Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Javier

kat - Czw 07 Wrz, 2017 14:49
Temat postu: Javier
Historia Javiera

Zgłoszenie na maila fundacyjnego. Na Smochowicach na działkach jest stado kilkunastu niewysterylizowanych kotów. Tzn. codziennie na karmienie przychodzi 5 kotów, 2 przychodzą bardzo często, a pozostałe kilka od czasu do czasu.
Ponieważ osoby, które zgłosiły koty, są niezmotoryzowane, ale chętne do współpracy przy sterylizacjach, tzn. chcą się zaopiekować kotami po zabiegach, więc dopychając kolanem swoje obowiązki, postanowiłam pomóc z tymi łapankami i zawiezieniem kotów do weta.
W środę 30.08 udało się złapać wszystkie pięć kotów - te, które są codziennie na działce.
Trzy kotki i dwa kocurki. Wszystkie koteczku już we wczesnych ciążach...
Wśród złapanych kotów był łagodny kocurek, bardzo wychudzony. Karmiciele poprosili, żeby Go odrobaczyć od razu, ale nie robimy tego przy kastracji, bo może być niebezpieczne dla kotów. Ale faktycznie wyglądał bardzo chudo, bok do boku...
Poprosiłam wetkę, żeby zrobiła Mu badania krwi i moczu.
Badania krwi wyszły dobrze, tylko trochę podniesiona glukoza, ale to pewnie ze stresu. Za to z badania moczu wyszedł stan zapalny.
Kocurek dostał antybiotyk na 7 dni z zaleceniem kontroli.
Diagnoza wetki odnośnie chudości - kocurek najprawdopodobniej nie radzi sobie na działkach...
Odwiozłam koty do karmicieli. Ulokowaliśmy je w domku na działce, przekazałam leki dla kocurka. Za tydzień obiecałam zabrać Go na kontrolę. Przykazałam, żeby dobrze karmili i podawali leki zgodnie z zaleceniem.
Wczoraj pojechałam po Niego. Zabrałam Go i pojechaliśmy do wetki. Niestety 200m przed gabinetem niespodziewanie popsuł mi się samochód, ale tak na amen - zgasł na drodze i za nic nie chciał odpalić. Z pomocą kierowcy i Jego pasażerki, którzy zatrzymali się, żeby mi pomóc, zepchnęliśmy auto na pobocze.
Zabrałam transporter z kocurkiem i pobiegłam do gabinetu, żeby jeszcze zdążyć przed zamknięciem. Po wizycie auto niestety też nie chciało odpalić, więc pozostało zamówić lawetę.
Zadzwoniłam do karmicieli, że nie odwiozę Im dzisiaj kocurka, bo nie mam czym. Mogą iść do domu, jutro się jakoś umówimy na przekazanie.
Laweta przyjechała, auto zostało zholowane do domu, po ściągnięciu z lawety oczywiście odpaliło - najprawdopodobniej coś tam się zalało, jak jechałam ze Smochowic w ulewie i przez kałuże... Ale ponieważ było już późno, to kocurek został u mnie.
Niestety nie miałam klatki, trochę się bałam, że jak Go wypuszczę, to może będzie próbował uciekać. Przygotowałam Mu posłanko w szafce, żeby miał taki azyl. Otworzyłam transporter, a On od razu wyszedł i zajął miejsce w tej szafce :)
Ale nie jakoś gwałtownie. Był bardzo spokojny. Jak zaczęłam Go głaskać, wyszedł i zaczął się ocierać.
O tak:


No to sobie pomyślałam, że jak jest taki oswojony i do tego nie radzi sobie na działkach, to po co ma tam wracać? Porozmawiałam z karmicielami, zgodzili się, żebyśmy Go przejęli.
I tak oto trafił do nas Javier - imię wymyślił mój TŻ, bo akurat oglądał jakiś film z Javierem Barden ;)
Dzisiaj kocurek trafi do naszego szpitalika na kwarantannę i dokończenie leczenia, a później będzie szukał ds, albo przynajmniej dt.

Jakie to szczęście, że wczoraj popsuło mi się auto :palacz:






Album Javiera

Playlista Javiera

BEATA olag - Czw 07 Wrz, 2017 15:34

Nic nie dzieje się bez przyczyny :: .

Jak Maniuś :aniolek: , chudzielec widelec...

wiedźma - Czw 07 Wrz, 2017 18:48

Cudny miziak :serce:
Neda - Czw 07 Wrz, 2017 20:00

Jestem tego zdania, co wiedźma. To kot, który umie unieruchomić samochód, żeby zostać. :)
KrisButton - Czw 07 Wrz, 2017 20:39

Niezbadane są możliwości parakocie. Miluś widać jest ogromny z Niego, jutro będę mieć okazję poznać Go osobiście.
kat - Czw 07 Wrz, 2017 21:44

Javier już w szpitaliku. Troszkę był przestraszony, ale na dzień dobry zrobił siku do kuwety, a u mnie dopiero pierwszy raz z kuwety skorzystał dzisiaj rano.
Powinno być dobrze :)

kat - Wto 12 Wrz, 2017 10:12

Do pierwszego postu dodałam zdjęcie Javiera :)
A poniżej kolejna porcja :)

Na półce - pokochał to legowisko :)




Nasłuchuje, bo za drzwiami inne koty




Javier ma czarne pazurki na obu łapkach :) Tutaj udało mi się uchwycić tylko jedną łapkę, ale są na obu :)

