Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Dusia

Ania - Nie 01 Kwi, 2007 21:11
Temat postu: Dusia


Dusia na ZDJĘCIACH i FILMACH.

Ania - Nie 01 Kwi, 2007 21:19

Byłam z nią już u Skokołowskiej zalecenie to dawac jeść i po czasie sprawdzimy czy nie ma na coś uczulenia ale ja myśle,że to awitaminoza bo sąsiadka ją karmiła Cosibą z Lidla i dawała kości surowe do obgryzienia, a kota ostatnio widziałam na jesień jak miała futro , wiec cała zima na tym paskudztwie pewnie ją wykończyła, nie muszę dodoawać że kotak nie jest wysterylizowana i jeste najprawdopodobniej teraz we wczesnej ciąży bo na wiosnę zaczęli ją wypuszczać. Rozmawiałam z sąsiadką ltem jak się wprowdzili,że koniecznie musi ją wysterylizować ale ona na to,że na razie nie teraz bo nie ma pieniędzy! Mięli sasiedzi królika ale jedne im uciekł z naszego ogródka a drugi był chory i zdechł, ale oczywiście do weterynarza z nim nie pojechali!
Ania - Nie 01 Kwi, 2007 21:25

Jeszcze póżną zimą kotka była trochę łysawa ale miała pchły i dałam sąsiadce Frointlain i mówiła,że ją popsikała tym i juz się tak nie drapie. Wtedy jednak się dowiedziałam co kotka je i,że te kości no i,że sąsiadka jej do kuwety sypie trociny!!!!
Po tych paru faktach już wszytsko wiedziałam. Po jakimś czasie sąsiedzi zniknęli i coś mnie tknęło, mówię do Roberta: kurde a kota przypadkiem nie zostawili? A Robert mów, że kot by miaukau. Po 5 dniach kotka zaczęła się odzywać! zadzwoniłam do ciotki, ale akurat przyszedł sąsiad , no wiec pytam się co z kotem a on ,że do niego przyjeżdza codziennie(fajnie tylko ja go nie widziałam!) i w tym momencie kotka wyleciała, patrzę łysa!

dzioby125 - Nie 01 Kwi, 2007 22:38

Jesteś niesamowita :kiss: :kwiatek:
biedna kicia, ale u twoich rodziców dojdzie do siebie i pięknota z niej będzie :serce:

Ania - Sro 11 Kwi, 2007 10:10

:aniolek:
Witam po świętach, ledwo pisze taka obżarta jestem!
Zdaje relacje co u łysej kotki!
Wszystko teraz idzie chyba w kierunku dobrym. Byłam przed świetami u Sokołowskiej i tak mi głupio było. Kot niby odpchlony a u niej 2 pchły znalazłyśmy! No i tu się zaczęło, bo sokołowska mówi żeby koniecznie dobrze odpchlić więc ja po przyjeżdzie do domu :dezynfekcja tego pomieszczenia gdzie kotka siedzi, pranie w 70 stopniach lewgowiska, psikanie Frontlainem kota. I słuchajcie siedzę sobie z kotem w swięta u rodziców patrzę: Pchła!!!!! :cry: no patrzę i oczom nie wierzę. Jak to kurna możliwe. Wypsikałam już kota tak mocno,że aż się boję,że jej zaszkodzi. W końcu ona przeciez jest bidula chuda , nie ma takiej masy coby nie wiem ze 100 razy trzeba było psikać? Nic nie rozumiem! Oczywiście od razu pranie znów legowisk, wymiana piasku w kuwecie i dezynfekcja to za każdym razem po pchle? Nie wiecie co jest grane?
Jaby ktoś miał jakies sugestie co żle zrobiłam, to uprzejmie słucham. Acha a z tymi pchłami to jest ważne bo najprawdopodobniej to jest własnie uczulenie na pchły, coś jakby futerko się ruszyło , ale minimalnie odrasta ale Rzaneta mówi,ze jak ona ma uczulenie na pchły to wystarczy,że jedna ją ugryzie i znów może jaj futro wypadać!!!
pomocy!!!!w sprawie pcheł oczywiście....

drevni.kocur - Sro 11 Kwi, 2007 10:28

Pchły musiały zatem gdzieś wleżć i przetrwać Twoją dezynsekcję. Jeśli kicia taka zapchlona była, to może trzeba też odpchlić pomieszczenie (pokój) w którym przebywała. Frontline działa na pchły 2 mce chyba, więc nie ma sensu ciągle jej pryskać (chyba że kapana jest). Lepiej spryskać miejsca, gdzie pchły mogły sie przyczaić w mieszkaniu. Was nic nie gryzie?

Tak sobie też myślę, że kotkę może dobrze jest spryskac w miejscach, gdzie jeszcze futro ma i gdzie środek mógłby się trzymać. Trzeba tylko pilnować, żeby nie zlizała tego preparatu zaraz po podaniu! Po pryskaniu przez 48 godzin nie wolno kota kapać.

marinella - Sro 11 Kwi, 2007 10:53

ja bym tez poswieciła jeden frontline i wypsikala cale pomieszczenie

i zamiast gotowania legowiska tak na wszelki wypadek wywalilabym na smieci

dzioby125 - Sro 11 Kwi, 2007 13:51

moje kochane :D ja jako, że miałam już dwu-krotnie inwazję pcheł uważam się za specjalistkę w tej dziedzinie ::
Z tego co czytałam to pchły siedzą uczepione po całym mieszkaniu, a na swojego żywiciela wskakują dopiero gdy chcą się pożywić, dlatego na 100 % są wszędzie w mieszkaniu rodziców :(
Jestem wielką fanką odpchlaczy w formie spot-on, moim zdaniem spraye nie są tak skuteczne, dlatego, że nie jest się w stanie rozpylić ich dokładnie po całym kocie. Wersja spot-on to kilka kropel w małej pipetce, które nakrapla się na skórę karku, a pchły po 12 godz. chodzą juz pijane, a po 24 zbiera się ich trupy. Pchła sobie wskoczy na kota, ale gdy ugryzie to pada zabita na smierć ;) i tak jedna po drugiej i jeszcze to co wylęgnie się z jajeczek, które złożone są w różnych zakamarkach mieszkania :cool:
Powodzenia ::

marinella - Sro 11 Kwi, 2007 14:21

czyli co stronhold lub profender ?
Villemo7 - Sro 11 Kwi, 2007 20:42

Wystarczy Frontline lub Fiprex, ale właśnie spot-on
drevni.kocur - Sro 11 Kwi, 2007 20:49

ja tam nie widzę różnicy między spot-on a sprayem. :roll: oprócz tego, że pierwsze jest dużo droższe. jak używałam spraya to też od razu trupy były. hmmm

Aniu, pociesze Cię, że pchły sa stosunkowo latwe do wytepienia. natka ma rację - 1 opakowanie frontline/fiprex i po sprawie.

możesz wziąć fundacyjny od pantei. ma termin do maja, więc akurat trzeba zużyć.

Ania - Czw 19 Kwi, 2007 19:25

Niestey walka z pchłami spowodowała,ze kłaki już Łysce wypadły na ogonie....
Jest Łysa jak święta turecka. Pchły a właściwie ich zwalczanie zajęly mi ponad 3 tygodnie! Dopiero jak rodzice pojechali do wet blisko ich domu i posmarował ją wcieralnym na pchły to pchły zniknęły.
Ale kotka cały czas się drapie!!!
i jest łysa jak , nie wiem co!
MNie wiem , moze to jednak jakaś alergia!
Ta kotaka, to na prawdę cięzki przypadek, czemu ona się kurna drapie!
Teraz już w ogóle mniej będę miała na nia czasu , bo tak bywam ją odwiedzać codziennie a od poniedziałku rozpoczynam pracę etatowego pracownika w Puszczykowie!
Ehhh

kaory - Pią 20 Kwi, 2007 16:29

Ania napisał/a:
od poniedziałku rozpoczynam pracę etatowego pracownika w Puszczykowie!
Ehhh


gratulacje Aniu :) :brawa:

a co do Łyski, to czy czasami jak pchła ugryzie, to ten jad powodujący swędzenie utzrymuje się przez jakiś czas?? Tak jest przynajmniej u ludziów...:)

Ania - Pią 20 Kwi, 2007 19:48

Nie ma niestety poprawy!
A pchłę wczoraj znalazła moja mama, 2 tygodnie temu dostała frointlain wcierany, osobiście wetetynarz wcierał!
To jakaś paranoja, ja siedzę i płaczę , już.... :neutral:
Sokołowska powiedziała ,ze spróbujemy czymś innym ale za 2 tygodnie dopiero, bo strujemy kota!
Jest porawa w jedzeniu, przybrała na wadze, porobię zdjęcia to jutro przeslę, łysa jak kolano, już nawet z ogona jej powypadały....tylko głowa została.
I ta wczorajsza pchła, obłęd!!!

drevni.kocur - Sob 21 Kwi, 2007 14:45

"Zwalczanie pcheł w pomieszczeniach zamkniętych powinno się rozpocząć od wytypowania miejsc, w których mogą występować i rozwijać się te pasożyty. Zaczynamy od legowiska oraz ulubionych miejsc przebywania zwierzęcia, dywanu, wykładzin, szpar w parkiecie lub podłodze itp. Należy wziąć także pod uwagę tapicerkę samochodu, jeżeli zwierzę często podróżuje z właścicielami. Likwidacja pasożytów powinna być przeprowadzona w dwóch etapach. Po pierwsze należy zrobić porządki w wyznaczonych miejscach. Legowisko zwierzęcia powinno być regularnie zmieniane, a posłanie prane, pozostałe miejsca powinny być regularnie sprzątane odkurzaczem. Jak wykazały badania, częste odkurzanie usuwa 15-20% larw i 32-59% jaj pcheł. Mimo iż ten zabieg nie zlikwiduje wszystkich pasożytów, to jednak redukuje ich liczbę oraz przygotowuje porządkowane miejsca do zastosowania chemicznych środków owadobójczych. Preparaty chemiczne tym skuteczniej zadziałają na pchły i ich formy rozwojowe, im mniej kurzu i zanieczyszczeń będzie w miejscu ich stosowania. Należy pamiętać, że worek od odkurzacza powinien być nie tylko dobrze oczyszczony po sprzątaniu, ale także poddany chemicznej dezynsekcji. Wyboru i zakupu właściwego środka do dezynsekcji należy dokonać w lecznicy weterynaryjnej, a nie na straganie targowiska czy w sklepie ogrodniczym. Unika się w ten sposób środków chemicznych o znacznym stopniu toksyczności, dopuszczonych do zwalczania pasożytów zwierząt i roślin, ale w środowisku naturalnym. Najlepiej zastosować w pomieszczeniach mieszkalnych środek, który używany jest przez lekarzy weterynarii do zwalczania pasożytów zewnętrznych u zwierząt domowych bez żadnych przeciwwskazań po jego podaniu. Wtedy mamy stuprocentową pewność, że nie będzie on toksyczny dla domowników po zastosowaniu go w domu, altance, czy samochodzie."

więcej na www.parazytologia.pl

kaory - Sro 23 Maj, 2007 08:45

to może kropelki Bacha :: :: :: żartuje :wink:

poprosimy jakieś zdjęcia Łyski jak się, Aniu, wykurujesz :) futerko odrasta?

Ania - Sro 23 Maj, 2007 20:13

No właśnie odrosło ale pod tym kubrakiem od sterylizacji znów się wytarło, jutro w każdym razie na pewno zrobię, widzę,ze się Łyska pojawiła na stronie, dziękuję bardzo, wiem ,że na tym zdjęciu wygląda smutno.
na pewno w końcu w tym tygodniu prześlę.!!!! Obiecuję!!!

fuerstathos - Sob 26 Maj, 2007 16:13

Mamy koniec tygodnia, czekamy na zdjęcia :cool:
Ania - Sro 13 Cze, 2007 20:50

No i wreszcie wklejam zdjecia Łyski


Ania - Sro 13 Cze, 2007 20:53







Ania - Sro 13 Cze, 2007 20:54




marinella - Sro 13 Cze, 2007 20:56

no proszę jaki piękny kot z niej :)
marinella - Sro 13 Cze, 2007 20:57

i jeszcze poprosze o te informacje

Odrobaczenie :
odpchlenie :
szczepienie :
kastracja :

Uwagi zdrowotne ( jesli sa jakies ):

Imię :
wiek:
Charakter :
Do jakiego domu się nadaje ( z dziecmi , z zwierzętami itp )

Kontakt
(imię , tel , mail , gg )

marinella - Sro 13 Cze, 2007 20:57

czy ona juz szuka domu czy jeszcze jest w trakcie leczenia ?
pantea - Sro 13 Cze, 2007 21:06

ale piekność :)
drevni.kocur - Sro 13 Cze, 2007 21:09

ale ona piękna!!! :szok: :szok: :szok:
do adopcyjnego!! i do łabędzi!!
:tup: :tup: :tup:

Ania - Sro 13 Cze, 2007 21:49

Podaję opis i wszelkie dane:
Imię: Łyska
wiek: 4 lata
waga :3,500
Płeć : kotka
Kastracja: sterylka dzięki Fundacji Koci Pazur 1,5 miesiąca temu
odrobaczona
nie szczepiona
kuwetkowa
odpchlona
Uwagi: kotka myślę, ze ma łatwość łapanie pchieł, więc powinna mieć cały czas swieżą obróżkę przeciwpchłową a przyszli właściciele powinni o to zadbać aby regularnie, nawet jak nie widac pchieł była odpchlana!!!

Uwaga 2: Kotka ma narośl na nosku, weterynarz określa jako nieszkodliwą ale trzeba bacznie ją obserwować w razie powiększenia lub zmiany skonsultować to z weterynarzem.
Opis:
Kotka jest miłą, spokojną koteczką, bardzo wierną i przywiązaną do człowieka. Powinna znależć dom , gdzie nie będzie kota, niestety reaguje zle na inne koty, chociaż trudno wykluczyć,że mogłaby zaakceptować w końcu jakiegoś( niestety kotki moich Rodziców wciąż nie akcetuje).
Lubi przebywać na kolanach i być głaskana, jest bardzo kontaktowa, ma apetyt, nie jest wybredna, potrzebuje dużo ciepła ze względu na swoją trudną przeszłosć ale nie zauważyłam u Łyski żadnych urazów, czy sytuacji, w krórych przeżywałaby silny stres.
Ze względu na uczulenie na pchły( ma uczulenie, które powoduje,że jeśli dojdze do zapchlenia kotce wypada futro!) najlepiej jakby trafiła do domu, gdzie będzie kotem niewychodzącym. Na pewno nadaje się do domu z dziećmi , jest bardzo łagodna, jej poprzedni właściciele(którzy ją porzucilli zapchloną i głodną ) mięli dzieci, na które kotka reagowała bardzo dobrze.
Koteczka jest po sterylizacji, odrobaczeniu, kuwetkowa, wiek oceniony na 4 lata, poza uczuleniem na pchły w bardzo dobrej kondycji fizycznej, dobrego zdrowia.
Kotka z powodu zapchlenia straciła futro, dzisiaj futerko odrasta jak na drożdzach.
Z miłą chęcią udzielę kazdych informacji na temat kotki.
Wydam jedynie do kochającego domu, po podpisaniu umowy adopcyjnej!

Odrobaczenie : tak
odpchlenie : tak
szczepienie : nie
kastracja : tak

Uwagi zdrowotne ( jesli sa jakies ):
Kotka jest bardzo dobrego stanu zdrowia ale ma uczulenie na pchły, które powoduje,że jeśli zajdzie do zapchlenie, wypada jej futerko. Nawet jeśli nie będzie miała pchieł, musi być regularnir odpchlana, powinna również nosić świeżą obróżkę przeciwpchłową.
Kotak ma nieszkodliwą, małą narośl na nosku, która jednak nie przeszkadza jej w oddychaniu.

Imię : Łyska
wiek: 4 lata
Charakter : spokojna, kontaktowa, bardzo przywiązana do człowieka, żywo zainteresowana światem(lub tym co sie dzieje za oknem), milusińska i lubiąca się miziać ( również leżeć na plecach)
Do jakiego domu się nadaje ( z dziecmi , z zwierzętami itp )
Nadaje się do domu z dziećmi, na które reaguje przyjacielsko, niestety nie alkceptuje innych kotów.

marinella - Sro 13 Cze, 2007 21:59

super opis

jutro ja powystawiam
dzis już nie mam siły

Aniu moze by ja zaszczepić ? Czy pani doktor jeszcze nie karze
oczywiscie na koszt fundacji

Ania - Sro 13 Cze, 2007 22:06

Nic nie wiem na temat szczepienia, sądzę,że jeszcze moze nie , bo jest po 1,5 miesiąca po sterylizacji. Ale oczywiscie jak macie fundusze, to chętnie, strasznie rodzice żałują, ze nie zgadza się z Kundzią a ja już bym jej chciała znależć domek, bo biedna większość czasu siedzi samam, tylko patrzy za okno. Rodzice pracują i wypuszczają ją na parę godzin, po zamknieciu Kondzi a ona jest taka kontaktowa!!!!
Tak mi jej żal, nie nadaje się na samotność>>>> :cry:
Jak zobaczy Kondzię przez okno to cała najeżona i wystraszona..

marinella - Sro 13 Cze, 2007 22:08

fundusze na szczepienie sie znajdą , warto ja zaszczepić zeby nieczego nie złapała

doemk sie znajdzie
pytanie tylko kiedy ?

kaory - Czw 14 Cze, 2007 08:12

żadna z niej teraz Łyska, ale przepiękna kicia :D :D :D

jak dobrze, że ją "ukradłaś" Aniu :: ci wstrętni ludzie nie zasługiwali na tak wspaniałą koteczkę!!!

oby znalazła kochający domek! :)

drevni.kocur - Czw 14 Cze, 2007 09:44

Napisałam o Łysce do Izy - wirtualnej opiekunki.
\Wysłałam jej też zdjęcia.
Na pewno się ucieszy, że koteczka tak dobrze się ma. :)

Przeniosę może wątek na adopcje i nasze akcje.
Skoro kicia idzie już do adopcji...

Ania - Czw 14 Cze, 2007 21:12

Ok, a możesz mi dac namiar do Izy, chetnie jej coś napiszę od czasu do czasu?
Skąd ona jest z Poznania? To chętnie zaproszę ją na kawę, Łyska się ucieszy!!
czekam na info!

drevni.kocur - Pią 15 Cze, 2007 07:34

masz na pw
marinella - Sob 23 Cze, 2007 12:46

Ania wpisuję Łysce ze jest zaszczepiona w ogłoszeniach

pogadaj z zaneta na ten temat i ją zaszczep :)

Ania - Sob 23 Cze, 2007 23:17

ok , w tym tygodniu pojadę z łyską, bo pojadę też prywatnie z małymi od Babci. Żanety nie było bodaj od czwartku, znów gdzieś wyjechała, pozdrawiam :roll: :roll:
Ania Z - Nie 24 Cze, 2007 16:46

Łyska ślicznie wyglada :love:

a Zaneta w poniedzialek juz będzie :)

Ania - Nie 24 Cze, 2007 23:32

Dzięki za łyskę na Allegro!!! Jutro jadę do Żanety z dwoma koszykami.... :oops:
Maluchy w jednym Łyska w drugim, pa pa!!!

drevni.kocur - Wto 10 Lip, 2007 19:43

Ania, co tam u koteczki słychać?
Ania - Pon 15 Paź, 2007 14:46

Koniec opowiesci nastąpił niedaawno, łyska znalazł swój dom na Naramowicach w blokach z miłą Panią, włascicielką i nowym opiekunem, chłopcem (9-cio letnim.
Dziękuję Wam za wszelką pomoc, mam nadzieję,że się zaaklimatyzuje do nowego mieszkanka, co prawda małe, ale najważniejsze to nie przecież duże mieszkanie dla kota.
wszystkiego dobrego Łysko! Będę za Nią tęsknić... :cry:

pantea - Pon 15 Paź, 2007 16:06

Ania napisał/a:
Koniec opowiesci nastąpił niedaawno, łyska znalazł swój dom na Naramowicach w blokach z miłą Panią, włascicielką i nowym opiekunem, chłopcem (9-cio letnim.
Dziękuję Wam za wszelką pomoc, mam nadzieję,że się zaaklimatyzuje do nowego mieszkanka, co prawda małe, ale najważniejsze to nie przecież duże mieszkanie dla kota.
wszystkiego dobrego Łysko! Będę za Nią tęsknić... :cry:


Ale fajnie. Pani i chłopiec wydali mi sie bardzo sympatyczni. Myslę,ze koteczce będzie u nich dobrze

marinella - Pią 19 Paź, 2007 12:31

kot sobie miejsce znajdzie nawet w kawalerce
najwazniejsze dobre serce a tu sie dobrze zapowiada skoro wzieli dorosłego buraska :)

Ania - Sro 05 Sie, 2009 16:01

Odezwała się Pani od Łyski, po jej przybyciu przygarnęła jeszcze jednego kota, który się przybłąkał, a potem znalazła jeszcze kotke i wtedy zadzwoniła do mnie z prośba o znalezienie dla niej domku, bo trzy koty jak na 32 metry to za dużo... Koteczka szybko znalazła dom, nawet była u Żanety sterylizowana przez nowa włascicielkę. Łyska ma futerko, chociaz potrzebna jest jednak specjalistyczna karma, podobno zrobiła się bardziej proludzka jak pojawił się własnie drugi kot w domu. Wcześniej Pani mówiła, że lyska była dzikawa, chociaz nie chce mi się w to wierzć, powiem szczerze... Najwazniejsae , ze koteczka po 2 latach nadal cieszy się dobrym zdowiem, ech miło dowiedzieć się o takich dobrych wieściach!
brynia - Nie 21 Cze, 2015 12:21

Ze względu na astmę swojej opiekunki Łyska (teraz Dusia) niestety ponownie szuka domu :(


pantea - Nie 21 Cze, 2015 20:42

Po tylu latach? :(
Cynamon - Nie 21 Cze, 2015 21:13

Przykro, oby kicia zniosła w miarę łagodnie taką zmianę :(
kotekmamrotek - Pon 22 Cze, 2015 05:51

a do kiedy może zostać???
Doris - Sro 10 Lut, 2016 11:25

Dotychczasowa opiekunka musiała oddać Dusieńkę, chociaż gdyby tylko mogła, zatrzymałaby ją na zawsze... Koteczka została z powrotem przekazana w ręce fundacji dwa dni temu i szuka nowego domu, w którym zazna miłości i dbałości, na jakie zasługuje. Tyle w życiu przeszła - tymczasem to jeszcze nie koniec przygód, a Dusieńka, jakby nie było, już młódką nie jest. Na dom, w którym spokojnie dopełni żywota, czeka w DT. Chwilowo jest izolowana, aby upewnić się czy jest w pełni zdrowa - wypoczywa w sypialni na miękkim łóżku :)
Doris - Nie 14 Lut, 2016 18:08

Dusia jest CUDOWNYM kotem! Zakochana jestem w niej totalnie. Jest taka spragniona czułości. Rozbraja mnie, gdy barankuje mi w policzek albo szyję, liźnie czoło a potem układa się mrucząc (i to mrucząc wielkim traktoro-kombajnem, nie jakimś tam byle mruczeniem) koło mojej głowy i zasypia. Jedna poduszka jest moja, druga jej, podział się dokonał. CU-DOW-NA!!!!!!
kikin - Pon 15 Lut, 2016 08:19

Doris napisał/a:
Dusia jest CUDOWNYM kotem! Zakochana jestem w niej totalnie. Jest taka spragniona czułości. Rozbraja mnie, gdy barankuje mi w policzek albo szyję, liźnie czoło a potem układa się mrucząc (i to mrucząc wielkim traktoro-kombajnem, nie jakimś tam byle mruczeniem) koło mojej głowy i zasypia. Jedna poduszka jest moja, druga jej, podział się dokonał. CU-DOW-NA!!!!!!


:jebanewalentynki:

Morri - Pon 15 Lut, 2016 12:10

a ja bym bardzo chciała Dusię zobaczyć :tup: jakieś fotki się szykują? ::
Doris - Czw 18 Lut, 2016 09:03

Szykują się oczywiście ale najpierw chyba nakręcę film, jak mi ugniata dłoń! :) :P :oops: :D
Doris - Czw 18 Lut, 2016 09:05

A w ogóle to chciałam Państwu zameldować, że Dusia aportuje :) I to też sfilmuję. Totalny czad!
GatosDePau - Czw 18 Lut, 2016 09:55

Ale super! Świetna zabawa z aportującym kotem, prawda? Czekamy na filmik :)
Morri - Czw 18 Lut, 2016 10:22

Może Twoje się od Dusi nauczą :)
Doris - Czw 18 Lut, 2016 10:23

Rewelacja! I jak do mnie gada, żeby jej rzucić! A potem nie zapomnieć jej pogłaskać, że jest taka zdolna! No przecież uwielbiam ją :)
Morri - Czw 18 Lut, 2016 10:25

Super, że kota jest w takiej kondycji psychicznej :)
Doris - Czw 18 Lut, 2016 10:30

Morri napisał/a:
Może Twoje się od Dusi nauczą :)


Ja się obawiam, że ona prędzej się od nich nauczy książki z półek mi zrzucać, żeby mnie z pokoju wyciągnąć ;)

Doris - Czw 18 Lut, 2016 10:31

Morri napisał/a:
Super, że kota jest w takiej kondycji psychicznej :)


To prawda, jest rzeczywiście w świetnej kondycji co mnie ogromnie raduje :)

Doris - Sro 24 Lut, 2016 19:16

Tak pieszczoty lubię!


Doris - Sro 24 Lut, 2016 19:19

Acha, przepraszam wszystkich zainteresowanych. Dusia jak dotąd tylko raz aportowała, ok godziny 05:30 rano to było. Chyba potem uznała, że jednak to przesada mnie budzić tak wcześnie i od tamtego momentu już nie próbowała. Dlatego póki co film nie został nakręcony przez mła. Za to Dusia przytula się jak człowiek, głowę swoją opiera o głowę moją i tak śpimy. :love: :love: :love: :jebanewalentynki:
Doris - Pon 29 Lut, 2016 23:27

Dusia po okresie 2-tygodniowego zamknięcia w sypialni wybrała się do weterynarza. Badanie wykazało, że kota jest w bardzo dobrej formie. Ma kamień na zębach, który dobrze byłoby zdjąć aby nie uległ psuciu. Szkoda by było, bo poza tym są w bardzo dobrej formie. Jej ogólny stan wstępnie określono jako bardzo dobry. W środę czeka ją jeszcze badanie krwi i moczu i będzie dokładnie wiadomo, w jakiej jest formie. U weta zachowywała się wspaniale. Była bardzo grzeczna i spokojna. Jest najkochańsza na świecie.
Doris - Wto 01 Mar, 2016 13:51

Czyż nie jest cudna?


einfach - Wto 01 Mar, 2016 13:52

prawda, cudna :love:
kikin - Wto 01 Mar, 2016 13:56

jest ::
kotekmamrotek - Wto 01 Mar, 2016 14:27

taka kruszynka:)
tess - Wto 01 Mar, 2016 14:52

Ale drobniutka :)
Morri - Wto 01 Mar, 2016 15:24

jaki szkarbuś słodki :love:
Doris - Wto 01 Mar, 2016 17:02

Nie jest taką kruszynką ale dzięki tym krótkim łapeczkom i grubemu futerku tak trochę wygląda :)
tess - Wto 01 Mar, 2016 17:12

No właśnie te łapeczki ma prawie jak munchkin <3
Doris - Sro 23 Mar, 2016 11:37

Uff, wreszcie po urlopach, szkoleniach i innych wyjazdach. Tak Dusieńka przywitała moją mamę gdy przyjechałyśmy z urlopu (film kiepskiej jakości niestety ale Dusia niezmiennie zachwycająca). Moja mama ZAKOCHANA!!! :love: :love: :love: :serce:

UWIELBIENIE DUSI DLA PIESZCZOT

kotekmamrotek - Sro 23 Mar, 2016 15:36

Dusia uwielbia pieszczoty, a ja uwielbiam Dusię:)
Doris - Sro 23 Mar, 2016 22:27

Oj tak! Ja też! I moja mama też! Jej się nie da nie uwielbiać :) Wielbiam jak wspina się po kaloryferze na parapet. I jak się gania i bawi z moimi dziewczynami. Jest jeszcze drugi film jak się bawią właśnie. Polecam!
kotekmamrotek - Czw 24 Mar, 2016 13:21

to włóż tutaj!
Doris - Czw 24 Mar, 2016 14:49

A bardzo proszę :)

DUSIA, REZYDENTKI, SUPER MUZA I GŁOS CZŁOWIEKA :)

Doris - Czw 24 Mar, 2016 14:50

Dusi badania krwi wyszły super! Pani doktor stwierdziła, że takie wyniki to niejeden młodzik chciałby mieć, nie mówiąc już o dojrzałym kotku :love:
Morri - Sob 26 Mar, 2016 08:27

super :brawo: :brawo: :brawo:
kotekmamrotek - Wto 29 Mar, 2016 10:32

strasznie się cieszę:)
Doris - Czw 07 Kwi, 2016 21:06

Dusieńka i s-ka :) Kocham jeeeeeee!!!!


kikin - Czw 07 Kwi, 2016 21:07

strasznie słodki ten szylkret na pierwszym planie :love: :love: :love:
einfach - Czw 07 Kwi, 2016 21:09

w sumie wygląda jak taki słodki szatanek :: :love:
Morri - Czw 07 Kwi, 2016 21:17

kikin napisał/a:
strasznie słodki ten szylkret na pierwszym planie :love: :love: :love:
Dorotka :serce:
kikin - Czw 07 Kwi, 2016 21:21

Morri napisał/a:
kikin napisał/a:
strasznie słodki ten szylkret na pierwszym planie :love: :love: :love:
Dorotka :serce:


realy :shock: :lol: :lol: :lol:

Morri - Czw 07 Kwi, 2016 21:25

kikin napisał/a:
Morri napisał/a:
kikin napisał/a:
strasznie słodki ten szylkret na pierwszym planie :love: :love: :love:
Dorotka :serce:


realy :shock: :lol: :lol: :lol:
Nie wiedziałaś? :lol: A ten drugi, śpiący szylkret to Stokrotka :)
kikin - Pią 08 Kwi, 2016 07:08

nie, powaga nie wiedziałam :lol: :lol: :lol:
Doris - Czw 14 Kwi, 2016 08:03

Dorotka to największy urwis w tej ekipie :) Chociaż Dusia jak ma przypływ energii to jej nieźle wtóruje :)
Doris - Czw 14 Kwi, 2016 08:06

einfach napisał/a:
w sumie wygląda jak taki słodki szatanek :: :love:


Jest słodkim szatankiem absolutnie. Poluje na cienie, światełka, każda muszka jest jej. Zrzuca książki z półek gdy za długo śpię za zamkniętymi drzwiami i biega po całym domu, włączajac w to sufity :)

einfach - Czw 14 Kwi, 2016 08:18

Doris napisał/a:
einfach napisał/a:
w sumie wygląda jak taki słodki szatanek :: :love:


Jest słodkim szatankiem absolutnie. Poluje na cienie, światełka, każda muszka jest jej. Zrzuca książki z półek gdy za długo śpię za zamkniętymi drzwiami i biega po całym domu, włączajac w to sufity :)


no i jak tu nie kochać?? :: :love:

Doris - Wto 26 Kwi, 2016 20:11

Szatany gdy śpią :)

choć lubię te chwile spokoju to czasem już chcę żeby sie obudziły i trochę powariowały. A najlepiej przyszły na pieszczoty. Dorotka wskakuje na kolana, Stokrotka miauczy i ocera się o meble a potem biegnie do drapaka pokazać jak pięknie drapie, a na dokładkę Dusia ociera się pyszczkiem o moje kolana mrucząc zawzięcie, po czym przyjmuje mniej więcej taką pozę:



Oczywiście wiecie co ona oznacza?

Morri - Pon 02 Maj, 2016 09:32

Kokietka :love:
Doris - Pon 02 Maj, 2016 12:13

Ona tak cudownie dopomina się o pieszczoty. Tak śmiesznie skrzeczy siedząc koło krzesła i wpatrując się we mnie albo ociera pyszczkiem o moje kolano :) Czasem jak ją dopadnę znienacka to nie ma innej reakcji jak momentalne wyłożenie się kołami do góry, odsłonięcie cudownie puchatego brzuszka i mrrrruczenie w tylu decybelach, że chyba nawet sąsiedzi ją słyszą. Ona tak kocha, tak cudownie okazuje wdzięczność! Kochana staruszka :love: :love: :serce: :serce:
Doris - Wto 17 Maj, 2016 15:32

Dusieńka to koci anioł... Jak ja ją uwielbiam! Jak ona ze mną gada! Jak się tuli! Już wiem, że będę bardzo tęsknić, gdy znajdzie swój Stały Dom... :( Chlip chlip.
Doris - Pon 30 Maj, 2016 22:15

Dusia przed chwilą leżąc na moich kolanach wylizała zazdrosną Dorotkę vel Zuzkę, która również się na niw wspięła po pieszczoty. Dusia uspokoiła zazdrośnice "spoko maleńka, ja tak tylko na chwilę" :) Uwielbiam je!
Doris - Pon 13 Cze, 2016 20:07

Dusia to mistrzyni we wzbudzaniu czułości. I w okazywaniu miłości. Może za mało o tym piszę, choć moje ostatnie posty w sumie tylko mówią o tym :) To, jakie pokłady uczucia ma w sobie ta puchata dama... Tak, to prawdziwa dama. Subtelna, elegancka, stonowana i piękna. Moje dwie rezydentki uczą się od niej kociej klasy. W głowie mi się nie mieści, że żaden Człowiek jeszcze się na tym nie poznał.

Dusia jest idealnym partnerem do wspólnych wieczorów filmowych, do wtulenia główki w twarz, gdy jest Człowiekowi jest smutno, do po prostu bycia razem. Żaden człowiek chyba nie potrafi kochać tak głęboko i mocno jak ona. Absolutnie cudowna :jebanewalentynki: :love: :aniolek:

BEATA olag - Pon 27 Cze, 2016 13:23

pozwolę sobie przekazać info od Doris:
"Hej.

Z Dusią jest o tyle w porządku, że na nic nie choruje. Sikanie okazuje się, że jest behawioralne... Pomimo miłości, którą u mnie dostaje jest w niej jakiś stres, może wywołany przez obecność moich reyzdentek, choć dogadują się na moje oko świetnie. Dostała Zylkene i na początku lipca ma\m przyjść na kontrolę krwi. Antybiotyk odstawiłyśmy. Dostaje jeszcze na wzmocnienie Cystaid".

Doris - Sro 06 Lip, 2016 19:03

Dusia świetnie reaguje na Zylkene. Zrobiła się bardziej skoczna, nie wiedzieć czemu śpi mi ciągle na stole ;) Nadal jest wielką, puchatą przylepką. Posikiwanie na kafelki w łazience jak na razie się zakończyło... :)
BEATA olag - Czw 07 Lip, 2016 07:52

super wieści, proszę o wycałowanie Dusiaka tam gdzie lubi najbardzej :D
Doris - Czw 06 Paź, 2016 18:19

Drodzy. Bardzo z Dusią przepraszamy za dłuuuugie milczenie. Walczyłyśmy z wieloma problemami. Począwszy od pcheł, które do mojego domu wniósł wychodzący kot sąsiadki, który wszedł do mnie przez otwarty balkon (a na które Dusia jest uczulona). Skoczywszy na jej problemach behawioralnych. Dusieńka jest bardzo wrażliwym kotełkiem, i musiała naprawdę mocno przeżyć rozstanie z jej dotychczasowym domem. Wiele się dla niej zmieniło i adaptacja do nowego miejsca życia okazała się dla niej trudna, czego dowodem było posikiwanie poza kuwetą. Aktualnie mogę powiedzieć, że z problemem sobie w dużym stopniu poradziłyśmy, a odnoszę wrażenie, że przyczyniła się do tego obecność mężczyzny w domu :) Odkąd się wprowadził do nas miłośnik kotów, Dusia jakby odżyła! Dotychczas bała się mężczyzn (prawdopodobnie była źle traktowana przez jakiegoś pana), a do obecnego Onego odnosi się z wielką miłością. I przestała posikiwać! Oprócz tego dostaje Kalmivet, co na pewno pomaga jej w odzyskaniu równowagi.
Z pozdrowieniami przesyłam zdjęcie kociej familii :)

Doris - Czw 06 Paź, 2016 18:19

Ups, zdjęcie nie weszło więc próbuję jeszcze raz :)


kat - Czw 06 Paź, 2016 21:21

Jakie zgodne towarzystwo :)
kotekmamrotek - Nie 09 Paź, 2016 16:54

no jestem pod wrażeniem:))))
tajga - Czw 13 Kwi, 2017 18:27

Co z adopcją Dusi?
Doris - Sro 10 Maj, 2017 14:03

Po długiej przerwie, odzywamy się ponownie. Dusina rezerwacja niestety została zdjęta, więc ten słodki pieszczoch znów jest na wydaniu.

Przez te kilka miesięcy od czasu ostatniego wpisu Dusieńka wypiękniała i stała się taka cudownie dostojna. Zresztą, na dowód zamieszczam zdjęcia, więcej znajdziecie Państwo w jej galerii.





Marianna - Sro 10 Maj, 2017 14:16

Ależ Pięknota! :serce:
agula.s - Sro 10 Maj, 2017 14:49

Jakaż Ona śliczna. 😀
I jakie piękne zdjęcia.😀
Panienka znajdzie jeszcze swój dom. Jej człowieki już pewnie gdzieś tam są i za nią się rozglądają, nawet nie wiedząc, że to za nią tak bardzo tęsknią. Znajdą się wzajemnie. Szkoda tylko, że to tyle trwa.

Doris - Pon 29 Maj, 2017 09:37

Ależ ona ma futro! Mięciutkie, puchate, gęste. Cudowne! Przjemność z głaskania Dusienki jest zdecydowanie obustronna, aczkolwiek Dusia jest tą stroną bardziej mruczącą :)


Doris - Pon 12 Cze, 2017 13:32

Patrząc na historię Dusieńki, jak wyglądała, gdy trafiła do fundacji, a jak się prezentuje teraz, wzruszam się ogromnie. Była taką kocią bidą, bez futerka, samotną i doświadczoną przez los, pomimo młodego wieku. Teraz, to spokojny, szczęśliwy kot, z pięknym puchatym futrem, dla którego pełnia szczęścia to ręka człowieka, głaszcząca i drapiąca. Dusia nie przestaje mruczeć! Przy takim kotełku człowiek czuje, że jest najwspanialszą istotą świata, jeśli takiemu futrzakowi może zapewnić tyle szczęścia. Dusia to skarb.

Galeria Dusieńki

kat - Pon 12 Cze, 2017 14:09

Boskie :)


BEATA olag - Pon 12 Cze, 2017 14:10

FOTA W SENSIE KOTA PRZEPIĘKNA :love:
Doris - Sro 12 Lip, 2017 09:16

Dusia jest boska :) Za chwilę pojawią się kolejne zdjęcia, i filmik dokumentujący reakcję Dusi na osobę, którą zobaczyla 5 minut wcześniej, pierwszy raz w życiu :) Coming soon ;)
agusiak - Pią 28 Lip, 2017 19:55

I co z filmem? ;)
Doris - Nie 06 Sie, 2017 10:28



:) :) :) :) :)

Doris - Nie 06 Sie, 2017 10:29

Cały Dusiek. Łagodna, czuła, delikatna przytulanka :love: :love: :love:
BEATA olag - Sro 16 Sie, 2017 21:11

Przeprowadzka
Dusia, to leciwa emerytka. Z różnych życiowych powodów na jesień życia musiała zmienić miejsce tymczasowego mieszkania. I trafiła do naszej najstarszej emerytowanej wolontariuszki. Któż lepiej zrozumie emeryta niż emeryt? ::
Droga nie była zbyt pogodna - jazda samochodem choć ze wspaniałym kierowcą Krisem :D ale w transporterze, zawsze kojarzy się z wizytą u weterynarza. Na wszelki wypadek więc całą drogę protestowała miauczeniem. Po wypuszczeniu z transportera w nowym domu od razu po zapachach poznała, że to nie lecznica :: . Wyszła więc od razu dumna, jak na seniorkę przystało. Obeszła pokój, wskoczyła na stół, zwiedziła łazienkę, otarła o łóżko, stół, krzesło, zostawiając wszędzie swój zapach. Na parapecie czekał już kocyk, z widokiem za okno. Uchylona szafa z przygotowanym miejscem, gdyby chciała chwili samotności. Stół - bo koty tak już mają, że lubią na wyżki wskakiwać. Nić porozumienia została zawiązana już od pierwszych minut. A potem było już tylko lepiej. Dzień został zakończony wspólnym mizianiem w… wstyd powiedzieć… w łóżku. Ale z kotami zawsze to się tak kończy.

wiedźma - Sro 16 Sie, 2017 21:26

Cudnie, że tak szybko się zadomawia!
kat - Sro 16 Sie, 2017 23:25

:serce:
Marianna - Czw 17 Sie, 2017 11:42

Jak dobrze! :aniolek:
Basik - Czw 17 Sie, 2017 13:15

"otwarta szafa" :szok: no szacun wielki ;)
kikin - Czw 17 Sie, 2017 17:31

:serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love:
Doris - Pon 21 Sie, 2017 22:23

Cudowna, kochana, mądra :D
BEATA olag - Czw 07 Wrz, 2017 06:09

Emerytura

Dusia zadomowiła się w nowym miejscu już na dobre. Jako stateczna wiekowa kotka, a ma wszak już prawie lat szesnaście, nie lubi zbyt często przenosin. Tu ma swój ciepły kącik. Niezbyt duży, ale własny. Żadnej psotnej i bezczelnej młodzieży. Żadnej strojącej fochy konkurencji. Żadnych żądnych władzy młodszych despotów. Tu Dusia jest królową i gwiazdą. Tu wreszcie przez prawie dzień cały ma do swojej własnej i jedynej dyspozycji człowieka. Tu ma swój dom spokojnego trzeciego wieku. Tu w końcu ma pokrewną emerycką duszę. Z kim bowiem koci emeryt może lepiej się dogadać niż z człowieczym emerytem ?

Ze względu na piękny 16-letni wiek kota oraz jego pozytywne zadomowienie w domu wolontariusza-emeryta, wolontariusze Fundacji podjęli decyzję, że lepiej byłoby dla kota, gdyby Dusia nie musiała już zmieniać domu. Jedyne czego więc teraz Dusia potrzebuje, to swojej własnej kociej emerytury. Takiego kociego stypendium ZUSowskiego, czyli Wirtualnego Sponsora, który sfinansowałby jej koszty utrzymania.

P.S.
foty niebawem

kotekmamrotek - Czw 07 Wrz, 2017 09:48

Bardzo, ale to bardzo się cieszę:)))) Koniecznie tego posta na fb!!!!!
BEATA olag - Sro 10 Sty, 2018 19:41

Zwykły styczniowy poranek, za oknem wiatr i plucha, a mimo to okno jakoś nęci do obserwowania co-tam-za-nim-się-dzieje. Przysiadam na leżącej i na mnie czekającej poduszce. Niby ciepłe futerko mam, ale milej się leży na czymś ciepłym, niż na zimnej desce parapetu. A gospodyni zawsze o mnie pomyśli. W nosie kręci - mam tam jakiegoś polipka. Przeszkadza trochę oddychać, więc czasem przez to prycham. Ostatnio jednak trochę częściej, zaliczyłyśmy więc wizytę u weterynarza. I teraz właśnie podchodzi do mnie gospodyni z tabletką - bo się przeziębiłam jak podlotek jakiś. Łykam więc tabletkę, nie grymaszę wcale. W nagrodę dostaję łakocia. A za łakocia to ja teraz dam gospodyni nagrodę. Porzucam poduszkę i biegnę za nią na łóżko. Kładziemy się razem. Ona ogląda telewizję, a ja razem z nią poleżę. W nagrodę może pogłaskać moje miękkie futerko. A ja cierpliwie to wytrzymam i pośpię sobie w tym czasie. Jak to na kociej emeryturze. Mruuu…

Morri - Pon 05 Lut, 2018 14:48

:serce:
BEATA olag - Sro 07 Lut, 2018 20:58

Dusia Pusia :aniolek:

BEATA olag - Sro 14 Lut, 2018 17:50

Zima to czas bakcyli, które nie dość, że lubią się przyplątywać, to jeszcze są natrętne i towarzyskie - nie chcą się odczepić. Jakiś przyplątał się również i do Dusi. Może zresztą i od opiekunki. Pani kichała, to i Dusia zaczęła kichać. Pani zaczęła brać lekarstwa, to i Dusi coś trzeba było dać - bo katar złapał i nie chciał puścić.

Wybrały się więc dwie kichające paniusie do weterynarza. Pani doktor obejrzała Dusię, obsłuchała jej cherlawe piersi, zajrzała pod ogonek, obejrzała łapki, zajrzała do pyszczka. Ba ! Wywąchała jej pyszczek z lewej strony, z prawej, strony, z dołu i z góry, obejrzała niemalże na wylot nosek i narośl w nim tkwiącą i orzekła. „Gdyby nie katar i przeziębienie, to ten kot zdrów jest jak ryba. Dziąsła zdrowe, pięknie pachnące, narośl na razie nie powiększa się”. Przepisała jeszcze witaminki, pochwaliła, że „takie grzeczne kotki to rzadko miewa”, zaleciła częste i intensywne przytulanie i wypuściła do domu.

Cynamon - Sro 14 Lut, 2018 22:01

BEATA olag, Wspaniałe wiadomości :good:
Dobrze, że to nic poważnego i Seniorita poza katarkiem miewa się wybornie :)
Oby teraz obie Paniusie pozbyły się katarku i mogły odetchnąć pełną piersią :kiss:

BEATA olag - Pią 23 Lut, 2018 19:06

Nasza kochana Dusieńka o pięknym, mięciutkim futerku ma niestety zapalenie uszek.
Czyżby ciepłe posłanko na parapecie okiennym trzeba zamienić na jeszcze cieplejsze typu - parawan????


BEATA olag - Nie 11 Mar, 2018 20:01

Panna Dusia jest po zastrzyku sterydowym. Wszystko przez powracające swędzenia i wynikające z tego drapania i szurania. Ciągle nie jesteśmy pewni powodu tego raz większego a raz mniejszego problemu, więc w planach jest dokładniejsze badanie skóry w okolicach uszu i oczu. Ale to później, bo teraz dostała sterydowy zastrzyk i jest plaża :D Wakacje :D Żadnych dolegliwości.
Cieszymy się więc luzem, ciepłem i radością życia. Za oknem wiosenne słoneczko zaczyna przygrzewać. Wesołe refleksy tańczą po ścianach. Na parapecie lądują dwie poduszki, a na poduszkach dwie emerytki. Jedna siada na krzesełku i opiera łokcie na poduszce. Druga cała wskakuje na poduszkę i mości tam sobie wygodne miejsce. Potem albo kładzie się wpatrzona w zaokienny świat, albo ucina drzemkę grillowana słonecznymi promieniami, albo siada dokładnie lustrując przelatujące wróble, wędrujące kocury, biegające dzieci i przejeżdżające samochody. A potem mruczy do ucha swojej sąsiadce futrzane komentarze. I tak się wespół emerytują. Kocie plotkareczki.

come-here - Pon 12 Mar, 2018 23:20

To jest jeden z najpiękniejszych kotów, jakie widziałam. Mamo, co za oczyska przepiękne, jaki pyszczek. Kochana !
BEATA olag - Pon 26 Mar, 2018 18:51

Jutro Dusieńka ma wyczekiwany zabieg, kciukowanie mile widziane :) .


wiedźma - Pon 26 Mar, 2018 21:51

Z całych sił kciukujemy!!!!
kat - Wto 27 Mar, 2018 14:27

:ok:
BEATA olag - Sro 28 Mar, 2018 20:31

W środę był dzień zabiegu dla Dusi. Weterynarz pobrał jej dwie próbki skóry do zbadania: znad oczka oraz spod brody. A korzystając z narkozy oczyścił jej zęby z nalotu wieków oraz… dokonał ekstrakcji dwóch. Jak na emerytkę nasza kociczka miała do tej pory komplet zębów. A i bez tych dwóch, które właśnie straciła, jak na swój wiek ma klawiaturę w doskonałym stanie :: .

Rano panna została zawieziona do lekarza, wieczorem przywieziona. Otwieram po jej powrocie transporter, a tam… panna jak wyjęta z XVI wiecznego żurnala. Najmodniejsze ówczesne stroje nie mogły się obejść bez kołnierza. Tak też i Dusia została wystrojona przez Panią Doktor w gustowny kołnierz. Dusia nigdy do modniś nie należała, więc kołnierz jej w gust nie wpasował. Snuła się po domku, rzucała proszące spojrzenia, modliła nad miseczka pokazując, że przez kołnierz nawet jeść nie może… W końcu cwaniara jakoś go zrzuciła i z szelmowskim uśmiechem wpałaszowała całą miskę karmy. Niestety, kołnierz ma zabezpieczyć rankę pod jej brodą przed rozdrapaniem. Patrząc więc w jej nieszczęśliwe oczęta założyłam go znowu. Tylko na parę dni, koteczku. Potem już będziesz wolna.

BARDZO DZIĘKUJEMY DARCZYŃCOM ZA ICH WIELKIE SERCE :serce: .

come-here - Sro 28 Mar, 2018 20:48

Kochana Dusia! Dzielna dziewczyna ! :aniolek:
BEATA olag - Sro 02 Maj, 2018 17:56

Dusia ma teraz spokój. Jest zmieniona dieta - na mokrą karmę z kangurów hip-hop i są małe dawki sterydu. I jest spokój, nie ma drapania, szybania, tarcia.

W dzień za to są wylegiwania na parapecie w coraz mocniejszych promieniach pełni wiosny. Na zmianę z szaleństwami. Jak chociażby to wczorajsze. Dusia idzie sobie spokojnie po szafce z telewizorem, a tu jak nie położy się przed nią nagle długopis… Co miała robić na takie dictum. Pacnęła go łapką po skuwce - niech zasuwa na podłogę. Skoczyła za nim na cztery łapy… i bum łapką z lewej. I pac łapką z prawej. I szast go z lewej. I prast go z prawej. A potem podrzut. I wyskok za nim. I trafia go w locie łapką posyłając pod łóżko. I skok za nim. I wyrzut pod szafkę. Stop. Tyle nauczki mu wystarczy, więcejnie będzie jej podskakiwał. Może jest emerytką, ale ma jeszcze to i owo do powiedzenia w tym domu.


come-here - Sro 02 Maj, 2018 19:23

Dusia wojowniczka! Co się Jej będzie długopis narzucał :)
BEATA olag - Wto 05 Cze, 2018 19:04

Cześć, to ja - DUSIA

Już 9 miesięcy jestem szczęśliwą koteczką w szczęśliwym domku tymczasowym.

Jestem kocim miziakiem - uwielbiam głaskanie po brzuszku i pod brodą.

Zawsze byłam i gadułą i dobrym słuchaczem. A tu mogę się wygadać, wymruczeć i nasłuchać opowieści oraz komentarzy. Gadamy całymi dniami, a bywa też że i w nocy. Gdy ja mruczę opiekunce do ucha, ta ze zrozumieniem mnie głaszcze. Gdy ona do mnie mówi, ja ze zrozumieniem podsuwam do głaskania kark.

Kiedy opiekunka wychodzi z domu, to spieszy się z powrotem, żebym długo nie była sama. A ja wtedy w podziękowaniu na przywitanie ocieram się o jej nogi .

Uwielbiam bawić się wędką z myszką na sznurku. Łapie wtedy łapkami i pyszczkiem rybkę.

A gdy nadchodzi wieczór, gdy przestają latać muchy a zaczynają bzyczeć komary, po całym dniu zabaw, gadania i spania, idziemy… tak, tak. W końcu co wieczorem mogą robić dwie emerytki - idziemy spać :aniolek: .

BEATA olag - Wto 05 Cze, 2018 19:55

BEATA olag napisał/a:
Cześć, to ja - DUSIA

Już 9 miesięcy jestem szczęśliwą koteczką w szczęśliwym domku tymczasowym.

Jestem kocim miziakiem - uwielbiam głaskanie po brzuszku i pod brodą.

Zawsze byłam i gadułą i dobrym słuchaczem. A tu mogę się wygadać, wymruczeć i nasłuchać opowieści oraz komentarzy. Gadamy całymi dniami, a bywa też że i w nocy. Gdy ja mruczę opiekunce do ucha, ta ze zrozumieniem mnie głaszcze. Gdy ona do mnie mówi, ja ze zrozumieniem podsuwam do głaskania kark.

Kiedy opiekunka wychodzi z domu, to spieszy się z powrotem, żebym długo nie była sama. A ja wtedy w podziękowaniu na przywitanie ocieram się o jej nogi .

Uwielbiam bawić się wędką z myszką na sznurku. Łapie wtedy łapkami i pyszczkiem rybkę.

A gdy nadchodzi wieczór, gdy przestają latać muchy a zaczynają bzyczeć komary, po całym dniu zabaw, gadania i spania, idziemy… tak, tak. W końcu co wieczorem mogą robić dwie emerytki - idziemy spać :aniolek: .


wiedźma - Wto 05 Cze, 2018 21:01

:love:
kikin - Sro 06 Cze, 2018 07:16

:love: :love: :love: :love: :love:
kat - Sro 06 Cze, 2018 10:37

:serce: :serce: :serce:
BEATA olag - Nie 08 Lip, 2018 13:27

Dusia na letnisku
Lato. Ciepło. Ba! Nie ciepło, a gorąco! Aż się prosi by otworzyć okno. Ale przy kocie jest zawsze ryzyko, że wyjdzie, wypadnie. Musimy więc zadowolić się oknem uchylonym. Ale w taki gorąc ? Powietrza !!!
Opiekunka dokonała więc inwestycji we… wkład z moskitierą z włókna szklanego. Jest na tyle mocna, że nie podda się kocim pazurkom. Na tyle przejrzysta, że pozostawia świat w zasięgu wzroku. Na tyle ażurowa, że dopuszcza powietrze. Na tyle gęsta, że nie przepuszcza komarów i muszek (jak poprzednia z większymi oczkami). Na tyle solidna, że nie wypuści kota.
To była reklama :palacz: . :)
Dusia najpierw z pewną nieufnością obejrzała z daleka moskitierę. Potem jeszcze z bliska obwąchała ją, sprawdziła wibrysami, noskiem i łapką. Ze zdziwieniem stwierdziła, że teraz nie tylko widzi co dzieje się za oknem, ale i czuje zapach zwierząt przed oknem, czuje wiatr w sierści, wyraźniej słyszy psy i dzieci…
Teraz jest to jej ulubione miejsce. W domu, a jakby na dworze. Wystawiona na zewnętrzne wpływy, ale jednak w domowych pieleszach. Dusia na letnisku.
:palacz:

BEATA olag - Wto 17 Lip, 2018 17:30

Bo Dusia piękna jest :serce:


Fota z cyklu - "paniusiu ile można..."

come-here - Wto 17 Lip, 2018 20:34

Jaka mina!
BEATA olag - Nie 05 Sie, 2018 19:38

Gadulstwo
Dusia to gaduła. Lubi sobie pogadać – jak każda kobietka, zresztą. Dusia ma różne kocie sposoby na powiedzenie czegoś. Inaczej mruczy gdy jest po kuwecie: inaczej po zrobieniu numer jeden a inaczej po numerku dwa. Inaczej „poszczekuje” nad miseczką, kontentując się jedzeniem, albo informując, że w miseczce jest już mało pokarmu. Inaczej miauknie, gdy chce pieszczot. A jeszcze inaczej odpowiada, gdy się do niej coś mówi. Wtedy potrafi poprowadzić całą konwersację. Ę ę ę ą a a a… miau mrrrrrru.
Dusia lubi gdy się do niej mówi. Ale najwięcej ma zawsze do powiedzenia wtedy, gdy rozmawiam przez telefon. Też musi dorzucić swoje trzy grosze. A może wychodzi z założenia, że ja mówię akurat do niej ? W każdym razie podchodzi wtedy do mnie i siada obok patrząc na mnie. Ja coś mówię do słuchawki, a Dusia gulgocze. Odpowiadam komuś, a Dusia na to: aaaaaąąą. Głaszczę ją więc i tak sobie w trójkę konwersujemy.


BEATA olag - Nie 09 Wrz, 2018 14:17

Kot domowy, jak sama nazwa jego gatunku mówi, jest domowy. Ale to nie znaczy, że nie ma w sobie instynktów kota wolno żyjącego. Domowy kot też lubi polować.
W domu nie ma myszek, szczurków, ptaszków. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Domowy kotek poluje więc na muchy, które wlecą do mieszkania, na pasikoniki, które nieopatrznie wskoczą przez okno, na nieostrożnego motylka, który na chwilę nas odwiedził, na chrabąszcze majowe, które same się w czerwcu do nas pchają. A jak już nic żywego nie chce samo się wepchnąć między kocie zęby, może to być kołnierz z lisa w jesiennym palcie, frotowa myszka, albo nawet zwykła szmatka. Dusia ma taką swoją ulubioną szmatkę, którą uwielbia atakować znienacka, tak jakby szmatka mogła spróbować uciec. Czai się, skrada i nagle wyskakując, atakuje ją z góry. Łapkami mocno chwyta, przyciska do pyszczka, wgryza się w nią, a tylnymi łapkami dokopuje jej z wielką energią. Szmatka upolowana.
Teraz można pójść z czystym kocim sumieniem do miseczki na zapracowany posiłek. Mrauuu…

BEATA olag - Nie 07 Paź, 2018 19:23

Wracam do domu. Takie tam: małe zakupy, spacer i krótkie plotkowanie. Z sąsiadkami. No dobra, z kilkoma sąsiadkami. Summa summarum trochę mnie nie było. Takie tam trochę. Takie, że jestem zmęczona i marzę teraz tylko o zdjęciu butów i klapnięciu na kanapie.

Wchodzę do domu i już w drzwiach wita mnie gromkie eurrrr… ourrr… i futerko ociera mi się o nogi. Grrruuu… idzie za mną gdy się rozbieram. Onnnrrrr… przy nodze prowadzi mnie do kanapy. Mrrruuu… siadam na kanapie, a futerko usadawia się obok, łapkami ugniata mi nogę, pyszczkiem ociera się o udo. Grugrrrruuu… nie ustaje w wyrzutach. Gdzie tak długo byłam ? Dlaczego tyle mnie nie było ? Czemu tak późno wróciłam ? Kładę na niej rękę, zanurzam dłoń w jej futerku i głaszczę kocie pretensje. Jestem już, już jestem. Kocie oczka przymykają się, łapki ugniatają kocyk, a z gardzieli dobywa się już spokojny pomruk: mrrrrrrr… Wszyscy są w domu, wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest OK.


BEATA olag - Sob 10 Lis, 2018 07:35

Film fabularny pt. „Poranek kota”

Śpię. W zasadzie to spałam. Ale jeszcze nie obudziłam się do końca. A ściślej biorąc, to nie zostałam jeszcze do końca obudzona. Bo coś mnie budzi. Czuję nieustające masowanie oka. Oka ?! Coś delikatnie podrywa mi powiekę. Coś szorstkiego i mokrego. Szur… szur… szur… liz… liz… No tak… Coś mnie liże. Albo raczej ktoś. A dokładniej to ktoś liże moje oko. Uchylam drugie oko – to bezpieczne, nie lizane. W pokoju i na dworze jeszcze szaro. Powoli dnieje. To poranek kota. Nie emeryta. Ale emeryt z kotem musi dostosować się do kota. Nie ma wyjścia. Głaszczę Dusię i ją przytulam. Rozterkotuje się ukontentowana, że już się obudziłam. Nie ma to jak koci budzik.



Pani obudzona, to śniadanie w drodze. Już, już, jeszcze chwileczkę się ze mną poprzytula i na pewno zaraz wstanie nasypać coś do miseczki. Mrauu…

BEATA olag - Pon 10 Gru, 2018 20:31

Gdy kot wchodzi na głowę

Kładę się spać. Kołderka, poduszeczka, pstryk – lampka wyłączona.

Dusia wskakuje na łóżko, mrucząc podchodzi do mnie, wibryssami muśnie mi twarz, pomruczy do ucha, zejdzie parę kroczków niżej i kładzie się obok mego uda. Zasypiamy.

W nocy budzę się czując jakiś ruch na brzuchu. To Dusia zmienia miejsce spania, gramoląc się na mnie. Szuka gdzie będzie jej najwygodniej. W końcu lokuje się mi na podołku, chwilę wierci i znajduje to, czego szukała. Miejsce na dalszą część nocy. Znowu zasypiamy.

Pukam się w głowę. Po rozum zapewne. Albo ktoś mi puka w głowę. Mam się puknąć w głowę. Albo pomasować. Pomasować głowę… masować… masować… Jej! Jej!!! To mi się śni? Nie… ktoś masuje mi głowę… naprawdę. Budzę się powoli. Cały czas czuję, jak ktoś masuje mi głowę. I mruczy przy tym. Grechocze. Włochatą łapką. Cap, cap, cap, cap. Raz lewą, raz prawą. Raz za razem. Swoimi łapkami ugniata mi głowę. A niech ugniata. Ja też ją kocham. Wyginam rękę by ją pogłaskać. Ona ugniata mi głowę, ja ją głaszczę po grzbiecie i głowie. Mruczymy razem. I zasypiamy razem. Kot wszedł mi na głowę. I jestem szczęśliwa.


come-here - Pon 10 Gru, 2018 21:19

Z wątku Dusi możnaby stworzyć piękną książkę o kotach. :love: :serce:
BEATA olag - Sro 09 Sty, 2019 18:13

come-here napisał/a:
Z wątku Dusi możnaby stworzyć piękną książkę o kotach. :love: :serce:


:serce:

BEATA olag - Sro 09 Sty, 2019 18:13

Pazurki
Większość kotów nie lubi obcinania pazurków. I reaguje na tę czynność albo agresją, albo stresem i zrezygnowaniem, a po wszystkim ucieczką i zaszyciem się gdzieś w kącie. Dusia również nie lubi obcinania pazurków, ale… podchodzi do tej czynności ze stoickim spokojem.
Do tej pory pazurki obcinała zawsze przy okazji pani weterynarz. Tym razem miałam zrobić to sama. Na wszelkim wypadek zabraliśmy się więc do obcinania we dwójkę. Ja byłam trzymaczką, a moja wnuczka obcinaczką.
Wzięłam Dusię na ręce i ją przytuliłam. A wnuczka trzymając łapkę, przycinała pazurki jeden po drugim. Przy pierwszym pazurku Dusia spojrzała mi prosto w oczy i wzroku nie spuszczała już do końca. Wnuczka obcinała jej po kolei pazurki, a Dusia w tym czasie patrzyła mi prosto w oczy, jakby chciała powiedzieć: „I ty Brutusie ?”. Gdy już wszystkie zostały obcięte, położyłam Dusię na podłodze. Dusia nie uciekła, nie schowała się, tylko obróciła na pięcie i patrząc na mnie lekko spode łba usiadła. „No i co? Zadowolona? Nie mogłaś normalnie poprosić, tylko we dwójkę musiałyście mi obcinać?” No i zrobiło mi się głupio. Okazałam brak zaufania i teraz mi to wyrzucała. Nie młodam już, ale mnie zawstydziła.

BEATA olag - Nie 10 Lut, 2019 21:28

Kocia termodynamika

Podobno naczelną zasadą w całym świecie, jest przyjmowanie możliwie najniższego stanu energetycznego. Dlatego jabłka spadają na ziemię, miseczki rdzewieją, a koty przesypiają 3/4 dnia.

Dusia też jest takim przysypiającym kotem, zwłaszcza że przy okazji ma już… no, pogubiłam się, ale ma coś koło 18 lat.

Gdy w zimowe dni, takie jak ostatnio, trafia się więc jakiś słoneczny dzień, Dusia lubi położyć się na oknie, a zwłaszcza na parapecie. To jest takie kocie wash&go. Przyjemne z pożytecznym. A właściwie w tym wypadku przyjemne z przyjemnym do kwadratu. Bo sobie podrzemie. Bo popodgląda świat za oknem. I do tego w promieniach zimowego słoneczka, bezpieczna za szklarnianą domową szybą, wygrzeje stare kocie kości.

Jest tylko jeden szkopuł: trzeba wejść na ten parapet. A z tym leciwa koteczka miewa coraz większe kłopoty.

Na kłopoty jednak koty maja koci spryt. By nie musieć robić jednego wielkiego skoku i zminimalizować wysiłek, wyszukuje dłuższe ale bardziej płaskie drogi. Ostatnio odkryła nową: ryczka, drapak, stół, kaloryfer, parapet. I Mt. Everest kociego emeryta osiągnięty.

Zurha - Wto 26 Lut, 2019 19:10

I jak Dusia po badaniach?
BEATA olag - Wto 05 Mar, 2019 18:58

Latka lecą

Panna Dusia ma już lat 17… 18… albo… albo jakoś tak. Jak na tak leciwą kotkę trzyma się całkiem dobrze. Ale…

Ostatnio przytrafiło jej się rozwolnienie. Potem drugie tego samego dnia. Dostała więc węgiel aktywny. Ale na następny dzień od rana znowu się przytrafiło i do tego nie miała apetytu. To była niedziela, więc musiałyśmy poczekać do poniedziałku. W poniedziałek u weterynarza byłyśmy od samego rana. Pobranie krwi i badania. Wynik? Przekroczone normy dla wątroby i trzustki. Zalecenie - osłąniamy wątrobę - pewnie to przez steryd i zmniejszamy cholesterol. Zmianę diety też musieliśmy wcielić w życie – teraz będzie karma z mniejszą zawartością tłuszczu.

Dusieńka na szczęście jest idealną kotką, nie ma z nią żadnego problemu przy podawaniu lekarstw czy zmianie karmy. Podporządkowuje się, w zamian tylko prosi o pieszcoty, zabawę, na wyłączność moją mamę :: .

saszka - Wto 05 Mar, 2019 19:24

Zdrówka i prosimy foteczki uroczej seniorki! :)
Cynamon - Wto 05 Mar, 2019 20:29

Wspaniała koteńka :serce:
Dużo zdrówka i jeszcze wielu, wielu lat szczęśliwego kociego życia! :kiss:

BEATA olag - Wto 05 Mar, 2019 21:39

Dziękujemy.

Z fotkami o tyle jest problem, że Dusiasta nie lubi fotografowania. Jak już widzi zdradziecki przedmiot, to ucieka do szafy albo ostentacyjnie odwraca się tyłem do rzeczonego użądzenia.


BEATA olag - Pon 08 Kwi, 2019 19:08

Wiosna idzie. Rano robi się coraz jaśniej. Mimo wszystko lubię pospać chociaż do 6:00. Chociaż, chociaż prawie nigdy nie jest mi to dane.
Zwykle śni mi się, że ktoś mnie mocno pociera po szyi, trąca mnie w policzek i pstryka w ucho. Takie irytujące spoufalanie. A ja się nie mogę odwrócić by zobaczyć kto to. Cos mnie powstrzymuje, przytrzymuje. Jestem coraz bardziej zirytowana, wkurzona, próbuje się obrócić i…! I wtedy się budzę. To znaczy nagle zauważa, że nic nie widzę, bo jest ciemno. Stąd wiem, że się obudziłam, a to był tylko sen. Choć niezupełnie tylko sen. Bo mimo że już się obudziłam, to ktoś ciągle pociera mi policzek. Pociera szorstkim mokry języczkiem. No tak! Kocim językiem! To Dusia. Obudzona mogę się już obrócić, co też zaraz czynię i zaliczam jeszcze liźnięcie w oko. Zerkam na zegarek – 4:13. Kury jeszcze śpią, koguty jeszcze nie pieją, a ten futrzak poluje na mój policzek.
Dusia – zaspana charczę. – Dusia, śpij jeszcze.
Mruczy w odpowiedzi, ale przestaje mnie lizać. Ciężką, niemal ołowianą ręką głaszczę ją po głowie, czując jak się pręży tuląc do mnie. I w rytmie mruczącego brzuszka udaje mi się jeszcze zasnąć. Aby do 6:00.

Neda - Wto 09 Kwi, 2019 09:25

:serce: :serce: :serce:
Niebieska - Wto 09 Kwi, 2019 09:41

:aniolek:
BEATA olag - Nie 12 Maj, 2019 12:30

Dusia kolejny miesiąc jest już na lekarstwach osłaniających wątrobę. Miała ostatnio pobraną krew do analizy. Wyniki były nieco gorsze, zostało jej więc zmienione lekarstwo na inne o nieco mocniejszym działaniu. Pani weterynarz uprzedziła, że może być problem z jego podawaniem, bo tabletka jest bardzo duża i bardzo gorzka. Jak bardzo ? No, bardzo. Sprawdziłam więc… Bleeeeee… Rzeczywiście. Tabletka jest obrzydliwie gorzka.

Jak takie gorzkie lekarstwo więc jej podać ? Próbowałam normalnie, prosto do pyszczka. Nie pozwalała, a po próbie patrzyła jeszcze z takim wyrzutem… Gdy na silę w końcu wepchnęłam jej tabletkę, tak się broniła, że aż mnie drapnęła. Nie, tak nie można. Po kilku razach obie będziemy zestresowane, ja podrapana i pogryziona, a kocia miłość może się zmienić w strach, niechęć i stres. A to nie o to chodzi, by jedną chorobę zastąpić drugą od stresu.

I tu z pomocną przybyła Kotekmamrotek, która podsunąła sposób przemycenia paskudnej tabletki.

Tabletkę pokruszyłam, co w samo sobie nic nie pomaga, a może jeszcze przeszkodzić w podawaniu. Ale tak pokruszona pomieszałam z jedzeniem i dodatkowo przykryłam jej przysmakiem. Uda się, czy zniechęci do przysmaku ? Na szczęście udało się. Zjadła wszystko. I drugiego dnia taka sama reakcjia, wylizana miseczka.

Teraz pozostał już tylko jeden problem – potrzebne są zwiększone ilości jej przysmaku, którego nazwa przypomina kocie miałknięcie zamknięte w serduszku :) .


BEATA olag - Pon 10 Cze, 2019 17:23

Jedyny powód, dla którego w te gorące dni przesiaduję na parapecie, to rudzielec. Taki tam… dachowiec-podwórzowiec. Przychodzi do nas przed okno i paraduje na widoku z wysoko uniesionym ogonem. Kilka razy nawet oznaczył teren. Nie mogę się wówczas opanować i prycham, i syczę, i fukam. Bo to bezczelność, tak komuś przed nosem, na prawie własnej trawie spacerować.

Za miesiąc mam urodziny, kończę 18 lat (chyba) i jako już pełnoletnia kocia emerytka mam jedno, ale to tylko jedno życzenie. Aby ktoś zabrał tego bezczelnego rudego młodzieńca. Niech chodzi pod tymi z naprzeciwka oknami. Nawet lepiej go będę wtedy widziała. I mniejszego go będę widziała. No i dalej go będę widziała. Dalej od siebie, oczywiście. Takie tam… życzenie marzenie.

BEATA olag - Nie 14 Lip, 2019 18:12

Czerwiec był gorący. G O R Ą C Y. Dusia czuła to każdym kłaczkiem swojego futerka. Ulubione miejsce na drugą połowę dnia w czerwcu ? Głębia szafy w przedpokoju. Ulubiona pozycja czerwcowa ? Horyzontalna. Ulubiona czynność czerwcowa ? Brak czynności. Nic nierobienie. Spanie. Leżenie.
Za to w nocy panna ożywała. Nie, nie jak wampir. Jak kot nocny. Po godzinie 22 Dusia zaczynała się przeciągać, pokazywać jak się prawidłowo pręży koci grzbiet i zaczynała sprawdzać, czy coś się w ciągu dnia w domu zmieniło. Kuweta na swoim miejscu, miseczka z jedzeniem również, a i miseczka z wodą jest tam gdzie trzeba. No i pani. Pani jest w łóżku. Trzeba więc zadbać, aby zbyt wcześnie nie poszła spać, no bo spać w nocy … ? Gdy dni gorące, spać w mocy grzechem jest. Hej! Pani! Człowieku drogi! Nie śpij Pobaw się ze mną!

BEATA olag - Nie 11 Sie, 2019 18:36

Jasność poranna nadchodzi coraz później. Ale Dusi zegar jeszcze nie zaczął się przestawiać. W związku z tym budzi się gdy jeszcze jest ciemno, choć w czerwcu o tej porze już dniało. Ona się budzi, a ja jeszcze śpię. A to nie jest sprawiedliwe w jej kocich oczkach. Jak to, ona już nie śpi, a ja wprost przeciwnie ? Zaczyna więc lizać mi policzek. Ja śpię, ale pewnie odruchowo przytulam twarz mocniej do poduszki. Liże mi więc nos i czoło, co mnie trochę budzi, przez co przecieram wilgotną skórę. Wtedy ona liże mi oko, a uniesiona językiem powieka odkrywa przed mą źrenicą jej kocię brodę. Piszcząc, choć z lekkim chichotem, nakrywam kołdrą głowę. Nie, Dusia, nie. Toć za oknem dopiero szarówką. Dusia wwierca swój łepek pod kołdrę i po chwili owłosiony pyszczek mruczy przy moim policzku.
Łobuzie, zaraz nałożę ci jedzenia, ale potem pójdziemy jeszcze spać, dobrze ?
Mrrrr… Dusia mruczy obiecująco.
Wierzę jej, ale i tak muszę wstać. Jak co rano.

Żywia - Pon 19 Sie, 2019 08:51

:love:
no i jak tu się na nie gniewać

BEATA olag - Wto 03 Wrz, 2019 17:04

Dusia to stateczna starsza pani. Na parapet, na przykład, wchodzi stopniowo. Dosłownie stopniowo. Krzesło, stół, parapet. Po kolei. Na łóżko też woli wchodzić najpierw przez ryczkę. A jednak. A jednak potrafi zaskoczyć.

Wychodzę ci ja kiedyś z łazienki do pokoju, a tu niespodziewajka. Dusia na blacie kuchennym i robi przegląd wiszącej szafki.

Jak wskoczyła ? Nie ma pojęcia. Może ze swoją kondycją mnie oszukuje ? A może… to było silniejsze od jej sił ?

A po co ? Jak to po co ! Aby zaspokoić swoją ciekawość! I łakomstwo. W szafce była reszta kocich smakołyków. No to dostała je. Za taki wysiłek i pomysłowość coś się w końcu należy. Tylko jak ja jej wytłumaczę, gdy następnym razem wskoczy na kuchenny blat, że kolejne wskakiwania są już za darmo, bo więcej smakołyków już nie ma?

BEATA olag - Sob 12 Paź, 2019 09:34

Lato minęło, przyszła jesień. Nie ma już upalnych dni, gdy przed światłem trzeba było chronić się w szafie. Ale nie ma też słońca, w którym można było wygrzewać się na parapecie. Dusia powoli kuśtyka po pokoju w poszukiwaniu albo przytulanki, albo jakiegoś ciepłego kącika. Kuśtyka, bo kuleje na jedna łapkę, takie tam zwyrodnienie leciwej koteczce się przyplątało... Ciepły kącik, by łapka odpoczywała. Czasami ten ciepły kącik okazuje się miejscem całkiem nieoczywistym. Któregoś dnia Dusia zniknęła. Nie było jej na łóżku, ani pod nim. Nie było w szafie, ani na żadnym z krzeseł. Pusty parapet, ryczka, kartony. Nie ma Dusi. Ale być gdzieś musi! Sprawdziwszy wszystkie oczywiste miejsca, te bardziej i te mniej również, weszłam do łazienki. Pusta podłoga, prysznica Dusia też nie bierze. Uchylona szafka, ordung mus sein, więc je domknę… I jest! W szafce łazienkowej, na półeczce z ręcznikiem, cichuteńko drzemała ona. Przedstawiciel kota łaziebnego.
Cynamon - Sob 12 Paź, 2019 09:38

Dusieńka :serce: oby łapeczka nie dokuczała :kiss:
BEATA olag - Nie 17 Lis, 2019 11:47

Emerytka kotka, emerytka opiekunka… nie ma co, latka lecą.

Ale! Odwiedziło nas młodsze pokolenie. Przyjechała wnuczka. Jak stare przysłowie ludowe mówi: gość w dom, Dusia w szafie. Albo pod łóżkiem. Tym razem ledwo tylko zadzwonił domofon, kotka hyc! Niepomna swego statecznego wieku zanurkowała w odmętach swetrów i kurtek wszystkosezonowych. A w domu rejwach. Bo wnuczka przyjechała z malutkim prawnuczkiem. Ludzki osesek, tak jak i koci, je, śpi, wypróżnia się, je, śpi,… W pewnym momencie skończyła się faza snu i osesek oznajmił płaczem, że należy je przewinąć. I buczy, płacze, jak to osesek. No co z szafy… wygląda pyszczek Dusi. Wpatrzona z wielka uwagą w kierunku skąd dobiega piskliwa płacz. Hyc, na podłogę, tup, tup, tup, do łóżka. Na tylnych nóżkach wspina się i niepomna na nieznajomych, wyciągnięta jak struna, zapuszcza żurawia. Kto to tam tak piska, kto płacze, jakie to kocię, co to za zapachy.

Pieluszka zmieniona, dziecię opatulone, przytula się do baru mlecznego i ssie delikatnie pomrukując między łyczkami. Dusia noskiem pociąga, smakując nowe, albo raczej dawno zapomniane zapachy dzieciństwa. Dziecko już nie szlocha. Dusia więc rzuca szybkie spojrzenia na lewo i prawo, na nieznajomych. Jeszcze jedno spojrzenie na ten ludzki osesek i… jednak do szafy ucieka. Spod szafy jeszcze tylko rzut oka – dziecku nic się nie dzieje. Pije. Znika więc w ciemnościach wszechrzeczy.

Nie ma się co czarować – jestem już prababcią. A Dusia, w takim razie, jest prakotkiem.

BEATA olag - Pią 20 Gru, 2019 21:03

Koty to tradycjonaliści. Lubią miseczkę w jednym miejscu, własną kuwetę, ulubione przekąski, jedzenie o stałych porach, stałych domowników. Generalnie.

Bo w szczególe to nie stronią od zmian. Bez nich by się zanudziły. A koty to ciekawskie istoty.

Dusia legowiska miała już wszędzie. Na kanapie w nogach, na poduszce, na parapecie, na stole, na krześle, w szafie, w łazience, pod łóżkiem... Ostatnio niedokładnie domknęłam szafkę kuchenną. Dusia nie omieszkała dojrzeć szpary w drzwiczkach, pofatygować się do niej, pozszerzyć ją pyszczkiem i wślizgnąć się do szafki. Poprzeciskała się między garnkami, ślizgnęła się na patelni, owinęła wokół rondelka i przycupnęła na brzegu półeczki. Wystawiła pyszczek zza drzwi i… tak klapnęła. Przymknęła oczy i podrzemała.

Od tej pory jest częstym gościem kuchennej szafki. Nie ma, że drzwiczki są przymknięte. Siada przed i miauknie. Raz i drugi. Spojrzy przeciągle spode łba, z wyrzutem: „no ile mam czekać”. I ty weź, rzuć pilot od telewizora, oderwij się od serialu i idź. Otwórz kotu portal do nowego świata. A tam już przygotowane wolne miejsce dla kota. Garnki rozsunięte, rondelek odsunięty. Zamknięta, a uchylona. Schowana, a z widokiem. W nowym miejscu, a koło starych ścieżek. Wewnątrz, a z wystającym pyszczkiem.

Aż nie znajdzie nowego miejsca na starych 28m2.

BEATA olag - Pon 06 Sty, 2020 18:54

Ucho… ucho… matko, znowu liże mi ucho. Przewracam się na bok chowając ucho. Czoło… teraz liże mi czoło. Ja nie chcę! Ja chcę spać! Kładę rękę na czoło. Nos. Teraz liże mi nos! Rękę przesuwa z czoła na nos. Czoło. Wracam ręką na czoło. Nos. Wracam na nos. Policzek. Na policzek ręka… Powiekę mi liże!!! Nie!!!! Już całkowicie rozbudzona zaczynam Dusię głaskać.

- No co chcesz – szepczę charczącym z zaspania głosem.

- Mrauuu – mruczy i się pręży

- No… ? – otwieram oczy. W mroku widzę sylwetkę Dusi. Majestatycznie przechodzi po mnie na krawędź łóżka. Odwraca się, mruczy, chwilę drepcze w miejscu przed skokiem, bo ma już problemy ze skakaniem, skacze, odwraca się i zwraca się ku mnie. Już wiem, że nie ominie mnie wstawanie. Siadam. Dusia wstaje, robi dwa kroki i odwraca głowę.

- No dobra… - wstaję i idę.

W mroku słyszę drobny trucht Dusi. Prowadzi mnie do kuchni. Tam już ciemność i nic bym nie widziała, zapalam więc światło. Błysk żarówki rozdziera mrok i rani oczy. Po chwili udaje mi się rozchylić powieki. Dusia mrużąc również oczy i mrugając powiekami, siedzi koło miseczki z pokarmem. Jej ogon faluje powoli faluje w lewo i prawo.

- No jedz – mówię. Pochyla się nad miseczkę i znowu siada wyprostowana patrząc mi prosto w oczy. Głaskam jej grzbiet, wtedy się pochyla i zaczyna jeść. Wiekowe nogi i plecy bolą, więc się prostuję. Wtedy i ona wyprostowuje się przestając jeść.

- Ja cię nie mogę – wyrywa mi się z ust – Co za rozkosznie wychowany kot. Bez towarzystwa nie będzie jadła.

Zrezygnowana siadam na krześle, pochylam się nad Dusia i zaczynam ja głaskać. Wtedy kocica pochyla się nad miseczką, i mrucząc z ukontentowaniem zaczyna jeść.

- Mam nadzieję, że to twój świąteczny jedynie wybryk i nie będziesz co noc raczyła mnie takimi zaszczytami – mruczę do niej marząc o powrocie do łóżka. Ale kto ją tam wie. To w końcu kot.

kat - Pon 06 Sty, 2020 19:31

:lol: :lol: :lol:
Neda - Pon 06 Sty, 2020 21:14

Zawsze się zastanawiam, o co im chodzi z tym wsparciem podczas jedzenia. 😉
BEATA olag - Pią 14 Lut, 2020 18:44

Kot po łacinie to Felis. Chyba nie bez powodu brzmi prawie jak felix, czyli również po łacinie – szczęśliwy. Bycie z Dusią to bycie szczęśliwą. Zwłaszcza, gdy i Dusia jest szczęśliwa. A jej powodów do szczęścia nie brakuje. Np. ostatnio wyrzuciłyśmy zużyty już, pomięty i podrapany, stary kartonik. A w jego miejscu pojawił się nowy – opakowanie po kalendarzu. I z miejsca stał się nowym ulubionym miejscem odpoczynku dla kociej panny. Czyż może być szczęśliwszy ktoś, kto się takimi drobiazgami nie raduje ? Czyż można nie być pogodnym, mając tak szczęśliwego kota ?

Gdybyż jeszcze samemu miało się tak zredukowane oczekiwania wobec życia. Ale tu Zycie nam poskąpiło szczęścia i nie wyposażyło nas w futerko, ogonek i pazurki. Cieszmy się więc szczęściem prawdziwych kociaków. Zwłaszcza w Walentynki. A samemu tymczasem pozostaniemy kocicami emerytury.


BEATA olag - Nie 15 Mar, 2020 19:06

Za oknem niby zimy nie ma, ale od okna ciągle zimno ciągnie. Na parapecie Dusia kładzie się tylko na ciepłej podusi i tylko gdy akurat słoneczko za oknem operuje. A to jeszcze rzadkość. Najczęściej teraz sa wybierane dwa miejsca: sofa - bo miękko, ciepło i da się wejść. Oraz drapak - bo nowość, nisko i pachnie kocimiętką.
Z nowosci jest jeszcze zakup nowej karmy. Takiej o mniejszej zawartości tłuszczu. Dusieńka jako kotka bezproblemowa nowość przyjęła pozytywnie. Przynajmniej wątroba i trzustka będa miały troszkę lżej.

BEATA olag - Pon 27 Kwi, 2020 20:40

Dusia miała wizytę weterynarską. Podczas spotkania nie wszystko się podobało pani doktor, więc została zabrana na dokładniejsze badanie.

Na szczęście nie potwierdziło ono obaw pani doktor i Dusia dostała certyfikat zdrowia. Na razie. To znaczy może niezupełnie wszystkie wyniki były wzorcowe, ale padło sakrametalne: jak na taki wiek, to jednak nie ma co narzekać.

Dostała suplementy i zalecenie, że ma się więcej ruszać. Jak jej to w domu przypomnieliśmy, zaraz to sobie wzięła głęboko do kociego serduszka i przewróciła się na drugi boczek. A po powtórzeniu jej zaleceń, wykonała kolejne ćwiczenia odwracając się do nas kocim tyłkiem i machając od czasu do czasu ogonkiem pokazując - no przecież się ruszam, nie widać ?

W związku z powyższym nabralismy podejrzeń, że koty mają serduszko w okolicach ogona. A już myśleliśmy, że tak jak mężczyźni - w żołądku.

KrisButton - Wto 28 Kwi, 2020 11:18

Całe szczęście, że Dusia ma tylko SKS :P zdrowia życzymy Dusi i Opiekunce :serce:
BEATA olag - Czw 28 Maj, 2020 15:24

Dziękujemy za miłe słowa :)
BEATA olag - Czw 28 Maj, 2020 15:29

Starość nie radość. Tak mawiają człowieki. Ale dla kota starość bywa też radosna.
Na przykład - ta miła ludzia, która ze mną mieszka, robi dla mnie schody. Ustawia koc, na nim poduszkę, na poduszce skrzyneczkę i już prawie jestem na łóżku. Nie muszę wcale wysoko wskakiwać. Pewnie bym jeszcze wskoczyła... Nie mówię nie... Ale to męczące (prawdę napisawszy mam duży problem z kolanem... ale co tam, nie będę narzekać). Na przykład ta miła ludzia. Ile ona się namęczy, żeby mi te schody ułożyć. Nasapie się przy tym, nastęka, że krzyż, że grzbiet, że nogi, że rwa, że siódmy krzyżyk na karku. Miłe to, prawda? Nie, że sie męczy, ale że dla mnie to robi.
Na szczęście na starość mam mieszkac z kimś, kto się o mnie więcej stara, niż ja o niego. Choć nie powiem, ja tez daję z siebie wszystko. I leżę przy niej, i mruczę jej, i macham przed nią ogonem, i sie otrę tez o nią. Mówię wam, daję z siebie wszystko. No ale jak ta ludzia taka miła, to i ja mogę od siebie coś dać kociego.
I tak nam się wspólnie żyje w tym KLDPSie: Kocio-Ludzkim Domu Pogodnej Starości.

BEATA olag - Sob 11 Lip, 2020 06:15

Część, to ja, Dusia. 19-letnia kocica. Stara, ale jara. Tak na prawdę nikt nie wie ile mam dokładnie lat. Z Kocim Pazurem jestem od 2007 roku, gdy byłam już kilkulatką. Mam więc 18, 19, albo i nawet 20 lat. Ale czuję się młodo, choć to co pod futerkiem czasem już nie jest najsprawniejsze. Od połowy czerwca moja opiekunka daje mi jakiś suplement diety. I… nie wiem, czy to wpływ lata, słoneczka, czy tego suplementu, ale udało mi się wskoczyć na stół. Widziałam minę pani. Kłótnia uczuć: oburzenia, że jestem na stole, z radością, że mi się to udało. Pater noster nie było, były za to okrzyki podziwu i radości. Nie powiem, tez mnie to ucieszyło. Może jeszcze pouganiam się za myszkami i wróbelkami… Nie pouganiam się siedząc w domu, mówicie ? Ale pomarzyć zawsze można. Zwłaszcza, gdy ma się 19 lat.
kat - Sob 11 Lip, 2020 08:59

Dusienko ♥
BEATA olag - Sob 11 Lip, 2020 09:54

kat napisał/a:
Dusienko ♥


Kat, dzięki za podpowiedź ws. suplementu na stawy.
dzięki niemu Dusia więcej się rusza.

kat - Sob 11 Lip, 2020 10:11

BEATA olag napisał/a:
kat napisał/a:
Dusienko ♥


Kat, dzięki za podpowiedź ws. suplementu na stawy.
dzięki niemu Dusia więcej się rusza.


Bardzo mnie to cieszy :)
Kocham takie kocie staruszki. Zajmują specjalne miejsce w moim sercu :serce:

BEATA olag - Pon 13 Lip, 2020 12:13


KrisButton - Pon 13 Lip, 2020 12:39

No nic się nie zmieniłaś Dusiu, wyglądem mam na myśli, wcale a wcale nie widać po Tobie, że masz te naście lat, tak trzymaj i zdrowotnie niech będzie jak najlepiej :serce: A i dla Opiekunki serdeczne pozdrowienia :P
BEATA olag - Sro 15 Lip, 2020 07:37

KrisButton napisał/a:
No nic się nie zmieniłaś Dusiu, wyglądem mam na myśli, wcale a wcale nie widać po Tobie, że masz te naście lat, tak trzymaj i zdrowotnie niech będzie jak najlepiej :serce: A i dla Opiekunki serdeczne pozdrowienia :P


Pozdrowienia przekazane :good: :heya: :good:

BEATA olag - Nie 16 Sie, 2020 10:58

Ostatnie kilka dni dla Dusi były trudne. Czasami kaszlnęła. Tak jak w filmie Shrek, gdzie Kot w Butach potem dodawał „kłaczek…”. Tylko, że po takim kaszlnięciu czasami jeszcze wymiotowała. A potem doszło jeszcze „rozluźnienie obyczajów pod ogonem”. I to był znak, że to nie przelewki i trzeba jechać do weterynarza. Babcia emerytka jest coraz mniej sprawna, pomogła więc tutaj sąsiadka, zawożąc obie damy do weterynarza. Tam lekarz obadał kotkę, osłuchał, który zbadał na miejscu i orzekł „To jest katar jelit, a i są szmery w gardle”. Ha! W starych powieściach czytaliśmy o katarze jelit. No, ale Dusia też jest kotem retro, więc nas to aż tak bardzo nie zdziwiło. Na miejscu dostała od razu trzy zastrzyki i pojechała do domu. Na drugi dzień pani doktor przyjechała do Dusi jeszcze do domu, sprawdzić jak pacjentka się ma. Dała kolejny zastrzyk, kroplówkę i zostawiła baterię tabletek z antybiotykiem. Dzisiaj pod ogonem obyczaje stały się już bardziej obyczajne. Gardło już się nie tłumaczy kłaczkiem, a i ogonek jest jakby weselszy. Tabletki karnie wybierzemy do końca i z kocim optymizmem patrzymy w przyszłość.
kat - Nie 16 Sie, 2020 15:55

Trzymam kciuki za Dusie!
KrisButton - Pon 17 Sie, 2020 12:10

Zdrówka Dusiu :serce:
BEATA olag - Wto 18 Sie, 2020 06:10

Dziękujemy za pamięć, z Dusieńką lepiej. :aaa:
BEATA olag - Sob 19 Wrz, 2020 08:19

A już było lepiej z Dusieńką...

Dzięki pomocy Kat :kiss: i Borsukowej :kiss: koteczka została przetransportowana do lekarza.

Zaniepokoiło nas zachowanie Dusi.
W najbliższych dniach będzie jeszcze diagnozowana u specjalistów ale już teraz wiemy, że trzeba będzie wdrożyć lek na tarczycę. Niestety z wyników krwi wynika, że parametry tarczycowe powędrowały w górę, poza normę.
Dusieńka jak to koteczka idealn, nie sprawiała żadnych problemów U weterynarza.

WYJĄTKOWY KOT POD KAŻDYM WZGLĘDEM :aniolek:


BEATA olag - Sob 10 Paź, 2020 10:28

Ciąg dalszy perypetii Dusi

Dzieki Kat Dusia trafiła na diagnostykę do weterynarza, który przez swoją dociekliwość powtórzył badanie tarczycy.
wynik - tarczyca w granicach normy...
Nie mam siły dociekać i rozpisywać się na temat błędnego poprzedniego wyniku.
Najważniejsze, że Dusia nie jest bezpodstawnie faszerowana tabletkami.

Ale żeby nie było z górki jeszcze trzeba było zająć się paszczą koteczki.
Z racji wieku należało zabieg wykonać przy pomocy narkozy wziewnej.
Dusia została pozbawiona paru ząbków, wypalono jej laserem paskudą nadżerkę, pozostałe ząbki zostały oczyszczone z kamienia.
Z racji przyjmowania sterydu, jedynym lekiem przeciwbólowym, który koteczka ma przyjmować jest opioid. Gik będzie podawany przez 3 dni.
Będziemy też podawać mleczko wzmacniające, Dusia niestety walczy z bólem, nie chce jeść, pić.
Jeśli będzie taka potrzeba pokusimy się o jej nawadnianie.

Mam nadzieję, że kolejne dni będą tylko lepsze, ponieważ nocka i dzień po zabiegu jest kiepściutka...

WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA ASIB, KAT, WOJTKOWI :kiss:


kat - Sob 10 Paź, 2020 12:20

Bardzo mocno trzymam kciuki za Dusieńkę!
Wracaj Kiciu jak najszybciej do zdrówka!

BEATA olag - Sro 11 Lis, 2020 15:37

Wczoraj do koteczki przyjechała pani doktor na skontrolowanie trzustki.

Jeszcze przed wizytą zaobserwowaliśmy, że zaczyna Dusia psikać i kaszleć.
Niestety złego bakcyla podłapała od swojej opiekunki.
Szmery w oskrzelach, stan zapalny gardła spowodowały, że nie obeszło się od kolejnego antybiotyku...
Strasznie nam z tego powodu przykro.
Widać po koteczce, że znów u Niej pod górkę...

Cynamon - Sro 11 Lis, 2020 16:36

Dusia trzymaj się! Dużo zdrówka! :kiss:
kat - Sro 11 Lis, 2020 20:18

Zdrówka Dusieńko!
Trzymaj się i nie dawaj wstrętnemu choróbsku!
I dla Opiekunki również dużo zdrówka!

BEATA olag - Czw 12 Lis, 2020 13:21

Dziękujemy :serce: .

Dziś musimy się poratować RC RL, Dusia nic nie chce jeść.
Pod wieczór będzie również wetka, da koteczce coś na wzmocnienie...

Dzięki Neda i Kris za pomoc :)

BEATA olag - Czw 10 Gru, 2020 11:39

U Dusi trochę lepiej.
Zeszliśmy z podawania sterydu, od 3 tygodni jesteśmy na antyhistaminowym leku.
Objawy drapania nie wracają.
Musieliśmy przejść na inny smak karmy, najzwyczajniej w świecie królik Dusi się znudził.
Z diety mono weszliśmy w dwuskładnikową karmę.
Sprawdza się to u kilku kociastych z alergią, mam nadzieję że u Dusi również.

W przyszłym tygodniu jedziemy do weta ws. bolących stawów.
Zobaczymy co doktor zaordynuje jakiś lek, i starość okaże się ciut łatwiejsza czy trzeba będzie w inny sposób z nią się zmierzyć...


BEATA olag - Sob 19 Gru, 2020 08:06

U Dusi znów pod górkę, stawy to najmniejszy problem na tą chwilę.
Na wizycie u Pani doktor dowiedzieliśmy się o niepokojącej zmianie na trzustce.
Została wdrożona kuracja antybiotykowa i przeciwbólowa.
Czekamy na wyniki...

Cynamon - Sob 19 Gru, 2020 12:22

Kciuki za babuleńkę :kiss:
Dużo zdrówka! :serce:

KrisButton - Sob 19 Gru, 2020 16:27

Zdrówka życzymy, trzymaj się dzielnie Dusiu :serce:
kat - Sob 19 Gru, 2020 22:25

Dusienko, mocno trzymam kciuki za Ciebie!
BEATA olag - Sob 09 Sty, 2021 06:29

Dusi po terapii anttybiotykowej, która miała wspomóc trzustkę, przyplątało sie zapalenie woreczka żółciowego.
Żeby tego było mało, musieliśmy wrócić do sterydu. Podając antyhistaminowy lek Dusia praktycznie przestała jeść, wybraliśmy mniejsze zło...

Dusieńka też zmieniła lokum, niestety musi być izolowana od mojej trójcy CES :evil: .

Ale dzięki temu ma mnie na wyłączność w nocy, miziakowa babuleńka :aniolek: .

Na tą chwilę ze zdrówkiem jest średnio ale lepiej niestety nie będzie.

Niebawem kontrolne badanie krwi.

KrisButton - Sob 09 Sty, 2021 14:57

Trzymaj się Dusiu, zdrówka życzymy Tobie :serce:
BEATA olag - Sro 10 Lut, 2021 09:25

Podobno przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka (i kota). Babcia emerytka przewróciła się na początku grudnia i nieco połamała. Wówczas Dusia przez kilkanaście dni przebywała „na występach gościnnych”. Po świętach obie emerytki wróciły już razem do domu. Jednak nie na długo. Babcia emerytka na początku stycznia z przyzwyczajenia znowu się połamała. I to tak, że nie była w stanie zajmować się nie tylko Dusią, ale i samą sobą. Znowu więc trafiła do szpitala i to tym razem na dłużej. A Dusia znowu wyjechała w dobrze znaną sobie gościnę. To znaczy – do całkiem miłych gospodarzy i całkiem mało gościnnych ich kotów.
Zajęła znowu więc ten sam kącik, w zamkniętym przed kocią czeredą pokoju. Po tak samo przygotowanych stopniach znowu nocą wchodziła na łóżko i znowu nocą odstawiała kocie murmurando, a na czole śpiącym człowiekom wygrywała języczkowe staccato.
Potem człowieki wpadły na tylni pomysł – otworzyły drzwi. Było trochę stroszenia się po obu stronach. Były prychania i syczenia. Międzykociej miłości nie ma, ale… jest obrażona i udawana-nieistnieniem tolerancja. To znaczy - Dusia czasami wychodzi z pokoju, obejdzie rewir, gdy spotka się z innym futrzakiem wymienią kocie nieuprzejmości i się rozchodzą, każdy w swoja kocią stronę. Czasami w nocy wyrwie się na eskapadę i prześpi się na czyimś fotelu, wzbudzając tym szczerą, acz małą, nienawiść. Takie tam, małe kocie uprzejmości, z głębi kociego serca.
A zdrowie tymczasem jakoś trwa. Zmiana na trzustce wg USG minimalnie się zmniejszyła. Leki osłonowe na pęcherzyk żółciowy sobie łyka. Apetyt nawet całkiem niezły, niestety dzięki sterydom... Nogi jakoś jeszcze słuchają, choć… sposób poruszania Dusi obecnie najbardziej przypomina kanciasty chód wiekowego robota.
I to by było na tyle styczniowych wiadomości z emeryckiego frontu. Z kocim optymizmem – czuwaj!

BEATA olag - Sro 03 Mar, 2021 09:40

Ze zdrowiem u Dusi bez zmian. Podobno nie stanie się już młodsza i zdrowsza. Pozyjemy, zobaczymy. Apetyt dopisuje, że ho ho! To zapewne zasługa sterydu. W każdym razie trzeba pilnować ilości podawanego jedzenia, bo Dusia może jeść na zawołanie i tu i ówdzie zaokrągliły się jej boczki, na kształt foczki… Nie to, żebyśmy jej żałowali jedzenia. Tylko że Dusia ma problemy z chodzeniem, a zbytnia obfitość Dusi może Dusi utrudnić chodzenie. Czasem próbuje wskoczyć na poduszkę, wchodząc na fotel, ale wtedy przekonuje się, że grawitacja jest dla niej jak lepkość i nie może oderwać się od podłogi. Chodzi jak automacik, bez kociej płynności ruchów. Za to spojrzenie… Jak spojrzy spod rozczochranego, nie wylizanego futerka… łamaczka ludzkich sers.
BEATA olag - Sro 03 Mar, 2021 09:46

Ze zdrowiem u Dusi bez zmian. Podobno nie stanie się już młodsza i zdrowsza. Pozyjemy, zobaczymy. Apetyt dopisuje, że ho ho! To zapewne zasługa sterydu. W każdym razie trzeba pilnować ilości podawanego jedzenia, bo Dusia może jeść na zawołanie i tu i ówdzie zaokrągliły się jej boczki, na kształt foczki… Nie to, żebyśmy jej żałowali jedzenia. Tylko że Dusia ma problemy z chodzeniem, a zbytnia obfitość Dusi może Dusi utrudnić chodzenie. Czasem próbuje wskoczyć na poduszkę, wchodząc na fotel, ale wtedy przekonuje się, że grawitacja jest dla niej jak lepkość i nie może oderwać się od podłogi. Chodzi jak automacik, bez kociej płynności ruchów. Za to spojrzenie… Jak spojrzy spod rozczochranego, nie wylizanego futerka… łamaczka ludzkich sers.





BEATA olag - Pon 12 Kwi, 2021 06:41

Pamiętacie opowieści babci emerytki o Dusi liżącej jej oczy czy uszy w nocy? Babcia emerytka wciąż w szpitalu, a Dusia z braku laku liże co tylko jej pod języczek podpadnie.
Środek nocy. Człowiek grzecznie sobie chrapie, gdy wtem nagle ulega gwałtownemu przebudzeniu czując, jak coś podrywa mu powiekę! I ten złowieszczy terkocik temu towarzyszący „mrrrr… wrrrr…”.
Inna wersja nocnego najścia to: …łups! Słodki ciężar pada przy naszym policzku i budząc się czujesz kocią kitę sunąca po twoim nosie w tę i nazad. A czasem towarzyszy temu nagły i cichy …pssssyk… I czujesz się jak w okopach pod Ypres.
Szczęściarzem jesteś gdy budząc się w nocy czujesz włochate ciepło u swego boku. Żadnych zakazanych gazów, językowych poufałości. Ale – czy tak by nie mogło być Cop noc ? Nie. Nie może. Ciesz się z tego, co kot ci daje i nie marudź ;-)

Nasta - Pią 16 Kwi, 2021 11:19

Cudownie, że mimo swojego wieku ma takich opiekunów :) I cały czas okazuje kocie czułostki <3 Życzę Dusi dużo zdrówka!
BEATA olag - Pon 19 Kwi, 2021 13:34

Dziękujemy :D , buziak Duśce przekazany.
BEATA olag - Pią 18 Cze, 2021 12:22

Ciepło, a jak lato, to żaden szanujący się kot nie będzie spać w szafie albo pod łóżkiem. Jeśli nie musi. A Dusia nie musi…
Na balkonie jest taki wiklinowy domek. Taki akurat dla kotów. To znaczy. Dwa trzy koty to by się tam spokojnie zmieściły, ale TE koty razem nie są spokojne. Gdy są razem, to prychają, warczą, jęczą… Dlatego ten kot, który pierwszy wejdzie do domku, jest w nim sam. Dopóty, dopóki z niego nie wyjdzie.
Dusia jest jak rasowa emerytka, które już o brzasku stawały w kolejce po pralkę lub do mięsnego. Dusia zaś skoro świt, tup tup tup, drepcze do wiklinowego domku. I tam może dalej spać. Aż do…
Jedynym domownikiem, który nie szanuje siwych wibrysów Dusi, to najmłodszy domownik. Zawsze znajdzie powód, by iść do jej legowiska, by asystować jej podczas jedzenia, albo próbować wyciągnąć ją właśnie z wiklinowego domku. Skoro więc tylko rano wstanie, zanim jeszcze zmieni pieluchę, pędzi na balkon sprawdzić, czy tak jak zawsze w domku jest Dusia. A potem jak zawsze schyla się i sprawdza, czy w domku jest też echo. No, jak zawsze nie ma go tam. Przykuca więc i jak zawsze wsadza rączkę by pogłaskać futerko/wyczochrać uszy/ wydłużyć ogonek. Dusia jak zawsze mruczy niezadowolona. A maluch jak zawsze nic z tego sobie nie robi, pomimo mojego ciągłego zwracania uwagi. Potem jak zawsze sięga głębiej do wiklinowego domku, a Dusia jak zawsze syczy i PAC – uderza go łapką po rączce. Wtedy maluch jak zawsze wstaje i z wielkimi pretensjami na bezwzględność przyrody i brutalność życia, biegnie do mamy. Taka to od niedawna letnia tradycja.


BEATA olag - Czw 15 Lip, 2021 08:47

Duśka była na badaniach kontrolnych u Pani dokor. Wyniki jak na wiel koteczki dobre. Musimy osłaniać woreczek żółciowy, pnieważ zmiana która została stwierdzona wczesniej nie zmniejszyła się.
Wynik tarczyca w gónrych granicach normy, pozostajemy cały czas przy sterydzie.

By odstresować kociastą gromadkę, kupiliśmy im kocimiętkę w doniczce.

Rozczarowanie i satysfakcja. Rozczarowanie, bo kocimiętka nie wzbudziła większego zainteresowania wśród kocich rezydentów. Satysfakcja, bo jedynym wyjątkiem była Dusia. Kuśtykała wokół doniczki, kręciła kanciaste ósemki, ocierała o nią boczki, kulała się obok na grzbiecie, miziała liście pyszczkiem i gruchała, mruczała i terkotała.

Młodym się nie dogodzi. Starsi wiedzą co dobre.

Neda - Sro 28 Lip, 2021 18:47

BEATA olag napisał/a:
Młodym się nie dogodzi. Starsi wiedzą co dobre.


Oj, tak. :D Jestem pełna podziwu dla Dusi. Całuski dla niej :serce:

BEATA olag - Sro 11 Sie, 2021 07:23

całuski przekazane :good:
BEATA olag - Sro 11 Sie, 2021 07:34

Miejsce akcji: sypialnia
Czas akcji: wieczór
Prolog: Spieszę się. Jestem spóźniona. Jest już ciemno. Miał być romantyczny wieczór, a wyszło jak zawsze. Nie wiem, czy towarzystwo w domu zastanę jeszcze na nogach, czy już leżące pokotem.
Akcja:
Ciemno. Rozmyty obły kształt na łóżku. Kształt wydaje dźwieki: chrrrrrr.... chrrrrr... chrrrrr.... uchr... yyy! tłłl! chrrrr...
Bez komentarza. Zgodnie z prawem odmawiam ujawnienia tożsamości kształtu wydającego odgłosy, ze względu na prawo do odmowy zeznań mogących zaszkodzić lub postawić w złym świetle członków najbliższej rodziny.
U wezgłowia kształtu leży ciemny kłębek robiący użytek z mezosopranu w formie: iiiyyy... iiiyyyy... iiiyyyy
Nie łączą mnie z nim/nią więży rodzinne, więc powiem - to Dusia. To dama, więc nie chrapie. Ale to starsza dama, więc nieco już skrzypi. Nawet przez sen.
W nogach Obłego leży inny ciemny kłębek z włączonym głośniczkiem: chriii... chriii.... chriii... iiiipipipi... iiipipi...
Ebi, która miała być kotem, a jest kotką, do tego ostatbniego faktu jakoś zbytnio nie przywiązuje wagi i chrapie jak chłop. Znaczy... jak kot.
Podchodzę bliżej do wezgłowia. U wezgłowia Obłego na podłodze kolejny leżący kształt, na mój widok, choć to ciemności, dzikim sopranikiem ostrzega: mmmrrrpchchchiii!!! łaaaaał!
W ten sposób daje znać, że o tak haniebnej godzinie, to ja się mogę gryznąć, bo czekała wcześniej. A teraz już nie.
Przez chwilę się zastanawiam, czy i jak się ułożyć wśród tej chrapiąco-skrzypiąco-piszcząco-warczącej gromadki.
Ale nie. To zbyt duża kara za spóźnienie. Wystarczającą karą, wysoki sądzie, będzie noc na kanapie pod kocem.
Noc z taką kocią orkiestrą to tylko dla morderców. A ja morderczynią nie jestem, wysoki sądzie. Za to po nieprzespanej nocy w takim towarzystwie, z pewnością bym się nią stała.
Epilog:
Śniło mi się, że przez całą noc jakaś zmora mnie dusiła i tarmosiła mi policzki.
Rano przebudziłam się z Ebi leżącą na wysokości piersi i Dusią liżącą mi twarz.
Sąd nie był jednak miłosierny.


Cynamon - Nie 15 Sie, 2021 05:36

Świetnie napisane i jakie życiowe! :: Uściski dla całej gromadki :kiss:
BEATA olag - Wto 17 Sie, 2021 10:50

:kiss:
Cotleone - Wto 17 Sie, 2021 19:10

Z taką orkiestrą też bym nie próbowała zasypiać :wink:
A pobudka chyba i tak nie najgorsza. Vito był kiedyś tak miły, że postanowił mnie obudzić zrzucając doniczkę z parapetu, jakieś 20 cm od mojej głowy. Lizanie po twarzy wydaje się mniej niebezpieczne dla życia i zdrowia... :wink: peeling gratis ::

BEATA olag - Sro 18 Sie, 2021 10:49

::
BEATA olag - Wto 21 Wrz, 2021 09:08

U Dusieński robokoci jakoś do przodu.
W zeszłym tygodniu byłam z Dusia u weta, kontrolnie trzeba było zbadać tarczycę.
Dodatkowo Pani doktor zbadała nerki, pęcherz moczowy i serduszko.
Z tarczycą nie jest gorzej, wyniki w górnej granicy normy, ogólnie wyniki dobre jak na wiekową pacjętkę.
Przy badaniu seruszka zostały usłyszane szmery, zmierzono ciśnienie.
Ciśnienie też w górnej granicy, musimy obserować i za miesiąc udać się na wizytę.
Wtedy też doktor zadecyduje czy trzeba będzie wykonac echo serduszka.
Ogólnie Dusieńka jak to Ona nie sprawia żadnego problemu, nie wadzi nikomu, a terkocze jak pijany gołąb, w dobrym tego słowa znaczeniu oczywiście :: .
Poniższe fotki to znak, że bywają też dni pozytywne... na czele z Ebusią :diabel:

KrisButton - Wto 21 Wrz, 2021 16:28

Szanownej seniorce dużo głasków i drapków pod bródką proszę przekazać, życzymy zdrówka i niezmiennej kondycji (Ebi oczywiście także) :serce: :serce: :serce: :serce:
BEATA olag - Sro 22 Wrz, 2021 08:11

dziękujemy :serce:
BEATA olag - Pią 15 Paź, 2021 13:39

Wieczór. Wszyscy już się powoli wyciszają. Wszyscy szykują się już do snu. Wszyscy szukają już miejsc dogodnych do spania. Dusia też podąża ścieżką Morfeusza. Tup-tup, po poduszkach drepcze. Hyc-hyc, skacze po nich na sofę. Hop-hop, na poręcz fotela. Hyc-hyc, na komodę. Drap-drap, pazurkami po blacie stuka. Łup-Łup, na parapet. I siup… wreszcie na podusi na parapecie. Długi spacer przed snem dobrze na niego wpływa. i… pac! Pada na podusię, chwile się pomości, oczka zmruży i… śpi.
A potem w nocy… łup-łup po parapecie, hyc-hyc na komodę, drap-drap po blacie; hop-hop na poręcz fotela, szast-prast i na fotelu.
I znów gdzieś nad ranem: szast-prast na poręcz fotela, hop-hop na kanapę, hyc-na most z poduszek, stuku-puku po panelach i leżanka kartonowa do rana ugości.
Jak dobrze mieć tyle kocich sypialni

BEATA olag - Pią 12 Lis, 2021 10:53

W październiku kontrolnie poeszliśmy do weta na badanie ciśnienia.
Niestety było bardzo wysokie, usg serca wykazało pogrubioną ścianę przy tętnicy...
Dusieńka musi dostawać tabsy na nadciśnienie.
Bezbroblemowa koteczka chrupie tabsy jak najlepsze przysmaki :: , z tego wynika że nie są paskudne w smaku.
Droga do ulubionej miejscówki

Cynamon - Sob 13 Lis, 2021 23:00

Dużo zdrówka dla cudownej Babuszki :kiss:
BEATA olag - Nie 14 Lis, 2021 12:02

Dziękujemy 😻, Dusia jest wyjątkowa.
BEATA olag - Czw 09 Gru, 2021 13:07

Idę spać. Dusia już mnie oczekuje na środku łoża. Kładę się. Po chwili czuję, że dreptak wstał i podąża w moim kierunku. Moim, czyli mojej głowy. Kładzie się u wezgłowia. Patrzę na jej wąsatą mordkę. Piękna. Ale potrzebuję trochę przestrzeni przed sobą, więc się odwracam.
Po chwili czuję, że dreptak wstaje i tupta mi za głową na drugą stronę poduszki. Otwieram oczy. Mordka. Kochana mordka. Ale za blisko.
Metodą na kebab okręcam się więc o 180 stopni i zasypiam. To znaczy – staram się zasnąć. Ale nim to zrobię, znowu czuję ruch za głową i tupot owłosionych łap. I… klap. A potem delikatne szur-szur towarzyszące umoszczeniu się kłębka sierści. Sierści, która przy wdechu muska mi nos. Otwieram oczy. Nos w nos – leżymy. Patrzę w jej rozmarzone oczy. Głaszczę ją. Zaczyna mruczeć. No kocham, kocham cię. Ale daj mi spać, mruczaku. Daj mi trochę przestrzeni – mówię. Drapię ja za uszkiem i odwracam się.
Tup-tup, przechodzi pospiesznie za głową. W pospiechu depcze po włosach. Patrzę jak się układa pyszczkiem do mnie, mruczy, a przy wdechu lekko charczy. Litości… odwracam się szparko. ZASYPIAM! Chciałabym oznajmić i oczekiwać respektowania tego oznajmienia. Cisza. Nie rusza się. No, jednak zrozumiała.
Powoli odpływam w niebyt, gdy jak przez mgłę czuję delikatne pociągnięcie za włosy. Jakby ktoś chciał bym się odwróciła. Nie chcę. Mam ciężka głowę. Puf! Coś klapło mi przed twarzą i z lekka mnie rozbudziło. Otwieram oczy. Tuż przed nosem mam… tym razem jej ogon. Z celownikiem. No tak. Ma być tak jak chce ona, ale za moją bezczelność ma mnie w… Tak. Tam mnie właśnie ma. Taka mała kocia kara.
Nie mam siły dalej walczyć. Kara musi być. Zasypiam.

BEATA olag - Sro 12 Sty, 2022 07:15

Strzał. Huk. Bum. I snop iskier. Za oknem Sylwester. Dwa z czterech kotów pochowane gdzieś po szafach. Nie ma ich przynajmniej do jutra. Można o nich zapomnieć. One też chciałyby zapomnieć o tej chwili już teraz, nim ona nastąpi.

Trzeci kot, kocur, ciekawsko zerka pod spuszczoną żaluzją, choć momentami też wolałby uciec. Straszno, ale a nuż można to coś zjeść ?

I czwarta Dusia – ale o co chodzi? W takich chwilach warto być przygłuchawą emerytką. Gdzieś pozostałe koty się pochowały. Nie wie czemu. Ale ich nie ma. I git. Po ścianach tańczą jakieś dziwnie kolorowe refleksy. Ale oczy i tak się kleją do snu. Przy co głośniejszym bum zastrzyże uszami – znak, że coś jeszcze jednak słyszy. To co inne koty przyprawia o drżenie ogona, jej najwyżej zafaluje wibrysem. To co je wciska między sweter a ręcznik, jej nawet nie budzi. Starość ma jednak i swoje dobre strony. Niewiele, ale jednak.

- Że co? Ruszasz ustami, ale jakoś nic nie słychać. No chyba, że będziesz wołać na jedzenie. Wtedy mimo głuchoty cię usłyszę. A póki co, Do siego roku, mrau…

Dusieńka w miarę ustabilizowana ciśnieniowo.

BEATA olag - Sro 09 Lut, 2022 10:21

Zwykle cały dzień Dusia przebywa z maluchem i jego mamą. No i resztą kotów. Ale od kilku dni w domu jest tłoczniej. Jest jeszcze pani. A potem doszedł i pan. I to nie na jeden dzień. Siedzą i siedzą. A właściwie to siedzą i leżą. Siorbają nosami, poszczekują gardłami, przysypiają… Ta ostatnia czynność jest o tyle przyjemna w wykonaniu człowieków, że można wtedy się z nimi położyć. A jak się przy nich położyć, to i pogłaskają, i przytulą… Ale teraz człowieki nie chcą przytulać. Nawet nie chcą, by przy nich leżeć. W każdym razie by blisko leżeć. Mówią, że nie wolno. Na razie – dodają. Coś przy tym wspominają o kowidczasie, i że koty też się zarażają, i że dlatego nie może blisko, i żeby nie przytulać się do ich twarzy… Dziwni. Dziwni są ci ludzie. Tak rzadko bywają w domach, a jak już są, to nie chcą się przytulać. Ale kto by tam zrozumiał człowieka…

Ciśnienie dusiowe ustabilizowane, wynik książkowy - 150 uderzeń.

BEATA olag - Sro 16 Mar, 2022 14:16

Czasem się tak zdarza, że nagle zmieniają się wszelkie plany. Malec kasłał, kichał, siorbał noskiem, aż któregoś ranka bladym świtem człowieki go spakowały i pojechały do lekarza. I malec tam został w szpitalu. A wraz z nim mama jego. A w domu zrobiło się jakoś cicho… Wszystkie koty powychodziły z wszelakich kątów. Nie ma malca. Nie ma krzyków, pisków, biegania. Jest spOkój. Porządek. Cisza. Coco leży na fotelu. Stefan leży na stole. Ebi leży na parapecie. Dusia więc też, zamiast jak zawsze kłaść się na posłaniu w rogu pokoju, znajduje maty na jego środku i tam się kładzie na drzemkę. Na samiutkim środku. Na, dla wszystkich widoku. Nikt jej tu dzisiaj nie wyczochra, nie będzie obok biegał, nie obłoży klockami, nie zastawi samochodzikami, nie będzie nad uchem krzyczał. A co. Kocurka nie ma w domu, to kotki szaleją.

Choć po kilku dniach, to jednak tak jakoś… za cicho, za spokojnie. Nic to jednak. Kiedyś w końcu malec wróci, to wtedy Dusia znowu będzie spała w kąciku. Wtedy. A teraz… teraz na samym środeczku pokoju. W to jej graj!

BEATA olag - Sro 16 Mar, 2022 14:20


BEATA olag - Pon 11 Kwi, 2022 06:27

Starzy ludzie miewają kłopoty ze spaniem. Stare koty także.

To znaczy: w dzień Dusia nie ma żadnych kłopotów ze spaniem. Zwykle go przesypia z przerwami na jedzenie i toaletę. Może więc dlatego noc wygląda nieco inaczej? Nieco. Bo po prawdzie w nocy też śpi. Ale właśnie nieco inaczej.

Ostatnio Dusia spać zaczyna zwykle w łóżku. Gdy idziemy spać, nasze miejsca zajmuje już ONA. Trzeba ją przełożyć, bo zwykle wybiera poduszkę. Przed północą natomiast zwykle się budzi na małe papu i potem drepcze do salonu. Przed drugą, odwiedza przybytek rozkoszy, gdzie bywa że stawia wonną dwójeczkę. O tym że ją wtedy stawia, wiemy właśnie dzięki jej wonności. Nie ma mocnych – trzeba wstać i opróżnić kuwetę. Po dwójeczce, czując się spełniona, udaje się na posłanie w sypialni – tuż u naszego wezgłowia. Po czym na długo nim pierwszy kogut zapieje, budzi się z przeświadczeniem, że rodzaj ludzki o niczym tak nocą nie marzy, jak o mizianiu kota. Wchodzi więc na łóżko i kładzie się przy naszych głowach terkocząc jak pijany gołąb. Wstań potem rano, a ona siada od razu przy miseczce i czeka: hej ludziu, nie myj zębów, nie pij nic, daj mi jeść. Tak, kocia miłość jest bezinteresowna.

Morri - Wto 12 Kwi, 2022 07:15

Szczęśliwy kotek :serce:
BEATA olag - Sro 11 Maj, 2022 11:38

Okresowa wizyta u weterynarza. Kto ma zwierzęta w domu ten wie, że nie jest to ulubiona destynacja naszych milusińskich. Ale w końcu – po pokonaniu emeryckiego oporu, idziemy do weterynarza w towarzystwie 2,5-latka. Animuszu dodaje nam kocia muzyka w wykonaniu Dusi, która serdecznie protestuje przeciw wynoszeniu jej z domu. Takt zaś wyznacza rytmiczne „nie, nie, nie” 2,5-latka, który w ten sposób tłumaczy kotce, że ma się nie bać. Najpierw całe Pietro, potem cała klatka, a następnie cały blok wiedza już, że to Dusia-„miauuuu” idzie do weterynarza, a towarzyszy jej „nie, nie, nie”-,5latek.

W ten sposób niepostrzeżenie doszliśmy do lecznicy. Tu repertuar ustał. Na szczęście.

W gabinecie otwieramy transporter, a tam… królowa. Z grację wychodzi, mruczy, obdarza wszystkich naokoło powłóczystym spojrzeniem. Pani doktor nie ma najmniejszego problemu z pomiarem ciśnienia, pobraniem krwi. Potem jak model grzecznie poddaje się prześwietleniu Rtg. Przy tym cały czas mruczy i terkocze. Zero protestu, zero miauczenia.

Wyniki „jak na ten wiek dobre”, minimalny stan zapalny trzustki, którą osłaniamy lekiem i obserwujemy. Coś co od dłuższego czasu próbuje rosnąć w i na nosie – przyglądamy się ale póki nie będzie przeszkadzac w oddychaniu, nic nie robimy; a jak zacznie przeszkadzać, też nic nie zrobimy – ze względu na wiek, niestety.

Po wszystkim z gracją sama wchodzi do transportera i… adieu. Do następnej wizyty.

BEATA olag - Czw 09 Cze, 2022 06:02

Późny wieczór. Lato. Dusia tupta z balkonu do pokoiku, w którym stoją kocie kuwety. Ja już muszę iść spać, więc zamykam balkon i zmykam pod kołdrę. W pokoiku słychać energiczne szuranie w piasku – kultura i higiena wszak muszą być. Po chwili słychać jej kroki i… nagle rozlega się tętent! Dusia biegnie przez pół mieszkania! Ledwo wyhamowuje przed zamkniętymi drzwiami balkonowymi. Chwila konsternacji… i MIAU! MIAU! Protestsong rozlega się przed zamkniętym wyjściem na balkon. Nasza Pani Łazęga jeszcze by chciała wyjść. Chwilę jeszcze miauczy, a wobec ciszy panującej w domu przyjmuje do wiadomości, że balkoningu już dzisiaj nie będzie. Truchta więc z paroma podskokami do swojego posłania, trzy razy obraca się na nim w kółko. I kładzie się spać.

Rano wstaje z pewnymi emeryckimi problemami, ale po pewnym rozchodzeniu się, podejmuje chód jakby ubyło jej kilka latek.

Ciekawi jesteś co to za żwawa emerytka ? To ta sama Dusia. Tylko w zeszłym miesiącu poddała się eksperymentalnej kuracji zmiany płci i rasy. Dzisiaj to Marsjanin w średnim wieku... Wróć! To nie ta opowieść.

W zeszłym miesiącu Dusia przyjęła zastrzyk na poprawę kondycji. I chociaż byliśmy cokolwiek sceptyczni co do jego ewentualnych pozytywnych skutków, te jednak są ewidentne. Dusia żwawiej chodzi. Ba! Momentami zabiera się do biegania. Ma wzmożony apetyt – do miejsc wydawania posiłków zgłasza się ponadnormatywnie często, nie opuszczając także wydawania posiłków innym kotom. Bywa – budzi po nocach jęcząc z myszką w pyszczku. I chociaż nie omieszka spać dużo jak na emerytkę przystało, to widać jak „odmłodniała” w zachowaniu i w kondycji.
Muszę się dowiedzieć, czy ludzie też mogą przyjmować te zastrzyki. Nawet gdyby po nich wyrastał ogon i wibrysy, to chyba byłoby warto… tak… pomiauczeć w nocy jeszcze raz ;-)

BEATA olag - Pon 11 Lip, 2022 05:56

Każdy kociarz to wie, że dom/mieszkanie ma nie dla siebie, nie dla rodziny, a dla kotów. Dlatego w domu w różnych miejscach są poustawiane drapaki, kuwety, talerzyki z jedzeniem, specjalne półeczki do biegania, legowiska na szafie, miseczki z jedzeniem. W końcu to nie kot jest dla nas, ale my jesteśmy dla kota.

Po całym domu więc człowiek ma porozstawiane miseczki z wodą. Żeby jeśli kot poczuje pragnienie, nie musiał pędzić z końca domu do kuchni, tylko żeby wszędzie czekała na niego miseczka.

Pewnego razu przy dwóch miseczkach dało się zauważyć, że ktoś pije z niej niezbyt chlujnie (czyli trochę niechlujnie). Wkoło niej jest porozchlapywana woda. I to tylko wokół miseczek stojących na podłodze. Podejrzenie padło na Dusię…

Ale dlaczego Dusia pijąc chlapie? Badacze zaczaili się więc przy źródle picia. Gdy zapadł zmierzch i nadszedł czas, gdy dzikie koty chadzają do wodopoju, dał się usłyszeć charakterystyczny koci chód w rytmie foxtrota. To szła ona. Po chwili słyszalne było ciche pluskanie. Zapalone zostałyreflektory i… Tak, to była ona. Dusia. Siedziała przy miseczce, moczyła w niej łapkę i oblizywała ją już poza obrębem miseczki. Część wody udawało się jej zlizać z łapki, a część wody ściągała na parkiet szybsza od Dusi grawitacja.

I tak została wyjaśniona kolejna zagadka przyrody – skąd się biorą kałuże przy wodopoju.

Scenariusz Sir David Frederick Attenborough. Czytała Krystyna Czubówna

Cotleone - Pią 15 Lip, 2022 18:10

:: no i wszystko jasne. Koty i ich pomysły :wink:
Uwielbiam czytać wieści o Dusi :serce:

BEATA olag - Sob 16 Lip, 2022 18:09

Cotleone :serce:
BEATA olag - Czw 11 Sie, 2022 06:02

Dusia to zwierzę towarzyskie.

Dla zachowania formy, tudzież zdrowia, nie zaszkodzi trochę wysiłku fizycznego. Zwłaszcza, jeśli większość dnia spędza się w formie siedzącej (największy minus pracy biurowej). Wyjątkiem są koty, które wyznają zasadę, że nic nie jest tak dobre dla zdrowia, jak jeszcze jedna godzinka snu. No, ale ja nie jestem kociczką, tylko człowieczkiem, więc w moim przypadku zdrowsza jest godzinka ruchu, niż kolejna godzinka spania. Dlatego po pracy, po powrocie do domu, drobnych pracach domowych, nadchodzi czas na ruch dla zdrowia. Jako, że w zdrowym ciele, zdrowy byk… wróć! W zdrowym ciele, zdrowy duch.

Rozkładam wtedy karimatę, kładę się i rozpoczynam ćwiczenia. A jak tylko zacznę swoje brzuszki, nóżki i ramionka, ze swojego posłania wstaje Dusia i kuśtykając tupta do mnie. Kładzie się obok i towarzyszy moim ćwiczeniom od samego początku, aż do końca. Dusia to jednak jest kocia arystokracja, więc nie będzie leżeć na podłodze w czasie gdy człowiek z plebsu (czyli ja), wyleguje się na karimacie. Twardo egzekwuje więc swoje hrabiowskie prawa i kładzie się na macie przy mnie. To PRZY, przy wąskości maty, stanowi prawie NA. Leży więc prawie na mnie, kolebie się w rytm moich ruchów, buja na boki… Czasem tylko złapałam jej zdziwiony wzrok: „czego ty kobieto nie możesz spokojnie uleżeć”. W końcu dojrzałam więc i kupiłam: kostki matowe. Teraz zaczynając ćwiczenia układam sobie matę z czterech kostek w literę L. Ja zajmuję trzy kostki, a czwarta kostka, złączona z moimi tuż przy mojej głowie, jest godzinnym legowiskiem Dusi. Teraz leży na niej nieniepokojona moim kolebaniem, podrygiwaniem, ani innymi wymyślnymi ruchami. Leży obok, czasem leniwie uniesie powiekę, by zerknąć na tego dziwnego człowieka, który nie może uleżeć spokojnie tylko cały czas coś robi. I śpi. Po czym, gdy skończę ćwiczyć i rozbieram swoje kostki maty, Dusia otwiera oczy, wstaje, delikatnie się przeciąga (tyle o ile, byle by coś przypadkiem nie strzyknęło) i mrucząc „jeszcze się nauczysz drzemać na tej macie”, wraca na swoje legowisko.

BEATA olag - Czw 11 Sie, 2022 06:03


KrisButton - Czw 11 Sie, 2022 17:07

:lol: :lol: :lol: tak trzymać dziewczyny!
Cotleone - Czw 11 Sie, 2022 19:33

:: Dusia znalazła najlepsze zastosowanie dla maty.
Podziwiam, że regularnie ćwiczysz. Tym bardziej, że trenerka niezbyt motywuje :wink:
Jak zdarza mi się ćwiczyć, loża szyderców też niestety nie motywuje. Hektor uważa, że mata to świetny drapak, a Vito patrzy z pogardą jakby mówił "co ty wyprawiasz? Nie lepiej poleżeć?"

BEATA olag - Sro 17 Sie, 2022 14:33

:)
mata oczywiście że jest najlepszym drapakiem na świecie, wszystkie kociaste ja zdewastowały... nawet hrabinia Coco :love:

BEATA olag - Czw 15 Wrz, 2022 12:10

Minęły gorące dni, zrobiło się mniej ciepło, a nawet, mimo tego że to formalnie jeszcze lato, bywa że już jest chłodno. Pogoda łatwo się zmienia, ale przyzwyczajenia, które są druga naturą kota, już takie skore do zmian nie są. W lipcu i sierpniu, gdy upał niemal na stałe u nas gościł, Dusia większą część dnia spędzała na balkonie. Ma tam swój wiklinowy domek i zaszywała się w jego wnętrzu.

Przyszedł więc taki chłodniejszy dzień gdy drzwi balkonowe są zamknięte. Ale jak to? Dlaczego? Dlatego, że człowiekom jest zimno w nagie stópki. A Dusia łapki owłosione ma i żaden chłód straszny jej nie jest. Stanęła tedy przed balkonowymi drzwiami i upomina się o wolności i prawa wyjścia, Miauczy i miauczy. I patrzy, czy ludź zwrócił już uwagę na jej protestsong. A tu nic. Zero reakcji. Miauczy dalej. W końcu ludź zaczyna jej tłumaczyć, że zimno, że wiatr, że przeciąg, że stopy, że jesień za pasem. W stylu „gadał chłop do obrazu, a obraz wiele razy”. Pomiauczała tak jeszcze kilka minut. Ludź pogadał do niej równie długo. W końcu się rozeszli: on mrucząc pod nosem, że przez lato koty się rozpuściły jak dziadowski bicz. Ona pomstując na ludzkich zmarzlaków.

BEATA olag - Pią 14 Paź, 2022 13:06

Koty czyszczą sierść i ją układają liżąc się. Stąd czasami jest … Ke! Chłe! I kot zwraca kłaczki. Dusia to teraz jednak takie czupiradełko. Nie myje się i nie wygładza. Ma już problem z wyginaniem się. No, ale od czego jest ludź jak nie od pomagania koteczkom ? Pani siada więc ze szczotką u boku Dusi i ją czesze. Ale tu wychodzi kolejny problem. Bezproblemowo można wyczesać Dusi kark, głowę, przednie łapki, grzbiet, a nawet brzuszek. Problem jednak zaczyna się przy tylnych partiach ciała. Próba czesania tylnych nóżek u Dusi wywołuje widoczny ból. Dusia próbuje wtedy się poderwać (a nie za bardzo może), ząbkami chwyta za palce czeszącej jej ręki, dając w ten sposób znać, że „umawialiśmy się nie zadawać sobie wzajem bólu”. A to tylko włosy na łapkach, delikatnie czesane. Czasem jest to więc takie małe czupiradełko. Taki czworonożny punk. Koci punk. A od 40 lat wiadomo, że Punks not dead. Tak że ten… W bólu i kłaczkach, ale Dusia jeszcze trochę pociągnie.
Cotleone - Pią 14 Paź, 2022 16:51

Dobrze, że chociaż trochę możecie ją wyczesać. U nas czekanie to sport ekstremalny :wink:
Głaski dla Dusieński ::

BEATA olag - Pon 17 Paź, 2022 10:58

:serce:
BEATA olag - Pią 11 Lis, 2022 20:21

Na koniec października Dusia była u weterynarza na badaniach kontrolnych. W drodze do głośno protestowała, że nie ta pora, że ona się nie prosiła, że to gwałt na jej wolności, że wsadzenie do nosidełka ją poniża, że wcale nie chciała i tak w ogóle to na ten ranek ona miała już swoje plany i wcale one nie obejmował wizyty u weterynarza. No, ale se pogadała, a i tak do weterynarza została dostarczona.

Podczas samego badania była damą – pełna kultura i nieskazitelne maniery. Bo, do cholery, dama taka musi być. Ciśnienie na ogonku badane – idealne. Waga – nie wypominając nic damie – plus 80 gram. Wyniki krwi – bardzo dobre. Pani doktor zakwalifikowałaby ją do olimpijskiej drużyny seniorów, ale Olimpiady nie ma w tym roku. Jest Mundial. Dlatego zakwalifikowała ja do mundialowej drużyny cheerleaderek. Z takim dopingiem, w naszym zasięgu jest co najmniej półfinał.

Cotleone - Pią 11 Lis, 2022 21:18

Czyli szykujecie pompony :lol: Super!
Bardzo mnie cieszą dobre wyniki Dusi. Oby tak dalej :)
Wiadomo, że protesty w drodze do weta muszą być. Żebyś sobie nie myślała, że to nic takiego, że to w ogóle można takie rzeczy bezkarnie robić kocince :wink:

BEATA olag - Sob 12 Lis, 2022 05:32

:)
BEATA olag - Nie 11 Gru, 2022 08:50

Leżę ci ja sobie pewnego popołudnia, zażywam godzinnego wywczasu, gdy wszyscy, poza kotami, wybyli z domu, gdy wtem… szur-szur, tup, tup, podchodzi Księżna Pani do mojej otomany. Miau, miau, dobiega z poziomu parteru. Nic, twardo śpię. Hop! Czuję, że wskoczyła do mnie na pięterko. Miau, miau. Daje znać, że przybyła. A ja nic. Jestem twarda. No to czuję, jak wchodzi na mnie. Drepcą po mnie te chude patyczaki. Teraz ja mam taki niby-masaż. W końcu gdy już przebrnie przez połoniny pledu na mnie leżącego, dociera do oparcia kanapy i wchodzi na nie. Marsz po tej grani ku szczytom fotela, potem wejście na płaskowyż komody i przeskok na półkę parapetu, Tam eleganckie tup-tup i… ryms!!! Łups!!! Całkiem bez kociej gracji następuje przyziemienie. Mrau! Mrau! Drze się Dusia wniebogłosy, nie wiedzieć czy bardziej upokorzona niespodziewanym upadkiem, czy też bardziej przestraszona lądowaniem na siedzisku fotela na czterech łapach. Zeskoczywszy drepce, czyli nic się jej nie stało. Niemal dobiega do swojego łoża i zwija się na nim. Ja tuż za nią przykucam i głaskając sprawdzam, czy coś ją nie boli. A ta ladaco, zaczyna kontenta mruczeć, rozwijać się, prężyć, wyginać. Znaczy – tak mi rób, tak mi dobrze. I „jak chcesz, mogę raz jeszcze skoczyć, tylko nie przestawaj”.
Cotleone - Nie 11 Gru, 2022 13:39

"Jak wytresować człowieka. Zarządzanie Zasobami ludzkimi. Poradnik dla kotów" autor Dusia
Wydawnictwo Na kocią łapę 2022
Dedykacja od autorki: Książkę dedykuję Moim Domownikom. To dzięki nim udało mi się przeprowadzić tak fascynujące badania i osiągnąć spektakularne efekty.

Rozdział 1 Jak skutecznie przykuć uwagę człowieka, gdy udaje, że śpi.
Zasada niezakłócania odpoczynku i snu dotyczy tylko kociego snu. Oczywiście od czasu do czasu można człowiekowi pozwolić na chwilę relaksu, ale człowiek nie powinien się przyzwyczajać [...]

BEATA olag - Czw 15 Gru, 2022 05:18

:brawo: :brawo: :brawo:
BEATA olag - Pią 23 Gru, 2022 20:55

Wigilia. Wtedy możemy sobie z ludźmi pogadać. Jak chcemy, oczywiście.
Do przegadana jest parę rzeczy. Naj ten przykład:
- dlaczego jak wstaję w nocy (prowadzę życie gastronomiczne 24h/24h) w miseczce jest tak mało jedzenia ?
- dlaczego muszę tracić nerwy wołając długo o jedzenie ?
- dlaczego chodząc z myszką lub skarpetką i śpiewając przy tym kocie serenady, z ust człowieków słyszę tylko „ciiiii…” ?
Fakt. Dostałam właśnie poduszeczkę z kocimiętką. Nie powiem, jest zabójcza. Tak jak i nowe myszka. Ale wiem, że dostałam to nie od opiekunów. Tak jak i suplementy, przysmaki. Gdyby nie elfik Emilka :serce: z prezentami, to ci moi opiekunowie…to są cienkie Bolki jakieś. Myślą, że napełnianie miseczki, świeża woda i sprzątanie kuwety to szczyt dbałości o kota. Oj, pogadamy sobie chyba jutro, pogadamy… Już sobie na to ostrzę pazurki.

BEATA olag - Pią 23 Gru, 2022 21:01







misiosoft - Czw 29 Gru, 2022 10:15

to się nazywa piękna fotorelacja z rozpakowywania prezentu :)
saszka - Czw 29 Gru, 2022 19:23

No zdjęcia pierwsza klasa! Zdrówka, Dusiu <3
BEATA olag - Sro 04 Sty, 2023 15:13

:love:
BEATA olag - Wto 07 Lut, 2023 14:29

Dusia zaliczyła wizytę kontrolną u weterynarza.
Wyniki Dusi są zadowalające jak na jej wiek.
Pani doktor zadecydowała, że rezygnujemy ze sterydu, wprowadzamy antyhistaminowy lek. Trochę się tego obawiałam, poprzednim razem Dusia przestała jeść przy odstawianiu sterydu. Ale jak na razie, alergia nie wróciła, apetyt dopisuje.
Nie mam pojęcia co było przyczyną, że przy poprzedniej próbie wycofania się ze sterydu,organizm Dusi zastrajkował.
Może jakiś alergen w poprzednim DT.
Ważne, że na tą chwilę jest sytuacja opanowana i tej wersji będę się trzymać.

Jedynym lekiem, którego dawkowanie musimy zwiększyć to Amodip.
Nadciśnienie mam nadzieję, że spadnie po pozbyciu się sterydu, musimy być w tej kwestii cierpliwi.

Wczoraj Dusia miała robione echo serca, diagnoza - serduszko zdrowe :hura: .

Klasycznie była grzeczną koteczką, może to potwierdzić Alicja, której bardzo dziękuję za podwózkę :serce:

https://nadira.egnyte.com/dd/etLNxn1Z2c/?entryId=2c1c3ac3-e761-45e3-9c66-72d6ab30d1e4&thumbNail=1&w=1200&h=1200&type=proportional&preview=true

BEATA olag - Wto 07 Lut, 2023 14:29


BEATA olag - Wto 14 Mar, 2023 14:05

Dusia jest po kolejnej dawce witaminy B12 oraz Solensji. I są tego efekty – pozytywne. Często chodzi (nawet podbiega), przychodzi na sesje głaskaniowe, często odwiedza miseczkę z jedzeniem (i równie często krzyczy, że za mało, albo żeby JUŻ podawać, bo JUŻ jest głośna), bawi się poduszeczką z kocimiętką, dając przy tym koncerty z improwizowanymi serenadami, sama wskakuje na kanapę…

Właśnie. I tu pojawia się też negatywny efekt. Jeden, ale… Wszystko to samo robi w nocy. A potem w dzień to odsypia. Ona może. My nie.

Morri - Wto 14 Mar, 2023 15:26

Zmęczcie ją w ciągu dnia, nie pozwólcie podsypiać -wtedy w nocy będzie spała :)
crestwood - Nie 02 Kwi, 2023 16:50

Wczoraj Dusia zaliczyła podróż ze mną do weterynarza. To przedzielna seniorka! Po drodze odśpiewała mi kilka arii, a w gabinecie była niesamowicie grzeczna, spokojna i współpracująca - pomimo tego, że się przecież nie znamy, a Dusieńka ma na karku słuszne 20 lat! Krew do badania trzeba było pobrać aż z 3 łapek - w ruch poszły 2 przednie i tylna, ponieważ, o ironio losu!, Dusii ciśnienie za bardzo nie podskoczyło na badaniu i krew leciała... jak krew z nosa :wink: Przy okazji pobrania Duśka dostała również zastrzyk z witaminą B12 i Solensią - babuszka nawet się nie zorientowała, że była kłuta. Teraz czekamy na wyniki krwi.


BEATA olag - Czw 20 Kwi, 2023 11:49

Wyniki troszkę gorsze ale jak na to, że odstawiliśmy sterydy to nie jest źle.
Wczoraj byliśmy dzięki podwózce Oli, z Dusią na wstępnej wizycie u dr stomatologa.
Nie ma katastrofy ale tylne zębacze trzeba usunąć.
Termin umówiony na maj.

Morri - Pią 21 Kwi, 2023 10:14

Ojoj, narkoza w tym wieku!
BEATA olag - Sob 06 Maj, 2023 08:15

Taka jest decyzja dr Szczepańskiej.
Jej zdaniem więcej szkody przynosi stan zapalny pycholka, który może siać spustoszenie na cały organizm, niż poddanie się samemu zabiegowi.
Mam nadzieję, że będzie ok, i tej wersji sie trzymamy :) .
Zabieg już w nabliższy poniedziałek.
Dzięki Asi mamy zapewniony transport :serce:

BEATA olag - Wto 09 Maj, 2023 07:22

Niestety do zabiegu Dusi nie doszło, wizyta została przeniesiona na czerwiec.
Dusia ma się dobrze, niezmiennie terkocze mi do snu, wchodząc prawie na głowę :) .

3łapcie - Wto 09 Maj, 2023 08:53

A jak się czuje główna zainteresowana? Widać jakieś problemy z ząbkami?
Morri - Wto 09 Maj, 2023 16:19

A czemu przeniesiono zabieg?
BEATA olag - Nie 28 Maj, 2023 08:02

Z Dusią wszystko ok, to człowieki się rozłożyły zdrowotnie i tym samym nikt nie mógł kociastej dowieźć na zabieg.
Zabieg przełożyliśmy na początek czerwca, niestety takie odlełe terminy sa u dr specjalisty od zębów.

Wczoraj z seniorką byliśmy u dr Karoliny.
Odstawiamy lek na nadciśnienie, cieszymy się z tego powodu, tu mamy z górki.
Natomiast pod górkę jest z perystaltyką jelit, na początek wdrażamy mus z dyni, lub babkę płęsznik :) . Dusia bezproblemowo przyjęła pierwszą dawkę dyni, jak to kot bezproblemowy :aniolek: .
Za tydzień jedziemy na podanie zastrzyku wspomagającego pracę stawów.

BEATA olag - Wto 06 Cze, 2023 12:10

Duśka miała usunięty tylko jeden ząbek, reszta czynności to czysto kosmetyczne zadania :) .
Dziewczyna wczoraj jak to po zabiegu, średnio funkcjonowała.
Dziś już od rana dopominała się jedzenia, czyli mam nadzieję że będzie z górki.

Morri - Wto 06 Cze, 2023 12:14

Super! Brawo, Dusia :aaa:
BEATA olag - Czw 06 Lip, 2023 07:36

Dusieńka od tygodnia jest na antyhistaminowym leku..., odezwała się alergia - szudra się pazurami w okolicy uszu.
Ważne że leki działają i nie musimy wrócić do sterydu.

We wtorek byłyśmy u weta na badaniu krwi i podaniu Solensii.
Dzięki alu za podwózkę :serce: .

crestwood - Czw 06 Lip, 2023 08:46

Cała przyjemność po mojej stronie :aniolek:
Dusia jest przekochana - może i ma słuszny wiek, ale zdecydowanie daje znać, co jej się podoba (a raczej co nie :: ). W aucie mało śpiewała tym razem, pisknęła tylko na powitanie. W gabinecie udawała, że jej nie ma, przeklejając główkę do ścianki transportera - bo przecież wiadomo, że skoro kota nic nie widzi, to znaczy, że jej też nie widać :wink: Na dotyk Duśka ma załączony alarm :wink: - można być pewnym, że za głaska dostanie się miauka :lol: Pobranie krwi wzbudziło największe emocje Dusi - obyło się jednak bez ofiar w ludziach :wink: Pani doktor pobrała też z uszka wydzielinę do zbadania pod mikroskopem - aby wykluczyć, że w uszku dzieje się coś niepokojącego - na szczęście pod mikroskopem nie stwierdzono nieprawidłowości. Zmierzono Duśce ciśnienie - pierwszy pomiar 150, każdy kolejny 140. Skontrolowano sytuację w paszczy po sanacji z ekstrakcją - paszcza prezentuje się prawidłowo :aniolek: Finalnie pacjentkę również zważono - niczym kociak uciekała z wagi, chyba ma coś za uszami :wink: :wink: :wink:








BEATA olag - Czw 07 Wrz, 2023 13:55

Babcia głuchota

Duśka kiepsko już słyszy. Nie, z ruchu warg jeszcze nie czyta :) .
Podchodzi do miseczki z jedzeniem. Ups…! Miseczka pusta – nie została napełniona od poprzedniego jedzenia. Pędzę do kuchni po puszkę z jej jedzeniem i pędem wracam. Dusia już tupta gdzie indziej. Nakładam do miseczki specjalnie hałasując widelcem w puszce. Dusia odtuptowuje dalej. Wołam ją. Tupta wciąż. Podchodzę przed nią pokazując puszkę. Mrauuu… Wreszcie zauważa. Wraca do miseczki i je.

Duśka śpi na łóżku (królowa za dnia nie śpi na kocich plebsowych legowiskach). Chodzimy obok, hałasujemy, gadamy, tupiemy – śpi równo. Siadam tuż obok niej… Mrauuuu!!! Duśka siada z oczami jak spodki od filiżanek.
Środek nocy (znaczy się około godziny 23). Wszyscy już legli, zasnęli lub próbują zasnąć. Świat (czyt: mieszkanie) ogarnęła ciemność.

- Mrauuuuuu… Mrauuuu… Mrauuuuu…. I tupie to coś, i mrauczy, i zawodzi, i jęczy…

Szeptem wołam – Duśka! Duśka!

Jedyną odpowiedzią jest dalsze mrauczenie. Szlag ludzia trafia, ale wstać musi i zapalić lampkę. Środkiem pokoju zasuwa Duśka z poduszeczką z kocimiętką w pyszczku. Na widok światła staje i patrzy czegóż to ludź od niej niebogi chce.

-Czyś ty Duśka oszalałaś ?! Co to za koncert ?! – I zabieram jej poduszkę.

- Mrauuu ?? – zdziwiona patrzy chwilę, po czym w ciszy wychodzi na balkon (latoś jeszcze)

Gaszę światło, kładę się, zamykam oczy…

- Mrauuu…! Mrauuu! – nie no… sąsiedzi nas zabiją
W otwartych drzwiach balkonowych pojawia się cień Duśki – mrauu… – miauknęła ciszej. Jakby chciała powiedzieć „żartowałam”.

Cotleone - Czw 07 Wrz, 2023 19:45

Padam :modly:
I w ogóle o co Ci chodzi? Przecież późny wieczór/noc to najlepsza pora, żeby chodzić i śpiewać szanty :wink:
Dużo zdrowia dla Dusi, a dla pozostałych domowników to chyba przede wszystkim cierpliwości :wink:

BEATA olag - Pią 08 Wrz, 2023 12:08

:serce:
BEATA olag - Sob 11 Lis, 2023 10:16

Po zastrzykowaj kuracji odmładzającej panna Dusia szybciej chodzi, nie zarzuca tak kuperkiem, ale – wejście na kanapę to jednak dalej jest pewne wyzwanie. Czasem się uda, ale zwykle łatwiej jest usiść przy kanapie i zamiauczeć. Tym rozpaczliwie żałosnym niewinnym kocim głosem. Dlatego zawsze ktoś mnie na nią włoży. Przyjmuję, że dlatego, że wszyscy mają dobre serduszka. Ale złośliwi mówią, że to moje miauczenie jest nie do wytrzymania. Zwłaszcza po północy.

Pan mówi, że jestem dobrym obserwatorem i mam silny zwieracz. Bo do kuwety idę dopiero wtedy, kiedy on je opróżni. Nie wcześniej. Mówi, że to dlatego, że dbam o jego linię. Żeby za długo nie siedział na kanapie. Mówi też, że jak zrobię dwójeczkę, to klękajcie narody. I że jak by to była jedyneczka, to nie wstałby. Ale ja zawsze robię dwójeczkę do pustej kuwety i on musi, nawet jak nie chce. Bo inaczej się nie da. I dodaje jeszcze, że nie mam wstydu bo z dwójeczką chodzę, jak gość jest w przedpokoju. Ale że kocha mnie za to nawet w tak zgęstniałej atmosferze, bo dzięki temu goście się krócej żegnają.

Dusia z racji objawów alergicznych, szudranie po pyszczku musiała zmienić karmę na hydrolizowaną. Niestety znów wcieliliśmy podawanie sterydu, na szczęście w małej dawce co drugi dzień, lek antyhistaminowy podajemy codziennie. Pyszczek przecieramy specyfikiem na świąd, który daje efekty.

BEATA olag - Sob 11 Lis, 2023 10:19


misiosoft - Pon 13 Lis, 2023 12:19

co za spojrzenie!!
Cotleone - Pon 13 Lis, 2023 12:43

Pamiętaj Dusieńko, tylko jakaś podła kreatura może narzekać na kocie formy komunikacji i mówić, że to nie do wytrzymania. Bez przesady, zawsze może być gorzej :wink: Pora uznawana umownie za nocną nie ma nic do tego.
Dużo zdrowia dla Dusieńki!

airam - Pon 13 Lis, 2023 18:19

misiosoft napisał/a:
co za spojrzenie!!


"Namaluj mnie jak jedną ze w swoich francuskich wydr."

BEATA olag - Nie 03 Gru, 2023 10:46


BEATA olag - Nie 03 Gru, 2023 11:23

Po całym dniu wchodzimy do domu. Pod drzwiami czekają na nas koty siedząc kolejno: przy samych drzwiach Coco, potem Stefan, dalej Ebi, a u wejścia na korytarz stoi Dusia. Ona też wychodzi nas przywitać. Potem podchodzi do miseczki z jedzeniem. I w końcu drepcze do swojej kociej dziupli. Na co jak na co, ale na sen, czasu oszczędzać nie warto.

Wieczór. Powoli zaczynamy krzątać się w kierunku łóżek. Dusia też by chciała się gdzieś wtulić. Tylko gdzie? U kogo ? Tupta do mnie. Ale ja jeszcze idę do łazienki. Do męża? Ale on idzie do kuchni. Do pociechy? Ale ona miota się od pokoju do pokoju. Dusia też idzie raz w lewo, raz w prawo, raz pod fotel, raz na kanapę. I ciągle nikt nie chce siąść na swoich czterech literach. W końcu Dusia zwiesza głowę i krok za krokiem idzie powoli do swojego koszyka… Wtem! Tak! Pan przysiadł na kanapie z pilotem! Dusia w te pędy, już z dala miaucząc, ekspresowo kuśtyka utykając tylko z lekka. Pod kanapą jeszcze miauknięcie dla kurażu i skok na kanapę. No, prawie skok. Ale się dzielnie wciąga. Podchodzi. Patrzy mu w oczy. Miau! Miau! On kładzie na nią rękę, więc ona ukontentowana kładzie się obok i mruczy, i mruczy, i mruczy…

Tak było w sobotę, i w poniedziałek, i przedwczoraj, i wczoraj. Tak było. Do wczoraj. Bo dziś już nie. Jutro też tak nie będzie. I nie będzie już nigdy.

Dusia odeszła. I już nas nie przywita u drzwi. I nie przyjdzie na kanapę domagać się pieszczot. Już nie zamruczy. Już jej nie ma. Poza wspomnieniami.

Żegnaj Dusiu. Żegnaj kotku. Wiesz, że byłaś wyjątkowa, w swej delikatności, pozytywności, we wszystkim...

Wszystko się kiedyś kończy. Nawet najdłuższa droga ma swój koniec. I droga życia też ma swój kres. Przez tęczowy most odeszła Dusia. Jak na śwarną 20-letnią emerytkę przystało, żwawym krokiem przekroczyła granicę, która dzieli życie od tej drugiej mniej znanej strony. Już nie będzie przychodziła lizać nam ręki, już nie będzie mruczeć przy uchu, nocą już nie klapnie zadkiem nam na czole.

Będzie nam Ciebie brakowało ślicznotko. Już Ciebie nam brakuje.


saszka - Nie 03 Gru, 2023 11:54

:cry:
Cotleone - Nie 03 Gru, 2023 12:43

:cry: bardzo mi przykro. Wspólczuję...
Miała kochającą rodzinę i najlepszą możliwą opiekę.

Żegnaj Dusieńko. Śpiewaj szanty i mrukaj za TM.

Niebieska - Nie 03 Gru, 2023 12:52

:(
Zana - Nie 03 Gru, 2023 12:58

:cry2:
3łapcie - Nie 03 Gru, 2023 13:00

Strasznie mi przykro, była naprawdę wspaniała
Chitos - Nie 03 Gru, 2023 21:05

Żegnaj Dusiu [*] kocia wojowniczko ;*
miyazawa - Nie 03 Gru, 2023 23:56

Spędziła wiele wspaniałych lat u Was ❤️ Trzymajcie się... :hug:
Morri - Sro 13 Gru, 2023 16:12

bardzo nam przykro :( (( współczujemy :( (
kat - Czw 08 Lut, 2024 02:40

Śpij spokojnie Dusienko ['] :(

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group