytety są jasne.

Budda natomiast zawsze wita mnie, gdy pierwsza wracam do domu. Ociera się o nogi, czasami kładzie mi łapki na udach, sygnalizując, że mam go podnieść i przytulić. A na rękach tak uroczo wtula łepek i cierpliwie znosi całusy. Wciąż nie jest to ten sam rodzaj obsesyjnej miłości, co do jaggal, no ale ewidentnie zostałam obdarzona sporym afektem!

I foteczki:
Budda z mychą


oraz Banshee z różnokolorowymi okami ;)

jaggal - Sob 10 Mar, 2018 13:03

wiosna idzie - może za oknem nie za bardzo to widać, ale w KKW w powietrzu wisi podekscytowanie, a zmiany atmosfery nie sposób przeoczyć. Zwłaszcza, kiedy patrzy się na Buddę, który rozmarzonym wzrokiem wodzi po budzącym się świecie, szukając ożywiającej wszystko miłości...

...i niestety widzi jedynie TO:

(oglądając to zdjęcie należy sobie wyobrazić odgłos najbardziej basowego chrapania ever)

Rozczarowany Bubek stwierdził zatem, że miłość nie istnieje i na każde o niej wspomnienie reaguje krwawą drwiną tudzież szyderczym śmiechem.

kat - Sob 10 Mar, 2018 17:50

:D :D :D
jaggal - Nie 25 Mar, 2018 09:56

"tak bardzo cię kocham", mówił. "jesteś dla mnie całym światem", mówił.
a tu takie coś :?

(o tym, do jakich bezeceństw dochodzi między tą dwójką poza obiektywem aparatu, to nawet nie wspomnę, bo nie wiadomo, czy niepełnoletni nie czytają)

i nie dość, że zdrajca, to jeszcze narkoman - dajcie mu poduszeczkę z walerianą, a kompletnie resztki rozumu traci, syczy, prycha i łapą paca. MNIE ŁAPĄ PACA! -.-

na szczęście Banshee nieodmiennie doskonale wie, kto jest jej szczęściem i gwarantem istnienia kociego świata ^^

saszka - Nie 25 Mar, 2018 09:58

jaggal napisał/a:
na szczęście Banshee nieodmiennie doskonale wie, kto jest jej szczęściem i gwarantem istnienia kociego świata ^^


Ale tu akurat na zdjęciu z jaggal, a nie ze mną :P

jaggal - Nie 25 Mar, 2018 10:00

no ej, na Tobie jeszcze nigdy nie leżała, więc się odpimpol - mało Ci, że Wydrę zbałamuciłaś? :evil:
saszka - Pon 09 Kwi, 2018 12:36

Zajączek poświąteczny pozdrawia ::


saszka - Pon 09 Kwi, 2018 12:50

Co do Buddy - miłość z Pasiukiem kwitnie. Na podstawie obserwacji zachowań chłopaków sądzę, że postanowili postarać się o powiększenie rodziny. Trochę creepy :P
jaggal - Pon 09 Kwi, 2018 13:24

saszka napisał/a:
Co do Buddy - miłość z Pasiukiem kwitnie. Na podstawie obserwacji zachowań chłopaków sądzę, że postanowili postarać się o powiększenie rodziny. Trochę creepy :P

właśnie całują się czule, siedząc w słoneczku przy oknie. kawałek dalej siedzi Burak i patrzy na nich nienawistnym spojrzeniem, jak wiktoriańska przyzwoitka...

a zajączek poświąteczny doznał zaćmienia umysłu, bo do domu wleciała biedronka. sensacja stulecia...

saszka - Czw 26 Kwi, 2018 13:13

Ostatnio mieliśmy trochę gości. Co prawda oficjalnie byli to nasi goście, a nie kocich, ale wiadomo, jak wygląda rzeczywistość - to koci stanowią główną atrakcję ;) Zwłaszcza Banshee. Tu padają najżarliwsze deklaracje miłości i najpoważniejsze groźby porwania (dlatego na koniec spotkania każdy gość przed wyjściem musi okazać zawartość torby/torebki i/lub pazuchy). No ale jak się jest takim słodkim, to trzeba się liczyć z uwielbieniem tłumów. No i Banshee się liczy, jest go świadoma i nie ma nic przeciwko. "Ależ proszę, może Pan/Pani ucałować moja łapkę. Nie oczekuję niczego w zmiana. No może krótkiego drapania kuperka. Tak tylko ze dwie godzinki" ;>


jaggal - Pią 27 Kwi, 2018 17:34

ja nie wiem, co myślałam, kiedy nadawałam tym kotom imiona - w złą godzinę je wypowiedziałam. Wszak zgodnie z literą prawa, Budda powinien być ostoją spokoju, niezwruszonym, opanowanym, stoickim...

w życiu nie widziałam większego histeryka. kiedy jest nieszczęśliwy - lamentuje. kiedy czegoś chce - lamentuje. kiedy się boi - lamentuje. kiedy ma na coś nadzieję - lamentuje. kiedy jest szczęśliwy to może nie lamentuje, ale brzmi, jakby lamentował. no ileż można drzeć japę, ja się pytam?.. :?

saszka - Nie 29 Kwi, 2018 06:17

Oj tam, oj tam.
Za to jaką ma słodką mordkę ;>



I chociaż może nie jest najdzielniejszym kotem w stadzie, to na pewno najsprawniejszym i najbardziej fit! Nikt nie skacze tak wysoko! Tak wytrwale! Tak nieustraszenie!

jaggal - Nie 29 Kwi, 2018 09:08

nikt nie miągwi tak często, tak bardzo, tak nieuciszenie... :P
jaggal - Pią 04 Maj, 2018 12:41

ponieważ dzieciakom stuknął kolejny rok, przeto saszka zadecydowała, że trzeba im sprawić jakąś urodzinową niespodziankę. najlepiej dużego kalibru. taką ważką. niezapomnianą. taką, że o!

no to pojechaliśmy na przegląd do weterynarza.

podróż była bardzo wesoła i w duchu majówki utrzymana, a dzieci śpiewały niestrudzenie całą drogę do weta - ze względu na okoliczności przyrody obstawiam, że pieśnią przewodnią było "Wesoły autobus przez ulice mknie". Prawdziwe wesele zaczęło się jednak dopiero po wejściu do gabinetu!

Banshee dała się zbadać bez specjalnego entuzjazmu i całkiem bezdźwięcznie; ponieważ całą swoją niechęć i oburzenie wykrzyczała już wcześniej w transporterze, teraz więc, ogłosiwszy się więźniem sumienia, demonstracyjnie zamilkła. milczała ponuro, kiedy zaglądano jej w zęby, uszy, macano podwozie i boczki oraz pobierano krew. podobno raz syknęła, ale nie ma nikogo, kto by własną głową poświadczył.

natomiast Budda... Budda to zupełnie inna historia! okazał on pełnię swej męskości i odwagi! syczał! warczał! buczał! gniewliwy a srogi był! waleczny! heroiczny! niczym smok niebezpieczny!

a przez cały czas zwinięty był w precel w moich ramionach, z nosem wetkniętym pod moją pachę.

jaggal - Pon 14 Maj, 2018 14:22

dzięki Szanownym Faństwu, lajkającym Kocią Komunę Winogrady, a także po prostu innym wspaniały, wspierającym ludziom na Facebooku Fundacji Koci Pazur, dzieci czeka jutro czarowny prezent urodzinowy - sanacja paszczęk. Póki co, nie zdradzamy się z niespodzianką i młodzież żyje w błogiej nieświadomości, której nie mamy zamiaru rozwiewać :>




Na szczęście tym razem całą sumę udało się zebrać bardzo sprawnie, ale przydałoby się regularne wsparcie - Budda zawsze może liczyć na swoją opiekunkę wirtualną, a biedna Banshee nie ma nikogo :(

saszka - Pon 14 Maj, 2018 15:11

To ja może dodam jeszcze, że dzieciaki (choć to już w sumie stare konie - w maju 2 lata kończą ;) ) z planowanych 600 zł do dzisiaj zebrały 900... W imieniu swoim i Brodzeństwa - serdecznie dziękujemy za pomoc!
saszka - Czw 17 Maj, 2018 11:36

Jesteśmy niecałe dwie doby po zabiegu. Dzieci wróciły z urodzinowej imprezy w iście poimprezowym stanie - lekko nieprzytomne, ze śladami wymiocin na głowach oraz osikane po pachy <3 Ponieważ szybko zbuntowały się przeciwko trzymaniu w łazience, dostały na wyłączność dostęp do łóżka, gdzie oczywiście nie chciały leżeć na podkładach, tylko normalnie, po ludzku, w pościeli. No trudno. Się wyprało ;) Noc przebiegła spokojnie. Nad ranem rozpoczęto płacze o jedzenie, picie i utulenie. Budda szukał wsparcia u jaggal, Banshee u mnie. Co ciekawe i dziwne zarazem, na siebie nawzajem syczeli jak dzicy - a normalnie panuje między nimi miłość. W sytuacji stresowej jednak jakoś nie okazali się dla siebie wsparciem ;) Fakt, że oboje pachnieli "szpitalnie" też im pewnie nie pomagał. Obecnie wszystko ok. I jeśli chodzi o samopoczucie kotów, i ich wzajemne relacje. Podczas zabiegu zbyt wiele zębów nie wyleciało, co cieszy też z tego powodu, że Brodzeństwo bardzo lubi mięso i kości, więc nadal będzie miało czym je sobie obgryzać ;)

No nic - teraz, zgodnie z zalecaniami pani weterynarz, damy młodzieży jeszcze ze dwa dni na ochłonięcie i wygojenie i przystępujemy do kolejnych prób mycia zębów...

misiosoft - Czw 17 Maj, 2018 23:03

saszka napisał/a:
Jesteśmy niecałe dwie doby po zabiegu. Dzieci wróciły z urodzinowej imprezy w iście poimprezowym stanie - lekko nieprzytomne, ze śladami wymiocin na głowach oraz osikane po pachy <3


eh.. ta dzisiejsza młodzież :kac: >D

jaggal - Nie 27 Maj, 2018 14:48

jak reagują dzieci, kiedy ich najukochańszej jedynej i najwspanialszej* opiekunki przez pewien czas nie ma? oczywiście tęsknotą, bezbrzeżną i nieogarnioną ^^
a kiedy wróciłam, byli bardzo szczęśliwi, zwłaszcza Bubek - zaprawdę, kiedy on się do kogoś przywiąże, to na amen. i potrafi to okazać - kiedy zostawiałam go w gabinecie na sanację, objął łapkami moje przedramię i nie chciał puścić (pani doktor była bardzo rozczulona, pewnie gdyby wiedziała, że tenże słodki koteczek będzie próbował ją zabić, to trochę stonowałaby swój zachwyt) i tak samo zrobił, kiedy po powrocie odsypiałam podróż, to przyszedł, położył się wzdłuż mnie, łepek oparł na moim ramieniu, a łapkami objął ramię i zaległ... i nawet Banszydło, które znacznie bardziej egalitarnie rozdaje swoją miłość, przyszło, położyło się dla odmiany z drugiej strony mnie i najpierw drzemało z nosem w boku Dżendera, a potem obróciło się i wetknęło pyszczek w mój łokieć, przerzucając łapkę przez mój brzuch... i nie żebym się wzruszała czy coś, ale to było naprawdę słodkie ;)




* saszka twierdzi, że ten tytuł należy się jej, ale jako mawiał klasyk, prawda nie kłamie :>

saszka - Wto 12 Cze, 2018 09:50

Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda :D

No i jest wielka. Młodzież (bo już nie dzieci przecie!) zareagowała na regularnie mycie zębów całkiem poprawnie. Ku memu zdziwieniu, na początku to Banshee próbowała protestować i się wyrywać, ale być może jeszcze miała jakieś obolałe miejsca w paszczy, bo teraz jeno trochę łepek wykręca, ale ogólnie jest spokojna i cierpliwa. Budda nie walczył wcale - tylko lamentował żałośnie i polały się mu łzy czyste, rzęsiste (zapewne na dzieciństwo sielskie, anielskie lub młodość górną i durną ;) ) i leją się nadal. Do mycia paszcz najlepiej sprawdza się ludzki paluch z gazikiem lub nawet taki "nagi". Szczoteczki (a mamy 3 rodzaje :P ) uznano za dzieło szatana. Rodzeństwo nie ma odruchu gryzienia, nie zaciska już też pyszczka, więc można z łatwością i bezpiecznie palucha wsunąć i odsłonić uzębienie, które wygląda teraz spektakularnie biało i pachnie niemalże fiołkami ;>

A tu zdjęcia z cyklu "kiedy Twoja druga połowa mówi Ci, że zablokowała dojście na wiszące szafki w kuchni i teraz na bank żaden kot się tam nie dostanie". Kot być może nie. Banszczur jak widać tak ;)


"Coś Ci nie pasi?" :D



saszka - Wto 12 Cze, 2018 10:21

I Budda w wieszczym klimacie:

Dobranoc, z każdej ze mną przemówionej chwili
Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy,
Niechaj gra w twoim uchu; a gdy myśl zamroczy,
Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili.



jaggal - Sob 23 Cze, 2018 16:49

Budda jest bardzo uczuciowym chłopcem - ma w sobie wiele miłości, którą rozdziela po równo między koty i ludzi (chociaż w obu przypadkach ma swoich ulubieńców). Wśród kotów oczywiście numerem jeden jest Pasiuk, który stanowi największą chyba bubczą miłość. Czasami wręcz się martwię, jak Bubek zniesie ewentualną z nim rozłąkę...


Wśród ludzi zaś - wiadomo :cool:


Banszydło pod tym względem mniej mnie martwi - ją zadowoli każde futro, byle można było się w nie wtulić i poczuć bezpiecznie.


A ludzie? Po co jej ludzie, ona doskonale umie obsłużyć się sama :?


I ogólnie jej stosunek do życia jest dość niefrasobliwy tudzież pełen dezynwoltury. Obce są jej nawet dramaty tak ważkie i rozdzierające serce, jak polskiej reprezentacji porażki mundialowe:
"Nis sie nie stao, Polasssy, nis sie nie staoooo!"

jaggal - Sob 07 Lip, 2018 09:55

w Kociej Komunie ostatnio nie brak wstrząsów tudzież sensacji, ale dostarczają ich wyłącznie rezydenci - Pasiuk stracił resztę zębów (zostały mu tylko kły i wygląda jak wyciągarka do zszywek), Wydra trochę za bardzo przejęła się dbaniem o linię i teraz musimy ją tuczyć, a Dżender dostał krwiomoczu i praktycznie nie wychodził z kuwety. na tle tych wichrów życia dzieci prezentowały zaskakujący spokój i pogodę ducha, nie licząc mycia zębów, które zresztą też zaakceptowali, z wielką niechęcią i raczej rezygnacją niźli entuzjazmem, no ale liczy się efekt końcowy.