Eva - Pon 18 Wrz, 2017 07:43










kikin - Pon 18 Wrz, 2017 08:13

cudowny :serce:
BEATA olag - Nie 01 Paź, 2017 22:08

Hiszpan
Javier to czysty Hiszpan - uroczy hiszpański czarno-biały byczek. W białej koszuli z białą kryzą, czarno-białej kamizelce i białym pasie opinającym tego modnisia. Z naszej nowej piwnicznej czwórki, Javier - jak przystało na Hiszpana - jest najodważniejszy. Przyjechał w sobotę, a już w niedzielę odważnie spacerował po pomieszczeniu. Inna sprawa, że teraz może wreszcie zakosztować nieco wolności. W poprzednim miejscu musiał zadowalać się klatką, a tu ma aż kilkanaście metrów kwadratowych. Co prawda nie tylko dla siebie, bo będzie się musiał nimi dzielić z pozostałymi kociakami, ale hiszpańskiemu kawalerowi nie będzie to przecież przeszkadzało. Szlachectwo w końcu zobowiązuje.

P.S.
Niestety kocurka również dopadł stres, jutro wizyta u weta, mam nadzieję że to tylko niegroźny katarek.

BEATA olag - Pon 09 Paź, 2017 21:33

Mów mi Javier – mam ADHD
Gdyby ktoś ogłosił konkurs na najszybciej przełamującego lody kota, Javier z pewnością by go wygrał. Gdy tylko słyszy odgłosy kogoś nadchodzącego, siada koło drzwi. Gdy się do niego wejdzie, podbiega i ociera się o nogi. Przestraszony czymś ucieka na chwilę na posłanie, ale zaraz potem wraca się ocierać. Kręci ósemki, między nogami, robi kółko za plecami i tryka głową kolana. Widząc człowieka przy innym kocie, zaraz też biegnie i stara na siebie zwrócić uwagę: „Mnie głaszcz, mnie dotykaj, mnie…”.
Nie lubi być na kolanach. To znaczy - nie lubi być długo. Wzięty, zaczyna się wyginać, okręcać, kłaść głowę na udach, wić jak piskorz, ale najdalej po minucie zeskakuje i dalej od nowa kręci się naokoło ciebie, ocierając o każdy kawałek twojego ciała będący w jego zasięgu.
No i jedzenie. Jest coś w miseczce ? Muszę to spróbować. O! jest i w drugiej ! Z niej też muszę skubnąć.
A potem jeszcze: Tupito ! I biegnie do niego. Czuczka jest w koszu ? Może się do niej zmieszczę. Głaszczecie Zarę w koszyku ? Pozwólcie ! Może i ja się tam zmieszczę. Pozostałe koty jeszcze są trochę wycofane, jeszcze trochę nieśmiałe, jeszcze niezbyt chcą się bawić, ale Javiera to nie zraża. Raz po raz idzie to do jednego, to do drugiego i nagabuje: „Pobaw się ze mną … proszę”. Na razie bez odzewu, ale co tam. W końcu zaczną się z nim bawić.

BEATA olag - Sro 11 Paź, 2017 20:30

Javi zdrowy jak ryba, gardełko czyściutkie, nosek drożny, oddech bez chrumkowych odgłosów.
Dziękujemy Krisowi za dowiezienie przystojniaka na kontrolną wizytę wetowską.

A o to w pełnej krasie, krasulak krówkowy, niepospolicie piękny :: .



BEATA olag - Sob 14 Paź, 2017 11:21

Nasz piękny alpinista :: :love:



i...śliczna Zorro :aniolek:

KrisButton - Sob 14 Paź, 2017 13:44

No rzeczywiście alpinista z Javiera jak się patrzy, może jak będzie na górze to ktoś Go wcześniej wypatrzy i zakocha się w Nim, koto jest prześliczny, kochany, miód z maliną. Jak byliśmy u pani dr. to wszyscy zachwycali się chłopakiem a On skromny i grzeczny. Głaski dla Javiera i dla Zorro, Ona widać nie lubi wysokości, toś to nakolankowa kotka :serce: :serce:
BEATA olag - Pon 16 Paź, 2017 21:07

Niech mnie ktoś mnie polubi!
Javier jest bardzo towarzyski, pozytywnie nastawiony, chętny do kontaktów i zabaw. A reszta towarzystwa jakoś niezbyt… Javier przychodzi do klatki z Czuczką. Czuczka wychodzi… Tupito idzie w kąt usiąść, Javier za nim, Tupito wraca… Javier odwiedza Zorro w koszyku, Zorro nie reaguje… Piórko na wędce lata po pomieszczeniu, Javier za piórkiem i… nikt więcej… Halo ! Czy są tu jakieś koty chętne do zabawy ?! Niech mnie ktoś polubi !!!

Tu akurat zabawa z myszką.

