Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Ochotka

kotekmamrotek - Wto 18 Gru, 2018 20:30
Temat postu: Ochotka
Jesienny poranek, zaspany wolontariusz podjeżdża pod szpitalik na dyżur lekowy - pod drzwiami stoi jakaś kobieta: Dzień dobry, ja tu już kiedyś byłam, pomogliście mi z karmą, teraz mam takiego biednego chorego kotka, leczony, ale kompletnie bez efektu, nie mam auta, żeby tylko zbadać - no to dobry, niedoświadczony wolontariusz pojechał z kotem do weta... Kiedy okazało się, że kot w kwiecie wieku, kompletnie bezzębny, prawie łysy, a resztki futra zrudziałe, charczący i karłowaty i trzeba go leczyć, karmicielka stwierdziła, że przecież ona leków nie będzie podawać, nie ma gdzie trzymać, oczywiście klatki też nie ma gdzie postawić, czyli kot trafi z powrotem na działki... Nie trafił - zasilił naszych podopiecznych, w związku z czym mamy już 130 kotów na stanie:/
Ale pozostawienie tej 10-letniej kotki na dworze równałoby się wyrokowi śmierci - weterynarz powiedziała nam to wprost... Po wielu wizytach mamy komplet wiedzy: hipowolemia, mnóstwo zrostów na płucach po przebytych zapaleniach, nadczynność tarczycy... Nużyca była tylko efektem całości - jej i całej gromady pasożytów już się pozbyliśmy.
Ochotka uwielbia inne koty, człowieka - JESZCZE nieco mniej, ale przecież całe swoje życie nie miała szansy poznać go bliżej - pracujemy, by to się zmieniło!







Ochotka na zdjęciach i filmach.

PS Niestety nie mamy wizualizacji pierwotnego stanu koteczki - cały czas wierzyliśmy, że po wyprowadzeniu na prostą będzie można ją wypuścić... Tak wyglądała po miesiącu leczenia.

kotekmamrotek - Nie 06 Sty, 2019 23:18

Ochotka to najbardziej kotolubny zwierz w naszym stadzie - dogaduje się ze wszystkimi, każden ją lubi, żaden się nie boi - tu w towarzystwie Jeżyka i Stefcia:)


kotekmamrotek - Czw 17 Sty, 2019 19:33

Tu już z bliższej odległości - z imć Nocusiem:



No i przekraczamy kolejne granice - podczas jedzonka, które Ochotka baaaardzo lubi, możemy głaskać:)

kotekmamrotek - Nie 03 Lut, 2019 17:54

Żeby udowodnić powyższe:



A poniższe zdjęcie pokazuje, jaka to drobinka (i jeszcze nie w 100% czarna...) - obok wcale nie kocur i wcale nie grubas: rezydentka Praksia...


kotekmamrotek - Sro 06 Mar, 2019 16:11

Ochotka zaliczyła ostatnio wizytę u weta - zaczęła się jakoś dziwnie, tak jakby "napadowo" wylizywać, a następnego dnia wyczułam na grzbiecie, w okolicy ogonowej, dwa strupki... Ponadto od kilku dni miała katar, niby immunodol trochę pomógł, ale tym bardziej zmobilizowało mnie ten fakt do działania...
Wiedziałam, że nie będzie łatwo - i nie było;) mam rany szarpane na całej ręce, ale tylko przez własną głupotę - kto to widział, żeby niechętnego koteczka łapać be kocyka??? No ale jak już załapałam to nie puściłam - Ochotka znalazła się w transporterze, ale narobiła takiego rabanu, że zleciało się całe kocie towarzystwo, żeby ją uratować - i dowiedziałam się wtedy, że kotka ma swojego osobistego rycerza - kiedy ją pakowałam, z tyłu poczułam takie stukanie jakby - po wszystkim odwracam się, a tam Miodek, cały nastroszony, syczący wali mnie łapą :: Tak, proszę Państwa, ten sam słodki Miodzio, oaza łagodności i przymilności, czarujący sprzedawczyk, który za głaska od obojętnie kogo pójdzie z tym kimś na koniec świata :twisted: Ten kot dał mi wciry, a później miał focha przez całe 5 minut ::
A Ochotka - no cóż - przyjmuje hołdy od innego...




Cynamon - Sro 06 Mar, 2019 16:19

Cudna koteczka :serce:
A że charakterna po tylu latach na wolności, no nie ma się co dziwić ;)
Tulaski dla Ochotki i dużo zdrówka :kiss:

kotekmamrotek - Sro 10 Kwi, 2019 01:13

Ochotka w wersji mitologicznej - jako Hydra Lubońska ::



Ostatnio znowu nam trochę kicha, ale to normalna utrata odporności po sterydzie - Ochocia musiała go brać przez dłuższy czas ze względu na prosówkowe zapalenie skóry, którego się nabawiła... Steryd odstawiony już tydzień temu, świądu i wylizywania póki co - odpukać! - nie zauważono!Oby tak dalej!

kotekmamrotek - Nie 12 Maj, 2019 19:32

Ochotka staje się coraz odważniejsza - wczoraj w nocy przeżyłam szok, że Praksia wskoczyła do łóżka, gdzie rozwalił się Dżidżi (ta para działa na siebie jak płachta na byka - w obu konfiguracjach) - kiedy jednak ta niby-Praksia ułożyła się obok rudzielca i zaczęła głośno mruczeć aż usiadłam - i wtedy mój kreci wzrok rozpoznał Ochotkę - i przeżyłam jeszcze większy szok ::
Rano koteczka tak jak całe stado czeka w sypialni, zawsze już sprawdza, kto przyszedł (Nocek do tej pory się dematerializuje w takiej sytuacji)... No po prostu dumnam z małej :aniolek:

A to ostatnia ulubiona miejscówka Ochotki - i nieważne, że jest zajęta - ta kocia kruszynka zawsze znajdzie odrobinę wolnej (a jak nie to zajętej) przestrzeni, by się wcisnąć!




kotekmamrotek - Nie 02 Cze, 2019 14:27

A my znowu walczymy z zapaleniem górnych dróg oddechowych:/ Po kilku dniach antybiotyku jest gigantyczna poprawa - po prostu smark się zdematerializował;) No ale tak objawia się obniżona odporność kotki potęgowana podeszłym wiekiem, zmianami w płucach, generalnie: długoletnim bytowaniem na działkach... Przy okazji zrobiliśmy badanie krwi - i to jest niesamowite - ta kocia seniorka ma wyniki niemal idealne (tylko jeden parametr nieco obniżony)!!! Bardzo się cieszymy zwłaszcza z prawidłowego jonogramu - w przypadku hipowolemii to bardzo istotne. A najfajniejsze jest to, że mimo falstartu z transporterem (po prostu zwiała mi z niego:/) Ochocia pozwoliła po minucie podejść do siebie znowu i ze spokojem wziąć w ręce (no dobra, w rękawicach, ale prób drapania nie zauważono :twisted: )
I jak ktoś ma wątpliwości, czy nastoletni kot się bawi, to proszę luknąć:



PS Bawi się tak najstarszy kot w stadzie!

kotekmamrotek - Nie 14 Lip, 2019 20:53

Po chorobie nie ma już śladu! Na wszelki wypadek suplementujemy jeszcze, by podnieść odporność...
A Ochotka coraz bardziej się spoufala... z kotami :D Następny przyczółek zdobyty!


No dobra - z ludźmi też! Poniżej to wcale nie ręka któregoś z domowników! No ale wolontariusza, więc swój jakby nie było ::


kotekmamrotek - Pon 29 Lip, 2019 01:38

No i znowu mamy smarka:(((( Niestety wiek i lata na wolności zrobiły swoje, standardowa suplementacja odporności nie daje rady... Pewnie nie obędzie się bez antybiotyku (to już trzeci raz w przeciągu kilku miesięcy). Być może seria zylexisu pomogłaby, ale to koszt prawie 200 zł...
Bidna kicia, na wolności już by jej nie było :?


kotekmamrotek - Wto 13 Sie, 2019 01:21

No i jesteśmy po trzeciej dawce specyfiku - jakby lepiej - na nieuzbrojone ucho nawet! Doktorka zaleca jeszcze jeden strzał po tygodniu - waham się, bo dziś Ochocia ze strachu przed ładowaniem do transportera posiusiała się:(((((
Ale tak jest obstawiana po powrocie, więc w ogóle nie wiem, czy dam radę ją porwać spod tej męskiej kurateli...


KrisButton - Wto 13 Sie, 2019 09:56

No to nie ma innego wyjścia, trzeba Doktorkę do Ochotki sprowadzić :lol: Zdrówka dla czarnej śliczności :serce:
jaggal - Pią 16 Sie, 2019 21:00

kotekmamrotek napisał/a:
No i jesteśmy po trzeciej dawce specyfiku

w sensie zylexisu? :)

kotekmamrotek - Wto 10 Wrz, 2019 01:22

jaggal napisał/a:
kotekmamrotek napisał/a:
No i jesteśmy po trzeciej dawce specyfiku

w sensie zylexisu? :)


Tak jest - Ochotka dostała nawet 4 dawki - i owszem, katar zniknął - na 2 tygodnie :evil: Znowu pociąga nosem, póki co wypływ jest wodnisty, ale pewnie za czas jakiś (tą porą roku pewnie za niedługi) pojawi się ropa... Rozmawiałam już wstępnie z laryngologiem o rynoskopii, ale chyba spróbujemy jeszcze z posiewem - choć stosowaliśmy już niemal wszystkie antybiotyki... Tak bardzo chciałabym oszczędzić naszej drobince tak dalekiej wyprawy i gigantycznego stresu...
A na fotce zdecydowana mniejszość naszego stada - dwie pannice - jedynie Ochotce nasza hrabini Prakseda pozwala na jako takie spoufalanie się;)


kotekmamrotek - Nie 06 Paź, 2019 19:36

Wymaz pobrany - niestety wzrost okazał się obfity, ale flora jest fizjologiczna, więc trza się umawiać na wizytę do Wrocławia:( Niestety Ochotka jest bardzo drobniutkim stworkiem, więc raczej rynoskopii nie da się zrobić, trza będzie pobrać wycinek inaczej - jak - okaże się na miejscu... Wcześniej jednak zastosowana zostanie antybiotykoterapia celowana, by zwalczyć ropny stan zapalny... Bidulka:((((
Oczywiście katar jest...
A to ulubiona miejscówka koteczki:




KrisButton - Nie 06 Paź, 2019 20:35

Trzymaj się Ochotko, zdrowia życzymy i trzymamy kciuki za powodzenie leczenia.
kat - Pon 07 Paź, 2019 00:27