Bubek chyba chciał pocieszyć Dżendera, ale ostatecznie trochę się pogubił w tym, kto ma pocieszać, a kto być pocieszany:


Banshee zaś ostatnio się obraziła, jako że do grona jej przydomków (a ma ich całkiem sporo, ale ich nie zacytujemy, bo niektóre są nieco nieparlamentarne, zwłaszcza te wykrzykiwane o czwartej rano) dołączył nowy - dotychczas zwana była głównie Kociątkiem, teraz owo miano zostało zastąpione przez Prosiątko. a to się pannie nie podoba i grozi, że napisze do TOZu, bo wątróbki nie da się zjeść bez roznoszenia po mieszkaniu i w ogóle mobbing tudzież dręczenie psychiczne kota:

saszka - Sob 07 Lip, 2018 15:20

A potem ja do tej obrażonej Banshee mówię:
- Prosiątko, ty trąbko paskudna, kochasz mnie chociaż trochę?
A Prosiątko na to:



No to idę do Buddy i:
- Bubku, to może ty mnie kochasz?
A on:



:(

saszka - Nie 22 Lip, 2018 11:43

Na Zachodzie wiele zmian. Najpierw rezydent Dżender walczył z zapaleniem pęcherza, a teraz rezydentka Sabrina uznała, że wypróżnianie się jest poniżej jej godności (ale tu, tfu tfu, odpukać, wszystko idzie ku lepszemu, w tym kupa ku wyjściu). Brodzeństwo nie ma takich przemyśleń. Wypróżnia się często i chętnie, bo też żre jak dzikie (zwłaszcza Banshee). Niestety kłopoty zdrowotne pobratymców odbiły się na poziomie życia młodzieży, gdyż rekonwalescenci musieli otrzymać osobne kwatery (celem kradzieży i/lub obserwacji ich urobków), przez co przestrzeń życiowa została biednym dzieciom ograniczona o jeden pokój. Obecnie sytuacja kształtuje się tak: "póki Sabrina nie dokona defekacji, koci żyją w izolacji". Żeby wynagrodzić te trudny i męki zakupiłam im cat dancera, czyli najdroższy drucik z kawałkami tektury na świecie. Jest szał. Banshee tańcuje tak intensywnie, że potem dyszy jak pies, więc trzeba jej dawkować emocje ;)

Po densowaniu oczywiście odpoczynek z mamusiem:

Zurha - Nie 22 Lip, 2018 20:08

Ło panie, cat dancera? Komuś sie tutaj powodzi :P Faktycznie działa lepiej niż normalne, plebejskie wędki?

Widziałam Buddę na żywo i to jest faktycznie delikatny, melancholijnie wyglądajacy chłopiec.

A Banshee najbardziej rozczula na poprzednim zdjęciu z językiem.

saszka - Pon 23 Lip, 2018 14:10

Zurha napisał/a:
Ło panie, cat dancera? Komuś sie tutaj powodzi :P Faktycznie działa lepiej niż normalne, plebejskie wędki?

Widziałam Buddę na żywo i to jest faktycznie delikatny, melancholijnie wyglądajacy chłopiec.

A Banshee najbardziej rozczula na poprzednim zdjęciu z językiem.


Na Buddę i Banshee działa wszystko. Każda wędka, patyk, piłka, mysza, nawet gacie na kiju pewnie byłby super ;) Więc trudno powiedzieć, czy lepiej. Ale rzeczywiście, jak Banshee usłyszała, że za zamkniętymi drzwiami próbuję rozdensować Wydrę, to wszczęła lament, czego normalnie nie robi. A przynajmniej nie pod drzwiami. No i wczoraj nawet Budda się zmachał, a on kondycję ma naprawdę dobrą. Jeśli chodzi o podejście kotów mniej imprezowych - meh, cudów nie ma. Leniwiec Dżender i tak oczekiwał, że dostanie pod nos i pomajta łapkami, leżąc na pleckach ;)

Na pewno człowiek musi się mniej namachać, bo konstrukcja praktycznie sama się buja bardzo finezyjnie, więc łatwo zafundować kotom intensywne cardio, nie fundując go też sobie ;) I jest to coś nowego - zatem ja np. bawię się świetnie :D

saszka - Wto 31 Lip, 2018 12:21

Sabrina już dawno wypróżniona, ale karuzela emocji kręci się dalej. Teraz wskutek remontu. Więc tylko fotograficzny update na szybko: tym razem zdjęcia korzystne ;)

Melancholijny chłopiec Budda:


I jego urocza siostra Banshee, love child buldożka francuskiego oraz gremlina:

jaggal - Nie 12 Sie, 2018 14:55

remont częściowo zakończony - tylko częściowo, bo został nam jeszcze salon, ale mamy gotowy mniejszy pokój, który dla kotów jest o tyle ważniejszy, że znajduje się w nim większość kuwet oraz miejsca leżące - regał, drapak i łóżko piętrowe - żeby nie było, to nie ludzie na nim sypiają... - zwane redutą. dzieci zmiany przyjęły trochę nieufnie, do nowych wnętrz długo wejść nie chciały, ale w końcu uległy, zwłaszcza że stary drapak zamieniony został na ekskluzywny słup z legowiskami, ochrzczony czule baobabem.

Bubek w beżach na baobabie, z zadumą spogląda w przyszłość:


Banshee w beżach na regale, równie melancholijnie w dal wpatrzona:


a tak po prawdzie, Brodzeństwo zwyczajnie ściemnia, w żadną przyszłość nie spogląda i żadnej w tym nie ma zadumy, jeno zwyczajnie czekają, aż żreć dadzą, jak reszta rodziny zresztą:

(korytarz też po drobnym liftingu, ale on na kocich nijakiego wrażenia nie zrobił)

saszka - Wto 21 Sie, 2018 13:18

Widać, że rodzeństwo, co nie? :P


jaggal - Sob 01 Wrz, 2018 16:27

Brodzeństwo miało ostatnio okazję zaznać wielu rozrywek, związanych z gośćmi, w tym także tymi najzacniejszymi, od dziewięciu miesięcy do prawie pięciu lat. Budda zawiódł - nie wykazał się talentami towarzyskimi ani czarem gospodarza, zwiał na redutę i tam siedział :? na szczęście Banshee ratowała sytuację, ochoczo biorąc udział w zabawie z gośćmi nieco starszymi oraz niestrudzenie uciekając przed miłością gości nieco młodszych. Podejrzewamy, że gdyby miała kontakt z dziećmi codziennie, to pewnie dość szybko by się przyzwyczaiła i wypracowała sposoby na radzenie sobie z natrętnie poklepującymi małymi rączkami, bo chęć imprezowania z wędką była u niej silniejsza niż cokolwiek innego i cały czas kręciła się na widoku, a podczas zabawy pokazała nawet parę spektakularnych fikołków ;)

poza tym zakończyłyśmy remont w salonie i koty szczęśliwe, bo życie powoli wraca do normy - dobrze, że nie zdają sobie sprawy z tego, że w najbliższym czasie planujemy wymienić kanapę, więc jeszcze parę trzęsień ziemi może się zdarzyć :twisted:

jaggal - Nie 02 Wrz, 2018 18:40

wracając jeszcze do tematu gości: bratanica saszki jest wielką fanką rezydentki Burak, ale bardzo lubi też Buddę (którego cały czas uważa za dziewczynkę, jednak jemu to chyba nie przeszkadza). ostatnio jednakoż jej serce zdobyła także Banshee, która doczekała się poświęconego sobie dzieła:


:love:

PS. warto zwrócić uwagę na fakt, że w misce kotka znajduje się WODA - świadczy to o zaawansowanej wiedzy Autorki i jej odporności na uprawianą w przedszkolu tudzież bajkach kotkomleczkową propagandę ^^

kat - Nie 02 Wrz, 2018 20:33

Się nie wyświetla :(
jaggal - Nie 02 Wrz, 2018 21:15

a teraz?
kat - Nie 02 Wrz, 2018 23:14

widać :)
saszka - Nie 02 Wrz, 2018 23:48

kat napisał/a:
widać :)


A zachwyty gdzie? :P

misiosoft - Pon 03 Wrz, 2018 06:44

wow!! te kolory :)
saszka - Nie 16 Wrz, 2018 09:48

Przy okazji wymiany firany okazało się, że przypadkiem spełniłyśmy największe marzenie Banshee - o polegiwaniu na niej.



Więc polegiwała często i chętnie. Aż do momentu, gdy zasłonka została skrócona. W zamian koty dostały 2 nowe legowiska, ale - jak powszechnie wiadomo - żadne wypasione, komercyjne legowisko nie jest tak fajne, jak miejsce randomowo wybrane przez samego kota ;)
Albo nierozważnie rzucona część garderoby, której nie zdążyło się jeszcze schować. Poniżej ilustracja kociej zasady 3 sekund - wszystko, co leży gdzieś 3 sekundy, może być uznane za miejsce polegiwania kota ;)



Choć w sumie w tym wypadku nie jestem pewna, czy Budda nie tyle chciał polegiwać, co akurat próbował przymierzyć spodnie :hm:

Zurha - Nie 16 Wrz, 2018 17:54

Skąd ja to znam... muszę zawsze pamiętać żeby rozrzucać wszystko w dwóch zestawach, aby oba koty były szczęśliwe i wyspane.

Banshee leży w pozycji, mówiącej że jest biednym kotkiem, który nic nie ma i bardzo niewiele by chciał :P Jeno kawałek firanki...

Peony - Wto 25 Wrz, 2018 19:43

Zurha napisał/a:
Skąd ja to znam... muszę zawsze pamiętać żeby rozrzucać wszystko w dwóch zestawach, aby oba koty były szczęśliwe i wyspane.

Banshee leży w pozycji, mówiącej że jest biednym kotkiem, który nic nie ma i bardzo niewiele by chciał :P Jeno kawałek firanki...


:jebanewalentynki:

jaggal - Nie 30 Wrz, 2018 16:07

Banshee od życia żąda dużo więcej niż jeno kawałek firanki :? to rozwydrzone, wymuszające i okropne rozpaskudziejstwo! jak ją na miłość zeprze, to nie ma litości - pod nogi wlezie, wskoczy na krzesło, na którym człowiek zamierza usiąść, będzie napierać ryjkiem w rękę czy w bok aż do bólu (takie to zwierzę małe, a takie odczuwalne!), a wszystko to przy akompaniamencie nieustającego trąbienia, od którego ogłuchnąć idzie... no ale cóż, dwa lata z kawałkiem pracowałyśmy, zanim się bestia otworzyła, to teraz mamy, cośmy chciały :(
Budda zaś pod względem upierdliwości dzielnie asystuje siostrze, a w kwestii dźwięczności to nawet ją przebija - czasem mam wrażenie, że nie płacze tylko wtedy, kiedy śpi lub je :? przez pozostałą część doby non stop słychać, że on na tym łez padole nic innego robić nie może, tylko snuć swoją pieśń smutku i rozpaczy. a człowiek by czasem spać chciał albo coś...

saszka - Czw 04 Paź, 2018 21:31

Z serii "mistrzowie fotografii":

Banshee z nieproporcjonalnie dużą głową zalotnie wystawia koniuszek języka


Budda z nieproporcjonalnie długimi łapami proponuje mycie pleców

(w tle rezydentka Sabrina na tronie)

saszka - Nie 14 Paź, 2018 18:49

Banshee to kot o najbardziej zróżnicowanym repertuarze wydawanych dźwięków. Trąbi, nawołuje, piszczy, szczeka, bulgocze, wydaje coś na wzór niemego krzyku, włączą syrenę alarmową i ogóle robi wszystko, żeby nie można jej było zignorować ;) Ostatnio nie wypuściła mnie rano o odpowiedniej godzinie z domu, bo biegała za mną po całym mieszkaniu i skutecznie sabotowała wszystkie czynności - najpierw wlazła mi na kolana w miejscu skupienia ;) , potem prawie mnie obaliła, intensywnie atakując moją nogę celem barankowania, gdy zakładałam na jedną stopę skarpetę, następnie - gdy usiadłam na kanapie, by dokończyć ubieranie bez narażania życia - dalszym ocieractwem okłaczyła mi całą pieczołowicie odkłaczoną 10 minut wcześniej bluzkę.
Terrorystka w akcji, czyli "niemy krzyk":


Budda nie wydaje zbyt wiele różnych dźwięków, ale potrafi być równie głośny jak siostra, kiedy płacze. A - jak wiemy - płacze często ;) Z drugiej strony jest bardzo imprezowo nastawiony do życia. Przy czym wyraźnie smuklejsza figura od rubensowskich kształtów Banshee pozwala mu na bardziej spektakularne polowania na próbujące przezimować u nas chińskie biedronki i inne chrabąszcze. Tu akurat Bubek przymierza się do zamordowania kolejnej wędki z piórkami (bo jaggal bohatersko uwolniła robactwo, więc trzeba było dać coś w zamian):

jaggal - Sob 27 Paź, 2018 18:43

po kilkudziesięciu miesiącach życia razem stwierdzam, że Budda i Banshee są dla mnie jak dzieci:
- nie dają spać w nocy
- wymagają ciągłego usuwania produktów przemiany materii
- są nad wyraz atencyjni i bez przerwy trzeba poświęcać im uwagę
- potrafią płakać jedno przez drugie
- mieszkanie musi być zabezpieczone, żeby nie zrobili sobie krzywdy
- kłócą się i biją bez powodu, a potem przylatują na skargę

a do tego domagają się ciągłego karmienia piersią.
kurzą.

saszka - Sob 03 Lis, 2018 22:45

Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają ;)




;)

saszka - Pią 09 Lis, 2018 13:01

No i stało się. Sława na FB uderzyła Buddzie do głowy. Z miłego, grzecznego chłopca, zmienił się w nie lada diwę. Wczoraj podczas mani/pedi tak lamentował, tak wyzywał, tak majtał łapeczkami, jakbyśmy go normalnie dorobku życia pozbawiały! Jakby już miał zaplanowany udział w konkursie dla kocich stylistów paznokci "Pazurek Kocurka", kupiony lakier HOT BARBIE BABY SWEET CANDY PRINCESS PINK nr 008, naklejki z margerytkami i kryształki Swarovskiego i wygraną w kieszeni, a my mu tak CIACH, CIACH po marzeniach. Skrzydła podcięte, strzępki kariery w postaci fragmentów pazurków na parkiecie. I nawet ulubione ciastka nie poprawiły nastroju. Wzgardził. Tylko smutek i żałość. A potem następnego dnia jeno krzyki o świcie, coby ukarać sprawców tej niegodziwości...

O okrutny, niewdzięczny losie, o szczęście kruche niczym te pazurki biedne, co to ofiarą nowych cążków padły...


jaggal - Pią 09 Lis, 2018 13:07

Budda zamienia się w divę mentalną, a Banshee w operową... no prawie operową, bo póki co preferuje zdecydowanie mniej klasyczny repertuar, np. takie "My heart will go on" albo "Kolorowy wiatr", które potrafi z wielkim zapałem odśpiewać od początku do końca. jest jednak jeden warunek - razem z nią musi śpiewać saszka :twisted:
nadmienię tylko, że to jest moje najulubieńsze widowisko ever ^^

poza tym ostatnio Banszydło bardzo mnie kocha, włazi na kolana, tuli się i domaga pieszczot. i nawet śpi obok :love:

saszka - Pią 09 Lis, 2018 13:20

jaggal napisał/a:
poza tym ostatnio Banszydło bardzo mnie kocha, włazi na kolana, tuli się i domaga pieszczot. i nawet śpi obok :love:


A ma jakiś wybór? :P

jaggal - Pią 09 Lis, 2018 13:25

ma - od Ciebie ucieka :>
kikin - Pią 09 Lis, 2018 18:20

saszka napisał/a:
jaggal napisał/a:
poza tym ostatnio Banszydło bardzo mnie kocha, włazi na kolana, tuli się i domaga pieszczot. i nawet śpi obok :love:


A ma jakiś wybór? :P
Obrazek


:jebanewalentynki: :jebanewalentynki: :jebanewalentynki:

jaggal - Pią 30 Lis, 2018 18:05

Dzieci mają się dobrze i rosną zdrowo, teraz już bardziej wszerz niż wzwyż. I o ile Bubcio trzyma linię, jest smuklutki, długołapy i niezwykle eteryczny, o tyle Banszczur niedługo przekwalifikuje się na baryłkokota, bo robi się rozkosznie okrąglutka <3 Na szczęście kontrola wagi jest stała, więc nie ma obaw, że dzieciaki się nam spasą niekontrolowanie.
Relacje z rezydentami zaś są... ekhm, jak w każdej rodzinie - szczypta zachwytu, łyk cierpienia. Z Dżenderem jest miłość nieustanna, to ich najukochańszy matek na świecie, są w niego zapatrzone niczym w obrazek. Ale ostatnio wydaje się nam, że Bubcio zbliżył się nieco do Wydry...