Chitos - Pon 16 Paź, 2017 22:46

Podyguje jak kociak :)
BEATA olag - Pon 23 Paź, 2017 11:39

Niech mnie ktoś mnie polubi!
Javier jest bardzo towarzyski, pozytywnie nastawiony, chętny do kontaktów i zabaw. A reszta towarzystwa jakoś niezbyt… Javier przychodzi do klatki z Czuczką. Czuczka wychodzi… Tupito idzie w kąt usiąść, Javier za nim, Tupito wraca… Javier odwiedza Zarę w koszyku, Zara nie reaguje… Piórko na wędce lata po pomieszczeniu, Javier za piórkiem i… nikt więcej… Halo ! Czy są tu jakieś koty chętne do zabawy ?! Niech mnie ktoś polubi !!!


agula.s - Pon 23 Paź, 2017 12:11

Ach co za oczy. Magiczne. ::
BEATA olag - Pon 23 Paź, 2017 12:31

agula.s napisał/a:
Ach co za oczy. Magiczne. ::


Take piękne bursztynki zatopione w miodzie :love: .

domonika - Pon 23 Paź, 2017 12:43

BEATA olag napisał/a:
Halo ! Czy są tu jakieś koty chętne do zabawy ?! Niech mnie ktoś polubi


Biedny Javier, on jest taki kochany... :pociesza:

BEATA olag - Sro 25 Paź, 2017 08:23

Powitanie...:love: :love:

BEATA olag - Nie 29 Paź, 2017 09:20

Kto jada ostatki… i początki
Przygotowuję kociakom jedzenie. Miseczki na stolik, puszka do ręki - kociaki zamierają w napięciu. Stawiam puszkę również na stolik – kociaki siadają koło stolika. Klik – puszka otwarta – Javier nie wytrzymuje napięcia i wskakuje na stolik. To nie stolik kuchenny, ale porządek jakiś musi być. Chwytam Javiera i zdejmuję go na podłogę. Łyżka w rękę i zaczynam wykładać jedzenie do czterech miseczek. Javier na stoliku, reszta na dole. Zdejmuję go na posadzkę, dalej wykładam jedzenie… Javier - myk - do góry i bez zbędnej zwłoki zaczyna wsuwam z pierwszej miseczki. Zdejmuję go znowu, staram się wyłożyć resztę zawartości puszki… Javier wziął mnie tym razem z flanki i zaprzyjaźnił się z miseczką z mojej drugiej strony. Ręce mi opadły. Z kotem nie wygram.
Zdejmuję po kolei miseczki i rozstawiam w kątach pomieszczenia – dla każdego kota osobno. Każde podchodzi do swojej. Javier je ze swojej miseczki… Nie, w innych może być coś lepszego ! Podbiega więc do Czuszki i zaczyna jeść z jej miseczki. Potem sprawdza zawartość miseczki u Tupito. Na koniec podbiega do Zorro… Tu wkraczam do akcji - koteczka je najwolniej, z przerwami, jej miseczkę trzeba chronić. Javier wraca więc do swojej miseczki i szybko kończy swoją miseczkę. W międzyczasie Czuszka kończy jeść zostawiając co nie co, podobnie Tupito i rozpoczynają ablucje. Javier podbiega więc po kolei do ich miseczek i dokładnie wylizuje najpierw miseczkę Tupito, a potem wykańcza i poleruje na błysk miseczkę Czuszki. Zerka w kierunku Zorro - nie! - słyszy mój stanowczy głos. Wraca więc do swojej miseczki i już ze spokojem ją kończy. - Spokojnie. Cały czas nie będziesz tu z nami. Jak wyjdziesz, odwiedzę miseczkę Zorro.
Cwaniaczek…

BEATA olag - Pią 03 Lis, 2017 20:25

Kolejna pięknota...

BEATA olag - Pią 10 Lis, 2017 19:46

Jak to na krówkę przystało... :aniolek:


Dzień jak przesłodki codzień :love:


Podsufitowiec niepospolicie piękny :D

isia - Czw 16 Lis, 2017 10:06

Javier od wtorkowego wieczoru tymczasuje z Kornelią i Majkiem :D
Póki co, w izolacji, ale ma dla siebie cały pokój, łóżko i półki, z których coraz śmielej korzysta. Jest jeszcze bardzo spłoszony i oswaja się z nowymi dźwiękami, zapachami, zza-drzwiowymi zaczepkami Kornelii, no i z nowym człowiekiem...
Cudnie się mizia - jak ma chęć, a miewa :love: cichutko mruczy, trochę się bawi, a nawet raz przypomniał miaukiem o swoim istnieniu słysząc kocie harce. Doczekać się nie mogę, kiedy wpadnie w zabawowy amok z Kornelią, oj się będzie działo! Na razie uzbrajam się w cierpliwość i daję chłopakowi spokój, poczucie bezpieczeństwa i całe mnóstwa czułości.

A zdjęcia wkrótce.

saszka - Czw 16 Lis, 2017 10:11

Łoo! Ale super :D
BEATA olag - Czw 16 Lis, 2017 16:45

Isiu :kwiatek:
isia - Nie 19 Lis, 2017 16:20

Javier jest rasowym miziakiem! Ociera się o wszystko, najchętniej o człowieka - z lewa i z prawa, podtyka główkę, daje się wziąć na kolana i pięknie się wtula w pod ręce...
Jest coraz mniej spłoszony, drobne kuwetowe dolegliwości poszły w zapomnienie, miskę czyści do sucha i już podchodzi do swoich drzwi na powitanie, kiedy wracam do domu :love: Udało się nawet obciąć mu pazurki, co wprawdzie przypłaciłam krwią, ale było znacznie łatwiej niż z szaloną Kornelią. Jeszcze tylko nosek czeka na wyczyszczenie z - prawdopodobnie - resztek jedzenia, po troszkę odłupujemy te brudy. No i jest jeszcze strupol na pyszczku, nieźle go któreś musiało dziabnąć. Na szczęście się nie paprze i nie boli, kawałeczek po kawałeczku sam odpada.