Dołączam się!
kotekmamrotek - Czw 24 Paź, 2019 21:50

Enrofloksacyna, która miała NIBY zadziałać na drobnoustroje, okazała się niewypałem - dobrze, że zmuszeni byliśmy zastosować ją wcześniej, niż zalecane 3 dni przed rynoskopią - oczywiście znowu pojawił się ropny katar... W poniedziałek zatem wkroczył Unidox - no i jest faktycznie lepiej. Dziś rano wystartowaliśmy - Ochotka nie była szczęśliwa z powodu tego, ale zachowywała się najgrzeczniej, najciszej i... najczyściej - ech, te chłopaki;) Rynoskopia na szczęście okazała się możliwa do wykonania - jej wynik niestety najlepiej podsumuje zdanie wypowiedziane przez specjalistę: "Ta malutka jest najbardziej chora...". W skrócie:Ochotka ma masakrycznie przerośniętą błonę śluzową - tam, gdzie jeszcze jest - bo w prawym nozdrzu drobnoustroje "zeżarły" w zasadzie małżowiny nosowe:(((( Co zrobiono: obie jamy przeczyszczono, a następnie zalano bakteriobójczym roztworem na 30 minut - to jednak jest tylko... WSTĘP DO CZEKAJĄCEJ OCHOTKĘ TERAPII. Co najmniej 2 x w tygodniu musi mieć płukane nozdrza i zakładane tamponady w celu usunięcia zalegającej wydzieliny, niestety w trakcie sedacji. Mamy zadanie poszukać lekarza, który by się tego podjął, co nie będzie łatwe, bo to zadanie trudne, niewdzięczne i nie do końca wiadomo, czy się powiedzie:(((( A jeśli faktycznie się poprawi trza będzie zrobić porządek w Ochotkowym nosku i usunąć martwicze tkanki...
Bidulka...
Tu w objęciach Miodka:


kotekmamrotek - Nie 15 Gru, 2019 14:35

Powiodło się:) Znaleźliśmy super doktora (REWELACYJNE PODEJŚCIE DO KOTA!!!), który sprawnie, w bardzo delikatnej narkozie, przepłukiwał Ochotkowe nozdrza - skończyło się na... DWÓCH RAZACH:)))) Po godzinie odbierałam w pełni wybudzonego kota, bez żadnych oznak grzebania w nosku;) Po konsultacji z laryngologiem antybiotykoterapię kontynuowaliśmy jeszcze przez miesiąc, ale to tylko tak na wszelki wypadek, bo drogi oddechowe były i są czyste :banan: Super, że skończyło się tak szybko, bo niestety parametry nerkowe kotki zaczęły coś wariować - jeszcze przed Wrocławiem była to podwyższona kreatynina, pod Wrocławiu - krea w normie, mocznik wyższy, po płukankach - znowu na odwrót... Zatem pełni najgorszych obaw zrobiliśmy usg - nerki są w porządku - oczywiście biorąc pod uwagę wiek Ochoci. Mocz - idealny! Więc - póki co - żyjemy sobie i cieszymy się swobodnym oddechem. A nosowe sprawy - mając na względzie nerki i to, że nie ma żadnych niepokojących objawów, odstępujemy od zabiegu chirurgicznego czyszczenia nozdrzy - w razie Niemca (z nosa :wink: ) kontaktujemy się z laryngologiem i ustalamy co dalej - to najlepszy prezent dla Ochotki pod choinkę :aniolek:
Ciekawe, czego uczy Ochotka chłopaków w tej kanapowej szkole życia... ::


kotekmamrotek - Wto 14 Sty, 2020 21:56

Nie mamy dobrych wieści - po miesiącu spokoju i decyzji laryngologa, że niczego nie ruszamy, skoro jest dobrze, wrócił Niemiec - trzy dni temu Ochocia zaczęła kichać, a dziś już pojawiły się zielone smarki :neutral: Od razu wdrożyliśmy doksycyklinę, żeby dziadostwo się za bardzo nie rozhulało, no i niestety czekamy na umówienie wizyty we Wrocławiu - zabieg wydaje się nieunikniony... Strasznie się boję o malutką:(((((
A ona - jak to ona - jak zwykle w towarzystwie kocim - tym razem z nową kumpelką, Brewcią:)


kotekmamrotek - Sob 01 Lut, 2020 00:12

Jesteśmy po wizycie we Wrocławiu - nie mamy dobrych wieści...
Małżowiny nosowe ulegają dalszej atrofii - nie wiadomo, co jest tego powodem, ale wygląda to na proces autoagresywny:( Czyli organizm kotki uważa wnętrze swojego noska za coś obcego i niebezpiecznego, co należy zniszczyć... Teraz doktor myśli, co by tu zrobić - oczywiście, można zastosować leki immunosupresyjne, ale nerki, u kota, i jeszcze seniora...
Czekamy też na wynik posiewu, będziemy rozmawiać z lekarzem next week!
A tak Ochotka spędziła noc po wyprawie (oczywiście podróżnik idealny - zero miauku, zero siku, zero wszystkiego! Full dobrego zachowania jak na damę przystało!):


kotekmamrotek - Nie 08 Mar, 2020 00:52

Ech, w posiewie wyszły dwie bakterie, w tym jedna mocno oporna na antybiotyki, dodatkowo każda z nich jest wrażliwa na inne leki:/ Pierwszy specyfik niestety powodował wymioty, teraz testujemy drugi - ale poprawa jest średnia - co jakiś czas koteczka smarka ropną wydzieliną:( Na szczęście zarówno apetyt, jak i samopoczucie, dopisują - next week kolejna konsultacja u specjalisty oraz badanie krwi...