Banshee zaś, od kiedy nabrała słusznej wagi i odpowiedniej postury, wykazuje zdecydowanie większą pewność siebie, ganiając już bez wyboru wszystkich, których aktualnie ma ochotę ganiać. Doprowadziło to do pewnych spięć, w wyniku których teraz BanBan musi uważać, bo za jej plecami wciąż czają się złowrogie cienie...


(te cienie może i wyglądają jak mały wombat, ale uwierzcie, są skrajnie złowieszcze i niebezpieczne!!!)

saszka - Pią 07 Gru, 2018 09:10

Jaki kot jest piękny?

Zadowolony,


zaciekawiony,


i kochany...

saszka - Pią 07 Gru, 2018 11:24

W innym klimacie:

po Surykotku Jacusiu, Łasico-żyraficy Fugu (bo zdania co do przynależności gatunkowej były podzielone) oraz KanguRomanie przyszedł czas na...

hm...



...?!


!!!


Nietoperzota? NietoBanszota? Bantoperza...?

wybaczcie tę stertę ubrań na krześle, ale próba usunięcia mogłaby spłoszyć dziką zwierzynę...

Zurha - Pią 07 Gru, 2018 11:40

Banshee przekwalifilowała się na wampira :D Ambitnie uwzględniając uzębienie.
saszka - Pią 07 Gru, 2018 12:51

Zurha napisał/a:
Banshee przekwalifilowała się na wampira :D Ambitnie uwzględniając uzębienie.


Kły ma syskie ;>

Zurha - Pią 07 Gru, 2018 14:04

No to idealnie :D
saszka - Sob 15 Gru, 2018 13:13

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta ;)
A że to pierwsza choinka Buddy i Banshee, to wzbudziła na początku nie lada sensację. Zwłaszcza Bubek był wielce zaaferowany!




Kocur okazał się jednak symetrystą i nie mógł znieść, że choinka krzywa z jednej strony, więc odstająca gałąź przez cały pierwszy dzień dostawała regularne lanie ;)

PUNCH! POW! Karząca łapa symetryczności w akcji!


I relacja filmowa:


Paradoksalnie choinka w wersji w pełni udekorowanej budzi mniej kontrowersji/emocji i wszelkie winy z tytułu bycia lekko krzywą i kaprawą ;) zostały jej wybaczone!

Banshee nie ma żadnych zdjęć z choinką, bo kiedy tylko odkryła, że to nic jadalnego, to dała jej spokój. Przeżycia estetyczne Banshee są bowiem ściśle połączone z jej żołądkiem i/lub jelitami...

saszka - Sro 02 Sty, 2019 13:22

I po świętach ;) A nawet po starym roku! 2018 był dla Buddy i Banshee całkiem udany. Poza epizodem z zębami zdrowie rodzeństwu dopisywało, życie towarzyskie kwitło, stare przyjaźnie zostały utrzymane, adoratorów przybyło, a w kwestii porywów serca obyło się bez większych zmian, choć Banshee wraz z ochłodzeniem chwilowo przeniosła część swoich uczuć z jedzenia na wełniane tekstylia (głównie moje swetry), które namiętnie memla i liże. Z tego powodu na wszelkie wypadek w ogłoszeniu kocicy rozważam adnotację Do domu z owcą: NIE. Budda za to wciąż wiernie kocha Pasiuka, bo to lojalny chłopak. Wszelkie modyfikacje otoczenia przysporzyły kotom wiele radości (nowe, lepsze miejsca do polegiwania, chowania się itp.). Pielęgnacyjna rutyna także została już w pełni zaakceptowana, korekty i ulepszenia diety (w tym dodatek siemienia lnianego) spowodowały natomiast, że teraz sierść obojga rodzeństwa jest miękka i miła w dotyku, brzuszki zadowolone, a sylwetki wciąż bardzo zgrabne (Budda) lub prawie zgrabne (Banshee ;) ). I nikt się nie zatyka ;)
Sylwester zdaje się minął futrom również spokojnie. Ale rodzeństwo lekce sobie waży postanowienia noworoczne, więc żadnych nie podjęło. Tylko przesyła pozdrowienia i życzenia miłości - żeby każdy zwierzak (także taki dwunożny ;) ) miał kogo kochać. I przez kogo być kochany.

saszka - Czw 10 Sty, 2019 16:37

Zabawa z cyklu "ile widzisz kotów?" lub "policz wszystkie łapki na zdjęciu" ;)

kikin - Pią 11 Sty, 2019 10:07

saszka napisał/a:
Zabawa z cyklu "ile widzisz kotów?" lub "policz wszystkie łapki na zdjęciu" ;)
Obrazek


boję się zagrać, bo nagrodą na pewno jest kot :spadam:

saszka - Czw 24 Sty, 2019 20:57

Buddzie na pyszczku zrobiły się jakieś brzydkie przełysienia i zaczerwienienia, więc zaliczył wizytę u weta. Wstępna diagnoza - histeria ;) Ale pani doktor na wszelkie wypadek pobrała zeskrobiny i inne cuda i mamy już diagnozę powstępną - histeria :P
Grzybów, bakterii, pasożytów niby niet. Ale wg nas stresu też niet, więc...? Jednakowoż smarowanie dzioba i Vetoskin pomogły i poprawa była niemal natychmiastowa, choć nadal kontynuujemy kurację.

Poniżej fotki tuż po wizycie w przychodni (wyraźnie widać miejsce pobrania zeskrobin):




Banshee to za to okaz okrągłego zdrowia. Wesoły, kochany, absolutnie obsługiwalny kot. Tylko piekielnie głośny, dość natrętny i strasznie żarty ;) No i cały czas nie wiemy, czy ona jest tak brzydka, że aż ładna, czy tak ładna, że aż brzydka...? Ostatnio miała sesję na magicznym parapecie, na którym wszystkie koty wychodzą zjawiskowo, a Banshee wyszła jak... Banshee. Cóż, beauty is in the eye of the beholder ;)



kat - Czw 24 Sty, 2019 21:41

Dla mnie to Banshee jest piękna!!! :)
misiosoft - Pią 25 Sty, 2019 09:45

przepiekna!!
ale wygląda trochę jak mopsik...

a na histęrię to polecam lampkę wina :)

saszka - Czw 07 Lut, 2019 12:12

Banshee się na pewno uważa za piękną, to nie ulega wątpliwości ;)
Ostatnio niestety postanowiła zacząć żyć na krawędzi i rano, kiedy człowiek krząta się nerwowo przed wyjściem, biega za nim i próbuje zdobyć głaski. A gdy np. człowiek ów chce usiąść na jakieś siedzisko, by założyć w spokoju choćby skarpetki, to Banshee tuż przed nim tam wskakuje, cała z siebie zadowolona, w oczekiwaniu na drapanie, i już dwa razy prawie na niej z jaggal usiadłyśmy :/ Generalnie albo w końcu ktoś ją przygniecie, albo ona kogoś zabije, bo ostatnio, podczas takiego siadania, już z mocno skoncentrowanym na mym zadzie środku ciężkości, żeby na Banshee nie klapnąć ostatecznie i z impetem, wykonałam nagły manewr w bok, lądując tym samym z hukiem na podłodze. Git :evil:

Budda to za to porządne dziecko - większość czasu schodzi ludziom z drogi (a właściwie to zwiewa ;) ). Po problemach dermatologicznych na pyszczku praktycznie nie ma śladu. Trochę się bałam, na ile skuteczna będzie cała kuracja, bo Bubek partyzancko wraz ze wspólnikiem Pasiukiem pierwszego dnia zjadł praktycznie 4 VetoSkiny (3 całe, 1 wstępnie rozciamkany), gdyż nierozsądnie zostawiłam woreczek strunowy z kapsułkami na dziesięć sekund na blacie bez nadzoru, ale nie sądziłam, że to aż taki przysmak, żeby go warto było od razu kraść i pochłonąć w całości :shock:

saszka - Pią 08 Lut, 2019 13:56

Banshee ma gifa ;)


jaggal - Wto 26 Lut, 2019 17:57

dzieci nam dorastają - ale to nic dziwnego, przecież to już prawie trzylatki. trudno trochę się przyzwyczaić do tego, że młodzież tak szybko wyrasta ze słodyczy dzieciństwa...
dzieci chyba zdają sobie sprawę z tego, że złoty czas się kończy i zaczynają zastanawiać się nad wyborem drogi na przyszłość. o ile Banshee nadal waha się między karierą śpiewaczki a odkurzacza, pozostając na drodze względnej przyzwoitości (wyjąwszy koncerty o piątej rano), o tyle Budda znienacka postanowił posmakować życia na krawędzi - przy okazji posmakował szynki, którą ukradł saszce z kanapki. cóż, finders keepers, losers weepers...

saszka - Sro 27 Lut, 2019 20:40

Banshee miała gifa, to Budda ma film ;)

Chitos - Sro 27 Lut, 2019 21:19

Jaka podpurka na brodę :) wygodnicki :)
saszka - Czw 28 Lut, 2019 08:54

Chitos napisał/a:
Jaka podpurka na brodę :) wygodnicki :)


No co ma się przemęczać :lol:

saszka - Wto 05 Mar, 2019 12:16

Pewną złośliwością z mojej strony było oczywiście nie wstawienie foto ze styczniowej sesji parapetowej, na którym Banshee wygląda szczupło i bez wątpienia mało buldożkowato :P A wręcz powiedziałabym, że obiektywnie ładnie:



Nadrabiam jednak teraz, bo nie można przecież przez ponad miesiąc chować do kotka urazy za oślinienie całego swetra i tym samym zrujnowanie koncepcji stylizacji na dany dzień, prawda? Trzeba umieć wybaczyć i zapomnieć :tak:
Na przykład Banshee też mi dzisiaj wybaczyła, że udaremniłam jej próbę obrzygania łóżka, nalegając, by nadmiar karmy, który nieleganie spożyła z cudzej miski, zwróciła na płytki w korytarzu, gdzie pierwotnie jadła, a potem do tego bezczelnie szybko pozbawiłam ją możliwości ponownego pochłonięcia tego, co przed chwilą "oddała". Było to oczywiście wredne z mojej strony, wiem, zwłaszcza, że odkąd w mieszkaniu nie ma jasnego dywanu, możliwości komfortowego womitowania (które co prawda zdarza się baaaardzo rzadko, no ale jednak czasem komuś choćby kłaczek podejdzie albo jak wyżej) zostały biednym kotom i tak znacznie ograniczone :(

Piena - Wto 05 Mar, 2019 14:20

Biedna Banshee :(
podrzucę jej numer do TOZu przy najbliższej okazji, co by mogła skutecznie ukrócić takie bezczelne znęcanie się nad futrzakami. Stop nienawiści rzygowej!

saszka - Sro 06 Mar, 2019 09:29

Piena napisał/a:
Biedna Banshee :(
podrzucę jej numer do TOZu przy najbliższej okazji, co by mogła skutecznie ukrócić takie bezczelne znęcanie się nad futrzakami. Stop nienawiści rzygowej!


Niestety Banshee jest na liście rzygowych przestępców odkąd jakiś rok temu spektakularnie (po wyjedzeniu sporej porcji wołowinki rezydentki Burak, której się chyba nie chciało gryźć :? ) z ostatniego legowiska śp. drapaka - uprzednio wydawszy z siebie pierwotny dźwięk w stylu "ŁOŁOŁOŁOŁO", którego naśladowanie do dzisiaj sprawia nam z jaggal wiele radości - chlusnęła fontanną, trafiając na wszystkie półeczki, budki i leżanki poniżej...

saszka - Sob 16 Mar, 2019 09:01

Powrót do domu, gdzie tęsknota wielka i jeszcze większy głód ;)

(Budda na pierwszym planie, Banshee w tyle, ale też jest!)

saszka - Czw 21 Mar, 2019 13:54

W ostatni weekend było nawet dość ciepło, więc próbowałam zachęcić "dzieci" do poobserwowania życia za oknem.



Przy okazji udało mi się zrobić foto małej, spłoszonej sowy ;)



Oburzonej, że szyba taka brudna!



A także Simby na Lwiej Skale ;)



Piena - Czw 21 Mar, 2019 15:37

Banshee jest cuudnaaa :love:
jaggal - Czw 21 Mar, 2019 18:10

"ALE CY JA MUSEM TU SIEDZIEĆ? MUSEM? JA KCEM DO HAMACKA!!!"
saszka - Pon 08 Kwi, 2019 19:38

Co tam u nas? Ano nic nowego - korzystamy ze słońca, uciekamy przed odwiedzającymi nas maluchami, biegamy jak opętani za każdą zabawką, apetyty nam dopisują, humory też mamy przednie, ogólnie jesteśmy zdrowi i zadowoleni z życia ;) Dni upływają nam pod znakiem przyjemnej rutyny, którą przerywa czasem ćma czy muszka lub intensywniejsze wyczesywanie ;)

Budda sam


I w towarzystwie



Banszczur




Nasza piękność :love:



Pierwsze od dawna wspólne foto Brodzeństwa!



Piena - Pon 08 Kwi, 2019 20:16

Najpiękniejszy brzydal w kociostorii :love:
saszka - Czw 18 Kwi, 2019 07:19

Ledwo napisałam, że trudno o wspólne foto, a już Budda i Banshee postanowili zadać kłam temu stwierdzeniu, serwując takie obrazki:

"Mały smok BanBan i jego werteryczny brat Bubek"



- Czego wciąż mi brak...


- Daj buuuuzi!


- Ok!

misiosoft - Czw 18 Kwi, 2019 07:29

o jaaaaa :love: :love:
saszka - Pon 29 Kwi, 2019 19:57

Teatrzyk Kocia Komuna prezentuje krótką sztukę pod tytułem "Banshee wskazuje, co jest jej":

- Ta kanapa je moja.


- Ten fotel je mój.


-To niezłożone krzesło je moje.


- Ta poduszka je moja (laptop za mną też je mój).


- Ta firana je moja.


A Budda na to:


- Ale ten drapak je mój!


- Nie, brat. Drapak to je nasz!
- OK!


KURTYNA! (Która też je Banshee ;) )

kat - Pon 29 Kwi, 2019 21:58

Brawo!!!
[Aplauz na stojąco] :D

Piena - Pon 29 Kwi, 2019 22:31

spodziewałam się większego kotafoństwa w finiszu - zatem ooooł :love:
saszka - Wto 14 Maj, 2019 14:16

Bubek, jak już pisałyśmy nie raz, to bardzo piękny, refleksyjny i romantyczny młodzieniec.

Lubi:

- malownicze zachody słońca,



- kontemplować okolicę, dumając, czy znak jest rzeczywiście jednością signifié i signifiant,



- popołudniowe drzemki...



... przerywane rozmyśleniami na temat granicy między interpretacją a nadinterpretacją według Eco w kontekście polemiki z Rortym i Cullerem,



- być adorowany,



- jaggal,



- i mój laptop (na którym może oczywiście czytać dzieła swoich ulubionych hermeneutów).



A Banshee?
No, ten ;)


isia - Wto 14 Maj, 2019 17:38

:: :: genialne! :: ::
Piena - Wto 14 Maj, 2019 19:47

STOP SZKALOWANIU BANSHEE! Dej foto w wersji "babe" - zobaczysz jak świat pada jej do stóp :love:
saszka - Czw 16 Maj, 2019 10:09

Piena napisał/a:
STOP SZKALOWANIU BANSHEE! Dej foto w wersji "babe" - zobaczysz jak świat pada jej do stóp :love:


Chodzi Ci o to? :P


jaggal - Czw 16 Maj, 2019 16:15

:thud:
jaggal - Sob 08 Cze, 2019 19:00

Bubek ma opinię niedostępnego, ale wcale takowy nie jest... no, w każdym razie nie dla wszystkich :twisted: z niektórymi tak oto spędza sobie radośnie popołudnia:



a Banszydło najwyraźniej czuje się zaniedbana, bo ewidentnie próbuje mi coś przekazać...


chyba nie podoba się jej fakt, że tyle czasu spędzam przy laptopie :(


(jak saszka spędza, to też nie jest dobrze)

Piena - Sob 08 Cze, 2019 19:14

Nie widać zdjęć? :(
jaggal - Sob 08 Cze, 2019 19:23

a teraz?
Cotleone - Sob 08 Cze, 2019 19:41

A teraz widać ::
saszka - Sob 08 Cze, 2019 20:24

dom, w którym choć jest 6 kotów, to i tak lapków/kompów więcej xD
jaggal - Sob 08 Cze, 2019 20:43

dlatego biedny Banszczur ciągle wymaga pocieszania!