Wczoraj na krótką chwilę wpadła do niego w gości Kornelka. Tylko się obwąchali - z obu stron - no i niestety, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i zgrozie, Kornelia go osyczała, a wypraszana za drzwi warczała. Z Majkiem nawet nie próbuję go jeszcze zapoznawać... Za to dziś zaprosiłam Javiera na salony (Majek i Kornelia spędzili ten czas zamknięci w łazience). Bardzo jeszcze przestraszony chłopak jest, aczkolwiek ciekawy otoczenia.

Póki co, musi mu na razie wystarczyć zabawa z człowiekiem, a preferuje gonitwy i polowanie na sznurek, myszy i szczury mu jeszcze nie podchodzą... Ale i nad tym popracujemy :D

A tak niedawno, to Kornelka była po tej stronie szyby...




Miziaj, mnie, miziaj...





BEATA olag - Nie 19 Lis, 2017 16:38

Pięknota miziakowa :serce:
isia - Wto 28 Lis, 2017 14:33

No to hiszpański byczek w pełni korzysta z blasków i cieni domu. Od kilku dni bryka wypuszczony z separacji i dobrze mu to idzie :P W oswajaniu się z codziennością największą trudność ma jeszcze z człowiekiem, który ni z tego, ni z owego wstaje, łazi po mieszkaniu, trzaska garnkami i szufladami... Ale pracujemy nad tym, skończyło się cichutkie chodzenie na palcach i ostrożne ruchy, przyzwyczajam Javiera do życia na wyprostowanych łapkach, z wysoko podniesioną główką i z zaintrygowanym ruchem ogonka...

Najpiękniejsze chwile dnia to oczywiście micha :lol: - czy krówki mają w genach nieokiełznaną łasuchowatość? Apetyt dopisuje mu w równej mierze co Kornelii, a to znaczy że jest nieposkromiony. Kiedy jedno skończy swoją porcję (a czasem nawet zanim ją dokończy), koniecznie musi zajrzeć do miseczki drugiego, czy aby na pewno nie ma tam czegoś lepszego.

A największej radości i ulgi dostarcza mi fakt, że skończyło się syczenie i warczenie - wszystkie trzy prowadzą życie w bezkrwawych relacjach. Miejmy też nadzieję, że z czasem Javier da się namówić na wspólną z Kornelią zabawę, bo póki co, preferuje indywidualne gry i zabawy mimo jej intensywnych zaczepek.

A tu zdjęcia jeszcze z "izolatki":





BEATA olag - Wto 28 Lis, 2017 14:43

Niesamowite, ma piękną panienkę na wyciągnięcie łapki, która zachęca go do zabawy i nic? Ach te kociaste...
isia - Wto 12 Gru, 2017 10:46

Niestety, piękna panienka Kornelia przestała Javiera zachęcać do zabawy, zaczęła natomiast syczeć i nieustannie warczeć, gdy ten tylko znajdzie się w jej okolicy. Chłopak natomiast szuka towarzystwa, a z powodu ewidentnej odmowy współpracy zarówno ze strony Kornelii jak i Majka - zaczepia co się da, najchętniej dywaniki i koce - szarpie, walczy, turla się i gryzie. Przestał podchodzić do miziania, za wyjątkiem czasu okołomiskowego, a wyciągniętą do głaskania rękę paca z impetem. Okazał się naprawdę pełnokrwistym Hiszpanem... Jest bardzo narowisty, skoczny i pełen energii. Kiedy wpada w zabawowy amok zachowuje się jak młody nieokiełznany byczek wypuszczony z zagrody - czysta radość i żywiołowość. Niestety, to właśnie jest zapewne powodem stanowczego schodzenia mu z drogi przez pozostałą dwójkę. A że w nieopamiętanym szale zdarza mu się zapolować i skoczyć na Kornelkę, to efekt jest dla niej nieciekawy; najgorsze, że zdarza jej się też warczeć na mnie... Jej może pomoże obróżka, a Javierowy temperament próbuję rozładować zabawami ze mną.





isia - Wto 02 Sty, 2018 16:05

Trudno o Javierze powiedzieć cokolwiek nowego... stan podwyższonego napięcia wprowadzony przez Kornelkę sprawia, że obchodzi ją szerokim łukiem. Z pewnością jest kotem towarzyskim i możliwe, że równie temperamentny towarzysz spełniłby jego zabawowe oczekiwania. Póki co musi mu starczyć człowiek z myszą na sznurku oraz dywaniki, koce i narzuty, z którymi nieustannie zaciekle walczy.














a przy tym wszystkim jest absolutnie urokliwym kotem...

Cotleone - Wto 02 Sty, 2018 17:46

Jest prześliczny :: Przesłodki pycholek.
isia - Pon 15 Sty, 2018 12:10

Hiszpański byczek wczoraj po raz pierwszy przyszedł do mnie na kolana! To być może ekspresowy efekt obróżki i feromonowego dyfuzora, choć wolę myśleć, że to odpowiedź na moje intensywne czułe zaczepki chłopaka. Miziak to on jest jak się patrzy, a przy tym też i mały bandzior - potrafi pacnąć, gdy przypadkiem dotknie się go nie tam, gdzie można.

Próby zaczepek Majka i Kornelii wciąż spełzają na niczym, ten pierwszy się nie daje, a ta druga odstrasza go warczeniem, aż ściany się trzęsą... Pozostaje mysz.




