Dixi uwielbia zabawy laserkiem, nie wiem jak ale wystarczy bezszelestnie wziąć laserek do ręki a ona już jest gotowa do zabawy i wzrokiem szuka czerwonej kropeczki.
Jeśli chodzi o mamusie... Ktoś kiedys się zapytał czy jest kot, który nie lubi zabawy laserkiem i choc wydaje się to być niemożliwe to taki kot istnieje! Jest to Pixi! Może laserek być obok jej łapki ale ona i tak jest ponad nim, nawet łapką nie machnie aby spróbować go złapać
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Pixi zdecydowaną większość swojego kociego życia spędziła na dworze. Biorąc pod uwagę sposób myślenia dużej ilości osób, winien być to kot tęskniący za dworem, który nie będzie szczęśliwy 4-ech ścianach... Jednakże sytuacja w tym przypadku ma się całkowicie inaczej i sądze, że nie jest on odosobiony. Bowiem Pixi to kot, na którego gdy się patrzy to ma się wrażenie, że nic więcej nie jest mu potrzebne do szczęścia poza ciepłym miejscem do spania, miseczką jedzenia i picia i ludzkiej ręki, która głasków nie będzie żałować. Pixi zachowuje się tak jakby nie chciała człowiekowi przeszkadzać ( może w swoim móżdżku myśli, że jak będzie przeszkadzac, to nie będzie mizianek?) gdy ma ochote na głaski nie wlezie bezceremonialnie na człowieka tylko stanie obok i poczeka jak człowiek ją zaprosi, jak pozwoli jej się pogłaskać.
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Kurciak pisze:Dixi uwielbia zabawy laserkiem, nie wiem jak ale wystarczy bezszelestnie wziąć laserek do ręki a ona już jest gotowa do zabawy i wzrokiem szuka czerwonej kropeczki.
Jeśli chodzi o mamusie... Ktoś kiedys się zapytał czy jest kot, który nie lubi zabawy laserkiem i choc wydaje się to być niemożliwe to taki kot istnieje! Jest to Pixi! Może laserek być obok jej łapki ale ona i tak jest ponad nim, nawet łapką nie machnie aby spróbować go złapać
W naszym domu pełna harmonia.. Pixi i Dixi widać, że są już rozluźnione... leżą z powywalanymi do gór brzuszkami, bawią się ze sobą i z rezydentką Hanną... Pixi przychodzi coraz częściej do człowieka na mizianki a córa powoli zaczyna zapominać, że człowiek jest istotą, której należy się bać. Nie ucieka już przed nim jak przed największym wrogiem. Gdy jest na miziankach to sama pokazuje gdzie chce być głaskana i musi minąć sporo czasu nim będzie miała dość głasków. Choć zapytań o dziewczynki nie ma (tu się dziwie strasznie, ponieważ jest to całkowicie bezproblemowy dwu pak) to coś czuję, że nie długo będą już u mnie... do tej pory (Bastet i Floki) jak koty się otwierały w podobny sposób jak dziewczynki zaraz znajdował się dla nich domek. czekam z niecierpliwością na spokojny dom gdzie dziewczynki będą mogły królować bo zasługują na to. Są ciche i spokojne, wzorowo korzystają z drapaka i kuwetki, zajmują się same sobą i lubią człowiecze głaski.
jestem piękna i mam piękne oczy
i taka malutka
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"