(a gwoli ścisłości - kotów nadal jest więcej :> )

saszka - Sob 08 Cze, 2019 21:25

Cytat:
(a gwoli ścisłości - kotów nadal jest więcej :> )


nie, jest jednak tyle samo :P (Twoje 2 lapki, moje 3 + stacjonarny :P

jaggal - Sob 08 Cze, 2019 21:36

saszka napisał/a:
Cytat:
(a gwoli ścisłości - kotów nadal jest więcej :> )


nie, jest jednak tyle samo :P (Twoje 2 lapki, moje 3 + stacjonarny :P

+ milijon kotów z kurzu!

[ Komentarz dodany przez: saszka: Sob 08 Cze, 2019 23:12 ]
nie ma! sprzątam intensywnie i dokładnie!

saszka - Sro 19 Cze, 2019 10:48

Myślałam, że czasy, kiedy po zbyt późnym powrocie do domu czeka mnie czyjeś karcące spojrzenie, mam za sobą, ale jak widać Brodzeństwo (zwłaszcza Banshee) bardzo dobrze sprawdziłoby się w roli surowych rodziców ::


"Moja panno, czy wiesz, która jest godzina?" xD
"Dom to nie hotel! Miseczka sama się nie napełni!"

A tu Banshee i Budda w wersji "less judgemental", ale Banszydło nadal trochę w zaczepnym nastroju "co się lampisz?"




I rzecz niesłychana
wieża cała tu
wykorzystana!
:shock:


(tam w dziurce na dole naprawdę jest Ban-Ban)

Piena - Sro 19 Cze, 2019 12:08

Hahaha, Banshee zawsze wygląda jak wściekła świnka morska xd
misiosoft - Sro 19 Cze, 2019 12:34

Piena napisał/a:
Hahaha, Banshee zawsze wygląda jak wściekła świnka morska xd



:rotfl:
cudną minę ma na tym pierwszym zdjęciu!

saszka - Sro 19 Cze, 2019 12:36

Piena napisał/a:
Hahaha, Banshee zawsze wygląda jak wściekła świnka morska xd


KAWIA DOMOWA! :P

Piena - Sro 19 Cze, 2019 15:15

saszka napisał/a:
Piena napisał/a:
Hahaha, Banshee zawsze wygląda jak wściekła świnka morska xd


KAWIA DOMOWA! :P


kolejna purystka językowo-gatunkowa :roll:

saszka - Sro 19 Cze, 2019 15:25

tak naprawdę uważam, że przemianowanie świnki morskiej na kawię domową to podobna chamówa, co odebranie Plutonowi statusu prawdziwej planety :(
saszka - Sro 03 Lip, 2019 12:48

Wspomnień czar, czyli zaległy filmik Ban-Ban z majowego przeglądu u weta.



Tu Banshee jest już bardzo cichutko. By zilustrować, jak intensywnie potrafi się drzeć, powiem tylko, że kiedy jaggal wyszła z transporterami z mieszkania, to ja przez otwarte okno słyszałam potem moment, w którym opuściła budynek. I jeszcze kilka minut drogi xD Tak że ten - imię adekwatne...
Budda cierpiał w większości w milczeniu. Choć to na co dzień również niesamowicie głośny, gadatliwy kot...

I trochę słodziakowania od rodzeństwa:

w wykonaniu Buddy


i Banshee

saszka - Pon 15 Lip, 2019 18:58

"Siedzimy, nic się nie dzieje, nuda" ;)


I tylko czasem bawimy się w "Banciuszka"

saszka - Wto 30 Lip, 2019 22:26

Z dedykacją dla cioci Zurci:

Zakazany owoc dumnie krąży mi nad głową
Zakazany owoc marzeń ciemnych tabu
Zakazany owoc znowu szansa przeszła obok
Choć już czułem ten smak, o, o!



Kto kojarzy ten bit? xD

Cotleone - Czw 01 Sie, 2019 20:07

Ja pamiętam :: Krzysztof Antkowiak śpiewał.

Jaki słodki koteł :D

jaggal - Pią 02 Sie, 2019 08:42

Cotleone napisał/a:
Ja pamiętam :: Krzysztof Antkowiak śpiewał.

brawo! <3

jaggal - Pią 02 Sie, 2019 13:21

Banszczur ostatnio udowodniła, że wyrobiła sobie absolutny szacun na dzielni - bez większego problemu potrafi poradzić sobie nawet z przeciwnikiem ze znacznie wyższej kategorii wagowej. i to w dodatku prawie bez użycia przemocy, głównie sugestywnym spojrzeniem i siłą spokoju!

jaggal - Nie 04 Sie, 2019 17:05

Budda wyraźnie wkręcił sobie "Zakazany owoc"...

wiemy, że tak nieeko w foliówce, ale pracujemy nad sobą <wstydzisię>

saszka - Sro 14 Sie, 2019 20:00

Przerwa urlopowa w toku ;)




Na szczęście już z człowiekami na miejscu, ale wciąż jeszcze w trybie wakacyjnym.
Za opiekę w okresie wybycia prawowitych madek Kocia Komuna serdecznie dziękuje dochodzącym ciotkom, w tym tym efkapowym - Zurci i Pienie :*

Piena - Sob 17 Sie, 2019 07:37

Dobrze, że naszym celem statutowym jest ratowanie kotków, a nie roślinek :p
Dużo zdrowia dla pomidorków i bazylii... :(

saszka - Wto 20 Sie, 2019 14:58

Nie wiem,


co więcej


można (???)


powiedzieć


o Banshee...


Za to Budda ostatnio doskonali się w sztuce wykolegowywania innych kotów z ich miejscówek - czyli po prostu wchodzi na drapak/do legowiska, początkowo zajmując malutki skrawek wolnej przestrzeni, po czym stopniowo dokonuje wrogiego przejęcia, rozkładając się i rozpychając. Większość kotów rezygnuje dość szybko i zmienia obiekt polegiwania, dając Buddzie wygrać: jak na przykład Sabrina, która tu miała ewidentnie dość Bubczej girki na sobie:


W weekend ten sam numer Budda wypróbował na siostrze swej rodzonej, z równie dużą skutecznością. I tylko bardzo żałuję, że nie udało mi się zarejestrować tego na nagraniu, bo dźwięk, który wydała z siebie oburzona Banshee, był zaiste niezwykły. Nie potrafimy się z jaggal zgodzić, czy brzmiało to bardziej jak kłótnia wiewiórek, czy awantura myszy... :hm:

jaggal - Pią 23 Sie, 2019 11:34

o Banshee można powiedzieć o wiele więcej!
- jest mięciutka (można by było pozyskiwać z niej runo o wielkiej puchatości)
- jest mokra (albo akurat umył ją Dżender, albo sama zalała się falą radości, szczególnie obfitą w okolicy tekstyliów z dużą ilością wełny)
- jest opiekuńcza (wysiaduje każdą znalezioną skarpetkę z nadzieją, że wykluje się z niej owieczka)

i jeszcze dużo innych!

jaggal - Wto 27 Sie, 2019 13:13

matka moja, Jadwiga, zawsze lubiła podkreślać z błyskiem w oku, że ma w sobie coś z czarownicy. w mniemaniu owym utwierdzał ją mój pradziadek Julian, dla którego niewinne podejście małej Wisienki do biurka przy którym był zasiadał, kończyło się zawsze zamieszaniem w znaczkach, utratą rozmaitych drobiazgów, które później tajemniczo się odnajdywały oraz innymi niespodziewanymi przypadłościami, o które niezmiennie obwiniał moją rodzicielkę, mimo iż nie pozwalał jej podejść na odległość, która umożliwiałaby jej jakiekolwiek manipulacje manualne.

matka moja, Jadwiga, miała też zawsze marzenie, abym ja, latorośl jej wyrodna, zapałała wreszcie miłością do porządku i zorganizowania. błysk w jej oku gasł i rozpływał się we mgle rozmarzenia, kiedy opowiadała o mieszkaniu mego brata, które mogłoby znaleźć się w Sevres jako wzorzec ładu i czystości. Wzdychała więc Jadwiga: "Bo wiesz, Aluś... on tam ma wszystko takie wysprzątane, takie poukładane, takie wszystko ma aż WY-LI-ZA-NE" - w tym momencie zawsze urywała, a owo WY-LI-ZA-NE zawisało w powietrzu i lśniło, matka ma zaś milkła na moment i popadała w zadumę, koncentrując swe domniemane bądź rzeczywiste moce na przywołaniu do życia upragnionej wizji.

i dziś muszę przyznać, że lata jej to zajęło, ale swego dopięła, bowiem nasze mieszkanie jest wreszcie rzeczywiście WY-LI-ZA-NE. mamy wylizane miseczki, wylizane drapaki, wylizane kocyki, wylizane części garderoby (zwłaszcza te wełniane), a wśród tej orgii wylizania przechadza się Banshee, z mokrym pyszczkiem i obłędem w oczach, zastanawiając się, co można by tu jeszcze wylizać.

dzięki, mamo.

kat - Wto 27 Sie, 2019 17:30

:lol: :lol: :lol:
jaggal - Sob 07 Wrz, 2019 14:07

Budda w domu ma opinię pipczoka i histeryka - to drugie potwierdziła nawet pani doktor z Ulubionej Kliniki. no bo jak tu inaczej określić kogoś, kto potrafi przez godzinę bez przerwy lamentować? leży - płacze, siedzi - płacze, chodzi - płacze, głodny - płacze, naje się - płacze, chce być głaskany - płacze, głaszczesz go - yhm, właściwie to go nie pogłaszczesz, bo zanim to zrobisz, ucieknie z płaczem.

ale zdarzają się chwile, że ta łez krynica nagle wykazuje się ognistą bojową zaciekłością lub wyjątkowym sprytem. udając chęć przytulania zepchnąć Dżendera łbem z moich żeber? nic prostszego! ukraść coś do jedzenia z kuchenki? proszę bardzo! próbować rozszarpać Najmilszą Panią Doktor z Ulubionej Kliniki, będąc na wpół przytomnym po wybudzeniu z narkozy? hold my beer. dać się dosiąść Pasiukowi, by móc zająć jego miejsce na drapaku? no problemo!

Fifty Shades of Bubek, jak nic.

saszka - Sro 11 Wrz, 2019 10:26

Są takie potwory, które pojawiają się po zmroku (albo w niedzielę wieczorem czy przed obiadem u teściów, wizytą u specjalisty na NFZ, a w rodzinach np. w okresie Bożego Narodzenia), ale są też takie, które przychodzą rankiem. Niestety jednego mamy w domu. Otóż - bardzo niedawno temu i równie niedaleko, na jednej pseudogórce, nieopodal w sumie mało imponującej - choć głównej - rzeki w mieście i z dala od prawdziwego lasu była sobie saszka, która w poniedziałek rano zdecydowanie nie chciała, ale zdecydowanie musiała wyjść do pracy. I kiedy tak miotała się półprzytomnie między pomieszczeniami, celem doprowadzenie się do ładu i znalezienia kluczy/dokumentów/okularów (czegoś z tej trójcy zawsze brakuje...), dostrzegła na drapaku nieopodal siebie małego, ciemnego Słodziaczka, który właśnie wystawił brzuszek i patrzył wielkimi oczami, mrugając zapraszająco. Nierozważanie, zamiast natychmiast przerwać kontakt wzrokowy, saszka odmrugnęła. Słodziaczek w odpowiedzi wysunął języczek i zamachał łapuszkami, jeszcze bardziej się wybrzuszając i eksponując SUPERPUCHATE DYMNE FUTERKO. Saszka, w bezwarunkowym odruchu, wyciągnęła dłoń i pogładziła je kilka razy, lecz po chwili chciała wrócić do swoich spraw. "Prosę, pomiziaj jesce minutkę" - bardzo grzecznie poprosił (sepleniąc ze względu na braki w uzębieniu) Słodziaczek. "Dobrze, ale rzeczywiście tylko minutkę" - odparła rozanielona saszka i wróciła do głaskania. Gdy ponownie skończyła, Słodziaczek rzucił, już trochę mniej miło, lecz wciąż dość słodko: "Jesce". "No okej, ale naprawdę to ostatni raz" - powiedziała saszka. Kiedy podjęła trzecią próbę odejścia od Słodziaczka, ten od razu wykrzyknął "Jesce!". "Nie, naprawdę muszę już iść - saszka pozostawała nieugięta. "JESCE!!!" - wrzasnął Słodziaczek, szybko zmieniając pozycję na bojową. "No przecież coś ustaliliśmy..." - odpowiedziała niepewnie saszka i spróbowała chyłkiem opuścić pokój. O naiwna! O niemądra! Przecież kości zostały rzucone! Mleko się już rozlało! Wnyki zatrzasnęły! Słodziaczek błyskawicznie obnażył swe prawdziwe oblicze i, zeskoczywszy z drapaczka, pogonił za naszą bohaterką, pokrzykując: "JESCE!!!!!!!!! DRAPCIAJ MI KUPER!". "Nie! ZA CHWILĘ MAM AUTOBUS, NIE MOGĘ SIĘ ZNOWU PRZEZ CIEBIE SPÓŹNIĆ!" - odkrzykiwała saszka, uciekając w panice do łazienki. "DRAPCIAJ KUPER TY !@#$%^&" (wiązanka wyzwisk) - skrzeczał Potwór, wbiegając z saszką do toalety, jeszcze nim ta zdążyła zamknąć drzwi. "Banshee, ale ja muszę siusiu..." - błagała bohaterka. "IDEALNIE, Z CHETNOŚCIOM USJONDE NA KOLANKACH, ZEBYS MNIE DRAPCIAŁA TY !@#$%^&*!@#$%^&*" (dłuższa wiązanka wyzwisk). I w tym kompromitującym momencie kończymy opowieść. Zakończenie oficjalnie uznajmy za otwarte, ale równie dobrze z łatwością możecie dopowiedzieć je sobie sami...


Piena - Sro 11 Wrz, 2019 11:03

Otwarte zakończenia som najgorsze :(
saszka - Sob 21 Wrz, 2019 10:11

Mimo że niektórzy prosili, bajki o Buddzie nie będzie, albowiem niestety kończyłaby się na pierwszym zdaniu: "saszka podeszła do Bubka, a on uciekł" ;) Bo choć mieszkamy razem ponad dwa lata, a znamy się jeszcze dłużej, Budda nadal trzyma mnie na pewien dystans. Jasnym jest, że w jego odczuciu nie należę do "obcych", ponieważ wobec obcych nie pozostaje tak całkowicie uległy, jak wobec mnie, kiedy w grę wchodzi wykonanie jakichś czynności higieniczno-weterynaryjnych (vide słynna próba zabicia Ulubionej Pani Doktor). A gdy jesteśmy sami - towarzyszy mi w każdym pomieszczeniu, a nie kitra się po kątach. Czasami żartuję, że Bubek lubi mnie tylko, kiedy jestem nieprzytomna - bo wtedy to nawet chętnie się przytuli i pośpi obok ;) Na co dzień jednak w hierarchii lubienia pozostaję daleko w tyle za innymi domownikami, pomimo wielu prób zyskania sobie przychylności smakołykami i zabawą. Kiedyś było mi trochę z tego powodu przykro, ale obecnie pogodziłam się z faktem, że Budda woli:

jaggal,


Pasiuka,


resztę kocich (niestety Burak się nie załapała na foto).


