Lolek

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Zgadzam się w 100 procentach z Cynamon!
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Wygłaszczę i wycałuję, tylko nie w paszki i brzuchol, bo nie lubi, ale cała reszta moja :)
W ogóle, my z Lolkiem to już prawie stanowimy jedność, jego włosy znajduję nawet zapieczone w serze w grzankach, ile ich połknęłam, nie zliczę :mniam:
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
Cynamon
Posty: 3402
Rejestracja: 16 maja 2013, 19:09
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cynamon »

marcotta, wiem, że nie przepada ;)
Pamiętam jaką miałam radochę jak zobaczyłam jak jest umaszczony :lol: , dosłownie tak samo jak kociak, który był u nas kilka tygodni na DT przed nim, osobowość nawet miały podobną - mruczącą :love:
Och tam kłaczki czarnego kota to jeszcze nie taki problem jak się lubi czarne rzeczy :twisted:
My mieliśmy ponad rok na DT koteczkę, która była prawie cała biała i nie lubiła czesania a kłaki gubiła na potęgę :cool:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Marcotta, wspaniale, ze ciągle piszesz dla nas :serce:
Tak sobie myślę, że może Lolek, w tej swojej mądrej, kociej głowie, ciągle pamiętał wystawienie na ulicę przez ludzi, których do tej pory miał za rodzinę... Być może dlatego tym razem nie pozwolił sobie na pełne zaufanie od pierwszych dni...
Uściski dla Was :serce:
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

ale cudne zdjęcia!! dobrze, że się chłopak odnalazł w nowym domku :)
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

marcotta pisze: położył się między nogami wzdłuż uda, objął moją nogę łapkami i zasnął. No chyba nie muszę mówić, że ani drgnęłam przez ok. godzinę :) noga ścierpnięta, ale szczęście pełne :)
:love: :love:

marcotta pisze:jego włosy znajduję nawet zapieczone w serze w grzankach
>D
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

A my z Lolciem znów robimy rajzę po weterynarzach, jutro trzecia z kolei wizyta :neutral: Wciąż nawracają u niego problemy z górnymi drogami oddechowymi, tydzień temu zaczął ostro kichać, lewe oko zaropiało i przymknęło się, dwa razy zakaszlał. W czwartek i sobotę byliśmy na zastrzyku, zauważyłam sporą poprawę. Zakraplam mu oczy gentamycyną, oczko już się nie mruży. Oczywiście u weta to istny diabeł, wszyscy już go tam znają :cool:
Najlepiej w samochodzie - całą drogę przeciągle płacze, zawodzi, wyje gardłowo (także w drodze powrotnej). Transporter stawiam bokiem na przednim siedzeniu, kratką do siebie (kierowcy), zapinam pasem i jedziemy. A on raz po raz wyjmuje łapkę przez kratkę, kładzie na mojej ręce, kiedy zmieniam biegi i tak trzyma. Miłe, nie powiem :)
Obawiam się, że te infekcje będą nawracać, czekam na wiosnę i słońce - może gdy zacznie się wygrzewać w prawdziwych promieniach słonecznych, nabierze trochę odporności.

I z innej beczki - nie wiedziałam że koty lubią pączki... Takiego łasucha jak Lolek jeszcze nie widziałam ::
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

pączki???? Nie wierzę:)
a spróbuj może biostyminę Lolkowi podawać...
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

o tak, nasz Nutek tez lubi pączki :)
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Jak nie urok to ... :neutral:
Kaszel i katar Lolkowi przeszły, ale we wtorek kiedy wróciłam od weta kot dostał wymiotów, przez cały dzień haftował wszystkim co zjadł (a jadł tylko swoje saszetki + suche, nic nowego czy dziwnego). W nocy zjadł trochę i nie zwymiotował, w środę nie jadł już nic, oprócz pasty na odkłaczenie, którą lubi i którą podałam mu, by cokolwiek miał w żołądku.
Dziś rano byliśmy u weta, dostał zastrzyk przeciwwymiotny i na pobudzenie apetytu, w sumie 5 składników w zastrzyku. Nie wiem, co mu jest :neutral: Jutro kolejna wizyta. Nie mogę przez to spać, boję się o niego. Chodzi taki smutny, wczoraj cały dzień się chował, nawet nie miauczał. Dziś po zastrzyku, kiedy wróciliśmy do domu od razu poszedł do miski i zjadł co nieco. Leży teraz taki biedny, trochę więcej mruczy, bo wczoraj kompletnie nie miał na to ochoty.
Wiem, że nie zjadł żadnego świństwa, nie skubnął rośliny, nie ma też gorączki (trochę obniżoną temperaturę). Co to może być?
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

bardzo mi to przypomina objawy naszego Trolka - wyszły mu kokcydia w badaniu kału... Moze warto spróbować??? Trzeba zebrać z trzech dni
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

Jutro jadę na rano do weta, zapytam, może mi zleci zbieranie urobku?
Na razie Lolek nie odwiedza kuwety, nie ma czym robić skoro nie je :neutral: W tej chwili jest jakby trochę "lepszy", tj. więcej miauczy, przyszedł do mnie kiedy jadłam coś przy komputerze i nie chowa się po kątach. Jeszcze smutny, zupełnie jak nie on, ale jestem lepszej myśli.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
hanna
Posty: 860
Rejestracja: 11 paź 2013, 22:17
Lokalizacja: Poznań,Kiekrz

Post autor: hanna »

Trzymamy kciuki Obrazek
Sara
Awatar użytkownika
marcotta
Posty: 77
Rejestracja: 06 paź 2014, 1:02
Lokalizacja: Robakowo k. Poznania

Post autor: marcotta »

hanna pisze:Trzymamy kciuki
Dzięki!
Dziś kolejny dzień zastrzyków, Lolek nie wymiotuje ale też niespecjalnie chce cokolwiek jeść, choć jest jakby lepiej - zaczyna żebrać przy lodówce, podchodzi do swojej miseczki i wpatruje się w nią (a tam trzy rodzaje saszetek, żeby miał wybór). Patrzy i nie je. Wzięłam więc jedzenie w palce i podawałam mu do pyszczka jak dziecku, w ten sposób zjadł ok. 2 łyżeczek w południe i 1 łyżeczkę dziś wieczorem. Oprócz tego skrawek gotowanego kurczaka i odrobinkę łososia. Pije za to dużo. Podchodzi do wody, patrzy, zastanawia się i pije. Chodzi jak staruszek, powoli, ostrożnie, ale nie chowa się już po kątach.
Jutro znów jedziemy, może wet zleci jakieś szczegółowe badania.
Obmacałam mu brzuch, nie jest wzdęty, nic mu tam nie jeździ, tylko trochę słychać pracę jelit. Dobrze, że chodzi sikać, ale wszystko tak powolutku.
Strasznie się martwię, budzę się dwa, trzy razy w nocy, śni mi się że ma koci katar i nadżerki w pyszczku (nie ma oczywiście).

Zobaczymy jutro. Pozdrawiam.
Przybyłem, zamruczałem, zdobyłem.
Awatar użytkownika
kiniek
Posty: 3501
Rejestracja: 01 sie 2007, 20:28
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kiniek »

a wypróżnił się?
może to zakłaczenie :?
"Pies: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - są bogami!
Kot: karmią mnie, kochają, troszczą się o mnie - jestem bogiem!"
ODPOWIEDZ