Przesunięty przez: brynia Sob 05 Mar, 2016 18:12 |
Pan Pinkers |
Autor |
Wiadomość |
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 17 Cze, 2015 00:15 Pan Pinkers
|
|
|
Pan Pinkers trafił do weterynarza ze swoim właścicielem, który zataczając się wniósł kota do gabinetu z żądaniem uśpienia. Na szczęście wet odmówił. Tym samym jednak kot stał się bezdomny...
Pan Pinkers ma złamaną kość udową i spore otarcie skóry na boku - nie ulega wątpliwości, że to skutek jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, może łagodnego potrącenia przez samochód. Stan tylnej łapki wskazuje, że kocurek chodził tak przynajmniej przez kilka dni: odłamki kości uległy przemieszczeniu, a mięśnie przykurczowi. Na szczęście udało się poskładać złamanie, choć może się okazać, że finalnie łapka będzie nieco krótsza od zdrowej.
Pan Pinkers jest około rocznym, przesłodkim, kochanym kotem, przytulającym się do człowieka całym sobą i śliniącym się przy miziankach Przywiera do opiekuna całym ciałem, jakby chciał się z nim stopić - cudowny kot do kochania
Pan Pinkers na ZDJĘCIACH i FILMACH. |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 17 Cze, 2015 08:24
|
|
|
a jaki przystojny... i ten nosek |
|
|
|
|
catta
Dołączyła: 09 Kwi 2015 Posty: 497 Skąd: Wlkp.
|
Wysłany: Sro 17 Cze, 2015 13:28
|
|
|
Śliczny kocurek.
Ludzie są podli... dobrze, że trafił do weterynarza, który odmówił uśpienia, bo niestety są i tacy, którzy zamiast leczyć, robią to bardzo chętnie... |
_________________
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner] |
|
|
|
|
catta
Dołączyła: 09 Kwi 2015 Posty: 497 Skąd: Wlkp.
|
Wysłany: Pią 19 Cze, 2015 21:08
|
|
|
Jak się ma kocurek? |
_________________
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner] |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 20 Cze, 2015 01:38
|
|
|
Dni nam mijają jeden podobny do drugiego. Rano jedzenie, antybiotyk, zmiana opatrunku, mizianki, gdy wracam z pracy - jedzenie + probiotyk i dużo mizianek, wieczorem powtórka z rana. Niestety jestem zabiegana i nie mogę mu poświęcić tyle czasu, ile by sobie życzył Musi też mieszkać w klatce ze względu na konieczność ograniczenia ruchu. Ale jest niezmiennie cudowny, barankujący i przytulający się - taki koci anioł Łapka jest wątła - niebawem wizyta u weta - podpytam, czy już można ją rehabilitować trochę - blizna wygląda już ładnie i widać, że skóra się zrasta |
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 20 Cze, 2015 08:38
|
|
|
Super wieści
Ile może trwać taka rehabilitacja? |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 22 Cze, 2015 01:16
|
|
|
Myślę, że rana za tydzień będzie już w pełni zabliźniona - znika w tempie błyskawicznym Każda zmiana opatrunku to kolejne postępy
Z łapką pewnie będzie gorzej - jutro planujemy wizytę - będę wiedzieć więcej Pocieszające jest to, że Pinkers prostuje ją i przeciąga, więc odzyskanie sprawności będzie pewnie tylko kwestią rehabilitacji. Na razie nie ruszam, bo nie mam rtg, na którym widoczne byłoby dokładnie umiejscowienie drutów, a widać, że kota boli jakieś większe macanie po tej nodze.
Weekend minął kocurkowi nad wyraz miło - zaliczył spanie w pościeli i przytulanki do syta Jest naprawdę przemiłym, bardzo kochającym i delikatnym kotem Przy tym bardzo cierpliwie znosi wszelkie zabiegi - jest współpracujący i rozumiejący. Przepadłam całkowicie
|
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 22 Cze, 2015 10:19
|
|
|
super, że zdrowienie idzie jak należy
wiem, że jeszcze jest odosobniony, ale ciekawi mnie, jak się dogaduje z innymi kotami... pogłaskaj go proszę ode mnie, bo ja również przepadłam dla tego biednego, milusińskiego pysia, no nie mogę się napatrzeć |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 30 Cze, 2015 10:41
|
|
|
Postępy
Tydzień temu było tak:
teraz jest tak
|
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 30 Cze, 2015 10:43
|
|
|
Jeśli chodzi o relacje z kotami, za wcześnie by cokolwiek mówić - mam wrażenie, że inne futra trochę go stresują, ale one same reagują na niego dobrze
Za to wobec człowieka - IDEAŁ Uwielbia leżeć na człowieku - maksymalnie blisko twarzy i tak cudnie się przytula
Moje słodkości
|
|
|
|
|
catta
Dołączyła: 09 Kwi 2015 Posty: 497 Skąd: Wlkp.
|
Wysłany: Wto 30 Cze, 2015 13:33
|
|
|
Warto przy tak rozległych ranach zastosować opatrunki hydrożelowe. Ja mojej kotce jak miała kiedyś ranę kupiłam i bardzo ładnie i szybko postępował proces ziarninowania.
Pan Pinkers ma zdecydowanie większą ranę, tym bardziej warto o tym pomyśleć, chyba, że już miał to zastosowane, bo widać poprawę
Troszkę te opatrunki kosztują ale na prawdę warto. |
_________________
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner] |
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 30 Cze, 2015 14:51
|
|
|
Catta, smarujemy Solcoserylem w żelu przy każdorazowej zmianie opatrunku. Ziarninowanie przebiega prawidłowo - rana bardzo ładnie się goi Widać poprawę? Rana zmniejszyła się dziesięciokrotnie! |
|
|
|
|
einfach
Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 2487 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 30 Cze, 2015 15:18
|
|
|
|
|
|
|
|
Olinka
Wiek: 47 Dołączyła: 09 Maj 2006 Posty: 801 Skąd: Poznań
|
|
|
|
|
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17284 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 06 Lip, 2015 00:49
|
|
|
Pan Pinkers czuje się wydatnie lepiej O ile wcześniej mógł swobodnie cieszyć się pozaklatkową swobodą, bo po prostu leżał na tapczanie, tylko co jakiś czas zmieniając pozycję, tak teraz już łazikuje. Nie są to długie spacery, więc pozwalam. Wczoraj jednak wydarzyła się rzecz niesamowita - Pinkers pogonił Kanso Intencji nie zdążyłam zinterpretować, w te pędy łapiąc rudo-białe cudo i zamykając w klatce. Jutro mamy zaplanowane szczegółowe 2-godzinne badanie sprawności łapki - będziemy więc więcej wiedzieć o tym, co będzie mu wolno, a czego na razie nie
Rany na boku już prawie nie ma
Pinkers zaczął się też (wreszcie) interesować zabawkami, co mnie bardzo cieszy W ogóle jest pogodniejszy - znak, że chyba już tak nie boli
Z gorszych wieści, otworzyła nam się ranka, którą drut stabilizujący łapę będzie wydobywany na zewnątrz. Musieliśmy więc powrócić do antybiotyku i codziennych odkażań innej tym razem rany. Dziurka w skórze jest maleńka, ale trzeba ją trzymać w czystości, by nie zbierała się tam ropa Na szczęście widać, że antybiotyk działa Dla kota jednak miejsce to jest bolesne - o wiele bardziej niż była rana na boku...
Nawet po pysiu widać, że zdrowiejemy
Uroki balkoningu
|
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach." |
|
|
|
|
|