Jasielskie maluchy zamieniły się ostatnio w eksploratorów domowej powierzchni - wszędzie jest ich pełno, nie usiedzą w jednym miejscu. Jeżeli chodzi o ilość energii, to Alan oraz Limonka wciąż mnie zadziwiają, te kociaki potrafią bawić się non stop, podczas gdy ja jestem już zmęczona od samego patrzenia

Melonek jest w tej dziedzinie nieco spokojniejszy, On pobiega, pobiega, po czym położy się w pozie a'la arystokrata (głowa do góry, przednie łapki skrzyżowane) oraz OBSERWUJE.

Melon i Limonka dały się dziś obfotografować, Alan za to oprotestował obecność aparatu i nie chciał pozować. Efekty wkrótce.
Limonka przypomina mi trochę zachowanie Pepe- niby nie zawsze chce dać się pogłaskać, ale jak już padnie po zabawie, to lubi się zdrzemnąć tak, żeby patrzeć na człowieka.