Neda - Pon 15 Sty, 2018 16:35

Piękny z niego czort. :)
Morri - Pon 15 Sty, 2018 17:47

A figurę jaką ma! Idealny!
isia - Nie 21 Sty, 2018 21:39

Javier jednak nie przepada za gośćmi... Kiedy w ubiegłym tygodniu odwiedziło nas Doświadczenie w osobie Morri, miałam nadzieję, że to zapach zwierzyńca, który ze sobą wniosła spowodował, że Javier prawie nie opuszczał kąta. Jednak przy wczorajszych gościach również nie okazał większej łaskawości.

Jedyne, czemu chłopak nie potrafi się oprzeć to żarełko... Kiedy za długo przygotowuję jedzenie, okłada mnie łapkami po nogach; nauczyłam się też mocno trzymać miseczkę, zanim postawię na podłodze, bo potrafi podskoczyć i wytrącić ją z ręki.
A że taki z niego łasuch, staram się go obłaskawiać podawanymi z ręki przysmaczkami, co przypłacam pogryzionymi palcami... Cóż, trzeba nam jeszcze sporo popracować zanim Javier nabierze większej delikatności. Na szczęście mizianie przyjmuje z lubością, a kiedy ma dosyć odskakuje jak wystrzelony z procy.

W namiotach baszy


Joga


I fotogeniczna kocia piękność



isia - Sob 03 Lut, 2018 23:10

Javier jest kotem bardzo zaangażowanym życiowo. Wszystko, co robi, robi z pasją. Zabawa wędką w jego wykonaniu wygląda niczym pojedynek ze stadem atakujących go agresorów, a finiszuje niemal zawsze rzutem na wyścieloną kocem podłogę i podtrzymuje walkę tym razem przeciw temuż kocowi - zawija się w niego, gryzie, drapie... Pogoń za laserkiem lub sznurkiem zawiera elementy ekstremalnego sportu ulicznego polegającego na odbijaniu się z impetem od ścian i przeszkód. Javier nie poluje - nigdy nie widziałam, żeby się przyczajał z charakterystycznym kręceniem kuprem - on po prostu atakuje z biegu.
Największa pasja życia objawia się jednak w temacie okołoposiłkowym. Już nie tylko przed podaniem dzierżę miseczkę z całych sił na wysokości niemożliwej dla niego do wytrącenia, ale podczas przygotowywania kociego jedzenia, muszę uważać żeby miseczki nie stały zbyt blisko brzegu blatu. Javier nauczył się podskakiwać z wyciągniętą łapką, którą albo ściąga miseczkę na podłogę, albo przynajmniej macza w jej zawartości. A kiedy już widzi, że posiłek za moment będzie mu wreszcie udostępniony, wykonuje taniec z obrotami i ptasim przyśpiewem, czasem są to istne piruety w powietrzu.

Zgrabność w niemal pełnej rozciągłości:


Słodki bandzior w całej okazałości:

kat - Sob 03 Lut, 2018 23:15

Jak ładnie teraz wygląda :)
Eva - Sob 03 Lut, 2018 23:44

Ale jakie wypasione kartonarium :shock:
:modly: :aniolek: :modly:

isia - Pią 09 Lut, 2018 19:31

"Katronarium" (dobre :: ) trochę obciachowe, ale spełnia swoją funkcję. Trochę trudno sfotografować w nim Javiera, bo najczęściej używa go jako skrótu - przebiega środkiem, bywa że w pogoni za Kornelką.
Póki co, małe fotorelacja z codzienności, czyli jak to wygląda z wyżej wspomnianą.

Kiepskawe zdjęcie, ale ten języczek i świecące oczy mówią za siebie


Najczęstsza reakcja Kornelki na Javiera (syk proszę sobie dodać w wyobraźni):


Skok i przerażenie Kornelki


"Kogo by tu jeszcze zaczepić?"


Tak to sobie żyjemy...

Coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że przyczyna leży po stronie Kornelii (od dziś na Zylkene). Nie lubi go i już. Javier nie jest agresywny, raczej energicznie szuka zabawy. Robi też postępy w delikatnym obchodzeniu się z człowiekiem - ostatnio mnie już nie gryzie przy podawaniu ręką przysmaczków do pysia :D .

isia - Nie 18 Lut, 2018 20:53

Do aktualizacji ogłoszenia Javiera mam ochotę dodać informację:
dom z Kornelią: absolutnie nie
No zawzięła się mała franca i nijak nie jestem w stanie jej przekonać do Javiera. Ech..., a chłopak taki spragniony zabawy i towarzystwa!

Ostatnio sprawiłam im wędkę z dłuższymi piórami, które fajnie, "ptasio" łopoczą. Javier oszalał na jej punkcie. Niestety, strasznie trudno sfilmować to, co wyprawia, nie mówiąc już o dobrym zdjęciu. Te gonitwy, skoki, łapanie i zmykanie ze zdobyczą... cudo!

Cały jest cudny i mimo swojej szaleńczej energii jest też mega miziakiem.





Cynamon - Wto 20 Lut, 2018 03:06

Energia w nim ewidentnie czeka na wybawienie z kocim towarzystwem :jump: ;)
isia - Sob 03 Mar, 2018 17:44

Domu, domu, domu z kotem chętnym do zabawy, kocich zaczepek i ganiania pilnie potrzebujemy! :modly: i z człowiekiem do miziania, drapania i gadania.
Javierowi energia nie gaśnie, ale gasną szanse na jej spalanie. Napięta sytuacja z Kornelkę weszła ostatnio w stan intensywniejszy. Po tym jak oberwała od Javiera po oczku (na szczęście już jest ok, ale było niewesoło), zamykam go nawet kiedy wychodzę tylko na chwilę. Serce mi krwawi, ale boję się zostawić ich bez nadzoru. Na noc zamykam się z kolei z Kornelią... Makabra.

Javier jest coraz bardziej tulaśny i ufny w stosunku do człowieka. Najbardziej cieszę się, że wydelikatniał w obejściu z jedzeniem - nie ma już mowy o wyrywaniu z ręki przysmaczków i gryzieniu przy tym w paluchy.

Przyplątały mu się niestety jakieś zmiany skórne... Dziś oddałam do badania wymaz, póki co smarujemy maścią i czekamy na wyniki, oby to nie było to, co myślę, brrrr...

Puchate Piękności w kąpielach słonecznych:









isia - Czw 15 Mar, 2018 19:58

Hiszpański byczek jednak nie podjął się uprawy grzybów i bakterii :hura: , wymaz okazał się negatywny. A zmiany na skórze ładnie się goją, o ile ich bandzior nie rozdrapuje.

Dni upływają Javierowi na samotnych godzinach w izolacji rekompensowanych duuużymi porcjami miziania i zabawą wędką. Chłopak nie traci dobrego humoru, nie wyczerpuje mu się też energia i nie wiem, czy to tylko mnie się tak wydaje, ale z dnia na dzień przybywa mu uroku osobistego :)




Cynamon - Sob 17 Mar, 2018 10:33

Piękny jest :serce: a temperamentem przypomina mi Kasztelanke :-)
isia - Wto 03 Kwi, 2018 18:22

Czasem się zastanawiam, co stanowi dla Javiera większą wartość - kontakt i zabawa z kotami czy z człowiekiem... No miziak z niego coraz aktywniejszy :D Dawno temu przestał przychodzić po głaski tylko na powitanie albo z prośbą o michę. Poranna porcja pieszczot stała się już stałym punktem dnia, a jak głośno się potrafi o nią domagać! Parę dni temu rozczulił mnie myciem mi twarzy, nie tak przy okazji futerka, ale ekstra dla mnie... Zapomniałam też jak to jest, kiedy zapamiętale rzucał się na palce podające przysmaczka - bierze delikatnie i spokojnie.
Spokój jednak z pewnością nie jest jego domeną. Ileż ten chłopak ma w sobie energii! Prawdopodobnie obudzony w środku nocy z najgłębszego snu nie odmówiłby szalonej gonitwy za piórkiem, albo Kornelką...

Serce mi się rozrywa, kiedy go zamykam, samego bez kociego i ludzkiego towarzystwa...







Nieostre, ale tak wygląda najbardziej charakterystyczna postawa bawiącego się Javiera:

Morri - Wto 03 Kwi, 2018 18:29

On po prostu powinien trafić do domu z innym kocim podlotkiem - optymalnie kocurkiem. To nie w nim tkwi problem w kontaktach kocio-kocich :)
isia - Sro 04 Kwi, 2018 21:23

Morri napisał/a:
To nie w nim tkwi problem w kontaktach kocio-kocich :)

Nie ma najmniejszych wątpliwości, kto generuje problemy w tych relacjach. Kocham tę małą zołzę Kornelkę i nie potrafię się na nią za to złościć.
Javier w swojej żywiołowości nie jest ani trochę agresywny. A jak czasem chwycą się z Majkiem do zapasów, to aż miło popatrzeć na kocie tarmoszenie bez warczenia i pisków. On uwielbia dynamiczne, żywe zabawy.

isia - Nie 15 Kwi, 2018 20:45

Javierowych problemów skórnych ciąg dalszy... znów ma ranki w dwóch miejscach. Nie mam pojęcia, skąd mu się to bierze, jedyne wyjaśnienie, jakie mi przychodzi do głowy to drapanie. Tym bardziej, że wszystkie ranki pojawiają się w okolicach głowy, szyi i karku. Najpierw jest kawałeczek gołej skóry (różowy, bez zaczerwienienia), następnego dnia robi się strupek. Miesiąc temu robiliśmy wymaz z poprzednich ranek i wiem, że to żadne świństwo. No i na szczęście ładnie się goi.

A poza tym, chłopak nie traci animuszu, jest niegasnącym wulkanem energii. I pięknieje z dnia na dzień, na dowód kilka zbliżeń tej uroczej mordki:









I prezentacja poduszeczek:

Niebieska - Nie 15 Kwi, 2018 20:52

Jaki nosek różowiutki :)
isia - Nie 13 Maj, 2018 19:44

Dawno się nie odzywaliśmy, a w życiu Javiera nastąpiło kilka zmian.

Przede wszystkim zyskał nowego człowieka do służby przy misce i mizianiu :D i o dziwo, bardzo szybko się zaprzyjaźnił, choć dotąd nie przepadał za nowym ludzkim towarzystwem. Gorzej zapewne zniósł montowanie i ustawianie nowych mebli w mieszkaniu, stanowczo nie lubi hałasów i zamieszania.
Najgorzej jednak przyjął podwójną wizytę u weta. Niestety, okazało się, że cierpi na eozynofilowe zapalenie dziąseł, więc co jakiś czas czeka go kuracja. Póki co, dolegliwości zażegnane - po antybiotyku i powtórzonym sterydzie.

No i najważniejsze - wczoraj chłopak miał sympatycznych Gości, i znów - o dziwo - nie spędził całego czasu schowany w kącie. Owszem, trochę zachęcany, trochę przekupiony przysmaczkiem, ale dawał się i pogłaskać i podziwiać.

