No to po wizycie kontrolnej - temperatura w normie, sreberko, a już tym bardziej szwy - nienaruszone:) Na oku - bo higienista intymny z niego doskonały - nic nie zostało, wszystko skrzętnie wylizane;)))
Wazy 3,45 - myślałam, że będzie lepszy rezultat - no ale waga rośnie, a to najważniejsze, no nie?
Generalnie mamy 2 problemy - nie wiem, który większy - anemia (której już przeciwdziałamy i tu wierzę, ze będzie dobrze), no i kocia toaleta... Mamy absolutny zakaz wkładania kota do wanny - czego efekt widać już niestety na fotkach z gabinetu:((((( Oczywiście przecieramy, wycieramy etc - ale efekty są mizerne - no bo jak tu tłuszcz zmyć zwykłą H2O?????
I chyba nasz waleczny Odyn nie znosi psów;) Był jeden przedstawiciel w gabinecie - ogromny york;))) musiałam wyjść z poczekalni, no bo normalnie zaczął walić łapą w transporter - Odyn, nie york. Oczywiście cały czas warczał, uspokoił się dopiero w aucie...
Teraz pojedlim sobie, powcieralim mięsko w łapki i zdrowiejemy na kocyku:)
A to jeszcze poranna gimnastyka:
