Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

Znalazły dom - Borewicz

kotekmamrotek - Sob 02 Lis, 2019 01:57
Temat postu: Borewicz
Niebieski, włóczący się po terenie jednego z podpoznańskich komisariatów - jak nic policjant, nieprawdaż??? No i tak też pierwotnie nazwaliśmy tego wielkiego kocura - ale kiedy kolejne wolontariuszki zaczęły tracić dla niego głowy i pojawiły się pewne inne cechy, m.in. złamany kieł (no dobra, w oryginale nos) oraz nieco oziębły stosunek do swoich fanek, nie było wyjścia - policjant został przechrzczony na... Borewicza :twisted: Miłośnicy PRL-u zapewne znają kultowy serial pt. "007 zgłoś się" i łamacza serc niewieścich, porucznika Borewicza (jeśli nie - polecamy :diabel: ). Kocur faktycznie kręcił się po terenie komisariatu już jakiś czas, pracownicy próbowali go złapać, ale bezskutecznie; pomogły będące tam przypadkiem (zresztą w kociej sprawie) wolontariuszki. Był tak głodny, że po prostu wszedł do łapki, nie zareagował nawet, jak się zatrzasnęła - po prostu dalej pożerał... Okazał się zwierzakiem dojrzałym, mocno wychudzonym, zżeranym przez pasożyty zewnętrzne (pewnie wewnętrzne takoż...), podziębionym, oczywiście niekastrowanym... Paszcza - do kapitalnego remontu - z kłów nie ostał się żaden, i to jest główny powód, dla którego Borewicz nie może wrócić w miejsce bytowania, mimo że stosunek do ludzi jest jeszcze chłodny - no ale czegóż spodziewać się po Borewiczu;)





Borewicz na ZDJĘCIACH I FILMACH

Niebieska - Nie 17 Lis, 2019 14:21

Na te chwile Borewicz wydaje mi się spokojnym i cierpliwym kotem, do póki za wiele się od niego nie wymaga ;)
Słysząc, że jest to raczej dzikun, przy pierwszym poznaniu postanowiłam użyć wędki w celu powitania i dotknięcia Borewiczowego łebka ;) Zrobiłam to dość niezdarnie i ze dwa razy pstyknęłam go przypadkiem w nos... na co kocur kompletnie nie zareagował... Wyciągniętej ręki tez nie osyczał, więc zaryzykowałam utratę palców i postanowiłam go pogłaskać... no i sukces! Palców nie straciłam, kota pomiziałam po główce i za uszkiem ;) Do póki nie wykonuje się przy nim żadnych gwałtownych ruchów ani nie zmusza do niczego to jest spokojny i obserwuje co się dzieje ;)


kotekmamrotek - Sob 23 Lis, 2019 00:55

Nasz Sławuś to jednak jest ścichapęk - miał jechać do weta last week, ale niestety urwał się spod naszej kurateli i pozwiedzał sobie "wolność";) Dzięki jednak szpitalikowej służbie szybko wrócił za kratki - recydywy nie było i dziś został obejrzany przez weta: sierść zdecydowanie lepsza, pasażerów na gapę nie dostrzeżono, w uszach czyściutko, stan kliniczny doskonały - a zatem kawaler został zaszczpiony!
Niebieska - Pon 02 Gru, 2019 23:04

Borewicz nabrał nieco pewności... nie przekonał się do człowieka, ale też nie widać żeby się stresował. Dotykać i głaskać nie wolno, na to Borewicz reaguje sykiem i unikami... ale jeśli tylko pokaże mu się pełną miskę to wszystko inne przestaje go obchodzić... nie ma żadnych oporów, żeby się przepchnąć pomiędzy rękami i dostać do miski... idzie jak czołg. Wtedy tez nie czuje, że ktoś go głaszcze... więc korzystałam z okazji :D



Tak gęstego futerka jeszcze nie dotykałam ;)

Piena - Czw 12 Gru, 2019 21:53

Borewiczowi posypały się oczka. Rozpulchniona spojówka, surowiczy wypływ, wysunięta trzecia powieka. Nic dobrego :( Po konsultacji z weterynarzem, biorąc pod uwagę umiarkowaną obsługiwalność kawalera zdecydowaliśmy się na ogólnoustrojowe podawanie antybiotyku. Już po pierwszych dniach było widać poprawę w wyglądzie oczek, ale też w żywiołowości Borewicza.
I choć zdecydowanie nie pała do nas miłością, to coraz chętniej pozwala się głaskać. Zwłaszcza jeśli połączy się to z machaniem wędką lub pełną miską :)

Inga - Wto 17 Gru, 2019 08:35

Nasz niebieski kawaler przeważnie spędza swe klatkowe dnie na spaniu w pozycji "na bochenka"...chociaż w jego przypadku jest to bardziej bochen! Borewicz to w końcu kawał kociego chłopa :P Od niedawna trochę nam się rozgadał, gdy tylko jedzonko jest jego zdaniem podawane zbyt wolno. O tyle jest to ciekawe zjawisko, że nasz gaduła nie miauczy barytonem, jak pewnie każdy by się spodziewałam, tylko w tonacjach raczej drobnej kici. Nadal syczałka z niego, gdy się podchodzi i później przy sprzątaniu Borewiczowego M1, jednak nie jest kotem agresywnym, a wręcz z wyglądu bardzo pociesznym :wink:

Niebieska - Wto 17 Gru, 2019 13:00

Hahaha, tak Borewicz miauka jak panienka :lol: Ostatnio próbowałam go nagrać, niestety jak wyciągnęłam telefon to zamilkł. Trzyma tę tajemnicę głęboko w sobie :lol:
Neda - Wto 17 Gru, 2019 16:30

na razie to jest jeszcze taki miaukosyk :wink:
Inga - Sro 18 Gru, 2019 16:15

Mi się akurat udało go złapać na tym słodkim procederze ::

Piena - Czw 26 Gru, 2019 22:51

Udało się nam zażegnać oczny kryzys Borewicza - długotrwała antybiotykoterapia wspomożona odpowiednimi suplementami (tutaj dziękujemy pięknie Pani Emilii, która podarowała przystojniakowi immunodol i bioprotect) dała pożądane efekty. Borewicz może już spoglądać na nas z pogardą w pełni otwartymi oczkami :P
A swą niechęć wyraża bardzo uroczo próbując chwycić swą bezzębną szczęką rękę zbliżającą się do jego futerka, całe szczęście po dwóch nieudanych próbach zwykle się poddaje i miast gryzieniu oddaje się szudraniu <3


kat - Pon 30 Gru, 2019 14:18

Borewicz bardzo chce sprawiać wrażenie niedostępnego - wczoraj osyczał mnie jak żaden inny kot wcześniej ;)
Ale piękny jest ;)


Niebieska - Pon 06 Sty, 2020 12:44

Borewicz wciąż reprezentuje postawę "Toleruje Cię tylko dlatego, że podajesz mi do stołu" ;)
Miło z jego strony, że nie paca nas łapą, a na nasze szczęście Borewicz nie ma zębów, więc jego kąsnięcia (nie wiem czy jest takie słowo) nie bolą ;)
Kto chce usłyszeć Borewiczowy głosik zachęcam do włączenia dźwięków ;)

kat - Pon 06 Sty, 2020 17:27

O mamo :lol:
Neda - Pon 06 Sty, 2020 21:25

Zawsze się zastanawiam, czy on prosi o jedzenie, czy grozi nam.😂
Inga - Sob 25 Sty, 2020 05:03

Dostąpienie zaszczytu głaskania szarego złośnika, Borewicza, nie jest takie proste. Wymagana jest wcześniejsza zapłata w formie czesanka puchatego futerka :terefere: O dziwo jak się już da pomiziać, to wygląda wreszcie na szczęśliwego :serce:



Niestety właśnie kwestia futerka nas w tym tygodniu zmartwiła. Borewicz wylizał je sobie na tyle mocno, że się widocznie mu przerzedziło na boku. To oraz brak zainteresowania zabawkami, wędką i ciągła drażliwość na widok wolontariuszy, spowodowało rozpoczęcie nowej kuracji na wyciszenie skołatanych nerwów kocórka  :(

Inga - Pon 10 Lut, 2020 15:21

W Borewiczu zdecydowanie było widać przemianę po rozpoczęciu kuracji Kalmvet'em. Zaczął wstawać przy głaskaniu, trochę aktywniej ocierać się o rękę, jednak nadal nie jesteśmy zadowoleni z zaobserwowanych efektów. Borewicz nadal trzaska nas niespodziewanie pazurami i to do tego stopnia, że później trzeba mu drugi raz sprzątać, ale tym razem ze strzępów pozostałych po rękawiczkach wolontariuszy. Dzisiaj również pojawił się nowy goły placek w futerku na szyi :???:
Inga - Czw 20 Lut, 2020 15:45

Borewicz jest niestety mało współpracujący, nawet jak próbuje się tylko zrobić dokumentację jego futra...



Obecny stan to dziura po prawym boku (która już powoli zarasta) i nowe po obu stronach szyi (szczególnie spory obszar po prawej stronie) :(




Inga - Sob 07 Mar, 2020 22:40

Borewicza na pewno frustruje mieszkanie w klatce, ale na razie nie widzimy jak mogłoby dojść do wyprowadzki z niej, bo wymaga on bardzo doświadczonej opieki w procesie specjalizacji. Od pewnego czasu mamy behawioralny impas z kocurem i jeszcze jego oczka nie wyglądają idealnie :(


Chitos - Czw 19 Mar, 2020 21:03



Człowieku chyba kpisz, że będę dzisiaj miły i obejdzie się bez syków :twisted:

Neda - Pią 20 Mar, 2020 09:43

:lol: :lol: :lol:
:twisted: :twisted: :twisted:

Niebieska - Nie 29 Mar, 2020 15:32

W związku z trudną sytuacją epidemiologiczna w naszym kraju, Borewicz i jego szpitalikowi współlokatorzy zostali teleportowani do różnych domów wolontariuszy. W ten sposób Pan Borewicz trafił pod mój dach ;) Początkowo stacjonował w przejściu między salonem a kuchnią - myślałam, że to miejsce będzie sprzyjało jego socjalizacji, przyzwyczai się do krzątających się ludzi i kotów, będzie miał wszystko na widoku... no ale niestety pierwsze dni szybko zweryfikowały sytuację :( Borewicz syczał na wszystko i wszystkich :( Straszył tym wszystkie koty do tego stopnia, że bały się jeść w kuchni :( Nie było innego wyboru, wyeksmitowaliśmy go na drugi koniec salonu pod okno... stamtąd dalej wyzywa, syczy i wzbudza sensację, ale już nie straszy tak bardzo ;)



W środę, przy okazji okulistycznej kontroli Rudzika zabrałam też Borewicza, modląc się w duchu by okazał się już wystarczająco obłaskawiony by dało się go dobrze obejrzeć. Na szczęście, gderliwy Borewicz u weterynarza był bardzo grzeczny i postanowił udawać, że go nie ma :aniolek:
Niestety oczy Borewicza nie mają się najlepiej :( Spojówki ma obrzęknięte, przekrwione i silnie przerośnięte w wyniku przewlekłych infekcji nie leczonych latami. Lewe oko wygląda gorzej, w rogówce widoczne ślady neowaskularyzacji. Zalecono nam oczy zakrapiać 2 x dziennie Difadolem i 5 x dziennie Tobrexem. Chyba nie muszę mówić, że Borewicz nie jest tym specjalnie zachwycony :evil:



Niebieska - Wto 31 Mar, 2020 13:15

Uff ;) Na szczęście przeniesienie Borewicza uspokoiło sytuację ;) Granat już się go tak nie boi i widziałam jak go odwiedza. Podchodzi na ugiętych łapkach, a gdy Borewicz wstaje by się przywitać (chyba przywitać) Granat szybko zmyka. Ehhh te koty :roll:



Kropienie oczu Borewicza jest... trudne. Nie da rady zrobić tego w klatce, więc za każdym razem muszę owijać go w kocyk i wyciągać. W kocykowym burito Borewicz jest znacznie spokojniejszy, nie syczy i nie paca... tylko dwa razy próbował mnie ugryźć (chyba zasłużyłam ;) ) Oczka kropimy, ale niestety difadol szczypie i Borewicz się nieco wycofuje przez to. Tobrex nie powinien szczypać, ale kocur reaguje tak jakby go to bolało. Nie wiedziałam też, że kot potrafi tak szczelnie zaciskać powieki :neutral:


Niebieska - Sro 08 Kwi, 2020 21:49

Przez te miesiące od jesieni, kiedy Borewicz był w szpitaliku, jedyny kontakt jaki miałam z jego futerkiem był przez nitrylową rękawiczkę. Oczywiście, od jesieni, jego futerko znacznie się poprawiło, ale kiedy trafił do domu i zaczęłam się nim zajmować nie używając rękawiczek, poczułam, że to jeszcze nie jest to co chcieliśmy osiągnąć. Sierść choć wizualnie ok, to w dotyku była matowa i jakby brudna - wdrożyliśmy więc vetoskin. Teraz po ponad tygodniu stosowania już widzimy poprawę, sierść robi się mięciutka i gładka :) Mam nadzieję, że przy końcu kuracji zacznie lśnić ;)

Trwamy też w zakrapianiu oczu. Borewicza to denerwuje, boi się wpadającej kropli do oka i nie lubi kiedy dotykam jego twarzy :( Moje dłonie przyozdabia teraz mnóstwo zadrapań, kiedy jedno się zagoi, Borewicz dokłada mi 3 nowe :evil:
Rano i wieczorem zakrapiamy 2 specyfikami w odstępie 10 minutowym, wtedy nie opłaca się chować Borewicza do klatki, więc zabieram go, owiniętego w kocyk, na mizianki. wydaje mi się, że to lubi ;) Potrafi się wyluzować, rozmruczeć a nawet zasnąć jeśli wieczorem dłużej posiedzimy. Wtedy wydaje się być grzecznym aniołkiem :aniolek: Ale poza tymi chwilami, Borewicz wita mnie i żegna sykiem. Nawet kiedy sam nawołuje, np. podczas posiłków, kiedy idę do niego z miską, najpierw teatralnie mnie osyczy, a później zachowuje się jakby chciał odgryźć mi rękę. Jest strasznie wygłodniały.

Będąc w temacie jedzenia, dodam jeszcze, że aktualnie Borewicza tuczymy. Dostaje 3 posiłki dziennie, tak jak reszta stada, ale dostaje nieco powiększone porcje. Trochę nas zaniepokoił znaczny spadek wagi u kocura. Choć Borewicz wydaje się duży, waga pokazała nam niecałe 3,8 kg

Kilka fotek z obłaskawiania Borewicza



Cynamon - Czw 09 Kwi, 2020 11:19

Myślę, że jeszcze będą z niego koty ::
Kciuki za zdrówko i oby jak najmniej zadrapań :wink:

Niebieska - Pią 17 Kwi, 2020 15:08

Borewicz zaliczył kontrole okulistyczną i z zadowoleniem stwierdzamy, że poprawa jest widoczna :) W zakrapianiu oczu możemy zejść z 5 razy dziennie na 4 razy co przyjęliśmy z pewna ulgą ;) Następna kontrola za miesiąc.
Teraz Borewicza czeka jeszcze drugie odrobaczenie, badanie kupy i miejmy nadzieję po tym będzie mógł swobodnie już hasać po pokoju. Trzymajcie kciuki oby wszystko poszło gładko :D


Niebieska - Wto 28 Kwi, 2020 18:02

Borewicz jest już po drugim odrobaczaniu i teraz zbieramy kupy do badania. Oczy zakrapiamy 4 razy dziennie, choć spotyka się z to z oporem i sporą niechęcią to nie poddajemy się bo gołym okiem widać różnicę w jego wyglądzie ;) Mamy też pierwsze sukcesy w tuczeniu kawalera, bo dobiliśmy do 4 kg masy ciała :D To co nas teraz najbardziej martwi to ciągłe drapanie się w okolicy głowy, uszu szyi i łopatek... Mimo obcinania pazurów Borewicz rani skórę i powstają strupki. Uszy w środku średnio czyste, więc przy najbliższej kontroli krwi zbadamy też co mu tam zalega.



kat - Wto 28 Kwi, 2020 20:27

A to nie jest jakaś alergia pokarmowa?
Niebieska - Wto 28 Kwi, 2020 21:08

kat napisał/a:
A to nie jest jakaś alergia pokarmowa?


Mamy to na uwadze ;) Od niedawna Borewicz jest na 2 białkowej karmie królik-jagnięcina tak jak większa cześć stada - na efekty trzeba trochę poczekać. Jednak zważywszy na to w jakim stanie do nas trafił (Świerzb) i że jeszcze niedawno leciało z niego futro z różnych miejsc i nie tylko z okolica głowy jest drapana, to jednak wrzucenie pod mikroskop tego co ma w uszach wydaje się dość zasadne ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie, na początku maja i tak chcemy powtórzyć testy tarczycowe wiec będzie przy okazji. Wydzielina z jego uszu ma ciemno brązowy kolor, nie jak u Rudzika żółtawy.

kat - Wto 28 Kwi, 2020 22:27

No jak nie miał badań pod mikroskopem, to faktycznie zasadne :)

Na piękna sierść polecam Roboran H.
Kosztuje grosze, a koty po nim dostają futro jak króliki.
U Bianki Vetoskiny, itp nie były w stanie pomóc, sierść wypadala garsciami i była szorstka, a po tym preparacie super odrosla i jest mięciutka.

Niebieska - Wto 28 Kwi, 2020 22:54

My na dniach skończymy 30-dniową kurację vetoskinem i w sumie jest lepiej, ale do ideału dużo brakuje niestety. Trochę trudno mi go porównywać do innych kotów, bo jego futro to głównie podszerstek.
Pomyślimy o Roboranie, ale najpierw te badania krwi... możliwe, że futro ma jakie ma przez tarczycę.

Niebieska - Sob 09 Maj, 2020 12:51

Po odrobaczeniu zrobiliśmy badanie kuwetowego urobku i już mamy pewność, że Borewicz jest wolny od wszelkich pasożytów. Dzięki temu Borewicz może cieszyć się swobodą poza klatką przez prawie całą dobę ;) Borewicz okazał się bardzo odważnym i dominującym kotem - na każdym kroku pokazuje, że on tu rządzi i próbuje ustawić sobie wszystkich, nawet człowieka, pod swoje widzimisię.
Póki co, widać że staje się agresywny, kiedy na horyzoncie pojawia się jedzenie - widocznie, myśli, że wciąż musi o nie rywalizować. Kiedy tak się dzieje zaczyna atakować i przepędzać inne koty, a także atakuje rękę człowieka, jakby chciał na szybko wytrącić mu miskę z ręki. Zdarzyło się, że podczas nakładania jedzenia, rzucił mi się na łydkę i pacał łapą raz za razem :evil: Przez to nie możemy zlikwidować klatki kennelowej i zanim zacznę rozkładać karmę do misek Borewicz jest do niej wabiony i zamykany na chwilę.
Agresywny robi się także w trakcie zabawy zabawkami - widać, że o nie rywalizuje. Podkrada pluszowe myszki i odpędza od nich inne koty. Przypatruje się kotu, który bawi się myszką, a po chwili odpędza go (przypuszczam, że on podejrzewa, że to żywa mysz do zjedzenia). Kiedy bawi się wędką również nie pozwala innym kotom do niej dotrzeć, a kiedy one za bardzo się zbliżą atakuje je łapą z pazurami i odpędza. Chyba nie muszę pisać, jak to psuje nastroje do zabawy innym :roll:
Borewicz potrafi siedzieć i spać w tym samym pomieszczeniu, w którym są inne koty, ale nie życzy sobie ich zaczepek. Potrafi podejść do każdego bez strachu, obwąchać go i usiąść obok - nie zrezygnuje z miejscówki na kanapie czy w plamie słońca tylko dlatego, że ktoś już je zajmuje. Nie ważne czy jest to kot czy człowiek - nieraz kładzie się na kanapie w moich nogach i syczy na mnie za to, że śmiałam drgnąć. Kiedy chodzimy po mieszkaniu i idziemy w jego kierunku, on boi się że chcemy go złapać, ale zamiast uciec, jak każdy normalny kot, Borewicz syczy na nas, parska, cofnie się raptem pół metra i staje do do walki. W nocy jak mi tak zrobił to doznałam mikro-zawału.
Niestety zdarzyło się, że kilka razy przepędził z pokoju Rudzika, którego widać uznał za godnego rywala, skoczył mu na grzbiet i chwycił zębami za skórę na karku. rezydentka Lana bywa zaskoczona jego pewnością siebie i czasem nie zdąży zareagować - raz daje mu noska raz pacynkuje go i szybko ucieka. Edzia w trakcie jakiegoś nieporozumienia staje do walki i pacają się raz za razem, po czym Edzia ucieka i jakiś czas obchodzi go szerszym łukiem.

Mam nadzieję, że to wszystko jest sumą jego przeszłości i kiedy zrozumie, że już nie musi walczyć o przetrwanie trochę zluzuje.

Taki słodki kotek, hmm...


Niebieska - Nie 17 Maj, 2020 12:50

W tym tygodniu Borewicz zaliczył kontrole okulistyczną po której mamy wspaniałe wieści! :) Trud częstego kropienia oczu opłacił się i dzięki temu zlikwidowaliśmy stan zapalny spojówek :) Pan doktor powiedział, że w tej chwili kończymy leczenie, co wszyscy przyjęliśmy z wielką ulgą. Bez takich zabiegów może w końcu Borewicz nauczy się nas nie bać, a moja prawa ręka będzie miała szansę zagoić się ze wszelkich zadrapań :roll: Przerośnięte spojówki zostaną Borewiczowi na zawsze ( i nic nie da się z tym zrobić) jako pamiątka z dawnych lat. Trudno teraz powiedzieć, czy zapalenie spojówek będzie okresowo nawracać czy nie - trzeba obserwować i reagować jeśli coś zacznie się dziać.


Niebieska - Sob 30 Maj, 2020 17:24

Borewicz zadomowił się i korzysta z uroków życia kanapowego :) Ma swoje ulubione 3 miejscówki, którymi niestety czasem musi podzielić się z innymi kotami (w stadzie wyznajemy zasadę - kto pierwszy ten lepszy). Ciężko jest opanować jego złe nawyki i nie wiemy na ile nam się to uda, a na ile niektóre z nich trzeba będzie zaakceptować. Do jego syczenia na nas już się przyzwyczailiśmy i w sumie jest go trochę mniej ;) Dość zabawnie jest rano, kiedy przychodzi pod drzwi sypialni i czeka z innymi kotami by odprowadzić mnie do kuchni. Codziennie mamy taki stadny przemarsz, wszystkie koty są wtedy zadowolone i truchtają z uniesionymi ogonami przez całe mieszkanie do kuchni. Borewicz co prawda dołączył do nich, ale zachowuje się po swojemu - czyli w trakcie przemarszu zatrzymuje się co kilka kroków by mnie o syczeć :lol: W kuchni wskakuje na murek, z którego paca mnie łapą, kiedy zbieram miski do umycia :evil: trochę mnie to bawi, a trochę denerwuje... zdarzy mu się pacnąć tak niespodziewanie, że jeszcze się wystraszę.

Mamy też kilka problemików zdrowotnych. Borewicz wciąż się drapie i ma brudnawe uszy. Od 4 tygodni jesteśmy na diecie królik-jagnięcina i nie ma spektakularnych efektów. Czekamy jeszcze 2 tygodnie i spróbujemy inaczej. Mamy też problem z kupą - nie jest taka jaka być powinna. Czeka nas też konsultacja zębowa, bo zapaszek z paszczy niezbyt ładny. Niestety trochę jeszcze musimy Borewicza pomeczyć wizytami u weterynarzy :roll:


Niebieska - Pon 01 Cze, 2020 16:15

Kiedy jesteś siwym, marudnymi Borewiczem, ale innych to przestaje odstraszać i zaczynają się przytulać :D
Biedny Borewicz chciał przejąć leżankę, ale Edzia nie ustąpiła i zamiast wyjść przytuliła się :D

Johanna - Pon 01 Cze, 2020 18:31

Jakie słodziaki! <3 :serce:
Niebieska - Czw 11 Cze, 2020 14:32

Borewicz wciąż na nas syczy i plącze się pod nogami (serio nie wiem co on ma w tej główce) ale to już na nikim nie robi wrażenia, jakoś się przyzwyczailiśmy. Nie możemy nacieszyć się widokiem tego jaki on jest zadowolony z wyleczenia oczu i wyjścia z klatki. Odżył jakby wstąpił w niego kociak :) Psoci i rozrabia :twisted: Na widok piórkowej wędki błyszczą mu się oczka, uwielbia na nie polować i z impetem wskakuje na kanapę by je dorwać (niestety ma jeszcze problem, by dzielić się zabawą z innymi, ale pracujemy nad tym). Coraz częściej udaje mi się Borewicza pogłaskać bez narażania się na karny pazur ;) chyba po prostu nauczyłam się kiedy te głaski są dozwolone, a kiedy lepiej kota nie niepokoić :wink:



Niebieska - Czw 25 Cze, 2020 12:20

Borewicz w tym tygodniu zaliczył kontrole wet. Obejrzeliśmy zęby i nie ma już wątpliwości co do tego, że trzeba je usunąć wszystkie. Dziąsła są zaczerwienione, a po potarciu palcem widać wypływająca ropę :( Ich stan nie kwalifikuje się do pilnej, natychmiastowej ekstrakcji, ale najpóźniej na jesień będzie trzeba zapisać kocura na zabieg. Niepokoi nas też jego układ pokarmowy. W kwestiach kuwetkowych jest bardzo tak sobie i nie pomogło przejście na dietę królik-jagnięcina. Przy obmacywaniu brzuszka słychać głośno jak mu się przelewa w jelitach :( Na najbliższe 6 tygodni wprowadzamy dietę RC gastro intestinal i obserwujemy. Niewykluczone, że po tym czasie będziemy umawiać się na pełne usg. Z dobrych wieści - udało nam się podtuczyć Borewicza i wróciliśmy do wagi 4,4 kg

Pan Borewicz w pełnej krasie

mrufkaf - Czw 25 Cze, 2020 17:29

Chyba ma uśmiechnięty pyszczek 😁😁😁?
Niebieska - Wto 07 Lip, 2020 11:59

Problemy kuwekowe nie uległy żadnej poprawie po zmianie diety. Niestety brzydkie rozwolneinia wciąż się utrzymują, a jeśli kupa zdarzy się w środku nocy to intensywność i jadliwość zapachów docierających z kuwety są w stanie wyrwać mnie z najgłębszego snu. Borewicz choć nie jest wielkim kotem to o sobie mniemanie ma wielkie, zatem zdarza mu się często wejść do kuwety i nie zmieścić w niej tyłka, co skutkuje nie trafieniem do kuwety :niestety: Tak na miły początek dnia :kac2:
Na szczęście otrzymaliśmy już wyniki badań krwi i mamy nowy trop. Borewicz ma podwyższony kwas foliowy. Jako, że Borewicz nigdy nie był w ten sposób suplementowany to podwyższone stężenie kwasu foliowego wskazuje na przerost flory bakteryjnej. Zatem ruszamy z leczeniem i niestety Borewicz nie jest tym zachwycony. Dwa razy dziennie musi dostać kapsułkę do pyszczka, która ma podziałać w jelitach. Za kilka tygodni powtórzymy badanie.



Z wieści wspaniałych, Borewicz zyskał Wirtualnego Patrona za co jesteśmy ogromnie wdzięczni :serce: Bardzo pociesza nas fakt, że jest na świecie ktoś nie obojętny na jego los i pragnie go wesprzeć :) Mam nadzieję, że kiedyś znajdzie się też ktoś kto zapragnie tego złośnika zaadoptować, a tymczasem walczymy by wyprowadzić kocurka na prostą :)

Niebieska - Sro 22 Lip, 2020 17:21

Lecimy z antybiotykiem już drugi tydzień. Pierwsze dni były trudne, Borewicz nie życzył sobie takiego zachowania z mojej strony - łapanie kota i tabletka wciskana podajnikiem do paszczy solidnie godziła w jego ego. Akceptacja nastąpiła dopiero gdy zrozumiał, że zawsze po tych manewrach dostanie coś do jedzenia :) Nie chcę zapeszać ale widzę pewna poprawę w kuwecie. Na pewno jest poprawa w konsystencji urobku, niestety w kwestii zapachu niewiele się zmieniło - przekopując kuwetę w poszukiwaniu skarbów, po zapachu wciąż jestem w stanie rozpoznać, która kupa jest jego :rzygi:
Jeśli chodzi o nietrafianie do kuwety, to wymieniłam tę felerną na nieco większą i odkrytą - teraz Borewicz trafia do celu w większości przypadków. Czasem wciąż zdarzy mu się nie wejść do końca :roll: Niestety nie mogę ustawić tam tej największej, ale liczę na to, że za jakiś Pan Borewicz sam się do niej przeniesie jak odkryje, ze jest lepsza :D


Żywia - Czw 23 Lip, 2020 11:25

Porucznik! Porucznik Borewicz
Johanna - Pią 14 Sie, 2020 13:26

Podczas nieobecności opiekunki tymczasowej Borewicza miałam przyjemność opiekować się kawalerem przez prawie półtora tygodnia. Początek naszej znajomości niestety nie należał do udanych, gdyż musiałam podawać kocurkowi antybiotyk prosto do pyszczka! Obawiałam się, że przez te czynności chłopak straci zaufanie do mnie, lecz tak się nie stało. Borewicz, mimo pewnych nieprzyjemności okazał się ogromnym miziakiem :serce:


Tutaj z Rudzkiem ustawieni w kolejce (do jedzenia, rzecz jasna)

Neda - Pią 14 Sie, 2020 14:30

No proszę, a takiego DIABŁA z niego wszyscy robili :lol: :lol: :lol:
Johanna - Pią 14 Sie, 2020 21:13

Miziak miziakiem, jednak gdy coś mu się nie podoba, to potrafi pokazać pazury :: Chłopak nie da sobie w kasze dmuchać!
kat - Pią 14 Sie, 2020 21:37

Potwierdzam, ale wystarczy wtedy nie zabierać ręki i nie ma ataku :) Chyba był nawet trochę zdziwiony, że się go nie boję ;) Szczególnie, jak próbował mnie gryźć tymi bezzębnymi dziąsłami ;)
Myślę, że będzie jeszcze z niego miziak pierwsza klasa, bo on nie ucieka przed dotykiem :)
I uwielbia się bawić :)





A jaki z niego model :)























Menel ;)









Johanna - Pią 14 Sie, 2020 22:35

Świetnie z niego modeleczka :: Wyglada jak prawdziwy miś :serce:
Niebieska - Sro 26 Sie, 2020 22:17

Zbadaliśmy krew Borewicza, a wyniki cieszą :) B12 i kwas foliowy wróciło do normy i możemy odstawić antybiotyk. Podajnik do leków chowamy głęboko w szafie i zapominamy o nim na jakiś czas. Jeszcze jakiś czas będziemy podawać probiotyk, ale on już może lądować w karmie - Borewicz nie ma żadnego problemu z pochłanianiem swoich porcji (nie swoich zresztą też).
Niestety stan kuwety wciąż nie jest zadowalający :( Pomału będziemy umawiać się na USG.


Niebieska - Pią 11 Wrz, 2020 20:06

Niestety kuwetkowo Borewicz wypada bardzo kiepsko. Pojechaliśmy na długo wyczekiwane USG gdzie obejrzeliśmy go od środka od góry do dołu. Wieści mamy dość średnie :( Jelita wyglądają kiepsko i wstępna diagnoza kieruje nas na IBD - aby wykluczyć lub potwierdzić wykonamy dodatkowe badania, a w tej chwili musimy przerzucić Borewicza na delikatniejsza dietę. Przez najbliższe 8 tygodni Borewicz będzie jadł karmę RC typu hypoalergenic. Niestety nie należy ona do najtańszych, więc gdyby ktoś chciał podarować ją Panu Borewiczowi bylibyśmy wdzięczni. :)
Kolejną niepokojąca sprawą jest widoczne ognisko zapalne na lewym płacie tarczycy :( Nie jest duże, ale nie wiemy czy zaczyna się rozwijać, czy wygaszać- dlatego wskazana będzie kontrola za 3-4 miesiące. Z tego wszystkiego pocieszająca jest jedna rzecz, a mianowicie nerki wyglądają bardzo dobrze :D Borewicz nie jest kotem najmłodszym, a większość życia spędził na ulicy, więc jest to całkiem spory powód do radości :)


kat - Pią 11 Wrz, 2020 23:18

Trzymam kciuki za Borewicza, ale z moich doświadczeń u kotów z takimi problemami wynika, że te karmy się nie sprawdzają.
W sumie poprawę widziałam raczej na mięsie - z królika lub indyka.
Do tego Flora Defense przez dlugi czas na zmianę z Flora Balance plus podnoszenie odporności, ale krótkie, np Traganek przez 2-3 tyg.

Johanna - Sob 12 Wrz, 2020 00:01

Również trzymam kciuki za kocurka! :hug: Mój Hektor miał prawdopodobnie IBD, u niego Royal Hypoalergenic sprawdził się znakomicie, mam nadzieje, ze Borewiczowi również poprawi się ;)
Niebieska - Wto 29 Wrz, 2020 16:32

Póki co karma zadziałała na tyle, że kupa Borewicz ma już normalny kształt. Niestety kolor, ilość i zapach wciąż pozostawiają wile do rzeczenia :roll: Wciąż szukamy przyczyny tego stanu. W wymazie z prostnicy widoczne były nieco podejrzane komórki dlatego pod mikroskop poszła kupa. Czekamy na wyniki.

To co najbardziej cieszy to przemiana Borewicza ;) W domu nazywamy go pieszczotliwie "dziadem" ale właściwie tych zdziadziałych cech to coraz więcej mu ubywa :D Często gania po mieszkaniu jak mały kociak, bawi się najczęściej sam, ale coraz lepszy kontakt łapie z innymi kotami. Zdecydowanie jego miłością i obiektem uczuć stał się Rudzik - to z nim najczęściej śpi i niestety jego najczęściej zaczepia. Wygląda to mniej więcej tak, ze Borewicz przychodzi, podstawia się Rudzikowi do mycia, albo nawet sam tez zaczyna go myć... czułostki te jednak nabierają na sile i po niedługiej chwili Borewicz zaczyna swoje "zabawy" coraz mocniej podgryzając i ciągnąc za skórę Rudzika. Kończy się to tak, że Panowie napacynkuja sobie nawzajem łapami, ofukają się, o warczą i o syczą - żaden sobie nie pozwoli i każdy chce mieć ostatnie słowo tej kłótni. Na szczęście szybko się godzą ;)
Poprawa widoczna jest także w stosunku do człowieka. Coraz częściej mogę podejść, a Borewicz coraz rzadziej ucieka. Daje się wyszudrać, zaczyna mruczeć i nadstawia się z każdej strony. Wcześniej najlepszym momentem na to była chwila przed posiłkiem, albo po nim - wcześniej w każdej innej sytuacji Borewicz się wzdrygał, marudził i odchodził. Dziś nawet nie otworzył oczy kiedy zaczęłam go głaskać podczas drzemania ;)

Wygolony brzuszek pomału odchodzi w niepamięć, ale nawet wtedy gdy był całkiem łysy, nie odbierał mu uroku, prawda? :)


Niebieska - Pią 16 Paź, 2020 14:22

Borewicz im bardziej się otwiera na ludzi i koty w tym lepszym nastroju bywa na co dzień :)
Często urządza gonitwy po mieszkaniu zwieńczone szaleńczą wspinaczką na drapak - od kiedy odkrył jego górne partie coraz częściej z nich korzysta. Dziś odkrył półkę nad oknem i przespacerował się po niej docierając na regał po drugiej stronie pokoju :D Czekam, aż nauczy się schodzić drugą stroną - póki co cofa się po swoich śladach.
Kocurek uwielbia zabawy wędką, ale doskonale potrafi sobie zorganizować zabawę sam ganiając z piłeczką lub myszką - robi to z nieukrywaną radością i iskierkami w oczach :) Nie zachowuje się jakby mu cokolwiek dolegało i za nic ma nasze zmartwienia - w końcu w pełni korzysta z uroków życia kota domowego :) To prawdziwa radość obserwować go kiedy jest taki zadowolony :)



Niebieska - Nie 08 Lis, 2020 23:45

Borewicz bardzo lubi się bawić i trzeba dość sporo czasu poświęcić by kawalera wybawić ;) Nie jest to wcale uciążliwa praca, bo kto by nie chciał bawić się z kotem, który tak uwielbia polować i tę zabawę (a także wszystkie stare i nowe zabawki) docenia! Jeśli zdarzy nam się zabawę zaniedbać to niestety Borewicz zaczyna się bawić w polowanie na inne kotki. Nie ma w tym kompletnie niczego złego, widać, że chłopak tylko chce się pobawić, ale niestety stado niekoniecznie akceptuje jego dynamikę.


Niebieska - Pią 27 Lis, 2020 18:19

Radość z tego jak Borewicz pięknie otworzył się na ludzi i inne koty niestety przyćmiewa fakt, że Borewicz nie wpasował się dobrze w stado moich kotów, które cenią sobie spokój, a ich ulubioną rozrywką jest poobiednia drzemka. Mimo tego, że Borewicz w stadzie jest kotem najstarszym, to jest także tym najbardziej żywiołowym, do tego dochodzi to, że jest największy i kiedy wystartuje do zabawy może wyglądać dość strasznie, bo inne koty się go boja :( Niestety rezydenci cierpią na tym zdrowotnie i zaczęli posikiwać ze stresu :( Borewiczowi bardzo przydałby się inny dom tymczasowy, z kotem który lubi żywiołowe zabawy w zapasy i gonitwy, albo tylko z człowiekiem, który lubi kotku machać wędką bo to także Borewicz uwielbia.




Ledwo Borewiczowi zarosło futerko po ostatnim USG, a my już planujemy kolejne kontrolne. Szybko zleciały te 3 miesiące.

Niebieska - Nie 20 Gru, 2020 12:30

Kiedy przychodzi wieczór można odpocząć i odetchnąć. Zawinąć się w koc i z kubkiem ciepłego płynu ze spokojem można się polenić, może coś pooglądać....



... każdy czasem potrzebuje odpoczynku :)

Niebieska - Nie 20 Gru, 2020 15:24

Dla Borewicza, grudzień był prawdziwym rajdem po weterynarzach. Najpierw pojechaliśmy na USG brzucha i tarczycy. W kwestii podejrzeń IBD mamy dobre wieści - 3 miesięczna dieta na karmie hipoalergicznej dała dobre efekty, jelita wyglądają tak dobrze, że nie ma do czego się przyczepić. Problemem niestety pozostała brzydka kupa - miękka i często ze śluzem i krwią. W związku z tym weterynarz podejrzewa alergię pokarmową - być może na zboże, które niestety zawierała ta karma. Od około tygodnia Borewicz przeszedł na dietę BARF i w kuwecie wydaje się być ładnie :) Czekamy jeszcze na jakieś efekty związane z drapaniem się.
Wracając do USG. Po 3 miesiącach mieliśmy skontrolować tarczycę i tu niestety są złe wieści :( Ognisko zapalne w lewym płacie jest mocno widoczne. Niby się nie powiększyło, ale wydaje się być wyraźniejsze i znalezienie go nie trwało tyle co poprzednim badaniu :/
Kolejnym weterynaryjnym przystankiem było badanie krwi. Zrobiliśmy kocurowi szeroki pakiet geriatryczny i parametr tarczycowy T4 wyszedł nam 3,69 - co oznacza latentną hiperytoze lub hiperytoze w stadium początkowy. Póki co jeszcze nic z tym nie robimy, zbadamy znów po miesiącu i zobaczymy co będzie. Bardzo nietypowo skacze nam ten wynik. Ponadto Borewicz wygląda bardzo ładnie, ma ładną sierść, odpowiednie gabaryty - nie wygląda na kota tarczycowego.
Kolejna grudniowa wizyta to kontrola paszczy i stanu ogólnego przed zabiegiem sanacji. Na szczęście udało się zdobyć szybki termin i tak w piątek Borewicz pojechał pozbyć się swoich ostatnich zębów. Wszystko poszło dobrze, Borewicz zachowuje się zupełnie zwyczajnie i grzecznie je antybiotyk.
Niestety przez te wszystkie wizyty zrobiliśmy mały koczek do tyłu w kwestii nasze kocio-ludzkiej przyjaźni i Borewicz zaczął obchodzić mnie nieco szerszym łukiem, syczy ostrzegawczo kiedy podchodzę i nie daje się złapać :roll:
W między czasie Borewicz dorobił się na ogonie strupa i brzydkiej ranki, która teraz musimy smarować maścią.
Podsumowując - Borewicz czuje się całkiem nieźle, stracił jedynie trochę godności i całkiem sporo futra.
Miejsca wygolone: brzuch, szyja, obie łapy, nasada ogona. Wygląda trochę śmiesznie.

Brzydki Ogon



Brzydkie zęby



Goła fałdka



Słodki kotek



crestwood - Sro 23 Gru, 2020 19:29

Biedaczek, trzymam kciuki za to, by kolejne badania przyniosły pozytywne wieści i żeby Borewicz się „odfoszył”...
Niebieska - Sob 26 Gru, 2020 16:18

Święta, święta :D :aniolek:

Borewicz musiał być baaaardzo grzecznym kotkiem w tym roku :)
Dostał super prezenty od swojej Mikołajki Pani Katarzyny i zorganizował kocią imprezkę zapraszając całe stado :D




i jeszcze zdarzył się wigilijny cud, na Borewicza wpłynęła ankieta adopcyjna ;) Trzymajcie kciuki co z tego będzie!

Niebieska - Sro 20 Sty, 2021 17:11

U Borewicza trochę zmian.

Po pierwsze udało nam się wyleczyć rankę przy ogonie, skóra jest idealnie biała. Niedługo odrośnie futerko i miejmy nadzieję zapomnimy o kłopocie. Niestety Borewicz zmaga się z alergią pokarmową, mam nadzieję, że trafimy w końcu, na to jednak potrzeba czasu. Ponoś problemy z tarczyca także sprawiają, że kot wylizuje futro, więc trzeba będzie go bacznie obserwować.

Po drugie zbadaliśmy ponownie parametr T4 i niestety znów poszedł w górę :/ Nagle podskoczył nam do 4,55 - co oznacza już nadczynność :( Jesteśmy w trakcie konsultacji co z tym fantem zrobić.

Po trzecie Borewicz zmienił adres :) Wieści z nowego domu póki co świetne - w kuwecie komplet, jedzonko zjedzone ;) W ciągu dnia Borewicz się kitra, a wieczorem zwiedzanko.
Podczas pożegnania Borewicz dał mi się wygłaskać, wytulić, a nawet pozwolił się podnieść (więc stres jednak zrobił swoje :roll: ). Gdzieś w głębi serca trudno mi się żegnać z tym gderliwym misiem ale taka rola domów tymczasowych :) Wiem, że tam będzie mu lepiej, a i moim kotom także - niestety na sam koniec Borewicz był najsłodszym kotkiem w stadzie i jednocześnie największym utrapieniem.


Niebieska - Nie 24 Sty, 2021 15:08

Opiekunowie Borewicza donoszą, że chłopak coraz częściej przebywa na widoku :) Głównie syczy na różne sposoby, ale tego nigdy nie przestał robić nawet u nas. Poza tym ładnie je i kuwetkuje :) Cieszymy się i liczymy na coraz szybsze postępy.

W związku z szybko idącym w górę parametrem T4, Pani doktor zaleciła podawanie leków tarczycowych i wizytę kontrolą za 2 tygodnie w celu sprawdzenia nerek.

PatkaStolarek - Wto 09 Lut, 2021 15:09

Cześć! Pierwszy wpis tutaj, nie bez powodu w dniu dzisiejszym: porucznik Borewicz znajduje się pod naszą opieką już równiutkie 4 tygodnie. :D Ale ten czas leci!

Pierwsza doba pobytu polegała chowaniu się pod kanapą i pod sypialnianym łóżkiem: Borewicz trafił do nas prosto od weterynarza i znalazł się wśród nowych ludzi, w całkowicie nowym otoczeniu, bez kocich kupli. Przeżył duży stres i szok, że nie potrafił się odnaleźć. Bał się nas ogromnie, każdy gwałtowniejszy ruch powodował ucieczkę pod stół, w jego bezpieczne miejsce. Po 3 dniach zaczął bardzo ostrożnie wychodzić „na widok” i toaletę poposiłkową uprawiał na środku salonu, a potem szybko wracał na swoje stałe miejsca odpoczynku, które służyły za bezpieczne kryjówki. Jednakże, przez pierwszy tydzień-półtorej funkcjonował jak wielka, przerażona, szara kulka futra. Byliśmy intruzami. :(

Po wynikach krwi, tabletki na obniżenie poziomu T4 we krwi jadł bardzo dzielnie i bez marudzenia. Z jedzeniem, generalnie, Borewicz problemu nie ma: przyjmie w każdej ilości i o każdej porze. Adaptacja do nas i do otoczenia zachodziła bardzo powoli, ale nigdy nie miał problemów z wypróżnianiem się, załatwianiem czy jedzeniem. Był bardzo wycofany i na wszelkie formy zachęty reagował syczeniem. Dopiero po 4-5 dniach przypomniał sobie, że wędki są całkiem fajne i interesujące: dopóki nie widział obcych rąk, które wędką machały, bardzo chętnie gonił uciekające piórka.

Z uwagi na to, że największe okno salonowe wychodzi na spory kawałek zieleni, Borewicz lubi kontemplować sens istnienia gapiąc się na świat na zewnątrz. Z radością wyłapuje widok skaczących po drzewach wiewiórek i sikorek, które lądują na trawniku nieopodal.

Codziennie obserwowaliśmy małe-wielkie kroczki wielkiego, puchatego kawalera: na przestrzeni miesiąca przestał chodzić strasznie przestraszony, nie ucieka, gdy się na niego patrzy i nie śledzi każdego naszego ruchu, przyzwyczajony do naszej obecności. Nie wycofuje się, gdy przecinamy swoje ścieżki przez pokój. Chyba zaczyna oswajać się z myślą, że całe mieszkanie ma tylko dla siebie, a razem z metrażem wszystkie drapaczki, miejsca wyścielone kocykiem i zabawki są tylko jego. Pogłaskać nadal się nie daje i reaguje ostrzegawczym i pogardliwym syknięciem, gdy chodzimy koło niego, ale czasem ma minę, jakby zapominał, po co to robi, bo człowieki zupełnie nie reagują na te ostrzeżenia. Przywykliśmy do tego dźwięku, a on nie do końca wie, czy powinien się nas bać. Jesteśmy na etapie przekonywania się do siebie, ale - jak na miesiąc i izolację początkową - uważamy, że postępy idą szybko. Na wędkę i zabawki reaguje coraz bardziej żywo i chętnie. Po trzech tygodniach zaczął doceniać wygodną kanapę, na której sadowi się niczym pan i władca tego domu - najczęściej wieczorami, gdy myśli, że nikt nie patrzy i, że poszliśmy już spać. Zaczął również obserwować nasze funkcjonowanie wieczorne z bardziej strategicznego miejsca, jakim jest jadalniany stół. Coraz częściej przebywa z nami, a nie tylko obok nas.

Po prawie 4 tygodniach zdarzył się nawet incydent taki, że sam trącił łapką łapkę człowieka, inicjując kontakt. Raz, ale jaki ważny raz!

Niestety, żeby nie było zbyt pięknie, w dniu dzisiejszym Borewicza czekała wycieczka do weterynarza, żeby skontrolować parametry nerkowe i tarczycowe krwi po terapii lekami. :cry: Rano nastąpiła wojna pod tytułem „transporter” - Borewicz udowodnił nam że w panice doskonale wie, jak wskakuje się na biurko pomiędzy dwa monitory :roll: i, że doskonale wie, gdzie znajduje się ta jedna dziura w drapaku, z której najtrudniej go wyciągnąć. :roll: Bystry jest. :cool: Pani weterynarz obejrzała kawalera, twierdząc, że stan uszu, oczu, jamy ustnej i skóry jest w porządku (co jest dobrą informacją, bo Borewicz ostatnio często się drapał). Stoimy przed misją wyczesywania chłopaka, bo naturalnym procesem zbliżającego się przesilenia wiosennego jest to, że gubi bardzo dużo sierści i trzeba będzie przekonać go do szczotki używanej w naszych rękach.

Po powrocie do domu nastąpiła obraza majestatu i izolacja pod łóżkiem - głaskanko w trakcie wizyty u weterynarza nie wynagrodziło mu krzywdy i zamieszania, które miało miejsce dzisiejszego poranka. Czekamy na wyniki laboratoryjne, trzymając kciuki i liczymy, że szybko odpuści nam poranny pościg i wojnę o transporter, bo znów wróciliśmy do kategorii „niechcianych człowieków”.

Fotorelacja:

Przestraszona kulka na dużym zoomie, złapana aparatem przypadkiem, jak myślał, że nie ma nas w pobliżu:



Strategiczna obserwacja świata i kontemplowanie nad życiem:



Król salonu, rekwirowanie kanapy na własność:



Strategiczne zajęcia jadalnianego stołu:


Neda - Sro 10 Lut, 2021 09:39

O wow! Super wieści, kciuki za wyniki i dalszą aklimatyzację! Mina na stole na pierwszym zdjęciu -> :twisted: :lol:
Niebieska - Sob 27 Lut, 2021 19:41

Ostatnie badania krwi pokazały nam, że lek działa i parametr T4 zaczyna spadać :) Na poniedziałek Borewicz ma zaplanowane USG tarczycy, zobaczymy czy będą widoczne jakiekolwiek zmiany :)
Niestety po wdrożeniu leków tarczycowych parametry nerkowe szybują w górę, by to zatrzymać wprowadzamy odpowiednią suplementacje i za miesiąc powtarzamy badanie krwi.

Nasta - Sob 27 Lut, 2021 20:21

Ale on jest cudaczny :D Poważny i śmieszniutki jednocześnie. Kawał kocura! Oby wyniki USG tarczycy były ok...kciukasy trzymamy oczywiście...
Niebieska - Pon 15 Mar, 2021 07:01

Tydzień temu pojechaliśmy na kolejne, planowane USG tarczycy. Patrząc na szare plamy na ekranie można się przerazić, jednak według opinii wet zmiana w lewym płacie tarczycy powiększyła się nieznacznie. Niestety na obrzeżach pojawiły się drobne mineralizacje, które świadczą o rozroście zmiany :(
Za tydzień-dwa powtórzymy badania krwi zarówno panel nerkowy jak i parametr tarczycowy, mając te wyniki będziemy myśleć co dalej.

Na wizycie w gabinecie Borewicz był bardzo zdenerwowany i zestresowany :( Moja obecność już chyba nie dodaje mu otuchy, pewnie ledwo mnie pamięta :( Głaskałam jego miękkie futerko, mówiłam mu, że będzie dobrze, że to badanie nie boli - syknął na mnie, nie uwierzył mi chyba.

Borewicz nie wie jeszcze, że traci dom, że za niedługo będzie musiał się przeprowadzić i że nie mamy póki co dla niego innej alternatywny niż zimne wnętrze szpitalika, a w nim umeblowaną w koce i kuwetę klatkę. Nie powiedziałam mu tego, nie umiałam :(

Niebieska - Pon 05 Kwi, 2021 12:38

U Borewicza dzieje się średnio :( Wybraliśmy się do weterynarza na kilka badań. W pierwszej kolejności interesowały nas badania parametru tarczycowego (T4), niestety wyniki krwi pokazały nam, że tarczyca jest zupełnie poza naszą kontrolą i musimy zwiększyć dawkę leku - na szczęście Borewicz nie ma problemu ze zjadaniem tabletek ukrytych w małej ilości karmy.
Dodatkowo Pani weterynarz zaleciła nam badanie pomiaru ciśnienia - wyszło 220 :( To bardzo dużo jak na kota, więc musieliśmy wdrożyć kolejny lek i w następny piątek musimy pojawić się na kontroli. W dalszym planie jest wizyta u kardiologa, musimy sprawdzić co się dzieje :( Bardzo możliwe, że to właśnie przez za wysokie ciśnienie Borewicz nie miał ochoty ani na zabawę ani na kontakty z ludźmi - po prostu bolała go głowa i nie miał ochoty na nic. Taki brak ruchu może mieć też wpływ na kreatyninę, która w poprzednim badaniu wyszła nam za wysoka, a w tym wciąż jest przy górnej granicy. Na szczęście wyniki nerkowe są ogólnie w porządku. Potwierdza się to także w obrazie USG - nerki wyglądają prawidłowo - to bardzo dobra wiadomość zważywszy na wiek Borewicza i problemy z tarczycą. W badaniu moczu nie ma żadnych anomalii, jedyne do czego można się przyczepić to trochę za słabe zagęszczanie jak na wczesną porę pobrania, ale nadczynność tarczycy może powodować niewielki wielomocz (moczu jest więcej i jest słabiej zagęszczony).
Kolejną dziwna rzeczą są parametry kwasu foliowego i B12. W badaniach sprzed pół roku było ich aż nadto, teraz jesteśmy bardzo poniżej normy. Trudno w tej chwili powiedzieć co miało na to wpływ - być może chodzi o kilka czynników. Suplementację już wdrożyliśmy, Borewicz pięknie wszystko zjada w jedzonku.

Jest jeszcze jedna rzecz, która w tym wszystkim mnie pocieszyła - zachowanie Borewicza. Spędziliśmy u Pani doktor ponad godzinę. Badania były średnio przyjemne - badanie usg w niewygodnej pozycji, kłucie igłą, pomiar ciśnienia w niewygodnej pozycji... Ale Borewicz dał mi się wymiziać, rozkręcił się i nadstawiał do głasków, rozmruczał się tak bardzo, że nie dało się go osłuchać :) To kot z bardzo dużym potencjałem, potrzeba tylko czasu i cierpliwości :)

Niebieska - Pon 05 Kwi, 2021 12:38

Ehhh.. byłabym zapomniała :/ Jakby tych wszystkich badań było mało to jeszcze Borewiczowi nawróciło zapalenie spojówek, więc czeka nas także wizyta u okulisty.
Niebieska - Nie 18 Kwi, 2021 12:33

Tydzień temu udaliśmy się z Borewiczem do weterynarza na kontrolę. Niestety mimo wdrożenia leku obniżającego ciśnienie tętnicze krwi, u Borewicza nic się nie zmieniło :( Ciśnienie wciąż mamy na poziomie 220, gdzie u kota normą jest 120 - tak wysokie ciśnienie musi przyprawiać Borewicza o potworny ból głowy :( Na tą chwilę Pani doktor zaleciła zwiększenie dawki z 1/2 tabletki do 3/4 z ostrzeżeniem, że gdyby pojawiały się objawy takie jak przewracanie się, zdarzyły się sytuacje omdleń i utraty świadomości mamy odstawić lek na 48h i pojawić się w gabinecie na kolejny pomiar :faint: Na szczęście nic takiego nie wydarzyło się do tej pory, a już jutro mamy umówioną wizytę kardiologiczną. Proszę trzymajcie kciuki za Borewicza i jego serduszko, bo naprawę nie wiemy jakie wieści przyniesie nam ta wizyta :(

Na chmurkę wgrałam trochę fotek z miziania i przytulasków w gabinecie, a niedługo wrzucę je tu. Borewicz bardzo potrzebuje czułości i człowieka, który zrozumie jego zasady w relacjach kocio-ludzkich.

Piżu - Nie 18 Kwi, 2021 20:12

Borewicz był moją "bombką" na gwiazdkowej fundacyjnej choince.. Mam nadzieję, że zwiększona dawka pomoże na jego problemy z ciśnieniem, razem z Wiktorem trzymamy kciuki :niestety:
Niebieska - Czw 20 Maj, 2021 08:30

Borewicz zaliczył zapowiedziana wizytę kardiologiczną i tu niespodzianka :) Serducho zdrowe! W badaniu nie stwierdzono istotnych nieprawidłowości w budowie mięśnia sercowego, aparatów zastawkowych czy ujść głównych naczyń. Wykluczono obecność wad wrodzonych.
Tymczasowy opiekun donosi też, że Borewicz stał się hmmm.. trochę bardziej otwarty i trochę bardziej na widoku siedzi - jutro jedziemy do weterynarza na pomiar ciśnienia i kontrolne badania krwi. Trzymajcie kciuki by i one potwierdzały poprawę.

Niebieska - Pią 04 Cze, 2021 12:23

Zwiększona dawka leku na nadciśnienie pomogła i w końcu udało się je ustabilizować :) Bardzo nas to cieszy, bo i po samym Borewiczu widać, że jest lepiej :) Stał się aktywniejszy i więcej czasu przesiadywał na widoku, a nawet zaczął się bawić zabawkami :) Udało nam się też wrócić do normy z B12 i kwasem foliowym, więc dalsza suplementacja nie będzie potrzebna - kolejne oznaczenie ich poziomu konieczne będzie za 2-3 miesiące.
Niestety nadczynność tarczycy jest niestabilna i znowu wzrósł poziom T4, a równocześnie spada kreatynina - to nas nie cieszy wcale, bo kreatynina spada na skutek wymuszonej hiperfiltracji. Kolejna kontrola czeka nas za 6 tyg.
W miedzy czasie Borewiczowi przypałętało się zapalenie spojówek, konieczna była wizyta u okulisty i zakrapianie oczu, na szczęście Borewicz znosi to dzielnie :)




W zeszłym tygodniu Borewicz musiał się przeprowadzić, by chwilowo uniknąć szpitalikowej klatki na czas leczenia oczu Borek zamieszkał kątem na jednym pokoju u jednej z naszych wolontariuszek. Kolejne wieści będą już od nowego TDT.

Piżu - Nie 06 Cze, 2021 09:36

Cudowne wieści ciśnieniowe :good: trzymamy kciuki by sprawy tarczycowe również wyszły na prostą :wink:
Migotka - Sro 07 Lip, 2021 08:10

Borewicz jest u nas już ponad miesiąc i dał się poznać jako niezwykle miziasty i uroczy kocio. Jego syczenie na powitanie minęło szybciutko, a chęć bycia tulonym, głaskanym, czesanym wygrywa ze wszystkim.

Niestety w zeszłym tygodniu przyplątało się Borkowi zapalenie spojówek. Wyciek z oka, który się pojawił, był bardzo intensywny. Utrudniał mu jedzenie, Borewicz chrumkał i nie czuł zbytnio jedzonka, przez co też mniej jadł. Udało nam się szybko umówić wizytę u okulisty. Na szczęście zapisane krople przyniosły od razu ulgę. Jesteśmy w trakcie leczenia.

Wizyta kontrolna parametrów tarczycy i ciśnienia także za nami. Ciśnienie utrzymywało się na poziomie 160. Leki na ciśnienie podtrzymujemy. Gorsza wiadomość to informacja, że poziom hormonów tarczycy jest niemierzalny - jest ich tak mało. Z nadczynności weszliśmy w niedoczynność. To niestety potwierdzenie wcześniejszych obaw lekarza, że poprzedni "dom tymczasowy" nie podawał leków zgodnie z zaleceniami... Na ten moment odstawiamy całkowicie lek tarczycowy na 2 tygodnie, potem wracamy do dawki 2,5 mg 2 razy dziennie, a po 4 tygodniach znowu trzeba będzie oznaczyć T4. Na szczęście nerki nie ucierpiały wtórnie do obecnej niedoczynności.

Mamy nadzieję, że tarczycę uda się ustabilizować tak by Borewicz mógł jak najszybciej przeprowadzić się do domu stałego, który na niego czeka. Wizyta opiekunów z DS była bardzo miła, a Borewicz przechodził samego siebie w nadstawianiu się pod głaszczącą rękę... aż finalnie zmęczony wyginaniem się, lekko zdrzemnął się na dłoni swojej przyszłej opiekunki :) Wierzę, że los będzie dla niego wreszcie łaskawy i już niedługo będziemy mogli oglądać jego zdjęcia jak zadowolony wyleguje się w swoim domu z innymi czteronożnymi towarzyszami :)

Migotka - Wto 27 Lip, 2021 09:25

Fotki z turnusu wakacyjno - leczniczego pod naszym dachem:







Borewicz to 100% miziakowatości otulone puchem. Cudny jest.

Migotka - Nie 05 Wrz, 2021 20:22

Szczęśliwy dom, gdzie jest On...

Tarczyca ustabilizowana, oczy wyleczone, więc pojechaliśmy do Warszawy. Na miejscu czekali na nas nowi opiekunowie Borewicza i jego nowe stado: uroczy kocurek i przyjazna suczka. Futrzaki od razu władowały się nam na kolana i domagały się pieszczot. Mam nadzieję, że szybko się dogadają i Borewicz będzie miał kompanów do zabawy, bo tych mu u nas zdecydowanie brakowało (ze względu na jego rychłą adopcję nie łączyłam go z moim stadem).
Borewicz jest bardzo towarzyski i dzielny, dlatego też ufam, że szybko odnajdzie się w nowym miejscu i będzie już zawsze szczęśliwy, bo na to zasługuje.

Zostawiając go w jego nowym domu z jednej strony moje wolontariackie serce bardzo się cieszyło, bo kolejny kot ma swoje miejsce na ziemi, swoich ludzi, swoje stado, ale prywatne serce pękło, bo bardzo pokochałam tego wyjątkowego kota - zapamiętam go jako cudnego miziaka o wielkim sercu i puszystym, pudrowo pachnącym futerku.

Powodzenia Borku!


saszka - Nie 05 Wrz, 2021 20:28

Powodzenia!!! :love:
Niebieska - Wto 30 Lis, 2021 21:21

Borewicz razem ze swoim kocim kolegą i psią koleżanką Mimi ślą pozdrowienia ze stolicy,
Kocur pięknie się odnalazł w nowym domu i ze wszystkimi dogadał, choć Mimi bywa o niego zazdrosna. Borewicz niczym się nie przejmuje i zachowuje niczym Pan na włościach. Kontrole weterynaryjne dzielnie znosi, za głaskanie po łbie pozwoli sobie wszystko zrobić, a mierzenie ciśnienia na ogonie nie robi na nim wrażenia.





Niebieska - Nie 22 Sty, 2023 19:46

Borewicz, przez swoich opiekunów został nazwany najbardziej przytulaśnym kotkiem, a nawet kocim dzieckiem, które najbardziej w świecie pragnie miłości i ciepła człowieka :aniolek:
Kto by pomyślał, c'nie? :lol:





Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group