Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Fornal

kotekmamrotek - Sro 11 Lip, 2018 18:18
Temat postu: Fornal
Kocur niemal jak celebryta - zna go większość poznańskich kocich łapaczy, wolontariusze różnych fundacji, w końcu karmiciele i mieszkańcy os. Przemysława, mimo że pojawił się jakieś 8 miesięcy temu... Dlaczego? Ponieważ prawie od razu był jednym wołaniem o pomoc - rana na klatce piersiowej, straszliwe wychudzenie, charczący oddech - w jego sprawie przyjęliśmy trzy niezależne zgłoszenia... Od grudnia próbowaliśmy wraz z mieszkańcami, karmicielami oraz wolontariuszami innych fundacji - bez powodzenia; kocur omijał szerokim łukiem najrozmaitsze klatki-łapki, kiedy zorientował się, że polujemy na niego w budce - przestał tam nocować, sypiał na otwartej przestrzeni względnie pod autami - podbierak nie wchodził w grę... Ostatecznie na placu boju pozostała najbardziej wytrwała Karmicielka - to Ona w końcu złapała Władusia na podbierak, mimo że nigdy nie miała do czynienia z tym sprzętem! Dziś wiemy, że udało się to jedynie ze względu na czasową utratę słuchu spowodowaną bardzo silnym zapaleniem uszu...
Oficjalny Fornal, bo Władek już był, to nastoletni senior, pozwalający zrobić wokół siebie wszystko... Był kroplówkowany, podawaliśmy mu tabletki, czyścimy uszy - co prawda czasem ma dość i wtedy to pokaże, ale krew się nie leje:)
Powoli wyprowadzamy kocura na prostą, licząc, że tak jak Maksiu, emeryturę spędzi w zaciszu swojego domu, choćby tymczasowego...







Fornal vel Właduś na ZDJĘCIACH i FILMACH.

Piena - Sro 18 Lip, 2018 11:48

Fornal miewa dni lepsze i gorsze. W te gorsze leży apatycznie w klatce nie zwracając uwagi na kręcących się ludzi i napędzając nam stracha, co zastaniemy jutro. I wtedy przychodzi lepszy dzień - Fornal reaguje na wchodzącego do szpitalika człowieka, chętnie od razu zjada podaną mu porcję jedzenia, a nawet grymasi na podawanie leków.
Wygląda już dużo lepiej, sierść nabrała czystszej barwy, stopniowo staje się też coraz bardziej aktywny. Ostatnio nawet głośno miauczał w ramach zaczepki w Monecie. Może ktoś wypatrzy tego biedaka i podaruje mu dom na senioralne lata?

wiedźma - Sro 18 Lip, 2018 14:01

Na samym początku był przerażony. Kroplówkę znosił bez słowa skargi. Tą udało mi się zobaczyć na drugi dzień po trafieniu do szpitalika. Zobaczcie jaki biedak z niego był :(


Ola uzbroiła się w rękawice. Okazały się jednak zupełnie zbędne.

Piena - Pon 06 Sie, 2018 09:51

Fornal ze wszystkich szpitalikowców najgorzej znosi upały. Gdy zaczynam dyżur zwykle leży bez życia wyciągnięty na całą długość klatki, ze spowolnionym oddechem, jakby minimalizacja funkcji życiowych mogła przynieść mu odrobinę ulgi. Jednak na widok człowieka, szybko się aktywizuje. Z chęcią poddaje się głaskom, a najbardziej lubi smyranie po policzkach. Ostatnio załączył nawet głośne mruczando. Fornal to bardzo kochany Koci-Senior i zwykle sporo czasu z nim spędzam żeby trochę rozchmurzyć jego smutne oblicze. Może ktoś wypatrzy tego pokrzywdzonego Staruszka i podaruje mu dom?

wiedźma - Pon 27 Sie, 2018 23:53

Kiedyś myślałam, że żaden kot nie wygląda w klatce bardziej żałośnie niż Lęborek. Myliłam się...

Widok Fornala łamie serce :( Takiej rezygnacji u kota jeszcze nie widziałam :( I nawet ciężko określić czy to klatka tak na niego wpływa czy też to, że kiedyś już utracił tymczasowe schronienie powoduje u niego taki stan. Że już nie wierzy, że nikt nie powie mu tutaj "nie chcę Cię". Niezależnie od faktycznej przyczyny patrzenie na niego wywołuje psychiczny ból. Pozostaje tylko żywić nadzieję, że kiedyś z klatki przeniesie się do domu. Może tylko tymczasowego, ale takiego prawdziwego. Który zaoferuje mu ciut więcej niż do tej pory otrzymał. I troszkę więcej niż możemy mu dać w szpitaliku. Najgorszym jest bowiem myśleć, że być może w klatce odchodzi kot...




Cynamon - Wto 28 Sie, 2018 09:44

A jak On reaguje na inne koty ?
Lub inne koty na Niego?
Serce mi pęka jak na Niego patrzę :(

wiedźma - Wto 28 Sie, 2018 09:47

Cynamon napisał/a:
A jak On reaguje na inne koty ?
Lub inne koty na Niego?
Serce mi pęka jak na Niego patrzę :(


Fornal jest fiv+ :(

kotekmamrotek - Sro 29 Sie, 2018 00:05

No wolności inne koty go albo przepędzały, albo przyprowadzał nowe Karmicielce - zatem raczej nie powinno być źle...
Te brzydkie plamy na pyszczku to pozostałość po łzach - kocur cierpi na entropium - ale w jego stanie i wieku operacja usunięcia wady mogłaby przynieść zdecydowanie więcej strat niż korzyści...

kotekmamrotek - Czw 27 Wrz, 2018 14:37

Ufff - "tableki na łzy" zaczęły powolutku działać - zobaczcie i posłuchajcie, co dzieje się u naszego Fornala:



I jeszcze bardzo miła wiadomość - kocur doczekał się opiekuna wirtualnego, któremu już teraz serdecznie dziękujemy za wszystko :serce:

Teffina - Nie 30 Wrz, 2018 12:13

Fornal to bardzo wzruszający kot. Mimo tego, że już raz został odrzucony, ciągle jest kochanym kocurem, który bardzo pragnie swojego człowieka. Takiego, który weźmie, obdaruje głaskami i już nie zostawi... Bo Fornal bardzo lubi być głaskany :) Nadstawia głowę, mruczy, ugniata łapkami, leniwie się rozkłada.. z resztą sami zobaczcie :)


kat - Wto 02 Paź, 2018 23:30

Trzymam kciuki, żeby Fornal w końcu trafił do prawdziwego domu!
Cieszę się, że tabletki działają, bo jeszcze niedawno Fornal tak smutno patrzył bez żadnej nadziei...




Teffina - Nie 07 Paź, 2018 23:29

Szczęście w nieszczęściu - w smutnych oczach Fornala rezygnacja ustępuje nieśmiałym oczekiwaniom na głaskanie...



Czasem nawet pojawia się w nich chęć na zabawę :)




Morri - Nie 07 Paź, 2018 23:35

Czy on się bawi???? :aniolek:
Teffina - Pon 08 Paź, 2018 00:15

Morri napisał/a:
Czy on się bawi???? :aniolek:


No :D kocia wędka obudziła jego instynkt łowiecki :D Bardzo miła odmiana, zwłaszcza po tym, jak leżał bez chęci do życia... żeby tylko jeszcze ktoś go przygarnął...

Hannibalek - Pią 19 Paź, 2018 20:40

Fornal od wczoraj zamieszkuje nasze kocie mieszkanko :wink:

Był nad wyraz zaciekawiony tym co jest za klatką i nie mieliśmy z Piotrkiem sumienia by go zostawić zamkniętym w klatce. Po otwarciu drzwiczek nie minęło 10 sek a Fornal (Pączuś) postanowił nie tracić czasu i pozwiedzać mieszkanie :)
Na pierwszy rzut poszła łazienka i niezwykła fascynacja pralką ::
Jednak najlepsza okazała się umywalka, która na tamtą chwilę stałą się najlepszym miejscem na ucięcie sobie małej drzemki.

Właśnie w tej chwili wyszedł z budki w drapaku i kontynuuje eksplorację tym razem salonu :wink:

Leki wszystkie dostał, nie było większego z tym problemu. Na razie najgorzej jest z jedzeniem, Mac's średnio mu leży, ale dałam mu trochę Porty i coś skubnął :)

Ogólnie trzymajcie kciuki, jesteśmy dobrej myśli.

Zdjęcia wyślę jak tylko dostanę do nich linka ::

Piena - Pią 19 Paź, 2018 21:01

Super wieści! Trzymam kciuki za Fornalka (vel Władusia vel Pączusia)!
Po takim czasie w klatce nie dziwi jego fascynacja otwartą przestrzenią :)

kotekmamrotek - Pią 19 Paź, 2018 21:06

ale fajowe wieści:))))))))))))))))))
a jak relacje kocio-kocie? Tego najbardziej się obawiamy - a może już obawialiśmy...? Wczorajsze noski-noski przez kraty były baaaardzo obiecujące....

Hannibalek - Pią 19 Paź, 2018 22:24

Rezydenci ciekawscy, ale nadal wycofani, dają Pączusiowi dużo wolnej przestrzeni :)
Morri - Pią 19 Paź, 2018 22:58

A on jak na nich reaguje? :)
Hannibalek - Pią 19 Paź, 2018 23:08

Chodzi sobie obok i wygląda na lekko zdziwionego, że nikt mu nic nie robi :)

Nasi rezydenci to koci pacyfiści (nie wliczając w to przekochanego dla ludzi Gangstera ;) )

Morri - Pią 19 Paź, 2018 23:36

Myślę, że gdyby miał same złe doświadczenia z kotami, reagowałby inaczej: lękiem, sycząc, czy kuląc się na sam ich widok :) Super, że tak się sprawy mają :good:
kat - Sob 20 Paź, 2018 01:01

Mocno trzymam kciuki!
Jak dobrze, że mógł już opuścić klatkę!!! :)

Teffina - Sob 20 Paź, 2018 13:48

Tak się cieszę i też oczywiście trzymam kciuki :D I z niecierpliwością czekam na fotorelacje :)
Hannibalek - Pią 26 Paź, 2018 14:34

Przepraszamy najmocniej za takie opóźnienie, poniżej najnowsze foty :)




Hannibalek - Pią 26 Paź, 2018 14:57




kat - Pią 26 Paź, 2018 15:59

Jakiego macie wyluzowanego rezydenta ;)
Hannibalek - Pią 26 Paź, 2018 16:23

kat napisał/a:
Jakiego macie wyluzowanego rezydenta ;)


Jeden z 5, aktualnie u nas przebywających oprócz oczywiście Fornala :)

Jak widać na załączonym obrazku, nawet koty pseudorasowe potrafią trafić na ulicę...

Lista naszych sierściuchów zgodnie z kolejnością:

1. Hannibal - mój pierwokotny zabrany z Bukowskiej w 2014 roku, pingwinek
2. Kitka - zabrana z ulicy, też pingwinek
3. Fiona - długowłosa księżniczka, niejadek, złapana w klatce łapce, mimo ogłoszeń kot nie znalazł poprzedniego właściciela, jest największym śmieszkiem z kociego stada;)
4. Pompeusz - z klatki-łapki, FIV+, pręguś, ulubieniec mojego Piotrka :)
5. Gangster - również z klatki łapki, FIV+, pręgowany tygrysek, niestety ze względu na swoje zachowanie musi być trzymany w osobnym pomieszczeniu, ale dla ludzi jest przekochany

no, ale to wątek Fornala, także koniec tej prywaty ;)

Teffina - Sob 27 Paź, 2018 00:08

Jak profesjonalnie sprawdza ergonomię umywalki :D
Hannibalek - Wto 30 Paź, 2018 21:33

Pewnie się część z Was zastanawia co słychać u Pączusia (Fornala). W zeszły piątek minął tydzień odkąd dziadek zmienił adres zamieszkania :D

Postępy są i to całkiem spore, ale oczywiście, żeby nie było jak kolorowo jak w Bajce to w niedziele wieczorem przypałętała się do nas kocia jelitówka :cry: Ale wybrnęliśmy z tego obronną łapką i znowu wrócił nam apetyt :: Powoli zaczynamy się bawić wędką i aktywnie spędzać wieczory, bo właśnie jak zapada zmrok w Pączusiu budzi się prawdziwy tygrys ;)

Właśnie wysyłam do bazy najnowsze zdjęcia i filmiki, także stay tuned :D

Hannibalek - Sro 31 Paź, 2018 21:08








Hannibalek - Sro 31 Paź, 2018 21:11

A jak jesteście ciekawi jak w nowym domku bawi się Pączuś to zapraszam na seans :D


Teffina - Czw 01 Lis, 2018 18:02

Kochany <3 w pierwszym filmiku jaki mistrz pierwszego planu :D
kotekmamrotek - Nie 04 Lis, 2018 15:59

JESTEM PO PROSTU W SZOKU :aniolek:
Hannibalek - Nie 11 Lis, 2018 12:57

Cześć wszystkim ::

Fornal ma się coraz lepiej, apetyt dopisuje, bez dokładki się nie obędzie :wink:
Wciąga paszczą wszystko, ale najbardziej do gustu przypadły mu surowe polędwiczki z kurczaczka :twisted:
Po problemach żołądkowo-jelitowych nie ma już śladu na szczęście. Powoli szykujemy się na kontrolną wizytę do Dr Sobieralskiej, trzymajcie kciuki bo to będzie nasza pierwsza podróż samochodem.

Pączuś chyba stwierdził, że za dużo śpię bo co noc wydaje z siebie dźwięki niczym kotka w rui, ale jak tylko widzi, że się przebudzę to gałgan przestaje, więc będziemy musieli tą kwestię dopracować.

Ze wszystkich zabaw, do których ma dostęp bezsprzecznie wygrywa kartonowy drapak :D

Nowe zdjęcia już wkrótce :D

Hannibalek - Pon 12 Lis, 2018 12:21







Na nowy filmik zapraszam tu :D :

https://www.youtube.com/watch?v=FKNyuLpBaoo

Hannibalek - Pon 19 Lis, 2018 11:47

Fornal (Pączuś, tudziesz Włądek :D ) ma za sobą weekendową kontrolną wizytę u weterynarza.
Chłopak zniósł to dzielnie, tym bardziej, że miał robione powtórne USG, co wiązało się z koniecznością ogolenia włochatego brzuszka :P

Nerki piękne nie są, ale na szczęście w porównaniu do poprzedniego badania progresji dr Sobieralska nie stwierdziła :) Czekamy na dzisiejsze wyniki badania krwi, trzymajcie kciuki, żeby nie było pogorszenia.

Neda - Pon 19 Lis, 2018 13:21

Trzymam kciuki. Jej, w końcu widać w nim jakąkolwiek radość z życia. Choć ten wrodzony smutny wyraz pysia jest zwodniczy. :D
Hannibalek - Sro 21 Lis, 2018 19:49

Wyniki już mamy, usg bez progresji zmian więc to jest dobra wiadomość. Spadła nam też kreatynina, ale podrósł nam lekko fosfor i mocznik... Na decyzję co do zmian leków/diety jeszcze czekamy :)
Hannibalek - Czw 22 Lis, 2018 17:37

Tutaj Pączuś czeka na wizytę u Pani Doktor :D



Tak słodko sobie śpi w objęciach Morfeusza...



A tak sobie mruczę gdy mnie wyczesują:

https://www.youtube.com/watch?v=iQolLBP7yok

Daria - Sob 24 Lis, 2018 15:01

Ale dobrze widzieć go śpiącego z takim spokojem i beztroską :) :serce: :serce: :serce: Pięknie
Hannibalek - Pon 26 Lis, 2018 16:48

Pączuś dziś przeszedł samego siebie! Nie dość, że coraz częściej w ciągu dnia widzimy go aktywnie chłodzącego po mieszkaniu to dziś czekał w kuchni na śniadanko! Do tej pory zawsze chował się w domku na drapaku i tam miał kładzioną miskę z jedzonkiem. Chłopak codziennie nas zadziwia swoją coraz większą otwartością, nie możemy się doczekać, aż zobaczymy go bawiącego się z resztą futrzastego stada!

Trzymajcie za niego kciuki 🤞 :D

Neda - Pon 26 Lis, 2018 17:04

:hura:

Trzymam!

Teffina - Pon 26 Lis, 2018 21:07

Ale super :) tez trzymam i czekam na kolejne fotki ::
Hannibalek - Pon 03 Gru, 2018 16:11

Co tam u Fornala (Pączusia)?

A chłopak zaczyna od rana witać nas w nieoczywistych jak do tej pory miejscach - Raz siedzi sobie na stole w kuchni, a to leży sobie smacznie na parapecie, czy ogląda z zaciekawieniem to co za oknem się dzieję, a że po drugiej stronie ulicy budują się kolejne bloki to śmiem twierdzić, ze gdyby koty miały przyuczony zawód to Pączuś byłby zapewne kierownikiem budowy :D

W zeszłym tygodniu znaleźliśmy w uszku Pączka pewien twór przypominający na pierwszy rzut oka kleszcz/krwiak, wet kazał się nie martwić, że czasami pojawia się coś takiego kotom i na razie stosujemy smarowanko maścią :)

A przed świętami Pączuś przygotuje dla swoich fanów coś specjalnego... :)

Teffina - Pon 03 Gru, 2018 21:44

Super czytać, że się tak oswaja i otwiera :)
Cytat:
A przed świętami Pączuś przygotuje dla swoich fanów coś specjalnego... :)

Nie mogę się doczekać :D

Hannibalek - Sro 05 Gru, 2018 19:27





Chitos - Sro 05 Gru, 2018 19:50

Pierwsze zdjęcie to normalnie kina ej matka zgas światło i idziem spać :)
Hannibalek - Pon 10 Gru, 2018 19:49

Pączuś jako starszy już koci gentelman ma swoje lepsze i gorsze dni... Niestety niedziele są jakieś nieszczęśliwe, i tak oto Pączuś dostał biegunki i parę razy wymiotował :rzygi: . Na szczęście pije, jeść puszek nie chciał, ale surowym mięskiem nie wzgardził, więc chyba aż tak bardzo chory nie jest :)

Pączuś robi się coraz bardziej aktywny i coraz więcej go widać chodzącego po mieszkaniu i patrzącego z ciekawością przez okno. Jednak nadal trzeba uważać jakie ruchy się robi bo chłopak jest strachliwy i po prostu zaczyna wtedy uciekać i szukać kryjówki.

Trzymajcie kciuki za staruszka by się jeszcze bardziej otworzył :)

wiedźma - Pon 10 Gru, 2018 22:48

Trzymamy nieustannie! I za niego i za jego zdrówko!
Hannibalek - Nie 16 Gru, 2018 20:44

Cześć wszystkim fanom Fornala :D

W nowym wydaniu Fornal news:

- Pączuś wybiera się w piątek na zabieg usunięcia brodawki z uszka, jest to zabieg pod narkozą, trzymajcie kciuki, żeby nasz chłopak dobrze to zniósł :)

- Doszliśmy do etapu, w którym gdy kot jest głodny to idzie do kuchni i miauczy, że jest głodny, a to już naprawdę w jego wykonaniu coś

- Nie wiem czy udziela mu się świąteczna atmosfera, ale ostatnio nakryliśmy go na zabawach z naszą rezydentką Fioną

- Zdjęć ostatnio mamy mniej bo co chcemy mu zrobić jakieś fajne to się Pączuś obraca i ucieka, chyba nie lubi blasku fleszy ;)


Mamy nadzieję, że jednak uda się nam zrobić za tydzień z Pączusiem świąteczną niespodziankę :D

Teffina - Pon 17 Gru, 2018 21:17

Trzymam kciuki i liczę, że Fornal-Pączuś zwiększy parcie na szkło ;)
Hannibalek - Pią 21 Gru, 2018 17:32

Ah te święta czasu nie ma na nic, dziś Pączuś był na usunięciu brodawki z uszka i przy okazji dr Sobieralska usunęła mu ząbek :D

Chłopak już obudzony i chyba czuje się nieźle, na pewno będziemy dawać znać jak się nasz staruszek czuje.




kotekmamrotek - Nie 30 Gru, 2018 00:14

Widziałam Władusia na kontroli u weta - i jestem nadal w SZOKU! Na stole mruczał i udeptywał podkładkę... Wygląda pięknie, ufa w 100% opiekunowi - to nie ten sam kot!!!! Co robi kochający dom z dzikim, wylęknionym kotem w depresji - to wręcz niewiarygodne...
A tak przy okazji - z grubsza - i w paszczy, i w uchu wszystko w jak najlepszym porządku, ale szczegóły to już zostawiam człowiekom Władusia ::

Hannibalek - Nie 30 Gru, 2018 15:44

Cześć wszystkim Fanom Pączusia (Fornala) i nie tylko :D

Obiecaliśmy Wam niespodziankę świąteczną, z małym poślizgiem ale oto i ona:









Jak widać na załączonych obrazkach, Pączuś znalazł w sobie pokłady cierpliwości i stał się na moment kocim modelem z prawdziwego zdarzenia!

Pączuś robi się też coraz odważniejszy - bawi się piłeczką, myszką, czasami nawet z naszą rezydentką!
Zawsze po śniadaniu i kolacji Fornal dostaje swoje leki i sam po zjedzeniu leci na kanapę bo wie, że to czas na medykamenty.

Przed świętami Pączuś jak już pewnie wiecie był na usunięciu brodawki z ucha, przy okazji Pączuś pozbył się kła. Potem oczywiście dzielnie zniósł kroplówki jak prawdziwy twardziel.

Święta nam przeszły spokojnie, Pączuś się choinki nie boi, ani żadnych świątecznych lampek :D

Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, niestety po narkozie kreatynina znów nam podskoczyła...z 2.09 na 2.6. Na szczęście on sobie nic z tego nie robi i harcuje dalej :)

Trzymajmy kciuki by mu ta nieszczęsna kreatynina spadła...

Teffina - Nie 30 Gru, 2018 17:44

Jaki przystojny model :oops: trzymam kciuki za poprawę wyników :)
Piena - Nie 30 Gru, 2018 18:42

Ołł, jak te oczy pięknie wyrażają pogardę dla ludzkich pomysłów xd

a pomimo elfiej zniewagi, prezentuje się bardzo majestatycznie na czerwonej podusi :love:

kat - Nie 30 Gru, 2018 19:45

Mocno trzymam kciuki!!! :ok:
Niebieska - Sob 05 Sty, 2019 21:22

On jest taki cudny :serce: Wyładniał bardzo, ale oczy dalej ma takie nie wiem...zmęczone, mądre, melancholijne... <3
Tyle ładnych zdjęć, może przydałoby się uaktualnić te z ogłoszenia na stronie? :)

Neda - Nie 06 Sty, 2019 15:57

No przez ten swój wzrok zawsze wygląda na smutasa. Choć na tych zdjęciach może bardziej jakby chciał powoedziec: WTF?! :lol:
Hannibalek - Nie 06 Sty, 2019 21:52

Już wysłałam nowe ogłoszenie w odpowiednim wątku na forum :D

Nowe zdjęcia już niebawem, mam nadzieję, że uda mi się jutro z czasem i pójdę z Pączkiem na zważenie, bo coś mi się wydaje, że nam chłopak przytył :D :D :D

Neda - Pon 07 Sty, 2019 11:54

Hannibalek napisał/a:
Już wysłałam nowe ogłoszenie w odpowiednim wątku na forum :D

Nowe zdjęcia już niebawem, mam nadzieję, że uda mi się jutro z czasem i pójdę z Pączkiem na zważenie, bo coś mi się wydaje, że nam chłopak przytył :D :D :D


a wagi w domu nie macie? :)

Hannibalek - Wto 08 Sty, 2019 21:58

Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D

Czasu niestety nie znalazłam, ale jutro powinnam już coś ogarnąć :D
Jak widać na załączonym filmiku, Pączek wynajął sobie nowy domek i postanowił zmienić swoje miejsce zamieszkania z budki na drapaku na przestronny apartament położony na kanapie :D

https://www.youtube.com/w...eature=youtu.be

A tu parę nowych zdjęć naszego księciunia :D



A takie oczy robi Pączuś gdy jest głodny, a muszę przyznać, że zdarza mu się to coraz częściej co mnie bardzo cieszy, bo kot z apetytem to zdrowy kot :)


Niebieska - Wto 08 Sty, 2019 22:16

Wiec chcesz mi powiedzieć, że rozróżniasz jego chęci po mimice twarzy? :D Dla mnie on ma zawsze minę jakby mówił „ehhh... ciężkie życie” :D
Neda - Sro 09 Sty, 2019 10:06

Hannibalek napisał/a:
Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D


Ale na rekach też nie lubi być? - ważymy się zawsze z kotem. :)

Niebieska - Sro 09 Sty, 2019 10:07

Neda napisał/a:
Hannibalek napisał/a:
Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D


Ale na rekach też nie lubi być? - ważymy się zawsze z kotem. :)


Ja tez tej metodzie nie ufam... kiedyś mi wyszło, ze kot schudł kilogram w tydzień :p

Neda - Sro 09 Sty, 2019 10:10

Niebieska napisał/a:
Neda napisał/a:
Hannibalek napisał/a:
Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D


Ale na rekach też nie lubi być? - ważymy się zawsze z kotem. :)


Ja tez tej metodzie nie ufam... kiedyś mi wyszło, ze kot schudł kilogram w tydzień :p


Ale metodzie czy wadze domowej? - bo metoda jest niezawodna, wystarczy zważyć siebie z kotem i odjąć własną wagę. No chyba, że waga słaba i świruje.

Niebieska - Sro 09 Sty, 2019 10:16

Neda napisał/a:
Niebieska napisał/a:
Neda napisał/a:
Hannibalek napisał/a:
Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D


Ale na rekach też nie lubi być? - ważymy się zawsze z kotem. :)


Ja tez tej metodzie nie ufam... kiedyś mi wyszło, ze kot schudł kilogram w tydzień :p


Ale metodzie czy wadze domowej? - bo metoda jest niezawodna, wystarczy zważyć siebie z kotem i odjąć własną wagę. No chyba, że waga słaba i świruje.


Wagę mam dobra, nawet mi skład masy ciała oblicza :D Jest bardzo dokładna, Ale trzeba stać na niej prosto, nieruchomo i się nie pochylać... a taki kot na rękach chyba to zaburza czy coś. Waga wie, ze człowiek nie ma takiej części ciała :P

Neda - Sro 09 Sty, 2019 10:48

Eeeee, jakaś przekombinowana ta twoja waga. :jezyk: :jezyk: :jezyk:
Hannibalek - Czw 10 Sty, 2019 18:12

Niebieska napisał/a:
Neda napisał/a:
Niebieska napisał/a:
Neda napisał/a:
Hannibalek napisał/a:
Ja naszej wadze nie ufam ;)
Poza tym trudno jest u Pączka wyprosić grzeczne wysiedzenie na wadze :D


Ale na rekach też nie lubi być? - ważymy się zawsze z kotem. :)


Ja tez tej metodzie nie ufam... kiedyś mi wyszło, ze kot schudł kilogram w tydzień :p


Ale metodzie czy wadze domowej? - bo metoda jest niezawodna, wystarczy zważyć siebie z kotem i odjąć własną wagę. No chyba, że waga słaba i świruje.


Wagę mam dobra, nawet mi skład masy ciała oblicza :D Jest bardzo dokładna, Ale trzeba stać na niej prosto, nieruchomo i się nie pochylać... a taki kot na rękach chyba to zaburza czy coś. Waga wie, ze człowiek nie ma takiej części ciała :P


No właśnie u mnie to samo z wagą dlatego jej nie ufam. A do weta obok na profesjonalną wagę nie zawsze mam kiedy iść, może dziś wyślę mojego Piotrka :tan:

Pączek ma tyle twarzy, że ja potrafię wyczytać już pewnie z 5.... 1. Daj mi spokój 2. Głaszcz mnie więcej 3. Jestem głodny nie jadłem już 30 minut 4. Ile jeszcze tych tabletek? 5. Chcę się pobawić :D

A co do brania na ręce to nie jest to jego ulubiona pozycja, woli leżeć obok i by go miziać :D

Hannibalek - Nie 20 Sty, 2019 11:18

U Pączusia jak na rollercoasterze raz pod górę raz z górki...
Od tygodnia walczymy prawdopodobnie z alergią, my to znaczy na i Piotr bo Fornalowi łyse placki w ogóle nie przeszkadzają a dobre samopoczucie go nie opuszcza :D

W przyszłym tygodniu będziemy robić próbę zmiany kuwety z otwartej na zamkniętą także trzymajcie kciuki! Pączuś właśnie jest po sytym śniadaniu i muszę powiedzieć, że spośród 6 naszych futrzastych jest zdecydowanie koneserem jeśli chodzi o surową kaczkę ;)

Już wysyłam zdjęcia do linkowania i za parę dni pokażą się najnowsze zdjęcia naszego emeryta :D

Daria - Pon 21 Sty, 2019 00:50

Nie mogę się doczekać :)
Hannibalek - Pon 28 Sty, 2019 23:03








kat - Pon 28 Sty, 2019 23:07

Bardziej miękkiego miejsca nie mógł znaleźć :)

Trzecie zdjęcie - super! Nie wygląda tutaj na staruszka :)

Teffina - Pon 28 Sty, 2019 23:08

To pierwsze zdjęcie prawie jak księżniczka na ziarnku grochu :D ten to ma luksusy :)
Hannibalek - Nie 03 Lut, 2019 13:20

Mijający tydzień był dla Pączulka i dla nas bardzo emocjonujący. Pozytywnie mnie zaskoczył, gdyż sam zaczął przychodzić do mnie na pieszczoty :D
Jest też bardzo pojętym kotem i w mgnieniu oka nauczył się korzystać z nowej kuwety i robi to bezbłędnie :)
Łyse placki prawdopodobnie od alergii zaczęły już zarastać drobnym meszkiem więc jesteśmy na najlepszej drodze, żeby znów wyglądać pięknie niczym król :D

Niestety to był koniec pozytywnych rzeczy. W czwartek i piątek Pączuś zaczął nam pojedzeniu wymiotować, a ze względu na jego chorobę nerek mieliśmy już najgorsze myśli... Na szczęście prawdopodobnie wymioty spowodowane były antybiotykiem, który Fornal otrzymywał bo wraz z końcem jego podawania nie mieliśmy ani jednego takiego incydentu. Mocznik w porównaniu z ostatnim padaniem spadł poniżej 100, niestety w górę poszła kreatynina i 2,6 mamy teraz 2.8 :(

Trzymajcie kciuki za zdrowie dziadka, żeby nerki chociaż ustabilizować.

Nowe zdjęcia Pączulka już niebawem wrzucę :)

Teffina - Nie 03 Lut, 2019 14:09

Czekam na zdjęcia ;) i trzymam kciuki! :)
Hannibalek - Nie 17 Lut, 2019 12:24

Witajcie Kociarze w ten najpiękniejszy dzień jakim jest Dzień Kota!

