
Inne koty nadal go nie obchodzą, chyba, że próbują umyć mu buzię - no takiego spoufalania się sobie chłopak nie życzy


Niestety, Dyniuś jest jeszcze chwilami bardzo płochliwy... szczególnie boi się głośniejszych dźwięków i gwałtowniejszych ruchów ręką, momentalnie się odsuwa i kuli

Trzeba więc uważać podczas zabawy z wędkami i większymi myszkami itp., ale także gestykulacji, czy jak się dziś przekonałam - głośniejszym reakcjom. Rzadko zdarza mi się podnosić głos, dziś jednak kiedy drugi raz ucięłam się nożem, wyrwało mi się soczyste "Ku&^%!"... niestety dokładnie w tym momencie, kiedy Dyniek wchodził do kuchni. Chłopak się tak przeraził, że momentalnie uciekł do pokoju (a nie jest szczególnie żwawym dżentelmenem), skulił się w rogu, a później schował w kartonie pod szafą. Przesiedział tak ponad 4 godziny, kuląc się jak najdalej od mojej ręki

Kajałam sama siebie cały dzień za to

Na szczęście potem przyszedł mój chłopak, posiedział przy nim, Dyniek pomruczał pod jego dotykiem, powoli przesuwał się do wyjścia z kartonu i z zaciekawieniem patrzył na nowe zabawki. Potem postanowił wyjść i zamarudzić o jedzonko (4 godziny bez jedzenia to przecie wieczność


Przyszły dom Dyniusia będzie musiał wziąć pod uwagę, że mimo, iż chłopak jest lelochem, pięknie mruczy głaskany i wywala brzusio, to ma już wiele za sobą, nie wszystko więc jest dla niego komfortowe.
Ach, a po zabiegu widać wielką poprawę! W ogóle już prawie nie leci mu ślina ani żadne wydzieliny, dziąsła wyglądają na dużo mniej opuchnięte, widać, że jest mu duuuużo lepiej pod tym względem. Jeszcze tylko wyleczymy przeziębienie i będzie git