kotekmamrotek - Czw 02 Kwi, 2020 21:32

Jak to u Ochotki - mamy i dobre wieści, i takie se... Pierwsze - nie wiadomo, czy antybiotyk pomógł, bo w ciągu ponad 5 tygodni jego zażywania były dni, kiedy pojawiał się ropny wypływ z noska; co prawda ostatnio było już super, ale poprzednio też tak było - i kończyło się fiaskiem:/ No ale dobra - jest szansa...
Za to kolejne wieści są fantastyczne - baliśmy się, że u naszej seniorki, po tylu narkozach, nie wytrzymają nerki - no i mieliśmy niejako potwierdzenie w "skaczących" parametrach nerkowych - ale naprzemiennie skaczących :shock: Czyli jeśli kreatynina była podwyższona, to mocznik zawierał się w normie - i vice versa... Dla pewności lekarz wykonał usg nerek, a krew została wysłana na SDMA - no i jest git! Parametr idealnie po środku widełek, a obraz nerek - no cóż, są "zużyte", ale na tyle, na ile powinny być u kilkunastoletniego kota - czyli juuuuupiiiiiiiiiii :aniolek:




Cynamon - Pią 03 Kwi, 2020 10:03

Super wiadomości :brawo: i oby zdrówko jak najdłużej było w porządku! :good:
kotekmamrotek - Wto 21 Kwi, 2020 00:21

No i znowu jest katar:(((( Tak naprawdę Malutka powinna pojechać do laryngologa na kontrolę, ale w tych czasach wszystko stoi na głowie, lekarz przyjmuje tylko przypadki ratujące życie, więc cierpliwie czekamy... Poza tym Ochocia czuje się dobrze - gania, tuli do kotów, a nawet - WSKOCZYŁA NA ŁÓŻKO, KIEDY JA TAM BYŁAM :shock: Czyli nie narzekamy - oby nie było gorzej :aniolek: Oczywiście koteczka wie, po co jest łóżko ::


kotekmamrotek - Czw 07 Maj, 2020 21:03

No i Unidox znowu w natarciu:( Laryngolog zalecił podawanie antybiotyku co najmniej przez 4 tygodnie, a po dwóch mamy koniecznie zbadać nerki... A dla Ochoci każda wizyta u lekarza to duży stres:( No ale najważniejsze, że jest poprawa...
A tu buziaki w wykonaniu Ochotki:


kotekmamrotek - Sro 10 Cze, 2020 16:15

Z parametrami nerkowymi u Ochotki jak zwykle kalejdoskop - tym razem wyszedł podwyższony mocznik...
Najgorsze, że nie minął nawet tydzień po odstawieniu antybiotyku i znowu mamy katar :( Już naprawdę nie wiem, co robić...
Przeraża mnie myśl, że pewnego dnia ze względu na zatkany nos po prostu przestanie jeść. Póki co malutka wyluzowuje się coraz bardziej:)


kotekmamrotek - Pon 13 Lip, 2020 22:37

Mija czwarty tydzień na unidoksie - jest... jakoś:/ Katar ciągle w natarciu, czasem zdarzy się nawet nie za ciekawy dundel, ale generalnie nie jest gorzej... Marne to pocieszenie, jeśli wiemy, że alternatywą jest znowu narkoza i grzebanie w nosku - jednak nie mamy wyjścia - jesteśmy w trakcie umawiania wizyty we Wrocławiu i kolejnej rynoskopii...

A Ochotka jest coraz bardziej ... łóżkowa :aniolek:


kotekmamrotek - Sro 12 Sie, 2020 21:15

Godzina ZERO wybija jutro o 15 - laryngolog znowu zajrzy za pomocą specjalistycznego sprzętu do mikrego noska malutkiej... Niestety - znowu pod narkozą. Nieco pocieszające jest to, że krew, z wyjątkiem nieco podwyższonego mocznika, jest w porządku! Jak na seniorkę to super wieści!!! Ale i tak drżę o te kruszynkę... Trzymajcie kciuki, żeby tym razem udało się zrobić porządek dogłębnie i kompletnie! Aaaa - jeszcze jedna dobra wiadomość: od niedzieli Ochotka jest bez antybiotyku, żeby można było pobrać wymaz - i nie ma kataru!!!!
A tu - pełen czilałt :aniolek:


Cynamon - Sro 12 Sie, 2020 23:12

Powodzenia koteńko! :hug:
zuzk - Czw 13 Sie, 2020 20:09

Ochotka wróciła z Wrocławia i niestety czeka ją kolejna podróż - kotka kwalifikuje się do leczenia operacyjnego. W prawej jamie nosowej zwiększona ilość wydzieliny, widoczny obrzęk i wysięk śluzowo-ropny. W lewej brak wysięku i obrzęku, ale obie małżowiny nosowe z wyraźnymi zmianami atroficznymi. Pobrano materiał do badania bakteriologicznego, żeby wdrożyć leczenie, a na jesieni, gdy ustąpią upały i gdy nie będzie widocznego wysięku z noska, Ochotka musi przejść zabieg usunięcia wyniszczonych tkanek w nosku. Na pocieszenie dodam, że Ochotka była najgrzeczniejsza z całej trójki podróżników :aniolek:
kotekmamrotek - Pią 28 Sie, 2020 23:05

Ochotka jest idealnym podróżnikiem :aniolek:

Wieści są złe:( W nosku koteczki zamieszkał tym razem gronkowiec złocisty, oporny na niemal wszystkie antybiotyki... Jednym z wyjątków jest amikacyna - lek bardzo niebezpieczny, bo może powodować uszkodzenia nerek i słuchu, dlatego stosowany bardzo rzadko u ludzi, u zwierząt prawie w ogóle. Ale nie mieliśmy wyboru - zatem zdecydowaliśmy się; jednak nie była to jedyna straszna rzecz - struchlałam, kiedy przeczytałam ulotkę: podanie dożylne lub domięśniowe TRZY razy dziennie: Ochotce, która każde łapanie odchorowuje giga stresem... Po konsultacjach z kilkoma lekarzami laryngolog zgodził się na podanie podskórne dwóch dawek, za to maksymalnych. Postanowiliśmy, że czas ten Ochotka spędzi w klatce, jako że trza też kontrolować wydalanie moczu; jesteśmy po dwóch dawkach i nie jest źle! Po pierwsze - wstrząs anafilaktyczny nie wystąpił - giga ufff! Po drugie, Ochocia jakby w ogóle nie zauważała wkłucia - iniekcja jest w insulinówce, więc naprawdę mało bolesna. Po trzecie - leży sobie na luzaku w posłanku, dookoła kręcą się koty, wciągnęła dużą porcję jedzonka - może nie będzie tak źle! Antybiotyk podaje się maksymalnie 14 dni, w tym czasie musi się odbyć operacja, co jest dodatkowym obciążeniem nerek, ale nie mamy wyjścia - poza tym operował będzie najlepszy anestezjolog w Polsce! No to czas start - godzina ZERO w przyszły czwartek - trzymajcie kciuki naprawdę mocno!

kotekmamrotek - Nie 06 Wrz, 2020 22:08

Pojechali i przyjechali - bo Ochotka podróżowała w towarzystwie Czarusia, kocurka z przewlekłym katarem: ona miała zabieg, on - rynoskopię.

No i nie jest dobrze:(((( Jeszcze w nocy dostała krwotoku - fuksem mieliśmy zupełnie przypadkowo lek, bo inaczej czekałaby nas wycieczka do lecznicy całodobowej. A od czwartku Ochotka samodzielnie nie je; o ile w piątek jeszcze nie panikowałam, chociaż już wdrożyliśmy silny lek przeciwbólowy, to w sobotę zadzwoniłam do laryngologa - mieliśmy podać steryd działający przeciwobrzękowo - niestety zero poprawy:( Na szczęście po operacji poprosiliśmy o pozostawienie wenflonu - Ochotka jest nawadniana kroplówką z "wkładką". Oczywiście cały czas ją dokarmiamy. Jedyne, co po sterydzie się poprawiło, to komfort oddychania - wcześniej malutką było słychać w całym domu, teraz tylko czasami cichutko chrapnie.
Jutro będę molestować doktora znowu, może jeszcze coś poradzi...

U Czarusia też nie za dobrze - wymiotuje, mimo podania leku przeciwwymiotnego:( Bardzo się martwimy, bo to kot z początkiem niewydolności nerek...

Oba koty bardzo cierpliwie i dzielnie znoszą wszystkie zabiegi, tak mi ich żal:(((((

Jutro oba będą miały badanie krwi - trzymajcie kciuki, naprawdę są potrzebne!!!




Magdalena - Nie 06 Wrz, 2020 22:13

Trzymam mocno kciuki za nią!
kat - Nie 06 Wrz, 2020 23:28

I ja również bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za Ochotkę i Czarusia!
KrisButton - Pon 07 Wrz, 2020 07:11

Z całych sił trzymamy
kotekmamrotek - Sob 26 Wrz, 2020 21:21

Nie wiem, od czego zacząć - tyle wieści, niestety nie za dobrych:(
Zacznę może od tego, że podczas antybiotykoterapii koteczka miała atak - wyglądało to jak typowa epilepsja, rzucała się po klatce, bez świadomości - koszmar! Oczywiście działo się to w nocy, na szczęście jeszcze nie spalim, więc po prostu zgarnęłam ja do transportera i rura na Mieszka - miałam wrażenie, że przestaje oddychać, no po prostu koszmar... Na miejscu okazało się, że z wyjątkiem zatkanego noska wszystko jest w porządku, dla pewności wykonano rtg - przyczyna najprawdopodobniej była amikacyna - ten straszny antybiotyk może wywoływać takie właśnie efekty uboczne, więc trzeba było ją natychmiast odstawić; zamiast niej zaczęliśmy podawać enroxil - bez najmniejszego efektu, zatem odstawiono go, nosek był coraz bardziej zatkany, do tego stopnia, że trzeba było zafundować Ochotce zabieg czyszczenia i płukania noska (na szczęście obyło się bez narkozy). Wtedy tez pobrano po raz kolejny wymaz - i co? I dramat - mamy kolejną bakterię (tego gronkowca udało się jednak wytłuc!), ale tym razem szczep jest oporny na WSZYSTKO!!! Po prostu załamka; co prawda czekamy jeszcze na wynik antybiotykogramu poszerzonego, ale szanse są małe - bo nawet, jeśli coś się znajdzie, to albo w PL niedostępne będzie, albo zabije przy okazji kotkę...
W całej tej sytuacji jedyne pocieszenie to wyniki badania krwi - idealne...
A to taka radosna kicia - mimo zaawansowanego wieku biega jak podlotek:



Oby mogła tak jeszcze sobie pohasać...

kat - Sob 26 Wrz, 2020 22:17

Ochotko, trzymam za Ciebie mocno kciuki!
kotekmamrotek - Sro 14 Paź, 2020 20:17

Wieści dobre - znalazł się antybiotyk - nawet całkiem do rzeczy;) To Linco-Spectin, oczywiście gruba rura, ale dostępna - także w wersji dla zwierząt; oczywiście idealnie być nie może: występuje tylko w iniekcji, więc Ochotka znowu musiała trafić do klatki:( Dodatkowo laryngolog nie ma doświadczenia z tym lekiem, więc wszystko, co robimy, to trochę takie testowanie...
No ale nic - walczymy! Jutro kontrola, więc trzymajcie kciuki!!!