Przepraszam najmocniej za tę obsuwę czasową, ale naukowe obowiązki przetrzymały mnie na chwilę, ale już wracam z nowymi newsami :)

Pani Dr po ostatnich wynikach krwi postanowiła kroplówkować Fornala przez ten miesiąc by sprawdzić czy może się nam obniży trochę ta kreatynina bo z poziomu mocznika jesteśmy zadowoleni :)
Najbardziej zadowolony to chyba jest Pączek, bo sierść już odrosła, futro ma coraz ładniejsze, takie puchate i grube, zaczyna ładnie mu lśnić :D
Widać też, że zachowuje się coraz śmielej bo nawet ostatnio była wymiana zdań (raczej jak się zastanowię to były to łapoczyny :D ) o zabawkę, których przecież na ziemi leży kilkanaście, ale oczywiście w tym momencie dwa koty chciały z niej korzystać :D
Żebyście widzieli ile ten "staruszek" ma w sobie werwy i wigoru! Teraz wiem dlaczego udało mu się tak długo przetrwać na wolności :)

Mamy kilka nowych fotek naszego futrzastego króla, które właśnie w tym momencie ładują się na google dysku, parę dni i podzielimy się z Wami nowymi sweet fotami xD

Hannibalek - Czw 21 Lut, 2019 11:49










Neda - Czw 21 Lut, 2019 12:05

Królewicz po przejściach. Ale królestwo ma na wypasie. :)
KrisButton - Czw 21 Lut, 2019 13:19

Ale ma wygody, naprawdę jak królewicz, zasłużył sobie :serce:
kotekmamrotek - Czw 21 Lut, 2019 15:15

spuchacił się tak jakby;)
Hannibalek - Czw 21 Lut, 2019 23:08

kotekmamrotek napisał/a:
spuchacił się tak jakby;)


No właśnie też to zauważyłam, taki baranek się zrobił :D :lol:

Hannibalek - Pon 04 Mar, 2019 21:51

W ostatnich tygodniach w odwiedzinach u Fornala były 2 ciocie: ciocia Sylwia i ciocia Sonia :)
Obie jednogłośnie stwierdziły, że wygląda jak na swój wiek i stan zdrowia celująco z czego my człowieki tylko możemy się cieszyć. Oby jego zewnętrzny stan znalazł odzwierciedlenie w wynikach krwi. A te już zapewne niebawem bo zostały nam jeszcze 3 buteleczki do kroplówek :lol:

Fornal coraz bardziej zżywa się z resztą rezydentów, nieuniknione wydają się łagodne sprzeczki, przy czym nasz koci staruszek absolutnie nie daje za wygraną i dumnie "walczy" o swoje racje :D

W tym tygodniu odkryliśmy u Fornala nowe wspaniałe zalety. Gdy jeden z rezydentów miał gorszy dzień to Pączuś położył się obok niego i go wspierał. Kto by pomyślał, że tyle jest pozytywnej energii w tym 4,5 kg kocim ciałku.

Nowe zdjęcia już niebawem, dziś poszły na chmurę, także lada dzień się pojawią. ::

Hannibalek - Sro 06 Mar, 2019 18:23










kotekmamrotek - Sro 06 Mar, 2019 18:27

cudowności :serce:
KrisButton - Czw 07 Mar, 2019 00:55

Z kokardą to model co by na pierwszą stronę czasopisma nadawał się :serce:
Teffina - Czw 07 Mar, 2019 22:55

Pączuś jak pączuś w maśle :D
Hannibalek - Sob 16 Mar, 2019 16:03

Witajcie po małej przerwie :)

Fornal już cały szczęśliwy bo skończył się czas kroplówkowania, a nie ukrywam, że nie należało to do jego ulubionych czynności ;)

W piątek był na kontrolnych badaniach krwi i wymazie z uszka. Przy okazji się zważyliśmy i niestety z 4,5 kg spadliśmy na 4,3. Całkiem możliwe, że jest to spowodowane przez zwiększającą się aktywność naszego puchatego staruszka, który chyba czuje już w powietrzu wiosnę :D
Pewność będziemy mieli gdy przyjdą wyniki, liczymy że pogorszenia nie ma i że będzie tylko lepiej w porównaniu do poprzednich kontroli :)

Fornal coraz częściej czeka przy misce, widać, że apetyt ma dobry, a jego ulubione jedzonko to surowa kaczka, którą zjada z prędkością światła :D

Jak tylko usłyszy w tygodniu mój budzik na telefonie to przybiega na głaski, coraz częściej widzę go również śpiącego na kanapie blisko innych futer, chyba czas na nawiązanie bliższych kocich przyjaźni :D

W tygodniu dodamy nowe zdjęcia i mam nadzieję, że podzielimy się również dobrymi newsami! Trzymajcie kciuki za Pączusia :)

Hannibalek - Czw 28 Mar, 2019 19:49

Koci Model 2019 :D






Hannibalek - Nie 07 Kwi, 2019 10:25

Cześć wszystkim wielbicielom futrzaków :D

Dziś kolejny milowy krok za nami! Fornal z własnej nieprzymuszonej woli wyszedł na balkon i usiadł na doniczce z trawką ::

Udało mi się zrobić film jak próbuje bez ząbków ją wcinać niczym królik wielkanocny, także niebawem pojawi się YT.

Pączek ma się całkiem nieźle, zdarza mu się pobawić wędka, z resztą kocich rezydentów i obok nich często sobie odpoczywa. Cały czas kroplówkujemy, wyniki nieco się polepszyły i liczymy na to, że tendencja będzie cały czas spadająca :D

Fornal apetyt ma, ale nie ukrywam, że chyba go za bardzo rozpuściliśmy bo czasami nam wybrzydza ;)

No i właśnie jak teraz to piszę to Pączuś odważnie znowu poszedł zwiedzać balkon! Sezon na weekendowe opalanie rozpoczęty!

Hannibalek - Wto 16 Kwi, 2019 20:08

Oto i one długo wyczekiwane :)










Hannibalek - Pon 29 Kwi, 2019 15:37

Weekend majowy tuż tuż, a dzisiejszy dzień przyniesie Fornalowi wizytę kontrolną u dr Sobierlaskiej. Pączek kochany przeżywa chyba drugą młodość bo zrobił się naprawdę bardzo aktywny. Chodzi swobodnie po całym mieszkaniu, bawi się swoją ulubioną mini poduszeczką i oczywiście zalicza regularnie wyjścia na balkon jak tylko pogoda za oknem dopisuje :)

To zwiększona ruchliwość niestety spowodowała utratę wagi o 0,2 kg :(
Robimy co możemy, żeby Fornalowi wcisnąć dodatkowe gramy karmy, ale on chyba stwierdził, że chce być fit na wiosnę :: Doszło nawet do tego, że Pączuś pierwsze co robi jak wyjdzie na "dwór" to idzie sobie skubnąć trochę trawki z doniczki, niestety przez brak zębów idzie mu to opornie, ale zupełnie się tym nie zraża.

Trzymajcie kciuki za Pączulka, żeby wyniki badań były lepsze niż ostatnio :)










kat - Pon 29 Kwi, 2019 23:01

Mocno trzymam :ok:
Hannibalek - Sob 18 Maj, 2019 10:38

Cześć :)

Na wstępie chcemy przeprosić wszystkich fanów Fornala za takie długie oczekiwanie na nowe wiadomości :(
Tym bardziej, że po wizycie u dr Sobieralskiej w pon przed weekendem majowym nie miałabym dobrych wiadomości. Kreatynina przekroczyła 3,0 a mocznik poszybował do 135. Pączuś schudł nam przy tym 0,2 kg, zaczął wybrzydzać z jedzeniem, ale też się więcej ruszał. Nic nie wskazywało na to, że stan na "oko" będzie się przekładał na pogorszenie parametrów nerkowych... 2 dni później Fornal rano zwymiotował, a potem nie chciał jeść. Dzięki pomocy i Tajgi udało się w wolne zdobyć kroplówki i zaczęliśmy ponowne kroplówkowanie. I tak z dnia na dzień jadł coraz więcej, a po tygodniu wróciliśmy do wagi wyjściowej 4,5 kg :)
Najedliśmy się strachu co nie miara, na szczęście Fornal szybko wrócił na nogi (właśnie w tej chwili skubie sobie trawkę z doniczki :D ). Pączusia i naszego rezydenta Pompka coraz częściej widzimy jak nawzajem się liżą po główkach (rośnie nam na oczach piękna kocia przyjaźń, niestety telefon jak na złość nie był pod ręką więc nie mam żadnego filmiku, ale myślę, że na razie nic straconego :)

Zdjęcia i nowe filmy wysyłam dziś na serwerach na dniach powinnam je tu wstawić :D
Trzymajcie kciuki za staruszka, (dobrze, że tego nie czyta, bo by się chyba obraził, szczególnie jak demonstruje wszystkim galopy wzdłuż korytarza :D )

Za 2 tygodnie kontrola wyników i życzę sobie i jemu z całych sił, byśmy mieli dla Was same dobre informacje :)

kat - Sob 18 Maj, 2019 11:14

Moc kciuków :ok:
Hannibalek - Wto 28 Maj, 2019 17:13





Nawet nie wiem jak zacząć. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu, każde wypracowanie z polskiego było dla mnie katorgą odkąd pamiętam. Tym bardziej trudno jest mi teraz dobrać odpowiednie słowa by razem tworzyły spójną całość. Ale muszę to zrobić dla Pączka bo to jestem mu winna.

