Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Tęczowy Most - Rudzik

kotekmamrotek - Sro 27 Mar, 2019 14:03
Temat postu: Rudzik
Rudzik należał do stada kotów, zgłoszonych nam do leczenia i kastracji.
U Rudzika pierwotnie stwierdzono chlamydiozę. Gdy mimo leczenia nie było poprawy, zasięgnęliśmy konsultacji okulistycznej - specjalista postawił zupełnie inną diagnozę - zapalenie brzegu powiek... Kiedy stan ogólny kocura się bardzo poprawił, natomiast zmiana na jednej z powiek nie znikała, a dodatkowo w związku z tym, że jeden z kotów z rudzikowego stada odszedł w wyniku raka płaskonabłonkowego - zapadła decyzja o biopsji powieki. Niestety wynik potwierdził nasze najgorsze obawy...
Ale nie poddajemy się, mimo że u Rudzika zaobserwowaliśmy też zmianę na uchu. Kocur jest w bardzo dobrym stanie ogólnym, rzadko kiedy też udaje się zdiagnozować ten typ nowotworu w tak wczesnym stadium - zatem walczymy!
Kontakt z onkologami weterynaryjnymi nawiązany, czekamy na wytyczne i działamy!
Na pewno będzie potrzeba sporo pieniędzy - ale chyba nie pozwolimy z tak ważnego, ale jednak prozaicznego powodu odejść Rudzikowi, prawda????
Rudzik jest niesamowicie kochanym stworkiem, przełagodnym, przemiziastym, niesprawiającym żadnego problemu - kocha człowieka całym sobą... I liczy na nas...





Rudzik na ZDJĘCIACH i FILMACH

wiedźma - Sro 27 Mar, 2019 22:13

A co z tym guzkiem na prawej łopatce?
Piena - Sro 27 Mar, 2019 22:15

wiedźma napisał/a:
A co z tym guzkiem na prawej łopatce?


zmienił się w strupek - najpewniej był to odczyn po iniekcji.

Cynamon - Pon 01 Kwi, 2019 08:09

Mocno trzymamy kciuki za Rudzika! :serce:
Walcz koteczku!

kotekmamrotek - Sro 03 Kwi, 2019 00:34

Byliśmy z Rudzikiem u weta - osłuchowo jest czyściutko, cięższy oddech jest taki jakby z nosa, następna rynoskopia :wink: A tak seryjnie - nic strasznego się nie dzieje póki co, mimo że spojówki nadal rozpulchnione, to operowane oko nie wygląda za szczególnie:/ Uszy - dla pani dr te zmiany przebarwienione wyglądają na zmiany przebarwieniowe - po prostu... Natomiast mając z tyłu głowy nowotwór - będziemy je badać - spojówka też wyglądała tylko na zmiany pozapalne. Kiedy - zależy wszystko od wizyty u okulisty w przyszłą środę.
Niebieska - Sro 10 Kwi, 2019 21:29

Rudziolek jest przekochany :) Cały czas marzy o tym żeby poprzytulać się do człowieka i nie ważne co ten człowiek mu wtedy robi ;) Obcinanie pazurów? Super! To świetna okazja o przytulania ;)




kotekmamrotek - Pią 12 Kwi, 2019 14:24

W środę byliśmy na kontroli okulistycznej - niestety nie mamy dobrych wieści - guz na pewno się rozwija i to w bardzo szybkim tempie, wokół blizny pojawiły się nowe patologiczne naczynia krwionośne... Nie ma na co czekać - doktor odwołał jakiś mniej pilny zabieg i Rudzik właśnie jest na stole. To będzie bardzo drastyczny zabieg - kocurek straci niestety oko - zupełnie zdrowe - bo nie będzie ono mogło funkcjonować bez powieki, którą trzeba wyciąć z bardzo dużym marginesem; ale z drugiej strony - może uda się ocalić mu życie... Jak powiedział weterynarz: to porażka okulistyczna, ale być może zwycięstwo dla życia - trzymajmy kciuki, by to "być może" zmieniło się na "z pewnością"...
kat - Pią 12 Kwi, 2019 17:25

Bardzo mocno trzymam kciuki!!!
Bardzo!!!

KrisButton - Nie 14 Kwi, 2019 09:17

Z całych sił trzymamy i życzymy, żeby tak stało się :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:
tajga - Nie 14 Kwi, 2019 21:31

No i ????
Piena - Nie 14 Kwi, 2019 22:02

Zabieg przeprowadzony, przebiegł bez komplikacji. Rudzik czuje się dobrze, nie stracił nic z radości życia i miłości do człowieka. Szew jest duży i straszy, ale wycięcie jak największego możliwego marginesu zwiększa szansę Rudzika na długie życie.
Teraz czekamy na wyniki histopatologii zmiany z ucha, doleczamy pozostałe oko (jak na złość koci katar) i obserwujemy, głaszczemy i tulimy.

kat - Nie 14 Kwi, 2019 22:05

Cały czas trzymam mocno kciuki!
Cynamon - Nie 14 Kwi, 2019 22:44

Paskudne raczysko :( Trzymaj się Rudzik i walcz! :serce:
Piena - Wto 16 Kwi, 2019 22:19

Rudzio po operacji wygląda jak kot frankensteina, ale trzeba pamiętać, że operacja była konieczna, żeby dać mu szansę na przeżycie. Kocur póki co dostaje leki przeciwbólowe i antybiotyki, które przyjmuje bez szemrania. Jest bardzo dzielny i grzeczny. Do ręki nie przestaje się tulić, na rękach wtula się w szyję, a mordowanie pluszowych myszek to jego życiowa pasja. W niczym nie przypomina chorego kota, a my wypatrujemy dla niego domu stałego, który zapewni mu miłość, spokój i dostęp do opieki weterynaryjnej. Wskazany byłby dom, w którym nie ma innych kotów lub są takie o stabilnym i spokojnym charakterze, gdyż ze względu na chorobę, może wzbudzać w innych kotach agresję.

kat - Wto 16 Kwi, 2019 23:12

Trzymam mocno kciuki za Rudzika!!!
I żeby znalazł najlepszy dom na świecie!!!

kotekmamrotek - Wto 16 Kwi, 2019 23:25

Rudzik wczoraj był na kontroli, gdyż wolontariuszy zaniepokoił krwisty wyciek z noska i dość duży obrzęk rany - jakież było nasze zdumienie, gdy sam chirurg (a więc nie było wątpliwości!) stwierdził, że jest PIĘKNIE;) W sensie - wszystko tak jak być powinno, a nawet lepiej... Kolejna wizyta dopiero po Świętach, co by ściągnąć szwy...
KrisButton - Czw 18 Kwi, 2019 01:27

Piękny, miły, kochany, słodki, tak można określić Rudzika, tylko zdrowia i dobrego człowieka Mu życzymy :serce: :serce: :serce:
Niebieska - Pon 22 Kwi, 2019 15:49

Rudzik.. kochany przytulasek. Kiedy zobaczyłam go parę dni po operacji przyznam, że musiałam zacisnąć mocniej zęby i trochę pomrugać... Wyglądał tak biednie i smutno. Pyszczek opuchnięty, zdrowe oczko przymrużone. Minęło kilka długich sekund zanim na mnie spojrzał. Spojrzał i... od razu się rozmruczał, zadreptał łapkami i w mgnieniu oka znalazł się na moich kolanach. Mimo pozszywanego pyszczka i przeszkadzającego kołnierza, wtulił się w moją szyję i mruczał jeszcze głośniej. Czas leciał, Rudzik mruczał, mi cierpnął kark.



Opuchniętymi zdjęciami nie będziemy już straszyć, w galerii jest ich pełno. Dziś jest już o niebo lepiej, szwy wciąż straszą, ale opuchlizna zdecydowanie się zmniejszyła. Posłałam ze trzy fotki do galerii, porównując zdjęcia widać, że jest lepiej.
Rudzik oczywiście bardzo grzeczny. Leki przeciwbólowe zlizywał z palca, antybiotyki zjada z ręki jak smaczki. Kocio uwielbia się tulić, przesiadywać na kolanach i tonąć w morzu głasków :aniolek:

Niebieska - Wto 30 Kwi, 2019 22:22

Wszystko w porządku, szwy zdjęte, humor dopisuje, rany się goją i swędzą, więc kapelon wciąż trzeba nosić, ale mam nadzieję, że juz niedługo :)



wiedźma - Sro 01 Maj, 2019 09:34

A jak sierść już ładnie odrosła! :D
Cynamon - Sro 01 Maj, 2019 17:13

Moc ciepłych myśli i głasków dla Rudzika :serce:
Oby po raczysku zostało tylko wspomnienie!

Niebieska - Wto 14 Maj, 2019 23:30

W czwartek w zeszłym tygodniu Rudzik zamieszkał z nami :) Najpierw zaliczył kontrolę oka u weterynarza, a później w transporterze teleportowalismy go do naszej łazienki, gdzie myślałam, że spędzi kilka dni i powolutku będzie poznawał moje stado.
Kiedy odbierałam go od weterynarza, a on usłyszał ludzki głos zaczął coś tam marudzić, miauczeć i gaworzyć po swojemu i tak całą drogę w samochodzie sobie gadaliśmy ;) Jak przystało na prawdziwego kota, Rudzik nie został w tyle i załatwił się w transporterze, więc całą drogę do domu (35 min) jechaliśmy z otwartym oknem :twisted:

Przy pierwszym obwąchaniu się przez dziurki w drzwiach nie zarejestrowałam ani jednego syku, zarówno po stronie Rudzika jak i reszty stada :) W łazience z Rudzikiem spędziłam jakąś godzinkę wygłaskując koteczka, tuląc, tarmosząc i z chłonąc jego zapachy na ubranie ;) Kiedy musiałam w końcu wyjść i wyjaśnić reszcie stada, że Rudzik jest spoko i mają być mili dla niego, bo od teraz mieszka z nami... Rudzik zaczął lamentować, że on chce iść ze mną... nie mogłam go długo ignorować. Brak syków wzięłam za dobrą kartę, więc postanowiłam zaryzykować i otworzyć drzwi...
Ten kot kompletnie nie wie jaka jest kocia etykieta w poznawaniu innych kotów, ani tez nie wiedział, że normalnie koty pierwszy obchód w nowym miejscu robią powoli i raczej na ugiętych łapkach :P Rudzik po prostu wyprysnął z łazienki i truchtem obiegł mieszkanie raz, później drugi i trzeci i jeszcze kilka razy zaglądając w dosłownie każdy kąt :D W międzyczasie jak zobaczył jakiegoś kotka to niewiele myśląc postanawiał się z nim przywitać, ale dawanie noska zasadzał z impetem baranka, nie miał żadnych zahamowań w obwąchiwaniu i po prostu wtykał nochal w futro pod szyją innych kotów, nie zrażony tym, że przy tak rażącym naruszeniu strefy osobistej pojawiły się już syki i buczenia. Na szczęście nikt nie zasadził mu z łapy, chyba każdy był zbyt zszokowany by podjąć jakąkolwiek reakcję :D Do końca dnia Rudzik zadowolony truchtał sobie po całym mieszkaniu z drżącym ogonem postawionym w antenkę :D
Pierwszej nocy jeszcze nałożyliśmy mu kapelon i odizolowaliśmy go w łazience, bojąc się, że kiedy nie będziemy patrzeć wydarzy się jakaś bójka lub rudzik rozdrapie sobie ranę... Ale zrobiliśmy tak tylko tej pierwszej nocy, bo bardzo szybko okazało się, że Rudzik już się nie drapie, a stado przyjmuje go pomału, ale bez żadnych groźnych ekscesów ;)




Mamy tez rewelacyjne wieści z histopatologi próbki pobranej z ucha. W badanej próbce nie wykryto żadnych komórek nowotworowych, a zgrubienie powstałe w jednym miejscu to tylko bliznowiec ;) Ale kciuków nie puszczajcie nigdy, oby podstępne raczysko nie powróciło!

kat - Wto 14 Maj, 2019 23:53

Bardzo mocno trzymam kciuki!!!
KrisButton - Sro 15 Maj, 2019 10:36

Przyłączamy się do trzymania kciuków za Rudzika :serce:
Niebieska - Wto 11 Cze, 2019 12:58

Rudzik zadomowił się na dobre :) Ma swoje ulubione miejscówki i swoje rytuały ;) Wciąż jest bardzo nachalny jeśli chodzi o okazywanie miłości i jej branie ;) Rudzikowi nie można powiedzieć "stop!" i go odsunąć od siebie... to nic nie daje... Ten kot to taki mały czołg, który przejdzie po wszystkim byle tylko dojść tam gdzie chce :P
Z Rudzika wciąż wypada kupa sierści.Pozostałości po okresie kiedy nie mógł się myć, a także skutek obecnej pogody. Staramy się go wyczesywać, ale obawiam się, że to taka niekończąca się historia :/ Rudzik tak kłaczy, ze wystarczy, że otrze się o cokolwiek/kogkolwiek i w tym miejscu zostawia taka mgiełkę z białych kłaków... Aktualnie toniemy w kłakach, istne babielato ;)
Na szczęście Rudzik lubi się czesać ;)


Neda - Czw 13 Cze, 2019 12:20

Furminatorem po brzuchu. CO TO ZA KOT. :lol: :lol: :lol:
Niebieska - Wto 18 Cze, 2019 23:51

Rudzik średnio znosi upały, zresztą jak wszyscy w obecnym czasie. Kiedy pojawił się u nas jeszcze nie było tak gorąco, ale już wtedy unikał gorących miejsc i zamiast plamy słońca na balkonie wybierał kanapę w domu lub cień. Zważywszy na jego historię choroby to nawet dobrze, ze nie ciągnie go do wylegiwania się na słońcu razem z innymi kotami, bo niestety promienie słoneczne mogą sprzyjać nawrotowi raka.
Niedługo wybieramy się na kontrole do okulisty. Niestety mimo codziennego zakrapiania oka nie widać żadnej poprawy :( Oczko łzawi, Rudzik czasem charknie, smarknie i bez przerwy chrapie. Taki chrumkający kotek ;)



Niebieska - Czw 27 Cze, 2019 00:03

Rudzik zaliczył dziś wizytę u okulisty. 20 minut trasy do gabinetu tez nie było zbyt przyjemne, Rudzik nam się zgrzał i zaczął bardzo dyszeć, kiepsko znosi te upały :( Nie mamy też dobrych wieści po badaniu. Nic się nie polepszyło, krople do oczu nie podziałały, a przy powiece mamy mały stan zapalny. Zatem zmieniamy lek i kropimy dalej wg zaleceń lekarza. Następna kontrola za 3 tygodnie.



Neda - Czw 27 Cze, 2019 09:39

Pewnie te temperatury też leczeniu nie sprzyjają, nie tylko kociemu samopoczuciu. :(

Trzymam kciuki, oby nowe krople pomogły.

Niebieska - Wto 02 Lip, 2019 21:46

W związku z tym, że Rudzik chrumka, świszczy i chrapie wybraliśmy się do kardiologa. Na szczęście dla nas dziś pogoda dopisała i nie było upałów. Rudzik całkiem nieźle zniósł podróż samochodem, marudząc tylko trochę i czasem pomiaukując jeśli za szybko jechaliśmy ;) Podczas badania Rudzik był bardzo grzeczny i prawie się nie ruszał, troszkę pomarudził podczas moczenia futerka przed badaniem ale i tak był grzeczniutki :)
W serduszku Rudzika widoczna jest dodatkowa struna ścięgnista (false tendon) i miejscowe zgrubienie mięśnia w miejscu jej przyczepu, ale pani doktor mówi, że to nic. Czasem tak jest i nie ma to wpływu na zdrowie. Jednak za rok powtórzymy badanie żeby upewnić się czy nie zachodzą tam żadne zmiany.
Poza tym wszystko w normie :)

stare filmiki z chrumkaniem:


Wiecie... najgorzej jak nam wlezie pod łóżko, zaśnie i chrapie... a my zasnąć nie możemy :aniolek:

Niebieska - Sob 13 Lip, 2019 01:27

Zaliczyliśmy z Rudzikiem kontrole u doktora okulisty. Niestety nie poprawiła nam ona nastroju. Dwa tygodnie kropienia oka sterydem owszem przyniosło poprawę, ale bardzo małą i niezadowalającą :( W oku utrzymuje się stan zapalny, a więc znów zmieniamy kropelki i wchodzimy na 3 tygodnie z antybiotykiem. Walczymy dalej, trzymajcie kciuki.
Wizyta u weterynarza zwieńczona małym foszkiem ;)


kat - Nie 14 Lip, 2019 00:50

Mocno trzymam kciuki!!!
Niebieska - Nie 21 Lip, 2019 22:49

Antybiotykoterapia Rudzika w toku. Ciężko nam powiedzieć czy to coś daje... na tę chwilę oczko łzawi i zabrudza się tak jak wcześniej, ale to dopiero tydzień, a efekty powinny przyjść ponoć po 3 tygodniach. Codziennie oczyszczamy oko, bo zbierają się tam brud i bakterie, niestety Rudzik nie za bardzo takie zabiegi higieniczne lubi, ale jakoś to znosi... tak samo zakrapianie oczka. Na dniach skończył nam się neoplasmoxan. Suplement diety przewidziany dla zwierzaków ze zdiagnozowanym nowotworem. Rudzik na tę chwilę walkę z rakiem wygrał, ale my już do końca będziemy drżeć w niepewności czy raczysko nie powróci. Nie ryzykujemy... kolejne opakowanie trzeba kupić, ale niestety kosztuje prawie 350 zł :/ To spory wydatek tak na raz, ale na szczęście Rudzikowi takie opakowanie starcza na 120 dni ;)

Niebieska - Pon 12 Sie, 2019 23:15

Skończyliśmy podawać antybiotyk i w ramach wizyty kontrolnej odwiedziliśmy gabinet weterynaryjny. Obrzęk i przekrwienie spojówki dolnej nieznacznie się zmniejszył, oko wygląda lepiej. Czyli znów - poprawa jest, ale maluteńka. Z drugiej strony lepiej tak niż w druga stronę ;) Zaleceniem Pana doktora kontynuujemy Tobrex, ale dorzucamy do tego jeszcze Hyabak oraz ciepłe kompresy i masaż powieki. Kolejna kontrola za około miesiąc.
Rudzik oczywiście nic sobie nie robi z tego, że się o jego oko martwimy. Zachowuje się jak przystało na porządnego kota: bawi się, tuli, chce jeść więcej niż powinien ;) Rudzik jest uosobieniem miłości i emanuje nią z całego swojego puchatego ciałka zarażając wszystkich w okół. Stworzył wspaniała relację przyjaźni z Granatem , często zasypia w bliskim towarzystwie rezydenta Chaplina, a nawet zaskarbił sobie przychylność królowej lodu rezydentki Lany. Po ostatniej wizycie u weta dostał od Lany powitalnego całusa w czółko ;)


Niebieska - Nie 18 Sie, 2019 23:31

Rudzik to ogromny żarłok. W kuchni ma pierwszeństwo do miseczki, wszystkie koty przestrzegają tej zasady. Komplikacje pojawiają się kiedy Rudzik próbuje uszczknąć coś z miski Lany, choć wie, że ona mu na to nie pozwoli, próbuje tego 3 razy dziennie.
Jako, że jest kotem nadmiernie gadatliwym, Rudzik ma swój okrzyk śniadaniowy i prowadząc nas z dowolnego miejsca w mieszkaniu do kuchni głośno podszczekuje :)
Rudzik tez kilka razy dziennie umiera z głodu dość ostentacyjnie leżąc do góry brzuchem z rozlaną na bok fałdką tłuszczyku :lol: Jego najnowszym pomysłem było poszukanie jedzenia na własną łapę i próba zostania wegetarianinem. Do jego ofiar kulinarnych należą: Rozdziobany pomidor, nadgryziony ogórek i skubnięte kiwi. Niby wszystkiego trzeba w życiu spróbować... No ale Rudzik... bez przesady...


Niebieska - Sob 31 Sie, 2019 20:18

W ostatni czwartek Rudzik pojechał na długo wyczekiwanie badanie laryngologiczne. Rudzik charkał, sapał i chrapał od kiedy tylko do nas trafił, ale zawsze było coś ważniejszego do zrobienia. Ratowanie zaropiałych oczu, histopatologia, rak płasko-nabłąkowy i operacja usunięcia oka, rekonwalescencja i dalsza walka o to oko które mu pozostało. Koniec końców nadszedł jednak czas na rynoskopię.
Przed wyjazdem zrobiliśmy kontrolne badanie krwi i jako że nie było większych przeciwwskazań do zabiegu, Rudzik został wpakowany do transporterka i pojechał do Wrocławia. Podczas zabiegu okazało się, że Rudzik ma w nosku polipowate zrosty, które trzeba będzie usunąć chirurgicznie. Wyczuwalny jest też nieprzyjemny zapach z jam nosowych, więc doktor pobrał wymaz na badanie bakteriologiczne - czekamy na wyniki.
Rudzik po wszystkim wrócił do nas już całkowicie wybudzony, delikatnie sfochowany, ale generalnie zadowolony z powrotu do domu. Po wyjściu z transportera z dumnie uniesionym ogonem zaprowadził nas prosto do kuchni ;)
W piątek wszystko było w porządku, dziś mamy lekki zjazd, miejmy nadzieję, że wszystkiemu winny jest jedynie upał... obserwujemy do jutra.


Niebieska - Nie 01 Wrz, 2019 12:44

Rudzik wczoraj zjadł śniadanie i poszedł schować się pod łóżko w sypialni. Temperatura na dworze przekroczyła 30 stopni, więc nie ma się co dziwić, że na swą kryjówkę wybrał najchłodniejsze miejsce w mieszkaniu. Spędził tam w samotności cały dzień. O ile ospałość można zrzucić na upały to brak apetytu stał się mocno podejrzany :/ Kiedy zawołałam koty na kolacje Rudzik przyszedł, popatrzył na miskę i poszedł z powrotem pod łóżko... po drodze zajrzał jedynie do kuwety (niestety pewności nie mam czy coś tam zostawił). Wczoraj próbowałam zaserwować bardzo późną kolację, Rudzik znów przyszedł popatrzył i poszedł do kryjówki. Temperatura 38,8 - w normie. Niepewnie czekaliśmy na poranek.

Nastawiłam budzik, wszystkie koty wiedzą że jego dzwonek zwiastuje śniadanie. Rudzik, na jego dźwięk (budzika) wskoczył na łózko i przyszedł się przywitać, zbarankował moja wyciągnięta dłoń, charknął, kichnął i o smarkał mi przedramię ;) Odbyliśmy wspólny przemarsz do kuchni, a kiedy nakładanie do miseczek przeciągało się, Rudzik postanowił mnie oszczekać. Chciałabym napisać, że zrobił to jak zwykle, ale niestety tak nie było... wszystko robił ze znacznie mniejszym entuzjazmem. Śniadanie owszem zjadł, ale tym razem to nie on podkradał jedzenie i to nie on na koniec wylizał wszystkie miseczki. Zjadł dużo, praktycznie cała porcję, ale nie zaprotestował kiedy Granat na koniec władował mu się w miskę. Po śniadaniu Rudzik poszedł pod łóżko - chce mieć spokój. Czekamy czy skorzysta z kuwety...

Niebieska - Nie 01 Wrz, 2019 16:00

Mamy siku! A zaraz po kuwetkowaniu, Rudzik przyszedł do kuchni poprosić o posiłek :)
Mamy nadzieję, że to tylko chwilowa niedyspozycja związana z upałami i ostatnimi stresami. Mimo wszystko bacznie obserwujemy dalej. Rudzik porusza się powoli, wciąż odpoczywa pod łóżkiem i widziałam jak raz przysiadł w pozycji bólowej. Troszkę też smarka, co jest normalne po takim badaniu, a to wszytsko może powodować chwilowy dyskomfort.

Cynamon - Nie 01 Wrz, 2019 16:10

Kciukasy za poprawę nastroju :kiss:
Myślę, że pogoda ma na koteczki spory wpływ, bo u mnie koty się porozlewały i nie przejawiają praktycznie żadnej aktywności. Czekamy na burze i DESZCZ :)

Niebieska - Wto 03 Wrz, 2019 15:33

Rudzik w formie, do kuchni biegnie pierwszy, ostatni odchodzi od miseczki ( w sumie to od miseczek, zawsze warto sprawdzić czy ktoś czegoś nie zostawił i polizać). Upały się skończył, Rudzik wrócił na kanapę ;)


Niebieska - Sro 11 Wrz, 2019 23:43

Mamy wyniki bakteriologiczne wymazu - gronkowiec. Bakteria niby wrażliwa na wiele antybiotyków, ale szybko mutująca i poprzednie antybiotykoterapie udało jej się przetrwać. Tak więc wkraczamy na ścieżkę wojenną, wytaczamy grube działo i walczymy! Od dziś Rudzik dostaje po tabletce antybiotyku, za tydzień przechodzimy na pół. Wspomagamy odporność, działamy osłonowo i jeszcze staramy się zbić mocznik, który w ostatnich badaniach krwi wyszedł nieco podwyższony. Oczywiście dalej kropimy oko. Trzymajcie kciuki za Rudzika, na pewno się przydadzą.

Sam Rudzik, oczywiście niespecjalnie przejęty, chrapie i chrumka wesoło nad ranem, w południe i wieczorem ;)
Apetyt dopisuje, nastroje na zabawy są, kuwetkowo całkiem nieźle (ale to też zbadamy dla świętego spokoju), po przytulanki przychodzi codziennie ;)

Niebieska - Sro 18 Wrz, 2019 19:14

Zaliczyliśmy dziś kontrolę okulistyczną i... TAK! W końcu mamy poprawę ZADOWALAJĄCĄ! Kamień z serca :) Powieka wygląda o niebo lepiej i stan zapalny ustąpił prawie całkowicie. Coś tam jeszcze minimalnie widać, ale jesteśmy już na granicy wyzdrowienia. Oczywiście jeśli ten stan się utrzyma, ale o to będziemy dbać z całych sił ;) Wciąż będziemy przykładać ciepłe kompresy i masować powiekę, ale możemy już przestać zakrapiać Tobrexem ;)
Tymczasem od początku antybiotykoterapii minął już tydzień, więc od dziś przechodzimy na polówkę Marbocylu i kontynuujemy podawanie.

Rudzik jak zwykle, oaza spokoju :)




Niebieska - Sro 02 Paź, 2019 12:47

Kiedy Kotekmamrotek zakładała wątek Rudzika, napisała o nim "ptaszyna o solidnych gabarytach, acz delikatna z natury". Ostatnio często się z tego śmiejemy... czasem trochę przez łzy ;) Rudzik to taki cudowny, kochany, poczciwy kot. Z nikim nie szuka zwady i nie rozumie dlaczego czasem inny kotek się złości, albo na niego machnie łapką - robi wtedy taką głupiutka minę i czeka aż wszystko się uspokoi.
Kiedy przychodzi po głaski, szturmuje nas całym swoim ciałkiem jakby nie rozumiał, że jest duży i ma dużo siły. Jego delikatna natura w ogóle nie przekłada się na delikatność w obyciu. Taki puchaty, mały czołg.
Ostatnimi czasy zaczął dołączać do stada podczas budzenia człowieków... Tylko, że troszkę nie zrozumiał, że budzić można dopiero po pierwszym budziku... i troszkę też nie zrozumiał, że szczególnie nad ranem wypadałoby być nieco delikatniejszym... Rudzik przychodzi codziennie o innej godzinie, kierowany tylko sobie znanymi pobudkami i nas barankuje. A jako, że jego baranki jak wszystko inne są całkowicie pozbawione gracji i delikatności to jego pobudki są dla nas nieco bolesne. Jego czoło trafia z pełnym impetem w moją twarz i poważnie zastanawiam się nad spaniem w kasku bo jak tak dalej pójdzie to kiedyś obudzę się z podbitym okiem ;) Oczywiście przy tym wszystkim jest tak słodki i rozkoszny, że nie da się na niego złościć ;)


saszka - Sro 02 Paź, 2019 14:16

:jebanewalentynki:
Niebieska - Nie 06 Paź, 2019 13:02

Zimno się zrobiło, balkon zamknęli, ale dzielnię patrolować trzeba dalej ;)


Cynamon - Nie 06 Paź, 2019 16:24

Faktycznie słusznych rozmiarów koteczek :love: a jakie fajne ma plamki i ogonek :serce:
Niebieska - Sro 16 Paź, 2019 00:20

Rudzik to kot anioł :aniolek: skrajny pacyfista niczym dziecię chowane pod kloszem odcięte od zdemoralizowanych pobratymców ;) Swym spokojem, upartością i ciepłem swego serduszka udało mu się skruszyć wielką bryłę lodu skrytą w sercu rezydenki Lany i okiełznać jej niechęć do wszechświata.
Zaczęło się od Rudzikowych podchodów na dywanie... w pewnym momencie Lana jakby przestała oddalać się od niego. Na początku myślałam sobie, że to taki przypadek, że pewnie jeszcze nie zaczaiła, że on tak blisko usiadł... ale później przyuważyłam, że i ona na ten dywan przychodzi i nie odpuszcza miejscówki, mimo, że On - Kot Rudzik - zajmuje tam kawałek miejsca :) Później kilka razy widziałam, jak w przypływie ekscytacji z powodu powrotu człowieków do domu, polizała mu łepek. Wciąż oddalałam tę myśl od siebie, wszystko tłumacząc przypadkami... no bo jakże by inaczej? Ale kiedy w końcu zauważyłam jak Lana zaczepia Rudzika do zabawy w zapasy, a później liże mu łepek pod stołem... oniemiałam. Rudzik NAPRAWIA mi kota! Nie wiem czym zdobył jej serce, domyślam się że tym wewnętrznym spokojem i oczywiście swym urokiem osobistym :) Może to nie jest miłość jak z obrazka, dziś Rudzik oberwał z łapy przy miskach bo się za dużo kręcił :P Może ta relacja jest trudna... ale na pewno pozytywna ;)
Żaden kot do tej pory nie mógł siadać tak blisko królowej i tak często :)







Z chłopakami Granatem i rezydentem Chaplinem relacje jak zawsze kumpelskie i pozytywne ;)


Neda - Sro 16 Paź, 2019 11:43

WOW, czyli Lana to dziewczyna pirata? ;)
Niebieska - Sro 16 Paź, 2019 18:57

Neda napisał/a:
WOW, czyli Lana to dziewczyna pirata? ;)


to skomplikowane :shock:

Niebieska - Pią 18 Paź, 2019 13:42

Za tydzień będzie już po wszystkim. Za tydzień, chrumkający kotek, ma przestać chrumkać. Za tydzień będziemy siedzieć na kanapie, miętosić biało-rude futerko i oddychać spokojniej. Za tydzień w piątek tak ma być.
Czwartek będzie... trudny. W czwartek będziemy mocno zaciskać kciuki i ze stresu zaciskać zęby. Będziemy czekać niecierpliwie na wieści z gabinetów... W czwartek Rudzik jedzie do Wrocławia.
W pierwszej kolejności Rudzika obejrzy onkolog... uszy, powiekę, nosek. Jeśli potwierdzą się nasze obawy co do ucha, Rudzik wróci już bez niego. Decyzja o tym zostanie podjęta na miejscu.
Drugim przystankiem Rudzika będzie wizyta u Laryngologa i zabieg usunięcia polipów z noska. Mamy nadzieję, że tego typu filmik, a raczej dźwięki na nim, rejestrujemy już ostatni raz ;)



Trzymajcie kciuki :aniolek: Odliczamy...

Cynamon - Pią 18 Paź, 2019 17:43

Bardzo mocno trzymamy za Was kciuki! :kiss:
kat - Pią 18 Paź, 2019 23:48

I ja również!!!
Niebieska - Sob 19 Paź, 2019 21:32

Kiedy słyszę mlaskanie w kuchni oznacza to, że na pewno obecni są w niej Granat i/lub Rudzik. Dziś nie było inaczej... Po fali irytacji jaka mnie ogarnęła, podniosłam się z kanapy żeby sprawdzić co też tym razem... Granat na podłodze, Rudzik na blacie miesza łapą w misce.
Od dziś do listy produktów nie mogących znajdować się na blacie dopisujemy... sałatę. Tak, dokładnie sałatę lodową, którą kroiłam na sałatkę, ale nie skończyłam, bo Rudzik - kuchenny terrorysta, dobrał się do niej. Czy był z siebie dumny? A i owszem.



Uwierzcie mi... ja nie mogę dawać mu więcej jeść... on już jest okrągły :roll:

Żywia - Pon 21 Paź, 2019 11:27

jest przepięknie puszysty, w sensie futerkowym, a nie tłuszczykowym :serce:
a od sałaty to chyba nie utyje, wszystkie diety odchudzające na niej bazują

Niebieska - Wto 22 Paź, 2019 17:02

Rudzik od wczoraj przyjmuje Veraflox. Lek podobno miał być smaczny, ale niestety Rudzik nie podziela tej opinii :roll: Mamy nadzieję, że jeszcze trochę oczyści on nos przed zabiegiem - to już za 2 dni.
Niestety od jakiegoś czasu obserwujemy jak stan powieki Rudzika pogarsza się. - oczko znacznie szybciej i mocniej się zabrudza... nałożyło się to mniej więcej z zakończeniem przyjmowana marbocylu, z początkiem listopada jesteśmy umówieni na konsultację okulistyczną.


Niebieska - Czw 24 Paź, 2019 10:14

Transporter został wyciągnięty z szafy.
Stado rozpierzchło się na wszystkie strony szukając bezpiecznej kryjówki.

Na kogo wypadnie na tego bęc...
...Rudzik jest w drodze do Wrocławia.

Czekamy.

Niebieska - Pią 25 Paź, 2019 00:56

Rudzik wrócił z wyprawy do Wrocławia jakieś 2h temu i od kiedy wrócił wciąż prowadzi nas do kuchni... siada na środku i nawołuje... co to jest za głodomor? Niestety nie możemy mu jeszcze dać jeść, choć wygląda i chodzi jakby już wszystkie skutki narkozy przeminęły to jednak skacze dość niepewnie, więc z obawy przez zachłyśnięciem się musimy poczekać.

Dziś o 12 Rudzik odwiedził gabinet onkologiczny i został tam dokładnie obejrzany. Podczas oględzin przy pomocy biopsji igłowej pobrano próbki do badania cytopatologicznego. Jedną z powieki oka i druga z prawej małżowiny usznej, ze względu na niegojące się strupki - Rudzik ze stoickim spokojem zniósł to bez żadnego znieczulenia.

Kolejnym przystankiem był gabinet laryngologiczny gdzie w znieczuleniu ogólnym wykonano zabieg usunięcia zrostów polipowatych zalegających w prawej jamie nosowej oraz fragment dolnej małżowiny nosowej. Stąd próbki równiez pojadą do laboratorium na histopatologie.

Przez najbliższe 2 tygodnie będziemy kontynuować antybiotyk - Veraflox, a na najbliższe 3 doby dostaliśmy przeciwbólowy meloxidyl.

W tej chwili Rudzik wygląda dość biednie, ma zaczerwieniony nosek, załzawione oczko... ale kiedy wyszedł z transportera od razu się rozmruczał i widać było, że jest zadowolony z powrotu do domu - podchodził do nas, dreptał przednimi łapkami i delikatnie barankował. Stado powitało go z lekkim dystansem, na przemian uciekając i wracając by się obwąchać... Rudzik chciał się tulić, ale zapachy jakie na sobie przyniósł były zbyt intensywne dla pozostałych kociastych.


bubelka - Pią 25 Paź, 2019 09:46

W aucie prowadzili z Ferdusiem takie dyskusje, że na pewno musiał się cieszyć z powrotu do domu :D trzymamy łapki za Rudzika!
Niebieska - Nie 10 Lis, 2019 21:07

Rudzik ma się średnio, wróciło mi zapalenie spojówki i okropnie łzawi mu oczko. Byliśmy u doktora i ten zalecił zakrapianie braunolem 5x diennie. Nie jest to proste bo Rudzik ma już serdecznie dość tych wszystkich zabiegów i jak widzi, że kieruje kroki w jego stronę to robi susa pod łóżko... Do tego wciąż dochodzi podawanie Verafloxu strzykawka do pysia... Rudzik jest grzeczny, ale jak może to daje nogę... przełożyło się to nieco na spędzanie z nami towarzystwa - przychodzi, ale znacznie rzadziej niż kiedyś.

Kilka dni temu nosek przestał krwawić, ale chrumkanie i chrapanie wciąż się utrzymuje. Miejmy nadzieję, ze jak opuchlizna zejdzie i wszystko się ustabilizuje to Rudzik przestanie wydawać z siebie te wszystkie chrumkająco-chrapiace dźwięki i zacznie oddychać swobodniej. Wczoraj miałam taka zagwozdkę... szukałam telefonu bo wydawało mi się, że ktoś do mnie dzwoni i gdzieś wibruje... ale nie... To był Rudzik śpiący na krześle pod stołem. Nie telefon.

Z dobrych wieści wyniki biopsji nie potwierdziły komórek nowotworowych, jednak pan doktor zaleca powtórne badanie za około 3 miesiące.


Cynamon - Pon 11 Lis, 2019 00:16

Niebieska, cały czas mocno trzymam kciuki za Rudzika :kiss:
Niebieska - Pią 22 Lis, 2019 16:09

Rudzik zaliczył kontrole okulistyczną - jest lepiej. Sami też zaczęliśmy obserwować od około tygodnia, ze wysięk z oka jakby się zmniejszył, że już nie leci strużka po pyszczku, a jedynie zbiera się w kąciku i na powiece. Wcześniej bardzo nas martwiło, że poprawa nie następuje, wiec wielkie uffff! Zapalenie zmniejszyło się i idziemy ku dobremu. Pan doktor zalecił dalsze kropienie braunolem 5x dziennie oraz cierpliwość. Kontrola za miesiąc.

W kwestiach laryngologicznych - nie wiem czemu jeszcze się tym nie chwaliliśmy - przyszły wynik z badania histopatologicznego :) Nie stwierdzono komórek nowotworowych :)
Co do samego oddychania Rudzik jak był tak dalej jest chrumkajaco-chrapiacym kotkiem, jeśli jakąś poprawa zaszła w tej kwestii, to tak niewielka, że trudno to jakoś opisać czy porównać... może jest trochę cichszy, nie słychać chrapania z drugiego pokoju ;) Odstawiliśmy tez antybiotyk.

Jeśli chodzi o nastroje to Rudzik trochę nam wybaczył te wszystkie zabiegi i zaczął przychodzić pospać z nami na kanapie, jednak widać, że pocieszenia w swej chorobowej niedoli bardziej szuka u innych kotów. Od kiedy zjednał sobie rezydentkę, kilka razy dziennie podchodzi do niej po umycie łebka ;) No i w związku z tym, że Rudzik raczej zawsze będzie miał jakieś swoje dolegliwości wiążące się z wizytami u weta czy podawaniem leków, raczej widzimy w nim kota na dokocenie, niż jakby miał być jedynakiem. Ewidentnie szuka wsparcia w stadzie i dobrze czuje się z innymi kotami - nie można mu tego odebrać.


Niebieska - Nie 08 Gru, 2019 14:52

Od czasu kiedy odstawiliśmy antybiotyk, obserwujemy pogorszenie :( Po około tygodniu od odstawienia Rudzikowi zaczął się jakby katar, z nosa zaczęła lecieć wydzielina przezroczysta jakby woda, kilka dni później mieliśmy już żółte, ropne smarki :/ Słychać też stanowcze pogorszenie w kwestiach chrumkająco-chrapiących. Rudzik oddycha kiepsko i głośno :( Dziś w nocy wstawałam do niego bo miałam wrażenie, że się krztusi, ale on tylko odcharkiwał te smarki. Kiedy do niego nie wstaje to śpię z głowa między poduszkami. Rudzik chrapie głośno i przeszkadza mi w spaniu, ale jakoś nie umiem wystawić go za drzwi sypialni kiedy do nas przyjdzie :(
Niestety to nie koniec kiepskich wieści. Smarki Rudzika nie są naszym największym problemem, niestety. Prawa dziurka nosa Rudzika zaczęła jakby zarastać :/ Zupełnie tego nie rozumiem, bo przecież histopato polipów wyciętych z jego nosa nie wykazało żadnych komórek nowotworzenia, a jednak coś w nosie odrosło mu tak szybko :/ Dźwięki jakie z siebie wydaje, sugerowałyby, że cały nos ma zatkany polipami... ale przecież tak niedawno miał je usuwane :(
Staramy się nie gdybać i nie panikować, ale jedno jest pewne, Rudzika znów czeka wycieczka do Wrocławia. Nie mieliśmy zamiaru tak szybko poddawać go kolejnej narkozie, ale może okazać się, że nie mamy wyboru... Kiedy Rudzika obejrzy specjalista, decyzje będą podejmowane na miejscu, na bieżąco.


Niebieska - Wto 10 Gru, 2019 19:36

No to przygotowujemy się... Rudzik ma wyznaczoną datę wizyty na ten czwartek - Kciuki bardzo się przydadzą. Dziś podaliśmy już ostatnią kolacyjkę i jutro z rana jedziemy zbadać krew, najpewniej nie obejdzie się bez narkozy.

fotki noska poniżej

prawa dziurka:


i dla porównania lewa

wiedźma - Wto 10 Gru, 2019 20:52

Zaciskamy we wszystkich dłoniach i łapkach!
Niebieska - Nie 15 Gru, 2019 15:16

Rudzik w czwartek pojechał na kontrolę do larygologa, tam pod narkoza miał zabieg rynoskopii i pobrany wymaz z nosa na badanie bakteriologiczne. Podczas badania nie stwierdzono obecności zapalenia, ani cech niedrożności - tak więc wielkie Uff! Zanim odetchniemy do końca poczekamy jeszcze na wyniki z wymazu ;)
Jeśli chodzi o chrumkanie i chrapanie to Rudzik będzie miał już tak zawsze, wynika to z nierówności nozdrzy, to operowane jest nieco szersze i podczas oddychania powietrze jakby rezonuje i stąd te dźwięki. Nie jest to nic strasznego i skoro już o tym wiemy i nie obawiamy się tego... postaramy się przyzwyczaić ;)

Po zabiegu Rudzik wrócił do nas już całkiem wybudzony i... mega głodny :roll: Niestety musiał jeszcze odczekać kilka godzin do posiłku, dla pewności aby się nie zakrztusił jedzeniem... No a w tym czasie Rudzik dał nam niezły popis głodowej frustracji :P Zamordował w kuchni pluszowa myszkę, dawał długie popisy wokalne nad miskami. Każdy kto wstał z kanapy był odprowadzany do kuchni, a jeśli nie reagował poprawnie (tzn nie napełnił miski) został oszczekiwany. Dodatkowo Rudzik postanowił zdewastować fontannę, próbując wyłowić z niej urojona rybkę...



Na szczęście od czasu kiedy Rudzik chodzi z pełnym brzuszkiem incydent z fontanną się już nie powtarza ;)

Niestety w badaniu krwi przed zabiegiem Rudzikowi podskoczyły nieco parametry nerkowe, stąd od powrotu nawadniamy Rudzika kroplówkami podskórnymi. Dziś ostatni dzień, a za tydzień powtórzymy badanie... Mimio, że Rudzik to twardziel, to tego typu atrakcja bardzo mu się nie spodobała :( Kocio zupełnie nie spodziewał się takiego "zamachu" z naszej strony i niestety zaczął się przed nami chować :(

Cynamon - Nie 15 Gru, 2019 19:19

Kciuki za Rudzika! :kiss: Cały czas śledzę Jego losy i przesyłam moc ciepłych myśli! :serce:
Niebieska - Wto 17 Gru, 2019 23:20

Wczoraj Rudzik miał mały zjazd :( Odmówił podwieczorku, do miski odwrócił się tyłem, mimo, ze podstawiona została do jego kryjówki. Całe popołudnie chodził trochę zgęziały i chował się pod łóżko, z nikim nie szukał kontaktu :( Na szczęście późna kolację już trochę podziubał, a dziś rano zjadł śniadanie i dzień spędził na widoku, kimając na kartonowym amfiteatrze pod kaloryferem :)
Niebieska - Sob 21 Gru, 2019 18:37

Rudzik jest bardzo grzecznym kotkiem, więc nie dziwota, że Mikołaj odwiedził go dwa razy ;)
Najpierw Rudzik dostał pakiecik suplementów na poprawę zdrówka


Później przyszła druga paczka i Rudzik jak to zobaczył to aż zdębiał :D Chyba aż tak grzeczny jednak nie był :P


Paniom dobrodziejkom serdecznie dziękujemy :serce:

Niebieska - Pon 23 Gru, 2019 22:30

Rudzik to cwanizna.... Już wyczaił, że jeśli rano wstajemy, jemy śniadanie i nie garniemy się do napełniania kocich miseczek... to lepiej się schować.
Rudzik ulubioną kryjówkę ma pod łóżkiem, bo nie można go tam dosięgnąć :) Tak więc, aby kotka wywabić musiałam otworzyć lodówkę i dać nadzieję... nabrał się i wyszedł, ale zamiast dostać śniadanko, został zapakowany do transportera i pojechał na badanie krwi.
Dziś jestem traktowana jak zdrajca kociego rodzaju... Nie wiem kiedy mi to oszustwo wybaczą.

Niebieska - Sob 04 Sty, 2020 22:06

Tourne Rudzika po gabinetach weterynaryjnych nie ma końca.
Żeby zachować ciągłość historii musimy się cofnąć do 18.12 kiedy to Rudzik musiał zaliczyć kolejną kontrolę okulistyczną. W gabinecie nie usłyszeliśmy dobrych wieści, po poprzednim polepszeniu znów nastąpiło pogorszenie, a więc zakrapianie oka braunolem 5 razy dziennie nie przyniosło oczekiwanych efektów :( Spojówka wciąż nie taka jak być powinna, powieka rozpulchniona, a oko dookoła mokre i brudne :( Nie wiedząc co robić dalej, zdecydowaliśmy się na dość drogie badanie laboratoryjne chorób oka, widząc w tym ostatnia nadzieję na odkrycie co w tym oku siedzi. No i mamy to. Na dniach dostaliśmy wyniki i receptę do wykupienia. Mycoplasma spp. - musimy podjąć walkę.

Pomiędzy pobraniem próbki, a otrzymaniem wyników Rudzik zaliczył tez kontrolne badanie krwi... Tu też nie jest idealnie, bo choć mocznik opanowany, to fosfor i kreatynina wciąż podwyższone, w związku z czym myśl o kolejnych antybiotykach nie napawa optymizmem, ale co mamy zrobić?
Odporność kocurka też szwankuje, dlatego dodatkowo zdecydowaliśmy się na zaszczepienie Rudzika Zylaxisem jeszcze przed rozpoczęciem antybiotykoterapii - jutro pierwsza szczepionka.

Na koniec mam jedną dobra wieść :) Jakiś czas temu Rudzik przeszedł na monodietę iiiii... mamy pierwsze rezultaty ;) Ucho przestało się tak paskudzić, strupki na małżowinach zaczęły zmniejszać się, niektóre zniknęły :) Napawa nas to sporym optymizmem, bo jeśli strupki te są wynikiem alergii, to nie są rakiem ;) Trzymajmy więc za to kciuki ;) DO konsultacji onkologicznej został nam jakiś miesiąc... zobaczymy jak to wypadnie w związku ze zbliżającym się leczeniem.

Optymizmem napawa również sam Rudzik ;) Jego nastrój i pogoda ducha ;) Kocio przychodzi się połasić, pochrumkać, rozdaje mokre całuski, barankuje czoło śpiących opiekunów i odwiedzających nas gości :) Poza tym śpi i leniuchuje, czasem pobawi się z nami wędką, czasem pójdzie na randkę z rezydentka Laną, a czasem popsoci z chłopakami :)

Niebieska - Pon 06 Sty, 2020 13:05

W stylu Rudzika - czyli podniesiona, prosząca łapka :D
Jeśli Rudzik usiądzie przed człowiekiem z podniesioną łapką to człowiek nie ma wyboru - trzeba głaskać, drapać, tarmosić i podziwiać :aniolek:


Cynamon - Pon 06 Sty, 2020 22:11

Ta łapeczka w stylu: całuj rączki :lol: ::
Niebieska - Sro 15 Sty, 2020 16:29

Rudzik lubi być myty przez inne koty, jego taktyka polega na zbliżeniu się do innego kota i nadstawienia łebka.. jeśli to nie zadziała to rudzik zaczyna "myć" innego kota :) Cudzysłowie z tego względu, że to całe mycie to trzy liźnięcia i koniec :D Po tym Rudzik znów się nadstawia i czeka :D
Na fotce akurat podczołgał się do rezydenta i spróbował swoich sił, jednak.. Chaplin nie zrozumiał, że trzeba się odwdzięczać i biedny Rudzik nie zaznał kąpieli :lol:


Cynamon - Sro 15 Sty, 2020 21:01

Niebieska napisał/a:
Rudzik lubi być myty przez inne koty, jego taktyka polega na zbliżeniu się do innego kota i nadstawienia łebka.. jeśli to nie zadziała to rudzik zaczyna "myć" innego kota :) Cudzysłowie z tego względu, że to całe mycie to trzy liźnięcia i koniec :D Po tym Rudzik znów się nadstawia i czeka :D
Na fotce akurat podczołgał się do rezydenta i spróbował swoich sił, jednak.. Chaplin nie zrozumiał, że trzeba się odwdzięczać i biedny Rudzik nie zaznał kąpieli :lol:

Obrazek


:turla: :turla: :turla:

Jakbym czytała wpis o Zorce :D Tyle, że Ona rezydenta nie liźnie nawet raz :jezyk:
Czeka aż Czarnold odwali całą robotę i często Jej się udaje Go wkorzystać ::

Niebieska - Sob 18 Sty, 2020 15:56

Rudzik radzi: Jeśli jesteś kotem, a Twój człowiek sprząta, połóż się na bałaganie. Czego nie widać tego nie ma, a człowiek zamiast rąk pełnych roboty ma pełne ręce głasków ;)



Niebieska - Sob 25 Sty, 2020 20:12

Jedziemy z antybiotykiem już drugi tydzień. Trwamy też w zakrapianiu oka - na tę chwilę 4 x dziennie.
Czy poprawa jest? No jakaś tak. Widać, że oko jest mniej rozpulchnione, nie takie czerwone, mniej się brudzi w ciągu dnia... mam nadzieję, że to dobry kierunek, że w końcu się uda wyleczyć je całkowicie.



My się martwimy, ale Rudzik jak zwykle tryska entuzjazmem i jest pełen optymizmu ;)

Niebieska - Nie 09 Lut, 2020 22:08

W tym tygodniu zaliczyliśmy kontrole okulistyczną. Tak więc poprawa jest, ale to dalej nie to co byśmy chcieli. Doktor zalecił przedłużenie antybiotyku o kolejne 10 dni i dołożył dwa kolejne specyfiki do zakrapiania oka. Kolejna kontrolę mamy na początku marca, trzymajcie kciuki.

W międzyczasie Rudzikowi humor dopisuje i to nawet bardzo :) Uskutecznia zapasy i gonitwy z Granatem :) Dopomina się o głaski i barankuje nas entuzjastycznie nad ranem :) Niedawno też zdobył nowy szczyt - pierwsza kondygnacja drapaka. Nie pamiętam czy wcześniej o tym wspominałam, ale Rudzik jest kotem raczej przypodłogowym. Oczywiście chętnie wskoczy na kuchenny blat i zbada co zostawiliśmy w zlewie, ale z drapaka nigdy nie korzystał :roll: Do czasu, aż odkrył grzejąca rurę idącą od kaloryfera do ściany :D Teraz codziennie grzeje na niej dupkę ;)




Niebieska - Pon 17 Lut, 2020 02:10

Rudzik jest kotem fonicznym. Dzięki temu łatwo go zlokalizować w mieszkaniu :wink: Chrumka, chrapie, albo gada, nierzadko też mruczy patrząc prosto w oczy :wink:
Ma swoje nowe, ulubione miejsce do spania - kartonowy amfiteatr zlokalizowany blisko kaloryfera. Nieraz śpi w nim, dopasowany do kształtu, zwinięty w kuleczkę. Słodko wygląda, gdy słodko śni :wink: Sen ten, od czasu do czasu zmąci koszmarek jakiś i wtedy Rudzik wybudza się z krzykiem :( Rozgląda się wtedy szukając przyjaciół i skarży się na około :roll: Mówię do niego, bez sensu słowa, ale on ton rozumie i przychodzi do mnie :wink: Wtula się wtedy i w spokoju zasypia na powrót :aniolek:



We wtorek czeka nas wyprawa do Wrocławia. Planowana kontrola na onkologii. Rudzik nie lubi wizyt u weterynarza, więc po powrocie znów będzie trochę obrażony na nas - ludzi, którzy wpakowali go do transportera... Na szczęście Rudzik ma jeszcze kocich przyjaciół, którzy staną na wysokości zadania i zaopiekują się nim, gdy schowany pod łóżkiem, będzie próbował poukładać sobie to wszystko w kociej główce.

Niebieska - Sro 19 Lut, 2020 22:46

Jesteśmy po konsultacji onkologicznej i póki co wydaje się być w porządku :) Większość strupków na uszach, które martwiły nas poprzednio zniknęły po zmianie diety na mono białkową. Podczas oględzin widoczny był już tylko jeden strupek na uchu, brak wyczuwalnych zgrubień i brak widocznych owrzodzeń. Na lusterku nosowym także nie dostrzeżono owrzodzeń ani innych niepokojących zmian. Oczywiście te dwa miejsca dalej będziemy obserwować, ale znikające strupki bardzo nas cieszą :)
To co nas w tej chwili martwi to mazista wydzielina w uszach :( W lewym znacznie jej więcej niż w prawym. Widać, że Rudzikowi to przeszkadza i jest to kolejny powód do drapania, mam nadzieje, że kiedy i to zniwelujemy uszy Rudzika nie będą nosiły już żadnych blizn... zobaczymy ;)



Podróż autem nie należny do ulubionych zajęć Rudzika, więc każdą zmianę tempa omiaukiwał intensywnie. Już 10 min po wyjechaniu z parkingu zaczął nam zawodzić i się skarżyć na zaistniałą sytuacje... trwało to jakieś 150 km... do czasu aż przypomnieliśmy sobie o kociej muzyce :D To był strzał w dziesiątkę. Zobaczcie sami :D

Kiedyś testowałam już taką muzykę w domu i widać było kocie zainteresowanie, ale bez szału... tym bardziej ucieszyło mnie, że Rudzik aż tak wyluzował słysząc ją :) Dalsza podróż była mneiej stresująca także dla nas ;)

Niebieska - Czw 05 Mar, 2020 23:01

U Rudzika kiepskawo :( Krótko po zakończeniu antybiotykoterapi stan oka znów zaczął się pogarszać :( Widzieliśmy, że oko brudzi się bardziej, a weterynarz zaglądając pod powiekę stwierdził, że jest znacznie gorzej niż było i znacznie gorzej niż w ogóle było od dawna :( Oculosan zawiódł nas i już go nie stosujemy. Mamy kolejne krople Difadol i zalecenie kropienia nimi 2-3 razy dziennie. A po nich dla ulgi dajemy Hyabak. Niestety Difadol szypie :( Doktor pobrał wymaz na PCR i teraz czekamy na wyniki. Za dwa tygodnie mamy kontrolę. Oka prawdopodobnie nie wyleczymy nigdy, musimy przygotować się na to,że infekcje będą ciągle nawracać będzie raz lepiej raz gorzej.
Rudzik też średnio nam wypada nerkowo.
Kreatynina utrzymuje się na stałym, podwyższonym poziomie - 1,95. Mocznik skoczył nam do 15,4. Fosfor udało się zbić i trzyma się w nomie. SDMA - 19,8
Za tydzień czeka nas badanie USG, jeśli się uda i pęcherz będzie pełen to pobierzemy mocz na posiew, przy okazji okazji zmierzymy ciśnienie.
Ostatnio Rudzik ma wizyty rozplanowane raz na tydzień i znów traci zaufanie do mnie :( Rzadziej przychodzi się przytulić, rano chowa pod łóżkiem żebym przypadkiem nie zabrała go ze sobą wychodząc. Przy ostatniej wizycie obuczał mnie. Taki dźwięk słyszałam od niego pierwszy raz, ale nie dziwie mu się że traci już cierpliwość :(


Niebieska - Sro 11 Mar, 2020 20:43

Rudzik zaliczył dziś pełne badanie USG, punkcję pęcherza i pobrano mu próbkę z ucha na posiew... To ostatnie spotkało się z największym sprzeciwem, zostało owarczane i obuczane. Na wyniki posiewów musimy trochę poczekać, a jeśli chodzi o USG to biorąc pod uwagę wiek Rudzika i jego przeszłość nie ma tragedii, zawsze mogło być gorzej.. Co jest nie tak? Jeśli chodzi o nerki to mają częściowo zatartą granicę korowo-rdzenną, w prawej nerce widoczny jest trójkątny hiperechogenny obszar spowodowany niegdysiejszym zawałem nerki. Obraz nerek sugeruje zmiany pozapalne. Śledzionę mamy lekko powiększoną. W trzustce także widać zmiany pozapalne. Węzły chłonne lekko powiększone. Wątroba, jelita, żołądek i tarczyca są ok. Jedynie jeszcze węzły chłonne przy tarczycy też są powiększone.
Rudzik był bardzo grzeczny podczas badania, nie potrzebna była dodatkowa pomoc, a mniej więcej w połowie zaczął nam mruczeć ;)



Za tydzień mamy kontrolę okulistyczną i przy okazji zbadamy ciśnienie.

Cynamon - Czw 12 Mar, 2020 00:08

Rudzik trzymaj się i ładnie współpracuj, bo to wszystko dla Twojego dobra :serce:
Niebieska przesyłamy moc ciepłych myśli :kiss:

Niebieska - Sob 28 Mar, 2020 11:09

U Rudzika wciąż się sporo dzieje.. tydzień po wizycie usg, Rudzik wylądował u kolejnego specjalisty. Uszy Rudzika zostały dokładnie obejrzane od środka i zewnątrz. Na szczęście w środku Rudzik ma uszka piękne i do niczego nie można się przyczepić, to jednak zmiany na powierzchni małżowin były na tyle niepokojące, że wycinki z nich pojechały do laboratorium na badanie histopatologiczne. Teraz zaciskamy zęby i czekamy niecierpliwie na wyniki. Trzymajcie kciuki :) Lewe uszko piękne się goi, niestety prawe troszkę nam się po-babrało :( tragedii nie ma, ale psikamy octaniceptem i obserwujemy strupek - za to tez proszę kciuki trzymać, bo babrzące się strupki przy historii Rudzika to niestety kolejne zagrożenie :(




Mamy też pewne postępy na froncie okulistycznym. Badanie PCR potwierdziło naszą wygraną z mycoplazmą ;) W oczku widać poprawę, spojówka jest jakby bardziej elastyczna, niestety nie jest to spektakularna poprawa. Kontynuujemy Difadol przez najbliższe 3 tygodnie i oczywiście dalej nawilżamy Hyabakiem, wracamy tez do ciepłych kompresów i masaży. Kontrola za 3 tygodnie - tu też prosimy kciuki ;)


mrufkaf - Sob 28 Mar, 2020 15:35

Biedny kociuś , tyle mu się biednemu przyplątuje , ale trzeba trzymać kciuki i myśleć pozytywnie , ze będzie dobrze 👍🏻👍🏻👍🏻
Niebieska - Sob 18 Kwi, 2020 15:15

U Rudzika tak sobie... i dobrze i źle.
Na pewno ucieszy was nowina o wynikach z badania histopatologicznego, ponieważ w żadnym z wycinków nie stwierdzono komórek nowotworowych :) Niestety na tym nie skończy się diagnostyka. W badanych próbkach mamy dwa rodzaje komórek świadczących o możliwej alergii, a rozpoznanie mówi o powierzchniowym i głębokim, około naczyniowym i rozlanym zapaleniu skóry. Nacieki zapalne się gaja krawędzi wycinków. Uszy Rudzika tez goja się tak sobie, znacznie wolniej niż powinny. Alergię, powodowana nietolerancja pokarmowa podejrzewaliśmy już od dawna, dlatego Rudzik od miesięcy był na diecie monobiałkowej. Niestety zgadywanie na co jeszcze Rudzik może być uczulony jest niczym wróżenie z fusów, wiec nie pozostaje nam nic innego jak wykonanie testów alergicznych mimo, że ich koszt do małych nie należy :(

W tym tygodniu Rudzik zaliczył tez kontrole okulistyczną i tu wydaje się być stabilnie. Nie jest lepiej, ale gorzej też nie jest. A to na prawdę jest pocieszające! Zazwyczaj, krótko po odstawieniu antybiotyku oko Rudzika znacznie się pogarszało. Przez chwilę wydawało nam się, że stan oka się pogorszył, ale były to gorsze 4 dni, po czym wyciek znów osłabł (ale oczywiście nie znikł, bo to byłby jakiś cud). Jak już wiecie udało się zwalczyć mykoplazmę i teraz zostają nam tylko (i aż) nawracające zapalenia spojówek, które mogą mieć związek z alergią pokarmową

Pomału przygotowujemy się do zrobienia porządku w paszczy. Korzystając z nie najgorszych wyników krwi umówiliśmy Rudzika na zabieg za niecałe dwa tygodnie. Przed i po będziemy chłopaka nawadniać co pewnie spotka się z wielkim niezadowoleniem i protestem :roll:
Mam nadzieje, że kiedy po zabiegu Rudzik dojdzie do siebie to i humor mu się poprawi, bo ostatnimi czasy już nie tryska entuzjazmem tak jak na początku. Woli zaszyć się w spokojnym miejscu i przespać większość dnia.

Gdyby ktoś chciał poprawić Rudzikowi nastrój i podarować mu coś to bardzo chętnie przyjmiemy suplementy. Rudzik musi je brać nieustannie, a te podarowane na gwiazdora już się skończyły :( Potrzebny nam lespedol, renalvet oraz traganek i/lub immunodol


kat - Sob 18 Kwi, 2020 16:43

Biedny Rudzik :(
Trzymam mocno za niego kciuki, żeby w końcu udało sie go wyprowadzić na prostą!

Niebieska - Wto 28 Kwi, 2020 19:49


Niebieska - Wto 28 Kwi, 2020 19:56

Jutro Rudzik ma zaplanowaną sanację paszczy. W trosce o jego nerki już dziś podaliśmy pierwsza kroplówkę i kolejną mamy przygotowaną na dzień po zabiegu. Przed chwilą Rudzik zjadł kolację i teraz czekamy. Sanacja paszczy to niby nic wielkiego, ale narkozy zawsze nas stresują, a jeśli chodzi o nerkowego Rudzika stres jest jeszcze większy. Bardzo prosimy o kciuki i ciepłe myśli dla Rudziaszka :aniolek:


Niebieska - Sob 09 Maj, 2020 12:49

Czy ktoś potrafi mi wyjaśnić dlaczego tak wspaniały kot ma takiego fatalnego pecha? Dlaczego jeśli coś może pójść źle, przytrafi się to właśnie Rudzikowi?

Na koniec kwietnia mieliśmy zaplanowane porządki w paszczy. Odstawiliśmy Rudzika do weta i drżąc w niepokoju czekaliśmy. Rudzik wrócił do nas po południu, nieco zmaltretowany, osikany i jeszcze pijany, ale mimo to zataczał się do kuchni i wołał, że głodny :roll: tego samego wieczora skorzystał z kuwety, a następnego ranka pierwszy zaprowadził nad do kuchni i wyczyścił miskę do zera :) Podaliśmy mu dodatkowa kroplówkę i wszystko wydawało się iść ku dobremu, więc nie męczyliśmy go więcej i daliśmy odpocząć. Cieszyliśmy się, że Rudzik nawet nie specjalnie się chowa, że czuje się dobrze - przy poprzednich narkozach miewał małe zjazdy, unikał wszystkich i spał pod łóżkiem w samotności.
Nasza radość nie potrwała długo :( Rudzik miał bardzo przerośnięte kły, po których zostały ogromne dziury i w tym właśnie miejscu powstało ognisko zapalne :/ Pierwsze co poczuliśmy to zapach, później zobaczyliśmy jak to wygląda. Po konsultacji, do standardowego antybiotyku dołączyliśmy jeszcze metronidazol dwa razy dziennie :( Kiedy pojechaliśmy na kontrolę, Pani doktor dwa razy nas pytała "ale on je?" - no je. I to całkiem sporo. Innym wyjada, kłóci się, poluje na wędkę i wywraca do góry brzuchem jak gdyby nigdy nic. W gabinecie podczas toalety paszczy Rudzik się buntował i popiskiwał, musiało go bardzo boleć boleć, zazwyczaj jest bardzo odporny :( Dostał zastrzyk przeciwbólowy, kolejny wzięliśmy na następny dzień. Przeszliśmy szybkie szkolenie jak przeprowadzić taką toaletę w domu i umówiliśmy się na kolejną kontrolę w poniedziałek. Martwimy się o nerki :(




Niebieska - Nie 17 Maj, 2020 21:51

Rudzik, skrajny pacyfista, kot o małym rozumku i sercu pełnym miłości do wszechświata, niedawno doznał zamachu na swą kocią godność, we własnym domu tymczasowym.
Już dość dawno temu zamieszkał z nami Borewicz (kot zrzęda i maruda). Nowy kocur, kiedy zyskał wolność i swobodę zaczął ustawiać wszystkich po kątach (koty i ludzi w sumie też). Nie wiedzieć czemu najwięcej hejtu skierował właśnie na biednego, niczego nie winnego Rudzika. Rudzik choć jest małym gamońkiem, posturę ma dość rozbudowaną - może właśnie dlatego Borewicz uznał go za największa konkurencję w stadzie.
Kiedy pierwszy raz zaatakował, chwycił Rudzika za kark i przepędził go z pokoju. Rudzik był w takim szoku, że nawet nie wiedział, że powinien zmyć się z widoku... zupełnie nie rozumiał, jak można się tak złościć o nic.
Wspominałam już, że Rudzik nie wie czym jest zło i nienawiść, a w serduszku ma tylko miłość (i kompletny brak instynktu samozachowawczego)? Co więc postanowił Rudzik zrobić ze swoim oprawcą? Zaprzyjaźnić się z nim :shock:
Rudzik od jakiegoś czasu przychodzi w pobliże Borewicza, kładzie się przy nim, zaczepia go łapką i turla się na plecy. Kładzie się przy nim, próbuje otrzeć się, powąchać i delikatnie łapeczką sięgnąć do Borewiczowego ogona :lol: Słodkie to i głupiutkie jednocześnie :aniolek:





Rudzik zaliczył kontrolę okulistyczną w tym tygodniu - jest lepiej, nie jest idealnie. W przyszłym tygodniu jedziemy na kontrole dziąseł, do tego czasu co dzień, dwa razy dziennie płuczemy dziury po kłach zaparzoną szałwią.

Neda - Pon 18 Maj, 2020 04:03

to chyba jakiś związek sado-maso się kroi; nie uciekał, bo dotarło do niego, że "O kurcze, lubię to...." :shock: :lol:
Niebieska - Pon 01 Cze, 2020 17:10

Kto uważa, że urocze są tylko małe kociaczki, myli się :) Rudzik to najbardziej uroczy koteczek jakiego znam (koteczek o całkiem sporych gabarytach)
:)

Niebieska - Wto 23 Cze, 2020 23:50

W ostatnim czasie Rudzik nam się trochę zdestabilizował :( Po tym jak mieliśmy problem z gojeniem się dziąseł i musieliśmy obciążyć organizm antybiotykami jego odporność znów nam siadła. Początkowo pojawił się niewielki mokry wyciek z noska (taka woda), a w zeszły weekend Rudzik usmarkał nas już ropnym glutem, który w sposób pełen gracji zassał z powrotem tą samą dziurką. Oko, od którego odstawiliśmy wszystkie kropelki by dać mu odpocząć zaczęło mocniej łzawić i brudzić się na brązowo. na pyszczku wyszedł trądzik.
Dziś Rudzik zaliczył wizytę kontrolą u weterynarza, pobrano mu krew na pakiet testów alergicznych wziewnych (czekamy na wynik niecierpliwie).



W zeszły Weekend Rudzik zaliczył długo wyczekiwaną konsultację okulistyczną, którą we wcześniejszym terminie udaremniła nam pandemia koronawirusa. Wycieczka była aż do Bydgoszczy, ale na szczęście Rudzik zniósł ją dzielnie, buntując się tylko kiedy samochód jechał zbyt szybko (niezły z niego tempomat ;) ). W gabinecie, mimo tego, że Rudzik jest nieco przeziębiony Pan doktor pochwalił jego stan, uznając, że jest bardzo dobrze wyprowadzony na prostą. Co do oka to wstępna diagnoza mówi, że wszystkiemu winien jest herpeswirus i słaba odporność Rudzika - niestety nasz kocurek sobie z nim nie radzi tak dobrze jak inne koty. Mamy przepisany nowy zestaw kropli, od teraz toalecie oka poświecić musimy rano i wieczorem około pół godziny, ponieważ między każdym kropieniem musi być co najmniej 10 min odstępu. No i Przede wszystkim musimy popracować nad jego odpornością. Do tej pory wspieraliśmy go na przemian immunodolem i tragankiem, teraz przejdziemy na lizynę i spirulinę, zobaczymy co z tego będzie.

Niebieska - Wto 07 Lip, 2020 13:52

Oko kropimy, Rudzik nie narzeka. On właściwie na nic nigdy nie narzeka i zawsze jest zadowolony (no może poza chwilą grozy kiedy wyciągam transporter z szafy, wtedy się ulatnia). Nosek niestety pozostaje mokry, a oko brudzi się jak brudziło. Może odrobinę mniej, ale nie wiemy czy to wpływ kropli czy po prostu tego, że teraz oczyszczamy je 2 razy dziennie, a nie tak jak wcześniej raz. Może za wcześnie by to stwierdzać.


Piena - Sro 08 Lip, 2020 09:09

Nooo, dzisiaj rano kiedy zasnął mi na kolanach przy pucowaniu noska, tak sobie rozmyślałam, że to pluszak jest, nie kot...
Niebieska - Sro 29 Lip, 2020 11:58

W końcu doczekaliśmy się wyników testów alergicznych wziewnych. Rudzik ma alergie na roztocze. Czy mogło być gorzej? Nawet nie chce o tym myśleć w kontekście pechowości Rudzika :roll: Jak wszyscy wiecie, roztocze są wszędzie... Rudzik ma alergie zarówno na te kurzowe jak i magazynowe (spożywcze) tak więc, pozbyliśmy się dywanów, po raz kolejny przepraliśmy wszystkie koce i poduszki i na razie tyle możemy zrobić. Bardzo przydałby się nam oczyszczacz powietrza, niestety koszty nas przerastają :(
Indywidualna immunoterapia swoista dla Rudzika jest już zamówiona, niestety czeka się na nią około 8 tygodni :/

Tutaj mamy tzw. pożegnanie z dywanem :cry:


Niebieska - Pią 14 Sie, 2020 16:33

W ostatnim czasie wyjechaliśmy na urlop. Rudzik został w domu z kocim towarzystwem pod dochodzącą opieką ciotek-wolontariuszek :) Wszyscy zgodnie potwierdzają, że Rudzik jest kotem WSPANIAŁYM I PRZECUDOWNYM :)

Niestety podczas naszej nieobecności stan jego zasmarkania i łzawienia się pogorszył :( Prawdopodobnie nałożyły się na to dwie rzeczy - odstawienie kropelek i mało wietrzone mieszkanie. Widać, że przez ten czas Rudzik bardziej się drapał, ma sporo nowych śladów w okolicy uszu, a oprócz tego w pierwsze dni po naszym powrocie ewidentnie potrząsał główką. Poobserwowaliśmy dwa dni i zalaliśmy ucho płukanką - na szczęście pomogło ;)
Od naszego powrotu minęło już kilka dni intensywnego wietrzenia, ponownie przeprałam wszystkie koce i częściej oczyszczamy oczko - mamy nadzieję, że złagodzi to objawy, ale dla pewności skonsultujemy się z okulistą w kwestii spojówki. Teraz, kiedy już wiemy co jest przyczyną łatwiej nam działać. Od przyszłego tygodnia rozpoczniemy też kurację odczulającą :)

Jest też jedna rzecz, którą obserwujemy bacznie - strupek na bliźnie, tej po usunięciu oka i tkanek rakowych. Jest malutki niczym ziarenko maku, ale jest i nie znika. Dla Rudzika to bardzo czułe miejsce na pyszczku i nie pozwala sobie tam grzebać.


kat - Pią 14 Sie, 2020 22:07

O tak - Rudzik jest cudownym, spokojnym, cierpliwym kotem.
Zauważyłam, że chyba wszystkie koty go kochają - przy mnie Lana myła go po główce, a Borewicz zaczepiał do zabawy :)
Zobaczcie jak się zachowuje:
























Johanna - Pią 14 Sie, 2020 22:11

Potwierdzam słowa Kasi, Rudzik jest wspaniałym pacjentem - cierpliwym przede wszystkim, delikatnym i łagodnym kocurkiem :serce: i świetnie dogaduje się z innym kotkami w stadzie! Po prostu idealny kot!
Johanna - Pią 14 Sie, 2020 22:39

A tu chłopcy w kolejce ::

Niebieska - Wto 18 Sie, 2020 13:37

Dziś rozpoczęliśmy kurację odczulającą Rudzika. Kocurek dzielnie zniósł wizytę u weterynarza i po przyjęciu szczepionki nie było żadnych komplikacji :) Drugą dawkę podamy za tydzień, a po niej każdą kolejną co miesiąc. Terapia odczulająca jest długa, a efekty pojawić mogą się dopiero po jej zakończeniu. Wiemy, że w trakcie kuracji Rudzikowi może się pogarszać, a objawy będą się nasilały po każdej dawce... przed nami trudne 4 lata.
Marzeniem byłby dla Rudzika dom, w którym mieszkają alergicy, mają już dostosowane mieszkanie i zrozumieliby jego potrzeby... nie ustając w nadziei, że marzenia się spełniają będziemy wypatrywać domku stałego dla Rudzika, a tymczasem trzymajcie kciuki za dobre samopoczucie futrzaka.


kat - Wto 18 Sie, 2020 15:43

Bardzo mocno trzymam kciuki za Rudzika!!!
Johanna - Wto 18 Sie, 2020 18:53

Ściskam cudownego Rudzika! :serce:
Niebieska - Pią 11 Wrz, 2020 21:20

Minął rok i trochę i wybraliśmy się, zgodnie z zaleceniami, na wizytę kontrolą do specjalisty kardiologa :) Wcześniej rano, z zaskoczenia, Rudzik został pojmany do transportera i pojechaliśmy ;) Podczas badania był dość grzeczny mimo niewygodnej pozycji. Raz czy dwa próbował się wywinąć, ale poza tym leżał spokojnie nawet kiedy zimnym i mokrym psikali mu na brzuszek ;)
W obrazie echograficznym widoczna struna ścięgnista i miejscowe zgrubienie mięśnia, czyli bez zmian w porównaniu do poprzedniego badania. Nie ma żadnych wskazań do leczenia i badania Rudzikowego serduszka, tak więc to była nasza ostatnia wizyta tam :)


Niebieska - Wto 29 Wrz, 2020 16:44

U Rudzika raz lepiej raz gorzej z alergią. Kiedy wietrzyliśmy całymi dniami mieszkanie było całkiem dobrze, teraz niestety robi się coraz zimniej, okna i balkon rzadziej sa otwarte i pojawiają się tego skutki pod postacią bardziej napuchniętego oka, widocznej trzeciej powieki, i smarków. Czasem też nie wystarcza oczyszczanie oczka 2 razy dziennie. Zapisaliśmy się wstępnie na konsultację do okulisty by dokładniej ocenić stan spojówek. Nieuniknione też będzie kupno oczyszczacza powietrza, bo choćbyśmy się starali to nie jesteśmy w stanie już bardziej zlikwidować alergenu z otoczenia - to po prostu nie możliwe, a zima okna i balkon już prawie w ogóle nie będą otwierane :/
Bardzo przydałyby nam się suplementy wzmagające odporność (immunodol i traganek)


Niebieska - Pią 16 Paź, 2020 16:03

Nie mamy dobrych wieści :( Z oczkiem Rudzika jest gorzej, a Pan doktor stwierdził, że w porównaniu z tym co widział w czerwcu jest tragicznie. Spuchnięte oczko i nabrzmiałe spojówki widać gołym okiem, a jego kiepskie samopoczucie objawia się mniejszą aktywnością. Do tego pogorszenia wystarczyło kilka tygodni gdzie okna i balkon są pozamykane, mieszkanie nie wietrzone i już jest tak źle, a przecież jeszcze nawet nie rozkręciliśmy kaloryferów, nie grzejemy i powietrze nie stało się suchsze... co będzie więc zimą? :(
Póki co dostaliśmy nowy specyfik do przemywania oczka 2 razy dziennie i kropelki do zakrapiania Spersallerg. Kontrola za 3 tygodnie. Kropelki są na receptę dlatego nie możemy o nie prosić, ale gdyby ktoś chciał obdarować Rudzika to chętnie przyjmiemy ten nowy specyfik do przemywania - nazywa się Iryplus i niestety 50 ml na długo nam nie starczy :(

W ostatnim czasie nasiliło się też swędzenie w okolicy głowy i uszu. Rudzik drapiąc się dorobił się kolejnych strupków na uszach szyi i karku. W uszku, zwłaszcza tym po stronie lewej, gdzie nie ma oka nagromadziło się sporo wydzieliny. Przy okazji wizyty pobraliśmy próbkę na cytologie i na szczęście okazało się, że nie dzieje się tam nic poważnego. Rudzik ma woszczynowe zapalenie kanałów słuchowych i przez najbliższy miesiąc co 7 dni, będziemy zakrapiać uszka - całe szczęście, ze tak rzadko bo Rudzik zdecydowanie tego nie lubi.
W związku ze sprawami alergicznymi (ocznymi i usznymi objawami) do suplementów dodajemy także suplement Omega pet i z takiego prezentu Rudzik również bardzo by się ucieszył :)

Zbliża nam się tez konsultacja u nefrologa :roll:


Niebieska - Nie 08 Lis, 2020 21:36

Niestety nie mamy dobrych wieści. Oko wygląda coraz gorzej :( Przy kolejnej kontroli spojówka była jeszcze bardziej zaczerwieniona i rozpulchniona. Nie mamy wyboru, trzeba będzie wrócić do zakrapiania 4x dziennie antybiotykiem i 3x dziennie sterydem - kolejna kontrola oka w piątek.
Byliśmy tez na wizycie u nefrologa. Powtórzyliśmy badanie krwi i USG oraz zrobiliśmy badanie moczu. Mocznik i kreatyninę mamy podwyższone, a obraz na USG gorszy niż te 3 miesiące temu :( Na problemy z pęcherzem dostaliśmy Urinovet i mamy pojawić się po 3 tygodniach na kontroli i będziemy zastanawiać się co dalej.


Niebieska - Pią 27 Lis, 2020 19:05

W tym miesiącu Rudzik znów zaliczył 2 kontrole, okulistyczną i nefrologiczną. Nie było to łatwe, ponieważ na nasz DT spadło choróbsko i kwarantanna. Dlatego bardzo dziękujemy za pomoc w ogarnianiu wizyt wet i dostaw jedzonka i żwirku pod drzwi :)
U Rudzika jest lepiej. Kreatnina spadła, mocznik wrócił do normy, a obraz pęcherza na USG wygląda lepiej. Wylizane futerko na brzuszku, którym się martwiliśmy musi być spowodowane stresem lub jego alergią. Będziemy dalej obserwować, nie wykluczone, że trzeba będzie wdrożyć jakieś uspokajacze, bo niestety Rudzik nie ma spokojnego życia.
Dziś zaliczył kontrole okulistyczną. Oko wygląda lepiej, brzeg powieki mniej obrzęknięty ale rozpulchnienie i zaczerwienienie spojówki wciąż się utrzymuje. Na najbliższe 3 tygodnie odstawiamy kropienie by oko odpoczęło, a później wrócimy do kuracji. Kolejna kontrola szykuje nam się po nowym roku.


crestwood - Czw 10 Gru, 2020 08:41

Trzymam kciuki za Rudzika - u weterynarza i w drodze do i z powrotem zaimponował mi spokojem i pełną gotowością do współpracy! Jak już było po kontroli, po prostu sobie zasnął jeszcze w gabinecie lekarskim :aniolek:
Niebieska - Czw 10 Gru, 2020 11:30

crestwood napisał/a:
Trzymam kciuki za Rudzika - u weterynarza i w drodze do i z powrotem zaimponował mi spokojem i pełną gotowością do współpracy! Jak już było po kontroli, po prostu sobie zasnął jeszcze w gabinecie lekarskim :aniolek:


Powiem Ci, że mnie też tym zaskoczył :p Jak ja jadę to się nadziera, że mam zwolnić :aniolek:

Niebieska - Pią 18 Gru, 2020 16:57

Kiedy przychodzi wieczór można odpocząć i odetchnąć. Zawinąć się w koc i z kubkiem ciepłego płynu ze spokojem można się polenić, może coś pooglądać....



... każdy czasem potrzebuje odpoczynku :)

kat - Sob 19 Gru, 2020 23:08

Monika, a Rudzik często siedzi w takiej pozycji?
Trochę jakby bólowa...

Ale ogólnie to się nieźle ustawił ;)
I Borewicz, mistrzu ;)

Niebieska - Nie 20 Gru, 2020 12:47

kat napisał/a:
Monika, a Rudzik często siedzi w takiej pozycji?
Trochę jakby bólowa...

Ale ogólnie to się nieźle ustawił ;)
I Borewicz, mistrzu ;)


Tak, tez się często nad tym zastanawiam bo łatwo pomylić pozycję bólową ze zwykłym kocim przykucem ;)
Zauważyłam, że koty u mnie siadają w ten sposób właśnie pod telewizorem, albo na murku przy kuchni, czasami któryś przykucnie tak na stole, ale nie nie trwa to długo, a na innych powierzchniach (tych miękkich) kładą się już na luzaku. I Rudzik jak poszedł z pod telewizora to położył się już normalnie. Jednak Rudzik ma widoczny spadek nastroju i wygląda po prostu źle. Dokucza mu alergia i jest coraz gorzej.

Niebieska - Nie 20 Gru, 2020 14:35

Niestety z Rudzikiem jest kiepsko :( Kiedy walimy w oko steryd i antybiotyk poprawia się trochę, ale nigdy nie wyprowadzamy spojówki na zdrową. Nie możemy kropić tym oka bez przerwy, więc wet wprowadził nam 3 tyg przerwy - niestety po 3-4 dniach od odstawienia oko wyglądało już fatalnie. To jak robić jeden krok do przodu i 10 do tyłu :( Oko wymaga oczyszczania kilka razy dziennie, tak mocno łzawi i się brudzi - tego Rudzik nie cierpi, zwłaszcza, że łzy z krwią zasychają bardzo szybko tworząc na powiece takie grudki, które też podrażniają oko. Kiedy zakrapiamy oko sterydem i antybiotykiem ograniczamy czyszczenie go do 2x dziennie. Rudzika oczywiście stresuje takie łapanie i oczyszczanie bez przerwy co tez negatywnie wpływa na jego stan - chore nerki. Do stresu dokładają się ciągłe wizyty wet i Borewicz, który z nami mieszka. Niektórych rzeczy nie możemy zmienić i przeskoczyć, ale opinią weterynarzy oczyszczacz powietrza byłby pomocny przy jego alergii na roztocza. Najgorsze jest to, że nigdy nie wyprowadzamy tego oka na prostą, Rudzik ma wiecznie zapalenie spojówki, jest czerwona i rozpulchniona - dokucza mu, a przecież oko zostało mu już tylko jedno. Oczywiście mamy tez smarkanie, chrapanie, chrumkanie i ciężkie wzdychanie. Serce się kraje jak na niego patrze :( :( :(

Zdjęcie sprzed śniadania. Tak wygląda po obudzeniu, jak jestem w domu to mogę mu oko przemywać, jak jestem w pracy to musi czekać aż wrócę :(



Od jutra wracamy do kropienia, a kontrolę okulistyczną mamy 8 stycznia.

Niebieska - Sob 26 Gru, 2020 16:38

U Rudzika wieści dobre i złe.

Najpierw podrzucam filmik z chrapania (do oglądania z dźwiękiem).

To Rudzik trochę ponad tydzień temu. Śpi na szafie bo chyba przejrzał moje zamiary ulokowania go na noc w łazience. To jego debiut, nigdy wcześniej tam nie wchodził, a do tej pory jego ulubioną miejscówką do spania była moja poduszka i głowa. Wtedy, w desperacji, sama wyniosłam się z sypialni na kanapę, bo niestety przy takim chrapańsku nie byłam w stanie przespać nocy :/ ale niestety okazało się, że Rodzik po prostu lubi spać ze mną i ze mną się na tą kanapę przeniósł. Fakt, że odkrył tę szafę to jakiś cud, bo jeszcze kilka nieprzespanych nocy i daje słowo, umarłabym.
Od kilku dni, dzięki uprzejmości wujka Krisa, mamy w mieszkaniu pożyczony oczyszczacz powietrza. Dodatkowo wróciliśmy do zakrapiania Rudzikowego oka Dexmethasonem i Gentamycyną (w sumie ładujemy tam 7 kropli w różnych odstępach czasu) i mamy poprawę. Już po 4 dniach gołym okiem widać, że oko Rudzika nie brudzi się aż tak i tez trochę ciszej oddycha. To ile pomaga Rudzikowi oczyszczanie powietrza okaże się dopiero za kilka tygodni jak znów odstawimy krople - zobaczymy jak szybko znów się posypie. Nie łudzimy się, nie jest idealnie, ale tak szybka poprawa stanu oka nas bardzo zaskoczyła, więc jesteśmy dobrej myśli. Zobaczymy co powie pan doktor o jego oku 8 stycznia i jaki będzie plan zakrapiania, bo jeśli chodzi o całkowite odstawianie kropli do oczu to niestety niemożliwe.

Niestety nie może być zbyt kolorowo i mamy kolejny problemik. Dziś zauważyłam, że Rudzik ma wylizane futerko na przednich łapach. Kilka miesięcy temu takie ślady pojawiły się na tylnych łapach i na brzuszku - wtedy mieliśmy obserwować. Weterynarz sugerował dwie opcje - stres i alergię. W tej chwili nie jesteśmy w stanie wykluczyć ani jednego ani drugiego :(

Na koniec kilka świątecznych fotek :)
Rudzik nadzoruje ubieranie choinki


i otwiera prezent od swojej Mikołajki - Pani Moniki. Dziękujemy :)





Niebieska - Nie 24 Sty, 2021 15:03

Tak jak pisałam wcześniej, w ostatnim czasie Rudzikowe oko zakrapialiśmy kilka razy dziennie 2 różnymi specyfikami (Dexamethason i Gentamicin), a do tego mamy wypożyczony oczyszczacz powietrza, który za kilka tygodni będziemy musieli oddać. Nie wiem jak opisać wam to co się dzieje, bo z jednej strony przeogromna radość, a z drugiej wielki smutek i cieszyć nie będziemy się długo.
W ostatnich tygodniach Rudzikowi prawdziwie wróciły chęci do życia. Znów był radosny, pełen energii. Miał siłę i chęć ganiać się kotami, szaleć na drapaku, a wobec człowieka stał się, na powrót, tak przenachalnym miziakiem, że człowiek nie miał się jak od niego opędzić. Rudzik jak chce być głaskany to z takim impetem atakuje człowieka, że wytraci wszystko z rąk i jeszcze oko podbije :lol: W porównaniu do tego co było trochę ponad miesiąc temu to jest niebo i ziemia.
Oczywiście to nie jest tak, że Rudzik cudownie ozdrowiał. Oczko cały czas się brudzi i wymaga przemywania, ale już nie tak częstego. Jest mniej napuchnięte i szerzej je otwiera. Nierzadko kichnie i mnie osmarka (niestety najczęściej robi to w pobliżu mojej twarzy), te rzeczy nie znikają, ale zmniejszyły się o tyle, że znacznie poprawił się komfort życia.
Kontrolnie odwiedziliśmy okulistę (teraz robimy wizyty co ok. 6 tygodni). Pan doktor stwierdził poprawę w porównaniu do poprzedniej wizyty, ale niestety nie chodzi o poprawę ogólną. Po prostu wróciliśmy do stanu "Typowego dla Rudzika". Gdyby była mowa o innym kocie, to stan nazwalibyśmy złym :(
Od dziś odstawiliśmy dexmathason na 2 tygodnie i obserwujemy co się będzie działo, a po 2 tygodniach włączamy ten lek w trochę innej (łagodniejszej) formie.
Niestety aktualna diagnoza brzmi "mamy kota uzależnionego od leków". No i niestety dexamethason należy do bardzo silnych leków, które przy długotrwałym stosowaniu może obniżać odporność na zakażenia bakteryjne, wirusowe oraz grzybicze, zwiększając ich częstotliwość, a jednocześnie maskując kliniczne objawy procesu chorobowego. Długotrwałe stosowanie może też doprowadzić do uszkodzenia wzroku :( Bardzo się tego obawiamy :( Tak naprawdę jedyna nadzieja w terapii odczulającej, a reszta to tylko wyścig z czasem i walka o lepsze samopoczucie Rudzika.

Niebieska - Sob 27 Lut, 2021 19:57

Jesteśmy po kolejnej wizycie u okulisty. Jest lepiej, ale tak po Rudzikowemu. Spojówki są zaczerwienione i nieco rozpulchnione, ale oko mniej się brudzi i widać poprawę w stosunku do tego co było ostatnio. Steryd w łagodniejszej wersji wydaje się być znacznie lepszy dla Rudzika :)
W przyszłą środę Rudzik ma kontrolę u nefrologa - trzymajcie kciuki :)


Niebieska - Pon 15 Mar, 2021 07:34

Niedawno odbyliśmy kolejna kontrole nefrologiczną. W obrazie USG praktycznie nic się nie zmieniło od ostatniego razu, więc cieszymy się, że nic się nie pogarsza :) Badania krwi też nie najgorzej, kreatynina nieco podwyższona, ale różnica mieści się w zakresie błędu statystycznego. Niestety w moczu wciąż mamy dużo czerwonych krwinek dlatego do zestawu leków Rudzika włączamy cyclonaminę dwa razy dziennie.
Nasiliły się też problemy z wylizywaniem :( Rudzik wygryza sobei sierść z łapek i wylizuje brzuszek :( Mimo, że od wyprowadzki Borewicza minęło sporo czasu wciąż stawiamy na stresy, które w kocie mogaą siedzieć bardzo długo :( Oczywiście myślimy też o alergii, dlatego Rudzik dostaje równocześnie Piriton. Oby mu coś pomogło.
Wizyta wet zbiegła nam się też z nasileniem kataru ko kocurka. kilka godzin przed nią Rudzik przyszedł się poprzymilać i mocno kichnął (tak po Rudzikowemu, zawsze blisko ludzkiej twarzy). Tym razem zamiast wody wykichał wielkiego, żółtego gluta, który zaczepił się na jego wąsach i teatralnie na nich zadyndał :roll: Na szczęście w wynikach nie ma widocznego stanu zapalnego, więc nie wrzucamy koteczka na antybiotyk, za to znów wracamy do (nie)ulubionych nebulizacji. Dwa tygodnie, rano i wieczorem zamykam Rudzika w transporterku, szczelnie okrywam kocem i inhalujemy go z użyciem gentamycyny. Poprawia mu się bardzo szybko, więc za niedługo kończymy. Rudzik bardzo tego nie lubi i stresuje się tym na tyle, że przestał przychodzić na jedzonko, bo skojarzył, że jedno z drugim się jakoś wiąże :(

Niebieska - Nie 18 Kwi, 2021 14:46

Po miesiącu stawiliśmy się z Rudzikiem na kontrolne badanie. W moczu cały czas są czerwone krwinki - wyługowane, co oznacza, że przebywały w moczu dłużej niż od czasu pobrania i mocz zdążył je zmienić. Być może działaniem jest krwinkomocz, a nie krwiomocz. Póki co kontynuujemy podawanie Cyclonaminy, a kolejną wizytę kontrolną planujemy na za 3 miesiące. Jeśli chodzi o sprawy nerkowe to pomału kończy nam się renalvet i lespewet, więc jeśli ktoś chciałby poratować rudzika suplementami by wspomóc go troszkę będziemy bardzo wdzięczni :) Rudzik już zawsze będzie musiał je dostawać dwa razy dziennie.

Na wizycie okulistycznej też byliśmy - w oku ani lepiej ani gorzej. Pan doktor zalecił nam powrót do ciepłych kompresów i masażu powieki. Rudzik jest średnio zadowolony z takich zabiegów, tak samo jak z inhalacji w transporterze. Jeśli możemy to oszczędzamy mu takich atrakcji, ale jak tylko zasmarkuje się bardziej znów do tego wracamy.

Niebieska - Pią 23 Kwi, 2021 11:46

Tak Rudzik chrapie


A tak się inhaluje


Nie za bardzo to lubi, ale po wszystkim dostaje jedzonko i smakołyki i długo się godzimy miziając koteczka ;)

Cynamon - Pią 23 Kwi, 2021 12:42

Kurcze biedny Rudzik, nie ma chłopak szczęścia w zdrowiu.
Przesyłamy ciepłe myśli :kiss: i życzymy mimo wszystko dużo zdrówka!

Niebieska - Czw 20 Maj, 2021 09:37

Rudzik zaliczył kontrolę okulistyczną. Jest lepiej niż ostatnio bo w gruczołach nie ma nazbieranej wydzieliny Spojówki nie są zdrewniałe i nie aż tak zaczerwienione jak to potrafiły być. Widać kompresy pomogły, choć stosowaliśmy je tylko 2 tygodnie - Rudzika bardzo to stresowało i zaczynał częściej wygryzać sobie futerko :(
Idealnie nie jest i nigdy nie będzie. Mamy wypracowany tryb zakrapiania oczu ze zmianą co 2 tyg. i nic więcej już nie wymyślimy - najważniejsze to nie dopuścić do znacznego pogorszenia.

Niebieska - Wto 01 Cze, 2021 00:09

Coraz więcej ciepłych dni i leniuchowanie wyglada nieco inaczej :) Zimą koty zmieniają się w ściśnięte futrzaste kulki, a wiosną są jakby bardziej otwarte :)


Niebieska - Pią 18 Cze, 2021 16:29

Upały nikomu nie sprzyjają, Rudzikowi tym bardziej :( Mimo, że wietrzyć możemy częściej niż zimą to alergia daje nam się we znaki. To, że Rudzik jest chrumkającym kotkiem już wiecie, ale ostatnio to chrumkanie przerodziło się jakby w gulgotanie i odchrząkiwanie, aż w końcu w weekend Rudzik wysmarkał i wykichał na mnie żółte gluty z krwią :( Najszybciej jak się dało umówiliśmy się do weterynarza, a tam pobraliśmy wymaz z noska na posiew - ze względu na jego inne dolegliwości nie chcemy błądzić na ślepo z antybiotykiem, musi być celowany. Podczas pobierania próbki Rudzik był bardzo dzielny mimo, że nie było to przyjemne.
Zwężone dziurki Rudzikowego noska dodatkowo utrudniają chłopakowi oddychanie, a bardzo sprzyjają rozwojowi bakterii :( Niestety plastyka nozdrzy w tym miejscu byłaby bardzo trudna i mogło by się znów źle zrosnąć.
Wyniki posiewu powinny być w poniedziałek, więc trzymajcie kciuki. W dalszej diagnostyce możłiwe, że Rudzik będzie potrzebował TK jam nosowych :(



Niebieska - Wto 29 Cze, 2021 12:26

No i mamy... gronkowiec złocisty zamieszkał w rudzikowym nosku. Bakteryjka popularna i wrażliwa na większość antybiotyków (teoretycznie, zobaczymy jak to będzie w praktyce). Rudzik rozpoczął już antybiotykoterapię, przed dalszymi badaniami musi być choć trochę przeleczony. Ze względu na ogólny stan Rudzika i podkrwawiający nosek dostaliśmy skierowanie na TK głowy. Niestety, pani doktor uważa, że kolejna rynoskopia nic nam tu nie powie, bo mimo użycia najmniejszej końcówki jaka tylko może być, tuż po jej wprowadzeniu rynoskop zaleje nam krew i ropa i i tak nic nie zobaczymy :( W tej chwili jedynym narzędziem diagnostycznym, które nam powie co Rudzikowi tak bardzo w nosku jeszcze przeszkadza jest tomograf. Są to niemałe koszty, ale bez tego nie ruszymy dalej. Przed TK oczywiście czeka nas jeszcze kontrolne badanie krwi, jeśli wyniki pozwolą to zdjęcia wykonamy 13 lipca.




Niebieska - Czw 22 Lip, 2021 05:45

Kontrolne badania krwi nie dały żadnych przeciwskazań do wykonania tomografii, więc wykonaliśmy ją planowo. Bardzo stresowałam się tym badaniem, mimo wszystko dla kota nerkowego to spore obciążenie. Rudzik, w przeciwieństwie do mnie, był bardzo dzielny ;) Po powrocie do domu był nieco pijany, ale już awanturował się o jedzonko. Trudno było mu wytłumaczyć, że jeszcze musi troszkę odczekać. Na odpis badania musimy trochę poczekać.
Niestety mimo antybiotykoterapi Rudzik wciąż potężnie smarka i kicha.




Niebieska - Sro 04 Sie, 2021 21:16

Otrzymaliśmy opis tomografii Rudzika :(

Cytat:
W obydwu jamach nosowych obszary martwicy małżowin nosowych, nieco silniej wyrażone w jamie nosowej prawej.
Obrzęk błony śluzowej przedsionka jam nosowych.
W pozostałych obszarach jam nosowych nieregularne, głównie przyścienne pogrubienia błony śluzowej z
gromadzeniem się wysięku, którego więcej obserwuje się w jamie nosowej lewej i w prawej zatoce czołowej.
Obrzęk błony śluzowej nozdrzy tylnych i kumulacja wysięku w nosowej części gardła.
Obraz w/w zmian wskazuje na niespecyficzne, przewlekłe zapalenie jam nosowych – do dalszej diagnostyki
mikrobiologicznej/wirusologicznej i cytologicznej.


Jesteśmy umówieni na wizytę wet jeszcze w tym tygodniu. Trzymajcie kciuki za Rudzika :(

Niebieska - Pią 13 Sie, 2021 11:45


Megi - Nie 15 Sie, 2021 14:46

Go Rudzik!!
Cynamon - Nie 15 Sie, 2021 15:01

Ile ten biedny Kocio musi się jeszcze wycierpieć ... :( :cry:
Mocne kciuki za poprawę zdrówka :kiss:

Niebieska - Nie 15 Sie, 2021 15:17

Tydzień temu Rudzik był u Pani doktor gdzie omawialiśmy wynik badania tomografii jego głowy. W opisie tk czytamy o obszarach martwicy w jamach nosowych, obrzęku błony śluzowej i gromadzącym i kumulującym się wysięku. Zaopatrzeni w nowe leki i krople do nosa mające ułatwić Rudzikowi oddychanie wróciliśmy do domu, a na kontrolę i ewentualne płukanie zatok w sedacji umówiliśmy się na środę 18.08.

Niestety od kilku dni Rudzik zaczął tracić apetyt, podchodził Do miski, powąchał, polizał i odchodził jakby nie wiedział że to jedzenie. Początkowo jeszcze Reagował na szelest paczki smaczków i przybiegał ucieszony, ale gdy je dostawał zjadał 2-3 a resztę wypluwał patrząc z wyrzutem jakbym podawała mu coś niejadalnego. Przez zatkany nosek nie czuł zapachów wiec i smaku. Od kilku dni był dokarmiany strzykawką, a wszystkie lekarstwa dostawał bezpośrednio do pyszczka, co znosił z godnością i charakterystycznym dla siebie spokojem, ładnie współpracował. Wczoraj Rudzik nieco bardziej zmarkotniał, przy nocnym karmieniu już nie współpracował, a dziś rano nie podniósł nawet głowy gdy weszłam do salonu. Termometr pokazał nam 39,8 stopni. Nie było wiec na co czekać. Zapakowaliśmy Rudzika w transporter i pojechaliśmy do kliniki Wet.

Niebieska - Sro 18 Sie, 2021 21:40

Z Rudzikiem nie jest najlepiej - niestety doszło do zaostrzenia PChN, a na domiar złego trzustka też wygląda gorzej ☹. W niedzielę kocurek został w klinice do wieczora, podłączony pod kroplówkę. W poniedziałek udało się wcisnąć go na awaryjną wizytę do doktor nefrolog. Nie jesteśmy pewni, co jest przyczyną kryzysu rudzielca: ostatnią narkozę przeszedł niemal miesiąc temu, więc reakcja byłaby dziwnie spóźniona, a antybiotyk, który Rudzik przyjmuje należy do tych mniej toksycznych dla nerek... Być może odpowiedzią jest więc... suma małych rzeczy, okraszona stresem, towarzyszącym nawet najcierpliwszym i najspokojniejszym kocim pacjentom przy takiej kumulacji... 😩 To co wiemy na pewno to, że o kolejnej sedacji nie może być teraz mowy, więc planowany zabieg przepłukania zatok musi zostać odłożony. Rudzik trafił teraz pod pompę, pod którą musi być podłączony 12 godzin w ciągu doby...
miyazawa - Pią 20 Sie, 2021 00:32

Trzymam kciuki za Rudzika! :pociesza:
Niebieska - Nie 22 Sie, 2021 21:01

Zrobiłabym dla Ciebie wszystko Rudziku, przed tym jednym ochronić Cię nie mogłam.
Wiem, że nic już Cię nie boli, nie wiem tylko jak wyciszyć swój ból.
Żegnaj przyjacielu.

Johanna - Nie 22 Sie, 2021 21:13

Monika, naprawdę bardzo mi przykro… Rudzik był cudownym kotem i zawsze pozostanie w naszych sercach…
Chitos - Nie 22 Sie, 2021 21:15

Rudziku najważniejsze że już nie boli... Biegaj szczęśliwy... Nie zapomnimy Ciebie kocie!
Cotleone - Nie 22 Sie, 2021 21:21

Bardzo mi przykro :cry:
Żywia - Nie 22 Sie, 2021 21:35

Bardzo mi przykro
Żegnaj Rudzik
:cry:

miyazawa - Nie 22 Sie, 2021 22:09

:cry2: Zrobiłaś wszystko co mogłaś, miał cudowny dom przez tak długi czas...
Niebieska, trzymaj się... :hug:

KrisButton - Pon 23 Sie, 2021 12:06

Bardzo bardzo bardzo mi przykro. Pamiętam Ciebie Rudziku z czasu, gdy byłeś w szpitaliku, byłeś szczególnym, przekochanym kociakiem, nie zapomnę Ciebie. Nie mówię żegnaj, tylko do zobaczenia ...
Cynamon - Pon 23 Sie, 2021 16:45

Jest mi strasznie przykro, że tak to się skończyło :cry: :cry: :cry:
Rudziku ['] tak dzielnie walczyłeś i znosiłeś wszelkie zabiegi, teraz już nie cierpisz. Śpij spokojnie :aniolek:
Niebieska trzymajcie się! :hug:

Magdalena - Pon 23 Sie, 2021 17:31

Każde wspomnienie o nim wywołuje łzy... Byłeś wspaniałym i wyjątkowym kotem Rudziku..
Tak bardzo mi przykro..

Migotka - Pon 23 Sie, 2021 19:23

Śpij spokojnie, Rudziku [*] Jeszcze się spotkamy...
Morri - Czw 26 Sie, 2021 08:28

Rudziku, Moniko, tak strasznie mi przykro :( :( :(
saszka - Pią 27 Sie, 2021 17:18

Wciąż trudno uwierzyć, że to prawda...
Cieszę się, że było mi dane choć trochę poznać Rudzika. Przekonać się na własne oczy, jakim był pięknym, słodkim kotem. Do tego szczęśliwym oraz ewidentnie ogromnie kochanym i kochającym...
Monika :hug:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group