kat - Sro 14 Paź, 2020 21:29

Bardzo mocno trzymam kciuki!
kotekmamrotek - Nie 08 Lis, 2020 19:25

Jest tak se - nosek znowu zatkany, kotka kicha ropnymi smarkami:/ Ale poza tym wszystko w porządku: je, bawi się, tuli do innych kotów i do nas... Niestety czeka nas znowu podróż do Wrocławia - trzeba sprawdzić, czy nie pojawiła się znowu martwica w nozdrzach, stanowiąca idealną pożywkę dla bakterii. Mieliśmy ruszać jutro, ale cóż - pandemia zbiera swoje żniwo - lekarz na kwarantannie... W przyszły piątek być może uda się ustalić nowy termin...


kotekmamrotek - Pią 27 Lis, 2020 17:10

Jedziemy dopiero teraz - bo wirus dopadł jednak doktora Ochotki - a jej stan jest naprawdę dramatyczny - już nawet byłyśmy u lekarz prowadzącej, bo malutka tak charczy, że bałam się o dolne drogi oddechowe - na szczęście są czyste, wszystko zalega w okolicach nosa:(((( Ale jest naprawdę fatalnie - już teraz nawet w oczach zbiera się ropna wydzielina, a my nie możemy zastosować antybiotyku... Pocieszające jest to, że Ochotka ma apetyt - w końcu nadrobiła te 10% masy ciała, które straciła podczas rekonwalescencji pozabiegowej. No nic - trzymajcie kciuki w poniedziałek - oby tym razem udało się - cokolwiek by to miało być!
A o Ochotkę dba każdy w naszym domu - zobaczcie sami! Tu w czułych objęciach Jeżyka i Dżidżusia :aniolek:


KrisButton - Pią 27 Lis, 2020 18:46

Zdrowia Ochotko, dużo zdrowia :serce:
kat - Sob 28 Lis, 2020 13:54

Mocno trzymam kciuki za Ochotkę!
kotekmamrotek - Sob 19 Gru, 2020 00:44

Jesteśmy już po Wrocławiu - a raczej po dwóch Wrocławiach - podczas rynoskopii okazało się, że o ile błona śluzowa w jednym nozdrzu zagoiła się perfekcyjnie, to w drugim powstał bliznowiec - czyli wymarzona pożywka dla bakterii.. Ale to nie wszystko - to świetnie wygojone nozdrze uległo zwężeniu - co powodowało zaleganie śluzu... Więc tak naprawdę kolejna operacja znowu objąć musiała obie nosowe dziurki, a w zasadzie dziureczki, bo Ochocia to taka kruszynka...
Na szczęście wszystko się udało - Ochotka wzorowo zniosła podróż i wybudzenie, dzielnie przyjmowała i przyjmuje leki; widać, że ja boli, bo po opioidzie coś tam podziubie, a później próbuje jeść i zostawia karmę:( Oczywiście dokarmiamy, ale ilościami naprawdę koniecznymi, bo strzykawka w pyszczku musi powodować dodatkowy ból:(((( Ale już wiemy, że to jest normalne i musimy to przetrwać, żeby było lepiej. Najbardziej niesamowite w tym wszystkim jest to, że mimo tylu przykrości z naszej strony, bólu, zamknięcia - Ochotka ufa nam coraz bardziej i coraz bardziej się otwiera - tak jakby wiedziała, że wszystko to dla jej dobra...
A tu zaraz po przyjeździe z kliniki - cały czas leżała zawinięta w tym kocyku, mimo podkręconego na maksa ogrzewania (ja prowadziłam niemal w negliżu - dobrze, że była ciemnica i prędkość światła :twisted:

KrisButton - Sob 19 Gru, 2020 16:23

Zdrówka życzymy, trzymaj się dzielnie Ochotko :serce:
kat - Sob 19 Gru, 2020 22:29

Ogromnie mocno trzymam kciuki za Ochotke!
kotekmamrotek - Sro 30 Gru, 2020 21:15

Ochotka powoli dochodzi do siebie - coraz mniej charczy, ale wydzielina ropna jak była - tak jest; czasem pojawia się dodatkowo w oczach... Tyle lepiej, że już nie jest krwista, czyli rana w nosku się zagoiła. Czekamy na konsultację z laryngologiem - być może konieczny będzie po raz kolejny wyjazd do Wrocławia :mur:
Teraz możemy jedynie stymulować jak najmocniej układ immunologiczny - i tu na wysokości zadania stanęła opiekunka wirtualna Ochoci, która pod choinkę idealnej pacjentce podarowała super wzmacniacz :: (z małymi dodatkami :wink: ) :aniolek:


kotekmamrotek - Nie 14 Lut, 2021 15:20

Bez kolejnej wyprawy do Wrocławia się obyło, natomiast bez kolejnego posiewu - już nie... Ciągle bruździ nam ten paskudny gronkowiec - teraz oporny na nowe antybiotyki:( Jesteśmy po kuracji kolejnym lekiem - i co? I nic:/ Znowu ropny katar, kichanie, wypływ z oczu, i znowu czekamy na wynik posiewu... Na szczęście koteczka tak jakby nic sobie nie robiła z tych uciążliwości - ma apetyt, nawet bawi się! Choć widać, że bardzo szybko się męczy, bo nosek ciągle zatkany:(
Na szczęście niczego jej nie brakuje, łącznie ze smakołykami i zabawkami - tu jeszcze z gwiazdkowym prezentem od Gwiazdora:)


Chitos - Sro 17 Lut, 2021 23:19

Poznałam Ochotkę osobiście przed jedną z wizyt we Wrocławiu. Taka malutka filigranowa koteczka, a paskudztwo nie chce od niej odejść. Trzymamy kciuki!!! :serce:
kotekmamrotek - Nie 14 Mar, 2021 22:09