No i oczywiście swoją siostrę


Kolejność w sumie przypadkowa, choć pewnie przez większość czasu na 1. miejscu powinien być de facto Pasiuk ;)

saszka - Pon 07 Paź, 2019 13:43

Co u nas?

Ano intensywnie pomagamy przy tworzeniu postów na fb:


ale, jak widać, nie za darmo:


Przy okazji - ponieważ jakiś leniwiec się poskarżył trochę na forum, że nasza relacja jest lekko na dystans - udowadniamy, że kłamczył:


Kooocham Cię...


... ciasteczko drogie.


No i byliśmy w zeszłym tygodniu u weterynarza, bo mieliśmy nawrót parchatego ryjka. Diagnoza tym razem - znowu histeria :P Ale Vetoskin i Immunodol rzeczywiście pomagają, a że dostaliśmy opakowanie tego pierwszego w gifcie, to możemy i sobie pozwolić na miesięczną terapię, i się podzielić z innymi "Pazurkami" ;)

Poza tym jesteśmy bardzo piękni i wszyscy chwalą, że taka ładna z nas Budda ;)

saszka - Pon 07 Paź, 2019 13:45

I bonus: sesja pod tytułem "To jest cały czas tylko jedno ciastko, czyli o trudach brania przysmaków z ręki".

"A czo to?"


"Om nom, nom, dej"


"Odejdź, siostra, to się robi tak..."

:gupi:

A jak Banshee? Głównie nadal olśniewa swoją fotogenicznością:


(To już drugie ciastko, z pierwszym w końcu sobie poradzili...)

Ale czasem, jak człowiek napstryka tak z 50 ujęć, to znajdzie się i jakieś ładne, choć wciąż z bitch facem:


Niestety w weekend sezon parapetowy został oficjalnie zamknięty :(

Pozostało spanie na drapaczku i memlanie parszywego kocyka.

jaggal - Wto 22 Paź, 2019 17:28

terapia Vetoskinem i Immunodolem przynosi efekty - parchaty ryjek Bubka nie jest już zaogniony, ładnie zarósł i poróżowiał. wzajemnych kontaktów Brodzeństwa jednakowoż w żaden sposób ów fakt nie zmienił, gdyż Banshee jest wszystko jedno, czy zasadza Bubkowi strzała w parchaty czy nieparchaty ryjek... trzeba przyznać, że czasy, gdy była najmniejszym i najbardziej cherlawym kociątkiem w DT, minęły już bezpowrotnie i Banszczurella nie waha się dobitnie komunikować, jeśli coś się jej nie podoba - nie tylko kotom. spróbuj człowieku głaskać ją za krótko, zbyt opieszale czy z niewystarczającym zaangażowaniem, a otrzymasz niechybnie karnego szczypa przerzedzonym uzębieniem. kwestię perswazji wokalno-sonicznych lepiej pominę...
Piena - Wto 22 Paź, 2019 18:40

Banshee to Nadkotek <3
jaggal - Wto 22 Paź, 2019 18:55

Banshee potrafi iść za człowiekiem przez ponad dziesięć minut, nieprzerwanie wydając swoje skrzeki i krzyki... ostatnio sprawdzałam - umilkła w dziesiątej minucie i dwudziestej ósmej sekundzie.

po to, żeby ugryźć mnie w łydkę -.-

jaggal - Nie 27 Paź, 2019 19:35

saszka wyciągnęła spod suszarki na pranie swój wełniany sweter - po rozłożeniu okazało się, że ma on na froncie trzy mokre, pieczołowicie wymymlane miejsca. po mieszkaniu poniosły się echa gromów, a Banshee na widok saszki od razu zwiała pod łóżko. do tej pory tam siedzi.

wiem, że nie powinnam, ale nie mogę przestać się śmiać.

saszka - Sob 02 Lis, 2019 21:58

Brodzeństwo niby takie różne z charakteru i wyglądu, ale jednak krew nie woda - oboje łączy umiłowanie do womitowania z wysokości. Przy czym rzyg, który nie trafi przynajmniej w 3 elementy mieszkania, to wg młodzieży ewidentnie plama (hehe) na honorze. Dziś w domu na nowo zagościła kocia trawka, której nie było ostatnie parę tygodni. Efekt? Pierwsza wypluwka Banshee - z parapetu na: parapet, kaloryfer, dwie firany (spektakularne trafianie w przestrzeń między nimi), stołki, kanapę. Dwa prania później (w tym prasowanie firan) - ulanie Buddy z drapaka: drapak, firanka (AGAIN, ale w drugim pokoju), podłoga, z rozbryzgiem na szafkę. Poza tym wszystko super :lol:
saszka - Czw 07 Lis, 2019 17:20

Głaskanie Buddy to nie takie hop siup...


saszka - Wto 19 Lis, 2019 13:37

Jakiś czas temu w ramach zrywu z cyklu "saszka hołm dizajn", próbując trochę bardziej intelektualnie postymulować towarzystwo, wykonałam prototyp hendmejdowej zabawki "edukacyjnej" :P
Testy na kotach wykazały liczne mankamenty, wymagające dopracowania, i chyba tylko Budda bawił się w założony sposób - od razu zrozumiał, o co chodzi i radził sobie świetnie z wyciąganiem smaczków. Jednak co długie, smukłe łapki, to długie smukłe łapki ;) Ale jak ktoś nie ma w łapkach, to musi mieć w głowie, więc niektórzy szybko odkryli, że przewrócenie lekkiej całości daje ten sam efekt, co gmeranie łapcią ;) I tylko Banshee nie podjęła żadnych prób zabawy, a wręcz wydawała się "obiektu" lekko obawiać :shock:


jaggal - Sro 27 Lis, 2019 20:20

Brodzeństwo to koty stosunkowo młode i zaopiekowane praktycznie od dziecięctwa, jednak wciąż prześladują je problemy stomatologiczne - mimo profilaktyki i zaliczonych już sanacji, kamień odkłada im się na zębach z prędkością równą przyrostowi tłuszczu u Dżendera czy zaniku tkanki mózgowej u Pasiuka. Zwłaszcza u Banshee sytuacja wyglądała nieciekawie, a zęby brzydko, tak więc po ostatnich konsultacjach z Najbardziej Uroczą Panią Doktor została podjęta decyzja o wyczyszczeniu szczurzej paszczęki, tym razem na dobre. szczura oczywiście nie była zachwycona i robiła wszystko, abym została zlinczowana podczas podróży do kliniki (to nie do wiary, jak bardzo drący się wniebogłosy kot potrafi ożywić wczesnoporanny autobus), niemniej koniec końców wylądowała na miejscu i została oddana na pastwę losu oraz weterynarzy. na szczęście zabieg przebiegł bez komplikacji i udało się za jednym zamachem wyrzucić z paszczy wszystko poza kłami, które są mocno osadzone i w bardzo dobrym stanie. moje prośby o podcięcie strun głosowych zostały niestety zignorowane, a że po odebraniu szczura była już dość przytomna, to oczywiście znów się darła, dość bełkotliwie i co chwila zarywając nosem w podkład i kocyk. następnym razem zapytam, czy mogę ją zabrać, kiedy nie będzie jeszcze do końca wybudzona... :?

na razie szczura przyjmuje jeszcze antybiotyk, ale wygląda na to, że wszystko goi się ładnie i dentoarmageddon przeszedł bokiem. sama Banshee nie wydaje się zresztą zbytnio przejęta uszczerbkiem w paszczy, chociaż wydaje mi się, iż pewną dezaprobatę na jej obliczu można dostrzec...

saszka - Sob 04 Sty, 2020 22:31

W kwestii zaległości wątkowych skandal i dyshonor dla całej rodziny... :oops:
Cóż to się działo zatem w grudniu? Ano Banshee już dawno nie pamięta, że miała zębów więcej niż 4 i doskonale radzi sobie nawet z mięskiem (trochę metodą "na pająka", ale kto by się czepiał ;) ), a Budda nadal kocha tylko kocich i jaggal :( Brodzeństwo (wraz z całym stadem) zostało też zupełnie bezboleśnie odrobaczone - pięknie samemu łyknąwszy tabsy w specjalnych przysmakowo-maślanych pakiecikach. No i najważniejsze: były prezenty!

Banshee pozowała baaaardzo chętnie :/

(Tak, to ciemne nad lewym rogiem paczki to fragment szczury...)



W ruch poszło zatem przekupstwo (czytaj ciastka i wędka)








Jako że Banshee niekoniecznie była grzeczna, chyba nie spodziewała się prezentu ;)


Budda za to nie miał wątpliwości, że paczka mu się należy :D




Narko-jeżyk od razu przypadł chłopakowi do gustu :palacz:





(Na marginesie - paczkę dla Bubka przesłał DS Bety i Gammy, które nawet dodały od siebie widoczną na pierwszym planie kartkę! :love: )

Buzi-buzi ze swoim boyfriendem, Pasiukiem


I powrót po więcej


I na koniec Banshee po kradzieży jeża naćpana pod kanapą :P


Mikołajom i Mikołajkom jeszcze raz DZIĘKUJEMY!

saszka - Czw 23 Sty, 2020 22:41

Miłość Bubeła do jaggal wielką jest:


(i do świątecznego obrusu - dzięki niemu spanie na stole nabrało dla kocich nowej jakości!)

A miłość Banshee - głośną: ;)

Niebieska - Czw 23 Sty, 2020 23:12

Nie wiem czy dobrze ją zrozumiałam... ale to chyba nie o kroksy chodzi. Jej się nie podoba to przezwisko chyba :evil: Ona chyba próbuje powiedzieć, że jest kotem :lol:
misiosoft - Pią 24 Sty, 2020 08:15

o jaka miłość na dwóch pierwszych filmikach :love: :love:
saszka - Pią 24 Sty, 2020 10:21

Kotożek francuski Banshee absolutnie nie czuje się kotem! :sulk2: :P
I też okazuje swą wielką miłość, proszę tylko spojrzeć na pracę kupra w 10 sekundzie - ten skrzek to klasyczna próba wymuszenia drapciania w wiadomym miejscu :palacz:

A Budda kocha jaggal ogromnie... Mnie zdecydowanie mniej ;) To jedyny kot w stadzie, który tak jednoznacznie wybrał sobie człowieka. Siostrę ma dużo bardziej sprzedajną ;)

saszka - Sro 29 Sty, 2020 15:54

Niespełna dwa tygodnie temu Banshee napędziła nam stracha, gdyż zobaczyłyśmy na jej oku dziwną, zamgloną "zmianę", o taką:


(plamka praktycznie w centralnym punkcie źrenicy)

z którą wylądowałyśmy u wetki okulistki. Pani doktor świetnie sobie z kotą poradziła zupełnie sama - Banshee była zresztą supergrzeczna, współpracująca, niezbyt głośna (!) oraz kjut :serce: - i bardzo fachowo orzekła, że to... tłuszcz :shock: Ponoć takie odkładanie się złogów lipidów (lub wapnia) czasem ma miejsce - ale częściej u psów niż kotów - i choć nie jest bolesne ani nie wpływa na wzrok, powód (i ewentualne leczenie) bywa trudny do ustalenia. Wziąwszy pod uwagę wiek i stan ogólny Banshee, hiperlipidemia wg pani dr jest bardzo mało prawdopodobna i raczej po prostu kota tak ma. Na razie zalecono nam obserwować "fasolkę" przez dwa tygodnie, czy aby się nie powiększa, i najwyżej wrócić na szerszą diagnostykę. Póki co powiedziałabym jednak, że na oko (he he) jest albo tak samo, albo nawet troszkę lepiej. Niezależnie od wszystkiego, będziemy się chyba mimo to rozglądać za trochę mniej tłustą karmą.

saszka - Czw 30 Sty, 2020 10:54

W maratonie weterynaryjnym ostatnich tygodni uczestniczył też (choć z innych powodów) Bubek. Kwestię zębów Banshee załatwiłyśmy jesienią i na Bubka niestety przyszedł czas teraz :( Jak pisałam, mycie zębiszczy po poprzedniej (dla Banshee przedostatniej...) sanacji szło nawet całkiem sprawnie przez pierwsze miesiące, ale z każdym kolejnym narastał inny problem - wycofywania się kociastych... Natomiast odpuszczenie codziennej pielęgnacji na rzecz rzadszej i podawania choć odrobiny preparatów z jedzeniem okazało się niestety zupełnie nieskuteczne :?

Budda wylądował zatem w gabinecie i - w przeciwieństwie do siostry u dr okulistki - zachowywał się tam skandaliczne :P
Gdyby ktoś widział, jak wspaniale uległy (choć poschizowany) jest Bubek w domu, kiedy my coś przy nim robimy, to raczej nie uwierzyłby, że ten lew na stole jest tym samym kotkiem :shock:



Syki, warki, próby zamordowania biednej pani doktor :( (matki to jednak mimo wszystko matki - nam tylko się utrzymać nie dawał, ale krzywdy zrobić nie próbował :P ).
Ogólnie "letko" nie jest i nie obyło się bez problemów po drodze, ale ostatecznie porządki w przyszłą środę przyklepane.

A tu jeszcze Budda w wersji kjut strachulca


saszka - Pon 10 Lut, 2020 15:54

Ostatecznie Budda ocalił więcej zębów niż Banshee, ale być może za pół roku wrócimy do tematu, bo uzębienie ewidentnie się Brodzeństwu nie udało :( Przy okazji całego zabiegowego ambarasu i badań z tym związanych sprawdziliśmy Bubkowi też mocz i zrobiliśmy USG... i w ten sposób zupełnie przypadkiem okryliśmy, że choć narządy wyglądają ogólnie ok, Budda ma na jednej nerce niedużą torbiel :shock: Wg pani doktor nie mamy się martwić na zapas, bo torbiel sama w sobie (pojedyncza i do tego tej wielkości) problemem dla Buddy być nie musi, jako że nie ma wpływu na funkcję układu moczowego (co sugerują wyniki badań i brak objawów), ale jest na pewno wskazaniem do regularnych kontroli w tym zakresie... Pierwsza już za trzy miesiące.

Na Buddzie utracone zęby i torbiel nie zrobiły jednak wrażenia. Do domu wrócił bardzo przytomny, głodny i spragniony miłości, następnego dnia rano normalnie zjadł śniadanie, a rekonwalescencja posanacyjna przebiega bez komplikacji :ok:

Tak biedak wyglądał tuż po powrocie do domu w środę:



saszka - Pon 17 Lut, 2020 13:52

Good evening, Mr Bond. I've been expecting you...



Bonus - z Buddą (i paluchem w kadrze...)


jaggal - Nie 08 Mar, 2020 20:00

kiedy bardzo chcesz pokazać światu, że Banshee potrafi być naprawdę słodka, bo jest puchata, mięciusia, ma wielkie oczka, maluśkie szynszylowe łapeczki i w ogóle potrafi swoim urokiem wzbudzać miłość od pierwszego wejrzenia...



...no, to tyle by było w temacie.

jaggal - Nie 08 Mar, 2020 20:10

a Bubek nam tak jakby się ogarnął ostatnio - zwłaszcza w kwestii urodowej, nauczył się nawet trochę pozować do zdjęć. niedługo będzie miał kontrolne USG nerek, żeby zobaczyć, co się dzieje z wykrytą jakiś czas temu torbielą. jeszcze nie wiem, jak mu to USG zrobimy bez ofiar w ludziach, ale bardzo lubię cały personel wiadomej kliniki, więc z góry cieszę się na wesołe spotkanie przy maszynie do USG - o ile pamiętam, z pięć osób się zmieści spokojnie.
dziękuję, Bubeczku, że dbasz o moje życie towarzyskie ♥

saszka - Pon 16 Mar, 2020 11:47

Eksperymentujemy z jedzonkiem i Bubczy ryjek póki co wygląda cały czas bardzo biało i zacnie:

(choć tu jeszcze trochę gluta przy nosie...)


