Słoneczny, cieplejszy poranek, otworzyłam okno na całą szerokość i się zaczęło...
Cody razem z moim Maciusiem biegały z jednego pokoju do drugiego, jakby poczuły wiosnę.
W jedną stronę Cody gonił Maciusia, w drugą odwrotnie. Trwało to chyba 15 minut.
Po drodze oczywiście wskakiwały na wszystko co było na torze biegu...
Dosłownie szaleństwo. Do tego w pewnym momencie dołączył do nich mój Kubuś.
A jak dołącza Kubuś, to zaczyna się też wydawanie odgłosów

Niby nic dziwnego, gdy się ma koty w domu, ale akurat miałam wtedy służbową rozmowę.
Rozmówca taktownie nie zapytał co się u mnie dzieje, ale pewnie co pomyślał, to Jego...