Jesteśmy po siedmiodniowej kuracji nowym antybiotykiem - "nowym" w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu - nie tylko dla Ochotki, ale także dla lekarzy i w ogóle kotów - jednak nie mieliśmy wyjścia, gronkowiec był wrażliwy tylko na niego... To lek dla świń i bydła, zasięgaliśmy rady weterynarzy angielskich i niemieckich żeby ustalić dawkowanie - ale to właśnie ta substancja miała zabić bakterię, która rozpanoszyła się w nosku Ochotki i spowodowała całkowitą martwicę nozdrzy wewnętrznych, więc nie było wyjścia.
Zastrzyki podawaliśmy dwa razy dziennie, domięśniowo, giga igłą (bo lek gęsty jak olej); dodatkowo cały czas drżymy o parametry czerwonokrwinkowe, bo antybiotyk może powodować supresję szpiku - niby odwracalną, ale... Morfologia wyjściowo była idealna, zobaczymy, jak będzie jutro... Najważniejsze - czyli efekty: niestety, może jest lepiej, ale katar jak był - tak jest; oczy - wciąż załzawione, kichanie - obecne...
Z podsumowaniem poczekajmy jednak do posiewu - może jeszcze trzeba trochę czasu...

A na poprawę humoru i dowód, że mimo takich zdrowotnych przypadłości Ochotce ma się na życie - taka oto scenka rodzajowa z kotką w roli kartkowego potwora (bezzębnego oczywista :: ):


kotekmamrotek - Pią 16 Kwi, 2021 00:07

No więc tak - wyniki idealne - w każdym razie jeśli chodzi o parametry czerwonokrwinkowe, a tego obawialiśmy się najbardziej, ALE pojawiły się podwyższone parametry nerkowe, co - biorąc pod uwagę historię "lekową" Ochotki - szczególnie nas nie zdziwiło... Zatem wybraliśmy się na kontrolę do nefrologa - na szczęście po dwóch tygodniach od końca podawania domięśniowych leków mocznik i kreatynina wróciły do normy - czyli mieliśmy winowajcę :P Dla świętego spokoju natomiast i ze względu na wiek koteczki pobraliśmy mocz - no i masakra - o ile się potwierdzi... W siuśkach znaleziono strzępki grzybni :shock: Żeby wykluczyć pomyłkę dziś była powtórka z rozrywki - czekamy na wynik... Ale grzybica pęcherza w aspekcie niemal niekończącej się antybiotykoterapii nie będzie niczym spektakularnym niestety:/ Bidna kicia, myślałam, że najgorsze już za nami - lepiej jednak nie myśleć :neutral:

A Ochocia jak zwykle spędza czas pośród innych futer:)


kotekmamrotek - Pią 07 Maj, 2021 22:56

Wieści jak zwykle niemal: i dobre, i... nie do końca złe.
Ale po kolei: grzybica na szczęście się nie potwierdziła; musiał to być jakiś artefakt laboratoryjny... Zatem giga ufff!
A jeśli chodzi o nową, podwójną antybiotykoterapię - przed zastosowaniem było tak:



MASAKRA po prostu, czasem mieliśmy wrażenie, że bidulka się udusi!

Po trzech tygodniach jest cicho - czyli suuuper - ale tak tylko mogłoby się wydawać; bo o ile początkowo było rewelacyjnie (zero kataru, oczka niesączące), to teraz mamy kichanie od czasu do czasu, niekiedy pojawi się wypływ z oczka - tak jakby ten paskudny gronkowiec się znowu uodpornił i powoli zaczął od nowa atakować...
No nic - nie poddajemy się, walczymy dalej!

kotekmamrotek - Sob 05 Cze, 2021 19:27

A tak wygląda inhalowanie naszej malutkiej:







Niestety, coraz bardziej widać, że inhalacja przynosi jej ulgę, bo po prostu lżej się malutkiej oddycha później przez jakiś czas, ale antybiotyk na bank przestał działać - czekamy na wizytę u lekarza...

kotekmamrotek - Pon 05 Lip, 2021 21:57

PORAŻKA - wymaz po zakończonej antybiotykoterapii znowu pokazał, że gronkowiec uodpornił się na kolejne leki:(((((( Co teraz? Jedyne wyjście to autoszczepionka, ale już trudno mi mieć nadzieję, że to cokolwiek pomoże - w każdym razie nie mamy wyjścia, bo nawet nie chcę myśleć o tym, co powinno się stać, jeśli i to nie zadziała...
Ochotka ma standardowy wypływ z oczu, ropny katar i zatkany nosek - jedyną ulgę przynoszą jej inhalacje, no więc na tym polu intensywnie działamy.

A na fotce ostatnie wspólne chwili Ochotki z Jeżykiem...


kotekmamrotek - Czw 05 Sie, 2021 14:50

Autoszczepionka nie zadziałała...
Czyli wyczerpaliśmy wszystkie dostępne opcje dla zwierząt i nie napiszę, co powinno się stać, bo nawet nie chcę o tym myśleć...
Po przejrzeniu dostępnej literatury znalazłam jeszcze jedną jedyną możliwość - po konsultacji z lekarzem prowadzącym postaramy się ją wdrożyć, o ile uda mi się zdobyć lek - trzymajcie kciuki, bo to niby-niemożliwe :twisted:
A Ochotka? Na szczęście nie ma świadomości tego, jak poważny jest jej stan, i mimo wszystkich trudności, pokazuje Staphylococcusowi pseudintermediusowi ... sami zobaczcie zresztą, co;)


kotekmamrotek - Sob 28 Sie, 2021 20:47

Mamy lek, znamy dawkowanie, ale niestety nie mamy sprzętu... Potrzebujemy pompy strzykawkowej - bez niej nie jesteśmy w stanie podać odpowiedniej dawki antybiotyku, która musi być niezwykle precyzyjna: mniejsza nie wybije bakterii, większa może Ochotkę zabić.
Może ktoś z Was taką dysponuje, zna właściciela takowej, a może mógłby ją nawet sprezentować...? Koteczka już tyle przeszła, do wyzdrowienia brakuje tak niewiele (a przynajmniej mamy taką nadzieję) - jednak to "niewiele" ma wartość minimum tysiąca złotych... Ale przecież cuda się zdarzają, prawda????????????