Ogólnie ostatnio ciocia Piena stwierdziła, że mamy częściej pokazywać, jaki białym, puchatym barankiem jest Budda, bo wtedy chłopak wygląda najkorzystniej, więc proszzz foto białości ciałka na zamówienie:



Z ciekawostek: "czarne" pointy u Buddy nie są czarne, tylko dymne, jak futerko jego siostry Szynszylanshee ;)

Piena - Pon 16 Mar, 2020 12:10

Bardzo elegancki kot! Jakby jeszcze stał, to zademontrowalby swoja wysoce szlankowną postawę i w ogóle wszystkie domki by byly jego...
saszka - Pon 16 Mar, 2020 12:27

Piena napisał/a:
Bardzo elegancki kot! Jakby jeszcze stał, to zademontrowalby swoja wysoce szlankowną postawę i w ogóle wszystkie domki by byly jego...


Nie dogodzisz.... :roll:

Za to Banshee na fotach czasem wychodzi rudawo, czego na żywo nie widać :hm:


Bliższe kolorystycznej prawdy jest zatem np. to ujęcie:


Swoją drogą właśnie m.in. przez takie miny i "prawieczarność" futra, która ujawnia się zwłaszcza, gdy człowiek szuka zamelinowanej w jakiejś ciemnej dziurze koty, Banshee ostatnio zyskała przydomek Małe Złe ;)

jaggal - Pią 03 Kwi, 2020 17:47

w naszym DT pojawiło się nowe zwierzę i od razu można było zobaczyć, jak przyjacielskie, otwarte i zżyte ze sobą jest Brodzeństwo - najpierw osyczeli i obuczeli przybyszkę, potem siebie nawzajem, a finalnie się pobili.

CO TO KURŁA JEST TO TAMTO?!

kotekmamrotek - Nie 05 Kwi, 2020 13:12

Czy tylko ja nie widzę tego tamtego???
Niebieska - Nie 05 Kwi, 2020 13:25

Ja tez nie widzę :(
saszka - Nie 05 Kwi, 2020 13:41

Powinno być teraz ok :ok:
jaggal - Nie 19 Kwi, 2020 17:27

u Buddy i Banshee wichry życia nadal dmą srogo, a biedne kociątka w związku z nimi cierpią niedogodności wszelakich mrowie. opis nieszczęść przedstawia się jako następuje:
- Budda doznał poważnego złamania serca, ponieważ między Aretuzą a Pasiukiem nawiązała się jakaś dziwna relacja i wspólne polegiwania chłopaków na kanapie odeszły w zapomnienie (niewspólne też, gdyż kanapę zajmuje Tucha, której Budda śmiertelnie się boi tudzież szczerze nienawidzi). w ślad za złamanym sercem poszedł sparchaciały ryjek, tak więc Bubeł musi znowu przyjmować vetoskin, co czyni ze znikomym entuzjazmem. obrazu zniszczenia dopełnia rażąca niesprawiedliwość, zachodząca przy dystrybucji dóbr pokarmowych (za mało, za mało, za mało). nic, tylko płakać - co też Bub z zapałem czyni.



- przybycie Aretuzy spowodowało potężne rozchwianie emocjonalne u Banshee, która ewidentnie zafascynowana nowoprzybyłą, najpierw śmiertelnie się jej bała, a później usiłowała się z nią zaprzyjaźnić i w sumie wszystko szło mniej więcej dobrze do chwili, w której Tucha przywaliła Banshee tak, że szczura zleciała z łóżka, fikając imponującego kozła. wtedy to miłość zamieniła się w nienawiść i obecnie jedyne momenty, w których Banshee traktuje Aretuzę łaskawie i nie syczy na nią wściekle, to te, gdy słowiczy śpiew saszki wprowadza kotę w nastrój szczęśliwy a miłosny. a skoro już przy miłości jesteśmy, to z przyjemnością odnotuję, że Banshee kocha mnie bardzo, lubi przychodzić do mnie i się przytulać, potrafi też spać godzinami przy mnie na fotelu, gdy pracuję zdalnie. i pomyśleć, że osiągnięcie tej sielanki zajęło nam zaledwie dwa lata.


saszka - Nie 03 Maj, 2020 20:33

Tłuste oko Banshee zdaje się jeno wspomnieniem, ale jako że natura nie znosi próżni, mieliśmy ostatnio epizod strupkowy - na skroniach i uszkach kotki pojawiły się ranki. Stres? Dieta? Niby w kontekście tej drugiej zmian nie było, ale być może trzeba uważać z kurczakiem... Trzymaliśmy się zatem sztywno reżimu żywieniowego i problem rzeczywiście zniknął. Zbiegło się to jednak w czasie z uspokojeniem napięcia w stadzie, więc ostatecznie trudno powiedzieć, co leżało u źródła tej dermadramy ;) Na wszelkie wypadek dalej pilnujemy diety :roll:
Budda zdrowotnie ok, ale za to emocjonalnie nadal przeżywa jakieś katusze, bo parokrotnie szukał u mnie czułość, co nie dzieje się często ;) A żeby nawoływał i sam podchodził (choć oczywiście na zasadzie "i chciałbym, i boję się", krok w przód, dwa w tył), to już w ogóle rzadko grana rzecz!
Z Aretuzą B&B obecnie żyją już w pokoju - Tusia ostatnio nawet jakoś tak przymierza się do zabaw z obojgiem, ale wciąż budzi niemały respekt, więc (b)rodzeństwo raczej unika wchodzenia z nią w interakcje.

Na koniec sesja z cyklu zabawy światłem (i cieniem):

Mhroooczny Bubek



oraz (jaśnie) oświecona Ban-ban


saszka - Czw 28 Maj, 2020 16:07

Aretuza się wyprowadziła do swojego domu i rodzeństwo nie tęskniło ;) Choć w sumie wieczór przed samą adopcją Banshee spędziła z Tuchą na jednym posłanku, więc z tej mąki mógł być całkiem dobry chleb (pełnokocisty - hehe)... :hm:

Poza tym innych rewolucji niet - wciąż trochę tulenia z ludźmi, trochę miłość od innych futer i dużo ogólnego kociego chaosu. Bo wraz ze zniknięciem szeryfa Tusi, wróciły nocne imprezowe i co brutalniejsze zapasy... :roll:

Tak oto, leniwie, toczy się zatem życie:

gruBanshee


oraz złoBubka


;)

Choć Buddę akurat czeka trochę emocji - w przyszłym tygodniu jedzie do weta (kontrola torbieli na nerce - nie, nie na jajniku, wbrew temu, co jaggal powiedziała paniom na recepcji, umawiając kocura :lol: ).

jaggal - Pon 08 Cze, 2020 12:30

Bubełe odbył zapowiadaną w poprzednim poście kontrolę i cóż, będzie żył. Torbiel na jaj... nerce nie zmieniła ani kształtu, ani rozmiaru, nie pojawiły się też nowe. reszta jamy brzusznej i jej okolic też constans, choć USG wykazało, że początek przewodu żółciowego jest lekko poszerzony. na szczęście wyniki badań krwi pokazały, że powodu do paniki nie ma: parametry wątrobowe super, mocznik w normie, a kreatynina niezmiennie blisko górnej granicy, ale wciąż w normie się mieści. kotek zresztą na umierającego nie wyglądał, całe badanie USG przeleżał w miarę spokojnie, sycząc, bucząc i klnąc pod nosem, ale już przy pobieraniu krwi do badania pokazał pełnię swoich możliwości, próbując zabić wszystko i wszystkich - tym razem się rozkręcił, bo znieważył nawet rękę, która go karmi. oczywiście bojowy duch opuścił go w tej samej sekundzie, w której wyszliśmy z gabinetu, a po powrocie do domu był znowu rozmemłanym pipczokiem, który płacze, bo chciałby, żeby wziąć go na ręce, ale się boi...
cóż, przynajmniej wiemy, że nie dzieje się nic złego i że póki co wystarczy Bubeła uważnie obserwować. ale USG + badania krwi co pół roku pewnie do końca życia będzie musiał mieć, na nerki trzeba uważać.


saszka - Pią 12 Cze, 2020 13:14

Nieświadomie poddałyśmy koty warunkowaniu - i to w dość oldskulowym stylu, bo klasycznemu... Proszę sobie dopowiedzieć, co przez ileś czasu musiało następować krótko po zakończeniu wieczornego suszenia włosów ;)

Oglądać z dźwiękiem!

Banshee jakoś mniej podatna na bodźce niż brat, ale jak widać też wcale nie niewzruszona ;)

jaggal - Pią 12 Cze, 2020 13:36

tylko Banshee zachowuje godność <3
saszka - Pią 26 Cze, 2020 23:50

I skończył się ten przedziwny rok szkolny... Na szczęście nasz sumienny Budda bez problemu otrzymał promocję do następnej klasy - to dzięki temu, że wielu czasu spędził w książkach; to znaczy - na nich ;)

(Choć nad oceną z zachowania powinien chłopak jeszcze popracować).

Teraz Bubek może zatem korzystać z wypoczynku ;)


Niestety Banshee, jak wiecie, wolała siedzieć (dowód A) przy kompie (dowód B) i oblała...


Złośliwi twierdzą, że niezaliczonym przedmiotem był WF... :?

jaggal - Czw 02 Lip, 2020 16:16

Banshee wcale nie oblała! siedziała przy komputerze, ale nie grała i nie przeglądała fejsa, tylko aktywnie brała udział w lekcjach online, wypowiadając się chętnie i często na wszystkie tematy! idealny teacher's pet :aniolek:
saszka - Nie 26 Lip, 2020 09:48

Zamarzyły nam się nowe ładne zdjęcia, więc zaprosiłyśmy czarno-białego :serce: na sesję, ale Budda i Banshee niestety okazali się wybitnie niewspółpracujący :roll: Obcy? :shock: Z aparatem? :shock: Nie może być! :spadam:
I nawet ciastka i zabawki (oraz oddelegowanie jaggal pod stół) niewiele pomogły...
Ale za podjęty trud i cierpliwość fotografowi bardzo dziękujemy! Na szczęście ostatecznie trochę ujęć wyszło ::

Brodzeństwo:



Banshee:



Budda:


jaggal - Pon 24 Sie, 2020 13:27

sezon wakacyjno-urlopowy powoli się kończy - Brodzeństwo przeżyło go bardzo dzielnie, bezproblemowo znosząc rozliczne wyjazdy i nieobecność ukochanych matek. jak widać, letnia pogoda bardzo przypadła im do gustu, bo z przyjemnością korzystali z możliwości powygrzewania się w promieniach słonecznych:





aczkolwiek Banshee chyba trochę za mną tęskniła...


Bubek zresztą chyba też.

saszka - Sob 19 Wrz, 2020 11:31

Chyba się nie chwaliliśmy jeszcze, że jakoś w lipcu w życiu Brodzeństwa pojawił się ON - obiekt wielkiego i mrocznego pożądania kocich, NOWY DRAPAK. A w zasadzie głównie to HAMACZEK NA NOWYM DRAPAKU. O matulu... co się działo! Jakie walki o miejsce, jakie podchody, jakie zalegania godzinami, by nikt nie podsiadł! Jakie zdrady podłe dotychczasowych kochanków, których uczucia okazało się słabsze niż potrzeba komfortu :( ... Ogólnie degrengolada i rozpad rodziny (czyli norma w tak ideologicznych domach jak nasz :palacz: ). Obecnie udało się osiągnąć względny spokój, urok nowości zdecydowanie zelżał, ale wciąż drapak stanowi miejscówkę nr 1 ;)

Na zdjęciu sprawca całego zamieszania: a od dołu kolejno bananowiec (świętej pamięci - w sierpniu zabity zadkiem Banshee), Budda, Ban-Ban, rezydenci


Budda sam w rozecie:


I siora z profilu:

saszka - Sob 10 Paź, 2020 21:49

- Co oni mi tymi dietami... Przecież waga jasno pokazuje, że schudłam... :?


Bubek nie musi uciekać się do takich sztuczek - jego sylwetka jest cały czas idealna :serce:


Proszę spojrzeć na ten delikatny, subtelny pyszczek - nie dziwota, że nawet weterynarze na początku biorą Buddę za damę ;)

Banshee na szczęście branie za damę nie grozi...

saszka - Wto 10 Lis, 2020 17:37

Chciałoby się napisać, że po nieplanowanej ewakuacji szpitalika i przybyciu (równie nieplanowanej) NOWEJ, wichry namiętności szarpią naszym DT, ale... no nie szarpią ;) Co prawda tuż po przyjeździe Zahary wszystko wskazywało na to, że ~*~DRAMA~ wisi w powietrzu, gdyż koci podzielili się na stronnictwo anty- oraz proimigranckie i to pierwsze (którego 2/3 stanowiły zresztą obecne tymczasy, a 1/3... byłe) obrażone :sulk2: wyniosło się do pokoju obok, nomen omen tego na prawo (przypadek...?), ale po niecałych 2 dniach, być może uzmysłowiwszy sobie własne położenie (obecne czy przeszłe), jego przedstawiciele wrócili na łono rodziny i... tyle. Zahara przez jakiś czas była co prawda postrzegana jeszcze jako element obcy, lecz raczej taki, któremu się nie wchodzi w drogę. Obecnie trudno mówić o integracji, ale nie widać też żadnej wrogości. To dość niezwykłe, bo Budda i Banshee zmiany znoszą raczej źle, by nie powiedzieć histerycznie :P Cieszy zwłaszcza postawa Bubka - jego lęki manifestują się bowiem zazwyczaj bardziej spektakularnie. Ale Bubcio w ogóle ostatnio pozytywnie zaskakuje! Nieraz już się skarżyłam, że nasza relacja nie jest taka, jakbym sobie wymarzyła (czytaj - to jaggal robi za ukochanego człowieka), lecz jakiś czas temu znacznie awansowałam w Bubczym serduszku. Jak? Po pierwsze: wszystkie zabiegi pielęgnacyjne zwaliłam na jaggal - skoro i tak jest pussy magnetem, to jej relacji z kotkami takie drobiazgi jak przemycie mordki czy przycięcie pazurków nie zaszkodzą :lol: Po drugie: na podstawie bacznych obserwacji relacji Buddy z rezydentem Pasiukiem wysnułam wniosek na temat potencjalnych upodobań Buddy. Następnie... oklepałam ziomkowi zadek :palacz: Zgodnie z przypuszczeniami Budda okazał się wielkim miłośnikiem "klapsów", a ja przyjęłam rolę Naczelnej Klepiącej. Zidentyfikowanie potrzeb/pragnień i odpowiedzenie na nie, jak widać, jest podstawą nie tylko dobrego marketingu :king:

Filmów z klapsikowania Buddy Wam oszczędzę, fotorelacji z relacji ;) brodzeństwa z Zaharą jeszcze nie ma, zatem musicie się zadowolić arcyciekawymi materiałami z mordowania śmierdofretki :kac2:




Na obu filmach mistrzynią drugiego planu jest rezydentka Burak.

saszka - Nie 20 Gru, 2020 11:50

Banshee zaliczyła coroczny przegląd u weta - tym razem z USG. No i suprajz, suprajz, ogólnie niby wszystko ok, ale to kolejny kotek ze wskazaniem "do obserwacji" :roll:
Choć mała jest w gabinecie pacjentką IDEALNĄ, wizyty są dla niej bardzo stresujące :( Wygolony brzuszek też okazał się problemem, bo Banshee zaczęła go namiętnie wylizywać - kiedy tylko zobaczyłyśmy, że brzuchol się nieładnie zaróżowił, przyodziałyśmy szczurę w gustowne wdzianko z rajstopy. Na szczęście kota nie musiała go nosić zbyt długo, bo zachowywała się, jakbyśmy ją ubrały co najmniej w 20 kg zbroję, która uniemożliwia chodzenie ;)



Bonus: uboga wersja kota w butach - kot w skarpetach :P
.

saszka - Nie 20 Gru, 2020 11:55

A Budda był grzeczny i dostał prezent od Mikołajki, Pani Kamili:

"Co to?!?!?"


"OMG, to dla mnie???"