Pączuś w piątek 24 maja odszedł za Tęczowy Most.

Nie pytajcie mnie jak to się stało, sama do tej pory nie potrafię tego zrozumieć jak do tego doszło. To prawda, że decydując się na zostanie domem tymczasowym dla tego wspaniałego kota musiałam zdawać sobie sprawę, że prędzej czy później musi to nastąpić. Zanim Wam opowiem o tym co się wydarzyło tego najgorszego dnia w moim życiu, chcę Wam opowiedzieć o naszej historii, może dzięki niej ktoś zdecyduje się dać dom, choćby tymczasowy szczególnie tym kotom, którym najciężej znaleźć spokojną przystań.
A wszystko zaczęło się od FB, gdy we wrześniu 2018 roku zobaczyłam post, wołanie o pomoc dla Fornala. Jego wyraz pyszczka ze zdjęcia, te smutne oczy, ta rezygnacja… Ten obraz został mi w pamięci i nijak nie mogłam go z siebie wyrzucić. Tym bardziej, że widziałam te 3 litery z plusem, których tak każdy się boi – FIV+, dodatkowo sędziwy wiek i początek niewydolności nerek… Jeśli ktoś szuka przepisu na nieadopcyjnego kota, to znajdzie go linijkę wyżej.

Skradł mi serce od samego początku, mimo, że strach przed nową sytuacją jest zawsze. Pytania rojące się w głowie: czy sobie poradzę, czy dogada się z moimi rezydentami (w mojej kociej rodzinie koegzystują koty FIV+ i FIV-), czy dam radę podawać mu leki i czy jestem przygotowana na to, że będę musiała prędzej czy później pomóc mu odejść…
Teraz z perspektywy czasu mogę Wam odpowiedzieć na wszystkie te pytania. Jeśli się kogoś kocha, kocha tak naprawdę, to jest się w stanie zrobić dla niego wszystko. Można nauczyć się podawać baterię leków, zastrzyki, robić kroplówki podskórnie, otwierać kilka różnych puszek/saszetek by tylko zjadł jak najwięcej i by nie tracił na wadze, jeździć do weterynarza co miesiąc na kontrolę. Naprawdę to wszystko jest się w stanie zrobić i nie tylko.

Chciałabym opowiedzieć Wam o tym jakim wyjątkowym kotem był Pączek. Z początku był przerażony, nieufnie obserwował każdy nasz krok, czy przypadkiem nie będziemy chcieli zrobić mu krzywdy. Nie jestem w stanie opisać jakie towarzyszyło mi uczucie, gdy widziałam, że ten biedny, starszy, schorowany kot powoli, z każdym dniem coraz bardziej się na nas otwierał. Najpierw z Piotrkiem cieszyliśmy się z tego, że Pączek zrobił pierwszy krok poza klatką, poszedł do łazienki i położył się w umywalce. Następnie odkrył sufitowy drapak, a na nim budkę - to ona była pierwszym jego schronieniem, w którym czuł się bezpiecznie. Z kotami Pączul dogadał się bez najmniejszych problemów, a nawet znalazł przyjaciela – razem wspierali się w chorobach, które ich dręczyły. Z każdym dniem wpatrywałam się w niego, jak niesamowite robi postępy otwierając się na nas. Początki nie były łatwe, bo musieliśmy podawać mu leki, a to na pewno kotu po przejściach w nieznajomym miejscu nie mogło się za dobrze kojarzyć. Nie minęło dużo czasu, aż całkowicie zaakceptował ich podawanie i przestał przed nami uciekać. Zamkniętą czarną budkę po niedługim czasie zamienił na dużą szarą kanapę.

Jeśli mam wybrać najlepsze wspomnienie z Pączulkiem, to moment kiedy wskoczył na kanapę nieśmiało, nie będąc pewnym czy jest to dla niego do końca bezpiecznie, bym po prostu go pogłaskała i wymiziała. To uczucie, które mi w tym momencie towarzyszyło, jest nie do opisania, ale od tego momentu wiedziałam, że nasza relacja oparta była o najszczerszą miłość i zaufanie.

Pączek od ładnych kilkunastu tygodni spał przy mnie. Przychodził do mnie na kanapę po głaski i całusy, jak tylko widział, że zaraz na niej usiądę czy się położę. On naprawdę pragnął bycia z człowiekiem mimo, że w swoim życiu nieraz się na nim zawiódł. Był tak inteligentnym kotem, że wiedział, że jak budzik w telefonie zadzwoni, to znaczy, że ja zaraz się obudzę i mimo, że nie otworzyłam jeszcze oczu to ocierał się i prosił o głaskanie. Przy tym wszystkim mruczał niesamowicie. Nie tylko podczas pieszczot ale także przy czesaniu (uwielbiał to, sprawiało mu chyba najwięcej radości), wystarczyło, że przyszłam do niego i usiadłam obok, a on już włączał najgłośniejszy traktorek. Nie stracił do mnie zaufania nawet gdy musiałam go zacząć kroplówkować, bo po niezbędnym zabiegu podwyższyły mu się parametry nerkowe. On tolerował te wszystkie zabiegi jakby rozumiał, że to wszystko robimy dla jego dobra i zdrowia.

Miesiące mijały w najlepsze gdy nagle pojawiło się pierwsze tąpnięcie…

Pączek w majówkę, zaczął wybrzydzać z jedzeniem, mniej jadł, schudł 200 gramów, raz nawet zwymiotował. Myślałam, że przyczyną jest większa jego aktywność, bo wierzcie mi, jakbyście zobaczyli jak ten 16 letni kocur biegał po drapakach – nie jeden paroletni kot mógłby pozazdrościć energii i siły naszemu kochanemu Pączulkowi. Niestety parametry nerkowe podwyższyły się – kreatynina 3 z groszem, niedokrwistość i mocznik 130 parę. Panika. Od tego momentu na stałe zaczęliśmy kroplówkować, z przerwą co 3 dzień. Po paru dniach wrócił apetyt i wszystko wskazywało na to, że powoli wychodzimy na prostą, byłam pewna, że na następnej kontroli za 2 tygodnie wyniki znacznie spadną…

Niestety tego już z Pączulkiem się nie doczekaliśmy.

W to piątkowe feralne popołudnie jakaś siła wyższa postanowiła zabrać naszego ukochanego kota za Tęczowy Most. Było piękne popołudnie, wracałam rowerem z pracy ciesząc się z nadchodzącego weekendu, że wreszcie zobaczę koty i spędzę z nimi trochę więcej czasu. Piotrek miał wrócić z delegacji, wieczorem mieliśmy się położyć na kanapie obejrzeć film, a z nami umiziane koty. Po drodze wstąpiłam do sklepu na małe zakupy i wreszcie dotarłam do domu. Koty czekały za drzwiami, weszłam do mieszkania, na hamaku spał sobie słodko Pączulek. Jak mnie usłyszał zszedł z posłania na podłogę i położył się na falistym tekturowym drapaku – to był znak, że jest głodny i czas najwyższy na obiadek. Wyciągnęłam jedzenie z lodówki i czekając aż jedzonko się trochę ociepli posprzątałam kuwety, wywiesiłam pranie i podałam Pączulkowi leki. Zjadł najpierw trochę jednego jedzonka, potem dałam mu drugie. Ostatni raz żywego widziałam go jak odchodził od miski wyglądając na zadowolonego i najedzonego. Zadzwonił telefon – chwilę rozmawiałam i odłożyłam słuchawkę. Po paru sekundach słyszę głosy – jakby wymioty, a 4 nasze koty biegną przerażone w kierunku kanapy. Patrzę – nie widzę Pączka, słyszę stęknięcie i lecę w ich kierunku. Zaglądam pod spód, a tam najokropniejszy obraz jakiego chyba nigdy nie zapomnę - leżący na boku nasz kochany Pączul, a obok wymiociny. Ogarnęło mnie przerażenie, próbowałam jak najszybciej go stamtąd wyciągnąć, niestety leżał prawie na samym końcu, a ja byłam sama w mieszkaniu. Zanim udało mi się podnieść kanapę minęło może 90 sekund. Był bezwładny, próbowałam nim potrząsnąć myśląc, że się zachłysnął, ale po kilku próbach widząc jego stan wyleciałam z mieszkania do weterynarza – mamy to szczęście, że jest w tym samym bloku. Zapłakana dotarłam do gabinetu. Lekarka zbadała, osłuchała i powiedziała, te 2 najgorsze słowa - NIE ŻYJE.

W tym momencie serce rozpadło mi się na tysiące małych kawałków. Jak to nie żyje? Przecież parę minut temu Pączul radośnie biegał po mieszkaniu, chciał wyjść na balkon i pięknie zjadł jedzonko. To niemożliwe, żeby nie żył, przecież od 2 tygodni było coraz lepiej. Co się stało?
Tego się niestety nie dowiemy – nie zdecydowałam się na sekcję zwłok. Jemu to jest już obojętne, a ja nie chciałam go oglądać w takim stanie. Weterynarz twierdzi po opisie sytuacji, że to na 90% przyczyna sercowa, na którą absolutnie nie miałam wpływu. Nie zmienia to jednak stopnia bólu jaki odczuwam od tych paru dni, gdy go już z nami nie ma. Dla własnego komfortu psychicznego starałam się oswoić z myślą, że przewlekła niewydolność nerek jest nieuleczalna i postępuje i, że kiedyś będę musiała się zdecydować by pozwolić mu odejść bez bólu i cierpienia. Wiedziałam, że odejdzie kochany, wtulony we mnie i spokojnie zaśnie. Nigdy ani przez chwilę przez myśl mi nie przeszło, że jego śmierć przyjdzie tak niespodziewanie i gwałtownie… Do dnia dzisiejszego nie mogę uwierzyć w to co się stało, mam wrażenie, że to jakiś koszmar, z którego nie mogę się obudzić. Ta obezwładniająca niemoc, że nie byłam w stanie mu pomóc, a przecież wydawało mi się, że jestem w stanie zrobić dla niego wszystko.

Siedzę teraz w tym smutnym pustym mieszkaniu, mimo, że jest tu jeszcze 5 innych kotów. Wszystko wydaje się bez sensu i szare. Widzę jego miseczkę i płaczę. Wstaję rano i patrzę na niebieskie pudełko – komu ja będę podawać codziennie rano i wieczorem leki? Na wieszaku wisi pusta butelka po Ringerze, w piątek wypadał właśnie dzień przerwy – kolejny powód do radości, Pączul będzie miał dzień spokoju od wszelakich igieł, jednak chwilowa radość zamienia się w czarną rozpacz. Tu na podłodze leży jego zabawka, tam jego obróżka, którą zakładałam do kroplówkowania. W kącie stoi specjalnie dla niego zorganizowana kuweta, dziś już niepotrzebna. Pełną miskę wody, z której najchętniej pił Pączulek, już nie będzie potrzeby dopełniać.

Przy dzieleniu swojego życia z tyloma żyjącymi stworzeniami potrzebującymi opieki czas wydaje się być na wagę złota. Nie raz człowiek padał na twarz po ciężkim dniu, a po powrocie do domu trzeba było jeszcze tyle rzeczy zrobić – bo „posiadanie” zwierzęcia to nie tylko przywilej, ale obowiązek, o którym niestety nie każdy chce pamiętać. To ogromna odpowiedzialność za życie i zdrowie tego małego futrzaka . Niemniej nie ma dla mnie rzeczy materialnej, której bym nie była w stanie oddać by znowu móc wziąć Pączka na ręce i poczuć to miękkie futerko pod palcami, poświęcać czas dla tego kochanego puchatego stworzenia. Dopiero jak poczujemy na własnej skórze stratę najbliższych naszemu sercu doceniamy jak mało istotne i błahe są problemy życia codziennego. Takie sytuacje uczą, że nigdy nie wiadomo, co się za chwilę stanie, w jednej chwili jesteśmy, a w drugiej nas nie ma, że trzeba żyć tak jakby każda wspólna chwila miała być dla nas tą ostatnią…

Nie ma dnia bym od piątku nie robiła rachunku sumienia. Żałuję tylu rzeczy. Ze jak byłam w sklepie tego dnia nie kupiłam jego ulubionej kaczki, którą dostawał zwykle w sobotę. Że wynosząc pranie nie pozwoliłam kotom wyjść w ten piękny słoneczny dzień na balkon z obawy, że jeden z naszych rezydentów będzie smutny, że on jako jedyny nie może wyjść bo ma ostatnio słabą odporność i takie miał zalecenia od lekarza. Że nie wymiziałam go tego poranka wystarczająco bo zaspałam. Że gdybym nie odebrała telefonu to być może wcześniej bym coś zauważyła niepokojącego. Że nie złożyłam kanapy rano, żeby żaden kot nie mógł pod nią wejść. Najbardziej jednak żałuję, że nie doczekał się lata -wylegiwania na balkonie, wąchania kwiatków, że nie zobaczy końca budowy za oknem, którą tak często obserwował zaintrygowany. Że okrutny los dał nam tylko wspólnych 7 miesięcy – jesień , zimę i trochę wiosny. Najpiękniejszą porę roku nie spędzi już bezpiecznie w naszym domu, ostatnią tułał się po osiedlu kulejąc z raną. Żałuję, że od momentu zobaczenia posta na fb zabrało mi cały miesiąc zanim trafił do naszego domu. Gdyby tylko można było cofnąć czas…

Chciałam serdecznie podziękować paru wspaniałym osobom, których los postawił mi na drodze dzięki Pączusiowi.

Na początek Sylwii. Gdyby nie Twój upór i wytrwałość nie miałabym okazji poznać tego wyjątkowego kota. Z pomocą Oli próbowałyście od zimy 2017 złapać go by mu pomóc. Udało się to dopiero pół roku później pod koniec czerwca 2018. Dziękuję Ci za to, bo gdyby nie to, on nigdy nie trafiłby pod naszą opiekę. Za wszystkie odwiedziny i prezenty, które od Ciebie dostawał. On wiedział, że życie zawdzięcza Tobie. I za to że byłaś z nami – Piotrkiem i Pączulem, towarzysząc w tą ciężką ostatnią podróż, którą z nami odbył. Pamiętaj, on tu jest i zawsze możesz przyjść go odwiedzić.

Ola. Dziękuję Ci przede wszystkim za zaufanie, którym nas obdarzyłaś i oddanie Pączusia pod naszą opiekę. Za pomoc i wiedzę, którą od Ciebie otrzymałam. Wiesz, że chciałam dla tego malucha jak najlepiej. Wiem, raz wychodziło mi to lepiej, raz gorzej. Że jak wyniki się czasami łamały, to podtrzymywałaś na duchu, że może być lepiej i często tak właśnie było. Że mogłam do Ciebie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i zawsze mi pomogłaś. Że zadzwoniłaś w ten piątek do Sylwii by przekazać tą straszna wiadomość o odejściu naszego Pączka bo sama nie byłam w stanie.

Tajga. Tobie chcę podziękować za szybką pomoc w załatwieniu kroplówek w tą przerwę majową. Za rady dotyczące nerkowych kotów i za pocieszenie, że stan Pączka nie jest wcale taki zły jak mi się wydawało. Za te karmy, które mu zasmakowały i sprawiły, że znowu zaczął jeść i wrócił mu apetyt.

Kriss. Dziękuję za szykowanie tych wszystkich leków i suplementów, które Pączek musiał pobierać. Mimo, że o potrzebie kolejnej porcji potrafiłam czasami napisać z dnia na dzień.

Nadira i Wojtek. Wam chcę podziękować za te wszystkie soboty podczas, których rozpakowywaliśmy jedzonko i żwirek dla Pączulka i innych kocich bied.

Nie mogę zapomnieć o Dr Sobierlaskiej, która sumiennie prowadziła go w swojej chorobie, za cierpliwość i podejście do kociego seniora. Dziękuję.

Pączusiu. Tobie chcę podziękować za te najwspanialsze 7 miesięcy w moim życiu. Nauczyłeś mnie cierpliwości, spokoju i dzięki Tobie doceniać każdy krok milowy, który zbliżał nas do siebie. Za to, że dzielnie znosiłeś podawanie tych wszystkich okropnych leków i że pozwalałeś spokojnie dawać sobie kroplówki. Dziękuję Ci za te wszystkie noce i dni, które przy mnie spędziłeś gdy siedząc nad książkami uczyłam się do egzaminu, Ty dzielnie przy mnie trwałeś, mam nadzieję, że ucząc się do września będziesz przy mnie czuwał blisko. Za te Twoje miękkie futerko i chrapki, które o mnie ocierałeś gdy wstawałam rano. Zawsze byłeś taki pogodny, mimo tego złego co Cię kiedyś spotkało. Za te gonitwy, gdy czasami chciałeś zrobić mi psikusa i uciekałeś przed lekami. Za te Twoje głośne chrapanie, którym nas częstowałeś, dziś wydaję się być najpiękniejszą melodią na świecie. Za tą Twoją życiową mądrość – widać, że to dzięki niej byłeś w stanie tak długo przetrwać na ulicy. I za tą niesamowitą empatię, którą w sobie nosiłeś, gdy Pompek z gorączką chorował Ty przy nim leżałeś i lizałeś by podnieść go na duchu i gdy będąc na wolności zniknąłeś na 2 dni i przyprowadziłeś ciężarną kotkę do swoich misek sam nic nie jedząc. Dziękuję Ci za to że po prostu z nami byłeś, szkoda tylko, że tego czasu było tak krótko. Wiedz proszę, że strasznie za Tobą tęsknie i przeraża mnie myśl, ze już nigdy się więcej nie spotkamy, że Cię nie pogłaszczę, nie przytulę do siebie. Pozostawiłeś po sobie taką pustkę, że nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie ją jakoś zapełnić. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo można przeżywać czyjeś odejście. Przepraszam, jeśli w ten piątek mogłam zrobić cokolwiek aby do tej tragedii nie doszło. Mam nadzieję, że to się stało tak szybko, że nie wiedziałeś co się z Tobą dzieję i że nic Cię nie bolało.

Głęboko chce wierzyć, że tam gdzie jesteś teraz nic Cię już nie boli. Chodzisz po zielonej trawie i nie czujesz się już nigdy głodny. Do zobaczenia, Pierniczku Mój - jak nie w tym świecie to w innym. Czekaj na mnie proszę.

A teraz śpij dobrze mój kochany, na zawsze w moim i Piotrka sercu.
















A to ostatnie zdjęcie Pączulka zrobione w czwartek podczas kroplówki na dzień przed jego odejściem...

Hannibalek - Wto 28 Maj, 2019 17:16


Chitos - Wto 28 Maj, 2019 19:22

Boże... :( siedzę i ryczę...
[*] Fornalku :( :(
Trzymajcie się

Cotleone - Wto 28 Maj, 2019 19:52

:cry: bardzo mi przykro.
Piena - Wto 28 Maj, 2019 19:54

Dziękuję Wam za opiekę, którą objęliście Fornala - to wspaniałe, że mógł spędzić kocią emeryturę w kochającym domu. Ściskam Was i bądźcie dzielni!
wiedźma - Wto 28 Maj, 2019 20:34

Dziękuję Wam za te miesiące, które daliście mu u siebie. Za miłość, troskę i opiekę. Za wynagrodzenie mu tego, co wcześniej go spotkało. Za Dom.

Śpij spokojnie, Pączusiu [']

kat - Wto 28 Maj, 2019 21:13

Pączusiu, biegaj szczęśliwy za TM [']

Hanibalku :pociesza:

Teffina - Wto 28 Maj, 2019 21:59

Pączusia nie mogło spotkać większe szczęście niż Wy! Kiedy śledziłam jego wątek, nie mogłam uwierzyć i napatrzeć się! Ta niesamowita przemiana ze zrezygnowanego nieszczęścia w radosnego, pewnego siebie kota. Swoją miłością i wytrwałością sprawiliście, że ten kot zaczął drugie, tym razem już w pełni szczęśliwe życie :) Los chciał, że trwało ono krótko :( Wiem, jak i wiele osób tutaj, jak odejście braci mniejszych, naszych przyjaciół rozdziera serce :( Ale wierzę, że kiedyś ich jeszcze spotkamy i tego Wam też życzę :) Dziękuję Wam za wszystko, co dla niego zrobiliście i jestem pewna, że Pączuś też jest Wam wdzięczny i będzie na Was czekał :aniolek:
Morri - Wto 28 Maj, 2019 22:39

bardzo mi przykro ;( Cieszę się jednak, że Fornal miał szansę do Was trafić :aniolek:
agusiak - Wto 28 Maj, 2019 23:24

Przesyłam wam dużo ciepła, trzymajcie się, to zawsze boli najbardziej i długo jeszcze zostanie w sercu :( :hug:
tajga - Sro 29 Maj, 2019 06:01

Czytam przez łzy... Nie rób sobie żadnych wyrzutów.Zrobiłaś dla Niego wszystko co możliwe-serio. Bardzo, bardzo mi przykro :(
kikin - Sro 29 Maj, 2019 09:13

(*)

:cry:

saszka - Sro 29 Maj, 2019 09:36

Tak strasznie mi przykro :cry:
Trzymajcie się... Niech świadomość, że Fornal odszedł kochany, bezpieczny i ważny, że miał cudowny, opiekuńczy dom, szybko przyniesie Wam chociaż pewne ukojenie.

A Ty, Pączusiu, żegnaj...

Cynamon - Sro 29 Maj, 2019 14:50

:cry2: Pączusiu ['] :cry:
Hannibalek - Nie 02 Cze, 2019 21:29

Malutki, to już podobno ponad tydzień gdy Cię z nami nie ma... A wydaje się jakbym jeszcze wczoraj wtulała się w Twoje piękne futerko. Serca krwawią z tęsknoty, połamane na tysiące drobnych kawałków. Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś teraz jesteś co najmniej tak szczęśliwy jak byłeś z nami moje słoneczko
kat - Nie 02 Cze, 2019 22:20

:pociesza:
Neda - Pon 03 Cze, 2019 16:47

Do dziś się zastanawiam, czy ja go widziałam kiedyś w szpitaliku. Wymazałam go dysku "kot w klatce", pamiętam go tylko ze zdjęć i filmików od was. Umarł w domu, po obiedzie, nie w na dworze, nie w klatce - w domu. I choć tobie bardzo, bardzo nie zazdroszczę tych ostatnich chwil z nim, to on jednak miał dobra końcówkę swojego kociego życia. <ŚCISKAM> :pociesza:
Hannibalek - Sob 15 Cze, 2019 09:31

Pączulku, wczoraj minęły 3 tygodnie kochany...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group