Kocur schwytany podczas pierwszej łapanki na ul. Golęcińskiej. Miał trafić do nas tylko na kastrację, ale niepewna sytuacja bytujących tam kotów zmusiła nas do zatrzymania go. Choć kocur nie był największym dzikusem, to i dużych nadziei na szybkie oswojenie nie dawał... cały czas siedział schowany w transporterze (swoim azylu i domku), bał się jeść przy człowieku, a gdy ten odsłaniał klatkę, natychmiast uciekał do transportera.
Aż któregoś dnia wolontariuszka postanowiła zamienić transporter na miękkie posłanko. I.... voilà! Kocur, na którego nikt nie stawiał w wyścigu do szybkiego oswojenia, okazał się słodkim, puchatym, rozmruczanym pieszczochem. Oto i on - Bambosz, jeszcze trochę zdziwiony swoim odkryciem, że człowiek to nie tylko pełna miska, ale i miłe jego sercu pieszczoty, a już psychicznie gotowy do startu w domowe pielesze.
Badania krwi wykazały, że Bambosz jest nosicielem wirusa FIV, czyli nabytego upośledzenia odporności. Wirus ten przenosi się tylko pomiędzy kotami i jest nieszkodliwy dla człowieka oraz innych gatunków zwierząt. Bambosz będzie mógł zamieszkać tylko z kotami które również są nosicielami. Jest to smutna wiadomość dla nas, jednak sprawia ona, ze Bambosz będzie mógł wkrótce przenieść się z klatki na trochę większą przestrzeń i zyska nowego kociego kolegę.
Bamboszek jest taki kochaniutki. Już na sam widok człowieka mruczeć zaczyna. Nie umie cierpliwie czekać na swoją kolej: wierci się, ugniata posłanie i turla Robi to tak żeby nie spuścić wzroku z człowieka
W niedzielę byłam u niego na pożegnalne mizianki, wygłaskałam i wyszudrałam chłopaka za wszystkie czasy Cieszę się, że w końcu będzie miał troszkę więcej przestrzeni, ale mimo to już za nim tęsknię
Napiszcie czasem co tam u niego słychać!
Bambosz bidulek zestresował się przeprowadzką, siedzi w kuwecie, nie ma apetytu, ale mam nadzieję, że niedługo stres zniknie i pokaże wszystkim swoją prawdziwą naturę. Czarek na razie chyba dobrze na niego reaguje. Ostatnio jak głaskałam Bambosza, to Czaruś nawet wyszedł spod stołu (SZOK!) i podszedł do swoich misek.... może obecność podobnego kolegi i na niego wpłynie lepiej.
Dzisiaj rano miseczki były puste
A Bambosz jest kochanym kotem. Taki delikatny i spragniony kontaktu z człowiekiem. Pierwszy raz się spotkaliśmy, a Bambosz dał mi się wymiziać i nadstawiał się do głaskania.
Oby nie musiał długo siedzieć w klatce...
Bamboszowy domku, gdzie jesteś?
Niebieska pisze:Jak tam Bambosik? Lepiej sobie radzi? Oczarował was już i rozbroił?
Wczoraj byłam w siedzibie i oczywiście musiałam go wygłaskać. Siedzi w kuwecie skulony, ale jak tylko człowiek zaczyna do głaskać, to pokazuje swoją bamboszową naturę. A teraz najlepsze - chyba zdobył serce Czarka, bo jak przyszłam, to Czarek siedział pod stołem, podczas głaskania Bambosza wyszedł i przeszedł się do drzwi biura, taki dziwnie niepewny, co ja z tym jego nowym kolegą robię, a jak wychodziłam..... patrzę, a Czarek leży rozłożony przed drzwiczkami od klatki Bambosza!!!!