"MOJE."

misiosoft - Pon 21 Gru, 2020 08:17

:jebanewalentynki:
saszka - Wto 05 Sty, 2021 22:02

Święta, święta...


... i po świętach :palacz:

KrisButton - Wto 05 Sty, 2021 22:23

:P :serce:
saszka - Sob 09 Sty, 2021 13:46

Be careful what you wish for... :roll: Tak, zdecydowanie :roll:

Święty Mikołaj (występujący w postaci czwórcy ludzko-kociej) minionej Gwiazdki w zasadzie spełnił bowiem życzenia Banshee, które pozwolę sobie zacytować..

Banshee do Świętego Mikołaja napisał/a:
Sanowny Swienty Mikołaju,

pise do Cjebie z pewnym zazaleniem. Otus w zesłym loku dostałam wspaniałom packę z jedzonkiem, ale baldzo sybko je zjadłam i jus wiencej pacek nie było! Poza tym mój blat Budda w swojej pacce miał smiesnie pachnoncego jeza a ja nie, więc w lamach splawiedliwoscji mu go zablalam. Tak ze jakbys chciał telas tes zlobic plezent Buddzie – to nie lób. I sykujonc dla mnie jedzonko miej na uwadze, ze jem jak sikolecka. Cyli dziennie tyle, ile waze. Psy cym choć telas mam tsy psecinek tsy kiloglama, do swiont poplacuje nad masom i planuje wazyc co najmniej 10 kg. Opiekunki som sceptycne, ale bende walcyc! Tsymaj kciuki i lec do tego sklepu...

Twoja wielce upsejma Banshee

PS. Nalysowałam Ci, jakie kalmy lubie, cobys sie nie pomylił. Im wjenksa puska, tym lepiej!


Ergo, dokładnie 24 grudnia "sceptycne" (i niczego niepodejrzewające) Opiekunki niosły z packo..., przepraszam, paczkomatu ponad 25-kilogramowe kartony... :thud:
.

Paradoksalnie jednak największym problemem okazały się nie nagłe urazy kręgosłupa czy zakwasy, lecz zmuszenie Banshee do zapozowania z prezentem, którego wspaniałość ją zapewne onieśmieliła...

(jakby co na tym foto jest Banshee - ten ciemny fragment nad jeżem po prawej :P )

Ostatecznie najlepszym ujęciem było to :marudzi:


Na szczęście BanBan postanowiła jednak podzielić się z rodziną swoim dobytkiem, dzięki czemu Budda pobawił się jeżem, a kota szalała z piórkiem, które wcześniej otrzymał jej brat ;)

Na koniec wypada zdradzić, że Banshee została obdarowana przez domek stały naszych byłych podopiecznych, Bazza i Rollo - serdecznie dziękujemy! :kwiatek:

saszka - Sob 23 Sty, 2021 14:43

Budda i ja docieraliśmy się prawie trzy i pół roku, aż w końcu... :serce:

Kijowa muzyczka, bo naszą miłość w tle zakłócał home office jaggal :P

Co do spektakularnych sukcesów związanych z Banshee... no np. na tych zdjęciach nie wygląda jak wkurzona świnka morska (czy tam kawia pospolita :roll: )


Piena - Sob 23 Sty, 2021 14:54

Jakie kjutaski :love:
jaggal - Sob 23 Sty, 2021 14:54

anoo, Brodzeństwo ma to do siebie, że o ich uznanie trzeba czasem powalczyć dość długo - za to jak już się je zdobędzie, to nie ma odwrotu. Banshee przekonywała się do mnie ponad dwa lata, teraz zaś kocha mnie szczerze i głęboko, domaga się uwagi i intensywnie okazuje swoje niezadowolenie, gdy jej nie dostaje (co widać wyraźnie na obudowie mojego laptopa - jakim cudem cztery zęby mogą siać takie zniszczenie...?), zdarza się jej nawet mnie umyć...
Zurha - Nie 24 Sty, 2021 01:24

Bosz co za soundtrack :P

Ale Banshee słodziutka, nie wiem czemu nikt się jeszcze nie zakochał w tym kotomopsie.

jaggal - Sob 20 Lut, 2021 16:40

Banshee jest kotem budzącym bardzo ambiwalentne uczucia estetyczne - są momenty, kiedy wydaje się najładniejszym stworzeniem świata, ale czasami wygląda jak efekt eksperymentów pijanego naukowca, który bawi się DNA kota, szynszyli i buldożka francuskiego. jakkolwiek jednak wygląd Banshee to kwestia gustu, zupełnie inną kwestią są wydawane przezeń dźwięki - kiedy zaczęła chrząkać i chrumkać zatem, bez zbędnych ceregieli udałyśmy się z nią do weterynarza. na szczęście pani doktor stwierdziła, że osłuchowo kota jest czysta, a jej pochrząkiwanie wynika najprawdopodobniej z problemów z zatokami. kota dostała zastrzyk przeciwzapalny w zadek, mamy też robić jej inhalacje/płukać nos, żeby rozrzedzić wydzielinę. na szczęście BanBan nie traci humoru ani rezonu, doznawane od nas krzywdy znosi bardzo dzielnie i nieodmiennie okazuje mi ogrom swoich uczuć.
aha - okazało się, że jeśli chodzi o banszyną urodę, pani doktor reprezentuje pierwszą frakcję doznań. całą wizytę komplementowała zwierzę, nawet potworę przytuliła.

i w sumie się jej nie dziwię, bo mimo buldożkowatości, notorycznego skrzeczenia oraz upodobania do dźwięku lecącego moczu, Banshee potrafi być absolutnie przeurocza.

saszka - Czw 18 Mar, 2021 21:41

Banshee chciałaby mieć przyjaciółkę, ale wciąż lokuje swe uczucia w większych od siebie kocicach, preferujących samotność i nie szczędzących karnych strzałów z łapy :P

A tak fajnie byłoby się razem pobawić, c'nie?

- Pjójkoooooo!!!
- ...



- Zahajaaa, zobac, jaka jezdem kjut <3
- ... Żegnam.


Niestety ekspresja Banszczura, która bawi się z równym entuzjazmem (i gracją), jak pewien typ wujka na weselu, Zaharze totalnie nie podchodzi.
Za to całkiem przyzwoicie z "nową" relacje ułożył sobie Budda. To znaczy - Zahara patrzy na niego jakby z mniejszym obrzydzeniem, co w jej przypadku oznacza niemal miłość ;) No ale co tu się dziwić? Kto nie uległby urokowi takiego przystojnego chłopca?! :lol:



Wszystkie burasy (i nie tylko) są jego - nawet wredne rezydentki ;)

saszka - Czw 15 Kwi, 2021 09:49

Jak mówią - "kwiecień plecień, bo przeplata: będzie dobrze, koniec świata" ;)
Poza tym "czasem słońce, głównie deszcz, grad i śnieg", więc nawet sezonu parapetowego nie udało się rozpocząć, choć poczyniono stosowne przygotowania... Wiosenna sesja również nie przywołała wiosny, zatem nie ma ratunku, bo naprawdę tak uroczych zdjęć Banshee więcej nie będzie :P




Wracamy zatem pod kocyki...


Piena - Czw 15 Kwi, 2021 14:27

Banban wygląda jak wyrośnięta szynszyla!
jaggal - Czw 15 Kwi, 2021 15:29

meh, no wszak to znana buldożkonietoperzoszczurszyla jest.
jaggal - Pon 10 Maj, 2021 15:00

w swoim DT Banshee zwana jest pieszczotliwie Małym Kotkiem - kiedy tu trafiła była wszak mikrą pchłą, a późniejsza choroba (zapalenie jelit) i wynikające zeń problemy z przyswajaniem pokarmu sprawiły, iż BanBan bardzo długo odstawała gabarytami od pozostałych kociastych. na przekór mizernej* posturze Banshee posiada jednak potężnego ducha walki, o czym niejednokrotnie (czasem boleśnie) przekonują się rezydenci. sztukę walki wręcz i szczypania w tyłek kota opanowała do tego stopnia, iż nawet dwukrotnie cięższe kocury czują przed nią respekt - ostatnio na przykład BanBan bezpadronowo przypomniała rezydentowi Pasiukowi (prawie 6 kilo żywej wagi), że to ona rozdaje karty. zapędziła go w róg pokoju, przyjęła pozycję bojową boczną, zaczęła buczeć oraz wydawać z siebie bojowe miauki i uwierzcie, Pasiuk był autentycznie przerażony, do tego stopnia, iż skulił się, zamknął oczy i udawał, że go nie ma. dopiero, gdy sroga Banshee nasyciła się trwogą przeciwnika i odeszła, ośmielił się popełznąć w kierunku drzwi...

jestem w nastroju nieprzysiadalnym...


...ale są też koty, które lubię. no, powiedzmy.



* niech będzie, że teraz może nie aż tak znowu mizernej, nawet fałdeczka tu i ówdzie się zdarzy...

saszka - Nie 06 Cze, 2021 20:28

Jakiś czas temu udało się mi stworzyć zabawkę idealną - otóż... przywiązałam starą sznurówkę do kijka :roll: Jest MOC. Niektóre koty preferują wersję, w której na końcu tej wymyślnej "wędki" wisi jeszcze jakaś szydełkowa mysz/piłka (made by Manufaktura "Koci Pazur" oczywiście), ale Budda i Banshee w tej kwestii okazali się minimalistami - zdecydowanie najlepsza pozostaje SAMA SZNURÓWKA (jednak koniecznie z supełkami!).

I tak więc szaleje Banshee...



... i Budda też.



jaggal - Sro 14 Lip, 2021 15:51

jak się okazuje, nawet po bardzo długim czasie spędzonym w DT kot może się zmienić - od jakiegoś czasu Budda przestał uciekać przed każdą obcą osobą, wkraczającą w progi naszego domu i zamienił się w duszę towarzystwa. przychodzi, kładzie się obok gości, prosi o głaski... absolutna metamorfoza i przeskok o 180 stopni! gdybyż jeszcze zmiana owa objęła jego nieopanowane zamiłowanie do wielominutowych wokaliz...

u Banshee natomiast zmian brak - pozostaje kotkiem o wysokim stopniu elitarności, okazującym miłość i przywiązanie jedynie wybranym osobom. cóż, taki jej urok, najwyraźniej.

saszka - Sro 14 Lip, 2021 19:17

Budda na zdjęciach :girl:



... Banshee na zdjęciach... :kac:


saszka - Sro 04 Sie, 2021 14:23

Kocia Komuna Winogrady prezentuje:

(miejscami intencjonalnie rymowana) etiuda fotograficzna pt. "Ćma".
W roli głównej Banshee.

- Och, jakże miłe są te letnie wieczory! Jako wielce pracowita kotka cenię sobie taki niczym niezmącony spokój po trudnym dniu pełnym heroicznych czynów!*

* liczonych w naczyniach tłuczonych...

Wtem ów niczym niezmącony spokój mąci przelot małych skrzydełek!

- Co to?!?!?!


- Gdzie to?!?!?!


- Jak to?!?!?!


- Czy to...


- ... się może je....?


- Oj, chyba jednak nie!


Ble!
Kurtyna

Piena - Sro 04 Sie, 2021 17:18

:: :: :: :: ::
saszka - Pią 06 Sie, 2021 09:18

Ostatnio skonstatowałyśmy, że Budda (ewentualnie ex aequo z Sabriną vel Wydrą) jest najbardziej lubianym kotem w stadzie. Żadnemu z kocich nie przeszkadza, kiedy Bubek przyjdzie z nim posiedzieć/poleżeć. Ba! Większość chętnie umyje mu nadstawiony łepek, nikt też nie wpadnie w histerię, gdy Budda zaprosi go do zabawy. I to pomimo tego, że chłopak potrafi bardzo nieładnie zachowywać się podczas karmienia (w oczekiwaniu na jedzenie bić inne kotki łapką, a później krążyć jak sęp od miski do miski...). Bubeł umiał świetnie dogadać się i z intensywnym, momentami przytłaczającym (także dosłownie) rezydentem Pasiukiem, i z histeryczną, żyjącą w swoim świecie rezydentką Burak, i z absolutnie nieszukającą kontaktu (z kimkolwiek :P ) Zaharą.

Obycie społeczne Buddy dotyczy jednak nie tylko relacji z innymi kotami. Tak jak wcześniej pisała jaggal - Budda to kot przemiły również wobec gości. Ode mnie od jakiegoś czasu co rano domaga się sesji mizianek, a kiedy biorę go na ręce (w odpowiedni sposób!), wtula się w moją szyję. Poza tym, podobnie jak siostra, jest bardzo delikatny. Jeśli coś mu nie odpowiada lub się boi, próbuje zwiać - nigdy mnie nie uderzył łapą, podrapał z rozmysłem czy ugryzł. Jedynym wrogiem Buddy są (niestety) weterynarze ;)







Piena - Pią 06 Sie, 2021 14:19

Ostatnio załapałam się na atencyjne show Buddy i prawdę rzecze Saszka, to bardzo towarzyski kotek. Po 3 minutach wizyty byłam dobrym ziomkiem, po 5 wybranką życia, a po klepaniu zadka i głaskaniu głowy (jego przeze mnie, ofkors) ładował się do mojej torby zarzekając się, że będzie godnym bratem dla Chrysiów. Zaiste wspaniały kotek to jest, polecam gorąco.
saszka - Sro 01 Wrz, 2021 07:22

I wtedy saszka zapytał Banshee: "Gdzie jest brat twój, Budda?"

Ona odpowiedziała: "Nie wiem. Cys jestem stjóziem bjata mego?"


Po czym dodała: "Chyba ktos psypadkiem zamknął go w safie..."


"... Tak, psypadkiem :diabel: "

Piena - Sro 01 Wrz, 2021 10:48

XDDDDDD
jaggal - Sro 01 Wrz, 2021 14:39

Banshee wcale taka nie jest!

#stopsejmingowaniumałejBansi

saszka - Sro 22 Wrz, 2021 13:12

Dzisiejszy odcinek sponsoruje literka "B"...
... jak bjutiful Budda :love:







Oraz "Z" jak zdrowy, zadowolony zwis (na wszystko ;) ).


misiosoft - Sro 22 Wrz, 2021 13:18

ooo. słodki Budda
saszka - Czw 21 Paź, 2021 08:07

Jak żyć wg kołcza Buddy:

1. Zawsze bądź uważna_y i czujna_y niczym ważka, by nie przegapić żadnej tłuściutkiej muchy... yyy... szansy!


2. Kiedy już dostrzeżesz jakąś okazję, łap ją jak ludzie *** posady w państwowych spółkach!


3. Tym, co złapiesz (zwłaszcza, jeśli jest to posada jw.), nie zapomnij podzielić się z bliskimi - wszak rodzina jest najważniejsza <3


4. A jeśli czasem dostaniesz od życia po głowie...


5. połóż na to... łapę ;)


6. ... i dalej rób swoje!

Zurha - Pon 25 Paź, 2021 21:45

Zasada nr 2 zdecydowanie pięknie zilustrowana <3
jaggal - Pon 08 Lis, 2021 21:19

Panie i Panowie, ostatnio w domu naszym miała miejsce rzecz bez precedensu - Banshee sama z siebie wlazła na człowieka, domagając się mizianek. po pięciu latach wspólnego mieszkania i dwóch latach zdecydowanej miłości.
wniosek stąd płynie budujący - nigdy nie należy tracić nadziei, że między człowiekiem a kotem może być jeszcze lepiej.