O Ochocię dbają jak zwykle wszyscy - tu pod czułą opieką szefa stada :aniolek:


kotekmamrotek - Nie 03 Paź, 2021 14:27

Udało się - mamy pompę:))))) Nie jest łatwo, bo wlewy muszą odbywać się regularnie 3x dziennie, co 8 godzin, a trwają godzinę - żeby jako tako ze wszystkim zdążyć, cykl zaczyna się o 6 rano, a kończy o 22 - dodatkowo jakieś pół godziny zajmują przygotowania... Raz mieliśmy wpadkę - wenflon, w miarę jeszcze "świeży", odmówił posłuszeństwa - oczywiście było to w weekendową noc :evil: Na szczęście sytuację udało się opanować... W środku dnia posiłkujemy się często lecznicą, bo jednak potrzebne są dwie przyuczone osoby.
Plusem całej tej sytuacji jest postawa Ochotki - no normalnie jakby czuła, że robimy wszystko dla jej dobra - nie ucieka przy łapaniu, nie wyrywa łapki, przyjmuje najdziwniejsze pozycje, by ułatwić obsługę wenflonu (mocowanie na tylnej łapce nie należy do najprostszych, ale za to jest najbardziej wytrzymałe...); mało tego - polubiła leżenie na kolanach - pierwszy raz zostaje na nich, nie zwiewa, MRUCZY!!!! A w weekend, kiedy mogę wrócić po całej akcji do łóżka, biorę ją ze sobą i wtulone w siebie jeszcze drzemiemy trochę :aniolek: Ech, ta kocia mądrość...




kotekmamrotek - Nie 07 Lis, 2021 13:54

Nie mamy dobrych wieści - kuracja się nie powiodła... I to w zasadzie powinno wystarczyć za cały komentarz - ale piszę dalej, bo SIĘ NIE PODDAJEMY! Oczywiście nie ma już żadnych innych możliwości leczenia, ale dopóki Ochotka będzie chciała żyć (czytaj: jeść, bawić się...) będzie sobie żyła. Naturalnie jest pacjentką paliatywną i doskonale wiemy, że pewnie wkrótce przyjdzie czas, kiedy będzie trzeba pomóc jej przejść na drugą stronę, ale to zdecydowanie jeszcze nie ten czas!
Faktycznie apetyt się pogorszył, ale lek działa, poza tym teraz już po prostu dajemy jej to, na co ma ochotę (np. ostatnio zaczęła objadać Sztygara z karmy anallergenic;); na surowe mięsko się wręcz rzuca - niestety nie tyje, ale też waga nie spada - i tego się trzymamy!
Nefropatia się zatrzymała (wyniki są nawet lepsze!), dwa razy dziennie nebulizujemy pacjentkę (Ochocia nie ma z tym żadnego problemu), dzięki czemu drożność noska jest w miarę zachowana, leki dzielnie łyka w specjalnych mieszankach smaczkowych - jest po prostu dobrze - I OBY TAK ZOSTAŁO JAK NAJDŁUŻEJ!
A na zdjęciu Ochotka dotrzymująca towarzystwa Sztygarowi:)


Magika - Pon 15 Lis, 2021 14:08

kotekmamrotek, Hejka, gronkowiec to prawdziwy potwór i walka z nim jest ciężka. Jest jeszcze jedna metoda i nie widziałam żebyście ja stosowali, kuracja srebrem koloidalnym niejonowym, to polecił mi lekarz, kiedy wszystko zawiodło. Srebro pomaga i co najważniejsze jest nieinwazyjne, w przeciwieństwie do antybiotyków. Nie wiem jakie jest dawkowanie dla kotów, ale w razie potrzeby pomogę dobrać dawkę (mogę też zorganizować odpowiednie srebro i sterylne pipety itp). :) W razie potrzeby chętnie pomogę :D
kotekmamrotek - Sob 27 Lis, 2021 17:49

"-A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając misiową łapkę - Co wtedy?
- Nic wielkiego - zapewnił go Puchatek - posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika...".


Znaliśmy diagnozę i nieubłagane, ale nie myśleliśmy, że nastąpi to tak szybko...

Ochotki nie ma już z nami.



Do zobaczenia, malutka, zawsze będę Cię miała w sercu...

Morri - Sob 27 Lis, 2021 18:44

:cry3:
Żywia - Sob 27 Lis, 2021 19:58

Tak mi przykro :cry:
Magdalena - Sob 27 Lis, 2021 20:06

Żegnaj... walczyłaś dzielnie :(
Cotleone - Sob 27 Lis, 2021 23:03

Bardzo mi przykro :cry:
saszka - Sob 27 Lis, 2021 23:45

:cry:
KrisButton - Pon 29 Lis, 2021 11:48

Do zobaczenia Ochotko, tak mi bardzo przykro i smutno

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group