Gdybyż oni się polubili, jaka ładna by była z nich para




Albo i trójka:

Chitos - Nie 13 Maj, 2018 19:50

Poznałam kawalera wczoraj! Cudowny kocuro!!!!
MISIEK - Czw 31 Maj, 2018 22:03

Javierek jest z nami ponad tydzień. Już od kilku dni zostawiamy drzwi otwarte. Nie ma potrzeby izolować kawalera. Wprawdzie, gdy jakiś kot podejdzie za blisko Javierek syczy, ale nie dochodzi do bójek. Mało tego Javier z Idą dali sobie buzi. Natomiast Bubu przedwczoraj postanowił nie spać sam w pokoju i przyszedł do mnie i Javierka, po czym położył się koło pudełka, w którym był nasz krówek. Było krótkie ssss..... ze strony Javierka, a potem obaj spali jak zabici. Także wszystko jest na dobrej drodze...
Mam nawet zdjęcia Bubu i Javierka. Postaram się wkleić w najbliższych dniach.

kat - Czw 31 Maj, 2018 22:31

Trzymam kciuki za dalszą aklimatyzację :ok:
isia - Sob 02 Cze, 2018 20:32

Javier syczy... :shock: To się chłopak rozwija :wink: Trzymamy kciuki i za Javiera i za relacje z pozostałymi, oby rozkręcił towarzystwo zabawowo. Mizianka dla hiszpańskiego byczka :serce:
MISIEK - Nie 03 Cze, 2018 12:48





MISIEK - Pon 11 Cze, 2018 22:07

Apeluje, że zostałam wprowadzona w błąd. Miałam dostać hiszpańskiego byczka na dom tymczasowy a dostałam największego europejskiego lelocha. Tak, mówię o Javierze. Ten kocur łazi i się mizia. Wczoraj w nocy wpakował mi się do łóżka, położył prostopadle do mnie opuszczając lekko głowę na moim brzuchu. I jak tu spać! Ten kocurek jest przesłodki. Po prostu łaciaty pieszczoszek.
MISIEK - Sob 23 Cze, 2018 13:17

Javierek zdecydowanie się otworzył. Wczoraj widziałam jak gonił Bandziorkę, Sreberko i Perełkę. A jak wszystkie koty śpią to bawi się sam ze sobą ;-)


MISIEK - Pią 06 Lip, 2018 15:10

Javierek jest bardzo delikatnym kotkiem. Jak się go podnosi to ma się wrażenie, że to kocie piórko. Chyba ma wyjątkowo lekkie kości. Jeśli czegoś nie lubi to daje znać poprzez delikatne chwycenie ręki, palca w pyszczek. On jak wąż chowa kły, żeby nie zrobić nikomu krzywdy. Prawdziwy koci dżentelmen.
Nasz hiszpański przystojniak nauczył się wskakiwać na szafy ;-). Wcześniej chował się za kanapą (np. przed groźnym Bubu). Teraz lubi przesiadywać na wysokościach. Myślę, że Huncwot cieszy się z nowego kociego towarzystwa :D

MISIEK - Sro 18 Lip, 2018 16:13

Javier próbuje bawić się ze Sreberkiem i Perełką. Jednak czasem słyszę syki kociaków. Zastanawiam się czy nasz kawaler nie ma ochoty pobawić się z innymi kotami ale nie bardzo wie jak to robić. Może czasem przydusi za mocno. Może czasem za gwałtownie. Coś jest na rzeczy. Wprawdzie krew się nie leje ale czasem widać, że młode nie mają ochoty na Javierowe psikusy.
Najzabawniejsze jest to, że jak Sreberko z Perełką szaleją po mieszkaniu na zasadzie "góra-dół" to Javier odpoczywa lub tylko chodzi za nimi i obserwuje. Wygląda to tak jakby chciał się przyłączyć ale boi się, że zadyszki dostanie.

MISIEK - Wto 24 Lip, 2018 10:06

Nie wiem kto nazwał Javierka hiszpańskim byczkiem ale to raczej hiszpański pieszczoszek. Kocurek jest niezwykle łagodny i miziasty. Lubi wić się między nogami z podniesionym ogonkiem ocierając się o człowieka. W dodatku jest również bardzo przystojny. Na pewno ktoś się zakocha w naszym futerku.

MISIEK - Sro 01 Sie, 2018 22:50

Właśnie przeglądałam opis Javierka i muszę przyznać, że mam wielką wątpliwość co do jednego wpisu w ogłoszeniu hiszpańskiego byczka. A mianowicie to, że nie powinien trafić do domu bez innych kotów.
Widzę, że Javierek czasem chciałby się pobawić z innymi kotami jednak...
Javierek nie bawi się na przykład z Funcikiem (dorosłym kocurem), pomimo iż ten zawsze lubił mieć kogoś do wspólnych zabaw, np Jaga, Rubi. Nie jest "kocią sierotą" jak Huncwotek, który potrzebuje mentalnego wsparcia innego futra. Javier bardziej interesuje się Sreberkiem i Perełką ale one nie chcą się z nim bawić; nie mówiąc o tym, że za nimi nie nadąża. Nawet jeśli dochodzi do wspólnych zabaw to Javier wydaje się troszkę za natarczywy i szybko zabawa kończy się sykiem i piskiem.
Jeśli jakiś kot mu się nie spodoba to strasznie jest spięty. Czasami dla jego komfortu udostępniamy mu prywatne kwatery sypialniane. Widać, że czasem taki odpoczynek od stada jest mu potrzebny. Nie wiem czy potrafię dobrze wyrazić swoje myśli, ale Javier nie z każdym kotem będzie czuł się dobrze. Czasami wydaje się, że bardziej odprężony jest gdy żaden z intruzów nie wchodzi w jego prywatną przestrzeń.
Wydaje mi się, że Javierek na pewno dogada się z bardzo młodym kotem. Jednak gdyby miałby być dokocony do dojrzałego kota to na pewno integracja byłaby wskazana. Zastanawiam się zatem czy warto kategorycznie pisać, że Javier nie nadaje się na jedynaka. Myślę, że jeśli człowiek bawiłby się z nim regularnie wędką to mógłby być równie zadowolony jako koci jedynak. Szczególnie, że Javierek to pieszczoszek i bardzo lubi ludzkie towarzystwo.