KrisButton - Wto 09 Lis, 2021 10:36

Super :banan: :banan: :banan: :banan: :banan:
jaggal - Sob 04 Gru, 2021 18:21

Banshee zafundowała nam ostatnio serię przygód - niestety z gatunku tych, po których człowiek ma ochotę szczurę udusić. ale po kolei.

jak Pan Bóg i kalendarz przykazał, udałam się ostatnio z BanBan na kontrolę sezonową, połączoną z badaniem USG. w planach było także pobranie moczu, ale okazało się, że nic z tego, albowiem Banshee uznała, że skoro tak bardzo tego moczu od niej chcą, to od razu go odda, nie czekając nawet na dotarcie do gabinetu, no i zdoiła się w transporter. pani doktor orzekła, że cóż, bywa i tak, ale że chwilowo nie mocz był naszym największym zmartwieniem, to sprawę można odłożyć na czas bliżej nieokreślony. nerki na USG wyglądały zaskakująco dobrze - okazało się, że podczas tych świąt nie będę już mogła szczurze śpiewać "Bo uboga była, rąbek w nerce miała", albowiem objaw rąbka ustąpił i pomijając nietypowy kształt lewej nerki (w żaden sposób nie budzący niepokoju pani doktor), wszystko jest w porządku. krew do badań została pobrana, szczura i ja wróciłyśmy do domu i nastała codzienna sielanka - do czasu. badanie krwi pokazało albowiem wysoki poziom fosforu, zatem pani doktor twardo zażądała banszynego moczu. i się zaczęło.
próby pobrania moczu w warunkach domowych spaliły na panewce - BanBan zamknięta w łazience z wyparzoną kuwetą darła się jak opętana i wpadała w histerię, sposób z wyparzoną chochelką także zawiódł, bo widząc zbliżającego się człowieka szczura natychmiast zwiewała z kuwety gdzie pieprz rośnie, podjęto zatem decyzję o kolejnej wizycie u weterynarza. podczas drugiej próby pobrania cennego urobku z pęcherza Banshee była dostarczona do gabinetu z takimi środkami ostrożności, jakby była wypełniona płynnym uranem, a najmniejsza kropla która z niej wycieknie miała moc zgładzenia wszechświatów. kropla jednak nie wyciekła i szczura gładko trafiła pod USG - tylko po to, aby ukazać światu, że w swej przemyślności tym razem wysikała się jeszcze wcześniej. gdyby jednak ktoś myślał, że już niczego gorszego owo zwierzę nie może człowiekowi zaserwować, myliłby się nad wyraz, bowiem Banshee przebiła samą siebie - w dniu trzeciej wizyty, widząc mnie wchodzącą do mieszkania po pracy, kota popędziła do kuwety, gdzie skrupulatnie i dokładnie się wysikała, mieszając swój mocz z moczem pozostałej zamieszkującej DT szóstki futer. na nic jednak jej się zdała owa dywersja - postawiwszy sprawę na ostrzu noża, a właściwie na tłoku strzykawki, dopoiłyśmy podłe szczurzydło na tyle skutecznie, że kiedy pani doktor ujrzała pęcherz na ekranie USG, przypominał on miniaturową cysternę i materiału do badań można było zeń czerpać do woli, co też uczynione zostało. nie wiem, która z nas wracała tym razem do domu szczęśliwsza...

badanie moczu oczywiście niczego nie wykazało (no przecież, jakże miałoby się okazać, że cała ta kołomyja była naprawdę potrzebna...), zatem BanBan dostała zalecenie lekkiej diety i obserwacji. o to drugie pani doktor może być spokojna - obserwuję szczurę baaardzo intensywnie. i czasem nawet już bez żądzy mordu w oczach.

Cotleone - Nie 05 Gru, 2021 21:28

Padam :roll:
Pewnie każdy przerabiał takie akcje (dziękuję Ci Vito, jesteś niezastąpiony :twisted: ) , ale żeby taka kumulacja z jednym małym koteckiem :wink: Całe szczęście, że wszystko ok. I oby się nie okazało, że trzeba badać ją częściej, bo niektórym mogą puścić nerwy...

jaggal - Wto 07 Gru, 2021 18:38

na górze róże
na dole spadek
ja jestem Budda
mam fajny zadek.


crestwood - Nie 02 Sty, 2022 10:49

Rodzeństwo B. niby nieśmiałe w pierwszym kontakcie, niby ciekawe człowieka, ale dystans społeczny preferowany, można ukraść głaski, ale - takie wiecie, w przelocie :wink: Tymczasem po dłuższej chwili wychodzi z nich natura kotów ciekawskich, lubiących towarzystwo człowieka (i innych kotów), zwłaszcza gdy wie się kilka rzeczy, a mianowicie:
- jedno i drugie absolutnie kocha smaczki
- Budda uwielbia czułości w postaci poklepywania mu zadka (Bashee ponoć też, ale wypróbowałam na Buddzie :wink: ) - w ten magiczny sposób przechodzi się na wyższy poziom przyjaźni z Buddą ::
- zarówno Banshee jak i Budda są miłośnikami harców z wędką :D Te smukłe ciałka swoją elastycznością i skocznością zawstydzą niejednego jogina i akrobatę!

Banshee ze swoją nieoczywistą i nietypową urodą na zdjęciach wychodzi czasami przedziwnie, zupełnie jakby w jednym kocie kryło się wiele kocich obliczy :lol: Budda natomiast to ponadczasowy przystojniak, do zdjęć pozuje z gracją :D

To przeuroczy dwupaczek :aniolek:

Budda





(tu nieostre, ale i tak moje ulubione :wink: )



Banshee

(te oczy!!!)





Cotleone - Nie 02 Sty, 2022 21:39

Cudowne zdjęcia. Czy to Superman czy Freddie Mercury na scenie? :wink:
jaggal - Nie 02 Sty, 2022 22:00

Cotleone napisał/a:
Cudowne zdjęcia. Czy to Superman czy Freddie Mercury na scenie? :wink:

Freddie Merpurry! ;)

saszka - Nie 02 Sty, 2022 22:28

Crestwood, ogromnie dziękujemy Ci za wizytę i te piękne fotki! :jebanewalentynki:
Zwłaszcza, że sesja odbywała się w trudnych warunkach xD
A z Twoim opisem rodzeństwa pozostaje się tylko w pełni zgodzić ::

Cotleone - Pon 03 Sty, 2022 18:59

jaggal napisał/a:
Cotleone napisał/a:
Cudowne zdjęcia. Czy to Superman czy Freddie Mercury na scenie? :wink:

Freddie Merpurry! ;)


:lol2: All we hear is radio miau miau

saszka - Nie 09 Sty, 2022 13:43

Kto był bardzo grzecznym kotkiem?
Budda i Banshee!

BanBan dostała przytulne, wypasione legowisko oraz pokaźny zapas ulubionej karmy od cudnej Pani Kasi.

I - wbrew pozorom :P - bardzo się cieszyła z prezentów (po prostu taki ma wyraz pyszczka...).



Budda zaś od wspaniałej Pani Ani otrzymał paczuchę z jedzonkiem i zabawkami - w tym walerianowym krabem, który podbił serca na tyle, że w walce o niego kotki próbowały podbić... sobie oczy ;) (ale w wyniku tych potyczek nie ucierpiało żadne zwierzę!)



(w prawym rogu mistrzyni drugiego planu - "Brat, podziel się!"... )

Karton oczywiście również przyniósł wiele radości (:


Serdecznie podziękowania dla obu pań Mikołajek oraz elfów transportowych (a może zatem reniferów...? :hm: ) - Emi i Michała misiosoftów :serce:

saszka - Sob 05 Mar, 2022 23:18

Jesteśmy, żyjemy - już prawie szósty rok razem. Ot, takie tymczasowanie :lol:
I tylko człowiek się głowi, kiedy te dwa małe szczury przestały był dzieciakami, a później nawet młodzieżą...? Bo nawet za wiele nie urosły i rozumku im też nie przybyło ;)

Zatem co tam u nas?
Ano, po staremu - jak nie kleptomania...


... to przerzucanie naleśników ;)

jaggal - Sob 19 Mar, 2022 16:08

dopadł nas ostatnio covid i muszę przyznać, że Banshee jako towarzyszka dla konającego jest... dość intensywna. momentami tęskniłam wręcz za czasami, gdy szczura człowieka miała głęboko gdzieś :? Banshee nie za bardzo obchodziło, że znajduję się w stanie okołoagonalnym - byłam w domu, więc miałam ją głaskać, drapać, przytulać i już! kota może nie jest wielka, ale potrafi być szalenie konsekwentna w domaganiu się tego, czego chce (do tej pory zachodzę w głowę, jakim cudem uszczypnięcie czterema zębami może być tak bolesne). doszło do tego, że władowała mi się na mostek i zaległa tam radośnie pomrukując, co wcześniej robiła z częstotliwością możliwą do policzenia na palcach jednej ręki. muszę jednak przyznać, że przy całej swojej upierdliwości Banshee naprawdę rozczula przywiązaniem do osoby, którą sobie wybierze...

a Bubek? cóż, Bubek... żyje. w constansie. czasem pomarudzi, czasem się poprzytula, potrafi wyjść do gości i poczarować wybrane jednostki - ogólnie nic spektakularnego, przyjemna rutyna i stagnacja. ale może właśnie to jest w tym kocie najlepsze?

jaggal - Nie 08 Maj, 2022 20:44

wraz ze wzrostem temperatury za oknem zaczął się sezon parapetingu i pierwszych much, zatem jak łatwo się domyślić, dzieci są przeszczęśliwe (co ciekawe, o ile Budda skwapliwie pcha się za okno, o tyle BanBan zdecydowanie woli pozostawać po tej właściwej stronie parapetu). każda muszka, nawet ta najbardziej mikroskopijna, to powód do dzikich galopad, szaleńczych skoków i bojowych okrzyków, po których następują zazwyczaj dramatyczne lamentacje, bo mimo najszczerszych chęci Brodzeństwo nie jest w stanie doskoczyć do sufitu, chociaż szczerze mówiąc Bubkowi niewiele brakuje - mierzyłyśmy z saszką jego możliwości i okazało się, że potrafi skoczyć na wysokość około dwóch metrów :shock: Banshee zaś nauczyła się ostatnio włazić na kolana i wygląda na niezwykle dumną z nowej umiejętności.

podsumowując: gdyby ktoś wątpił, to Brodzeństwo żyje i ma się dobrze. żywimy ogromną nadzieję, że taki stan rzeczy się utrzyma, aczkolwiek w najbliższym czasie Buddę czeka kontrola u weterynarza i oględziny jego torbieli na jaj... nerce, zatem jakieś ziarno niepokoju gdzieśtam tkwi.

saszka - Nie 05 Cze, 2022 16:47

Budda kontrolę zniósł godnie - nawet dość grzecznie. Torbiel na nerce wciąż nie wzbudza niepokoju, wyniki badań krwi także całkiem, całkiem... poza lipazą - nie taką wysoką, jak u Zahary, ale jednak nie w granicach normy. A że Budda również bezobjawowy, to kolejny kotek "do obserwacji", coby nie było zbyt nudno ;)

U Banshee za to spokojnie i bez zmian. No może tylko zrobiła się jeszcze bardziej tulaśna; zresztą Budda też z każdym rokiem potrzebuje więcej czułości. Oj, czyżbyśmy się starzeli...? ::

Banshee


Budda


Banshee i nos Buddy :D

saszka - Sro 27 Lip, 2022 16:20

Party hard :cool:


I party too hard :pijaki:

3łapcie - Sro 27 Lip, 2022 16:32

Ahahah są wspaniałe ❤❤ Banshee trochę przeholowała 😂
misiosoft - Czw 28 Lip, 2022 14:20

3łapcie napisał/a:
Ahahah są wspaniałe ❤❤ Banshee trochę przeholowała 😂


śmietanka musiała być wysokoprocentowa ::

jaggal - Pon 10 Paź, 2022 18:19

welp, czekalim na otagowanie nowych zdjęć, coby światu móc pokazać, jak piękni i adopcyjni są Budda i Banshee, ale się nie doczekalim, a ino opeer zebralim za skandaliczne zaniedbywanie wątku. musicie sobie zatem, Drodzy Czytający, uruchomić imaginacyję, coby oczyma wyobraźni choć ujrzeć całą wspaniałość Brodzeństwa.

Banshee w byciu słodką bije ostatnio wszystkie rekordy - gdzie choć na chwilę przysiądę ja, tam jest ona. dokądkolwiek idę - ona za mną, skrzecząc i domagając się klepania po kuprze lub wzięcia na ręce. to ostatnie uwielbia, pod warunkiem, że przerzucę ją sobie przez ramię tak, aby mogła się na nim opierać łapkami, wtedy mruczy wniebogłosy i ociera się pyszczkiem o moją twarz albo skrzeczy, by wymusić głaskanie drugą ręką. BanBan to przykład kota, który darzy sympatią wszystkie osoby w domu, ale miłością obdarza tę jedną wyjątkową, której ogniście okazuje względy. rodzi to pewne niebezpieczeństwa, albowiem Mały Kotek jest jednocześnie Kotkiem Wielkiej Zazdrości i inne spragnione uwagi ulubionego człowieka futra potrafi bezceremonialnie rąbnąć w łeb, co generuje lekkie napięcie w stadzie. no ale cóż, w miłości i na wojnie...

Budda jest kotem o tyle łatwiejszym w obyciu niż siostra, że wprawdzie na wejściu trochę się ludzi lęka, ale gdy upewni się, że nie mają wobec niego wrogich zamiarów, to miłością oraz atencją obdarza wszystkich po równo. nadal jest kotem, którego trzeba do siebie przekonać i dać mu przestrzeń na nabranie pewności, ale chłopak zdecydowanie jest śmielszy i bardziej przebojowy niż kiedyś. nieodmiennie natomiast wzbudza mieszane uczucia swoją skłonnością do wokalnego oznajmiania światu wszystkich swych przemyśleń oraz wątpliwości życiowych - jego jojczenie budzi czasem nieodpartą chęć sięgnięcia po stopery do uszu. cała irytacja topnieje jednak, gdy Bubełe podchodzi do człowieka i zaczyna się przytulać, wciskając pyszczek w człowieka i zaczepiać łapką, prosząc o trochę czułości...

saszka - Sob 15 Paź, 2022 21:52

Jesieniary

saszka - Sob 12 Lis, 2022 16:40

Pozostajemy w trybie jesiennym, więc nasze życie wygląda tak:




Poza tym coś się wydarzyło w życiu brodzeństwa, ale o tym jeszcze ciii... nie zapeszajmy... ;)

saszka - Nie 18 Gru, 2022 13:41

Po dokładnie 6 latach, 5 miesiącach i 10 dniach w Fundacji (w tym 6 latach, 4 miesiącach i 15 dniach w KKW...) Budda i Banshee przeprowadzili się wczoraj do domu stałego... Lekko nam jako DT nie jest, ale kiedy na tymczasy czekają zakochani w nich, zaangażowani i przejmujący się ludzie, to jednak obok łezki tęsknoty i taka radości w oku może się zakręcić ;)

Trzymajcie, proszę, wszyscy kciuki za aklimatyzację Brodzeństwa, bo życie im się zaiste wywróciło do góry nogami - ale szczerze wierzymy, że tylko na jeszcze lepsze :aniolek: Powodzenia, dzieciaki! :good: :good: :good:

PS Póki co wieści po niemal 20 h płyną nie najgorsze, ale oczywiście kociaki trochę schizują (zwłaszcza Budda, zero zaskoczenia :roll: ), więc naprawdę dobre myśli bardzo, BARDZO potrzebne :serce:

Niebieska - Nie 18 Gru, 2022 14:22

Trzymam mocno :serce:
crestwood - Nie 18 Gru, 2022 14:51

Kochani B&B, ciocia od sesji foto trzyma za Was mocno kciuki! :aniolek:
Guregori - Nie 18 Gru, 2022 22:21

Dzień dobry wieczór wszystkim fanom Brodzeństwa.
Przedstawiam zdjęcie Banshee świeżo po wyjściu z sypialni i zapuszczeniu się w nieznane. Pierwszym legowiskiem jej wyboru okazał się być kocyk na parapecie, z którego mała rozpoczęła monitorowanie okolicy:

saszka - Nie 18 Gru, 2022 23:31

Oooooo, teraz jeszcze Budda musi się przekonać i będzie git!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group