rezydentka też w końcu zaakceptuje maluchaWisienka pisze:Witamy
Po tej stronie nowy dom stały Doaksa.
Pierwsze godziny mijają spokojnie.
Kocurek pospał, zjadł, zadbał o toaletę, a teraz zajmuje się oglądaniem filmu razem z nowym Panem: https://plus.google.com/photos/11791647 ... mOH5sp_GVQ
Jedynie naszej rezydendce średnio co 30 minut zdarza się werbalnie wyrazić swoje niezadowolenia, ale nie przestajemy jej obłaskawiać
Rodzeństwo z Lecha
Moderatorzy: crestwood, Migotka
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Rezydenci: Cosia fuka fuka a Stefanek przygląda się z zainteresowaniem.Morri pisze:A jak rezydenci?
Maluchy noc spędziły spokojnie śpiąc w nogach, tylko nad ranem Sari zwymiotowała
Jesteśmy po wizycie u weta, w najlepszej kondycji jest Kovu
Jutro ponowna wizyta tym razem już z próbką kału,żeby sprawdzić czy to nie wina robaków.
Pobrałyśmy specjalistyczne karmy dla delikatnych brzuszków, puszka zniknęła w mgnieniu oka, aż miseczki wędrowały po pokoju
Kovu jest prawdziwym śpiewakiem gadułą, uwielbia przemawiać nad ranem, jeszcze nie rozszyfrowałyśmy co dokładnie oznaczają jego pieśni
Przed chwilą miała miejsce super zabawa, wędka z ptaszkiem fruwała po całym pokoju wraz z ganiającymi za nią trzema maluchami
Nowe wieści z domu stałego Doaksa 
Doaks jest przuroczy, żywy i tulasty.
Nasza rezydentka persica ma jednak trudności z docenieniem jego walorów.
To jednak dopiero trzeci dzień, więc dajemy sobie ze spokojem czas
.
Martwi mnie tylko to, że mimo dobrego apetytu i ładnych kupek, Doakes zwymiotował wczoraj dwukrotnie.
Cały dzień bawił się w najlepsze przeszkadzając w pracy Człowiekom w odizolowanym pokoju, a w momencie otwarcia drzwi i ujrzenia naszej rezydentki zdenerwował się i zwymiotował.
Zastanawiam się, czy jako, że reszta rodzeństwa będzie badana pod kątem robaków, to my też nie powinniśmy jechać dzisiaj to weterynarza i dać się doktorowi obejrzeć???
Doaks jest przuroczy, żywy i tulasty.
Nasza rezydentka persica ma jednak trudności z docenieniem jego walorów.
To jednak dopiero trzeci dzień, więc dajemy sobie ze spokojem czas
Martwi mnie tylko to, że mimo dobrego apetytu i ładnych kupek, Doakes zwymiotował wczoraj dwukrotnie.
Cały dzień bawił się w najlepsze przeszkadzając w pracy Człowiekom w odizolowanym pokoju, a w momencie otwarcia drzwi i ujrzenia naszej rezydentki zdenerwował się i zwymiotował.
Zastanawiam się, czy jako, że reszta rodzeństwa będzie badana pod kątem robaków, to my też nie powinniśmy jechać dzisiaj to weterynarza i dać się doktorowi obejrzeć???
olag, Już u nas zaszczepiliśmy w maluchach miłość do zabawy wędką
Kovu na początku się trzymał z daleka ale po kilku zabawach zaczął też się bawić
Niesamowicie to wyglądało jak cała czwórka latała prawie w powietrzu za myszką
Sari była od początku najmniejsza, a Zira bardzo odważna no i Dołksik mruczak i przytulak ogromny
Co do robalków to jak były jeszcze u nas zostały odrobaczone ale warto sprawdzić każdy trop, choć te wymioty mogą też być reakcją na stres.
Trzymam kciuki za całą czwórkę
Myślami jestem z Wami
P.S. Nie mogę się napatrzeć jak dzieciaki szybko rosną

Sari była od początku najmniejsza, a Zira bardzo odważna no i Dołksik mruczak i przytulak ogromny
Co do robalków to jak były jeszcze u nas zostały odrobaczone ale warto sprawdzić każdy trop, choć te wymioty mogą też być reakcją na stres.
Trzymam kciuki za całą czwórkę
P.S. Nie mogę się napatrzeć jak dzieciaki szybko rosną
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Wiemy, wiemy Marcin wczoraj to samo powiedziałfilo pisze:Dzieciaki były mocno zarobaczone na początku. Zostały dwa razy odrobaczone, ale to nie gwarantuje, że jeszcze coś w nich nie siedzi.
Nasz Maluszek dostał dzisiaj na dodatek biegunki ... Zadzwoniliśmy do Lecznicy Akademickiej, do której regularnie chodzimy z naszą rezydentką Nelą. Powiedziano nam, że ponieważ Mały jest bardzo rozbrykany i energiczny nie ma sensu przyjeżdzać. Na razie trzeba podać Nifuroksazyd 3x0,5 ml w syropie i za 3 dni:
(a) przyjechać z Małym, jeśli nic się nie zmieni
lub
(b) dostarczyć jedynie kupkę, kiedy będzie miała korzystniejszą do badania konsystencję.
Syrop (ku rozpaczy) Doaksa podajemy i z wyczekiwaniem spoglądamy w kuwetę
.
(a) przyjechać z Małym, jeśli nic się nie zmieni
lub
(b) dostarczyć jedynie kupkę, kiedy będzie miała korzystniejszą do badania konsystencję.
Syrop (ku rozpaczy) Doaksa podajemy i z wyczekiwaniem spoglądamy w kuwetę
-
BEATA olag
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
My też zawitaliśmy dzisiaj do weta.
Zarówno rezydentka jak i Doaksik dostali solidną porcę preparatów na robaki.
Wyniki badania kału Doaksa będą jutro - dam znać, czy wyszło to, czego się spodziewamy.
Zastanawiam się tylko, czy my również powinniśmy iść do lekarza?
Od przyjścia Doaksa wielokrotnie go całowałam i bynajmiej nie myłam rąk po każdym głaskaniu.
Macie może jakieś doświadczenia w tej kwesti?
Kolejnym problemem jest nasza Rezydentka. Doaks bardzo chciałby się z nią zaprzyjaźnić. Zagaduje ja, stara się być blisko niej. Dzisiaj u weta próbował się w nią nawet wtulać. A on jak syczała, tak syczy.
Pani weterynarz nas postraszyła, że jak to w tej chwili tak wygląda, to przyjaźni na całe życie z tego nie będzie. Czy zgodnie z Waszymi doświadczeniami rzeczywiście nie ma szans na choćby dobre koleżeństwo ( czyli coś więcej niż tolerowanie)?
Zarówno rezydentka jak i Doaksik dostali solidną porcę preparatów na robaki.
Wyniki badania kału Doaksa będą jutro - dam znać, czy wyszło to, czego się spodziewamy.
Zastanawiam się tylko, czy my również powinniśmy iść do lekarza?
Od przyjścia Doaksa wielokrotnie go całowałam i bynajmiej nie myłam rąk po każdym głaskaniu.
Macie może jakieś doświadczenia w tej kwesti?
Kolejnym problemem jest nasza Rezydentka. Doaks bardzo chciałby się z nią zaprzyjaźnić. Zagaduje ja, stara się być blisko niej. Dzisiaj u weta próbował się w nią nawet wtulać. A on jak syczała, tak syczy.
Pani weterynarz nas postraszyła, że jak to w tej chwili tak wygląda, to przyjaźni na całe życie z tego nie będzie. Czy zgodnie z Waszymi doświadczeniami rzeczywiście nie ma szans na choćby dobre koleżeństwo ( czyli coś więcej niż tolerowanie)?
ja bym jednak uzbroiła się w cierpliwość i dała im więcej czasu na dogadanie 
Moje Tymczaski kochane
Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