jaggal - Czw 02 Sie, 2018 00:01

w takim razie zedytuj, proszę, ogłoszenie Javiera - niech znajdą się w nim wszystkie potrzebne informacje.
MISIEK - Sro 22 Sie, 2018 23:02

Niestety nie mogę powiedzieć, że zmiana z jednego DT na inny przyniosła 100% sukcesu w przypadku Javierka. Ewidentnie nie lubi Bubu. Czasem ściera się też z Idą i Funcikiem. Niestety zdarzyło mu się zsiusiać na poduszkę. Jak na razie był to tylko pojedyńczy incydent więc nie wdrażamy żadnego leczenia. Staramy się jednak, żeby Javierkowi ograniczyć kontakt z kotami, których nie lubi. Na pewno Bubu musi być zamykany w innym pokoju (wypuszczany jest pod naszym nadzorem popołudniami). Czasem gdy Funcik za bardzo goni Javierka to również interweniujemy i zaczynamy gonić Funcika na mizianki, aby stracił zainteresowanie Javierem. Nie zdarza się to częściej niż 1-2 w tygodniu. Ida z kolei paca Javierka, gdy ten jest za blisko mnie, gdyż Ida broni mnie przed innymi kotami, nie dotyczy to tylko Javierka. Jest bardzo zazdrosna o mnie i nie lubi, gdy miziam innego kota ;-( Na szczęście są dwie inne osoby w domu, które mają czas dla kocurka.
Myślę, że dla Javierka najlepiej by było, gdyby znalazł się dla niego nowy dom. Ale ten już na stałe a nie tymczasowy. Nawet jeśli nie miałby tam innego kotka, z którym mógłby się bawić. Brak pacanek z innymi kotami i codzienna porcja głasków to jest to czego kotek teraz najbardziej potrzebuje. A przecież kawaler jest taki miziasty i krówkowy...

żabcia - Sro 22 Sie, 2018 23:47

Hmmm. Trochę się boję, że ktoś powyższy opis Javiera może odebrać jako niezbyt przyjazne dla niego miejsce, Koty naprawdę żyją ze sobą w zgodzie. Np. okazało się, że Javier nauczył się od Funcika nowej rzeczy. Gdy idę do łazienki się myć wieczorem, to Funcik kładzie się na dywaniku i czeka na głaski. Od jakiegoś czasu Javier też się dołączał do nas. Chodził wokół mnie i się łasił. A wczoraj położył się obok Funcika i też czekał na mizianko. Czasem panowie sobie mrukną, że w danej chwili nie ma mają ochoty na wspólne zabawy, ale nikomu nie dzieje się krzywda. Stadko jest spore, więc każde futerko musi znaleźć przestrzeń dla siebie. I tyle.
Jedynie Bubu gdy nikogo nie ma w domu jest zamykany sam w pokoju. To przecież już 7 letni kocur i potrzebuje dłuższych drzemek niż reszta młodzieży. :aniolek:

MISIEK - Pią 31 Sie, 2018 19:16

Javier poszedł wczoraj do przemiłej rodziny. Kotek oczywiście był wystraszony i zaraz się schował w kącik. Pozwalał jednak głaskać się po główce a wieczorem zjadł pyszną kolację. W nocy buszował po całym mieszkaniu aż zabłądził do sypialni nowych opiekunów. Kawaler nie został w sypialni na nocne mizianki, ale cieszymy się, ze zaczął zwiedzać swoje nowe włości. Apetyt, kupka i susiu też nasz cieszą ;-)
kat - Nie 02 Wrz, 2018 01:12

Trzymam kciuki za szybką aklimatyzację!!!
MISIEK - Nie 16 Wrz, 2018 21:50

Kolejne dobre wiadomość po adopcji. Javierek w pełni się zaaklimatyzował. Nie chowa się po kątach. Wręcz powiedziałabym, że kładzie się brzuszkiem do góry. Martwiliśmy się, że będzie tęsknił za innymi kotami. Nic bardziej mylnego. No sami powiedzcie czy kotek wygląda na nieszczęśliwego?

isia - Wto 18 Wrz, 2018 09:29

Słodka, urocza hiszpańska piękność! Oby się Javierowi jak najlepiej układało w nowym domu z własnym człowiekiem. Mnóstwo mizianek, radosnych zabaw i smacznych miseczek, cudny byczku! :serce:
MISIEK - Wto 18 Wrz, 2018 09:41

muszę zaprotestować, że Javierek już dawno udowodnił, że nie jest hiszpańskim byczkiem tylko hiszpańskim miziakiem ;-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group