Ronja, Birk i Pupiszonek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Wiem, że post pod postem, ale właśnie wróciłam z wizyty w domku stałym Szonka i muszę powiedzieć, że miałam łzy w oczach, kiedy chłopak (najpierw oczywiście wymazałyśmy mu zęby pastą) dał się swojej nowej Pani wymiziać, wygłaskać, wziąć na ręce i przytulić, a poza tym zapuszczał donośny traktor i się wdzięczył - wszystko w granicach tej takiej typowej, Szonkowej obawy, ale kurczę... Zacieszam, naprawdę zacieszam, Szonku, ty miziaku dyskretny ty 
Jeszcze tylko pozostało mu zdobyć serce Zojki, bo ludzką część rodziny to już ma w zwiniętej łapce XD
Jeszcze tylko pozostało mu zdobyć serce Zojki, bo ludzką część rodziny to już ma w zwiniętej łapce XD
Pupi nie głoduje
wczoraj zjadł kurczaka, wprawdzie pod kanapą, ale potem już wsunął karmę z miski, a dzisiaj to nawet przy nas jadł.
Przed spaniem został totalnie przez nas wymiziany, na podłodze i na rączkach, noc upłynęła spokojnie.
Jest postęp w kontaktach z kotą: wprawdzie nadal na niego syczy i burczy, ale siedzieli dzisiaj cały metr od siebie, przez chwilę, bo potem uznali, że odległość 3 m jest dla nich bardziej komfortowa. No i kota chodzi po domu i zagląda, gdzie Pupi, a Pupi siedzi w przerwach na relaks w kanapie u młodego (norma-już to przerabialiśmy:) )
Dzisiaj zamieniamy terytoria w ciągu dnia, a na noc już będą latać po domu razem. Paula kuweta zdała egzamin, Pupiszon zwyczajnie się nie mieści w otwartej i zdarza mu się coś wysmyknąć obok
dobrze, że mamy jeszcze Combicę
Mam nadzieję, że się załączą foty:)

Przed spaniem został totalnie przez nas wymiziany, na podłodze i na rączkach, noc upłynęła spokojnie.
Jest postęp w kontaktach z kotą: wprawdzie nadal na niego syczy i burczy, ale siedzieli dzisiaj cały metr od siebie, przez chwilę, bo potem uznali, że odległość 3 m jest dla nich bardziej komfortowa. No i kota chodzi po domu i zagląda, gdzie Pupi, a Pupi siedzi w przerwach na relaks w kanapie u młodego (norma-już to przerabialiśmy:) )
Dzisiaj zamieniamy terytoria w ciągu dnia, a na noc już będą latać po domu razem. Paula kuweta zdała egzamin, Pupiszon zwyczajnie się nie mieści w otwartej i zdarza mu się coś wysmyknąć obok
Mam nadzieję, że się załączą foty:)
No cóż, Szonek znowu u nas. Na plus, że po tak krótkiej nieobecności nie zdążył zapomnieć mojego mieszkania, a i Rezydenci szybciutko przyjęli go z powrotem (Yoko nawet rozdawała buziaczki). Chwilowo zaliczyliśmy nakolankowe mizianki (błyskawiczne) i poranne zadeptywanie z miłością (Pan Kot mało nie zleciał przez to z łóżka i był wielce obrażony XD). Będziemy teraz dochodzić do siebie i pracować nad jeszcze głośniejszym mruczandem 
-
KASIAIKRZYS
- Posty: 259
- Rejestracja: 22 lut 2014, 15:25
- Lokalizacja: Poznań Stare Miasto
-
KASIAIKRZYS
- Posty: 259
- Rejestracja: 22 lut 2014, 15:25
- Lokalizacja: Poznań Stare Miasto
No właśnie jak sprawdzić deklaracje ...
A czy ja mógłbym zwrócić żonę ?
a w zamian dostać ze dwa koty
Jak takie coś czytamy to powinniśmy oddać Psotę bo jest terrorystką straszną
Marlena jest u nas od roku Huba od kilku miesięcy a nadal Psota nie pała do nich miłością
Za nic jednak nie oddamy naszych kotów
A czy ja mógłbym zwrócić żonę ?
Jak takie coś czytamy to powinniśmy oddać Psotę bo jest terrorystką straszną
Za nic jednak nie oddamy naszych kotów
Pozdrawiamy Kasia i Krzyś
Z pamiętnika Szonka, wpis pierwszy.
"Człowieki sporządziły dla mnie dzisiaj nową zabawkę, którą próbują wytłumaczyć moimi skłonnościami stresowymi i delikatnym charakterem. Wszelako nic, nawet najbardziej wydumane powody nie wyjaśniają, dlaczego zawieszona na sznurku kula papieru (toaletowego!) tak bardzo mnie fascynuje. Jej namiętny szelest wyzwala we mnie prymitywne instynkty, co do których Pan Kot używa sformułowania "dachowcowe" i nie daje sobie wytłumaczyć, iż każdy szanujący się kot winien je przejawiać w tych fascynujących momentach, jakie następują w trakcie zabawy. Upojny dźwięk papieru na panelach stawia moje uszy na baczność, rozszerza źrenice, każe się kołysać bioderkom, kiedy znienacka napadam swoją ofiarę, szarpię ją, wbijam pazury... i nagle orientuję się, że na końcu sznurka - a jakże! - znajduje się Ludź Żeński, chichoczący z uciechą. Wstyd! Zrywam się, odbiegam dalej, wylizuję niepewnie futerko na przedniej łapce, a Ludź majta zabawką i... nie mogę się oprzeć! Mój lęk przed przebywaniem w pobliżu Ludzia gdzieś znika i zupełnie o nim zapominam, skupiony na szeleszczącym celu."
Próbuję sił w literaturze kociej, a co
"Człowieki sporządziły dla mnie dzisiaj nową zabawkę, którą próbują wytłumaczyć moimi skłonnościami stresowymi i delikatnym charakterem. Wszelako nic, nawet najbardziej wydumane powody nie wyjaśniają, dlaczego zawieszona na sznurku kula papieru (toaletowego!) tak bardzo mnie fascynuje. Jej namiętny szelest wyzwala we mnie prymitywne instynkty, co do których Pan Kot używa sformułowania "dachowcowe" i nie daje sobie wytłumaczyć, iż każdy szanujący się kot winien je przejawiać w tych fascynujących momentach, jakie następują w trakcie zabawy. Upojny dźwięk papieru na panelach stawia moje uszy na baczność, rozszerza źrenice, każe się kołysać bioderkom, kiedy znienacka napadam swoją ofiarę, szarpię ją, wbijam pazury... i nagle orientuję się, że na końcu sznurka - a jakże! - znajduje się Ludź Żeński, chichoczący z uciechą. Wstyd! Zrywam się, odbiegam dalej, wylizuję niepewnie futerko na przedniej łapce, a Ludź majta zabawką i... nie mogę się oprzeć! Mój lęk przed przebywaniem w pobliżu Ludzia gdzieś znika i zupełnie o nim zapominam, skupiony na szeleszczącym celu."
Próbuję sił w literaturze kociej, a co
